Ciche dni- wykanczają mnie, pieprzone ciche dni

kuźwa to najgorsza kara:/ ja zawsze jak mam problem to gadam, krzycze, wrzeszcze a potem jest dobrze. ZTeraz siedze ze starymi, którzy potrafią sie do siebie tygodniami nie odzywać i super, nie ma to jak udany sposób na rozwiązywanie klopotow. Stosujecie ciche dni u siebie w domu? związku itd

Szczerze ja nie :P Za dużo gadam i za szybko mieknie mi serduszko :P

ja tez nienawidzze ich i dlatego unikam ich jak tylko moge lepiej od razu wyjanisc niz czekac tydzien albo i dluzej meczyc sie a i tak w koncu wyjasnic szkoada czaszu i zycia na czekanie

A ja stosuje.Najpierw sie wykrzyczę,naawanturuję a potem nieodzywan tak dlugo aż M zrozumie,że to ja mialam racje i wtedy są kwiatki,przeprosiny i spokojna rozmowa na temat tego co sie stało.Nam to pomaga,choc wiem,że M bardzo sie męczy wtedy.Acha trwa to zazwyczaj 1-2dni.

Ja próbuje moich starych zagadywac żeby jakoś ze soba rozmawiali. Mówię im, że to chora atmosfera i dobrze, że ja jestem inaczej moja siostra chyba nigdy by sie mówić nie nauczyła:P heh nie no ale to jest okropne. Pokłócą sie o jakąs pierdołe i zamiast pogadać, powarczeć i rozładować emocje to cisza i już. Mam nadzieje, ze nie odziedzicze tego po nich

A ja bym nie umiala wytrzymać tych 2 dni chyba:/ Chociaż dwa dni to nie jest problem, ale moi starzy więcej sie nie odzywają niz odzywają. Ostatnio niby było już dobrze a dzisiaj znowu... stary przyjechał późno z pracy, a miał matce coś tam pomagać i już koniec, zanik fonii:P