Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość justala

czy ktoś mieszka z teściami?

Polecane posty

Gość justala
nie wiem czy kiedyś uda nam się " pójsć na swoje " wpadam w depresję jak pomyślę że całe życie mam z nimi mieszkać. co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justala
szkoda nam pieniędzy na stancję bo wtedy tak naprawdę puszcza się kasę w błoto. myślałam o kupieniu małego mieszkania na kredyt bo chyba już lepiej wziąć i spłacać niż mieszkać na wynajętym i wiem że nigdy nie będzie nasze. z drugiej strony strach brać kredyt. oj nie wiem jaką decyzję podjąć... mam taki zamęt w głowie. co Wy byście zrobili na moim miejscu. jestem młodą mążatką z dzidziusiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimi351
ja przez 5 lat mieszkałam z teściami i bardzo ci współczuje .Zaryzykowałam i jesteśmy na swoim jestem szcześliwa mamy 6 letnią córeczkę i drugie w drodze pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cała prawda o niej
Nienawidze swojej przyszłej teściowej :(!!! Jest wredna arogancka i nosi wysoko głowe co mnie doprowadza do szału :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cała prawda o niej
No i oczywiście mieszkam z nią.Ale to się zmieni ponieważ moi rodzice budują się i zostawią mi mieszkanie jeszcze tylko wytrzymać zimę.A na lato przeprowadzka.:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie lubię cie
współczuję teściom. nie lubię cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Suzanne
Współczuje. Ja tam wolę "wywalać pieniądze w błoto" i wynajmowac niz się męczyć z teściami pod jednym dachem. Teściowa chciała żebyśmy zamieszkali z nimi bo Ona jest strasznieeee skąpa i szlag ją trafia, że wydajemy 700 zł m-cznie na wynajem. Żyduje naszych pieniędzy!!! :D Poza tym chciała zrobic sobie ze mnie "pannę przynieś, sprzątnij, pozamiataj"... ale ja sie nie dałam i jasno powiedziłam męzowi jeśli nie bedziemy mieszkac osobno to nie ma mowy o żadnym ślubie. Teraz moi rodzice buduja dla nas dom za miastem. Także będzie gotowy na przeprowadzke na lato 2007. I ja soebie poczekam spokojnie na wynajmowanym mieszkanku... Nie takim zresztą złym... bo wielkim....aż 95 m/2 i pieknie urządzonym. Myślelismy nawet, żeby to mieszkanie odkupić ale jak mamy mieć dom 10 min samochodem od miasta to nie ma sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynaaaa
Ja nie mieszkam z teściami, ale mieszkają niedaleko i czasami mam dość (niezapowiedziane wizyty o 9 rano lub 22, rady dotyczące dziecka i nie tylko), mieszkanie razem jest nie do przyjęcia to by mnie wykończyło nerwowo :) . Moja mama zawsze mi powtarzała \"dziecko jak najdalej od rodziców i jednych i drugich \" i miała rację :) Jak będziemy kupować większe mieszkanie to na pewno dalej :) Przez kilka lat sama wynajmowałam mieszkanie. Uważam że najlepiej jest mieszkać na swoim, nawet jeżeli się wynajmuje i płaci kase. Dla mnie mój spokój był najważniejszy, bez wzgledu na koszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi teściowie mieszkają zaledwie 500 m dalej :( teściowej unikam jak ognia, szanuję ją bo jest matką człowieka którego kocham całym sercem ale gdybym mogła to chyba krtań bym jej przegryzła ;) jest wredna, bezczelna, wścibska i fałszywa - taka typowa przysłowiowa teściowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trrrry
ja wolę płacić za stancję i żyć w zgodzie z mężem, bo przez mieszkanie z teściami brakowalo niewiele by się rozwieść. jest nam cudownie razem bez wsadzania nosa teściów w nasze życie. chcieli nami rządzić, mówić co mamy zrobić i w jaki sposób. a nie daj Bóg żeby w czymś nie pomóc, mimo że my w tym czasie mieliśmy zaplanowane swoje sprawy. wszystko musiało być pod zegarek teściowej. wtedy kiedy ona chciała ja musiała gotować obiat. a żeby tak czasami pospać dłużej, np. do 9.00 to katastrofa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuuuuuuuuuuuuuuuzka
Może Wam się nie spodoba, ale mam inne zdanie, w wielu kwestiach. Ja mieszkałam z teściami 5 lat, teściowa ma bardzo paskudny charakter, ale musze się przyznać, że te 5 lat były dla mnie w pewnym sensie szkołą życia. Nauczyłam się sztuki kompromisu, słuchać potrzeb innych, zamiast szukać rewanżu za złe, starałam sie rozumieć dlaczego tak się dzieje. Wcale nie jestem ideałem, aniołem czy cos w podobie, czasami doprowadzało mnie zachowanie teściowej do granic wytrzymałości, ale jakoś wytrzymałam. Powiem więcej, w tej chwili mieszkamy niedaleko teściów i teściowa częściej przychodzi do mnie wygadac się niż do własnej córki (też mieszka bardzo blisko). Nas nie było stać na wynajęcie mieszkania, wynajęcie byłoby równoznaczne z przesunieciem wyprowadzi o dobre kilka lat, pobudowaliśmy sobie dom, większość prac mąż wykonał sam. Nie było nam łatwo, bo ja musiałam mysleś o wszystkim pozostałym tj zakupy, gotowanie, .... dziecko i oczywiście to wszystko poza pracą. Mieszkamy na swoim już ponad rok, w tej chwili mamy jeszcze małego bączka (2 m-ce) - nie odważyłam się na drugie dziecko mieszkając razem. Cały czas życliśmy perspektywą przeprowadzki, nie określaliśmy terminu, cieszyliśmy się każdym etapem. W sytuacji totalnego kryzysu mogłam sie przeprowadzić do moich rodziców, nie przeprowadziliśmy się. W tej chwili bardzo nam dużo brakuje do domu, ale to jest nasz dom. Życzę wszystkiego, dobrego, na pewno będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuuuuuuuuuuuuuuuzka
A wcale nie prawda, że teściowe lepiej daleko. Byłam w ciąży, starsze dziecko za małe żeby zostać samo w domu, mąż miał mały wypadek w domu, trzeba było natychmiast zawieźć go do szpitala, teściowa okazała się jedyną osobą jaka może się zająć dzieckiem (to było w nocy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Suzanne
Zuuuuuuzka Nie zrozumiałamś. Ja mam bardzo dobry kontakt z teściową. Kobieta jest jaka jest, ma swoje wady. Podobnie jak ja. I też przychodzi do mnie na ploty, kawkę itp. Ma dwóch synów i jedną synową (mnie) i ja pelnię rolę jej córki z którą może pogadać... bo z chłopakiem to inaczej. Ale fakt faktem, że te kontakty są takie jakie są właśnie DZIĘKI temu że nie mieszkamy razem. Gdyby tak było juz dawno zaczęłybyśmy działać sobie na nerwy i siłą rzeczy nie miałybyśmy ze sobą dobrych relacji. Ona ma trudny do zniesienia sposób bycia. Jest ekstremalną pedantką i wiecznie na wszytko narzekającą osobą a ja wręcz przeciwnie... lubię ład i porządek ale bez przesady... nie zmywam podłóg w domu 3-4 razy dziennie, nie szoruję kibelka i podłogi wokół domestosem po każdym użyciu. Nie zmywam naczyń po 3 razy, żeby napewno były czyste, nie trzepię dywanów przynajmniej raz na tydzien... a to wszytko robi moja teściowa... Poza tym uwielbiam spokój... lubie wieczorem usiąść z książka i poczyatć w ciszy... Moja teściówka jest chora kiedy milczy... uwielbia narzekac i całe dnie gada, gada, gada. No i rzecz, która niestety poróżniłaby nas w 100% bo i teraz (mimo, że na odległośc działa mi na nerwy) sie w wtrąća. To finanse... Stara sie nas rozliczyc z kazdego grosza... Co kupilismy i po co, ile zaplacilismy i dlaczego tak drogo, ile mam pieniędzy w portfelu i co zrobiłam z resztą wypłaty... Pyta o to bez krępacji. Kiedyś jej mąz zwrócił uwagę, że to nasze pieniądze, my je zarobiliśmy i my je wydamy na co chcemy i żeby przestała nas rozliczac. To powiedziała, że my nie mamy szcunku do pieniądza i jeśli Ona nas nie przypilnuje to zostaniemy dziadami... Wiem, że gdyby przyszło mieszkać nam razem to dawno byałabym z teściową na noże... A tak mam w domu wymarzony spokój, żyję w harmonii z mężem bo nie kłócimy sie o teściową, a i z samą teściową (tfu, tfu odpukać) układa mi się dobrze... Więc gdybym nie miała wyboru wtedy moze bym sie uczyła sztuki kompromisu i przeszła szkołę życia... ale jeśli nie muszę to pytam się PO CO???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuuuuuuuuuuuuuuuzka
No właśnie, wiele z nas nie stać na taki luksus jak Ciebie :( Ale teraz juz mam super :D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dobrze, że mieszkam sama, jak miałabym mieszkać z matką mego faceta to bym zwariowała chyba, oboje jesteśmy dorośli a jak jestem u niego w domu to śpię w osobnym pokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megus
justala Radzę ci postarać się o mieszkanie z TBS-u (Towarzystwo Budownictwa Społecznego) w twoim mieście. Jest to najlepsze rozwiązanie w takich przypadkach jak twój. Ja tak zrobiłam, odczekałam jakiś czas i już mam swoje lokum, z którego nikt mnie nie wyrzuci. Jest to mniej więcej wynajmowanie mieszkania od gminy.Sprawdź na internecie. Polecam i pozdrawiam A z teściami to najlepiej się spotkać w weekend na obiedzie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludka
Ja mam bardzo wporządku teściową :) ale mieszka 500 km od nas wiec widuje ją 2-3 razy w roku. Moi rodzice tez są spoko, ale woleliśmy się wynieść z moim facetem na wynajmowane, bo przynajmniej możemy się w spokoju pokłócić, a potem pogodzić i nikt się nie wtrąca w nasze sprawy. A w domu zaraz mama wyskakiwała z "dobrymi radami" hehe. Czasem sobie leżymy w naszym wynajmowanym łóżku w wnynajmowanej kawalerce (całe 16 m2) hihi i cieszymy się miedzy sobą, że warto płacić te kilkaset zlotych za wynajem, bo w zamian mamy ŚWIĘTY SPOKÓJ robimy co chcemy i kiedy chcemy. Mamy swój bałagan i swój porządek. Nikomu nic do tego :) Niedługo będziemy wynajmować większe mieszkanie i już się cieszę :)) A odkąd wyniosłam się z domu mam z rodzicami bdb kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLKA M
Współczuje ja co prawda nie mieszkam z teściami ale z babką od męża, i jest tragicznie że aż czasem brakuje sił, a teściowie przyjeżdżaja kiedy chcą bo niby do niej, a to nam sie do wszystkiego wtrącają, i jak tu nie marzyć o chwili kiedy to babsko już nie będzie z nami mieszkać???, jedyne kłótnie z mężem to przez babkę i teściów, jak i ch nie ma i jej czasem to jest tak cudownie, no i jak tu mieć dziecko o którym sie marzy skoro człowiek nie moze sobie życia ułożyć po swojemu przez innych.Pozdrawiam wszystkie udręczone, dobrze że nie jestem sama na świecie z takim problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła teściowa
no to zobaczymy jakie wy będziecie teściowe, podejrzewam, ze za ileś lat o was tak będa pisać. Co prawda nie jestem jeszcze teściową, ale już może niedługo, dzieci dorosłe, gdzie każde ma zapowiedziane, że żadnego wspólnego zamieszkiwania, jak sobie zakłoża rodzinę, to niech jedzą chleb ze smalcem, ale nie ze mną, nie mam zamiaru stać na baczność przed zięciem, czy synową, albo żeby później takie głupoty wypisywali czy opowiadali o mnie. Przecież o was też można róznie wypisywać, ze lenie, śpią do południa, nie chce się gotować, anjlepiej to na gotowe itp. Także kij ma dwa konce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgadzam się z wypowiedzią, że TBS to najlepsze rozwiązanie - placi się kupę kasy za coś, co nigdy być może nie będzie własne. Na razie nie ma jeszcze odpowiednich przepisów, mówiących o możliwości wykupu. Moim zdaniem najlepsze to wziąć kredyt. Naprawdę - nie ma się czego bać!!! Myśmy wzięli kredyt w 2001 roku - ja studiowałam dziennie, mąż pracował. I rychło po wzięciu kredytu przestał - firma straciła płynność finansową i upadła :( Wzięliśmy kredyt na 25 lat (śmiejemy się, że to okres, przez jaki na pewno musimy być razem ;) ) Spłacamy po 350 zł miesięcznie. I czego tu się bać??? Jazda do banku, a potem poszukajcie odpowiedniej lokalizacji! Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślą tylko o sobie
dobre podejście, teściowa jest wredna, ale jak emeryturkę oddaje to jest cacy .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie zdecydowałabym się na ślub, wiedząc, że będę musiała mieszkać z teściami. Może, to przykre, ale mój obecny mąż dość długo na mnie czekał, zanim zdecydowałam się z nim związać. On chciał, żebyśmy zajęli dół ogromnego domu jego rodziców, ja mimo, że z teściową nie miałam żadnych zatargów nie zgodziłam się na takie rozwiązanie. W końcu stanęło na moim, wzięliśmy kredyt i wreszcie jesteśmy na swoim. Mieszkanie nie jest duże (dwupokojowe), ale przynajmniej własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werttinnka
i to jest odpowiedzialna rodzina,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×