Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdalena....

Trzy lata w związku, marzę zeby z nim zamieszkać, być jego żoną, tymczasem...

Polecane posty

Gość magdalena....
kilomankiso--zdaje sobie sprawe, ze sa tacy co maja jeszzce gorzej. Moja kolezanka jest 7 lat z facetem, zareczaja sie na dniach, w przyszlym roku slub, ale.....to efekt naciskania ze strony mamy chlopaka, ze strony mojej kolezanki i znajomych. Nie chce tak! Nie chce na nic naciskac, nie zgodzialbym sie na nic, w czym bym miala podejrzenia ze jest wynikiem moich dzialan i nacisku. To upokarzajace! Wspolczuje Ci bardzo, wiem co musisz czuc. Mam nadzieje, ze wyczuje ten moment, moment, w ktorym bede miala dosc samotnosci w zwiazku i to skoncze:( Milosc to dla mnie pewnosc i bezpieczenstwo przede wszystkim, a nie notoryczne poczucie zagrozenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilomankisa
Hej Magdaleno:) Nie napisałam tego aby Ci pokazać, że ktoś ma gorzej...tak naprawdę nie jest mi tak źle, tylko czasami dopada mnie taki dół. Chciałam Ci wirtualnie przekazać, że jestem z Tobą i rozumiem co czujesz:) Ja wierzę, że się zdecyduję, nie naciskam, bo chcę żeby to była jego niewymuszona i świadoma decyzja. Wierzę, że się doczekam, ostatnio mieliśmy rozmowę po, którejm ogę być tego pewna. Musi się tylko ustabilizować na normalnym pozimomie sytuacja materialna, tzn. ja muszę znaleść stałą pracę, bo dorywcze zajęcia mi się nie uśmiechają. Ale z drugiej strony mógłby się przynajmniej ze mną zaręczyć, miałabym motywację, jakąś pewność....a zegar tyka....TYK TYK:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena....
Widzisz, wy macie chociaz jakies realne powody - brak stablizacji materialnej. My takich problemow nie mamy, mamy kase i mieszkanie, ale jak widac to nie wszystko, jak brakuje uczucia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaleno
zgadzam się z tezą, że Twój facet Cię po prostu NIE KOCHA. Najlepiej z mamusią, bo wygodnie, bez wysiłku i zobowiązań. Jeśli po 3 latach nie ma potrzeby zamieszkania z Tobą, nawet bez ślubu, to myślę, że powinnaś zacząć szukać innego faceta. Co to za związek, gdzie jedno nalega, a drugie się opędza? Zresztą nawet gdyby udało Ci się z nim zamieszkać, to czy na pewno chciałabyś go obsługiwać i prasować koszule, a w tle mieć płaczące dziecko (czytaj mieć dwoje pod opieką , czyli mnóstwo pracy i dodatkowo brak wsparcia)? A może do tego wszystkiego co wyżej dołączyłaby się jeszcze teściowa ze swoimi uwagami i wizytami kontrolnymi? Może i nie byłoby tak źle, ale i tak cóż to za partner, który" kocha", ale Cię zbywa mruknięciami, tzn. nie ma nawet odwagi powiedzieć Ci wprost co myśli, czy jakie ma plany? Egoista i asekurant, gdyby Cię naprawdę kochał, to liczyłby się z Twoimi potrzebami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena..
nie doluj mnie:( Wiem, ze mnie kocha, tylko moze nie tak mocno jak powinien. On jest dobrym facetem, naprawde, wiem ze byloby mi z nim dobrze. Ma swoje wady - to ze ucieka od porblemow, od rozmow i mruknieciami mnie zbywa, ale naprawde jest w porzadku i nie chce kobiety stricte kury domowej, jak jego mama, potrafi pomoc w obowiazkach domowych, jest czuly i dobry, tylko nie chce ze mna byc tak jak ja bym chciala:(, a ja moge tylko gdybac dlaczego tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaleno....
pogadaj z tym swoim facetem konkretnie :co i jak .ja wyszłam za mąż po 9 miesiącach znajomości,bo byłam pewna że z tym facetem chcę spędzić życie.on też nie miał oporów co do ślubu,jesteśmy małżeństwem już 5 lat .te Wasze 3 lata to szmat czasu na poznanie się.gdyby miał 18 lat to zrozumiałabym jego obawy....a skoro on teraz jeszcze nie dojrzał to kiedy?jak dla ciebie będzie za późno na dzieci?ja to bym się sama zastanowiła nad związkiem z takim kimś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdaleno>> przeczytaj wypowiedź Casanovy, bo on ma duzo racji. Pogadaj ze swoim facetem ale tak jakby Ci w ogóle nie zależało! Tak po prostu i powiedz mu to, co nam, że boisz się zostać za pare lat z niczym. Zajmij się teraz sobą i tylko sobą, duzo wychodź, spotykaj sie z koleżankami. Stań sie teraz bardzo niezależna od gnebiących Cię myśli. Mówię Ci to bo zrobilam tak samo. Powiedzialam wprost co i jak, ale bez wyrzutów. No a w pewnym momencie stwierdzialam z obojętnoscią, ze tak właściwie to ja nie wiem czy chcę jakiś ślub, męża - i tak też sie zaczęłam zachowywać, jakby mi nie zależalo - to był kubel zimnej wody. Poskutkowalo. Z tym, że mój mąż wcale nie uwazal że przy mamusi jest super ekstra, choc matke ma swietną. Trochę balabym się wiązać z kimś kto w takim wieku chce być przy mamie. Przecież to juz najwyzszy czas na niezależność i na własne zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.
Oczywiscie, ze jest seks, sa pieszczoty, jest duzo czulosci. Na pewno ma on dla mnie duzo uczucia, co nie zmienia faktu, ze jest egoista i asekurantem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.
Czytalam uwaznie wypowiedzi Casanovy, mysle ze to dobre rady sa. Sprobuje jeszzcze raz na luzie pogadac, jak bedzie odmrukiwal i nie powie nic konkretnego, to powoli zaczne go olewac, tak jak radzi Casanova. Tez mam obawy, ze cos nie tak musi byc z facetem, ktory w wieku 27 lat kurczowo trzyma sie mamy i nie chce budowac wlasnego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kocha Cie
jak mozna kogos kochac i nie chciec z nim chociazby zamieszkac???:O macie dom, kase, prace....wyjasnienie jest tylko jedno - nie tlumacz go, ze jest wspanialy, dobry i balblabla.....wcale Cie nie kocha, bo kochac to chciec budzic sie przy ukochanej osobie codziennie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esterka aaaa
ja po 5 latach znajomości wreszcie się doczekałam w końcu zamieszkamy razem choć na razie bez ślubu:) ale i tak się cieszę:-)) gdyby jeszcze się oświadczył to byłabym wniebowzięta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może on jest z Tobą w ten sposób, bo jemu zależy przede wszystkim na seksie - jak się spotykacie 3 razy w tygodniu na 3 godziny, to pewnie sporą część tego czasu zajmuje erotyka i seks? :) Dla niego: seks - tak, ale ślub - nie. :( Piszesz jeszcze, że jest on dobrym facetem - to Ty (\"zaślepiona\" miłością - różowe okulary) tak to odbierasz. A obiektywnie jest tak, że jest jeszcze niedojrzałym facetem (Piotruś Pan - zwracałem na to uwagę wcześniej) - unika zobowiązań, nie potrafi (i nie chce) rozmawiać na poważne tematy, trzyma się mamy. Niedobrze to rokuje na przyszłość. Znam takich facetów - moja przyjaciółka miała \"przyjemność\" znać kilka takich, ale oni mieli powyżej 30 lat i mieszkali z mamusią. Ty musisz go najpierw \"oderwać\" od matczynej pępowiny - oczywiście za jego wiedzą, zgodą i pomocą. Jeśli nie - zostaw go, bo zmarnujesz sobie życie. Poszukaj sobie topików o maminsynkach - jest tego na Kafeterii trochę. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.........
Esterka--> doczekalas sie, ale od kogo wyszla inicjatywa? Od Ciebie czy od niego? Nalegalas? Jak to sie odbylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No a inną sprawą jest jego \"ucywilizowanie\", czyli \"zmuszenie\" do jakichś decyzji, deklaracji. Wcześniej pomyślałem sobie, że może \"odcięcie\" go od seksu pomogłoby mu się zdeklarować (Ty powiesz, że masz dylematy moralne - albo religijne - i chcesz się wstrzymać z seksem do ślubu :P), ale to byłoby chyba nie fair. Chociaż z drugiej strony on idzie na łatwiznę, więc może takie ograniczenie erotyki oraz wzrost Twojej niezaleźności da mu do myślenia? Problemem u niego jest rozmowa - a raczej jej brak. U facetów generalnie jest z tym problem, ale bez przesady - miłość i chęć bycia z ukochaną osobą jest silną motywacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.........
Sasanovo--rozowe okulary na pewno, ale jest w tym tez ziarno prawdy. On ma duzo zalet, ale tez duzo wad, ja to widze, wiec chyba te rozowe okulary dobrze mi pokazuja rzeczywistosc mimo wszystko:) Wiesz, jak on kiedys by do mnie przyszedl z pierscionkiem po tylu rozmowach, po ktorych czulam sie jak jakas zolza naciskajaca i przyprawiajaca o bol glowy, to bym chyba puscila pawia, uciekla a pierscionka nie przyjela. Nie chce tak, chce zeby to wyszlo od niego, ale sie na to nie zanosi.Faktycznie, mniej sie bede tym przejmowac, pogadam ostatni raz na luzie i bede go troche olewac, bo chyba za bardzo mu okazuje swoja milosc a on czuje sie jak moj pan i wladca i ma w dupie moje potrzeby. Piotrus Pan, dobrze powiedziane:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze....jedno mnie zastanawia....dlaczego kobiety tak bardza chca byc zonami?? ja jestem w zwiazku ponad 4 lata...po niecalym roku sie zareczylismy - samo wyszlo w trakcie rozmowy - pozniej bylo z gorki... ostatnio rozmawialismy o slubie...moze to dziwne, ale MI sie nie spieszy - uwazam, ze jesli cos funkcjomuje dobrze, to po co to poprawiac?? mieszkamy razem, zyjemy razem, kochamy sie...to wystarczy...nie mam syndromu starej panny...a juz jestem w \"dobrym wieku\" do malzenstwa.... trzeba zyc dla siebie!!!!!! realizowac sie w zyciu, spelaniac marzenia, biec do przodu!!!! nie myslcie, ze kobieta musi miec meza, zeby cos znaczyc w naszym spoleczenstwie... badzcie wartoscia sama dla siebie!!! ciagle zadrecznie sie faktem braku meza nic dobrego wam nie da.... magadalena - z drugiej strony skad masz pewnosc, ze to ON ?? w koncu jakos wylewnie nie okazuje ci milosci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.........
Wiesz, z tym sexem juz probowalam. Czeto mielismy takie okresy, ze byl odciety od seksu przez pare miesiecy nawet, ale nic sobie z tego nie robil, to chyba nie o to chodzi. Narzeka tylko, ze za rzadko sie kochamy, bo on by chcial codziennie:o Wszystko za darmo....? Czuje sie czasem jak panienka w burdelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esterka aaaa
Nalegałam, ale to też nie było tak jednostronnie. Z drugiej strony nadarzyła się okazja, mamy mieszkanie które możemy urządzić:) z czego bardzo się cieszę. Tyle,że trochę tak czuję że to "na próbę" tak w cudzysłowiu to wspólne zamieszkanie; zobaczymy jak nam będzie razem tak codziennie. Sama nie wiem jak to będzie, nie mówi że się nie oświadczy nie mówi że się oświadczy; choć coś o ślubie już sam mówi. Zobaczymy jak to będzie... :) ale jestem dobrej myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.........
Agnes--mi tez sie nie spieszy do slubu, ale zamieszkac bym z nim chciala, podobnie jak to, ze fajnie by bylo sie zareczyc...to takie poczucie przeynaleznosci do kogos, daje poczucie bezpieczenstwa, radosc, stabilizacje, ja tego potrzebuje cholernie. Dla niego nie ma mowy o zareczynach, tak jak pisalam - rozmowy sa ucinane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on nie zachowuje sie normalnie, ale trzymam za ciebie kciuki - najwazniejsze, zebys nie zapomniala o sobie w tym calym zamieszaniu, a z pewnoscia bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.........
Esterka--powodzenia zycze:) Ja siebie realizuje w zyciu, chlopak, narzeczony, maz, nie jest mi w stanie w tym przeszkodzic. Mam to szczescie, ze nie zyje by pracowac, by zarabiaxc tylko. Realizuje swoje marzenia, a kasa przychodzi sama. Nie obawiam sie, ze malzenstwo mi plany pokrzyzuje,bo nie ma takiej mozliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esterka aaaa
A to z tym ślubem, to chyba wynika z braku pewności co do uczuć. Zawsze jak jest już papierek to trudniej się rozstać.:/ choć chyba nie na tym rzecz powinna polegać. Na początku to ja nie chciałam ślubu, cały czas tylko mówiłam, że na razie to chciałabym zamieszkać zobaczyć jak się dogadujemy. I chyba tak dalej mój partner uważa że myślę. Ale po tych 5 latach trochę się zmieniłam. Coraz częściej myślę o stabilizacji, o rodzinie, nawet o dziwo łapię się na tym że patrzę na matki z dziećmi zazdrośnie. A przecież zawsze mówiłam że nie chcę mieć dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esterka aaaa
magdalenko ja również życzę powodzenia:) Moje obawy też wynikają z tego,że wiem iż mam mnóstwo wad, których on teraz nie widzi. Bo co innego jest widzieć się parę razy w tygodniu a co innego mieszkać z drugą osobą i widzieć się codziennie. Ale jestem dobrej myśli. Mój chłopak też ma jak dla mnie zbyt "bliski" kontakt z mamą i tego się też boję, czy za bardzo się nie będzie wtrącać w nasze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie też byłby problem, gdybym musiał coś zrobić pod wpływem nagabywania i ciągłego mówienia o tym. Jeśli coś wychodzi ode mnie i sam też tego chcę, to zrobię to z przyjemnością i radością - dając tym samym radość mojej dziewczynie. Wymuszone zaręczyny nie dałyby Tobie ani radości, ani szczęścia. To on musi być do tego przekonany, chcieć tego sam z siebie. Rozumiem Cię (na tyle, na ile może facet rozumieć kobietę ;) ) - Tobie bardziej niż na ślubie chodzi o stabilizację, o \"grunt\", o jasność co do przyszłości. Co do seksu - nie polecam manipulacji, ale... jeśli on chciałby się kochać codzinnie, to może to mieć - zamieszkując razem z Tobą! Najgorsze to unikanie rozmów (milczenie lub zbywanie kogoś) i brak zobowiązań. Nie znam Twojego faceta, ale może takie \"zachwianie\" jego pewnością, co do tego, że Cię \"ma\", da mu coś do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.........
Walsnie! I to jest asekuracja - nie biore slubu bo trudniej sie rozstac. A ja nie chce sie z nim rozstawac, kocham go i bede kochac, jestem optymistka, nie zostawiam otwartych furtek, licze ze bedziemy szczesliwi. Wierzcie, on naprawde okazuje mi milosc, ale na swoich warunkach. Nie zgadzam sie na te warunki. Realizuje sie zawodowo, chce tez sie realizowac uczuciowo 0 chce miec dom, rodzine, dziecko. Nie ma milosci, dla ktroej warto by rezygnowac ze swoich marzen - a to sa moje marzenia wlasnie, zwlaszcza ze swojej rodziny tak naprawde nie mialam, chce stworzyc wlasna. Jesli sie on temu dziwi to bedziemy musieli sie pozegnac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.........
Casanova, widze ze doskonale mnie rozumiesz. Fajny z Ciebie gosc, znamy sie z erotycznego:) Dziekuje. Dokladnie, nie chodzi o slub, bo takim papierkiem moge podetrzec sobie tylek. Chodzi o stabilizacje, ktorej ze wzgledu na sytuacje rodzinna tak naprawde nigdy nie mialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdaleno Napomknij chłopakowi, że obudził się w Tobie instynkt macierzyński. To w sumie jest normalne zjawisko, prawda? Więc z kim miałabyś mieć dziecko, jak nie z mężczyzną, którego kochasz? A skoro wyznajecie sobie miłość, to chciałabyś założyć rodzinę właśnie z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.........
O dziecku byla juz rozmowa, moiwe mu, ze w niedalekiej przyszlosci chcialabym zajsc w ciaze...i nic:( Niedawno mielismy wpadke w sexie, zdecydowalam sie na postinor - zgodzil sie, byl bardzo zdenerwowany faktem, ze moze lek nie zadzialac i ze moge byc w ciazy. Deklarowal, ze w takiej sytuacji wzial by ze mna slub, ale jego wielkie zdenerwowanie pokazalo mi, ze bylby to slub tylko dla dziecka, a nie po to by byc ze mna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×