Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdalena....

Trzy lata w związku, marzę zeby z nim zamieszkać, być jego żoną, tymczasem...

Polecane posty

Gość magdalena............
Nie wychodzimy prawie nigdzie....On nie ma znajomych, z ktorymi mozna byloby sie spotkac nacodzien, kazdy zajety. Propozycje od moich znajomych czeto kwitowane byly skrzywieniem, zreszta czesto ma mecz i musi na niego isc itd itp MAMA - widzialam 2 razy na oczy, bo on na poczatlu mial stracha, by mnie przyprowadzic do domu. Mial zle wspomnienia, jak mama odnosila sie do jego bylej, czy tez kolezanek, wstydzil sie...nie wiem, nie kumam, jakies opory psychiczne przed przyprowadzeniem mnie do domu. Bylo mi strasznie przykro, rozmawialismy bez skutku 10-tki razy. Niedawno pare miesiecy temu stwierdzil, ze to glupio, ze nie bywal u niego w domu i ze trzeba to zmienic. Skonczylo sie na rozmowach, bo ja zlapalam teraz taka fobie jego domu, jego mamy, ze wcale mi sie nie usmiecha tam chodzic, choc wiem ze powinnam. Mame po tych 2 wizytach odebralam neutralnie, czasami dostaje od niej jakies ciasto, ktore upiecze, kosmetyki itd.... Nie dzowni do niego, nie czuje ze sprawuje nad nim kontrole, ale nie moge zaprzeczyc, ze moze ta kontrole skrzetnie ukrywac. Wiem, ze robi za niego wszystko - gotuje, pieprze, prasuje, sprzata, robi herbatki, doslownie wszystko. JEdnoczesnie on nie ma 2 lewych rak, bo na wspolnych wyjazdach zauwazylam, ze znakomicie potrafi o siebie zadbac, nie ma jednak takiej mozliwosci bo mama robi wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Gdzie bysmy mieszkali - ja mam mieszkanie M3. Ojca ma, ale nie mieszka z matka, ma wlasna rodzine i kupe kasy. Nawet gdybym mieszkania nie miala, to pewnie by nam ojciec kupil, tyle za ja mam w tyle kase ojca. Na szczescie jestem ustawiona zyciowo i nie ma podejrzen, ze lece na czyjes pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak myślę, jak \"pół żartem\". Magdaleno, fajna z Ciebie dziewczyna. Z dotychczasowych wypowiedzi wynika, że twój chłopak nie dorasta Ci do pięt. Zastanów się nad waszą przyszłością, a przyciśnij go jak najprędzej. Życzę ci z całego serca, abyś była szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdaleno...moze to dziwne...ale mojego faceta ojciec tez ma swoja rodzine i nie maja kontaktu.... Moze oni boja sie zakladac rodzine obserwujac swoich ojcow???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilomankisa
Przyłączam się do życzeń i zgadzam się on nie dorasta Ci do pięt:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyk
Rzuc go natychmiast, marnowac sie przy takim dupku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Jestescie strasznie fajni, nie sadzilam, ze ktos sie zainteresuje moimi problemami. Dzieki z calego serca. On mial rozbita rodzine, ja mialam jeszcze gorzej, bo wychowywalam sie bez rodzicow, nie ma we mnie strachu przed zalozeniem wlasnej rodziny. Wrecz przeciwnie, chce zalozyc taka, ktora by zastapila mi ta, ktorej nie mialam. Taki strach go nie usprawiedliwia, to tchorzostwo i asekuracja, nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pół żartem...
??? no to już nie wiem co z nim jest? niby ok, ale...Cię nie chce do końca życia... olej go na jakiś czas, nie zabiegaj, nie pytaj, nie dociekaj, odchodź małymi kroczkami...może zauważy... byle nie za poźno... Pozdrawiam serdecznie, trzymaj się mocno, dodam że ja wyszłam za swojego po 5-u latach chodzenia, po roku mi się oświadczył, ale zawsze coś się działo co uniemożliwiało ślub, w końcu stwierdziłam, że musimy wreszcie naprawdę poważnie porozmawiać - od razu powiedział : no to wybierz termin! ale zawsze pamiętał o imieninach, walentynkach, urodzinach, a nawet bez powodu przynosił mi róże...tak czy inaczej zaczęło mnie to już bardzi irytować...wyszłam za mąż mając 30 /!!/ lat obecnie mam 35 i dwójkę dzieci... tak sobie myślę, że nie matego złego, bo przez czas "chodzenia" odłożyliśmy trochę grosza...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem jeszcze tylko jedno, bo za chwilę idę spać (rano wstaję już o 5.00). Czasem bywa tak, że któraś z dziewczyn zada pytanie na temat swojego problemu, opisuje go dokładnie, odpowiada cierpliwie na pytania internautek i wiesz co się dzieje potem? Ona wcale już nie potrzebuje rady! Jak sobie poczyta to, co sama napisała o swoim problemie, to doznaje olśnienia i widzi jak na dłoni swoje położenie i rozwiązanie. Ma wrażenie, że to internautki jej pomogły, ale tak naprawdę to sama sobie pomaga, rozmowa na necie tylką ją do tego pchnęła, dała jej kopa do działania. Coś mi się wydaję, że zrobiłaś już jakieś postanowienia, bo ujrzałaś siebie naszymi oczyma i dostrzegłaś problem. Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam. Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena................
🖐️ chaber i dziekuje jeszcze raz. Mam juz zarysowana strategie dalszego dzialania, jak to sie skonczy nie moge przewidziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaką masz strategię Madziu??:) ja nie mam pomysłów....a właśnie się o to pokłóciłam tak wogóle:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena................
BIBISI, nie kloc sie, ja nie zamierzam. Trzeba miec swoja godnosc. Przetrawie wszystko, nie smiej sie - ale jeszcze raz wszystko przeczytam i zrobie notatki. Uloze sobie plan luznej rozmowy - nie ma zbywania polslowkami, bedzie mi musial odpowiedziec na pare pytan. Nie bede nalegac, spytam sie co sadzi na pewne tematy i jakie ma plany. Zaporponuje mu tez miesiac probny wpolnego zamieszkania, zobacze co on nato. Jesli nici wyjda z tej rozmowy, to stopniowo zaczne sie oddalac, niepostrzezenie - rzadsze spotkania, brak czasu dla niego, lekki dystans i chlod. JEsli zrozumie, to bedzie wiedzial co ma robic, jesli nie, to mam nadzieje, ze po paru miesiacach takiego lekkiego oddalenia bedzie mi latwiej to zakonczyc. Czekam do wiosny... Glowa do gory BIBISI, nie pozwol sobie na czekanie w nieskonczonosc i nie krzycz, nie placz przy nim z tego powodu. Nie jest tego wart:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jak postepy?? ochlonelyscie troche z emocji i przeszlyscie do realizacji planu ? :) trzymam kciuki i czekam na efekty ;) pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilomankisa
Magdalenio:) Założyłaś ten topik wczoraj, chcąc od nas rady w trudnej sytuacji, a parę godzin później zaczęłaś radzić innym internautkom:) Oznacza to jedynie, że jesteś twardą, dzielną dziewczyną i potrzebowałaś jedynie aby ktoś potwierdził to co wiedziałas już sama. Fajnie, że pomogły Ci posty innych osób. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
hey! Dzis planuje z nim rozmowe, o ile nie stchórze. Dam znac jakie efekty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ponownie! Widzę, że topik żyje i są tu ciekawe wypowiedzi. :) Magdaleno - co do rozstania - widzę, że powoli \"dojrzewasz\" do tego, ale na to przyjdzie jeszcze czas. Daj sobie na ostateczną decyzję np. pół roku i jeśli się nic nie zmieni, to wtedy zakończ ten związek (i niech on o tym wie). A na razie potrzebujesz porozmawiać - ale tak poważnie - ze swoim facetem o Waszej przyszłości (kiedyś, przy sprzyjającym momencie - może podczas świąt Bożego Narodzenia albo tuż przed?). I pewnie nie jeden raz zresztą. I niech nic Wam nie przeszkadza, rozmowa rozpoczęta MUSI zostać doprowadzona do końca - jak facet sprzestanie Cię słuchać i zajmie się czymś innym, to mu przerwij i zdecydowanie \"zmuś\" do słuchania i mówienia. A z tym rozstaniem (jeśli tak zdecydujesz w końcu) chyba nie będzie tak źle - i tak nie \"byliście\" ze sobą (tylko spotykaliście się regularnie) - przecież on był przy Tobie przez ok. 5% czasu - 3h x 3 dni w tygodniu = 9h, a w tygodniu jest godzin 168). Wiem, że ból i rozgoryczenie jeszcze długo pozostanie, ale... do czasu, kiedy na horyzoncie pojawi się nowy facet (mężczyzna, nie chłopiec). Chciałem zapytać z ciekawości, jak wyglądają te Wasze spotkania, ale o tym już napisałaś. Wiesz - wybacz za mocne słowa, ale to żałosne jest. :( To toksyczny związek - jak Ty mozesz tolerować takie zachowanie? :( On będąc u Ciebie siedzi przy komputerze, zamiast gdzieś razem pójść - choćby na spacer czy do kina (mieszkacie w dużej miejscowości?). Czy Ty sama kiedyś próbowałaś gdzieś z nim razem wyjść? Jak często się to udawało? I dlaczego on musi zjeść obiadek u swojej mamusi? Pytałaś go o to? A może Ty powiedz kiedyś jego mamusi, że w sobotę syna nie będzie u niej na obiedzie, bo zje u Ciebie? :) Propozycję Chaber o zamieszkaniu na miesiąc uważam za bardzo dobry pomysł! :) Ważne, żeby Twój facet miał też wtedy jakieś obowiązki, a nie tylko same przyjemności. I najlepiej nie pytaj się faceta, co o tym myśli, tylko przedstaw mu swój pomysł i zapytaj go, ale o co innego (np. kiedy początek \"testowego\" mieszkania u Ciebie?). :) Łapanie faceta na dziecko nie jest w porządku, ale ma sens i może się udać wtedy, kiedy facet naprawdę kocha kobietę, ale zwleka z decyzją o sformalizowaniu związku (czy o zaręczynach, lub zamieszkaniu razem) - wtedy ciąża przyspieszy tylko pewne zdarzenia. Ale jeśli z tym uczuciem nie jest dobrze, to ciąża na pewno nie spowoduje, że się ono pojawi, może i z obowiązku facet zdecyduje się na ślub, ale szczęśliwy raczej nie będze, a i z miłościa może być kiepsko. A przywiązanie to nie to samo, co miłość. :( I jeszcze jedno przemyślenie - jeśli facet naprawdę kocha, to myśli też o przyszłości z tą osobą - ma jakieś plany (zaręczyny, ślub, dziecko). Mogą one dotyczyć kilku lat w przód (z różnych powodów - racjonalnych - najczęściej materialnych), ale plany powinny być! Magdaleno, czy masz możliwość pogadania z jakimś kolegą (lub koleżanką) Twojego faceta? Chodzi mi o delikatne wybadanie, jak Wasz związek ocenia Twój facet - a szczere rozmowy (bez urazy) są możliwe tylko z kimś, z kim nie jest się związanym emocjonalnie. A może jakiś Twój kolega (koleżanka) spróbują nawiązać kontakt z Twoim facetem i kiedyś zagaić temat związku z Tobą? To tak luźna myśl, nie wiem, na ile sensowna dla Ciebie i do wykonania... :) I pamiętaj - to Twoje życie i to Ty o nim decydujesz, więc nie musisz oczekiwać akceptacji innych (rodziny) do swoich pomysłów. :) Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego i udanego weekendu Paweł P.S. Czytając ten wątek doszedłem do wniosku, że chyba za mało okazuję swoją miłość do mojej dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze coś (bo nie przeczytałem jeszcze wszystkich wypowiedzi): chodzi o jego samotną matkę. Może jego ojciec nie potrafił wytrzymać z tą kobietą w domu i to (po części) było powodem do rozwodu? A on nie boi się o przyszłą rodzinę, ale jest uległy (psychicznie) mamie (znam takie przypadki) i MUSI się mamusią opiekować, bo ona nie ma już nikogo, tylko syneczka. :( To maminsynek, z przykrością to stwierdzam. Kolejna luźna myśl - a jak spędzaliście święta? Przecież jesteście ze sobą 3 lata, więc trochę okazji było. Nigdy nie byłaś u niego na świętach? A może powiedz swojemu facetowi, że tegoroczną Wigilię Bożego Narodzenia zorganizujesz Ty u siebie w domu i zaprosisz faceta i jego mamę? :) Trzeba działać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena.............
Przeczytalam wszystko, przemysle to na spokojnie. Swieta-on jezdzi na swieta do Przemysla, do babci, jezdzi razem z mama. Nigdy nie bylam zaproszona, ja spedzam swieta ze swoja rodzina on ze swoja. Mysle, ze mama jego nie przyszlaby do mnie na swieta, w sumie rozumiem - che chociaz raz w roku zobaczyc sie ze swoja matka. Dzis planuje z nim porozmawiac na spokojnie. Aboslutnie nie mam zamiaru wykonywac jakis drastycznych ruchow. Tak jak pisalam wczesniej, daje nam czas do wiosny. Ja juz widze jego mine, jak powiem o tym testowym miesiaacu, ale moge sie mylic...obym umiala pogadac dyplomatycznie i na spokojnie, bo czesto mnie ponosi, jak zwyczajnie olewa to co mowie i zmienia temat. Aporpos wychodzenia z domu - jutro wychodzimy, jedziemy do jego brata ogladac mecz Legii w TV, powinnam byc chyba wniebowzieta:/ No ale coz, dobrze ze ma jakies pasje, najgorzej jak czlowiek nie ma zainteresowan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może na jutrzejszy mecz weź sobie jakaś książkę do czytania? ;) I powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona Froda
Powodzenia :))) Trzymamy kciuki za konsekwencję w rozmowie :))) Bądź silna :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pirania33-pół żartem
ja też czekam na dalszy bieg wydarzeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aliz
Tu nie ma co czekac, tu trzeba wiac... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziesteczka
Witam!!! wszystkich!! Magdaleno i jak rozmawiałaś z swoim mężczyzną??? Podziel sie swymi odczuciami. Pozdrawiam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona tym samym
Witam - nie czytałam całego postu - nie czytałam Waszych rad - czytałam tylko posty magdalenki - i po prostu wypisz wymaluj - moja sytuacja. Jestem z chłopakiem 5 i pół roku. Gdy byliśmy po 3 latach w związku - miałam podobne odczucia. Ale wtedy były jeszcze studia, praca przede mna - więc jakoś tym się specjalnie nie martwiłam. Obecnie ja mam 26 lat on skończył 30. tez z nim delikatnie próbowałam rozmawiać, on bardzo dobrze wie że to mnie boli w dalszym ciągu, bolało mnie to przez ostatnie 2 i pół roku (wtedy też skończyłam studia) a teraz po prostu doszłam do takiego etapu - że już nie wiem czy go kocham!!! Wcześniej byłam w niego zapatrzona jak w obrazek, świata poza nim nie widziałam i martiwłam się tylko żebym nie została sama, żeby mnie nie skrzywdził. I najśmieszniejsze jest to że jeste ze mną nadal - ale cholernie mnie krzywdzi tym faktem. Nie wiem juz co czuję, chcę po prostu zacząć żyć, nie wiem czy zerwać, nie mam juz siły na to żeby dawać kolejne szanse, chcę czuć się dowartościowaną kobietą a skoro on tak długo zwleka z podjęciem decyzji - nie moge się tak poczuć. Obecnie wszystko wisi w powietrzu - mimo zapewnień że bardzo mnie kocha i ożeni się ze mną!!! Teraz gdy ma nóż na gardle - zmienił zdanie. Problem w tym że ja nie chcę być z kimś - kogo w jakimś stopniu do tego zmusiałam. Miotam się sama z sobą. Zostawię to po prostu tak jak jest. Niech czas wszystko rozsztrzygnie. Nie chcę niczego żałować. Magdalenko - nie chcę Ci nic radzić ale taki facet jak Twój - to po prostu wygodna dupa wołowa - u mnie jet identycznie. Tylko może w twoim przypadku będzie tak ze ta rozmowa którą z nim przeprowadzisz coś wskóra. Ja mam 26 lat ale czuję że straciłam tyle czasu, nie moge nawet na niego patrzeć!!! Nie jestem jakąs tam sierota. Podobnie jak ty jestem samodzielna, niezależna finansowo, nieźle wyglądam, nie jestem tłukiem - mam dobra pracę - i co najważniejsze mam przysłowiowe "jaja" - kótrych mu niestety zabrakło!!! ŻYCZĘ CI POWODZENIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona tym samym
Casanova - mądry z Ciebie facet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinka z ciechocinka
a ja mysle ze o czas również dlatego ze mężczyźni jakos nie spieszą się do małżeństwa jak dawniej. Wiem z własnego doświadczenia myślę podobnie ale ja z moim facetem rozmawiałam na ten temat i wiem ze np jestesmy 2 lata ze sobą i najwczesniej slub wezmiemy za 3 4 lata o ile dotrwamy. Takie czasy. Faceci boją się czesto odpowiedzialnosci i nie sa gotowi na małzeństwo. Za 2 tyg ide na slub parki która była ze soba 6 lat i dopiero teraz biora slub. Więc spokojnie jak bedziesz naciskac to faceta spłoszysz cierpliwosci;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×