Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiewiorka13

dla odmiany....szczęśliwe mężatki i szczęsliwi żonaci

Polecane posty

Witajcie dziewczyny (ostatnio chłopak do nas nie zagląda) U mnie dzień jak codzień czyli nic szczególnego. Zaczęłam się rozglądać za pracą, po nowym roku w wielu firmach są ruchy kadrowe, ale jest tylko to co mnie nie interesuje:( Wiecie co... mój mąż złożył wniosek o kurs językowy i jeśli go zakwalifikują to on wyjedzie na pół roku do Łodzi na szkolenie. W takiej sytuacji zostane tu kompletnie sama. Tak liczyłam na tą pracę ( w której ostatnio złozyłam podanie), gdybym ją miała to bym zniosła to półroczne rozstanie, ale w takiej sytuacji nie wyobrażam sobie jak to będzie. On będzie przyjeżdzał na weekendy, ale to 5 dni w tygodniu nie miałabym się do kogo odezwać. Oczywiście chce żeby jechał, żeby rozwijał swoje kwalifikacje... ale jak o tym pomyśle to łapie doła. No ale zobaczymy czy w ogóle się dostanie na to szkolenie. Znowu zaczynam się dołować, martwić, już odbija się to na śnie. Ja się uwsteczniam, w ogóle nie wierze w siebie... popadłam znowu w marazm i stagnacje. Częściowo rozładowuje napięcie przez ćwiczenia, to troche pomaga, ale są chwile kiedy nic nie jest w stanie mnie pocieszyć. A miałam wielką nadzieję ze w tym roku już bedę miałą tą pracę.... jak widać szczęście się do mnie nie uśmiecha:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi...mój M tez ostatnio mówił ze chciał przejsc na stanowisko kierownicze do konkurencyjnej firmy ale jak dowiedział sie ze musialby wyjechac na całe pół roku do Warszawy na szkolenie.....zrezygnował. Stwierdził ze nie zostawi mnie samej. Nie moge zostac sama w takiej chwili. Nie broniłabym mu jechac pewnie.........ale nie wiem jak ja bym to przezyła.........trzyma mnie przy zyciu tylko to ze mam kogos w domu, ze moge sie wypłakac na jego ramieniu, ze w tej trudnej chwili dla mnie moge z nim o tym porozmawiac. On tez to strasznie przezył. Ubóstwiał mojego ojca........ A jak bym sie dowiedziała ze wyjezdza.........chyba bym skoczyła z okna......:( boje sie ze któregos dnia przyjdzie z pracy i powie mi ze wysyłają go w delegację........I co ja wtedy zrobię??:-O boje sie tego okropnie..... Mówił mi ze w zadną delegacje nie da sie wysłac juz, nie ma mowy.....ale ja i tak sie boje.......:( co do pracy to ciężko mi tu cokolwiek radzic. W małej miescince ciężko o dobrą fuchę. Po prostu nie ma gdzie szukac i w czym przebierac... Sama wiem cos o tym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi, a może w Łodzi by sie cos znalazło, poszukaj.....zawsze warto razem......wiem, ze to bedzie duza zmiana, ale może uda Wam się w innym miejscu? Musicie znaleść jakiś kompromis.... No właśnie co się stało z Mylo??? Mam nadzieję, ze jeszzce sie leczy po Sylwestrze i niebawem opisze tu jak sie bawił i w ogóle...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześc kochane słonka - ostanio troche przygaszone ale to normalne skoro jedną z członkiń naszej rodzinki internetowo kafeteryjnej spotkało wielkie nieszczęście:( yasmin - cały czas o tobie mysle i nawet nie chce misię poruszac tematów dotyczących mnie i mojej rodzinki na topiku naszym. Normalnie mam doła lekkiego i jestem cały czas z \\tobą myślami....Pamietaj że zawsze możesz na nas liczyć, i wyżalic się nam - to bardzo pomaga. A popłakanie tez pomaga też przynosi ulgę. Ja pamiętam jak babcia zmarła i poszliśmy na pożegnanie przed kremają to w kaplicy był spokój błogi cisza jaka muzyka leciała w tle, każdy myślał, modlił sie a ja nagle jak wpadłam w histerie to nikt nie wiedział jak mnie uspokoić. Zachowałam się jak dwulatek który nie dostał swojej ulubionej zabawki - normalnie wstyd mi teraz przed resztą rodziny że tak mało opanowana jestem ale mówie ci wyładowałam swoje uczucie zła na los, zagubienia i bezsilności, wrzeszczzałam tak że chyba było słychac na drugim końcu miasta moje krzyki i spazmy...ale ulżyło mi. Weim ze babcia jest szczęsliwa. Twój ojciec tatuś też!! Dzisiaj w pracy trzeba było zamknąć rok rozliczeniowy. remanenty i inne a ja jestem niepozbierana. Ale mniejsz z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi -może rzeczywiście tak jak mówi Monia, byście razem wyjechali na te pół roku. Może jakoś tam uda sie Wam azem cos ułożyć jeśli chodzi o twoją pracę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny o tym to bym nie pomyślała:) Ja mam za pragmatyczne podejście do życia żeby coś takiego zrobić. Na pół roku przenosić się do innego miasta, wynajmować mieszkanie ( mąż miałby zagwarantowany darmowy pobyt w ośrodku szkoleniowym - mnie to by nie objęło) płacić za mieszkanie tutaj... wyszlibyśmy na tym jak Zabłocki na mydle:) Potem tutaj wrócić i znowu bez pracy. Szkoda zachodu. Właśnie obdzwoniłam parę ogłoszeń no i cóż, wszyscy teraz się wycwanili bo poszukują ludzi, którzy gotowi są założyć własną działalność gospodarczą i oferować tylko swoje usługi. No tak wtedy to pracodawca nie musi płacić składek tylko traktuje pracownika jak kontrahenta:) Sprytne.. szkoda tylko że właśnie od tego roku zmieniaja się przepisy i właściciele jednoosobowych małych firm bedą płacić większe podatki, a dofinansowanie z unii to już szczyt marzeń. No cóż... zdecydowałam się na życie na zadupiu i teraz nie mam innego wyjścia jak tylko akceptować tutajszą sytuację na rynku pracy i pogodzić sięz tym, że nie wykorzystam swoich możliwości. Jak to się mówi.. w życiu nie można mieć wszystkiego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elcia............ja przed pogrzebem taty obiecałam sobie ze bede silna dla mamy. Musiałam byc dla niej ostoją, silnym ramieniem.............. Przed pogrzebem przyszła pielęgniarka i dała mamie bardzo silny zastrzyk ogłupiający, chyba 4 pod rząd. Mama się trzymała. Ja nie..............Zobaczyłam jak wnoszą trumne do kaplicy. Zemdlałam. Obudziłam sie na ławce, przykryta płaszczami i kocami a nade mną zobaczyłam trzęsącego sie Michała. Bał sie. Trzęsącymi się dłonmi wycierał mi policzki od łez.I sam płakał. Nie mogłam potem wytrzymac. Krzyczałam, przytulałam trumne, całowałam, głaskałam.........nie pozwolili mi nawet taty zobaczyc. Trumna była zamknięta........Nie mogłam go dotknąć, złapac za reke..........Moze dlatego nie wierze ze to prawda...bo nie widziałam. Ale moze dobrze ze nie widziałam.....bo obraz taty po wypadku zostałby mi w głowie do konca zycia..... A tak to pamietam go takiego jak widziałam go poraz ostatni..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Ejmi - musze powiedziec że podziwiam cię za twój optymizm i podejście do tej sprawy :) Mimo wszystko - trapi cie to na pewno - bo to nie jest łatwe - ale jakoś nie dajesz tego po sobie poznac. Chciałabym mieć podejście do pewnych spraw takie jak ty;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yasmin - wierz mi że to dobrze że niewidziałas tate po śmierci. Masz go w pamięci żywego i uśmiechnietego. Kazdy z nas reaguje inaczej na takie sprawy. Bo ja teraz żałuje że babcie widziałam. Mój mąż z moim bratem powiedzieli ze nie pójda na pozegnanie i nie byli teraz jak wspomiają babcie to maja j przed sobą yuśmiechniętą i siedząca na swoim łózku - a ja leżącą w trumnie... straszne...trzymaj się skarbie 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi, ja bym się nie poddawała na Twoim miejscu...zawsze mozecie wynajać mieszkanie w którym obecnie mieszkacie, poproś rodzinę, znajomych o pomoc, może uda Wam sie wspólnymi siłami jakoś poukładać wszystko....ja wiem jedno, nie ważne gdzie i jak....ważne z kim. A co lepsze być na bezrobotnym ale osobno, czy na bezrobotnym, ale razem, z perspektywą znalezienia pracy w większym miescie??? Buziaki M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elciu - wiesz może rzeczywiście Wam nie daje tego po sobie poznać, ale jak naprawde jest to widzi tylko mój mąż, są chwile kiedy wściekam się bez powodu i wstyd przyznać wyładowuje się na nim. Na szczęście że to mądry facet i mnie rozumie i nie traktuje tego jako poważnego problemu, bo on mnie zna, ja szybko upadam, ale równie szybko się podnosze. I czy ja wiem czy to optymizm? Ja jestem osobą z dużym poczuciem humoru i często jestem samokrytyczna, śmieje się sama z siebie. Jakoś łatwiej jest mi traktować życie z humorem i roztrząsać się nad problemami, dlatego mimo wszystko staram się po swojemu obrócić wszystko w żart, wtedy łatwiej jest mi połknąć porażkę i odbić się od dna. Ale prawda jest tragiczna, mieszkam na wygwizdowie, gdzie psy szczekają dupami, a wrony zawracają:P Dziś nawet zakupów nie mogłam zrobić bo wszystkie spożywczaki mają inwentaryzację... co za ludzie, co za naród:) Yasmin - to co napisałaś jest tragiczne, ścisneło mi gardło.....i ja nie wiem co napisać na ten temat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniu - tak masz racje, zawsze łatwiej jest być razem i mało tego..... w Łodzi mam bardzo dobrą koleżankę, która pracuje na jednych z łodzkich uczelni i przypuszczam, że by mi pomogła. No ale.... jeszcze nie wiemy czy mój męęż w ogóle tam pojedzie... a ja uwielbiam martwić sie zza wczasu;) Dziekuje Ci za dobre słowo... i zapodanie pomysłu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ejmi----widzisz.......zawsze znajdzie sie jakies rozwiązanie. Monia podsunęła fajny pomysł. Mysle ze mozecie to obgadac z Twoim mężem, wszystkie ZA i PRZECIW. No i zobaczymy co z tego wyjdzie......Życzę w kazdym razie jak najlepiej ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi, życie w dużym miescie wcale nie jest łatwiejsze, widziałam po mom mężu....najpierw widział tylko jeden plus...ja byłam tym plusem, reszta to minusy, po roku się przywzwyczaił, on nawet nie umiał się poruszać po hipermarkecie. U nich największy tego typu sklep to biedronka i lidl. A teraz sam pyta kiedy pojedziemy na zakupy....zaczął robić użytek z tego, ze mieszkamy w Katowicach, chodzimy do kina, coś zjeść, sklepy i knajpy są dłużej czynne....łatwiej jest cos kupić, ale bez samochodu jak bez ręki....jakoś sobie radzimy. W TArnobrzegu wystarczyły dobre buty i całe miasto można było przejśc na piechotę, tu nie wystarcza dobre buty, tu jeszcze trzeba mieć parę w nogach i szerokie łokcie do rozpychania się, a ludziom brak wyobraźni, kultury, czasem nawet zwyklego \"przepraszam\".... Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi, trzeba rozważyć każdą ewentulaność, zamin się coś lub kogoś przekreśli....ja nie wierzyłam na początku, że ktoś dla mnie będzie potrafił rzucić wszystko, żebyśmy mogli być razem, nie dawałam temu wielkiej szansy, ale los czasem nas zaskakuje... Korzystaj z tego, że jest szansa, Łódz to ładne miasto:) Dobra, nie namawiam już, bo będzie na mnie;) Jeszcze 25 minut tu jestem...wieczorkiem mnie nie ma, bo meble mi własnie wynoszą, czyli komputer też....masakra, jak ja to przeżyję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie lubię dużych miast, ale chyba każde miasto w Polsce jest lepsze od Warszawy ( bez urazy). Tak to jest istny kołchoz, zbiorowisko ludzi z całego kraju i zza granicy. Wyścig szczurów, zero kultury, moralności tylko pogoń za kasą bez skrupułów. Pracowałam przez jakiś czas w stolicy i powiedziałam sobie nigdy więcej, ludzie są podli, rozpieszczeni przez kase, nie masz pozycji jesteś nikim. Wiem jak sie żyje w dużych miastach, dlatego nie bałam się iść mieszkać na prowincję bo tutaj życie jest zupełnie inne. Ponoć można do wszystkiego się przyzwyczaić, ja wiem że dałabym sobie rade bo mam silną osobowość.. no tylko to jest kwestia wyboru. Zmiana trybu zycia na pół roku mnie nie przeraża, tylko jest dla mnie nie praktyczna, ale kto wie czy właśnie to dobrze by mi zrobiło. To jest temat do obgadania z mężem, myśle że on byłby do tego pozytywnie ustosunkowany... zresztą on jesli widzi że ja czegoś chce to nie protestuje - oczywiście w ramach rozsądku:) No cóż... decyzja zapewnie zostanie podjęta niebawem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje Drogie Kolezanki Chciałam Was prosic o modlitwę....wiem, ze to moze dziwne, ze w taki sposób Was proszę. Już 4 miesiace ciagłych obserwacji i starań, nistety bez skutku. Proszę Was o modlitwę w intencji mojej przyszłej ciąży. Moja mama powiedziała, że wszystko jest w rękach Boga i trzeba się modlić. Obydwoje jesteśmy zdrowi, dbamy o siebie, chuchamy i dmuchamy....nie chce, żeby stało się to moją obsesją, bo zdaża mi się, ze jak myśle o tym, to zwyczajnie chce mi się plakać. Kolejny miesiąc starań przed nami, postanowiliśmy się kochac jak najwięcej, ale wiecie same jak to czasem wyglada....jeśli nam sie nie uda w tym miesiacu, to obiecałam sobie, że wybierzemy się do lekarza. Powiedzcie mi też jak można zbadac płodność u faceta? No to chyba tyle na dziś, ja obiecuję, że będę sie za Was modlić: Za Yasmin, żeby odzyskała spokój ducha... Za Ejmi- za same trafne decyzje... Za Asiulkę, żeby ułożyła sobie w koncu wszystko z mężęm i niunią w nowym mieszkanku... Za Elusię, żeby jej Skarb przestał chorować B.ona i Gawit, żeby nie miały zmartwień... I za Mylo, żeby w końcu się odezwał i dał znać, że u niego wszystko oki.... Buziaki dla Was. Dziękuję, że jesteście [ usta ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez sie dolaczam do modlitwy kochane za was wszytskie sie pomodle dzis gadalam z mezem i jestem załamana Ci znajomi co nazywalismy ich przyjaciółmi ach mówie Wam okzali sie ... ach niewiem jak to nazwac ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monia masz to jak w banku. Od dzisiaj jesteś w moich modlitwach i słuchaj się mamusi.... Wszystko w rękach Boga - to też moja dewiza życiowa.. Moje życie nalezy do Nigo i tylko On moze mi je zaplanować:)) Pozdrawiam i całuje 😘 Asiula - nie łam się. Prawdziwych przyjaciólpoznaje się tylko w biedzie. I trudno ich znaleźć...ale życze ci zeby wszystko się ułozyło:)) głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monia - ja nie jestem osobą bardzo religijną i dość rzadko się modlę, ale życzę Ci jak najlepiej i dlatego będę o Tobie myśleć i przesyłać Ci pozytywne fluidy. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale ludzie starają się o dzieci nawet po kilka lat... Wy macie za sobą dopiero kilka nieudanych prób, dlatego nie zniechęcaj się i tak jak piszesz, nie popadaj w obłęd bo wtedy będzie to jeszcze trudniejsze. Im bardziej się chce wtedy tym bardziej się nie udaje, dlatego wrzućcie na luz w miare własnych możliwości. Płodność u mężczyzn bada się poprzez badanie nasienia. Jeśli pójdziesz do ginekologa z tym problemem on Was pokieruje. Ale myślę, że nie będzie takiej potrzeby, jeśli Twój mąż nie pali, nie pije w nadmiarze alkoholu, ma dobrą kondycję i ogólnie jest zdrowy i nie ma obciązeń genetycznych na tle płodności u mężczyzn w rodzinie. Myśle, że nie macie się czym martwić. Wyremontujecie sobie mieszkanko, uspokoi się troszke tempo życia i wtedy napewno będziecie w ciąży:) A własnie jak sie czuje nasza przyszła mamusia - bobasekm, jak Twój malutki bobasek? Asia - no tak to niestety jest z tymi \"przyjaciółmi\", szkoda że sięzawiedliście, ale teraz przynajmniej wiecie jacy naprawde są Ci ludzie. Więc nie ma tego złego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani wchodzę na forum codziennie, ale wiadomości od yasmin tak mnie zasmucają, że nie wiem co pisać! Yasmin kochana jestem z Tobą sercem i myślami! Też zastawaiłam się kiklakrotnie nad tajemnicą śmierci!Wiem, że to jest jedyna pewna rzecz w naszym życiu, ale najzwyczajniej w świecie się jej boję :( Chciałabym (pewnie to głupie, nierealne i egoistyczne) umrzeć najpeiwrsza z mojej najbliższej rodziny, bo nie wyobrażam sobie tego jak mogłabym przeżyć śmierć Rodziców!!, brata!! Czasami sobie wyobrażam, że po śmierci wszyscy spotkamy się w lepszym świecie, że tam żyje się tak samo, są rodziny, domy, sklepy, samochody :) tylko miejsce jest inne!Ale jest tam dobrze, bo nie ma chorób, zawiści, cierpienia!Jak sobie tak pomyślę to mi lepiej :) Monia skarbie dołączam się do Twojej modlitwy i jednocześnie proszę, abyście i za nas sie modlili!My też staramy sie o dzidzię i wspolna modlitwa może pomoże, a napewno nie zaszkodzi :) Buziaki dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny! modle sie za was codziennie - zawsze was wspominam w moich rozmowach z Bogiem. Cos wam napisze - najwięcej łask ja sobie wymodlilam w Licheniu i przez Licheń. Dla mnie jest to szczególne miejsce. A najbardziej utwierdza mnie w tym Łaska, jaką wymodlilysmy dla mojej koleżanki. Wiecie co? Każdemu życze przeżyć takie doswiadczenie. Jeżeli chodzi o dzidziusia to patronem macierzynstwa, ciąży i dobrego rozwiązania jest św Ignacy Loyola. Jak leżałam w szpitalu będąc w ciaży ksiądz mówił zeby sie do niego modlić. Powiedział mi, że nie muszą to by długie wywody. wystarczy np kilka razy w ciagu dnia powtórzyc: św Ignacy Loyola módl się za nami. Jeżeli wierzycie - potęga modlitwy jest wielka, tylko trzeba głęboko ufać. Fajnie, ze możemy też pogadać na takie tematy. Większosć z ludzi sie z tego naśmiewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam pozną porą wlasnie rozmawiałam z moim domkiem, z mamą, z siostrą........po raz pierwszy od tak dawna usmiechnęłam sie:) bo miałam powód. Mama dzis czuje sie lepiej (jesli mozna to tak nazwac), siostra tez ma pozytywne myslenie choc wszystkim jest trudno. Ale stara sie....dla mamy...bo jej teraz to jest potrzebne. Powiedziałysmy sobie KOCHAM CIĘ...tak dawno nie słyszane........i lepiej na duszy sie zrobiło. I tatus jak to widzi na pewno jest szczesliwy.......chciałabym aby tak było......Mysle o nim cały czas. Nie ma sekundy zebym nie myslała. Jutro przyjedza do mamy ciocia. Posiedzą sobie razem prawie do konca miesiąca. Bede sie modlic zeby mama wydobrzała. Martwie się tak bardzo o nią. Zawsze tak bardzo bała sie samotnosci........:-O Życie jest okrutne. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo moze zmienic sie zycie.....w przeciągu dosłownie 1 sekundy........Ludzi spotykają rózne tragedie, wiedziałam o tym.......ale inaczej do tego podchodziłam póki nie spotkało to mnie. Teraz wiem jak bardzo trzeba kochac ludzi....bo zycie płynie za szybko i czasami nie zdążymy czegos powiedziec....czegos zrobic.....a potem mamy pustkę w srecu....żal i smutek. Trzeba ufac Bogu. Przeczytałam sobie w Piśmie Swiętym Księgę Joba......jak to Bóg wystawił go na próbę, zabrał mu dzieci, zone, potem zesłał na niego chorobe a on i tak nie złorzeczył. Kochał GO jeszcze mocniej. Bo wiedział ze Bóg dał mu zycie to i Bóg je zabierze. Śmierc ukochanej osoby to ciężka próba, to prawdziwe wyzwanie. Czujesz sie jak skopany pies...któremu darowano zycie. Musisz sie podniesc i kroczyc dalej...pomimo siniaków i sladów pobicia. To boli. Bardzo boli. Bo ta tęsknota za tatą nie pozwala mi narazie normalnie funkcjonowac, normalnie zyc. Nie moge zrozumiec tego ze jeszcze w poniedziałek...11 grudnia o godzinie 22 rozmawialismy przez telefon, smialismy sie, zartowalismy, był taki wesoły......a następnego dnia o 6:50....juz nie zył........... Zastanawiam sie.........dlaczego nic nie poczułam ze cos sie stało??? takie miałam plany na tegoroczne Swieta. Nawet planowalismy z M ze moze zrobimy je u nas, w Sz-nie, sami wszystko przygotujemy zeby rodzice byli zadowoleni, zeby mama w koncu odpoczęła. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem................. dołączam sie do modlitwy..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze ze juz prawie zostalam zapomniana. Jestem na biezaco w czytaniu, ale jakos braklo mi slow zeby cokolwiek napisac ❤️Yasmin wyrazy wspolczucia, wiem ze to nielatwe szczegolnie jak odchodzi kochana osoba , ale trzeba sie z tym pogodzic Mysle ze dziewczyny dobrze ci podpowiadaja, mniej smutku a szczegolnie lez Zmarli nie lubia ogladac nas zaplakanych ❤️Monia moze to smieszne co teraz napisze ale znam obnecnie kilka przypadkow ciaz,do ktorych doszlo na wyjezdzie w inny klimat. Moze i wy powinniscie zafundowac sobie maly wypad do cieplych krajow. Zrelaksowac sie zapomniec o wszystkim. Kolezanka ktora bedzie rodzila w czerwcu, miala straszne problemy zdrowotne,nawet na samym poczatku znajomosci powiedziala chlopakowi ze z zajsciem w ciaze bedzie problem i prosze ,wyjechali na Wyspy Kanaryjskie i sie od razu udalo bez zadnego wysilku Znajoma rodzi w lutym a do zasiania nasionka doszlo na wakacjach w Turcji. Klimat sluzy.... ❤️Ejmi trzymam kciuki za podjecie najlepszej dezyzji w zwiazku z ewentualnym waszym rozstaniem. Na pewno jest ciezej rozstac sie nawet na kilka dni osobom ktore ze soba spedzaja kazdy dzien. Ja nie mam z tym problemow, no ale moje rozstania byly nawet pol roczne. ❤️Elcia masz racje lepiej miec najmilsze wspomnienia o zmarlych, i pamietac ich jako wesolych i tryskajacych radoscia Ja z powodu emigracji nie bylam na kilku pogrzebach w rodzinie,uzbieralo mi sie 10 grobow,ktore mam zamiar w tym tygodniu odwiedzic,tylko musze zabrac siostre jako przewodnika bo sama nie znajde. ❤️Asiulek przykro mi z powodu zawodu na przyjacielach, wiem cos o tym. Niestety niektorzy ludzie na obczyznie strasznie sie zmieniaja. Zaczynaja sie wywyzszac, powoli zapominaja ze niedawno kogos znali.... Ja mam za to tu same problemy,znowu chyba nastepny fachowiec mnie wyrolowal, przestal przychodzic, ciagle lzy , i nerwy.... ❤️Gawit za ciebie tez sie pomodle. Czytalam kiedys ze nie mozna za bardzo sie starac, bo nie wychodzi.Nie powinno sie popadac w obsesje ze temperaturka,ze jajeczkowanie itp, podobnie jest jak juz sie zajdzie, wtedy kobiety nie powinny sobie wmawiac ze moze sie cos stac, ze moze zagrozona ciaza, moze nie jest to latwe,ale nie mozna byc pesymista,prawda? ❤️B.Ona wiesz ja kiedys bylam w takiej sytuacji. Siostra mojej mamy przechodzila ciezka ciaze, lekarze mowili ze dziecko moze urodzic sie uposledzone. Prosilam wtedy Boga zeby zabral mi swoja plodnosc a w zamian zeby malenstwo urodzilo sie zdrowe. Mam teraz super kuzyna ,ma juz prawie 8 lat.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yasmin ja w sytuacjach kryzysowych siegam czesto po Pismo świete i otwieram od tak i czytam i to uznaje za odpowiedz na moje problemy, bylam dzis w kosciele ale niestety zamkniety bo sa kolendy juz wiec wieczornych mszy nie ma :( a tak chcialam sie wyciszyc bo zawsze takie msze sa w półmroku i mozna sie wyciszyc.. Mój maz dzis przekonal sie jakim ma znajomych :( jak sie domyslacie po minie zawiódl sie ale dzis juz spi u nas w domku na naszym łozku :) a nie na materacu u znajomych na podlodze Kocham go tak mocno a ten wyjazd jeszcze bardziej mi to uzmyslowil, czuje sie tam taki samotny .... kurde kosc mnie nadal boli :( jak sie dotykam to jakbym miala zbita przeszywajacy ból :( a o co Ci chodzilo Monia? dobranoc myszki i myszko meska :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Wam....dziś remontu dzień pierwszy, aż sie boję co zastanę jak wrócę do domu....w naszej sypialni stoi wszystko co się zmieściło...śpimy dosłownie na kartonach.....reszta na korytarzu. Asiulek, masz dzieci, bo wnioskuję, ze coś mi się pomerdało...? Chodzilo mi o to, że będę sie modliła, żebyście w koncu z meżem sobie wszystko ułożyli sami, bez ingerencji teściów i osób postronnych, tak jak Wy pragniecie, jak zamarzycie... A ludzmi się nie przejmuj, człowiek przez cale życie poznaje róznych ludzi i nisetety nie wszyscy nadają się na naszych przyjaciół. Głowa do góry:) A ja zapomniałam dodać, że będę się tez modliła za naszą Bobasekm- żeby wszystko poszło zgodnie z planem:) Yasmin, cieszę się, że choc na chwilę się uśmiechasz, to już bardzo wiele, Twój tata chciałby, zebyć była szcześliwa. Miłego dnia.... M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yasmin trzymaj się i pamietaj, że jeśli Ty płaczesz to Twojemu tacie jest tez bardzo trudno, wtedy on też cierpi więc musisz wziąć sie w garść i dla niego zacząć w miarę normalnie zyc, możesz z nim rozmawiać, prosić o radę itd. Wiem, że dasz sobie radę:) Monia ja się modliłam do Papieża Jana Pawła II bo wiele razy słyszałam, że modlitwy do Niego w tym temacie dają rezultaty, no a poza tym wyluzowałam się i proszę, jestem w ciąży:) Oj tylko, żeby z dzidziusiem było w p[orządku. W poniedziałek idę do lekarza na usg, wybrałam takiego co mi najbardziej odpowiada, co prawda bierze 120-130 zł za wizytę z usg, ale nie będę oszczędzać na zdrowiu i życiu naszego dziecka, MM też tak samo uważa. Aha kobietki dzięki za propozycję modlitwy do patrona ciąży:) Ejmi no może faktycznie pojechałabyś z mężem. Wiesz zawsze to nowe doświadczenie:) Zreszta napewno wymyślicie dobre rozwiązanie:) Gawit za Ciebie również będę się modlić:) Oj w ogóle będę za wszystkich nas sie modlić i musi być dobrze:) Grunt to pozytywne myślenie. Aha Monia ja mam koleżanki, które bardzo długo starały się o dziecko, ale w końcu się udało, więc wierzę, ze i u Ciebie będzie dobrze:) Pozdrawiam A gdzie Mylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×