Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kokardka

DDA, proszę o pomoc psychologa.

Polecane posty

Potrzebuje odpowiedzi na kilka pytań. Jeśli ktoś może mi pomóc, bardzo proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ODDA
no to pytaj moze ci pomoge z zawodu jestem psychologiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj. Mam faceta DDA. Jak mogę mu pomóc pokonać lęk przed bliskością ? To wielki problem, dla nas, dla niego. Nie wiem co mogę zrobić, jak się zachować, żeby uwierzył, że potrafi, że to że jest ze mną niczego mu nie ujmuje i nie zabiera. Pomóz mi proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy ze sobą od kilku miesięcy, kochamy się bardzo. Oboje mamy małżeństwa za sobą. Ja mam 33 lata, on 38. Wiemy co w życiu ważne. Mnie bardzo zależy, wiem, że jemu też. Co mogę zrobić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
powiem cos jako osoba DDA...musisz miec duzo cierpliwosci, nie zalamywac sie przy niepowodzeniach, byc wyrozumiala..bardzo duzo sily potrzebujesz..ale wydaje mi sie ze wazne jest tez to aby on chodzil na terapie i sam nad soba tez pracowal..razem da sie przejsc przez to wszystko, naprawde:) Powodzenia:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On chodzi na terapię, od kilku miesięcy, chyba 7 -8. Wiem, że się stara, zależy mu. Ja postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy, ale ktoś musi pomóc mi go rozumieć.Dziś przeczytałam \" Lęk przed samotnością \" trochę otworzył mi oczy. Proszę Was, eśli ktoś może, wie jak, lub przez to przeszedł, pomóżcie nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
kokardko chetnie pomoge i odpowiem na Twoje watpliwosci:) dobrze ze chodzi na terapie... a rozmawiacie o tym wszystkim otwarcie? mysle ze to bardzo wazne..i bardzo wazne jest zebys mu ciagle dawala poczucie bezpieczenstwa wlasnie takie jakiego nie mial jak byl dzieckiem...czyli trzba okazywac sobie czulosc (ale z drugiej strony wiem ze np w moim przypadku przesadna czulosc juz byla dla mnei podejrzana i byla pretekstem aby odejsc - to sie bierze z nieufnosci) tak wiec musisz wspierac go, czasem po prostu byc i nie krytykowac, nie wysmiewac tylko ciagle wspierac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
to wielka proba...i nie kazdy potrafi ciagle okazywac zrozumienie...dlatego walsnie wazna jest ta terapia osoby DDA bo ta osoba tez musi sie starac i "robic postepy" inaczej taki normalny zdrowy zwiazek przesaje byc mozliwy... Ponadto niektorzy maja taka tendencje "sprawdzania bliskich" , ciaglego testowania..i to rowniez moze byc nie do wytrzymania..dzieki czemus takiemu osoba z DDA jakgdyby upewnia sie czy mimo wszystko bedzie miala oparcie, zrozumienie, czy bedzie kochana..no zupelnie jak male dziecko albo jak buntujacy sie nastolatek.. sorry za ewentualne bledy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do małe słówko. Z tym próbowaniem masz rację. Jest czas, że jest wszystko jak powinno. Rozmawiamy, śmiejemy się, i wszystko inne gra. W pewnym momencie on z błachuśkiego pretekstu robi ogromny problem. On się odsuwa bardzo ode mnie. Taka skwaszona atmosfera trwa kilka, lub kilkanaście dni. Jak zacznę mówić, że jest nie tak, że nie może tak być, wszystko po takiej rozmowie wraca do normy, i znów jest cudnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do małe słówko : Czy jak on mówi, że jak jest z kimś blisko, to traci inteligencję i bystrość myślenia, to to też jest to próbowanie ? Powiedz mi proszę, bo to, jak narazie, jedna z niewielu rzeczy, których ja nie mogę zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On chodzi na terapię, mówi, że to właśnie ze mną chciałby żeby się udało mieć normalne życie. Mówi, że się stara, a za chwilę, że nie będzie się szarpał lata, i jakby co będziemy nadal kontynuować związek, ale nie będziemy razem mieszkać. Czy to też próba ? Pomóż mi proszę te jego słowa zrozumieć. Jak to wygląda z Waszego punktu widzenia, myślenia ? Tego mi nie powiedział. Czasem odpowie na wszystkie moje pytania wyczerpująco, a czasem zachowuje się jakby nie słyszał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
grr komp mi sie zawiesil..ale juz ok...juz odpowiadam w miare mozliwosci: jesli chodzi o to nagle odsuwanie sie to nie musi byc do konca takie testowanie z premedytacja...czlowiek ktorego w dzieciwnstwie nauczono jak nie kochac nie czuc i nie ufac..po prostu wraca do tego w trudnych momentach, bo to czego sie nauczyles najlatwiej sie przywoluje...wtedy on sie boi po prostu...to wiesz takie mechanizm obronny, jest bardzo zaguniony i nie wie co ma robic...jak sie zachowac itp..wasnie w takich chwilach powinnas byc najbardziej wyrozumiala..wtedy kiedy on z blahostki robi problem to wlasnie jest to czerwone swiatelko niepewnosci i zagubienia ktore mu sie wlacza...i jesli sie odsuwa..to najprawdopodobniej daje ci tym znac zebys sie nim zainteresowala..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I właśnie takich podpowiedzi oczekuje. Pisz proszę, każdą Twoją sugestię wezmę sobie głęboko do serca. Zależy mi na nim bardziej chyba niż na sobie. Nie poddam się, więc potrzebuje każdej pomocy. Poza tym po tym co przeszedł, należy mu się normalne, dające spełnienie życie. Postaraj się proszę odpowiedzieć na resztę moich pytań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
wiesz a z ta inteligencja i mysleniem to ja mysle ze to jest tak ze znwou wystepuje strach... to jest typowe dla DDA, duzo strachu i leku w sobie. ..dzieci z trudnych rodzin maja rozne mechanizmy obronne..moga byc potem histeryczne, nadwrazliwe..albo calkiem obojetne, ozieble emocjonalnie..to jest tak ze ktos kto zyje w takiej rodzinie, ma w sobie duzo leku i musza sobie jakos z tym radzic..np poprzez wlasnie takie ciagle "bycie w pogotowiu", obserwowanie innych, analizowanie tego co mowia..bezustanne czuwanie czy ktos nie chce ich skrzywdzic...pomysl//jesli sie zakochujesz to tak jakbys wlasnie tracila ta trzeźwosc myslenia..to jest po prostu strach ze znow ktos go skrzywdzi, kiedy zaufa.. i mysle ze on sobie jak i tobie tak wlasnie to zwile tlumaczy..ze straci bystrosc myslenia i inteligencje..ale nie codzi mu pewnie tak typowo o IQ;) tylko to takie tlumaczenie troche maslane, ze czuje strach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On to tłumaczy tym, że jak nie jest emocjonalnie związany, uczuciowo zależny, to jest bystry, elokwentny. Zna w mig odpowiedzi na różne pytania, nie ma problemu z porozumiewaniem się z ludźmi, świetnie kojaży fakty, puentuje itp. Jak jest ta zależność, to twierdzi, że traci to wszystko. Zatraca siebie. Jak ja mam to rozumieć i zachowywać wobec niego słysząc te słowa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrodzona
...jestem DDA i problemy, które opisujecie są mi dokładnie znane z autopsji, czyli: ucieczka zamiast rozmowy, próbowanie itd. :( Niestety :( pomimo, że ciągle walczę o swoją normalność, pomaga mi grupa wsparcia i terapia indywidualna, ale mam wrażenie, że stale robię 5 kroczków do przodu, a potem 2-3 do tyłu i się wtedy poddaję :( Teraz mam znowu okres załamania z powodu nie tak wielkich postępów w terapii jakie już bym chciała widzieć (właśnie mija rok). Wszystkim partnerom DDA polecam książkę "Lęk przed bliskością" autorstwa Janet G. Woititz... Otworzy Wam oczy na wiele rzeczy i pomoże zrozumieć Wasze DDA :) pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
poza tym dochodzi jeszcze kwestia zmiany postrzegania i nastrojow..jesli ma sie zaburzona rodzine, np jesli jedno z rodzicow pije to jego zacowanie powiedzmy sobie jest specyficzne...dzieci nieswiadomie przejmuja takie zachowanie od rodzicow...moja mama pila i miala bardzo zmienne nastroje..i ja potrafilam miec takiego "kaca " razem z nia..rozumiesz..od rodzicow uczysz sie pierwszych rzeczy i jak tak emocjonalnie jest sie uposledzonym to tez wlasnie u dzieci wystepuja hustawki nastroju i zmienne postrzeganie rzeczywistosic..i kiedy raz mowi ze chce a potem ze nie chce to wlasnie wiaze sie ciagle z tym strachem i niepewnoscia i tym zmiennym postrzeganiem otoczenia..bo raz sie nie bedzie bal isc z pradem uczuc a innym razem znow wlaczy sie to czerowne swiatlo:) na pewno zasluguje na normalna ciepla rodzine. i na pewno moze byc dobry mezem i ojcem jesli i ty i on sie postaracie:) tylko wlasnie najgorszy jest ten ciagly strach i to z nim bedziesz musiala ciagle walczyc..ale tak pieknie piszesz ze ci na nim zalezy ze az naprawde milo czytac...:) jesli chodzi o mnie to jestem w trakcie terapii, trwa to juz jakis czas i zdecydowanie juz jestem pewna ze mozna zaczac normalnie zyc i zaczac sobie radzic z tym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
odrodzona --- no ja tez mam podobnie, ciagla walka ze soba..ale jak zobie pomysle jak bylo przed terapia to ciesze sie ze sie zdecydowalam bo pewnie tak jak wtedy bym dlugo nie pociagnela... kokardka z ta inteligencja to smama napisalam co mowi: "emocjonalnie związany, uczuciowo zależny" bo to walsnie tego sie boimy strasznie..i nadal uwazam ze on sobie znalazl jakies dziwne wytlumaczenie na poparcie tego wewnetrznego leku..no sama przyznasz ze to niedorzeczne ze jest mniej intelignetny..po prostu zaczyna sie angazowac a ponadtwo DDA jak to ksiazkowo jest ujete potrafia byc albo nadmiernie odpowiedzialne albo wcale..zobacz w zwiazku jest wspolodpowiedzialny we wszystkim zarowno za siebie ale juz i tez za ciebie..takie "wewnetrzend ziecko" krzyczy i mowi ze nie da rady , ze nie jest wystarczajaco dobry/dorosly/ zdolny..no cokolwiek..czyli jednym slowem ciagly STRACH I STRACH... a to ja ty sie masz zachowywac to juz kolejna kwestia ...powiem jak to z mojej strony wyglada..nie chce zeby ktos byl zbyt czuly ale nie moze byc tez nie czuly..nie chce by nie dzownil ale tez wkurza mnie jak dzwoni za czesto..ale wiem jedno ze musze miec ciagle swiadomosc ze ktos jest mimo wszystko, ze sie ode mnie nie odroci. to naprawde ciezka sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
czyli powinnas z nim byc, i nawet nie zawsze konieczna jest ta szczera rozmowa..czasem wystarczy powiedziec "rozumiem" , przytulic albo cokolwiek..walsnie po to aby dac to poczucie bezpieczenstwa... zeby ciagle wiedzial ze chcesz przy nim byc...aaaa i zeby nie przychodzilo mu do glowy ze np "ty znosisz jego humory a on nie ma prawa cie krzywdzic" bo DDA tez mogamiec czesto z tego powodu poczucie winy ze przez to ze nie potrafia sie zaangazowac to druga osoba cierpi.. sluchaj a moze pomyslcie o takiej terapii razem..? oprzy psychologu latwiej sie rozmawia i na bierzaco zrozumiecie wiele rzeczy.. albo moze wlasnie sama porozmawiaj z psychologiem, umow sie na wizyte..mysle ze specjalista bardzo pomoze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On chodzi na terapię indywidualną, nie wiem na pewno, ale od 6-ciu miesięcy napewno.Możesz mi napisać po jakim czasie on może się pewniej poczuć ? Po jakim okresie terapii zaczniemy zauważać jej pozytywny wpływ ? Nigdzie nie znalazłam nawet statystyk dotyczących czasuterapii i tym podobnych informacji Witaj odrodzona. Dasz radę :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mu wczoraj zaproponowałam żebym , jeśli to możliwe, chodziła razem z nim. Może to byłby jakiś dodatkowy krok. Zgodził się, ma porozmawiać z lekarzem. A o tej krzywdzie, też dużo mówi. Że nie może mnie skrzywdzić, że jak zobaczy, że krzywdzi, to zamieszkamy osobno, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
no widzisz bo to ciezka droga zanim on sie pewnie poczuje..ten czas terapii jest bardzo indywidualny..naprawdenie moge Ci tego powiedziec..ja pewniej czualm sie po paru miesiacach..po roku wydaje mi sie jakbym przeszla jakies 50 prco drogi..:)...ale na pewno nie jestem do konca "zdrowa" jeszcze... i mysle ze to moze jeszcze torhce potrwac.. a pomysl abyscie poszli razem jest dobry:) ale moze tez warto zebyscie poszli razem gdzie indziej..?:) no niehc on sobie chodzi tam sam gdzie chodzi a razem pojdzcie do kogos innego..jesli to ja bym miala decydowac z punktu widzenia DDA to bym tak zrobila bo czulabym sie pwenij..ale to juz wszystko mozecie uzgodnic razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak myślałam. Niech ta będzie taka tylko jego. A we dwoje do kogoś innego. Tylko nie wiem, czy będzie umiał przed innym, obcym tak naprawdę szczerze porozmawiać. Ta jego pani psych. jednak zna go już jakiś czas. Z nią rzucił picie. Teraz rzuciliśmy fajki. Może przy niej czułby się bezpieczniej ? Pewniej ? I moja obecność by go nie deprymowała ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
hmmm no nie wiem... ja jednak mysle ze lepiej isc gdzie indziej..dobry psycholog zna takie sztuczki ze sie otworzy ;);) a tak to bedzie razem wasze wspolne doswiadczenie, z nowa pania psycholog do ktorej oboje bedziecie sie przekonywac razem.. poza tym on moze czuc sie pewnie na poczatku przy tej "starej" i z toba..ale moze byc tez tak ze moze miec wrazenie ze hmm ze to nie jest juz tylko jego psycholog i ze np jest jakies nowe poczucie zagrozenia, ze ona np powie tobie o czyms czego on akurat nie bedzie chcial itp.. lepiej idzcie do innej...ale to oczywiscie nie przeszkadza ze on moze sie tej swojej poradzic co i jak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno to załatwimy. Mnie zależy na takiej wizycie i rozmowie. Potrzebuje takiej wiedzy, jakichs rad, może sposobów... Sama nie wiem. A poza tym, to mnie osobiście też się przyda pomoc kogoś, kto ma wiedzę na temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
no to jestesice na dobrej drodzie:) Zycze powodzenia..nie poddawaj sie szybko:) Na pewno wam sie uda jesli sie kochacie:):):) Mam nadzieje ze troszke pomoglam albo uspokoilam cie...:) Jakby co to moge wasc tu czasem gdybys jszcze chciala o cos zapytac:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym zrozumieć jeszcze jedno... W książce wyczytałam, że boicie się porzucenia. Bycia samotnym. A on mnie straszy, że odejdzie, albo karze mi sie wyprowadzić. Jak nie masz mnie jeszcze dość, to proszę spróbuj mi to poukładać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja sie poddalam
i juz nie walcze. Zostalam sama i nie szarpie sie. Co nie znaczy, ze to polecam. Po prostu - nie daje rady byc z kims.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×