Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kokardka

DDA, proszę o pomoc psychologa.

Polecane posty

Będę wchodzić napewno. Często kasują tematy. Jakby co, to nasze gg.6685361. Mamy jeden numer, więc nigdy nie wiadomo kto siedzi przy kompie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
nie mam cie dosc:D:D ale tu nie ma nic dziwnego...to wszystko sie laczy z tym co napisalam wczesniej.. strach przed porzuceniem, to strach przed angazowaniem sie... hmm ciezko mi tak mowic jak nie znam danej sooby ale to jest tak zapewne ze on jest ciagle zagubiony i niepewny..prawda jest taka ze trudniej jest stworzyc ziwazek..latwiej jest uciekac, poddac sie, wtedy oszczedzamy sobie upadkow itp..i on na pewno wlasnie czasem chce sie tak poddac ak przychodzi niepewnosc..wiesz ja tak mam np ze parerazy dziennie potrafie miec rozny punkt widzenia...co godzine moge chciec czegos a potem uciekac..a potem znow chciec..w dodatku pamietakj ze w zlosci, jak sie klocicie to sie mowi rozne rzeczy ktorych normalnie by sie nie powiedzialo... on na pewno tak nie mysli, pisalas ze mowil ze chce z tego wyjsc, byc z toba..on na pewno tego chce tylko to jest ciezka praca i bez takich zalaman sie nie obedzie..wycofuje sie a potem wi ze zle robi..ale potem znow przychodza watpliwosci i tak w kolo... dlatego taka rozmowa z wami 2 i z psychologiem bylaby bardzo pomocan, on by mowil co i jak czuje i psycholog pomagal by ci to rozumiec..nie zwlekajcie z taka wizyta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja sie poddalam
walczylam bardziej lub mniej swiadomie 20 lat. I naprawde jedno czego chce to swietego spokoju. Moze oklamuje sama siebie, ale tak czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postaram się ze swej strony zrobić co się da. Reszta już w jego ... głowie. Niczego bardziej nie pragnę, jak tego żeby dał radę, żeby wytrzymał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się poddałam, ten święty spokój też przerabiam. :) To jedno z jego ulubionych powiedzonek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
do "a ja sie poddalam"- zdecydowanie oklamujesz sama siebie... ja mialam taki okres ze bylam pewna ze wierze w to , ze wole byc nieszczesliwa..i tak mowilam, ze mi dobrze, ze to mnie uszlachetnia! no takie bzudry totalne!:) Powiem ci ze ja tez nie mam ostatnio dobrego czasu ale wiem ze nie moge sie poddac, zycie jest zbyt piekne, i powoli zaczynam sie nim cieszyc...to jest osiagalne, ja mam juz dosc cierpien:( przepraszam ze pytam ale ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
kokardka napisz czasem jak postepy:) i ten swiety spokoj to takie pojscie na latwizne, ale to chyba kazdy czasem przerabia nie tlyko DDA:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko o tym świętym spokoju, to on może pomarzyć jak już się z tym wszystkim uporamy. Ciekawe, czy jak już damy radę, to będzie go chciał nadal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja sie poddalam
43 lata, 20 lat malzenstwa za soba, od roku samotna. Nie samotna - z dziecmi. To ja odeszlam. I co?.... jest mi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poczym ja biedna poznam, że te postępy są ? Teraz, ciągle taka karuzela nastrojów, że nie zawsze nadążam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
kokardka bedzie chcial ale innego spokoju :D:D na pewno nie od ciebie;) kiedy mowi ze chce spokoju to ty mu uparcie pokazuj ze mu go nie dasz, ale nie tak natarczywie tylko tak jak pisalam, ze ciagle z nim jestes , mimo wszystko:) jesli chce pare cichych dni to tez mozesz czasem mu na to pozwolic ale uprzednio daj do zrozumienia ze go nigdy nie opuscisz itp:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też jestem w związku z DDA i jak Was czytam to dokładnie widzę swój zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
kokardka mysle ze poczujesz..ze bardziej sie angazuje, otwiera, ze juz tak czesto nie ucieka..i te nastroje nie beda tak sie zmieniac..chociaz te nastroje ciezko przetrwac..sama w przeblyskach swiadomosci wspolczuje moim bliskim (ktorych na szczescie jeszcze mam, choc nie sa moja rodzina.. , nie wiem jakim cudem tyle ze mna wytrzymali, ale ci co przy mnie byli pokazali mi ze moge im ufac i to jest najwspanialsze uczucie na swicie, dzieki takim ludziom wychodzi sie na prosta, i ty pewnie jestes takim s wiatlem dla niego)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irae, więc siadaj i pisz. Może jakąś grupę wsparcia stworzymy ? Przyda się. Mam nadzieję, że nam się uda. Jak nie, to ja powiększe grono DDA. Dziewczyna Dziecka Alkocholika. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
gwendolinna no o tym tez pisalam:) zloty srodek jest b. wazny, to glupie ale wlasnie ja mam tak samo, jak ktos np. za czesto dzwoni to mnie denerwuje tak ze czasem moge na dlugo zerwac kontakt..ech.. a ja sie poddalam ---- jakos z twojego tonu i tego jak piszesz nie wynika ze jest ci dobrze..nie oszukuj sie , tylko walcz, zycie to walka:) szukaj szczescia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze sie przyda
Hej, dziewczyny! Dzieki za wszystko, co tu napisalyscie, bo moj chlopak tez jest DDA i czesto nie umiem wlasciwie zinterpretowac jego zachowania. Kokardko - chcialabym nawiazac do tego "tracenia inteligencji". Ja sama mialam ciezkie dziecinstwo, nie bylo w niej alkoholika, za to ojciec nas porzucil, a mama dlugo zmagala sie z depresja. Nie mieszkalo sie z nia najlatwiej :( Teraz widze, ze im blizej jestem z moim chlopakiem (tez bardzo skrzywdzonym), mam wlasnie takie uczucie, ze trace siebie - tzn. nie umiem z nim zartowac, smiac sie, rozmawiac, nie potrafie odpowiedziec na najprostsze pytanie. I straszliwie sie boje, ze on to widzi i stwierdzi, ze jestem inna, niz mu sie wydawalo. Ze we mnie innej sie zakochal. Czasami boje sie, ze cala moja rzekoma inteligencja, poczucie humoru, to tylko moj sposob na w miare bezbolesne odbieranie swiata - niestety, sposob zastepczy, bo wlasciwego nikt mnie nie nauczyl. Jestem jeszcze dosc mloda, mam 22 lata, nie stac mnie na terapie. Prawde mowiac boje sie w ogole zaczynac, bo boje sie, ze poczuje sie ogolocona ze wszystkiego, co zdolalam sobie zbudowac. Nie wiem, co odkryje, gdy zmierze sie z moim lekiem :( Moj chlopak czesto sie ode mnie oddala. Nie widujemy sie przez pare dni, chociaz mieszkamy bardzo blisko siebie. To dla mnie bardzo ciezkie. Sama przeciez tak bardzo sie boje... Najbardziej boje sie tego, ze nigdy nie naucze sie z nim rozmawiac. Oboje miotamy sie zagubieni... To zreszta dluga historia, ale mam nadzieje, ze to, co napisalam, pomoze Ci zrozumiec Twojego mezczyzne. Sama tez bede czytac Wasze dalsze wypowiedzi, bo mnie tez bardzo na nim zalezy... Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze sie przyda
tzn. na moim mezczyznie, rzecz jasna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to było tak, że ja nic nie wiedziałam. Ciągle szukałam przyczyn kłótni o nic, dziwnych humorów itp aż kiedyś wpadł mi w ręce artykuł o dda. Wszystko się zgadzało, ułożyło się w całość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko male slowko
dziewczyny zycze duzo powodzneia:):) ja na razie musze uciekac..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może się przyda => dzieci z rodzin dysfunkcyjnych też mają takie same zaburzenia jak DDA. Powinnaś iść na terapię. Póki młoda jesteś. Napewno wiąże sie to z rozdrapywaniem ran, ale warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja sie poddalam
do tylko male slowko.....z tonu wynika???? zastanawiajaca nadintepretacja. Naprawde. Przeciez ja zadna z was nie namawiam do bycia samotna. Mowie tylko ze mnie jest dobrze byc bez mezczyzny. A troche o zyciu (przynajmniej swoim) juz wiem. Moze moj punkt widzenia opiera sie na samoswiadomosci. I na fakcie, ze mam dzieci? moje zycie nie jest puste, oprocz dzieciakow mam przyjaciol, pasje, prace - tego nie bierzesz pod uwage? Skoro juz zaczelas o "tonach" - to z Twoich wypowiedzi wynika, ze kobieta samotna jest niepelnowartosciowa. Co za bzdura!.... widzisz jak latwo mozna widziec miedzy wierszami to co chce sie zobaczyc? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze sie przyda
Kokardko, dzieki za odp, kiedys pojde na pewno. Boje sie, ale wiem, ze jest mi bardzo potrzebna. Miasto, z ktorego pochodze, jest male, wszyscy sie znaja i na pewno nie wybiore sie tutaj - mysle, ze mogloby to bardzo zabolec moja mame. Moze nawet mialaby jakies nieprzyjemnosci. Niedlugo zaczyna sie rok akademicki, przeniose sie do innego miasta, moze znajdzie sie jakas poradnia studencka, gdzie zajmuja sie takimi problemami. Na pojscie do psychologa prywatnie na razie mnie nie stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiczek
hmmmmmmmm.....to rozsądne,co dziewczyny piszecie. Z ciekawością przeczytałam Wasze wypowiedzi i muszę przyznać,że .......chyba coś dla siebie znalazłam.Jestem DDA,ale takim przypadkiem,który na pomoc za bardzo liczyć nie może. Jak czytam wypowiedz Kokardki to lżej mi na sercu. Są jeszcze ludzie,którzy maja serducho i zrozumienie. Dla mnie tego zabrakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiczek do ja się poddałam
Powiedz proszę........czy to takie trudne było dla Ciebie.....odejść? Bo ja mam podobny problem. Mąż i ja nie rozumiemy się,zawsze między nami były konflikty a teraz to totalna klapa. Chyba go już nie kocham. Zadał mi za dużo bólu.......nie potrafię już o tym zapomnieć i wybaczyć. Chciałabym odejść,odetchnąć swieżym powietrzem,pozbyć się tego stanu ...wiesz.......ciągłej adrenaliny i poczuć się wartościowa.Czy trudno było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy mam serducho, albo co. Ja go poprostu bezgranicznie kocham, i nie pozwolę, żeby jego ojciec ( już nie żyje ) mi go odebrał. Nikt nie ma prawa zabierać mi tego, co jest moje. To dotyczy wszystkiego, a jego najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiczek
Kokardko.......moje dzieciństwo to koszmar,który pamiętam do dziś chociaż mam 41 lat. Ojciec pił,bił i wypędzał nas z domu z mamą. Teraz pije mój mąż.Traktuje mnie gorzej niż mój ojciec.A zrozumienie? wszyscy,tylko nie on. Zawsze był dla mnie zimny i wyrachowany.Nie chcę się nad sobą użalać,ale to co czuję w środku.......jakby paliło żywym ogniem dosłownie. Pragnęłam ciepła,zrozumienia,bliskości......dostałam upokorzenie,chłód i ....szkoda gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie cieżko jest pomóc takiej osobie, łatwo urazić, zameczyć swoimi staraniami, a wiadomo jak DDA na to reaguje. Kiedys pytałam jak pomóc o a pewna DDA powiedziała : po prostu bądź obok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×