Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam ochote ponawrzucać

jego była

Polecane posty

Gość mam ochotę ponawrzucać
teraz już to wiem... za szybko pojawiłam się w jego życiu po tamtej i to był błąd... dziekuje za wsparcie i zrozumienie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
bedziemy silne bo nikt za nas nie bedzie silny,mam życie poukładane rewelacyjnie,jestem samodzielna i niezależna i ta siła własnie była cudwona w zwiazku wiec teraz bedzie musiała byc cudowna samej.I ja dla niego byłam podpora i on dla mnie w trudnych chwilach.Skoro go teraz nie ma dla mnie,to sama dla siebie bede podporą...Trzymjacie sie ciepło dizewczyny i powodzenia we wszystkich kierunkach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
a mi go brakuje :( może na studiach zapomnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
myślę sobie jakie życie jest nieprzewidywalne... topic zaczęłam od tamtej byłej a skończyło sie na mnie :( nadal liczę, że jeszcze będzie chciał utrzymywać ze mną kontakt... albo mi minie albo nie... mam nadzieje, że będe jeszcze szczesliwa... choc czuje, że trudno będzie mi komuś znów zaufać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Były wczoraj ni z tego ni z owego chciał bardzo sie spotkać. Prosił by do niego przyjść :O litości. No tak faktycznie to ja zabiegam o ten kontakt- a jego obecna pewnie w tym czasie sądziła, jak to sadziłam kiedyś ja w podobnych sytuacjach, ze miał zaległa prace, a moze musiał odwiedzić wujaszka:O i inne, a może obena musiała wyjechać i nie miał co ze sobą zrobić (a ona pewna tak jego lojalności- no bo przecież to ja sie domagam kontaktu). Oczywiście - żeby nie było, nigdzie nie poszłam, mimo ,ze mam 2 kroki do niego. Nigdy. Dodatkowo wkurzył mnie jeszcze swoim zachowaniem, ale to już inna historia. Nie wybielajcie tak facetów, gdyby były do mnie nie pisał i to w taki sposób jak to robi ja nawet pewnie bym nie "śmiała" zahaczać o pewne tematy - mimo ,ze bylismy ze sobą tak długo. Gdyby był oficjalny, obojetny na pewne rzeczy - nigdy bym mu o niczym wiecej niż czesc i pare bzdetów nie napisała.No powiedzcie, czy wy komus obojetnemu odpłacałybyscie sie przesadną szczeroscia i otwartoscią itp. Przeciez to sprzeczne z tym co kazdy czuje w takiej sytuacji. To tylko przyzwolenie, "zachecanie" do takich zwierzeń, różnego typu wyznań i innych smsów - nie ucina tego lecz sprawia,ze sie to kontynuje przez taki długi czas. Nikt o zdrowych zmysłach nie ciągnie i ciągnie róznego typu wyznań jak z drugiej strony usłyszy tylko "no" lub "ok". Raczej po takim wyznaniu i bezemocjonalnej odpowiedzi: zrobi mu sie głupio, wkurzy sie i inne. A jesli była w najwyraźniejszych skowronkach i z wielkim entuzjazmem pisze te swoje smsy - facet dał jej znać : ze może to robić. Wyraźnie on tego chce. Watpie czy po wyznaniu i odpowiedzi typu :"lubie cie ale mam teraz dziewczyne, którą bardzo kocham a my już nie bedziemy razem" czy jakaś z pań by to kontynuowała, a jak tak to po kolejnych tego typu podobnych "ucieciach" w końcu by odpuściła. Własnie- tyle, ze tych ucięć całej sprawy nie było, było przyzwolenie. A jedyne ucięcie ,które miało miejsce to deklaracja słowna takiego faceta w kierunku obecnej ,ze on jest cacy, że nie daje powodu, że nie pozwala na takie deklaracje. Dziewczyny - przejrzyjcie na oczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Ochydni faceci, którym wydaje sie ,ze lojalnosć - to coś co nalezy sie tylko im. Jak bardzo bym chciała żeby życie takim facetom ucierało nosa- takimi środkami... jakimi oni sami krzywdzili zaangażowane kobiety. To facet jest nieuczciwy, wiedząc ,ze zarówno jedna jak i moze czasem druga strona podchodzi to niego emocjonalnie - coś czuje, nie decydują o niczym. Trwają w tym zawieszeniu, no przecież zawsze fajniej jak z wiekszej ilości stron skapuje im uwielbienie...Ego rośnie aż do nieba, czują sie sexowni, tak wiele warci i to wy macie siedziec cicho, bo to oni mają w sobie takie wspaniałe coś : co przyciąga te wszystkie kobiety. Tak sobie myslą. A czy sie do tego przyznają? Nigdy. Bo czy taka demaskacja by im wyszła na dobre? Obecnej mówi jak ją kocha i że była to przeszłosć, spija za to uwielbienie, może pojednawczy sexik i czuje sie spełniony, a potem wraca może do domciu i pisze jeszcze do byłej "miłej nocki, dużo dzisiaj o tobie myślałem, ogólnie ostanio dużo o tobie myslę" no i zaczyna sie mały sprint smsów na dobranoc. Czy mówi cos o obecnej. Nic, a spytany nie odpowie, ze jest wspaniale. Ot moze byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
zgadzam się z Tobą, swojemu byłemu powiedziałam... że podtrzymując z tamtą kontakt tylko ją prowokuje do takich smsów, dlatego na początku chciałam żeby zerwał ten kontakt absolutnie, potem mnie mamił, że nie, że to nic nie znaczy... a jak powiedziałam, że zwykłą znajomość "cześć co słychać" mogą utrzymywać, to wrócił do tego, że przecież zabroniłam-absolutnie... na koniec jak chcialam zeby jeszcze sie nad tym zastanowil powiedział, że już zawsze bede go sprawdzać i nie bede mu ufac - czyli dał mi do zrozumienia, że będzie z nią pisał o tym o czym pisze teraz... mam nadzieje ze los go nie oszczedzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
A własnie a w czasie sprintu ew. jeden smssik do obecnej : "dobranoc kochanie". No i kochana sklada główkę na podusi i sni o ukochanym. Wie ,ze on jest niewinny, a w snie ta była zła czarownica złapała jej ukochanego misia w sieć, przebiegła ,szatańskie nasienie - w kotle go gotuje... oj trzeba go ratowac. A w tym czasie kto wie, może kochany misio jeszcze jeden smsik do byłej: " wiesz może dzisiaj mi sie przysnisz" a może "czasem sobie przypominam jak nam było razem dobrze" a moze "czasem sobie mysle co by było gdyby". ach ten zagubiony Piotruś Pan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Ja wiem jak to sie przeżywa te pierwsze miłosci - jak chce sie wierzyć we wszystko i ma sie naiwna nadzieję ,ze z nami bedzie inaczej. Na ileż ja ze swej naiwności pozwoliłam. Ale z drugiej strony wiem już wszystko - a facet co ma "problem" z byłą ale nie widać ,zeby wyraźnie sam starał sie jej unikać itp. to krętacz i ma cos na sumieniu i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
"mam ochotę ponawrzucać" - odczekaj... Sama byc może jeszcze się przekonasz, kim on jest. Pewnie to teraz ty bedziesz tą "byłą" ... a on mam dziwne wrażenie, ze jeszcze ci namąci w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
boję się, że to zacznie sie, gdy bede wychodzic na prosta - po tej calej historii jestem maxymalnie zdołowana... to głupie ale po pierwsze zaangażowłam sie, po drugie znamy sie troche - wiec nie chcialabym, zeby ta znajomość tak upadła... bezinteresowanie zalezy mi :( tej drugiej stronie - tyle mądrości w twoich słowach, cieszę się, ze tu zagladasz i piszesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
No i teraz widzisz, popatrz na to z perspektywy byłej...czyli być może siebie. Wychodzisz na prostą...ale uczucia się tlą. Pomyśl teraz, gdybyś sie odezwała do niego po tym wszystkim a on byłby "oficjalny", "obojetny" czy pisałabyś do niego nieskończenie o tym co czujesz, czy raczej wkurzyłabyś sie, zrezygnowała z tego.Jeszcze bardziej utwierdziła sie ,ze to koniec, chciałabyś już go nie pamiętać. Czy znowu gdyby nie dał ci jasno do zrozumienia co i jak, czy nie miotałabyś sie sama i już sama nie wiedziałabyś co chcesz ... Dlatego obstaje tu przy tym cały czas, ze to wina głównie takich nieokreślonych facetów - nieuczciwych i tyle. To co przeżyliśmy uzbraja nas w pewne mądrości, które przydadzą sie przy "kolejnym razie". Dlatego ja z perspektywy tego co sie stało choć cierpiałam długo, już nie mysle o tym co czułam ale ciesze sie ,ze nie przyniosło to tylko jednak samego cierpienia, a nauczyło mnie czegoś jeszcze. Pozbyłam sie też naiwności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Tylko nie popełniaj błędy i nie czekaj kiedy on łaskawie sie odezwie i wróci z podkulonym ogonem.Nie czekaj tego czasu. Nie poddawaj sie i zawalcz o siebie. Tacy faceci to egoiści i to strach z kims takim układac sobie zycie, kiedy chcesz liczyć na tą drugą stronę... a tu tylko egoista i samouwielbieniec przy boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
no tak... ale ona napierała, wcześniej nie chciał mieć z nią nic wspólnego ale nie odpuszczała, wcześniej(rok temu) mi mówił, że z nią rozmawiał i jak wyglądała rozmowa, to teraz takie niewytłumaczone żadnym argumentem pocieszanie z jego strony się zaczęło... wczesniej sobie wypominali błędy z przeszłości i obrzucali wyzwiskami. ja napisałam smsa po tygodniu od ucięcia kontaktu i nie odpowiedzial :( wiecej juz nie napisze... (mam nadzieje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
kochane dziewczyny "mam ochote.." "tej drugiej stronie" mam dziś Wam wiele do powiedzenia...minęło 9 dni od kiedy towarzysz mojego życia milczał a ja zaceitrzewiona i dumna nie odezwalam sie do niego urazona i zagubiona.Bardzo mnie ranilo jego milczenie,jeszczce bardziej fakt ze on cierpi bo to widizalam no i to niezrozumienie dlaczego milczy.Moj luby kazdego dnia patrzyl na mnie raz to lodowatym spojrzeniem a raz ze łzami w oczach ale ani slowem sie nie odezwal.Wczoraj tama puscila i postanowailam sie z nim oficjalnie pozegnać i oddac jego rzeczy z mojego mieskzania.No i wtedy sie rozgadal-byl potwornie na mnie zly,a ja stalam jak słup soli-nie pozowlił mi odejść,ale tez nie był cułym kochankiem-poporstu wreszcei zaczął mowic (wiele godzin mu to gadanie zajelo, ale jak na niego to istny cud świata)Byl zły za moje awantury, za moje krzyki, za moje straszenia ze jak czegoś nie powie to ja odejde,a ja???A ja słuchajcie totalnie tego nie pamietal;am w tej swojej zlosci 9 dniowej na niego.Owszem pamietalam ze go kocham, ze napislal do niego byla kilka smsow i ze zapytalam sie go co czuje a on milczla.Ja tylko to pamietalam-zapomnialam o tym ile bólu mu zadalam awantura bez powodu.Oczywiscie nie przyznalam sie do tego ze wyciagnelam takie wnioski,ale wprost zapytalam od kogo dostal tyle smsow w swoje urodziny i ze chce je przecytac (choc przeceiz je znalam)Wyciaganl telefon zaskoczony ze to o zazdrosc chodzi,ale nie bylo juz ich tam,poporsiałm aby sobie je przypomnial no i nawetje zacutował z zgodnie z prawda,bez jakichkoleiwk emocji.Nie potrebowlam wlascieiwe aby mi sie tlumaczyl, bo sama juz dawno sobie uswaidomilam ze to nie o te smsy mi chodzi,bo przeceiz wiem ze zyjac ze mna pod jednm dachem nie bylby w stanie nic glupiego zrobic.Ale i tak zarzucialm mu brak zaufania-to go zabolalo,bo to nie on mi dal powody ale raczej ja jemu,wtedy stwrerdizlam ze ma racje-ze nigdy nie dal mi powodow abym mu nie wierzyla,a on na szczescie nie moiwl nic o tym ze to ja naruszylam jego zaufanie-troche sie nawet śmiał ze przypadkiem zobaczylam ze to sa akurat smsy od bylej,ale nie drazyl tego tematu-chyba wyczul ze nie cche mu pwoiedziec prawdy ,a tez wiedzial ze nie oklamuje go nigdy wiec poporstu skonczyl ten temat.A potem byl juz tylko placz, przutulenie i wspolny sen.I co???Nadal tego nie rozumiem,ale juz wiem ze tu nie chodzi o zrozumienie ale o wyciaganie wnioskow.Nie moge teraz sie go pytac co by bylo gdyby ja nie poporsila o rozmowe(notabene o rozmowe konczaca nasze sprawy), ale musze pamietac co czulam kiedy go nie bylo i po co mi to bylo.Nadal nie rozumiem jego zlosci na mnie az tak dlugiej i tego ze jego niechez do awantur i kłótni jest tak silna ze woli milczec przez kilka dni niz sie wygadac i nawet mnie opieprzyc.Stwerdził ze kocha mnie ponad zycie,dogaduje sie ze mna swietnie,ale nie znosi awantur i tego nie zaakceptuje.Chce ze mna byc do konca zycia i nie po to razem jestesmy w problemach i szczescaich aby takie blachostki doporiwadzały az do takich sytuacji.Nie wiem czy dobrze sie stalo.Wiem ze go mocno kocham i wiem ze ciezko mi bylo znaleźć powod do awantury,ale kiedy sie nakrecalam sama w sobie to te powody sie jakos odnajdywały.Nie chce tez przed nim teraz pokazac słabosci bo sam to stwerdził ze miłość czulośc i oparcie we mnie ma,wiec te najwazniejsze rzeczy jednak dostawał....a jednka mu nie pomogly aby sie samemu ze mna skontaktowac i chociazby powiedizeć-czemu sie awanturujesz kobieto?nie zycze sobie tego?no cokowliek mogł pwoiedziec a nie mijac mnie ze łzami w oczach...ech...całuje Was dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
ce la vie gratuluje takiego zakończenia, może na Twoim przykładzie przy następnej "okazji" odczekam, ponieważ mój były zostawił mnie z pretextem, dużo mysle nad prawdziwym powodem... teraz mysle, ze może to, że huknęłam na tamta byla doprowadziło do tego, ze wolal odejsc, tez był typem skrytym i nad wszystkim sam myslal a ja bylam taka wylewna-emocje we mnie kipiały... juz zostane z ta niewiedza:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
ja tez mam kochanie wiele pytań bez odpowiedzi...nadal nie wiem kiedy w końcu bede żoną i matką tymbardziej, ze mam juz wystarczający wiek aby myslec o rodzinie,ale postanowiłam nie pytac teraz o wszysytko co mi tylko ślina na jezyk przyniesie.Powoli, a wszysytko sie wyjaśni.Tobie tez powolutku wszysytko sie w główce ułozy,ale pamietaj ze ten facet nie jest wart uczucia jakim go obdarzyłaś, bo ewidentnie szukał pretekstu-tylko po co Cie omamiał-to pytanie teraz siedzi w Twojej główce.Ja tez jak sobie pomysle ,że swojemu zajebiście intelignetnemu facetowi zacyznałam wciskać ze przypadkiem wiem od kogo i ile dostał smsów to aż mi sie chce śmiać z samej siebie.Ale on wiedział ze nie chce go kłamać i tez wiedizał ze nie chce mówić prawdy dlatego też zaśmiał się i stwierdził że to faktycznie duuuuuuuuuzy zbieg okoliczności abym ja przyyyyyyyypadkiem to wiedziała.Ale nie drążył i za to go cenie.Bo przeciez sama sie siebie wstydze-i to wystarczy kiedy jest prawdziwe uczucie.Zobaczymy jak my sobie poradzimy z naszymi temramentami i z nasza potworną duma.I on jest uparty i ja cholernie zawzięta,ale takie jest życie moje kochane dziewczyny.Dokładnie-CE LA VIE!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
bądź cierpliwa ce la vie, życze Ci dużo szczęścia :) ja wyniosłam już kilka nauk z całej tej historii, moze na przyszlość oby nie :) ale serce nadal dochodzi do siebie... gorace pozdrowienia :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
z całego serca Cie przytulam i inne Panie nasze zaglądające:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
dziękuje... nadal jest mi niewobrażalnie smutno, nie potrafie przestać myśleć, zastanawiam się czy on chociaż raz się zatrzymał nad tym co mi zrobił i czy jest "zadowolony" z takiego obrotu sprawy... wczoraj znów miałam "atak" i beczałam - sama nie wiem dlaczego, a może wiem... tak trudno jest pogodzić się z tym, że ktoś wpuszcza Cię do serca, pozwala Ci sie angażować a na koniec wyrzuca twierdząc, ze tak bedzie lepiej... i coz z tego, ze powtarzam sobie, ze nie byl mnie wart? cierpie i tak, becze bo zaufałam mu, a on rozczarowal mnie... czas idzie naprzód, a uczucia ? tlą sie, ... a ja - zdołowana, przyćmiona, osamotniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
a najgorsze, że to wszystko przez byle pretext... najgłupszy powód z możliwych, już lepsze się nawijały :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
dziś mam gorszy dzień, sama jestem ... wciąż płacze, to jest silniejsze ode mnie... ja cierpie a on już pewnie zapomnial o calej sprawie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pstruk
Jeśli tego potrzebujesz to płacz, zrób sobie dzień żałoby, w końcu straciłaś ukochaną osobę. Jestem z Tobą, jak chcesz to pisz. Nie będę Ci wciskać banałów, że okropnie Cię potraktował i że nie jest Ciebie wart. Wiem, że to i tak nie pomaga. Płacz maleńka, to Ci pomoże🌼 🌼 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
straciłam to brzmi tak okropnie, ale chyba tak właśnie jest... chociaz w sercu wije sie nadzieja, ze jeszcze sie wszystko ulozy on zmądrzeje (?) cholera pogubilam sie czego ja teraz chce, w telefonie zapisalam smsa zeby mu nic nie wysylac ... gdyby mnie naszlo, chcialam napisac list sama nie wiem po co, przeciez gdyby mnie kochal nie tak by sie to skonczylo:( to nie ma sensu a serce swoje ... nigdy tyle nie plakalam - a on nie umarl... i nie zycze mu tego:( brakuje mi go tak bardzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pstruk
Wytrwaj. To on odszedł, więc to też on powinien zrobić krok, chociaż taki najmniejszy np. sms z zapytaniem co u Ciebie. Utrata miłości zawsze boli, ale ból mija i przychodzi czas, gdy łzy przestają płynąć. Dla Ciebie taki czas też przyjdzie. Cierpliwości. Postanów sobie coś: dziś popłacz, a od jutra spróbuj żyć bardziej dla siebie. Wiem, że to brzmi głupio, bo Twoje życie dla siebie to życie z nim. Ale tak maleńka nie powinno być. Najważniejsza dla siebie jesteś Ty sama. Daj czas czasowi, nadzieję możesz miec, choć wtedy będzie Ci trudniej i okres żałoby potrwa dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
wiem, ze jesli ktos powinien sie odezwac to on pierwszy... ale watpie, zeby to zrobil - jesli zda sobie sprawe z tego co zrobil to spostrzeze, ze zrobil glupote i wstyd mu bedzie :P nie odezwe sie - nie musi wiedziec jak to przezywam, on i tak tego nie zrozumie... znikam-wyjeżdżam na studia, niech ten wątek przepadnie ... dziekuje wszystkim za wsparcie i slowa otuchy ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuna1111
Hmm, mysle ze najlepszy sposob to uzmyslowic facetowi jakby sie czul gdyby to do Ciebie jakis facet pisal, a najlepiej spokojnie porozmawiac i powiedziec ze ta sytuacja sprawia Ci przykrosc, schowaj emocje i powiedz o swoich odczuciach dajac wybor Twojemu chlopakowi i czas, powinnas postawiec sytuacje w taki sposob zeby nie narzucac, nie kazac mu cos robic, ale zeby On sam dla Ciebie chcial to zrobic, nie wiem czy widzisz i rozumiesz ten niuans, zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuna1111
Teraz zauwazylem ze sie rozstaliscie, nie rozumiem tylko jaki byl powod rozstania i nie ma czasu sledzic calej dyskusji ale powiem od siebie dwa slowa, otoz nie ma co sie obwinac z jednej strony, natomiast powiem tez ze gdyby mnie dziewczyna ciagle meczyla o jakies kontakty a chcialbym je z jakis powodow zachowac to albo bym sie z tym ukrywal albo mialbym dosc bo w sumie mozna tak uwazac ze to nie jest nic zlego, to moze byc odskocznia do innych problemow w zyciu, dlatego dobrze sie jest nauczyc dystansu i wyrozumialosci, tutaj tego na pewno zabraklo, pojawila sie niczym nie uzasadniona zazdrosc, i dziwie sie autorce pierwszego psotu ze skoro rozumiala ze to jest stara milosc, cos zwiazanego z jej chloopakiem, ze moze tego potrzebuje (a potem samo by mu przeslzo lub tamtej) nie zacisnela zebow i nie przeczekala a stala sie raczej policmajstrem, z drugiej strony jakies doswiadczenie jest i teraz spokojnie mozna sie zastanowic czy mozna i na czym dalej budowac wasz zwiazek, bo moze byc ok jesli oboje tego bedziecie chcieli, jesli nie troche trzeba zachowac dla siebie, z jednej strony nic na sile z drugiej szczesciu trzeba troche pomoc, oj trudne to zycie jest, trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
to Ci sprostuje, nigdy nie bylam o nia zazdrosna - na początku bylo mi jej nawet zal, ze tak ja traktuje - zbywa, wyzywa, w duchu chcialam zeby oboje znalezli czas i wszystko sobie wyjasnili, on sam mi mówił, ze sie do niego odezwala jesli juz... podczas jego pobytu za granica ani razu nie pomyslalam, ze rozmawiali ze soba - w czasie tej "kłótni" mi to powiedzial... juz nawet zapomnialam ze ona jest, wiec słowo, ze o nia męczyłam jest absurdalne... przypadkiem zajrzalam do jego komórki i wlasciwie z glupoty niczego nie szukalam weszlam na skrzynke nadawcza - a tam jakies: wiem co nas łaczyło, jestes taka tajemnicza, - wqrwilam sie bo co to ma byc :/ myslalam, ze to jakas znajoma z pobytu za granica, okazalo sie, ze to byla i tu moje zdziwienie bo przeciez tyle czasu mial ja gdzies... na poczatku nie byl zly o to, ze patrzylam w jego komórke - rozesmial sie, ze zlamalam kod... chcialam zeby mi to wyjasnil-on milczal, zabolalo mnie to, ze piszą sobie czułe słowka, wracaja do przeszlosci a on uznal to za nieistotne... nieistotne a jednak poróznilo bardzo.Owszem pytałam go jakby sie czuł gdyby sytuacja była odwrotna - nic nie odpowiedzial... i jak moglam zacisnac zeby? mialam czekac na dalszy rozwój tego watku? chcialam wyjasnien. Rozmawialismy telefonicznie, jak powiedzial, ze nie chce do niej wracac, kilka razy spytal czy mu nie ufam - zrozumialam, ze mu ufam, ze wlasciwie nie stalo sie nic takiego, ze to moze moj znp... ale dostalam smsa, ze to chyba nie ma sensu, bedziemy do tego wracac, w dodatku on teraz nie bedzie miec czasu - tak po krotce jego oficjalny powód to taki, że już zawsze bym go sprawdzala-nawet nie dal szansy a ja go przepraszalam i obiecywalam; To byla jedyna kłótnia o tamta... i ostatnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
...juz nikt tego nie czyta...juz nikt nie komentuje...ale ja musze własnie Wam napisać-że WYCHODZĘ ZA MĄŻ za tego własnie jedynego o którym tylko Wam opowiaałam...nie chce zieniac forum...CAŁUJE WAS!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×