Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam ochote ponawrzucać

jego była

Polecane posty

Gość isabellamarieeeeeee
zgodze sie z tym, bo sa 2 rodzaje byłych te, co juz nie kochaja i te co sa desperatkami jak a na noc:) jelsi nawet wybrala w koncu sama zycie to nie sama a wlasnie dlatego ze w koncu jej rzekl ze nic z tego, ze bedzie z obecna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Każda strona myśli o tej drugiej - że jest do niczego i be. Tak najłatwiej. Tyle,ze między tymi kobietami - jest jakis łącznik, który myślę ,ze powoduje jakieś przekłamania na linii ... aby wyszło na jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isabellamarieeeeeee
tak własnie postepuja kobiety wyrachiowane ukazuja te 2 w zlym swietle ale sa rowniez kobiety obkeitywne ktore ukazuja zle a jak dobre to doibre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Ja nie jestem tą byłą co nie kocha- bo kocham go chyba jeszcze za moało czasu minęło- a bylismy prawie 8 lat razem. Uczuć nie wyrzucisz tak łatwo z serca, och gdyby tak - jakże byłoby prosto, odkochać sie na pstryk. Tyle,ze ja juz nie chce tej miłości, bo wiem co za sobą niesie. Niech ona w przyszłosci żre sie z niedomówieniami, z niepewnością jak żarłam się ja - tak że nie byłam juz pewna niczego w pewnym momencie -a on wciaż mówił,ze jest wszystko ok.A rożne fakty, maile, smsy,dzwonki mówiły coś innego. Nawet jak mnie pomstuje- niech odczeka te 6 lat, jak już emocje całkiem opadną ... teżpamietam tą euforię na samym początku, wiarę we wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Tak się nawet zastanawiałam, czy ona nie czuje żadnego strachu, że on postąpi nie fair wobec niej. Przecież naocznie widziala jak okłamywał mnie ... a prawie do ostatniego dnia nie wiedziałam o niczym. Miałam pewne podejrzenia,byłam niepewna, pytałam co to za smsy itp. Zawsze potrafił to wytłumaczyć. Dziwi mnie to, ja bym sie np. bała. Na początku zawsze jest fajnie, ale jak na wstępie widzi sie obraz faceta jak potrafi sie zachować, kiedy jest z kimś dłuzej... hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Nie jestem aniołem, miewam różne mysli, żal też do tej "która mi go odebrała" itp. Mam jej numer, co by szkodziło go zdemaskować ale po co. Ja odpisuje gdy mnie zaczepi, bo nie mam powodu by nie odpisać. A on myśle ,ze w trakcie związku sam kiedys zdemaskuje jaki potrafi być. Wtedy już nie jest różowo jak masz do czynienia z bezwzględnością faceta, jak go nie poznajesz a był taki czuły przecież i nagle zimny, nieugięty itd. Wole zdać sie... na czas. Jeśli to jest prawdziwa miłosć... no to niech bedzie im na zdrowie. Co mi szkodzi tak myśleć teraz (wcześniej zyczyłam im źle) kiedy wiem, ze nie chce niczego wiecej, bo widziałam juz wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
jeśli już to szukam słów pocieszenia i wyjaśnień a nie twierdzenia, że ze mna jest coś nie tak! nic nie zrobiłam, sądziłam że spotkałam mężczyznę moich marzeń... zaangażowałam się, jednak oni rozstali się bez słów wyjaśnień, ona go zostawiła - nic więc dziwnego, że po pewnym czasie zebrało ją na rozważania i tą grę emocjonalną, może z myślą, że wrócą do siebie ... zaczęła się mieszać... on jej nie przestał kochać(teraz już to wiem) więc gdy się odzywała robiła mu nadzieje i wracali do przeszłości wyrzucali sobie błędy, jedyne co zrobiłam nie tak to to, że zwróciłam na niego uwagę... naprawde nie warto wiązać się z kimś kto nie jest rozliczony z przeszloscia, nie potrafi sie odciąc i zaczac zyc od nowa z kimś innym... po takim potraktowaniu, twierdzi, że wiele jej zawdziecza i chce przyjazni (?) nie wiem czy mi uda się wreszcie o tym zapomniec, są lepsze chwile gdy nie placze ale wciąz mi sie zanosi, bardzo cierpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On sie przyznal do tego
ze nadal ja kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
NIE, ale postawiłam pytanie która z nas jest dla niego ważniejsza i mimo iż jej nie wybrał to mnie zostawił... zapewnial, ze nie wróci do niej ale nie wiem czy powinnam mu wierzyć, mówił że kocha, ze jestem cudowna itd a przyszlo mu z taka latwoscie zostawic mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacy są właśnie faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natashka__
przykro mi,ze tak sie stalo....postaram sie przeczytac wszystkie strony,zeby "byc w temacie" ,ale wiem co czujesz,bo sama tak mam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochote ponawrzucać
oj dzieki nataska za wsparcie ❤️ i przykro mi również z Twojego powodu... faceci potrafią być beznadziejni, zazdroszcze tym, które znalazły uczciwych bo ja trafiam na dupków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
mój "ukochany" nie odzywa sie do mnie od czterech dni.Wolałam nie wróci na noc do odmu i dac mu powód do gniewania sie na mnie-przez co wyprowadził sie do rodziców- niż sie przyznać ze weim o smsach z byłą.Głupie to...wiem,ale nie umiem inaczej.Daje mu wolną rękę...nie chce aby był ze mna z litości,bo ja sobie poradzę...chyba:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ce la vie
nadal bez zmian? Wiesz mysle ze masz podobny charakter do mojego,bo ja zrobila bym tak samo. Nie probowal On jakos wyjasnic co się stało, rozmawialiście w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
ce la vie - jestes bardzo dzielną kobietą, z perspektywy czasu też bym sie nie przyznała, że już wszystko wiem... tylko czekałabym na jego reakcje, a tak wszystko spadło jak grom z jasnego nieba i poprzekładało w moim życiu tak, że już będzie drugi tydzień od tego odkrycia a ja wciąż mam siłe by beczec... mogłabym się oswajac z mysla ze to koniec a tak nic nadal nie rozumiem :( i jeszcze to poczucie winy, które wzbudzil na koniec:( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
odświeżam, ce la vie pisz co u Ciebie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
u mnie bez zmian...tzn w sercu potworny ból i wspomnienia wspólnego życia,wspólnych obiadów, w spólnego sprzątania, wsplnych zakupów, wspierania sie w pracy,i choć chwilami żałuje ze w ogóle zazęłam z nim rozmowe na temat jego uzuc i planów na przyzłość, bo przeciez mogłam nadal zyć i mieć to co miałam kiedy mieszkaliśmy na kocia łapę to jednka potem stwerdzam że nie żałuje. Tu juz nie chodzi o to czy faktycznie wierze w to ze go cos łączy z była zy nie,ale chodzi o to że ja miałam prawo pytać o uczucia-MIAŁAM TAKIE PRAWO!!!I TO ZE ON JEST ZAGUBIONY I WOLI MILCZEĆ JUZ PRAWIE TYDZIEŃ TO NIE MOJA WINA.Owszem on sie moze domyslać tego ze przeczytałam te smsy i potem celowo sprowokowałam nieporozumienie,ale tak naprawde miłość zwycieza wzystko.Gdyby kochał porozmawiałby, a teraz tylko mijamy sie na korytazru w pracy i oboje mamy łzy w oczach.Nie rozumiem go,komletnie go nie rozumiem.Czy nie prościej było mi pwoiedzieć-słuchaj wyprowadam sie,zostawiam Ci wszystko, nie kocham Cie.A teraz mam tylko ból ,cierpienie i niezrozumienie.Wole milczeć,niech on sam podejmie decyzje o sobie samym i niech chociaz on odnajdzie szczęście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
ca la vie - Tobie też nalezy się szczęście, to że zrezygnowałaś z niego nie świadczy o tym, że go nie spotkasz trzeba mieć nadzieje... może właśnie będąc sama bedzie lepiej. ❤️ buzka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
Póki co na pewno chce być sama bo nie wyobrażam sobie życia z kims innym tylko z nim,ale chwile zwątpienia przychodzą.Ciągle pamieam tylo te dobre chwile i zastanawiam sie jak długo jeszzcce potrwa to milczenie-ta obopólna duma-CHORA JAK CHOLERA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
rozumiem Cie, ja też tak mam wspomnienia sa takie swieze, ze nawet watpie ze ktos moglby zajac jego miejsce... tak tesknie, ze mam zal do siebie, ze to wszystko sie wydalo ale przeciez dobrze ze tak sie stalo :( tak sie motam pomiedzy myslami, chyba zwariuje jestem taka zdolowana i dziwaczeje.. moj nastroj w ogole nie pasuje do otoczenia - wszyscy znajomi szczesliwi; kolezanki w zwiazkach przebakuja o slubach, wolne spotkaly kogos a ja ? odosobniona zazdroszcze im, ze maja tyle szczescia i becze do poduszki :( wczoraj siegnelam po telefon i napisalam smsa, zadne wolanie o litosc - nie potrafilabym juz byc z kims kto mnie tak potraktowal... ale nie odpowiedzial - wzbudzilam w sobie niechec do niego, bylam zla przez chwile bylo mi lżej a potem mi przeszlo, wszystko wróciło... brakuje mi go i ta mysl, ze to odeszlo bezpowrotnie... tak mi zle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pstruk
tej drugiej stronie Bardzo mądrze piszesz, ja też znam takie sytuacje z autopsji. Jestem byłą i jednocześnie z facetem, który ma byłą. Mój były, choć założył nową rodzinę (ślub, dziecko) nadal popisuje do mnie od czasu do czasu. O tym że tęskni, wspomina, żałuje. Robi to, choć z mojej strony nie ma żadnej zachęty. Po prostu. Ja tej następnej także nie opowiadałam o nim, bo nie uważałam, że powinnam. Natomiast mój obecny facet niestety przez czas jakiś naszego związku po prostu grał na dwa fronty :( Zarządałam decyzji i wyboru i wiem, że teraz jest tak, jak trzeba. Nigdy nie winiłam za nic jego byłej. Gdyby był stanowczy żadne jej podchody na nic by się nie zdały. Może go wciąż kocha i walczy. Każdy ma prawo do miłości i walki o własne szczęście. Te byłe również. Tu rola naszych facetów, by jasno określić o co im chodzi i czego chcą. Potrząśniejcie kochane Waszymi facetami i niech zrobią z tym porządek. Nie widzę potrzeby, by facet kontaktował się z byłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
nie rozumiem jak mógł mowić ze Cie kocha a teraz nie odpowiada na smsa a juz nie chce Cie znać-raczej nie był wart Twojego uczucia i masz racje nie wbudzaj w nim litości bo o nic nie pomaga.On musi sam odkryć czego pragnie bez Twojej pomocy.A ty układaj sobie mysli juz w kierunku spełniania sie-tańcz,czytaj, pisz, maluj -to pomaga-bardzo pomaga.Pozdrawiam.Aha u mnie bez zmian,ale widze jego buzie codziennie i wiem ze albo to bedzie koniec albo pocztake iwlekiej miłosci miedzy nami.On ma czas teraz na myslenie i bezmojej pomocy sobie wszysytko układa i tak bedzie dobrze dla naszej dwójki.A ja sie zapisałam na kurs salsy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
ja nie wiem kto w przypadku mojego już byłego zaczął odnawianie kontaktu- on czy ona, mówił, że ona (w tamte wakcje) ufalam mu bo nie mialam podstaw twierdzic inaczej, nie bylam o niego chorobliwie zazdrosna... zreszta jesli udaloby im sie utrzymywac zwykly kontakt kolezenski to nie mialabym nic przeciw. Ale laska wchodzila mu na glowe piszac takie pierdoly, ze mi sie w glowie nie miesci - on jej nawet nie powiedzial o nas... czuje sie jakby zupelnie nic to dla niego nie znaczylo:( najbardziej mi zal, ze poswiecil nasza znajomosc, ktora trwala o wiele dluzej niz "nasz zwiazek" bo kontakt z tamta byla byl dla niego wazniejszy - nic nie rozumiem :(, nie kwestionuje ze w waszym przypadku to byly sie odzywa, z tym jest pewnie roznie... ale wiem ze gdyby ona odeszla na zawsze ze swoim" nowym" to wszystko nie mialoby miejsca :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
Nadal nic...milczenie,ignorlancja i powoli kopńcząca sie e mnie naiwność i potworny bół we mnie że to jednak koniec. Nie ma w nim walki, nie mam w nim siły, a ja nie mam siły go już w sobie tłumaczyć.Myslałam że znam go doskoanale ,że to uczuucie bardzo dojrzałe i bardzo mocne,ale chyba sie jednak pomyliłam...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna z odzysku
dobrze pisze pstruk nie zwalajcie winy tylko i wyłacznie na byłe. Przeciez to facet powinien postawić sprawe jasno. Jeśli nie chce mieć z była kontaktu to nie dopuściłby to żadnej "dziwnej" wymiany zdan. Jeśli nie potrafią tego zrobić to niestety te byłe cos dla nich jeszcze znaczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pstruk
Witajcie dziewczyny, zaglądam tu, bo tak jak wcześniej pisałam temat mi bliski i coś też mogą wtrącić od siebie, nie jako tylko teorię, ale praktycznie. Jeśli można moje trzy grosze: mam ochotę ponawrzucać --- Ja uważam, że żaden to wyczyn, kiedy facet jest w porządku w stosunku do swej partnerki, kiedy nie ma żadnych wokół zainteresowanych nim pań. Problem nie tkwi w tym, że są byłe, którym wciąż zależy, lecz w naszyck kochanych mężczyznach. Nie da się przecież wybić wszystkich kobiet po to by on był właśnie z nami. Za mało od nich czasem wymagamy, a oni korzystają i pływają sobie to tu, to tam. ce la vie --- podobają mi się Twoje decyzje. Na pewno cierpisz, ale zachowujesz godność. Masz rację, że lepiej wcale niż byle jak. Dziewczyny--- K.Kowalska kiedyś śpiewała: "Masz to na co godzisz się..." Nie wydaje Wam się, że tak właśnie jest? Pozdrowionka przesyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ce la vie
miłe to że wirualnie jestem uznawana za osobę z godnością,naprawde bardzo to miłe,ale uwioerzie mi ze sama przed sobą mam żal-ze nie potrafiłam sprawić tymi dwoma latami aby teraz był przy moim boku facet ,który jak sie dzieje coś złego rozmawia ze mna i razem sobie wszysytko tłumaczymy....tego nie ma teraz.Wiadomo,że sobie tez mam wiele do zarzucenia, ale tak naprawde kochaliśmy sie bardzo i byliśmy dobrą parą,a ja bardzo chciałam ślubu i tym go wystraszyłam.Miałam prawo o to pytać,miałam prawo o to prosić,a on miał prawo milczeć.Każdy z nas popełnił bła ,ale to jego bład rani.Niby wszysytko sie zaczęło od tych smsów ale to nie on sa problemem,problemem jest to że ten facet sie zagubił i bardzo długo juz mu zajmuje odnaldywanie się.Dla mnie to jednka nie bedzie juz takie hop siup-nie po takim tygodniu cierpienia-widzicie ja sie nadal łudze ze on jednka ze mna porozmaiwa-i gdzie tu godność?to sie nazwya nawiność-cholerna naiwność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pstruk
ce la vie --- nie bądź taka ostra dla siebie. Ja nie pisałam o Twoich uczuciach, lecz o zachowaniu. Rozumiem, że kochasz, cierpisz i chciałabyś, by on znowu był z Tobą. Tylko w tym wewnętrznym zamęcie zachowujesz się po prostu z klasą. Wszyscy popełniamy błędy i nie ma idealnych związków. W swoim życiu zauważyłam też taki paradoks, że im bardziej się staram, okazuję zainteresowanie, miłość, zabiegam itp. tym mniej druga strona ma ochoty, by dać mi więcej. Nie wyrzucaj sobie. Tak jak piszesz miałaś prawo do tego, co zrobiłaś, chciałaś pewności, poczucia bezpieczeństwa- to przecież takie normalne. On jeśli nie planował się z Tobą wiązać powinien powiedzieć Ci o tym jasno i konkretnie. Zagubił się? Być może. Ma teraz czas, by się odnaleźć. Bardzo dobrze robisz, że teraz się odsunęłaś. Niech zobaczy, jak to jest kiedy nie ma Ciebie. Jesteś wielka ce la vie. Nadal tak uważam i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochotę ponawrzucać
pstruk - jak wspomnialam wczesniej to ona go zostawila po prawie trzech latach dla innego adoratora, bo jak sie wyrazila "nie kochala go" wiec po takim czasie moglaby sie schowac z textami o milosci do niego, o tym jak teraz cierpi bez niego- no sory sama podjela taka decyzje. miedzy nami ukladalo sie roznie ale zdecydowanie lepiej niz gorzej, miedzy czasie byla dosc dluga rozlaka - on wyjechal za granice na sokratesa, to oslabilo w nim uczucia, przywykl, ze jest sam, mialam nadzieje ze odbudujemy to razem po powrocie i choc dużo sie w nim zmienilo to mialam wrazenie, ze wszystko bylo na dobrej drodze ... mozna by rzec, ze to sie partolilo od dawna, ale zapewnial wciaz, ze tylko ja, ze zalezy mu itd wiec wierzylam ... ale wystarczyl pretext, ktory jeszcze obrócił na swoją korzyść... ce la vie jesli myslisz ze jestes naiwna to spojrz na mnie - łudze się, ze zrozumie, ze posunal sie o krok za daleko z tamta "byla", moze kiedys zauwazy i doceni na jak wiele mu pozwalalam, jak go rozpieszczalam, ile mial "ze mna" swobody i przeprosi mnie za to, ze w taki sposob mi za to wszystko podziekowal. pstruk: godzilam sie na to, bo jestem jeszcze mloda, nie wiazaly nas zadne obietnice, nie rozmawialismy o wspolnej przyszlosci, ten zwiazek zrodzil sie ze uprzedniej znajomosci... ale teraz gdy telefon milczy, zadnych wiadomosci, kiedy juz nie bedzie wspolnej przyszlosci zal sciska serce... bo stracilam tez kolege z którym swietnie sie bawilam, dogadywalam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pstruk
mam ochotę ponawrzucać--- rozumiem Cię. Cierpisz i są momenty, kiedy myślisz, że niech to, jakoś się na to wszystko zgodzisz, tylko niech on będzie obok. Czy mam rację? Ja to wszystko naprawdę rozumiem, bo przerobiłam i wiem. Ale wiem też, że jasne postawienie swoich warunków i wymagań nie jest w stanie zniszczyć niczyjej miłości, bo gdy kochamy, jesteśmy gotowi na wiele. Jeśli natomiast ktoś sam się chwieje, to byle pretekst wystarczy, by uciec. Wiem, że to okropnie trudne, ale pomyśl, że gdyby Cię naprawdę kochał, to rozumiałby jask strasznie szarpiesz się z tą okropną sytuacją. Jeśli nie potrafił zrezygnować z tamtej to znaczy że nie kochał Cię tak, jak na to zasługujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×