Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Accu81

Klinika NOVUM

Polecane posty

Paga, słońce... nie smuć się! przyznaję, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale z drugiej strony coś Ci opowiem... kiedyś dr Taszycka (gdy kolejna stymulacja na własnym cyklu szła opornie) powiedziała mi, że miała pacjętkę, u której tak jak u mnie było trudno o komórkę a zarodki źle się dzieliły (tak jak u mnie zawsze poniżej normy), ale przyszedł dzień, gdy pobrano jej jedną komórkę i ta ślicznotka podzieliła się jak szalona na 8 blastomerów!!!! była z tego ciążą i dzieciaczek! pamiętam jak opanowana na ogół dr Taszycka nagle zaczęła z pasją malować ten 8 komórkowy zarodek:) Paga, myśl pozytywnie, powtarzaj sobie, że sie uda i odpędzaj negatywne myśli. wierzę, że poniedziałkowy transfer przyniesie Ci szczęście i kolejna stymulacja nie będzie potrzebna!!! życzę Ci tego z całego serca! wczoraj miałam transfer ...8 komórkowej kruszynki!!! tym razem czuję, że ...jestem już w ciąży ze zdrowym dzieciaczkiem!!! wiem, że na forach jest mnóstwo dziewczyn, które miały podane zarodki w stadium już blastocysty i nie udało się, bo dobrze podzielony zarodek to tylko jeden z elementów sukcesu... ale na 7 moich transferów i 10 zarodków, jakie miałam, tylko ten jeden maluszek podzielił się prawidłowo (w 2 dobie 4 blastomery, w 3 dobie 8 blastomerów!!! ). te poprzednie maluszki miały od 2 do max 5 blastomerów (zawsze poniżej normy). gdy wczoraj zobaczyłam na monitorze zdjęcie zarodka to z nerwów nie mogłam doliczyć się ilości blastomerów wydawało i się że jest max 6... wiem że to irracjonalne ale.... wiem ze tym razem jestem w zdrowej ciąży ktora przyniesie nam zdrowego maluszka!!!!!! oficjalnie kończę z asekuracją (...moze się udało.... ) koniec już tej zabawy :) - teraz jestem juz w ciąży. w Novum czuję się jak w domu, ale czas założyc własny!!! dziewczyny, powiem wam jeszcze jedno - wiem, ze zabrzmi to idiotycznie i że rozsąde osoby mogłyby się tylko z tego śmiać, ale... moja akupunkturzysta powiedziała mi, że swoim znajomym (mającym różne problemy, niekoniecznie dot. niepłodności) doradziła żeby napisały same do siebie list, w którym.... pozwalają sobie na osiągnięcie tego o co walczą....po napisaniu tych listów - ich problemy rozwiązały się....Wiem, jak idiotycznie to brzmi, ale ja napisałam sobie taki list w nocy przed punkcją, że pozwalam sobie być w zdrowej ciaży i pozwalam sobie mieć z mężem dziecko.... jeśli nie dla siebie, zróbcie to dla mnie i napiszczcie taki list..... nie ma znaczenia forma i słowa (jak glupio by nie brzmiał..... będzie tylko Wasz i dla Was). pozdrawiam gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosno, życzę Ci z całego serca, żeby ten jeden cudowny zarodeczek rozwijał się dalej i stał się Twoim wymarzonym maleństwem. Widzę, że jest jeszcze jedna rzecz, która działa na jego korzyść - Twój entuzjazm i samopoczucie psychiczne:) A to z listem to wcale nie jest zły pomysł. To jest jedna z metod stosowana przez psychologów. Ja (tak jak od dawna tu piszę) jestem jak najbardziej za tym żeby leczyć nie tylko ciało ale i duszę bo lekarstwa i zabiegi to tylko połowa sukcesu. A przez lata starań gromadzi się w nas tyle negatywnych emocji i tak strasznie się zablokowujemy... Ja piszę tu coraz rzadziej bo czuję się coraz słabiej. Zostało mi jakies 8 tygodni do rozwiązania (w najlepszym wypadku). Chyba ogarnia mnie coraz większy niepokój. No, ale myslę, że moment kiedy pierwszy raz przytulę moją córeczkę i mojego synka będzie najcudowniejszy z mozliwych. Tyle czasu na to czekaliśmy a to już tak blisko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paga
Wiosna, aż nie mogę pisać tak się popłakałam czytając twojego posta. Nakarmie się troche tym twoim entuzjazmem i będę myśleć o nas obu jako o szczęśliwych mamuśkach. A kiedy testujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosna:) Super wiadomość,na pewno będzie z tego ciąża jak nic🌻👄,a kiedy testujesz? Moze ja tez taki list na pisze,może to coś pomoże.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paga
Hej Madziarka, a co tam u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paga, tak sobie pomyślałam, że napiszę Ci o początku mojej drogi związanej z in vitro. Pamiętam, że jak zaczynaliśmy stymulację to bylismy przekonani, że to wszystko jest takie proste, że da się wszystko ubrac w jakieś reguły, normy itd. Przeczytałam gdzieś, że ja z racji mojego wieku młodego mam większe szanse na szybsze zajście w ciążę niż starsze ode mnie dziewczyny. Wszystko sobie wtedy zaplanowaliśmy, ze punkcja pewnie będzie wtedy i wtedy, transfer wtedy i wtedy i nawet sprawdziłam w takim kalendarzu ciąży kiedy mógłby być potencjalny termin porodu... A tu nagle okazało się, że nic nie jest takie jak zaplanowaliśmy, terminy wogóle się rozjechały bo wolno reagowałam na leki, mieliśmy mniej zarodków niż przewidywaliśmy i nie udało nam się zajść w ciążę a zarodki były piękne. Nasze psychiki uratowała wtedy nasza dr. Kazała nam przyjść na wizytę dzień po nieudanym teście i powiedział nam pare mądrych rzeczy. Przede wszystkim, że każdy decydując sie na macierzyństwo powinien pamiętać, że na każdym etapie potrzebna jest cierpliwość, że medycyna to tylko ułamek procesu zachodzenia w ciążę i nigdy nie można powiedzieć czy podanie 2 pięknych zarodków da sukces czy podanie jednego słabiuteńkiego. No i ciągle podkreślała, żebyśmy wierzyli w to, że nam się uda bo pozytywne myślenie czyni cuda:) Faktycznie teraz już wiem, że warto jest wierzyć i uzbroić się w cierpliwosć... No i że dr miała 100% rację. Paga, Wiosna sprawiajcie sobie codzinnie jakąś drobną przyjemność, relaksujcie sie jak tylko możecie i co najważniejsze róbcie wszystko, żeby zarodeczki wiedziały, że w nie wierzycie i czuły Waszą radosć. A jakby Wam przez chwilę zabrakło wiary to ja za Was wierzę, że się uda - cały czas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paga
Stokrotka, no i znowu wyje. To już 3 raz dzisiaj :) Nie wiem jak ja do pracy wróce z taką rozdygotaną psyche. Ale dziękuję, każde dobre słowo to jak balsam dla mojego serducha. A i jeszcze najnowsze doniesienia z wakacji moich opornych leniwców, 1 się w końcu ładnie podzielił, 2 jeszcze rokują, jutro ostateczna decyzja. Może to nie duży zapasik ale jest!!! Całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wade
wiosna ja to wiem kiedy wejsc na stronke. Bedzie dzidzia!!!!! Hurrrrrrrrrra! Nie dopuszczam mysli, ze bedzie inaczej, juz tyle trzymalam kciuki, musi byc dobrze. Wirtualnie, ale zawsze jestem z Toba! Wejde tu ktoregos dnia, zeby przeczytac. ze juz jestes pewna i szczesliwa buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K-30
Witam .Wiosna przeczytałam to co napisałas i aż mi brakuje łez,piszesz tu ze tym razem czujesz ze bedzie ciąża i maluszek zostanie,ja miałam podobnie tez wiedziałam ze juz zemną zostaną i tak sie stało, przyjeły się dwa zarodki,bede(daj Boze)mamą dwóch skarbów,więc zycze wszystkiego naj z całego serca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paga:) U mnie nic nowego... czekam tylko do zjazdu w sierpniu i zaczniemy robić wyniki a potem podchodzimy do in vitro a narazie sobie odpoczywam i relaksuje..... A co tam u Ciebie?🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
K-30, czyli jednak bliźniaki:) Super! Jakbyś kiedyś chciała porozmawiać o specyficznych dolegliwości w ciąży mnogiej to daj znać;) Ja w pewnym momencie strasznie potrzebowałam rozmowy z inną mamą bliźniaków bo niestety nie ma żadnych książek o ciąży bliźniaczej i o tym jak sobie radzić z dwójką maluszków. Paga, te łzy to pewnie działanie hormonów;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laseczki:) K-30:) Gratuluje z całego serca,dwa serduszka w Tobie bija,to cud❤️ Glaskanko dla brzusia👄🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paga, cały czas trzymam za Cibie mocno kciuki!!! nie martw się niczym. ps jakie ostatecznie informacje o mrozaczkach? wiesz, Twoje dziecko , które masz już w sobie powinno mieć rodzeństwo ! :) Stokrotko, dziękuję Ci serdecznie z całego serca! 8 tygodni... jak ten czas leci:) życzę Ci żeby byy jak najmniej uciążliwe. jak sobie pomyślałam że za niedługo będziesz mieć w domu maluszki to aż mnie w dołku ścisnęło:) Wade, ściągnęłam Cię myślami! :) co u Was? wspominałam wczoraj Twój gest z testem owulacyjnym :) mam nadzieję ze 3 czerwca będę płakać ze szczęścia :) K-30 - dziękuję kochana! a więc bliżniaki! serdeczne gratulacje z powodu podwójnego szczęścia!!! pozdrowenia dla wszystkich :) Madziara :) co do listu - nie masz nic do stracenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K-30
Witam.Wszystkim dziekuje i wam zycze również takiego szczescia.Stokrotko proszę napisz mi jak się czułaś na początku,bo ja czuje się dobrze i juz się martwię ze coś nie tak,a czasami pobolewa mnie podbrzusze i nic mi wiecej nie dolega.Pozdrawiam:)Wiosna jak sie czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia11
Czytając "Dzienniki Hathor" ryczałam jak bóbr. To bardzo wzruszająca historia i podziwiam dziewczynę za taką wytrwałość. Dzięki temu forum i takim osobom jak "Hathor", które dzielą się swoimi przeżyciami związanymi ze staraniem się o dzidzię nie czuję się outsiderem i dziwadłem. W zupełności zgadzam się ze stwierdzeniem, że niektóre kobiety ciężarne (którym udało się naturalnie bez zastanowienia) nie rozumieją nas, a wręcz się nas obawiają - jak byśmy były jakieś "skażone"... Sama odczułam to na swojej skórze. Mam koleżankę, która gdy nie była w ciąży, kontaktowała się ze mną dość często. Gdy okazało się, że jest w ciąży, dziwnie zaczęła unikać kontaktów. Widziałyśmy się zaledwie raz przez całą ciążę i teraz również się nie widujemy, a już urodziła jakiś miesiąc temu. Napisałam do niej sms-a kilka dni temu, nawet nie narzucając się z jakimś spotkaniem (a zwykłe zapytanie co słychać), a ona z góry zaznaczyła, że nie ma czasu dla nikogo - nawet dla siebie. Nawet życzeń świątecznych na Wielkanoc nie było, a zawsze były - więc chyba zachowanie jest dość dziwne... Wiedziała o tym, że przygotowuję się do zabiegu, a nawet nie napisała maila czy sms-a z zapytaniem co u mnie, jak mi idzie? Nawet nie dała znać gdzie rodzi i kiedy.Ja chciałam, żeby ona się dzieliła tymi nowinami. Mówiłam jej, że bardzo się cieszę z tego co ją spotkało i gratuluję ciąży z całego serca. Naprawdę się z tego cieszyłam - szczerze nie zazdrościłam. Może bała się, że ją "zarażę" moją niepłodnością? Ciekawe jest to, że gdy nie miała nawet partnera, a o dziecku wtedy nawet nie myślała (bo skąd dziecko, gdy partnera nie ma) to pojechała ze mną do novum gdy miałam naturalne próby, a mój mąż akurat nie mógł ze mną pojechać i tak mi współczuła...Oglądała te wszystkie zdjęcia dzieci i słuchała moich zwierzeń. Może bała się, że problem może też jej dotknąć? A może bała się "niepoprawnego" myślenia, że to nienormalne być niepłodnym? A gdy pojawił się partner a rok później nieplanowana ciąża, to zaczęła unikać spotkań i nie odpowiadać za często na sms-y. Ciekawe to wszystko... Poczułam się jakbym była trędowata, bo nie mogę mieć dzieci w sposób naturalny i jakby ona bała się, że w jakiś sposób mogę jej zagrozić. Zabrakło tego współczucia, które było wcześniej... Bardzo mi tego brakowało podczas nieudanych prób inseminacji i przygotowań do in vitro ze strony tej koleżanki, bo wtedy była dla mnie kimś ważnym. Teraz jednak wiem, że to było tylko jednostronne. Szczerze mówiąc, to do dzisiaj mnie to boli... Bardzo się zawiodłam... Wsparcie ze strony męża było ogromne, ale nie tylko takiego wsparcia oczekiwałam. Ważne było dla mnie to, żeby koleżanka której ufałam i się zwierzałam z problemu wsparła mnie podczas tak trudnej drogi. Gdy kilka dni temu się do niej odezwałam pierwsza niby zapytała co słychać, ale gdy jej odpisałam że powoli ale jakoś idzie do przodu i że mamy już zarodeczki - już nic nie odpisała... Miałam nadzieję, że jakoś zareaguje pozytywnie, ale zero reakcji... Wypadało coś po prostu powiedzieć, każdy by tak zrobił, a jednak nie każdy... Sorki dziewczyny, że tak się wylewam, ale pewnie ten problem nie tylko mnie dotyczy. Pewnie niektóre z Was też tego doświadczyły i wcale nie jest im łatwiej. Może nie powinnam się tak rozckliwiać nad sobą, szczególnie na forum i zasmucać Was. Wybaczcie mi, jeżeli tak się stało. To po prostu boli bardziej niż te wszystkie zastrzyki, które sobie robiłam podczas przygotowań do in vitro. Boli to, że przez takie zachowania bliskich ludzi mam poczucie inności i to takiej niepozytywnej, jakbym była jakaś zdeformowana lub skażona. Jeszcze raz sorki za te żale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, zastanawiam sie nad tym co napisalas... Przypomniało mi się kilka historii z mojego czasu starań i wiem, że w tym momencie może być Ci bardzo smutno. Ja też doświadczyłam (czasem od bardzo bliskich mi osób) paru przykrych zdarzeń. Zdarzało mi się uslyszeć po moich wynurzeniach i łzach teksty typu \"no ale koniec smutnych tematów porozmawiajmy o X, wiesz że ona w tej ciaży nie może jeść kapusty, tak sie meczy biedactwo\" albo \"zobaczysz, wszystko będzie dobrze\" albo \"a może to próba dla Waszego małżeństwa\", itp. A niektórzy poprostu uciekali od tematu a co gorsza i od nas. Szlag mnie trafiał jak słyszama takie rzeczy bo działa się największa tragedia naszego życia, bo świat nam się zawalił i wcale nie chciałam usłyszeć od nikogo recepty na szczęście. Ja poprostu chciałam być zrozumiana. Oczywiście mówiłam o naszych problemach tylko zaufanym osobom. Teraz, już z pewnej perspektywy mam taką refleksję, że czasem takie postępowanie wcale nie jest podyktowane złymi intencjami słuchacza. Poprostu ludzie nie potrafią sobie radzić z takimi tematami, przerasta to i ich i nie wiedzą jak się zachować. Nie chcą słyszeć że komuś przytrafiła się choroba, która może trafić każdego w każdej chwili. Czasami łatwiej jest uciec. A czasem jest to naprawdę wielki problem dla naszych znajomych, ale nie wiedzą jak mają z nami rozmawiać, żeby nas nie urazić, nie wiedzą czy mogą wogóle wtrącać się \"bo pewnie my jesteśmy tak zajęci tym swoim problemem, że nie można nam przeszkadzać\". Ja gdybym mogła to powiedziałabym wszystkim tym, których bliscy mają problemy (nie tylko takie jak nasz, ale i masę innych) żeby nie zastanawiali sie co powiedzieć, jak się zachować tylko, żeby dali odczuć tej osobiie, że są przy niej. Mogą poprostu pomilczeć razem, albo potrzymać za rękę kiedy płacze, zrobić herbatę, albo jak tak czują to płakac razem z nią... Inna sprawa, że dopóki nie doświadczy się pewnych sytuacji w życiu to nie do końca się rozumie co można czuć w takiej sytuacji. Misia, mam nadzieję, że niedługo skończą się Twoje problemy i może wtedy łatwiej będzie Ci powiedzieć Twojej przyjaciółce co czułaś, a może to wtedy nie będzie dla Ciebie wogóle ważne? I nie przepraszaj nas za to że nam się wyżalasz. To forum działa jak pewnego rodzaju grupa wsparcia i naprawdę czasem łatwiej jest jak się przeleje swoje myśli właśnie tutaj. Pewnie czasem się zastanawiacie, dlaczego ja tu piszę skoro problem mam za sobą. A u mnie jest to tak, że bardzo trudno mi jest zrzucić z siebie te ciężkie przeżycia i dzieje się to małymi kroczkami. Jak tu piszę to jakoś tak lżej mi. No i mam ogromną chęć pomocy takim jak my. K30, ja na początku też prawie nie miałam objawów ciąży. Bolał mnie codzienni wieczorem brzuch (tak ciągnął). To jest bardzo częste w ciąży pojedynczej a w mnogiej to norma (trzeba brać no-spę - tak radzą lekarze, mozna brać nawet 3xdziennie). Może boleć nawet cały pierwszy trymestr. Wiem, że w ciąży mnogiej objawy ciąży mogą być nasilone, ale widac mamy szczęście. Potem zaczęło się więcej objawów typu szybkie męczenie się, zasłabnięcia rano zanim zdążyłam z łóżka dojść do lodówki;). No i coś przed czym chciałam Cię szczególnie przestrzec - w ciąży mnogiej dużo, dużo szybciej pojawiają się skurcze macicy (tzw. skurcze Braxtona-Hicksa), które w normalnej ciąży sa dopiero w 7 miesiącu. Te skurcze to coś zupełnie normalnego, ale mnie bardzo przestraszyły bo nie wiedziałam o nich. Mi tak w ok 4 miesiącu sie pojawiły. Nagle stwardniał mi brzuch i potem jeszcze ze 2 razy i wylądowałam na dyżurze w szpitalu bo myślałam że jest coś nie tak. Poza tym szybciej czuje się ruchy dzieci bo mają ciasno, ale to akurat miłe. Wogóle wiele objawów o kt czytasz pojawia się ok 2-3 tyg wcześniej w ciąży mnogiej. K30, pewnie za jakiś czas zaczną przychodzić Ci do głowy pytania typu \"jaki wózek kupić dla dwójki dzieci\", \"jak karmić piersią bliźniaki\", \"jak zmieścić 2 łóżeczka w sypialni\", \"jakim cudem wepchnąc wózek dla blixniaków do samochodu, przez drzwi, do windy itd\" i wiele innych. Wtedy powiem Ci gdzie zasięgnąć rady. No i ja wtedy moge przekazać Ci parę informacji bo już znam odpowiedzi na te pytania:) Wiosna, Paga jak się czujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy. A może Twoja koleżanka sama potrzebowała wsparcia? Przecież też znalazła sie nagle w bardzo trudnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paga
Hej dziewczynki, Misia, ja podobnie jak Stokrotka zastanawiam się czy to wszystko co się działo z twoją przyjaciółką, nie było wynikiem jej problemów. Pamiętaj o tym, że to co dla nas jest marzeniem nie dla wszystkich jest radosne. Może ona poprostu nie chciała, znając twoją sytuację, romawiać akurat z tobą o swojej, może nie koniecznie do końca chcianej ciąży? Może robiła to właśnie dla ciebie? Nie wiem. Ja patrze na to wszystko troche z innj strony, głównie dlatego że staram się nie mówić o szczegółach leczenia moim przyjaciołom. Postanowiliśmy z m. że to będzie nasze. Przyjaciele wiedzą ogólnie że się leczymy. Rodzice wiedzą o in vito tylko dlatego że musieliśmy liczyć na ich pomoc finansową. Nie wiem, my sobie to jakoś tak umyśleliśmy, że jesli nie możemy sami zmaistrować maluszka, to leczenie potraktujemy na tyle intymnie na ile się da. Choć czasem trzeba pogadać o tym z kimś z zewnątrz - no i od tego mam was ;) Wiosna, pytałaś o moje mrozaczki, a więc ... mam całą 4! Cieszę się ogromnie, bo jak się tak długo nie dzieliły to już się bałam, że nie będzie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wade
wiosna jaki tam gest...test dalam kolezance tak jak proponowalas-jest teraz w trzecim miesiacu:) a u nas bajka tfu tfu zeby nie zapeszyc, je i spi pieknie, usmiecha sie cudnie oj sama slodycz czekam niecierpliwie kiedy juz bede mogla pogratulowac Ci z calego serducha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość am29
czesc dziewczyny wiosenko trzymam mocno kciuki za ciebie:) a u mnie w koncu cos sie zaczelo dziac czekam tylko na @i zaczynam brac anty mam jechac miedzy 18 a 20 dc do novum powiedzcie mi co jest na tej wizycie tylko usg bo jaj rozmawialam z zamora na tej wizycie telefonicznej to malo co go rozumialam tak nie wyraźnie mówi i nie wiem na co mam sie przygotowac? terz juz daje sie zaliczke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paga
am29 za tą wizytę u lekarza prowadzącego płacisz 120 zł, a zaliczke przy pierwszej wizycie u dr Lewandowskiego; trzymam za ciebie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaesp
czesc dziewczyny.mialam wlasnie w piatek robiana trzecia inseminacje i od momentu wyjscia z gabinetu caly czas boli mnie brzuch i jajniki.po za tym mialam male krwawienie w ten dzien i ledwo moglam chodzic.a do tego piersi mi chca peknac tak mnie bola i sa nabrzmiale.powiedzcie,czy to znaczy,ze nic nie wyszlo....pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laseczki:) 🌻Wszystkiego najlepszego dla naszych mamuś w dniu ich święta i dla przyszłych mamuś i dla nas,żebyśmy mogły tez się cieszyć za rok🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej aniaesp:) Ja Ci tu nic nie pomogę,bo nie wiem,kobietki tu później pewnie wejdą,to Ci na pewno odpiszą.A dokładnie to w który piątek miałaś insem.? 15 czy 22? poczekaj może do spodziewanej @ a jak nie przyjdzie,to zrób test lub idź na bete....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaesp
hej,inseminacje mialam 22,wiec jestem swiezo po.to juz trzecia i prawde mowiac nigdy sie tak zle nie czulam,a piersi mi chca wybuchnac tak mnie bola.nie wiem,czy za bardzo mnie nafaszerowali lekami czy tak ma byc,bo przy wczesniejszych tak nie mialam.pozdrawiam i zagladne pozniej,moze ktos mi cos powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×