Mam kompleks niższości

Tak masz zupełną racje Ja nawet zdaje sobie sprawe że to może być (i pewnie jest) wina wychowania w moim przypadku bez mamy :( a ojciec nigdy nie był przyjacielsko nastawiony wręcz odwrotnie Ale zastanawiam się czy można błędy z dzieciństwa jakość obejść ? Czy można poradzić sobie w dorosłym życiu nie myśląc o niezaciekawej (delikatnie mówiąc) przeszłości...

Chłód emocjonalny w domy. Słowo ,,kocham'' słyszane we własnym domu jak język chiński. Potem idzie się przez dorosłe życie z pragnieniami dziecka- niech ktoś przytuli i powie , że kocha, że jestem ważna... nawet nie wyjątkowa. Wszystko chce się robić najlepiej - dla tej osoby by zdobyć akceptację i choć trochę tego czego nie zaznalo się przez lata- ale tego nie da się nadrobić NIESTETY. To co napisałaś to jest właśnie o mnie ale myślisz że nie darady tego nadrobić? nie ma szans ? :( ostatnio nawet na ludzi natrafiam nie zafajnych i jak to się ustosunkować do tego świata???

Ostatnio pracuję nad tym tematem ponieważ wdaję się w stałe schematy- a samoświadomość to potęga- tylko wtedy można coś zrobić , iść do przodu. Ostatnio czytam książkę ,,kobiety , które kochają zabarzo\'\' - ojej tyle miażdżących prawd na swój temat.... ale jest nadzieja. jKA WYNIKA Z TEJ KSIAżKI I JAK OGóLNIEMóWI PSYCHOLOGIA- najcześciej kompleks niższości mają dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. Potrzeba dawania, pomagania, oblania innych miłościa,,za dwojga\'\' często trafia się na ludzi, którzy nie odwzajemniają a nawet wykorzystują....taka powtórka z domu rodzinnego.Najbardziej ciągnie w znane klimaty nawet jeśli dla zdrowego człowieka są ewidentnie chore i toksyczne. Nie chcę wypisywać mądrości ale prawdą jest , że często ludzie normalni , sczerzy zdrowi są dla nas nudni bo my potrzebujemy ,,rozgryzać, uleczać...\" Ojej kiedy to się zmieni? :( To tak jakby człowiek tłumaczył sobie , że na nic normalnego nie zasługuje, że to dla innych działka do zgarnięcia... Obwiniam za to rodziców ale oni nawet nie są świadomi jak swoim zachowaniem krzywdzili przez lata. To nieprawda ,że nie ma nadziei.Trzeba tylko trochopracować nad sobą i nie dać się krzywdzić. Pokochać też swojew wewnętrzne dziecko, które co jakiś czas się odzywa ,,zauważ mnie, zatroszcz się\'\'. To żaden wstyd przyznać się do tego.

chyba faktycznie recepta tkwi w nas samych trzeba zaakceptować siebie

do moze to ja moge ci oodac pare cm , no i pare kilo dolozyc tez

dzięki! postoje...;)

nikogo (prawie) ale jak masz potrzebe to mozemy i o tym porozmawiac

kilogramy da się zmienić gorzej jak coś mocno tkwi w psychice tego ani dieta ani skalpel ani nic innego nie zmieni.... Kwestie,,kosmetyczne\'\' to chyba najmniejszy problem.

"Kobietki w przedziale 162-170 są najlepsze " przegrałam zyciem.mam 171

:)

no własnie wszystko tkwi w głowie i wszystko zalezy od naszej psychiki ale jak trudno sie przelamac w niektorych kwestiach zmienic swe myslenie

tralla lallla :P