Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mlodyrozsadny

w jaki sposob oszczedzacie?

Polecane posty

Gość mlodyrozsadny
czas to pieniadz napewno w kontekscie tematow kompletnie rozrywkowych;) rozmowy o pieniadzach sa z reguly pouczajace, wiec czas nie jest stracony;) ale to ciekawe, tylko jedna osoba sie wypowiedziala ze wrzuca w Fundusze, reszta albo mysli o lokacie, albo twierdzi ze "nie stac". hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rumiany Boluś
dziady - golasy i hrabiowie na kredyt . brudne majtki niedoprane w tanim roszku a rzna Panow. tacy to pandemia , ktora sie po Europie rozlazla. przy niej to nic jest ptasia chrypka czy Aids.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
do kik: tak tez mozna, tylko jak stracisz robote, albo przydazy sie cos innego nieprzyjemnego to bedzie przesraniutkie:) a zasilek nie kazdemu sie nalezy, jest malutki i na dodatek szybko odbieraja! i co wtedy? moze lepiej ciut mniej codziennie do tej wanny lac tej nieszczesnej wody (ktorej nota bene jest w Polsce deficyt), zeby moc pozniej jak sie jednak "powinie" cokolwiek nalac do niej co? czy polityka: dzisiaj wszystko co chce, a jutro niech sie swiat zawali, jest rozsadna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
rece opadaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
moze przynajmniej ktos skorzystal z tego topiku:) oby!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kik*
To by mnie frustrowało. Bezustanne myslenie o tym, że powinna się świecić jedna żarówka zamiast trzech, że ten serek jest tańszy od tego, który mi bardziej smakuje, że do restauracji nie powinnam iść, bo mam za to dziesięć obiadów domowych, że ten ręcznik, który po jednym użyciu wrzuciłam do prania mógłby mi jeszcze posłużyć... Brrr... A gdzie radość z życia? Mam w nosie takie czekanie na śmierć. Mam w razie czego ziemię po dziadkach, więc jakieś zabezpieczenie na przyszłość jest. ;) W każdej rodzinie trafia się raz na jakiś czas wisus, który roztrwania majątek.:D Choć jak na razie, to go pomnażam (licząc środki trwałe, bo o gotówkę, to u mnie zawsze trudno).:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kik*
Tak sobie myślę, że gdybym nie miała mieszkania i auta, to może bym była bardziej oszczędna... Ale nie. Takim trzeba się już chyba urodzić. Mam znajomych, którzy jedzą najbardziej parszywy pasztet z Biedronki po to, żeby kupić sobie ciśnieniowy ekspres do kawy za 3000zł. Nie przywiązuję się do rzeczy. Lubię ładnie i luksusowo, jak każdy, ale to nie jest dla mnie kwestia priorytetowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
nie bardzo rozumiem. idac do sklepu kompletnie sie nie orientujesz co ile kosztuje? orientowanie sie ze taki makron kostuj 1zl, a taki 3zl, oba sa rownie dobre jest czekaniem na smierc?:) moge spytac ile masz latek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
kika wyluzuj troche. czy mialas moze jakies przezycia zwiazane z pernamentnym brakiem pieniedzy? no bo tez zaobserwowalem ze najbardziej rozrzutni sa: 1) mlodzi ludzie ktorzy pochodza np. z biednych rodzin, a ktorym powiodlo sie zawodowo 2) mlodzi ludzie tak rozpuszczeni przez rodzicow, ze nie maja absolutnie swiadomosci wartosci pieniadza czy spelniasz ktores z powyzszych, czy tez jestes absolutnie indywidualnym przypadkiem? pytam z ciekawosci, bo tak jak pisalem od poczatku robie tutaj pewna sonde w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czemu uwazajac sie za rozsadnego nie inwestujesz w ziemie? albo chociazby mieszkania? 3 lata temu np w Krakowie za 3000 za metr dzis sprzedajac dostalbys 6000/m2 wszyscy wiemy ze ceny mieskzan ida w gore, wieksozsc moich znajomych inwestuje w ziemie lub w mieszkania, ktore sprzedaja za 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
Nixe odpowiedz jest prosta:) Zeby moc zainwestowac w ziemie, albo w mieszkanie trzeba miec do dyspozycji kilkadziesiat tysiecy zlotych. Jest to takze o wiele bardziej czasochlonne i kosztowne! Rozawazam inwestycje w branze budowlana (budowanie i sprzedawanie domkow jednorodzinnych), ale najpierw trzeba miec na to pieniadze:) A zeby je zgromadzic, to trzeba inwestowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
ale sie walnale... oczywiscie kilkasettysiecy zlotych, a nie kilkadziesiat:) narazie ze swoimi 20tys to moge sie schowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kik*
Oczywiście, że wiem ile co kosztuje. Napisałam na początku, że kupuję, to na co mnie stać a nie stać mnie, niestety, na kupowanie "w ciemno". Jesli widzę biały papier toaletowy za 12 zł i taki sam w Biedronce (tyle samo metrów) za 4 zł, to nie biorę tego droższego. Jesli jednak zabraknie mi papieru dzisiaj, to nie będę leciała specjalnie po tańszy, tylko zejdę na dół i kupię kilka droższych rolek w sklepie pod blokiem. Co do makaranów - kupuję dość drogi, ale bardzo smaczny i tylko bieda zmusiałaby mnie do zmiany tego upodobania. Przyjemność sprawiają w życiu drobnostki. Chcę aby każdy dzień był miły, więc umilam go sobie. Lubię otaczać się ładnymi przedmiotami. Dlatego piszę ładnym piórem, kupuję wysokiej jakości buty, nie noszę sztucznej biżuterii, kąpię się w wannie pełniej wody z puszystą pianką. Jak widzę rozterki niektórych... Co z tego, że mają lepsze auto, jeśli żeby je kupić i ubezpieczyć rano jedzą niesmaczne sniadanie (bo tańsze), do pracy pójdą w butach z tworzywa (bo tańsze), założą kurtkę, której nie lubią (bo była na wyprzedaży), wrócą do domu, zdejmą buty z przepoconych i odparzonych stóp, wejdą do wanny z pięcioma centymetrami wody... a i tak potem tym samochodem nie jeżdżą, bo paliwo za drogie. Kupią komputer a potem nie korzystają, bo to prąd ciągnie... Znam takich ludzi. Jaka to radość życia? Chyba udręczanie się. Co innego, jesli człowieka na to nie stać, ale jesli zyje się tak z własnego wyboru, to dla mnie bardzo dziwne. Nie zaliczam się ani do pierwszej grupy, ani do drugiej. Nie jestem "rozpuszczona" przez rodziców, nie osiągnęłam nagle żadnego wielkiego sukcesu finansowego, znam wartość pieniądza, a raczej wartość przyjemności płynącej z nieliczeniem się z nim co do grosika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boisz sie kredytu? wez 300 tysiecy na 30 lat, kupisz mieszkanie 70m2 i sprzedasz je z zyskiem za 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kik*
Pytałeś jesze o wiek. Jestem niewiele starsza od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
do Nixe: a wliczasz w wartosc transakcji koszty kredytu, ktory trzeba z czegos splaca przez te 5 lat?:) Kredyt tez musi najpierw zostac udzielony, a 300tys, to juz zarobki w malzenstwie przekraczajace 5tys netto i rozsadne wydatki. do Kike: nie bardzo rozumiem dlaczego przeciwstawiasz rozrzutnosc ze sknerstwem. Wedlug Ciebie nie ma pomiedzy tymi skrajnosciami niczego? Mnie np. b.smakuje makaron za 0,99zł z Liderprice'a i szczerze powiem jest jedyna rzecz jaka tam kupuje:) Czasami specjalnie po nia chodze:) Makarony np. Lubelli wcale mi nie smakuja. Wiec uwazam, ze powiazanie ceny i jakosci jest bledne, kazdemu co innego mile. U mnie w domu komputer jest caly czas wlaczony, bo "pracuje", ale wylaczam swiatlo jak wychodze z pokoju, to samo robie z telewizorem itd. Czy pozostawienie tego swiatla wlaczonym i w ten sposob dofinansowanie elektrowni powinno sprawic ze bede czul rozkosz nie liczenia sie z kazdym groszem? Czy jesli myjac zeby bede mial caly czas wode w kranie wlaczona, czy tez ja zakrece, to bede czul rozkosz nie liczenia sie z groszem? (nota bene, mamy deficyt slodkiej wody w Polsce) Nie do konca rozumiem kike przeciwko czemu jestes w opozycji, bo tak to odbieram troche:) W mojej ocenie warto na takich duperelach zaoszczedzic i potem zainwestowac w siebie, albo w mieszkanie, albo w dzieci... nie warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AvatarekPISman
nIE PRZESADZAJ. Wody czy światła na wyłaczaniu czy dokręcaniu aż tyle nie oszczędzisz żeby inwestowac. Ja ze swoją mam niunią mam jakieś 6000 netto, jestem w twoim wieku. Oszczędności trochę, auto, chałupa, dzieci nie potrzeba. I powiem tak, w leader price nie kupuję bo g*wna nie jem. Po to zarabiam żeby jakoś żyć. Mało mi z tego zostaje ale po to pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AvatarekPISman
aaaa palenie rzuciłem, od niedzieli nie palę. Także oszczędzam w ten sposób. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kik*
Nie jestem w opozycji. Nie mówie, że Ty robisz źle. Mówię jak robię ja. Po prostu zamist oszczędzać wolę szukać dodatkowych źródeł dochodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUPER ROBISZ
młody rozsądny bardzo dobzre postepujesz. Ja jak tylko zaczelam prace odkladalam 700 zawsze jeszcze wtedy na lokate, moj facet tez tak robil w ten sposob po 5 latach mieliśmy kase na mieszkanie. I dzisiaj nei musimy sie martwic o takie cos jak rata za meiszkanie czy czynsz. mam 27 lat i pracuje tylko na jedzenie opłaty i swoje przyjemnosci. POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUPER ROBISZ
A zeby zaczac oszcezdzac najlepiej podzielic pensje na pewne partie. - opłat - raty jak sa - okreslic kwote na jedzenie - na paliwo - ciuchy i kosmetyki - rozrywak - reszta neich bedzie na odłozenie, albo od razu odłozyc przy wypłacie jakos kwote poprostu odłozyc i zyc tak jakbys je nie miał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edylak.
Hej mam pytanie miesiecznie moge odłożyć 700zł. z tego 4000 rocznie kosztują studia wiec zostaje 4400 jak najlepiej jest oszczedzać i który bank polecasz dodam że resztę pieniedzy przeznaczam np. na wakacje wiec nie można mówić o lokacie długoterminowej,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
Avatarek, to co mowisz jest absolutna nieprawda. Samo pozbycie sie czajnika elektrycznego dalo mi 50zl miesiecznie oszczednosci! Myslisz na mala skale. Jedno zgaszenie swiatla, ktore inaczej palilo by sie przez 2h nic nie daje, ale robienie tak codziennie przez caly miesiac, daje pewne kwoty. Male kwoty dodane do siebie daja wieksza kwote. Jesli przy 6tys. masz "troche oszczednosci" to musisz niezle konsumowac:) Ja w leader price kupuje moj ulubiony makaron i nie czuje sie z tego tytulu gorszy. A co do palenia, to zycze szczescia, ale o "rzuceniu" to mozna mowic jak sie minimum miesiac nie pali:) Do kike: oczywiscie ze nalezy szukac dodatkowych zrodel dochodu i ja tez tak robie. Nie uwazasz jednak ze oszczedzanie plus dodatkowe zrodla dochodu daja wieksze mozliwosci niz same dodatkowe zrodla dochodu?:) A ha, rozwazania dotyczace oszczedzania itd. takze te zawarte na http://www.pierwszymilion.yoyo.pl dotycza ludzi ktorych dochody sa skromniejsze. Wiadomo ze jak ktos zarabia 6tys. to nie bedzie oszczedzal na palacej sie zarowce. Kazdy jednak ma inne mozliwosci. Nie chce zeby dyskusja tutaj zamienila sie w licytowanie w typie "zarabiam 6tys. wiec nie musze nic robic, a Wy zywcie sie gownem w lider price".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
do edylak: konkretny Bank to ja polece na priva, nie bede tutaj robil reklamy. Zapraszam na strone http://www.pierwszymilion.yoyo.pl tam jest kontakt do mnie. Jesli chodzi o pol roczny horyzont inwestycji, to chyba najbezpieczniej bedzie poprostu na lokate. Zakladam ze nie znasz sie na gieldzie, oraz nie chcesz ryzykowac spadkow Funduszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swietny topik. Zaczelam myslec. Do tej pory bylam jak Kika. Niestety mam 36 lat i chyba pora cos zmienic. Piszcie dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kik*
Autorze Topiku! Ja już napisałam jakie mam zdanie. Nie uważam, że bezustanne zaprzątanie sobie głowy myśleniem o pieniądzach jest w życiu czymś pozytywnym. Wygodniej mi używać czajnika elektrycznego, więc ułatwiam sobie życie. Jeśli sytuacja nas do tego zmusza (marne dochody, brak mieszkania, brak auta i podstawowego wyposażenia domu), to rozumiem nawet popadanie w sknerstwo (zwłaszcza jeśli chodzi o brak mieszkania), jesli jednak mamy tę bazę i dochód pozwalający dobrze żyć, to po co się męczyć? PS A daleko masz do tego sklepu, do którego specjalnie po makaron jeździsz? Bo może po dodaniu kosztów dojazdu okaże się, że ten "oszczędny makaron wcale nie jest taki oszczędny?;) Bibo! "Zaczelam myslec. Do tej pory bylam jak Kika." Mam nadzieję, ze ta sugestia o bezmyslności nie dotyczy Kik*?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kik*
Nie mylcie mojego braku oszczędzania z brakiem kontorli nad kwestiami finansowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodyrozsadny
Do Kik: hmm Kik wiesz, moze roznica zdan pomiedzy nami wynika poprostu z tego ze Ciebie chyba meczy myslenie o pieniadzach, a ja to uwielbiam:) Faktycznie dla kogos kto lubi konsumowac i nie lubi myslec o kasie moze to byc meczace, jestem w stanie to zrozumiec. Zachecam jednak do podjecia przez Ciebie proby refleksji nad forma zabezpieczenia swojego wieku dojrzalego, potencjalnego bezrobocia, albo Twoich dzieci, ktore pewnie cos by chcialy miec na starty zyciowy od matki? Co do makaronu, to korzystam z komunikacji miejskiej, wiec nie rodzi to u mnie kosztow wiekszych niz koszty mojego czasu:) A jezdze po ten przykladowy makaron raz na jakis czas, kupuje go sporo i mam spokoj:) Jesli chodzi o rozbudowe konsumpcji to ja sie zgadzam. Wraz ze wzrostem dochodow konsumpcja powinna rosnac, ale oszczednosci rowniez. Dla mnie najrozsadniejszym wyjsciem jest ustawienie sobie np. 20% to sa oszczednosci. Im wiecej zarabiam tym mam wiecej kasy, ale tez rosna moje oszczednosci, chociaz jest to nadal tylko 20% moich dochodow:) Przejadanie w 100% swojej kasy jest chyba takie malo przyszlosciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kik*, nie obrazaj sie. To nie byl przytyk. Mam po prostu podobna filozofie finansowa do Twojej. Ale mam tez wiecej lat i dziecko, ktore sama wychowuje. Poza tym mam odpowiednie zabezpieczenie (dwa mieszkania), ale gdybym stracila prace, byloby kiepsko. Wszystko wydaje na biezaco, niczego sobie nie zaluje.... Cholernie trudno zmienic przyzwyczajenia. Codziennie np. uzywam ogromniastej wanny z hydromasazem, samochodem jezdze nawet po fajki do pobliskiego sklepu, swiatla zapalam w calym domu, a telewizor wlaczam, zeby cos szumialo mi w tle. Kosmetyki kupuje do testowania, gdy nie pasuja, laduja w szafce pod umywalka, albo w piwnicy. Chodze do restauracji, dziecku kupuje kilkanascie par butow, zeby bylo gustownie do koloru.... Makabra. Zycie wygodne, ale przesadzam:( Wlasnie to chce zmienic. Rozpusta konsumpcyjna tez moze sie znudzic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mlodyrozsadny ma zdrowe podejscie do tematu i wdzieczna mu jestem, za zalozenie topiku wlasnie dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×