Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grze

czy on/ ona wróciła?

Polecane posty

właśnie takich sytuacji się bałam dlatego nie zdecydowałam się na studia psychologiczne... doris za co jej sie należało ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak: pierwszy raz do niej poszłam-jakieś testy mi dała...opowiedziałam w skrócie co się stało ONA - na dzień dobry : ma pani silną depresje...i czy jest pani świadoma ,ze on nigdy już do pani nie wróci... ----TO TAK JAK POWIEDZIEĆ CIEżKO CHOREMU ZE ZA GODZINĘ UMRZE..... Następna wizyt-kolejny test--i termin za kilka tyg. Następna wizyta- test-termin za tydz. Dzisiaj=pól godz, czekałam aą znajdzie karte, stwierdział ze karta sie gdzies zawieruszyła, i ze mam przyjsc za miesiąc....--- nie wytrzymałam--- Mówie,pytam sie czy ona sobie ze mnie jaja robi czy co.Ma mi pomóc w depresji,a nie odsyłac mnie na następne terminy...mówie do niej -ja teraz potrzebuje pomocy a nie za miesiąc, za miesiąc to sie albo powiesze, albo mnie szlag trafi...i po cholere mi jej wizyty za miesiąc, że jest beznadziejnym psychologiem,ze kompletnie sie do tego nie nadaje, nie umie leczyc itp. A ona no co ja moge Pani poradzic...nie moja wina ,ze zgnęła karta-to jej powiedziałam ,że gdyby była dobrym lekarzem to zamiat pieprzyc głupoty o zagincięcu katy zapytała by sie o co chodziło jak sie czuje..coś tam jeszcze gadała ale ja podziękowałam,szczeliłam dzrzwiami i poszłaaam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła kobieta ona
Ja kiedyś miałam przygodę z takim "pschologiem". Dobrze zrobiłaś, że poszłaś. A tego czy on wróci czy nie ... to ona nie wie, nikt tego nie wie. Czas pokaże. Idiotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A do tego jeszcze w poczekalni siedział facet--- no wypisz wymaluj Jaś Fasola, tylko że z wąsem i jednym -jedynym zębem na środku:D podchodzi...niczym Karamba...i cicho mówi..(swoją drogą on coś był nie ten tego) niech Pani tam nie wchodzi..Ona jest popierdolona..ona się sama powinna leczyć...ONI wszyscy są popierdoleni- bardziej niż my:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj oj oj ... moge dzialac wolontarialnie :P ale taki szkopuł, ze sama sobie nie radze w tego rodzaju problamach jak tak pracuja psychologowie to nic dziwnego, ze prób samobójczych jest wciąż za dużo :( Doris nie zaproponowala Ci bys jutro przyszla ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła kobieta ona
Słuchajcie ... ja cierpiałam na wielka otyłość jako nastolatka. Zdecydowałam się na wizytę u psychologa. Na wejściu ta kobiecina mówi do mnie "ILE WAżYSZ?" A to była dla mnie najbardziej wstydliwa rzecz, taka ,którą ukrywałam przed wszystkimi. Odpowiedziałam, że nie chcę teraz podawać liczby. A ona na to "TO WYJDZ" ... wstałam i idę w kierunku drzwi .. a baba leci za mną ... "ALE ZOSTAW PIENIąDZE" Wrrrrrrrrr Mówię Wam, nigdy więcej takich idiotek. Parę lat pózniej sama schudłam, pod okiem normalnego psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie...co Ty to jest dupa a nie psycholog, ona wogóle nie leczy, nie pomaga, tylko odsyła na następne terminy, robi testy i bierze za to kase.A co najlepsze..każe robić testy a później wogóle ich nie sprawdza...po po kilka razy każe go robić..i udaje zdziwioną..że no faktycznie chyba kiedyś go robiłam...MASAKRA!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kurde to nieźle.....i co zostawiłas jej kase....ja bym jej chyba odwineła..:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła kobieta ona
Głupia byłam, bo zostawiłam ... a w sumie cholera wie za co, bo spędziłam u niej może z 10 minut. Mialam wtedy jakieś 14 lat, to mnie może usprawiedliwia. Durna baba chciala chyba zastosować terapię szokową. Też odszedł ode mnie partner i jestem umówiona po świętach do psychologa, mam nadzieję, że trafię na kogoś życiowego NORMALNEGO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qrwa zaraz ja bede potrzebowac pomocy ... uroczo jest wrócic do domu i słyszeć pierdy motorynki byłego 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale w międzyczasie poszłam do psychiatry....nie dość ,że przystojny...:P to jeszcze mi pomógł---JEDNĄ WIZYTĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idź nawet się nie zastanawiaj...dał mi lekarstwa...z prozakiem:Pale ich nie zażywam, bo na razie nie potrzebuje, a po drugie pije a nie chce mieszać:D a na koniec usłyszałam, od przystojnego pana psychiatry..że hciał by miec tylko takie pacjętki jak ja:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja trafiłam na bardzo miłą panią psycholog. nadal do niej chodzę. jakoś mi łatwiej wtedy. nigdy nie lubiłam gadać o sobie, a tu taka niespodzianka, nie może mnie wygonić z pokoju! :D ale prawda jest taka, że miałam dobre podejście do tego. i myślę, że psycholog to taka osoba, która ma nas poprowadzić za rączkę tylko do pewnego momentu, potem musimy sobie poradzić już sami. i ja chyba właśnie jestem już na etapie pomagania samej sobie. i całkiem nieźle mi idzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciemka dobrze powiedziane, nikt nie może nam mówić jak żyć bo to nasze życie i poza tym nikt za nas nie umrze... Ja po \"wszystkim\" nawet nie pomyslalam, ze potrzebuje psychologa, kazdy mowil czas, czas... wiec po czasie ogromnej beksy, czyli teraz staram sie tak organizowac czas, zeby nie wracac wspomnieniami ... no ale przychodzą chwile, ze wszystko wraca do mnie... zwłaszcza jak jestem w domu on mieszka dwa bloki ode mnie a garaż, wręcz pod moim oknem :( ale peszek :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej Blanqua oj to rzeczywiscie tak blisko miec bylego, ho ho... a czesto go widujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oko w oko prawie w ogole... jak widze, ze garaz otwarty albo samochód stoi na parkingu to idę okrężną scieżyną... ale przez okno zdarza się nawet za czesto, jeszcze jak bylismy razem to mialam takie przeczucie, ze go pewnie zauważe... na szczescie studiuje w innym miescie i wiekszosc czasu tam jestem, inaczej byloby ze mna krucho :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blanqua oj naprawde przefikane, jakis kontakt w ogole macie ? U mnie dziwne bo exa z ktorym bylam 2 lata nie widuje w ogole, a mieszkamy stosunkowo blisko siebie, natomiast ex ten nowszy ;) bardzooo czesto stawal mi na drodze, mimo iz mieszka na drugim koncu miasta ;) Zawsze mowilam ze sie nade mna pastwi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to sie nazywa przewrotność losu :P unikam sytuacji, zeby go osobiscie spotkac... na gg cos tam ale rzadko, rozmowa jest zwykle pobieżna, choć ja sie i tak emocjonuje, jestem podekscytowana jak wtedy gdy jeszcze bylismy razem.. lepkie mam ręce, serce w gardle i nogi jak z waty - to nie jest zdrowe i w porzadku, powinnam go znienawidzic po tym co zrobil a przynajmniej znielubic... mam zaburzenia w łączności serce-rozum :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to najczestsze zaburzenia, wystepuja u 99% przypadkow zakazonych czyms takim jak milosc badz zakochanie :D Taki zycie no... Ja za to na wlasne zyczenie odnowilam kontakt z ex i uczucia sa dziwne, ale chyba maja juz postac czegos zdrowego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja staram sie gasic takie pokusy, mam taki plan zrobic cos zajebistego - zeby mu w piety poszlo i zalowal, ze mnie zostawil... hehe nie zabraniajcie mi marzyc :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blanqua a co u Was bylo w ogole powodem rozstania ? Bo mnie juz pamiec szwankuje - złącza już nie te hehe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
długa historia... ciag niedopowiedzen, rozłąka na 9 miesiecy z powodu jego pobytu za granica-sokratesa i jego byla mialy decdujacy wplyw na taki rozwoj wypadków w skrócie natknęłam sie calkiem przypadkiem na smsy w jego telefonie od bylej(która go zostawila dla innego), gdzie zaczela pisac jak to za nim teskni,jak sobie życia nie potrafi ułożyć teraz(po prawie dwóch latach), jak go bardzo kochala i najlepsze na koniec - ze zrezygnowala ze slubu!! o mało chuj mnie strzelil bo to był ewidentny szantaż emocjonalny... powiedzialam mu o wszystkim, ze wiem... i wqrzyl sie, ze go kontoluje, skonczyl zwiazek bo stracil do mnie zaufanie... na koniec zostawil mnie z poczuciem winy za wszystko co sie stalo :( powod przedni... to nic, ze byl nieobecny w naszym zwiazku, nie mial dla mnie czasu, wazniejsze staly sie : motorek, koledzy,praca i kontakt z była, szczerze wolalabym wprost uslyszec nie krecisz mnie juz lepiej to skonczmy a on stwarzal pozory, ze nic sie nie dzieje, ze to tylko teraz taki okres, ze nie ma dla mnie czasu a ja kretynka w to wierzylam... a tymczasem wystarczyl pretext - bo przed wyjazdem mialam nieograniczony dostep do jego komórki to głupie ale jak sie zna kogoś od 6 lat to mysli sie, ze sie go zna... znalam go nawet przed związkiem z tamta dziewczyna, trudno mi wytłumaczyc to był taki magnetyzm do nikogo wczesniej czegos takiego nie czulam, nawet jak sie dopiero poznawalismy to czulam jakbym go znala doskonale na koniec zaczal takie jazdy urzadzac ze go nie poznawalam - ta komórka i nagła zwrot co do kontaktu z byłą... przyznaje sie, ze nie bylam do konca fair ale czulam napiecie, ze nie jest jak wczesniej aczkolwiek na te smsy wpadłam naprawde calkiem przypakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech życie... Też myślę że to tylko pretekst bo nie konczy się związku ot tak, z jednego powodu. Chyba, że jest on jakiś mocno przełomowy badz ot impuls... Rozstania smutne są, ale możemy żyć nadzieją i ufać że prowadzą do czegoś dobrego... Coś i ja mam dziś wisielczy humor. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×