Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ranyzlizane

w wieku dojżewania mieliście jakąś traumę,że nie chciało się żyć?

Polecane posty

Gość ja mam 23 lata i dalej mi się
nie chce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marei
a ja mam nadal :) i żyję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra
mialam, prawie wpedzilam sie w anoreksje po czym chcialalm sie zabic bo w swoim mniemaniu ciagle bylam za gruba:O nie myslalalm o niczym innym...tylko o jedzeniu i co by tu zrobic zeby cos jeszcze ograniczyc, zeby pozbyc sie brzucha:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milsia
ja podciełam żyły, bo mój tato mnie krzywdził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh/
ja mam 17 lat. i z moja psychika musi byc cos nie tak. juz od ok. roku mam obnizone samopoczucie, z kazdym dniem coraz nizsza samoocene. nie mam zadnego konkretnego powodu jak np. zbyt duza waga itp. Poprostu nie lubie siebie. za caloksztalt. ale glownie chodzi mi o cechyb wewnetrzne. wydaje mi sie ze nie jestem wartosciowym czlowiekime. tzn. ja zdaje sobie sprawde ze tak nie jest, ze jestem wartosciowa, kazdy jestl, ale jednak gleboko w swojej podswiadomosci mam sie za kogos gorszego od reszty. mysle ze to ma ogromny wplyw na to jak odbieraja mnie inni. skoro ja mam sie za kogos gorszego-oni mnie za taka uwazaja, tak mnie postrzegaja. nie wiem co z tym robic. kompletnie sobei z tym nie radze. nie wiem jak to zmienic. z akzdym dniem jest coraz gorze. jesli to sie nigdy nie zmnei to nei wiem jak wytrzymam ze soba cale zycie. ucieszylabym sie gdyby ktos tutaj dal jakas rade. moze ktos kto ma za soba podobne doswiadczenia, albo jaksi psycholog, ktos kto sie na tym zna... prosze o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milsia
ja Ci radze wziąść się za coś, co będzie Ci dawało satysfakcję i pochłaniało czas,a jednocześnie czyniło ciekawszą osóbką - jakieś zainteresowania, hobby, zapisz się na jakiś kurs czy coś, poza tym więcej przebywaj w towarzystwie rówieśników i nie czekaj,aż Cię cos soptka, sama inicjuj sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ranyzlizane
miałem 13 lat i pojechałem na kolonie nad Bałtyk, okolice fantastyczne , każdego dnia plaża i słona woda , w miejscowości Rogów był wojskowy ośrodek kolonijny ........... bardzo młoda wychowawczyni i opiekunka była ( pieprzyła się w swoim pokoju z wychowawcą z innej grupy ) , kto jej podpadł to stał na baczność pół nocy z rękami w poziomie ......... mdleli faceci , też jej podpadłem , nie zdąrzyłem do kibelka .............. więc narobiłem w gatki ....... zrobiła spektakl i na środku sali , gdzie było ok 20 osób kazała postawić po środku stół i na nim krzesło ............. pod jakąś karą kazala mnie wejść na ten stół i krzesło i aby mnie wszyscy widzieli i musiałem przy wszystkich zdjąć majtki ............. gołego mnie chciała zobaczyć i poniżyć , beczałem ale zdjąłem te majtki ................., cała grupa pękała ze śmiechu i szydzili ze mnie, urągali od obsrańców, poczułem w głowie zaciskającą obręcz , gardło zasiśnięte i słowa nie mogłem wydusić , chciałem zniknąć natychmiast ze wstydu i poniżenia ..........., wytrzymałem tą traumę i następnego dnia poszedłem do pani lekarki na koloniach i opowiedziałem wszystko , całe zdarzenie ......................... już jej więcej nie widziano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh/
czuje sie nieakceptowana przez rowiesnikow wiec przebywanie w ich towarzystwie jeszcze bardziej mnie doluje. mam 2 dobre kolezanki i na tym koniec. a jezeli chodzi o zainteresowania to wiem, ze to powinno pomoc. probowalam. ale mnie sie po prostu nic nie udaje. wszystko za co sie zabiore mi nie wychodzi. to jeszcze bardziej mnie pograza. nie daje mi to satysfakcji jak latwo sie domyslic. i nie przesadzam choc moze to tak brzmic... niestety taka jest prawda. najchetniej zamknelabym sie w domu na zawsze. chociaz wcale nie jest mi z tym dobrze. chcialabym byc taka jak wszyscy, dobrze czuc sie wsrod ludzi. niestety nie jest mi to dane :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milsia
ranyzlizane są takie ekhmm... kurwy na świecie,ale właśnie trzeba o swoje waliczyc!! ogromne uznanie,że miałeś odwagę na nią donieść - być może zapobiegłeś dalszemu poniżaniu dzieci przez taka ździrę!!! wydarzenie rzeczywiście przykre,ale pocieszę Cię,że każdemu chyba zdarzyło się coś podobnie wstydliwego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milsia
spędzaj wiec więcej czasu z tymi koleżankami, razem gdzieś wychodźcie... poświęć więcej czasu nauce - sukcesy w szkole też dowartościowują i procentują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erwtgdg
mialam ze 12 lat. na urodzinach u kolezanki mielismy grac w butelke. niestety jeden z chlopakow stwierdzil, ze ze mna grac nie bedzie i jesli ja gram to on nie. zrobilo mi sie tak strasnie przykro, ze gosc musi mnie miec za straszne paskudztwo, skoro tak sie wzbrania przed ewentualnym pocalowaniem mnie.. niby nic takiego, ale to byl poczatek strasznych kompleksow..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh/
wiele osob mialo takie sytuacje w zyciu. i kompleksy sie rodzily. ale jak je zwalczyc? czy jestesmy wobec nich bezradni? ja sie czuje jakbym byla bezradna... teraz sie z tym jakso trzymam mimo ze czuje sie paskudnie. ale boje sie ze z czasem moge nie dac rady. mam czasem takie dni ze odechciewa mis ei zyc, nienawidze samej siebie. nie chce zrobic sobie keidys z tego powodu krzywdy. bo wiem ze nie ma ludzi beznadziejnych, nie ma ludzi bez szans. ale sa takei dni kiedy o tym zapominam... jak sie pozbyc tych cholernych kompleksow ktore zamieniaja moje zycie w ruine?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jedna
ja tak mialam , wogóle jakoś dzieciństwo nie wspominam najlepiej , ciesze sie ze wtedy nic sobie nie zrobiłam bo teraz juz wiem że życie jest pięknę i że możemy wszystko jeśli tylko się postaramy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wake up
Ja balam sie slownikow ortograficznych :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, miałam, ale ciągnęło się od dzieciństwa. Nie chcę nawet do tego wracać :O Ludzie, a zwłaszcza dzieci, potrafią być okrutni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh/
ale jak pozbyliscie sie skutkow? niskeij samooceny kompleksow. czy ktos moze mi pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszłam do psychologa i na co dzień się z tym mierzę (pracuję z dziećmi i młodzieżą, i powiem, ze teraz spływa to po mnie jak po kaczce, a myślałam, że nie będę w stanie nawet ust otworzyć, bo wszystko do mnie wróci, kwa :D ). Ale ból pozostał, zwłaszcza, kiedy widze pewne osoby, mam ochotę zrobić im krzywdę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh/
czyli powinnam isc do psychologa?... do psychologa chodza ludzie z depresja, chorzy, a ja po prostu nie lubie siebie... czy to sie nadaje do psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadaje jak najbardziej! Często jest tak, że ludzie nie zdają sobie sprawy, że naprawdę potrzebują pomocy i wmawiają sobie i innym, że wszystko jest w porządku, bo do psychologa chodzą tylko ludzie chorzy i z depresją ;) Od razu obalam mit o tym, że trzeba koniecznie za wizyty płacić. Ja leczyłam się na ubezpieczenie z NFZu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh/
a czy taki "publiczny" psycholog wklada troche serca w swoja prace? obawiam sie ze jednak powazniejsze podejscie maja Ci prywatni. podobnie ajk jest z lekarzami. ale moze sie myle. nie mam doswiadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się bardzo rozczarowałam co do psychiatrów państwowych :O Każdy zawód ma ludzi z powołaniem i zwykłych partaczy. Na swoich psychologów jednak nie narzekam, zrobili dla mnie dużo, no i ludzie z terapii grupowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieodwzajemniona miłość
W wieku 18 lat zacząłem siwieć ! :o Przeszło ! Choć nie całkiem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ieonora Drapciak
raz tylko mialam taka traume gdy jak zapytalam tatke co mi jest ze mi krew w majtkach leci to on mi nagadal , ze wg niego to mi jaja urwalo. strasznie przezylam to oszustwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy miałam jakieś 12 lat byłam na zimowisku ( na Mazurach) Była okropna chlapa , żero sniegu , nudy straszne. Jedyną rozrywką były coidzienne dyskoteki. Ciągle nam zmieniali plan dnia i to co było atrakcyjne - w miarę atrakcyjne , zostało zastepowane ( dla wygody wychowawców , ktorzy jak wiem popijali ) wieczorna dyskoteką. I pewnej niedzieli miało być wyjście wreszcie na basen. i podczas obiadu pani zakomunikowała, ze mają przyjechać do niektórych osób rodzice więc zostajemy i basenu nie ma. Mnie do zdenerwowało i wypowiedziałam słowa\" nie do wszystkich rodzice przyjeźdżają\". A w panią trafił piorun - wrzeszcząc na mnie, ze jestem bezczelna powiedziała do wszystkich , że miała być wieczorem dyskoteka a przeze mnie dla całego zimowiska jej nie będzie !. Nijak nie mogłam zrozumieć , skąd ta odpowiedzialność zbiorowa , ale już nic nie mówiłam bo tak szalała, ze myslałam , ze mnie uderzy . I naprawdę za to jedno zdanie. Póxniej dziewczyny mnie meczyły , żeby ją przeprosić , bo one chcą tańczyć i musiałam się niestety przełamać i to zrobić. I wieczorem zanpisałam list do domu zeby mnie zabrali bo ... osiwieję. Ale niestety nikt nie mógł po mnie przyjechać ( to było 100 lat temu) i musiałam się męczyć do końca. Naprawdę czułam się jak w więzieniu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh/
więc nikt mi nie pomoze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Cie moge pocieszyc, problemy zaczely mi sie juz pare lat temu (pare razy zwalczylam i wracaly i znow jest do dupy), ale teraz to sobie po prostu pomyslalam ze jak przez rok nic sie nie zmieni, to pojde do zakonu na fajnego meza chyba nie mam szans, a niefajnym podziekuje poza tym to mam w ogole 18 lat, i mysle ze wystarczy tego czekania na rozne tam takie pozdrawiam, bedzie dobrze, albo i nie tylko znajdz sobie cel...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×