Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bujająca w oblokach.

Marze o domu w starym stylu

Polecane posty

TAk, niebieskozielony - będzie piknie ;) a galotki dla małej królewny gotowe? za miesiąc godzina \"zero\" co będzie, to będzie, ale przeprowadzamy się ;) w weekend szwagier pomoże przetaszczyć co cięższe meble ;) czyli juz całkiem na walizkach będziemy ;) póki co, z małżonkiem każdą chwilę wykorzystujemy na sprzątanie po budowie... dziś przenieśliśmy sporą stertę stępli w lepsze i bezpieczne miejcse... a 1001 podobnych prac nas czeka ;) jedno jest fajne - jak przekopuję tam, gdzie ogród będzie... znajduję sporo dorodnych kamulców :) przenosimy je w jedno miejsce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zaczynam myśleć o pakowaniu i przeprowadzce. Czas szybko leci. Już niektóre rzeczy mam popakowane. Nadal latam po bazarach i sklepach ze starociami. Kupiłam stojak pod komplet łazienkowy i trochę drobiazgów. Mało ostatnio pisałam bo dużo jeździmy i zwiedzamy a wieczorami M okupuje kompa i nie zawsze jestem wstanie się do niego dostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane dziewczynki 🌻 dostaliśmy mieszkanie- w TBS, nieduże, ale dla nas wystarczy (ok. 60 m). :) Skakałam z radości jak się dowiedziałam ale teraz nóg nie czuję, nie z powodu tego skakania, tylko z tego że latam po bankach jak szalona!:) Grunt, że mieszkanko odda się za rok, więc mam troszkę czasu, żeby wszystko przemyśleć, zrobić zapasay, itd, nie na chybcika, że tak powiem. Youpeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olguchno,gratulacje! A co to znaczy dostaliśmy? Jakie teraz są zasady,bo to przecież nie jest w sensie,że \"dostaliśmy\" bo socjalne? U nas są TBS-y,ale nie znam nikogo,kto by tam mieszkał i kompletnie się nie orientuję.Po radości jednak sądzę,że jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będę miała balkon i garaż podziemny!:) Z TBSami to jest tak, że trzeba się zapisać i dostają tylko te osoby, które spełniają pewne warunki, tzn. pracują w danym mieście 9jak ja) i są zameldowane (jak nie ja ale po cichu jakoś to przeszło). Wpłaca się 30% wartości budowy i mieszkanie jest twoje, tylko nie możesz go sprzedać- to tak, jak kiedyś z komunalnymi. Ale to też ma się zmienić.:) Więc skaczę. My- ja i mój Ślubny, choć nie wiem, czy Pan Maruda nie wykończy się przy mnie do przyszłego roku.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olga, fantastycznie :) Trzymaj Marudę przy życiu, przyda się przy przeprowadzce ;) ;) ;) Już zazdroszczę tych starociowych wypraw - są w garnku może zdjęcia łupów i dlaczego nie? :) Galotki dla małej królewny... połowicznie - znaczy są uprane, ale trzeba jeszcze poprasować. Zamierzam zrobić outsourcing, czyli zlecić to mamie. Która właśnie usypia Bobka. Jak uśpi to jej "pozwolę" poprasować, niech się czuje zaangażowana ;) ;) ;) Tak, wiem, wredny ze mnie typ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olguchna //:) Cieszę się razem z Tobą! wspaniała wiadomość :D pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U pani Holenderki nabyliśmy wczoraj dzińdziboły, czyli prawidłowo dzwonki wiatrowe. Dzwonki są całkiem nietypowe, bo nie z rur ani ździebeł bambusu , a z glinki szamotowej. Co ciekawsze, mają formę klonowych liści, bardzo realistycznie odciśniętych w tej glince. Liście połączone są sizalowym sznurkiem. Sznurek już zszarzały i wyłopotany na wietrze , więc dzisiaj w ramach zajęć ręcznych wymieniałam na nowy. Jeden liść był ułamany w połowie, ale szczęśliwie pani Holenderka go schowała. Właśnie farmer mi go skleja tym szatańskim klejem do marmuru. Jutro uwiecznię dzińdziboły dyndające na wietrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry :) Ja też lubię ,,dzindzibołt,, :D W mieście miałam w ogrodzie i tak łanie dźwięczały na wietrze :D Tutaj też chcę, na tarasie powiesić, ale jeszcze nie trafiłam na ,,te,, :D Bo to muszą wpaść w oko, zachwycić :D dzień dobry :) 🌻 Ja już siedzę z poranną herbatką ;) Kto się przyłączy? (_)>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Dzińdziboły\" - jaka piękna nazwa :) I wesoła ,i dźwiękonaśladowcza i rustykalno-malownicza :) Ja mam jedne ale wcale ich nie lubię - nietrafiony prezent, który się tylko plącze... Podobają mi się takie duże, bambusowe za to. Tylko z naszą chałupą się chyba nie komponują - w każdym razie niespecjalnie widzę na nie miejsce. Jak może pamiętacie, we wrześniu zeszłego roku zrobiliśmy taras od tyłu domu. Znaczy wykończyliśmy drewnianą podłogą na legarach. Ale zaraz jesień i nie zdążyliśmy się nim nacieszyć - teraz odkrywam go na nowo. Niespodzianka :) Wczoraj wyciągnęliśmy się na fajansowych poduszkach rzuconych po prostu na podłogę i było bosko, dopóki Bobek nie zrobił w majty siku i trzeba go było przebierać. A wtedy się okazało, że to nie było tylko siku :( Cóż, proza życia ;) ;) ;) Nie tylko hiacynty nam pachną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj dzień "niezrozumień". Czytam : "fajansowe poduszki" . Ki diabeł??? Ceramiczne, szkliwione ??? !!! I nie zimno Cieślanom w dolne części plecków było??? :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam. \"Fajansowe poduszki\" czyli poduszki z \"fajansu\" czyli ze sklepu ze starociami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to poduchy widać u mnie w garnku :) Są bardzo mięciutkie i dupki od nich wcale nie marzną, wręcz przeciwnie :) Dzisiaj nawet obiad przed chwilą zjedliśmy siedząc na nich - na modłę piknikowo-orientalną prawie na podłodze :) Okazało się, że trzy na raz w poprzek tarasu się nie zmieszczą - za wąski :( Więc muszę zaprojektować stelaż na dwie poduchy i drugi mniejszy na tę trzecią. Co ma swoje zalety, bo łatwiej będzie go przenieść, a i jako podnóżek może posłużyć. Muszę tylko techniczne szczegóły dopracować. Opryskałam dziś mój zaatakowany przez kołatki świecznik drewniany preparatem wynalezionym przez Farmerkę na allegro. Zawinęłam folią. Na pohybel drewnożercom! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poduchy bombowe! Bardzo mi się podoba taka skóra z bagażem lat - autentyczna patyna ! Tą armatęl na kołatki i ja muszę kupić - coś nam chrabęści w drzwiach do łazienki :( Znajoma p. Basia też ma problem - agroturystyczni goście słyszą jakieś bezu-bezu-bez w starej belce , bo pani Basia ma pokoiki na klimatycznym strychu 100-letniego domu. Taki dyskretny urok drewna ;) Turmo - Herkulesa kupiłaś, tak ? Z tą cienką trąbą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herkules właśnie, chociaż w te mikre dziurki nawet jego mała trąba nie wchodziła, więc tylko obficie wysprejowałam po całości i owinęłam folią spożywczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mhm... Okazuje się, że kołatek to zaledwie szczyt góry lodowej. Jakież pobieżne potraktowanie problemu :( Popatrzcie co znalazłam! Entomologom nie brakuje fantazji ..."wyschli grzbykorożny" :D " Nasze krajowe owady niszczące wyrobione drewno, będące sprawcami największych zniszczeń wykorzystują drewno jako pokarm i kryjówkę. Ze względu upodobania mikroklimatyczne i bytowe możemy je podzielić na grupy: niszczące drewno powietrznosuche (miazgowce, spuszczel pospolity, kołatek domowy, wyschli grzbykorożny), niszczące drewno zawilgocone i częściowo rozłożone przez grzyby (tykotek pstry, kołatek uparty, krokwiowiec piłkorożny, palotocz mostowy, bartodziej próchnik, miedziak sosnowiec), niszczące konstrukcje drewniane zasiedlone na etapie surowca (wykarczak sosnowiec, szczapówka bruzdkowa), zasiedlające niekorowane drewno w konstrukcjach (zagwoździk fioletowy, stukacz świerkowiec). Najgroźniejszymi szkodnikami drewna, będącego tworzywem konstrukcji i innych wyrobów, są owady z pierwszej grupy. Jedyną pewną ochroną przed owadami z tej grupy pozostaje stosowanie wyłącznie drewna dojrzałej twardzieli lub głęboko penetrująca impregnacja chemiczna."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kupiłam dziś, moje drogie, zegar na ścianę. Kosztował tylko 20 zeta, w Rosmanku. Jest podobny do tego, jaki ma Turma, ale tylko podobny, bo Turmy ładniejszy. Jednakowoż, jak to napisała Farmerka, mała rzecz a cieszy. Jeszcze nie mamy mieszkanka, a ja już kupiłam zegar, co więcej, mam już wybrany kolor ściany w przedpokoju. Czy to już obsesja, czy po prostu jestem walnięta? Jak posunie się ta choroba do przodu to mogę na Was liczyć, żebyście mnie odstrzeliły od zdrowego stada? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie \"tuurmowe\" zegary sprzedają w Jysku, jak ktoś zainteresowany :) To jaki kolor tej ściany będzie? ;) Urwałam się szybko z pracy, zdążyłam przed korkami i zaolejowałam dziś stół ogrodowy i dwa fotele. Została jeszcze ławka i 6 krzeseł. W planie na jutro. Kocham moje fajansiarskie poduchy - można je spokojnie rzucić na trawę albo byle gdzie i sobie malować, szlifować, a nawet leniuchować... ;) Usypiałam Bobka z Cieślą tak skutecznie, że i nam się drzemnęło. I już coś nie mam weny do pracy... jutro też jest dzień, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) Atak alergi trochę mi namieszał, ale już jest lepiej. Olguchna :D myślę, że to dobry znak jak masz już wybrany kolor do jednego pomieszczenia. Pewnie zmieni się on jeszcze wielokrotnie ;) ALe to nieważne. Natomiast, tak mi przyszło do głowy. Bo Twoje mieszkanko w tej chwili jest budowane, tak? Nie wiem jak jest to tutaj, ale jak kumpela czekała na swoje, z tym, że na innych warunkach było kupowane, to wtrakcie stawiania mogła sobie zażyczyć od razu jakieś zmiany w projekcie. I ona na przykład stwierdziwszy, że ma kuchnie ,,kiszkową,, że nawet rąk porządnie nie rozłoży po szerokości to zrezygnowała z tej ściany i ma kuchnie towartą na salon. W każdym razie tak mi przyszło do głowy, że Ci napiszę o tym, bo może Wy też jakieś zmiany możecie wprowadzić, gdzyby okazały się według Was wskazane :) Napisz jak ono wygląda. Jak ma ustawione okna itd. Ja to lubię wirtualnie spacerować po czyiś mieszkaniach :D Mnie też się podobają te ,,dworcowe,, zegary i najchętniej powiesiłabym je na działce. Ta ich dwustronność bardzo by się tam przydała, szczególnie w okresie soezonowym ;) Wie ktoś jak taki zegar poradzi sobie na dworze? Mogę mu jakieś zadaszenie zrobić ale wiadomo, że po bokach deszcz może do dosięgnąć. Niby można go jakoś zafoliować... bardzo przydałby mi się na dworze :D pozdrawiam wszytkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, są specjalne zegary, które można montować na zewnątrz. Ten przytaszczony z Anglii mój właśnie do takich należy. Niepotrzebnie, bo miejsce zamieszkania dostał w salonie :) Chociaż nawet im jakiś okap dachu pewnie dobrze zrobi... Foliowanie i inne "domowe metody" odradzam, bo to Ci zaraz zaparuje, zabrudzi się i zegar będzie a) nieczytelny oraz b) paskudny. Już prościej może kupić jakiś tani i traktować go jako sezonową "jednorazówkę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hymmm... a nie wiesz gdzie można taki ,,dworcowy,, z przeznaczeniem na dwór kupić? Bo nie widzi mi się jechanie specjalnie po niego do Angli :O Bo jak to ma być jednorazówka do większych opadów deszczu to też mi się nie opłaca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Długo się nie odzywałam , dom pełen gości miałam. Goście wyjechali zadowoleni z łupów starociowych i doznań wzrokowo-węchowych. We wtorek byliśmy w największym ogrodzie tulipanowym /kwiatowym/w Holandii. Pogoda była piękna,zdjęć całe mnóstwo, odczucia nie do opisania. COŚ PIĘKNEGO. Ja byłam tam drugi raz a znajomi przyjechali specjalnie żeby pospacerować wśród kwiatów. W sobotę wybraliśmy się na starocia do Niemiec,polowanie było pomyślne, goście i my zadowoleni. Zdjęcia w tym tygodniu do garnka trafią. Emmi- zegary bardzo lubię w sobotę przybył kolejny, wszystkie pokojowe. Zewnętrznego nie posiadam. A wyprawa do Anglii to świetna sprawa, każdy pretekst jest dobry. Wiem że to daleko i koszty niemałe. Tuurma z panieneczką pewnie już w domu. Pzdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż skasował by mi net w domu, doszukując się w nim ,,tego zła,, jakbym mu jeszcze zaczeła podróżować po świecie. Z trudem Portugalię przełknął i niebawem wypad do naszych południowych i zachodnich sąsiadów. Owszem, mogę jeżdzić ale z juniorem :) A mnie się jakoś bardziej widzi jeździć ze starszym, bo mniej problemów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiś straszny zastój na topiku, nie wiem czemu. Wpadłam pomachać, bo nie wiem czy będę miała dostęp do netu przez tydzień. Z nowości, to jestem posiadaczką nowej ławeczki żeliwno-drewnianej, kupionej w hipermarkecie. Właśnie została zmontowana i przetestowana :D Bardzo nam się podoba. Zdjęcie wrzucę już po powrocie. Jeszcze do niej na siedzenie poduszeczki muszę poszyć i nie wiem czy oparcie też, bo oparcie jest z ozdobnymi elementami. Mam wątpliwości, czy po takim ,,opoduszkowaniu,, nie straci swego uroku. Wylądowała na razie na tarasie i tam będzie wdzięcznie stać. Ogólnie miała trafić do brzozowego zagajnika, który został już przeze mnie przygotowany na jakieś siedlisko. Ta ma żeliwne nóżki więc może stać na ziemi. Jeszcze muszę pomyśleć gdzie ją postawić. W sumie to zastanawiam się czy nie kupić jeszcze jednej, ale może najpierw wypróbujemy jak ta się będzie sprawować . Miłego dnia życzę :) ]kwiat]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jesteście skarbnicą wiedzy. Może znacie w okolicy Warszawy, Legionowa jakiegoś godnego polecenia tapicera. I kogoś kto potrafi naprawić tapicerkę plecioną z rafii . Udało nam się kupić dzisiaj w Waterloo, komplet dwa krzesła i dwa fotele. Ale niestety plecionka na siedzisku jest do wymiany. Komplecik mi się spodobał jest rzeźbiony,wymaga trochę pracy . Ale to nic. Drewienkiem pobawię się sama, jeśli nie znajdę wyplatacza to siedzisko będzie z tkaniny. Emmi ławeczka w zagajniku brzozowym fajna sprawa, z werandą w dłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podglądaczko - znajdę, bo miałam kiedyś kontakt. A jak nie, to zadzwonię do mojego renowatora, bo rozmawiałam kiedyś z nim o ratunku dla wyplatanych siedzonek . Wiem od pana Edzia właśnie, że jest firma sprzedająca plecionkę na metry, ale nie warto jej docinać na wymiar, bo nie można trwale jej umocować . To musi być od nowa wyplecione na krześle . Daj mi troszkę czsu, bo teraz pędzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×