Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bujająca w oblokach.

Marze o domu w starym stylu

Polecane posty

Witaj Ewelcia Jakie zniżanie wieku, ja już nawet nie myslę o swoim 1959;(( i domku i wieku zazdraszczam pisz jak najwięcej o domku, podobnie jak Emmi mogę słuchać godzinami. A co to jest ten szlabanek, kojarzy mi się tylko ze szlabanem na przejeżdzie kolejowym ;) Emmi ławka miodzio Pozdrawiam wszystkch A czy u Was też były takie przymrozki, włoskie orzechy tak zmarzły, że jeszcze nie mają liści, a i winogrona oberwały, nie wspomnę o morelkach. Płakać się chce :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj od rana pakuje nasze skarby, zapadła wczoraj decyzja, jedziemy odwiedzić naszą wieś. Cieszę się, bo dawno nie byłam w swoim domku. Tydzień nie będę miała dostępu do kompa, to trochę fajnych wpisów się nazbiera. Pewnie trawa do kolan na działce będzie, bo nikt tam nic nie robił w tym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry:) Sama jestem ciekawa co to takiego zakupiła Ewelcia :) Mnie znana jest tylko nazwa szlafbanka - rozkładanej ławy z poręczami i oparciem. I jeśli to to, to wcale się nie dziwię, że Ewelcia skusiła się na nią :D Borosia🌻 rumianek🌻 częsta podglądaczko//:) miłego wypoczynku życze :) Nie wypada pisać ,,wracaj do nas szybko,, ale :) 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Ja dziś na wycieczce w Powsinie i zauroczona jestem azaliami... miłego dnia życzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama z sobą pisać nie będę, więc tak szybciutko napiszę, że poznałam świetnych ludzi z niesamowitą pasją do koni. Ale dobiło mnie, że kupili gospodarstwo wiejsie z pastwiskami itd w tym okresie co my i zapłacili tyle samo co my za samo pole :O A mają murowane pomieszczenia gospodarcze, naprawioną stodołę, drewniany, piękny dom z początków XX wieku, tylko, że go rozbudowali, bo wcześniej była to jedno albo dwuizbowa chatka kryta strzechą. Zawodowo i z zamiłowania zajmują się końmi, układając je i naprawiając ich psychikę. A ich siła pasji jest po prostu niesamowita :D Zakochalam sie w ich domu :D Taki najprawdziwszy zaciankowy dom pelen uroku i ciepla :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, ale wiesz, że w nieruchomościach liczą się 3 rzeczy? Lokalizacja, lokalizacja i jeszcze lokalizacja :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyszła w piątek Weranda. Bardzo mi się podobał dom (i ogród, i ogród!) z artykułu "zapowiada się piękne lato" ze starym domem ogrodnika. Szkoda, że to gdzieś na francuskiej wiosce, a nie u nas się trafiają takie cudeńka. Cieśla skrytykował, ale ja bym mogła w takim domu zamieszkać od ręki (prawie) bez przeróbek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co nie zmienia faktu, że przepłaciliśmy :P Lokalizacja lokalizacją, wszędzie ludzie mieszkają i mają się dobrze. A czasami lepsza jest lokalizacja 100 km od przysłowiowej Wawki, niż pod nią samą. Wiem coś o tym. Tutaj nawet porządnej drogi nie ma :O W każdym razie użekła mnie ich pasja i o zgrozo uświadomiłam sobie, że ja nie posiadam żadnej. No nie liczę tej co to wyprowadzam małżonka z równowagi :P Nieważne, jaka to pasja ale pasja. Po raz pierwszy spotkałam się z ludźmi z pasją. Niesamowite dla mnie doznanie. Opowiem o domku. Parter z dorobionym teraz poddaszem, domek drewiany. Przepiękne, stare, masywne okiennice, takie których nie powstydził by się sam Kmicic. Strop w domu nisko osadzony z niskimi wejściami i osadzonymi oknami. Lekki półmrok panujący. Przeróżne ławy, stół robiony przez właściciela i różne krzesła i stołki. Mnóstwo półek i półeczek pełnych przeróżnych skarbów. Zobyczne szafeczki pełniące role stoliczków. Dodatki jak koraliki jako zasłona okna, czy kawał płuciennego materiału na zasłonę. Mnóśtwo przedmiotów zebranych z przypadku ale tak wspaniale do siebie pasujących, jakby były tutaj wraz z domem, od zawsze. Telewizor, telefon czy lodówka upchnięte po kątach, nie rzucają się w ogóle w oko. Dzwięk telefonu dopiero budzi wielkie ździwienie, że to urządzenie i tutaj się znajduje i to w widocznym, ogólnie dostępnym miejscu. Ale giną, giną te przedmioty współczesne, może dlatego, że są w sumie jedynymi współczesnymi elementami. Tam jest tak, jakby czas się zatrzymał. Właściciele tak pieczołowicie pilnowali wyglądu domu i jego charakteru, że do złudzenia podobny jest do pierwotnej izby. Gdyby nie to, że sosnowa podłowa, zdradza swój młody wiek, to nie wiedziało by się, że dom był rozbudowywany, odnawiany itd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda, że topik tak zamilkł, pewnie mnie tu za dużo :P U mnie ciężkie dni nadeszły. Zazdroszczę ludziom umiejętności raz podjęcia decyzji, bez względu czy są zadowoleni czy nie i trzymanie się tego. U mnie znów nawrót ku miastu... bardzo dziwne to, bo przepiękna pogoda, już teraz można na krótko biegać tak jest ciepło. Junior wyszedł ze mną na podwórze w sumie w samej pielużce. Wieczorami ptaki, świerszcze i żaby pięknie koncertują. A ja jakąś deprechę podłapałam. Ale to układy partnerskie to wszystko psują ciągle. Wydaje mi się, że moje nawroty barzdziej związane są z powrotem do miejsa gdzie wydaje mi się, że byłam szczęśliwsza, do miłych wspomnień, niż defakto do miejsca. Z drugiej strony mam świadomość, że jak wrócę do miasta, do pracy zawodowej takiej systematycznej, do nie będę miała czasu na robótki ręczne, bo pochłonie mnie wir miastowy, który zresztą zawsze mi odpowiadał. Aż się uśmiechnełam, bo i tutaj jakoś nie mogę znaleźć czasu na wyciągnięcie maszyny. Ale tutaj jestem na dobrej drodze do tego. Bo zaczynam sobie ,,mościć,, kąt do szycia. Zupełnie inaczej wygląda to przy takim leniwcu jak ja, jak muszę wszystko wyciągać, ustawiać, szukać miejsca na maszynę... a inaczej jak mam kąt do szycia. Ciągle czekający na mnie stoliczek z maszyną :D Na pewno widziecie różnice :) Pamiętacie jak pisałam Wam o pokoju syna? Więc nadal nie jest ukończony. To jest u nas normalka. Plany planami a rzeczywistość idzie zupełnie innymi drogami. Ale jesteśmy już przy finiszu :) Brakuje nam dosłownie paru desek aby zakończyć etap układania podłogi. Zdecydowaliśmy się jednak na deski parkietowe te 2,5 cm, aby zmieściły się pod drzwi balkonowe. Układa się je całkiem całkiem, nawet ostatnie partie trafiły nam się dość dobre. Ja się za bardzo odrzutami nie martwię, bo przeznaczone zostaną chociażny na półki czy jakieś kwietniki. Najważniejsze dla mnie, aby wreszcie skończyć ten pokój. A tak to strasznie dużo się u nas dzieje. Pojawiają się nowe rabatki w ogrodzie. Zebranych mam tak dużo nasion, że już nie bardzo wiem, gdzie je siać, a szkoda mi ich nie wykorzystać :) Posmęciłam sobie i mi od razu lepiej, szkoda tylko, że nikt tutaj nie zagląda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zaglądnęłam :-D Emmi, trudno mi coś doradzić, ale jeśli Ci lepiej, kiedy się wyżaliłaś, to już połowa sukcesu. ❤️ 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
emmi 🌻 po przeprowadzce prawie wcale nie mam czasu żeby tu zajrzeć... tzn. jak akurat mam czas, to nie mam prądu, a sama boję się włączyć agregat, bo to bestia duża i śmierdząca :D w każdym razie ja do miasta już NA PEWNO nie wrócę :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny 👄 Borosia❤️ gruby misiu//:D Przeczytałam Twoje zakońćzenie i tak od razu mi się nauneło ,,poczekaj do zimy,, :P Sorki, to ten zgniły nastrój :D Naprawdę cieszę się, że jesteś szczęśliwa i dobrze Ci się tam mieszka, szkoda, że nie masz czasu na pisanie. Takie pozytywne posty bardzo dobrze chociażby na mnie wpływają :) Dzisisaj mam dzień koszenia trawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmisinko - jestem i czytam. Nie zawsze mogę odpisać, bo to już wymaga czasu i zastanowienia, a pisemne moje gadulstwo (pisulstwo?) nieuchronnie sprowokuje dłuższy \"posiad\" przed kompem. Tak to jest, że czasem nas napadają wątpliwości , czy aby to jest TO miejsce . O innych nie wspomnę... Sama wczoraj jęczałam nad własną wydolnością ( tu akurat myślę o pracy) i czy aby dam radę, i \"niech mnie ktoś przytuli\" i inne takie ;) Farmer odparował na to pytaniem : a kto Farmera przytuli ? Czym mnie akurat bardzo rozczarował, bo oczekiwałam silnego męskiego ramienia, a tu ło ... Zdołałam coś wywarczeć o męskich prastarych powinnościach - obronie stada i polowaniu ...i machnęłam ręką. Koniec końców uzgodniliśmy, że musimy się wspierać NAWZAJEM i tyle. Czy miejsce jest dobre ? Nie wiem. Pewnie są lepsze, ale z całą pewnością jest mnóstwo gorszych. Można strawić życie szukając, więc może lepiej przyjąć to co mamy, jako bazę w stanie ŚREDNIM i własną pracą i miłością dopełniać ten obraz. Tak , żeby za lat kilkanaście? Kilkadziesiąt? Usłyszeć kilka pełnych zachwytu jęków od przyjaciół i wreszcie mieć to westchnienie ulgi , kiedy przekracza się bramę własnego domostwa po powrocie z dalekiej podróży . Na temat wlokących się inwestycji , a nawet drobnych poczynań to mogłabym napisać książkę chyba. Wrota od stodoły za małe, żeby je kredą spisać. Półki do pokoju dzieci nadal leżą nietknięte, takoż Ivary. Ostatnio przeforsowałam powieszenie dwóch holenderskich kafelków w kuchni ( w nowych/starych ramkach) i cudem odnalezionego obrazka z krowami. Cała operacja trwała 5 minut i kosztowała 3 gwoździe. SUKCES, drogie koleżanki :D Emmi - gratuluję nowych znajomych pasjonatów. Takie znajomości bardzo inspirują , prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, ja właśnie pojęczałam, ale w Zagrodzie. Farmerko, Ty to mądra kobieta jesteś i zawsze znajdziesz słowa trafiające prosto do serca. 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie :) jestem jestem jestem, tylko na chwile sie zgubiłam :) dziękuję za gościnność! Dzień dobry wszystkim Paniom :) Emmi - jak przeczytałam o koniach to od razu przypomniała mi się książka Nicholas\'a Evans\'a \"Zaklinacz koni\" - polecam szczerze, choć czytałam już dawno. Na podstawie książki powstał film w reżyserii Robert\'a Redford\'a :) Ogólnie książki i filmy to moja pasja. Co do naszego rodzinnego domu, Droga Emmi.. cóż REMONT, to słowo brzmi upiornie :) Dom jest postawiony na kamieniach, piwnicy nie ma na szczeście, co pewnie troche wpłynęło na to, że jest w dobrym stanie, gdzyż nie ma dużo wilgoci. Osobno są dwie piwniczki. Podłoga w sieni pewnie do wymiany :( uszkodziła się z biegiem lat. W kuchni było linoleum - to coś co brzydko wygląda i wcale mi się nie podoba, więc to pewnie to :) Podłoga była zawilgnieta i już pojawiała się pleśń, lecz dalo się ją szczyścić i teraz cały czas się wietrzy. Więc kuchnia na szczęście odratowana!! Było to jeden z pierwszych sukcesów. Ogólnie ściany domu nienaruszone. Dach pokrywa blacha, lecz kiedyś przed długie lata była to strzecha - moja Mama nawet to pamieta :) Blacha jak to blacha ehh od zew już zardzewiała, ale od spodu zdrowiutka, więc czeka nas czyszczenie i malowanie. To chyba najważniejsze szczegóły stanu chaty - podłoga, ściany dach. Wszystko pewnie będzie trzeba zatruć i zaimpregnować. W sprawie remontu zaopatrzyłam się w lekką początkową literaturę - dzieło Pana Wiesława Wieczorkiewicza \"Moja chata\" (jedyne 107str, lecz dużo ciekawych rzeczy mi.in. rozdział 4.2.1 Wymiana belki drewnianej w ścianie istniejącego budynku - prawie jak czary :) ). Plus na smaka ;) - specjalne wydanie Muratora \"Dom letni\" Co do mebelka mojego już prawie ;) (odbiór w piątek) Emmi miała racje.. Jak cicho donosi wikipedia.pl: Szlaban, szlabanek, ślubanek (również szelbąg lub szelbiąg, z niem. Schlafbank - ława do spania) - prosty, zwykle ludowy mebel służący w dzień za ławę do siedzenia, a na noc za łóżko. Rozkładanie polegało na podniesieniu siedziska i wysunięciu części przedniej oskrzyni wraz z nogami co odsłaniało wnętrze skrzyni w której mieścił się siennik. Ode mnie mała notatka ludowa (zasłyszane od Taty kolegi W\') - szlabanek był dla pijanych mężów ;) którzy w środku nocy wracali, a żony ich nie wpuszczały do łoża małżeńskiego, więc wędrowali do kuchni rozkładali sobie szlabanek i do spania ;) Dla Pań posiadający Werande Country nr 5 grudzień2008/styczeń2009 odsyłam na strone 24 i 26 na zdjęciach jest właśnie szlabanek, chwilowo złożony, ale można zauważyć podwójne nogi z przodu mebla, które służą do rozłożenia szuflady :) P.S. Mój studiujący architekt, chłopak mój (może kiedyś się wreszcie oświadczy ;) ) śmieję się, że to pewnie mebel dla Niego już zapobiegliwie :) Ahh troszkę się rozpisałam - chwilka przerwy - kilka rzeczy do zrobienia i powinnam wieczorem wrócić. Tymczasem miłego dnia! Pozdrawienia dla Emmi, cicho_borowskiej, rumianka 1, czestej podgladaczki, tuurmy, grubego misia, farmerki63 i jeśli kogoś pominęłam to przepraszam i również serdecznie pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam za błędy - miało być oczywiście "m.in" :) ahh musiałam się poprawić! :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
kazdej sie marzy dom z kilamtem ale jakby ci przyszlo rozpalac dwa razy/trzy razy dziennie w takiej kuchni czy piecu kaflowym, jakbys musiala myszy z lapek wyciagac, jakbys musiala pajaki wymiatac (bo w starym domu dziewczynki nie ma sily i sa szpary, szczeliny - wszystko wejdzie)jakbys tak musiala węgiel do domu nosic albo drzewo rabac, okna stare łatac albo w zimnej wodzie sie myc - bo w kuchni nie napalone a pranie schnie zima kilka dni to BY SIE WAM ODECHCIALO i nie piszcie, ze nie bo paniusie jestescie a kliamtyczne domy ogladacie w m jak mieszkanie albo w werandzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagnom
Heh i znów długo nie pisałam, ale nie założyliśmy jeszcze netu na wsi naszej i tylko czasem mam okazję sobie poczytać... Emmi takie doły i przemyślania mam co miesiąc równo, domyślasz się, że chodzi o pms, wtedy przez tydzień jestem nie do życia ;) porobiło mi się tak po drugiej ciąży, bo nigdy tak nie miałam, dopadają mnie myśli pesymistyczne i pytania czy to wszystko ma sens i czy dobrze mi tu gdzie jestem itp. itd. Masakra po prostu, współczuję tylko moim dzieciom i M. Chociaż gdy się zorientowałam że dotyczy to właśnie tych spraw babowych, staram się wtedy sama siebie maksymalnie dopieszczać, i wyżywam się na .... chwastach... A Farmerka trafiła w sedno :) Pozdrawiam gorąco wszystkich, Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I uciekliśmy z dworu. 26 stopni w cieniu nie dało się dłużej kosić. Farmerko//:) A wiesz, że ja właśnie niedowieżam temu ,,na laty,, ? Nawet ostatnio, wywarł na mnie wielkie wrażenie artykuł, nie pamiętam w której z ogrodniczych gazet. Ale autor tegoż artykułu w sposób według niego komiczny, opisywał jak zakupił dom z ogrodem bodajże. I jego rodzina plus piesek niesforny prace poprzedniej właścicielki w ogrodzie spustoszyli i zniszczyli w ciągu bagatela 2 lat. Rzucił jeszcze, że już po całej tranzakcji, dowiedział się od tej właścicielki , że ona na ten piękny ogórd, który kupił, wydała 150 tys zł. Plus jakaś praca, prawda włożona własna, prawda? Była z tego co pamiętam fontanna, czy jakaś wodna kaskada, wiele pięknych roślin, pergoli i innych takich ładnych rzeczy ogrodowych. Ja znów sadzę z mozołem drzewa różnej maści, mając świadomość, że za tych pare lat przyjdzie tutaj na przykład synowa i wszystko powyrywa, bo będzie miała inną wizję :O I zmieni, co jej będę bronić :) Kurcze, zniechęcona jestem :P Nie chcę Wam przynudzać, ja mam po prostu gdzieś indziej swoje miejsce i tyle. Co do nowych znajomych, to rzeczywiście pasja jest czymś pięknym. Czy ,,inspirującą,, raczej dołującą :P ale to pewnie jak zwykle niewłaściwe podejście Emi :P Cieszę się,że ich poznaliśmy,mamy dzięki temu możliwość bliskiego kontaktu z tak pięknymi zwierzętami. Borosia🌻 ewelcia//:) Rzeczywiście sporo pracy za wami, a Duszku kochany jak okna? Czy jest jakieś palenisko? jakich zmian zamierzacie dokonać? Czy chcecie użytkować dom pierwotnie, jak tu nam niegrzecznie wykrzyczała jakaś osóbka, czy raczej skłaniacie się ku współczesności? . :) jagnom//:D ale fajnie że zajrzałaś :) I jak tam postępy? Coś w tym jest, ja sama widzę, że diametralnie zmieniłam się po drugiej ciąży. Może dlatego, że z pierwszą nie było żadnego problemu, a ja jestem osobą ruchliwą. Sąsiad nadziwić się nie mógł , bo ja zaprzeczałam swym zachowaniem wszelkim opisom ciężarnych. Zawsze gnająca nawet w 9 miesiącu ciąży :P A z drugim, miałam nakaz leżenia, to był koszmar. Na szczęscie siedziałam w domu a nie w szpitalu, ale pare miesięcy leżenia przed tv non stop, potrafi zdeformować osobowość :P I taka jakaś zostałam :( No i ta tęsknota za moim małym ogródeczkiem... poczytam sobie jeszcze raz Wasze posty co by sobie znów poprawić humor. A misio właśnie padł na baranince, takiej prawdziwej barabibce, przykryłam go, nie będę go ruszać :) Przegrzał się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przelotem.. wikipedia.pl ponownie donosi (pozdrawiam): Trollowanie (trolling) – antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla forów dyskusyjnych i innych miejsc w Internecie, w których prowadzi się dyskusje. Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych. Podstawą tego działania jest upublicznianie tego typu wiadomości jako przynęty, która doprowadzić mogłaby do wywołania dyskusji. Typowe miejsca działania trolli to grupy i listy dyskusyjne, fora internetowe, czaty itp. Trollowanie jest złamaniem jednej z podstawowych zasad netykiety. Jego efektem jest dezorganizacja danego miejsca w Internecie, w którym prowadzi się dyskusję i skupienie uwagi na trollującej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie w czym tkwi u mnie problem? Nie umiem wypoczywać. Raz jeden chyba się zdarzyło, że z synem byczyliśmy się któregoś dnia. A takto ja ciągle muszę coś robić. Teraz utknełam w domu robiąc obiad, więc jestem, siadłam na czterech literach i siedzę :P Nawet wczoraj. To będzie dobry przykład. Pół dnia zmagaliśmy się z mężem z pogłogą, bo układamy ją sami. Wybieranie desek tych ładniejszych tam gdzie będą widoczne, potem przykładanie, mierzenie, przycinanie i dobijanie. Potem jeszcze korzystając, że pada na wieczór, to jeszcze pare rabatek zrobiliśmy i siałam roślinki. W efekcie siadł mi kręgosłup, ale to od tych desek. Mąż sam pojechał po zakupy spożywcze, bo ja miałam się położyć. Posiedziałam chwilę i jeszcze do pielenia się zabralam, no bo tego ciągle wiele. Tutaj jest tak wiele do zrobienia, że ciągle coś... ciągle coś. Nie umiem siąść w sobotę czy w niedzielę do grilla czy tak po prostu posiedzieć jak inni cywilizowani ludzie. Cieszyć się pogodą, latem. Tylko ciągle gdzieś coś dłubię :O I pewnie przemęczenie materiału się odzywa. To takie moje przemyślenia z chwili, bo korzystając, że msio śpi śiadłam sobie przed domem posłuchać śpiewu ptaszków... ale znów na chwilę, bo już dojrzałam rabatkę do pielenia i warzywnik czeka... uciekłam stamtąd :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki, Emmi 🌻. Jestem z Tobą!!! Ja też ostatnio przeżywałam ostrego doła i chyba dlatego się nie pojawiałam. Czytałam co prawda, co piszecie, ale jakoś nikt za mną nie tęsknił :( więc coraz mniej miałam ochoty cokolwiek pisać. Doszło do tego, że na garnku wkleiłam plany mieszkania, które po pięciu minutach skasowałam. Stwierdziłam \"Co Was obchodzi moje mieszkanie? Przecież macie własne problemy!\" Wiem, że to krzywdzące ale takie jakieś miałam czarne myśli. Druga rzecz jest taka, że co wtedy, jak się zmieni zdanie? Że dom z drewna to nieszczególnie to, co się chce oglądać dzień po dziu? Że fajnie jest jechać na dzień lub dwa, a później przyjechać do własnego domu gdzie: jest ciepła woda, nie leje się na łeb, nie wychodzą obrzydliwe robale z desek, i takie tam? Poza tym miałam mnóstwo roboty z kredytem. Jeździłam, załatwiałam, podpisywałam, i kłóciłam się ze Ślubnym, który wziął jedynie zaświadczenie o zarobkach z pracy i skomentował \"Mam już dość tego załatwiania\" i resztę olał. Dlatego mnie nie było. A teraz jestem. Nie powiem, że mi się wszystko zmieniło i że \"cała jestem w skowronkach\" ale jest zdecydowanie lepiej. Emmi, zniechęcenie do miejsca mam często. Ale to u mnie wina okoliczności, problemów, a nie konkretnie danego miejsca. Po 1.5 roku na wsi (a ja przecież ze wsi pochodzę!!!) stwierdzam, że się nie nadaję. Że wystarczy mi balkon pełen kwiatków i ziół, drewniana kuchnia i sprawnie działające szambo.:) Wtedy jestem blisko przyjaciół, blisko sklepu z chlebem i solą i blisko kina oraz księgarni. I jestem szczęśliwa. :) Następnym razem napiszę coś wesołego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiem Wam dowcip (brzydki): Wraca mąż z pracy i widzi, jak jego żona na kolanach pastuje podłogę. Tak się ruszała, że jjego straszna chęć naszła i ją bzyknął. Po wszystkim on siada na fotelu, a ona się odwraca i mówi: -Wiesz co? Ty jesteś tak samo pojebany jak ci moi koledzy z pracy!!! :p Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olguchna,jak możesz myśleć,że nam Cię nie brakowało?A kto by nam kawały wstawiał ;P Ja po prostu myślałam,że zwyczajnie nie masz czasu,bo zastanawiasz się jak obejść podanie nr majtek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola, Ola, czy to ładnie tak wyciągać od nas miłosne wyznania? Tak, kochamy, nie tylko Twoje kawały i wklej znowu ten plan mieszkania, ale migusiem, porozstawiamy Ci wszystko po kątach :) Przyznajemy się z Cieślą, też czasem wizytując kogoś w bloku myślimy jak to fajnie mieć wodę jak kryształ i to jeszcze nigdy ciepła się nie skończy, ciepło, że aż strach, a różne roślinki można zimować na klatce schodowej, ogródeczek 30 m. kw. plewi się migusiem i nawet obsadzenie całego kwiatkami jednorocznymi człowieka nie zrujnuje, okien 5 na krzyż... wicie, rozumicie. Ale jednak u nas na zagrodzie mamy od półtora miesiąca nieustającą majówkę, słowiki śpiewają, że spać nie można, zamiast na fitness chodzę sobie kosić trawę, dzieciaka nie muszę wozić w kółko po parku wielkości chustki do nosa tylko wystawiam na taras, a sama buszuję po forumach ;) no i też, wicie, rozumicie. Wszystko ma zady i walety :) :) :) Jak tak dalej pójdzie, to nam przywalą opłatę adjacencką, bo jeden sąsiad chałupę ogacił i otynkował, drugi właśnie to robi (więcej sąsiadów nie mamy), a i ja działkę wykosiłam i posprzątałam, więc jest naprawdę bardzo przyjemnie. Ceny nieruchomości w okolicy niechybnie poszybują w górę (nie żeby dużo było tych nieruchomości, bo w naszej \"dzielnicy\" jak niniejszym przypominam stoją właśnie 3 chałupy i szlus. Potem we wszystkie strony długo, długo nic. Ale ptaszki ćwierkają, że się będą budować ludziska, co kupili działkę ze 200m od nas. Pożyczali ode mnie kosę, więc zasięgnęłam języka i potwierdzają. Może za jakie 10 lat spożywczy nam otworzą, skoro taka metropolia się robi... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagnom
A ja mimo że na wsi mieszkam dopiero od 5 miesięcy, nie wyobrażam sobie powrotu do bloku, może m.in. dlatego że poprzednio mieszkaliśmy w 2 pokojach wynajmowanych z dwójką dzieci i bernardynem. Pracuję w mieście i uwielbiam powroty na moje zadupie :) Rano siedzę z kawką na tarasie i obserwuję albo rudziki karmiące młode ( mają gniazdo na naszym tarasie) albo sarenki na polanie za domem, i tak mi dobrze wtedy, że nie zamieniłabym tego na mieszkanie w żadnym razie. Czasem mam chwile zwątpienia, kiedy zapominam włączyć piec i woda pod prysznicem zimna, albo coś się w domu skończy a tu sklepu w pobliżu brak, ale tak nam tu dobrze :) :) Mam nadzieję, że mi to nie minie, a do miasta mnie wcale nie ciągnie, zresztą do najbliższego mamy ok 10 km więc nie tak daleko. A teraz siedzę w pracy i patrzę sobie za okno i tak mi się tęskni za ogrodem, no ale dość tego wracam do pracy :) miłego dzionka 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to mówią, dla każdego coś miłego. Miło było tak posłuchać waszych zapewnień ( gdyby była tak buźka to bym wstawiła kota z zadowoloną miną i rozlaną śmietanką).:) To dobrze, że Wam brakowało. Na szczęście uporaliśmy się z tym kredytem i już poszło wszystko. A ja kupiłam moździeż. Był po przecenie, czyli po 12 zeta, jest biały, porcelanowy i bardzo fajny. A plany mieszkanka wklejam. I wyjaśniam: mam problem. Chcemy obciąć przedpokój (co za głupek robi przedpokój 14 metrowy, a pokój 10!) na wysokości ściany kuchni. Zburzyć ścianki do pokoju małego. Natomiast ten duży pokój podzielić na dwa mniejsze z drzwiami z salonu po jednej i drugiej stronie ściany. Tylko mam zagwostkę: kuchnia otwarta na salon czy zamknięta, taka jak jest? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olguchno,kuchnia z pokojem to wiesz,rozumiesz...trzeba standarty trzymać ;) Bo widać,jak ktoś wejdzie.Ale jeśli ogólnie jesteś porządnicka i nie zaskoczy Cię gość z sajgonem w kuchni to ogólnie robi wrażenie większej a jeśli jest urzadzona w tym samym stylu to tworzy całość.Dlatego musisz zrobić rachunek sumienia,jakie masz podejście do kuchni.Jeśli jesteś w tym względzie liberalna,to tylko zamknięta.Jeśli uważasz,że po każdym posiłku zmywasz/wstawiasz do zmywarki/przecierasz blaty to otwarta.Nie warto robić otwartej jeśli nie stresujesz się bałaganem.Nie zebym miała coś do bałaganu,każdemu się zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie! Ja zwykle porządnicka to za bardzo nie jestem, a mój Ślubny to w ogóle bałaganiarz i dlatego tak się zastanawiam. Hmmm. Ciężko będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×