Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bujająca w oblokach.

Marze o domu w starym stylu

Polecane posty

Tuurma :) 👄 Jesteś genialna!!!!! :D Akurat schwyciła mnie tęsknota wielka za moim mieszkankiem , więc taka jestem bardziej uczuciowa na tą chwilę, więc mogę być nazbyt wylewna emocjonalnie. W każdym razie mój okrzyk tyczy się Twojej genialnej podpowiedzi, że tam moge dostać mój wymarzony, drewniany stoliczek :D Marzy mi się, okrągły stoliczek a na nim lażurowa serweta. Pisałam już chyba kiedyś o tym. Trafiłam kiedyś bardzo dokładny opis saloniku angielskiego u Agaty Christie i bardzo mi się spodobał ten klimacik [rozmażona mina] Muszę tam koniecznie pojechać. Lampy powiadasz? hym... No ja trochę ciała dałam, bo wszędzie gdzie się dało, kinkiety powstawiałam, zapominając o tym, że stojąca lampa ma swój niepowtarzalny urok. No ale cóż, ,,było mineło...;) ,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze, zapomianam, że tutaj nie da się dopisać nic po wysłaniu :O nawyki z innego forum ;) Mam tą płytkę na muchy, strasznie śmierdzi. Może na początku powinna stać w tej folii z lekka otwartej? Czy to ja z racji bycia zapachowcem, tak ją czuję? Zapach jest dla mnie koszmarnie zatykajacy :( Co do przemeblowań wszelkich maści to małżon już się przywyczaił, Takie przestawianko czy sama zmiana zasłon czy firan jest zdecydowanie mniejszym kosztem niż nowe wyposażenie ;) No i ma święty spokój bo przestaję glindzić, na temat wystroju :P czegóż się nie robi dla świetego spokoju :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, my sporo wietrzymy, więc nie bardzo czuć - no i cały dół jest otwarty, więc się to rozkłada na większą powierzchnię. Ale to prawda, w zamkniętym pomieszczeniu, zwłaszcza na początku zapach jest wyraźny. Oni co prawda piszą, że intensywne wietrzenie osłabia działanie, ale ja się nie przejmuję - jakieś okna są latem pootwierane non-stop - coś tam zawsze wleci i pobzyczy, ale w końcu pada. A propos owadów to Boba użądlił szerszeń w naszej kuchni. Palec mu spuchł, ale szybko posmarowałam Fenistilem, więc nietragicznie - nie jest gorzej niż po osie. Muszą mieć gniazdo gdzieś może na strychu albo nieopodal, bo praktycznie codziennie jakiś wleci. Powodzenia życzę ze stoliczkiem. Ażurowa serweta jak u Farmerki, szydełkiem heklowana... I kawę w filiżankach z cienkiej porcelany w róże albo scenki rodzajowe... I ocieplacz na czajniczek. A w kwestii czajniczka to znowu stłukliśmy pokrywkę do ulubionego dzbanka od herbaty :( Znowu, bo stłukliśmy oryginalną pokrywkę, pokrywkę od pasującej cukiernicy, pokrywkę od jeszcze jednej cukiernicy (innego koloru, ale dobry rozmiar), potem przykrywaliśmy spodkiem, potem używaliśmy innego dzbanka aż i tamtemu się stłukła pokrywka... Potem było parę miesięcy szczęścia, bo okazało się, że na Słomczynie kupiłam trochę kubków itd, a wśród nich jakąś pokryweczkę nie do pary... a ta pokryweczka pasowała cud do naszego dzbanka, nawet kolorystycznie leżała w klimacie. No i trach, skończyło się... Niby mamy jeszcze dwa inne dzbanki (z pokrywkami) ale ten jest ulubiony... A tu taki pomór na pokrywki. Jeszcze mi się w życiu dzbanek nie stłukł, a pokrywek... ho, ho. Przepraszam za te wynurzenia, ale jestem związana uczuciowo z owym utensylium kuchennym bo: \"i po co, po co, ach po co nam żyć kiedy nie będzie już wolno nam pić herbatki, herbatki...\" ;) ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, u mnie w salonie stoją dwie lampy podłogowe. A raczej stały, bo Bob w towarzystwie swojej kuzynki uprawia taką zabawę - każdy dzieciak stoi przy swojej lampie i macha wte i wewte tłukąc abażurem o ścianę, podstawą o podłogę, a ten łańcuszek do zapalania też lata tam i siam i obija się o co popadnie generując kupę hałasu. No i w końcu w jednej się urwała śruba, co łączy podstawę z tym głównym prętem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wsadzialam w to opakowanie, lekko rozdzeilając, no nie da rady z nim wysiedzieć, a jeszcze ustawione jest tam gdzie śpię, więc migrena murowana :O. Jestem zapachowcem. Mąż nie czuje. Much rzeczywiście nie ma, wymiotło je już po 20 minutach :D Zastanawiam się po ilu mnie wymiecie :P Działanie rewelacyjne, wielkie dzięki 👄 :D Co do czajniczków, to u mnie to samo :O Miałam taki fajny, skompletowany do filiżanek i tutaj MM potłukł :O Jest taki niezgrabny :( Wiadomo, że każdemu sie zdarzy, mnie też, ale jemu nagminnie 😭 Czasami mi ręce opadają. Widzę, że mamy topik na wyłączność ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to normalka na wsiach z tymi szerszeniami, ale u mnie gdzieś przy strychu też się zadomowiły :O Dobrze, że usiekło tylko w palec a nie gdzieś poważniej, bo one bardzo niebezpieczne :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i gdzie jest Olguchna? Jak by nie patrzeć tydzień już minął :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szerszenie bestie niebezpieczne :( Dobrze, że Bob nie jest uczuleniowcem. U nas te owadziska budowały gniazdo tuż nad wejściem na maleńki stryszek ( ale wewnątrz). Stryszek sobie jest obok kuchni letniej a pod nim piwniczka z serami. Na stryszku składujemy niepotrzebne doniczki, skrzynki na kwiaty, fizelinę , opryskiwacz. Od czasu do czasu ktoś , w kim obudzi się pasja ogrodnika tam wskakuje... a tu te szerszenidła nad głową! Całe szczęście starsze dziecię zauważyło w porę szarą, celulozową bombkę tuż nad drzwiczkami. Farmer wieczorem delikatnie nałożył na nią plastikową torbę, zdecydowanie oberwał kulę i pokłusował wprost do kotłowni, gdzie w piecu c.o. już palił sie ogień. Szerszenidła zginęły w płomieniach. Trzeba jednak uważać podczas takiej krucjaty - Farmer ubrał się w kapelusz pszczelarski , bo użądlenia zwłaszcza w głowę i szyję mogą się skończyć tragicznie. Opowieść o szerszeniach nijak się ma do domu w starym stylu, ale wiecie - BHP w domu i zagrodzie ...również w starym stylu być musi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam koleżanki moje kochane!!!! Tęskniłyście??? Ja strasznie!!! Już mi się te wiśnie śnią po nocach ale skończone szaleństwo. Niestety, przeciągnęło się to z powodu strajku, więc jestem dopiero teraz. I nadrabiam zaległości. Tuurma, Słońce, to nie będziesz tego łóżka spawała? Spróbowałam spawania teraz i całkiem fajne, tylko nic nie widać przez tą ciemną szybkę. Zawsze można wstawić żelazną ławkę i przykryć poduchami. Dziś będę w Casto to wyślę zdjęcia. Co do kufra, to wku***wiłam się nieprzeciętnie. Historia mnie mierzi, choć minęło już dwa tygodnie. Otórz, wiecie, że ten domek to my wynajmujemy. Dookoła domku stoją stare komórki, które właściciele chcą zburzyć. Pytałam się ich, czy coś stamtąd będą zabierać. Mówią, że wszystko na złom. Więc poszukałam i są te dwa kufry. Wzięłam na tapetę jeden, ten większy. Pytam, czy mogę. Oni, że nic ich nie obchodzi. Więc zdrapałam, wbiłam nowe gwoździe. Przyjechali w odwiedziny. I przywieźli synalka z piekła rodem, koło lat 11. A on do tego kufra i mówi, że go chce mieć. Ja mówię, że podobno mieli to wyrzucić. Paniusia do mnie, że co ja z tym chcę zrobić. Ja na to, że odnowić. A ona: dobrze, to jak pani odnowi, to przyjedziemy i zabierzemy, bo Wacuś, czy inny Galantek, chce go obkleić naklejkami i tzrymać w nim samochody. OOOO!!!! Niedoczekanie. A że jestem butna dziewczynka, to go wystawiłam na środek i stwierdziłam, że w d(piip) to mam i niech go zabierają. I zabrali:( Ale na pocieszenie mam miejszy, o którym nie mają pojęcia.:) Na robaki najlepszy jest ASCYP. To taki prasze, rozrabia się z wodą (przepis na opakowaniu) i pryska we wszystkich kątach i dookoła okien. Bezwonny, bezuczuleniowy, bo ja też na punkcie zapachów mam bzika. Muszy zdychają, nic nie wlezie, chyba, że z misją samobójczą. Co do herbatki- jestem absolutnym fanem. Mam różne czajniczki i kubeczki, zresztą, ulubiony serwis na Garnku. Nie ma to jak dobra herbatka! I bardzo dziękuję za miłe słowa na początku. Odezwę się wieczorkiem, bo teraz muszę się rozpakować i doprowadzić domek do porządku (Ślubny sprząta po męsku). Buziaczki Robaczki Kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Olguchno. Ale doopki, ci od kufra. Ja dostałam na muchy taką rakietkę jak do tenisa, ale się jej wciska guziczek i ona prądem pieści muchy, czy co tam się upoluje. Straszna broń, tylko ja nią jakoś w muchę nie mogę wcelować. Faktem jednak jest, że odkąd ta rakietka leży jakoś mniej much w domu. Może się wieść rozniosła, że krzesło elektryczne je czeka... A w ogóle to buziaki, bo jasne, że tęskniłyśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witanko:) Oguchna//:D Fajnie, że wreszcie jesteś, już się martwiłam, że może zapomniałaś? 😭 A to tylko strajki :P Co do kufra, to współczuję. Niestety często spotyka się taką mentalność u ludzi, że jak coś grat to niepotrzebne, ale jak ktoś się zainteresuje, czy doprowadzi do ładnego wyglądu, to żal d... sciska i nagle to jego. No ja nie umiałabym mieć tyle tupetu, żeby potem powiedzieć, że moje i zabieram, co za kmioty? A Ciebie duszku podziwiam, bo mnie łatwo nerwy puszczają i usłyszeli by ode mnie, czy za frajera mnie mają, czy oni z głupkiem na rozum się zamienili, że mam odnowić na friko a oni sobie wezmą :D:D:D No ja mam niewyparzoną gębę... to znaczy, wyparzoną, bo oparzyłam sobie butelką z mlekiem przy pierworodnym ;) dobrze , że to wtedy na moją buźkę trafiło a nie na dzieciątka, w każdym razie to wyparzenie na nic się nie zdało :P Szkoda, że wynajmujecie, z Twoją pasją, to aż szkoda, tak ślicznie urządzilibyście sobie gniazdko :) cicho_borowska//:) Ja płytkę na muchy dojrzałam u tuurmy i ona całkiem dobrze nam tu służy. Fakt, że pierwszego dnia wymiotło wszystkie ale i zapach był zabójczy, szczególnie jak ja jestem zapachowcem i alergikiem na zapachy, więc mam dodatkowo węch wrażliwy, teraz może jakieś sztuki się trafiają, ale ogólnie jest bardzo dobra ta płytka :) Właśnie gdzie jest Tuurma? I dalczego tutaj nie zagląda, nie mówiąc o innych duszyczkach, które tutaj pisały? :( U mnie nieustająca pogoń za nóżkami od ławeczki, trafiliśmy w Mińsku jeszcze tańsze niż w Sulejówku, ale we mnie musi płynąć gdzieś w genach szkocka krew i dopóki nie dotrę do wszelkich miejsc mi znanych i nieznanych;) i nie prównam cen, to nie kupię, bo oczywiście kupić chcę tam gdzie będzie najlepiej i najtaniej :P Prócz tego uparłam się niewiedzieć czemu, na wiklinowe kosze na brudną bieliznę. Cena ich też ruchoma, więc procedura jak wyżej :P Ostatnio trafiłam w dużo niższej cenie kosze całkiem spore ale plastkowe, ale ciagle chodzi mi po głowie, że w wiklinie to te ciuchy ,,mogą oddychać,, Niby pranko jest robione od razu i brudaski mi nie zalegają, ale ... wiadomo? jak kiedyś wyjadę, albo coś... no sama nie wiem. farmerka//:) siemanko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cichu- nie ma to jak podświadomość z tymi muchami. Może one wyczuwają, że Ty sobie zrobisz krzywdę tą rakietką i po prostu dają spokój?:) Emmi, też Cię miło czytać. Z koszem na bieliznę, tym wiklinowym, bardzo fajny pomysł. Kiedyś miałam taki kosz i fajnie było. Natomiast ja choruję ostatnio na kosz wiklinowy do zbiierania ciuszków ze sznurka, wiesz, jak za starych czasów. No nie mogę za cholercię znaleźć. Kosze wiklinowe są rewelacyjne. Mają ten swój klimacik. Dziś byłam u koleżanki, która ma kołyskę dla dziecka, przekazywaną z pokolenia na pokolenie właśnie z wikliny. Rewelacja! A mała w niej śpi jak aniołek.:) Co do wyparzonej gębusi, to mnie krew zalała ale Ślubny się wtrącił i mnie stamtąd zabrał. Po prostu wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy w siną dal, a konkretnie do moich rodziców. Cóż, wiem, nie moje było ale skoro wyrzucali, nie? TRudno, będą inne. Też bym chciała mieć domek. Myślę o nim cały czas. Za każdym razem jak się przeprowadzam, a robię to średnio raz na rok, marzę, że to już będzie do siebie. I zawsze jakoś inaczej wychodzi.:( Gackowych opowieści ciąg dalszy. Wpadł Gacek do domu moich rodziców, a że jest on piętrowy i ma strych, to miał po czym latać. Moja Mamusia bardzo się zdenerwowała, a Tatuś a mały włos nie zasłabł od roskazów Mamusi, czym by go tu przepędzić. Gacek- kot też bardzo się ucieszył. Co w tym momencie robiła Olga? Spala snem sprawiedliwych, śniąc o wiśniach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Ty w ogóle nie śpisz Borosiu? Wiesz, pieszczoty nie są złe;). Ale rozumiem, że rakietka nieporęczna;) Emmi, co do szkockiej natury- jestem pod wrażeniem. Ja bałabym się, że zanim sprawdzę następną, to mi już zwędzą tą, którą oglądałam. Dlatego pewnie wszystko przepłacam:) Turma, a próbowałaś z tym łóżkiem do Słomczyna? To znaczy nie jechać z nim tylko poszukać takiego w podobie na Słomczynie? W sumie niedaleko od Ciebie, a tam tyle pierdułek, może byś coś znalazła? Ściskam wszystkie moje nowe koleżanki w niedzielny poranek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sypiam Oguchno, ale szybko się wysypiam, więc dzień mam długi. :-D No jakby się tak od strony erotycznej przyjrzeć tej rakietce, to wcale nie taka nieporęczna. :-D A napiszcie, kochanieńkie kiedy ten bazar w Słomczynie. Coś nabieram chęci, żeby tam podjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi,mój mąż mawia:dolicz sobie koszt benzyny i ciekawe czy opłaci ci się jeździć?To jego sposób na moje szkockie korzenie ;) A tu link do wikliny.Jeszcze nie przeglądałam,ale wkleiła go koleżanka na innym topiku. http://www.artwik.com.pl/pl/oferta/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o Słomczyn to niedziela tylko wchodzi w grę. Poza tym trzeba być wcześnie (szósta) i nastawić się na chodzenie pomiędzy tysiącem śmieci. Ale czasami można fajne rzeczy znaleźć. No i są korki, straszne, jeśli nie zna się wjazdu od drugiej strony. A nie lepiej u kogoś kto robi w metalu? Mojej koleżanki ojciec specjalizuje się właśnie w kuciu w metalu. Robi tralki, ogrodzenia, bramy, itd. Spytam.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) Olguchna//:) Zbyt wiele razy przepłaciłam i za każdym razem czułam dość długo gorycz, że teraz wolę w ogóle nie kupić, z racji że wykoupino, niż kupić i przepłacić. Dziwna jest mentalność ludzka, ale coś co mi umkneło , bo byłam ostrożna nie zalicza się u mnie do jakiś straconych okazji. Wychodzę z założenia, że to nie było dla mnie ;) Ale na pewno są od tego wyjątki, ale w zasadzie to się sprawdza. amitko//:) znam to powiedzenie, to takie gadanie facetów :P, Ja nie jeżdzę nie wiadomo gdzie, tylko wtedy kiedy jest okazja , to patrzę i za innymi rzeczami :) jazda na zasadzie na siłę szukania czegoś i wydania niepotrzebnie benzyny u mnie nie wchodzi w grę, taki ze mnie szkot :D Olguchna//:) teraz własnoręcznie zrobione rzeczy są w cenie, wróciła moda i każdy kto może z tego korzysta. Wybrałam się ostatnio do sklepiku ze starociami, przyznam się, że byłam po raz pierwszy i wyszłam rozczarowana :( Nie wiem jak sobie to wyobrażałam? Czy w ogóle sobie wyobrażałam? Trudno mi powiedzieć. Ale to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze wyobrażenie, coś koszmarnego. Może to i starocie ale... Wygrzebane ze strychów czy szop jakieś dziwaczne przedmioty typu garczki, czajniki... może z innej strony. Miałam nadzieję, że znajdę jakiś fajny świecznik na ciekawej nóżce, czy ciekawą , nocną lampkę z jakimś ładnym, stylowym abażurem, czy jakiś inny ciekawy a fikuśny przedmiocik, który nadal by ciepełka do moich pokoi, a zastałam, jedną wielką rupieciarnię z trudno powiedzieć czym ale z odpowiednimi cenami :( Naprawdę jestem rozczarowana... Cicho_Borowska//:) Jakoś tak malutko Cię :O A propo Słomczyna, z miłą chęcią wybrałabym sie do niego, ale nie mam żadnych interesów poważnych w tamtą stronę i klapa... a jechać tylko po to aby się przejechać, to nie w moim stylu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
amitko:) Swietny link, bardzo Ci dziękuję, przynajmniej mam mozliwość poznania nazw. Nie skorzystam, bo już z obecnego wywiadu środkowiskowego ;) mam oferty z niższymi cenami, albo zbliżonymi, więc po co mam jeszcze płacić za przesyłkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hymmm... no widzę, że zastój kompletny na kafe, to może powyszywam sobie. Buziaczki i do usłyszenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buziaki, dziewczęta. Byłam u Saginatki, na pięknym Roztoczu, dlatego cicho-sza z mojej strony. Niedawno wróciliśmy, dopiero komputer wyciągnęłam z plecaka. Słomczyn Emmi to tylko wycieczka specjalna - no, chyba, że przy okazji kupisz sobie auto, bo bazar jest obok giełdy samochodowej, trzeba być w niedzielę, jak najwcześniej rano (max. 6 jak pisze Olga) bo inaczej nastoisz się w korkach jak głupia. Nigdy nie wiadomo, co będzie, ale prawie zawsze coś się trafi nienajgorszego. Tyle tylko, że nie możesz nic zaplanować - raz jest urodzaj na koszyki wiklinowe, a znowu innego dnia brak zupełny. Jak bym się wybierała, to dam znać - jeżeli zechcesz, wpadniemy po Ciebie po drodze. Cała rzecz w sklepach ze starociami w tym, że wśród sterty straszliwych śmieci czasem się znajdzie coś fajnego. Niestety - nie za każdym razem, więc rozumiem, że człowiek czasem wyjdzie zdegustowany, jak ma pecha. A druga sprawa, że teraz się chyba moda zrobiła na różne takie graty i ceny poszły dużo w górę :( Oj, zasypiam. Męczące te wycieczki roztoczańskie. Trzeba ciutkę odespać. Do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, Emmi mało mnie, bo tak na chwilkę wpadam. Pół dnia u mamy spędzam. Bolały ją kolana, głowa, a zagipsowana ręka nie. Przez moment nawet się zastanawiałam, czy jej do szpitala nie dać, bo jakieś zawroty głowy miała, a przecież na twarz upadła. Jakoś jednak jej przeszło. Babci mojej trzeba pomóc się podnieść z łóżka, ubrać, czasem łóżko prześcielić... Nie ma więc za bardzo o czym pisać. Serce mi uciekało wciąż na Roztocze, bo przecież szykowałam się do Saginatki do ostatniego dnia. Z drugiej strony miałam świadomość, że gdyby mamie nie przeszły zawroty głowy, a ja bym była 400 km od domu to babcie pozostałaby "na pastwę losu". Moja mama jest taka, że nie lubi narzekać na swoje "bolączki" i na pewno by nie zadzwoniła, żebym wracała. Kłamałaby, że wszystko ok. W sobotę wieczorem moja siostra wróciła z zagranicznych wojaży, więc teraz będę już odciążona. No i te kilka dni też sprawiły, że jakoś mamę z babcią przeorganizowałam i radzą sobie dużo lepiej. Babcia ma już trochę demencję starczą i czasem się buntuje, że nic nie będzie robić. Mojej mamie, czyli swojej córce trochę wtedy "pyskuje". :-D Teraz jednak rządzi wnuczka, a nie córka i to już całkiem inna sprawa. Babcia mnie się bardziej słucha. Wcześniej nawet nie chciała słyszeć o lasce, a teraz ją zagoniłam, że ma się nauczyć sama wstawać podpierając się laską. Idzie jej coraz lepiej. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka:) Turrma//:) No to superancko spędziliście weekend, zazdroszczę. Z miłą chęcią skorzystałabym z tej możliwości zabrania się z Wami , dzięki :) Jak chodzi o sklepy ze starociami, to chyba ja do tego jakoś żle podeszłam. To że tam rupiecie mogą być, to w sumie do przewidzenia, ale nie przyszło mi do głowy, że byle g... ma nieziemską cenę, no i ten kurz, brud :O panujący... chyba, że to ja dotarłam do jakiegoś brudasa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oooooo! cicho-borowska//:) siemanko !! 👄 Widzę, że i Ty z rana na kafeterii :D Borosiu, fakt, jak się ktoś szykuje gdzieś i to jeszcze cieszy się z tego, to jak nagle musi zreygnować, to smutno i żal... ale zlotów jeszcze ho ho przed Tobą, a jakby ... tfu tfu... coś się stało, to byś do końca życia sobie tego niedarowała [mocno przytulam] - przecież wiesz :) 👄 Oj masz się z Tymi starszymi paniami :D:D:D oj masz... :D Full pracy, ale fantastycznie czyta się Twoje opowieści o rodzinie :) farmerka🌻 amitka🌻 Olguchna🌻 kto jeszcze dzisiaj do nas zajrzy ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czekam aż synuś zje śniadanko i ruszamy... więc mam jeszcze małą chwilkę ;) Prócz szukania wiklinowych bieliźniarek, staroci, nóżek od ławki ogrodowej to jeszcze robimy coś bardziej namacalnego, czy widocznego, a mianowicie odnawiamy pomieszczenia, czy w wielu przypadkach wreszcie je malujemy :O. Na razie siedzimy w wiatrołapie na poziomie użytkowym. Poziom użytkowy? - przypomnę, że mój domek ma 3 poziomy: piwnicę uniesioną ze względu na teren podmokły i zrobiło się z niej przyziemie; parter, który w tym momencie jest piętrem :O i w nim na razie mieszkamy; poddasze użytkowe, które jeszcze się tworzy i daleko mu do miana użytkowego :P Wracając do wiatrołapu na poziomie uzytkowym , bo jeszcze jest drugi w przyziemiu ;) to malujemy go. Na razie na biało... o muszę kończyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Koleżanki! Hmm, Ślubny dostał awans wczoraj i z tej okazji musiałam pograć troszkę Kochaną Małżoneczkę i oddać panu co pańskie. Teraz już nakarmiony, szykuje się do pracy, więc mam troszkę czasu. Moja siostrzyczka przyjeżdża w odwiedziny, więc szykujemy Pędzelkowi (jej córeczka, moja chrześnica) łóżeczko. Z tej okazji znieśliśmy na dół ze strychu stare łóżeczko, w którym ja i moja siostra spałyśmy i będziemy malować. Tylko trzeba wymienić materacyk. I coś fajnego zawiesić dookoła drewnianych prętków. MAcie koleżanki jakieś pomysły? Proszę o linki czy cóś.:) Emmi, zgadzam się z tymi przepłacanymi rzeczami. Rynek wyczuł niszę jak to się mówi. Ale od czasu do czasu można coś złowić. I tanio. Chodzi o to, że nie planujesz, tylko idziesz na sponatn. Amitka, byłam na tym linku i dowiedziałam się, że mam kosz piknikowy samochodowy . Szukałam ale tego do zbierania bielizny nie znalazłam. Moja koleżanka ma taki wielki pościelowy kosz, w którym trzyma pościel (kołdrę, poduszkę). Fajnie wygląda, pościel oddycha, można jakieś zioła w podusi włożyć, fajnie. Polecam dla osób, które mają mały pojemnik na pościel w łóżku. Wczoraj byłam u sąsiadów. Mają dom z bali. Normalnie się zakochałam. W rogu salonu mają anioła zrobionego z wikliny. Przy tym drewnie wygląda cudnie. I wieczorkiem widziałam spadającą gwiazdkę. Zgadnijcie o czym pomyślałam?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, Olga, u nas w ten weekend (niedziela, 10 sierpnia, g. 14:00) garden party. Piszecie się? Jak Borosi się chce podjechać i innym to oczywiście zaproszenie obejmuje wszystkich znających Józefa :) Olga, marzenie niech Ci się spełni, i to rychło, a ja czekam na zdjęcia, jak ten swój \"wymarzony\" urządzisz :D Emmi, pędzle i wałki w dłoń. Biały kolor ma dużo zalet i przynajmniej Ci się szybko nie znudzi, jak to czasem bywa z jaskrawymi barwami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tuurmo, jestem wzruszona zaproszeniem. Nie wiem tylko co oznacza garden party? Grilik? Spotkanie? Baby czy wszyscy? Przynieść coś do żarełka? W dresach czy na obcasach? Dużo pytań ale nie chcę palnąć gafy.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×