Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gabrysia55

Klub pan po 50-60-tce...

Polecane posty

witam🌻 i juz po swietach pogoda pod psem---zimno mokro wieje poczestuje was kawusia aromatyczna i wypiekami milego dnia pozdrawiam🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc babki, jestesmy juz po swietach na szczescie.. Ja jakos nie lubie jednak swiat. Jest tyle zamieszania, rodzina , dzieci ktore absorbuja bez przerwy... Nakrywanie, jedzenie, sprzatanie. Nakrywanie jedzenie sprzatanie. Nakrywanie jedzenie sprzatanie. Dzieciaki kochane sa ale nie mozna ich samych na minute zostawic. Sa przyzwyczajone ze wciaz ktos nimi sie zajmuje. To jednak meczy. Net mi szwankuje tez, tak ze nawet tego malego relaksu jest nie duzo.Musze kopiowac wszystko zanim wysle bo mi sie wylacza. Do pomaranczy. Mialam zignorowac twoj wpis ale jednak powiem . Jezeli na pomaranczowo i nie milo to moglas sobie zaoszczedzic ten komentarz :-O Pozdrawiam poswiatecznie wszystkich. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
belvuś...wiesz napisałaś dużo prawdy, ja kiedyś również dokuczałam mojej mamie....może słusznie a może i nie.Mama jest bardzo skryta i jej milczenie na temat własnych odczuć to jakby zamknięcie napisanej księgi.Na końcu postawiła kropkę i wszystko co składało się na przeszłość jest jej tajemnicą.Nie lubi albo nie umie mówić za to jej emocje do mnie to sama złość.Nawet nie umiem sobie wyobrazić jej, jak mnie przytula lub całuje.....nie znam tego.O tyle mnie to boli, że ja ją kocham tak jak i córkę, która ciska we mnie jadem otoczona rodziną byłego męża i nim samym osobiście.Jak się rozwodziłam córka miała 5 lat. Była związana zarówno ze mną jak i z ojcem, choć on przyczynił się wyłącznie do jej spłodzenia a wszelkie ojcowskie braki nadrabiał uśmiechaniem się do niej i gadaniem.To, że przepijał nawet jej pieniądze ze skarbonki to do dziś jej nie mówię, bo wiem co powie....aj, nie będę tego słuchała....ja mam już wyrobione zdanie na Twój temat.Na pytanie co ma do mnie?Cytuje słowa mojej rodziny w naszych kłótniach....i tak w kółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też miałam wiele pretensji do mojej mamy. Siostra grała pierwsze skrzypce w domu , ciągle sie złościła i mama dla świętego spokoju - ustepowała jej ciągle. Do dzisiaj mam żal , nigdy sie tego nie pozbędę . Bo byłam w tej sytuacji ciągle pokrzywdzona. Moja siostra wyrządziła wiele złego ludziom. Ciężko sie pozbyc żalu w stosunku do najbliższych. Rozumiem Jolę . Całkowicie. Ja przez to wszystko zerwałam z siostra kontakty. Jestem jak jedynaczka na świecie-sama. Jolu- spróbuj nie odzywac się do córki, nie dzwonic , nie jezdzić . Myślę że ona zatęskni i odezwie się . Na pewno przemyśli wszystko i zmieni swoje postępowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kochane dziewczynki świeta ,święta i po świętach, tyle pracy i tak jak pisze Belva,że przez dwa dni jedno i to samo i całe zamieszanie ale już wszystko wróciło do normalności, wczoraj już zrobiło się pusto i smutno i jeszcze ta pogoda taka przygniatająca, wszystko już jest na swoim miejscu. Dzisiaj jeszcze nie da się wyjść do pracy w ogrodzie bo jest chłodno a ja po chorobie i nie całkiem zdrowa i boję się aby znów nie powróciła dlatego siedzę i się nudzę . Czytając wasze wpisy widzę,że każda z nas ma jakieś wspomnienia z młodości jeżeli chodzi o najbliżsżą rodzinę ja nie mam żalu do swoich rodziców bo byli wspaniali ale do swojego rodzeństwa tj.siostry i brata, którzy umieli wykorzystać rodziców , narzekajac biadoląc, płakać jak to im żle i wciąż im brakowało na życie ale siostra prawie nigdy nie pracowała zawodowo, bratowa też nie , a ja z kolei pracowałam od bardzo wczesnych lat, i po ślubie pracowaliśmy z mężem dlatego nie mialam tak żle i dlatego rodzice mi nie pomagali bo uważli,że mam dobrze dlatego pomagali im w miarę możliwości a oni to wykorzystywali. Rodziców straciłam mając 30 lat bardzo wcześnie w ciągu jednego roku odeszli obydwoje przykro mi było bo byli mi potrzebni bo miałam małe dzieci i już zero pomocy. Teściowa nie pomagała bo nawet nieraz zapominala jakie wnuki mają imiona ale to wszystko już to przeszłość , nie dorobiłam się żadnego majatku ale wychowałam dzieci wykształciłam wszyscy pracują założyli rodziny i z tego się cieszę . Najeczko myślę,że twoje relacje z córką poprawią się daj jej czas, może zrozumie,że najwierniejszym przyjacielem w życiu jest matka , bo mimo wszystko,że tak postępuje wobec ciebie starasz jej się pomagać . To narazie tyle pozdrowienia dla wszystkich piszących i czytających.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cześć:) Padam ze zmęczenia a jutro wizytacja....audyt....i będą szukali haka a ja pracując od miesięcy tak, że idzie koszulę wykręcać doczekałam się dziś od szefowej wytknięcia, że kaloryfera zapomniałam umyć a wogóle to mogłabym sobie tą pracę rozdzielić.Tylko jak rozdzielać jak ja wykonuję morderczą pracę i w ogrodzie i w budynku w tempie jakie mają nastolatki na zajęciach w-f a przecież mam 52 lata i wszystko mnie boli.Dokładają mi obowiązki i nigdy nie widać końcowego efektu pracy, bo już to pierwsze jest do zrobienia na nowo.Połowę rzeczy zrobiłam i jeszcze jutro od rana będę tak bardzo ciężko tyrała a potem do sadzonek...przywieźli iglaki i bratki.Wszystko czeka na mnie......zwierzaki głodne też....do psa mam w jedną stronę placu 400 m....i jeszcze jego kazali mi wyprowadzać a muszę się przez to odrywać od głównej roboty.Wszyscy patrzą mi na palce i donoszą czego jeszcze nie zrobiłam.Im szefowa boi się chyba zwrócić uwagę, że siedzą w kuchni ile chcą, bo oni wiedzą, że nieprędko na ich miejsce kogoś znajdzie z tyloma uprawnieniami na różne maszyny.Mam przerąbane.....zapieprzam a oni gadają, śmieją się, klną lub kłócą a potem zmiana i na kogoś innego dla odmiany.....co za czasy!. AGUSIU....piszesz o swoim rodzeństwie a ja mam przed oczami taki sam scenariusz z siostrą.Muszę słuchać jak ona zapieprza a ona nie dopuszcza mnie do głosu albo ostatnio przerwała mi mówiąc, że ona bardziej zapieprza w pracy a nawet nie chce wysłuchać jakie mam obowiązki.Chwali się, że ma wolne już po 5 godzinach.Ja pracuję osiem z wywalonym językiem i w biegu.Wypoczywam tylko w przenośni, bo jaj jem to myślę czego jeszcze nie zrobiłam i czy zdążę?Znam ją na wylot....opowieściami potrafi doprowadzić do współczucia a Ciebie tak obgadać, że ludzie przez całe lata do mnie nie przychodzili albo mnie dziwnie unikali.W ten sposób się dowartościowuje.Odbiła mi kilka przyjaciółek w życiu....próbowała uwieść męża w moim łóżku a teraz ukradła mi moje własne dziecko, bo jest starą panną i sama nie umie do niczego dojść.Chciałam być jej przyjaciółką lecz ona nie dawała się twierdząc, że ma do mnie mnustwo żalu.Jak prosiłam żebyśmy porozmawiały, bo zupełnie nie wiem o co ten żal to się zawsze wymigała....bo co mi powie, że ma żal, że nauczyłam się malować, mAM MNÓSTWO ZNAJOMYCH, PORADZIŁAM SOBIE BĘDĄC SAMA Z DZIECKIEM I UDAŁO SIĘ przetrwać, wyjść z ciężkich chorób, podróżować, zrobić kursy,nauczyć się obsługiwać internet.Chciałąm ją tego wszystkiego nauczyć lecz ona do teraz zapierała się i reagował agresją do mnie.Chciałam ją przekonać do modlitw i chodzenia na mszę i na spowiedź to krzyczała, że nie chce tego słuchać, bo jest ateistką.Tak więc w ofierze złożyłam jej swój zachówek, który mi się należał za dom po rodzicach a mama i tata uczynili ją główną właścicielką domu.....domu, który tylko ja sprzątałam i byłam bita jak coś źle posprzątałam...ona nawet nie umiała miotły tzrymać do niedawna. W domu zamieszkała moja ex przyjaciółka, którą siostra ustawiła przeciwko mnie i tak oczarowały obie moją rodzinę, że ta ex, mówiła do mojego ojca tato....gotowałą mu obiady.Za rok zamieszkania w moim rodzinnym domu dzięki urokowi osobistemu, dostawała od taty prezenty wraz z moją siostrą a o mnie zapomniano, że mieszkam na parterze jak w piwnicy i jeszcze muszę płacić za ten półtorametrowy pokoik czynsz, bo ojciec powiedział, że to jego warunek a jak mi się nie podoba....to mam się wyprowadzić.Okazuje się, że mam nic nie wiedziała o tym haraczu.....ale wiem, że ojciec wtedy był bardzo nastawiany przeciwko mnie przez mamę i siostrę.Ta ex Przyjaciółka nie płaciła haraczu, że u nich mieszkała i jak tu nie mieć żalu???Jak nie być zgorzchniałym?Przeżyłam bardzo wiele cieprpień od mojej rodziny ale nawet nie napiszę o tym, bo mi wstyd.Napisałam tylko o ich lżejszych przewinieniach.Po mojej wyprowadzce z domu gdzie poszłam na swoje.....ojciec któregoś dnia przyszedł skrószony....jakby przemyślał co nieco i starał się to naprawić dając mi akcje ale zaznaczył, że mam się nie przyznawać, że do mnie przychodzi a już szczególnie, że coś mi dał. Potem potrzebował więc wybierał sobie z konta....coś niecoś mi zostało....jakaś resztka pieniążków ale w porównaniu z tym co otzymałą siostra manipulantka to jak worek ziemniaków do pałacu. Nabrała mnie kilka lat temu na złośliwego raka aż ja sama mało nie zeszłam a tera się wygadała, że co ja plotę, przecież ona nigdy nie miała złośliwego raka a pamiętam jak matka płakała i latała lamentując, że jej Córeczka odchodzi....a ja na to, że też mam tą chorobę.....nawet nie chciała słyszeć.Dalej lamentowała o zły los jaki spotkał siostrę.To było trzy lata temu.Obie żyjemy tylko, że u mnie co jakiś czas jakieś dziwne rzeczy się dzieją.Ona za to bardzo skorzystała u wszystkich na swojej "chorobie".Mama co roku stawiała jej zagraniczne wczasy po dwa razy w roku, bo jak mówiła, ona tak ciężko pracuje,dom jej przepisała, bo córka jest rozwojowa i może mieć dziecko.Mojego dziecka nikt nie zauważył.Tylko mój ojcie.Wiecie co.....książki mogę pisać o swoim życiu....tak mnie sponiewierało.Nieraz myślałam.....że coś wrednego musiałam komuś zrobić w innym życiu i to jest za karę. Jak macie podobne przeżycia....podzielcie się ze mną, będzie mi łatwiej żyć ze świadomością, że nie ja jedna i to nie moja wina?:)ok? Całuję Was WBW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cześć:) Padam ze zmęczenia a jutro wizytacja....audyt....i będą szukali haka a ja pracując od miesięcy tak, że idzie koszulę wykręcać doczekałam się dziś od szefowej wytknięcia, że kaloryfera zapomniałam umyć a wogóle to mogłabym sobie tą pracę rozdzielić.Tylko jak rozdzielać jak ja wykonuję morderczą pracę i w ogrodzie i w budynku w tempie jakie mają nastolatki na zajęciach w-f a przecież mam 52 lata i wszystko mnie boli.Dokładają mi obowiązki i nigdy nie widać końcowego efektu pracy, bo już to pierwsze jest do zrobienia na nowo.Połowę rzeczy zrobiłam i jeszcze jutro od rana będę tak bardzo ciężko tyrała a potem do sadzonek...przywieźli iglaki i bratki.Wszystko czeka na mnie......zwierzaki głodne też....do psa mam w jedną stronę placu 400 m....i jeszcze jego kazali mi wyprowadzać a muszę się przez to odrywać od głównej roboty.Wszyscy patrzą mi na palce i donoszą czego jeszcze nie zrobiłam.Im szefowa boi się chyba zwrócić uwagę, że siedzą w kuchni ile chcą, bo oni wiedzą, że nieprędko na ich miejsce kogoś znajdzie z tyloma uprawnieniami na różne maszyny.Mam przerąbane.....zapieprzam a oni gadają, śmieją się, klną lub kłócą a potem zmiana i na kogoś innego dla odmiany.....co za czasy!. AGUSIU....piszesz o swoim rodzeństwie a ja mam przed oczami taki sam scenariusz z siostrą.Muszę słuchać jak ona zapieprza a ona nie dopuszcza mnie do głosu albo ostatnio przerwała mi mówiąc, że ona bardziej zapieprza w pracy a nawet nie chce wysłuchać jakie mam obowiązki.Chwali się, że ma wolne już po 5 godzinach.Ja pracuję osiem z wywalonym językiem i w biegu.Wypoczywam tylko w przenośni, bo jaj jem to myślę czego jeszcze nie zrobiłam i czy zdążę?Znam ją na wylot....opowieściami potrafi doprowadzić do współczucia a Ciebie tak obgadać, że ludzie przez całe lata do mnie nie przychodzili albo mnie dziwnie unikali.W ten sposób się dowartościowuje.Odbiła mi kilka przyjaciółek w życiu....próbowała uwieść męża w moim łóżku a teraz ukradła mi moje własne dziecko, bo jest starą panną i sama nie umie do niczego dojść.Chciałam być jej przyjaciółką lecz ona nie dawała się twierdząc, że ma do mnie mnustwo żalu.Jak prosiłam żebyśmy porozmawiały, bo zupełnie nie wiem o co ten żal to się zawsze wymigała....bo co mi powie, że ma żal, że nauczyłam się malować, mAM MNÓSTWO ZNAJOMYCH, PORADZIŁAM SOBIE BĘDĄC SAMA Z DZIECKIEM I UDAŁO SIĘ przetrwać, wyjść z ciężkich chorób, podróżować, zrobić kursy,nauczyć się obsługiwać internet.Chciałąm ją tego wszystkiego nauczyć lecz ona do teraz zapierała się i reagował agresją do mnie.Chciałam ją przekonać do modlitw i chodzenia na mszę i na spowiedź to krzyczała, że nie chce tego słuchać, bo jest ateistką.Tak więc w ofierze złożyłam jej swój zachówek, który mi się należał za dom po rodzicach a mama i tata uczynili ją główną właścicielką domu.....domu, który tylko ja sprzątałam i byłam bita jak coś źle posprzątałam...ona nawet nie umiała miotły tzrymać do niedawna. W domu zamieszkała moja ex przyjaciółka, którą siostra ustawiła przeciwko mnie i tak oczarowały obie moją rodzinę, że ta ex, mówiła do mojego ojca tato....gotowałą mu obiady.Za rok zamieszkania w moim rodzinnym domu dzięki urokowi osobistemu, dostawała od taty prezenty wraz z moją siostrą a o mnie zapomniano, że mieszkam na parterze jak w piwnicy i jeszcze muszę płacić za ten półtorametrowy pokoik czynsz, bo ojciec powiedział, że to jego warunek a jak mi się nie podoba....to mam się wyprowadzić.Okazuje się, że mam nic nie wiedziała o tym haraczu.....ale wiem, że ojciec wtedy był bardzo nastawiany przeciwko mnie przez mamę i siostrę.Ta ex Przyjaciółka nie płaciła haraczu, że u nich mieszkała i jak tu nie mieć żalu???Jak nie być zgorzchniałym?Przeżyłam bardzo wiele cieprpień od mojej rodziny ale nawet nie napiszę o tym, bo mi wstyd.Napisałam tylko o ich lżejszych przewinieniach.Po mojej wyprowadzce z domu gdzie poszłam na swoje.....ojciec któregoś dnia przyszedł skrószony....jakby przemyślał co nieco i starał się to naprawić dając mi akcje ale zaznaczył, że mam się nie przyznawać, że do mnie przychodzi a już szczególnie, że coś mi dał. Potem potrzebował więc wybierał sobie z konta....coś niecoś mi zostało....jakaś resztka pieniążków ale w porównaniu z tym co otzymałą siostra manipulantka to jak worek ziemniaków do pałacu. Nabrała mnie kilka lat temu na złośliwego raka aż ja sama mało nie zeszłam a tera się wygadała, że co ja plotę, przecież ona nigdy nie miała złośliwego raka a pamiętam jak matka płakała i latała lamentując, że jej Córeczka odchodzi....a ja na to, że też mam tą chorobę.....nawet nie chciała słyszeć.Dalej lamentowała o zły los jaki spotkał siostrę.To było trzy lata temu.Obie żyjemy tylko, że u mnie co jakiś czas jakieś dziwne rzeczy się dzieją.Ona za to bardzo skorzystała u wszystkich na swojej "chorobie".Mama co roku stawiała jej zagraniczne wczasy po dwa razy w roku, bo jak mówiła, ona tak ciężko pracuje,dom jej przepisała, bo córka jest rozwojowa i może mieć dziecko.Mojego dziecka nikt nie zauważył.Tylko mój ojcie.Wiecie co.....książki mogę pisać o swoim życiu....tak mnie sponiewierało.Nieraz myślałam.....że coś wrednego musiałam komuś zrobić w innym życiu i to jest za karę. Jak macie podobne przeżycia....podzielcie się ze mną, będzie mi łatwiej żyć ze świadomością, że nie ja jedna i to nie moja wina?:)ok? Całuję Was WBW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna Tobie Jolu
Nojeczko jestes szczera do bolu i za to Cie kocham, nie odwiedzam was bo nie mam czasu, jednak dzisiaj na chwilke zajrzalam i lzami zalalam sie po przeczytaniu twojego postu, nie ma duzo takich ludzi jak Ty, jestes piękna nie tylko zewnetrznie, Twoja dusza jest anielska, nie ma tak zle, spotka Cie za to wszystko nagroda, uwierz tylko w to. Pozdrawiaam was wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nojka, na twoim miejscu wydrukowalabym to co tu teraz napisalas i wyslalabym listem do twojej rodziny. ( kazdemu z osobna)Przynajmniej niech wiedza co ty myslisz na ten temat. Nie masz wiele do stracenia w koncu :-O Mozliwe ze w ten "pisany " sposob mozecie jakos dojsc do porozumienia. Kazdy wylozy swoje racje. Rodzina to jest jednak wazna rzecz i warto moze zawalczyc o nia? Moze oni maja ci cos do zarzucenia o czym nie wiesz? Na pewno jest warto starac sie porozumiec z wlasna corka. Wiem z doswiadczenia ze napisane slowa bardziej docieraja do ludzi. Nie ma szansy nikomu przerywac ani sie denerwowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nojko- ja mogłabym napisac ci wiele takich podobnych historii z mojego życia. Troche ci opiszę , ale nie za wiele bo nie chcę na necie tego robic . Daj swojego maila to wyślę ci list . Nikomu tego nie opowiadam , bo tak normalnie do koleżanek to sie krępuje mówic . Powiem ci że moja siostra zniszczyła psychicznie naszą rodzinę - mamę , ojca , mnie. Żylibysmy sobie dobrze gdyby nie ona. Jako dziecko robiła ciągłe awantury i histerie, tato chciał ją karac ale mama nie pozwalała. I tak sie to ciągnęło. Biła mnie - to było na porządku dziennym, kiedy sie raz poskarżyła to dostałam od niej takie bicie że więcej tego nie zrobiłam. Ale mama i tak jej nie ukarała. więc stwierdziłam że niebęde skarżyc bo bicie będzie podwojne. Troche sie wyzwoliłam od niej jak byłam juz nastolatką , miałam więcej siły żebysie obronic , ale takie dziecinstwo położyło sie cieniem na całe życie. Mieszkała potem z mamą , tata zmarł i wtedy dała jej popalic , mama sie skarżyła do mnie ale jej dalej nic nie zrobiła . Ech ,starczy . Sama wiesz czy z córka jestes w stanie ułożyć sobie lepsze relacje, ja ci nie będe radzic bo każda sytuacja jest inna . Przeciez nie wszystko nam tutaj opisujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nojka
ayoa@wp.pl Herbatko jak będziesz chciała to wywalić to wywal. belvuś.....z tym listem to jest jakiś pomysł....ale widzisz są to osoby, które mogą nie znieść słów krytyki.Szatan latami je utwierdzał, że są ideałami.Mają luki pamięciowe jak im próbowałam coś przytoczyć.Nie chciały wierzyć i wyśmiały mnie a ja pamiętam nawet szczegóły z dzieciństwa jak miałam 4-5 lat i jak było urządzone mieszkanie i chwile jakie tam spędziłam łącznie z zabawami na podwórku i nazwiska dzieci w moim wówczas wieku dziecięcym. Ja proponowałam już wiele razy rozejm, wybaczenie, ile nauk zaniosłam do ich domu....na darmo.Za jakiś czas wracają do swych praktyk niszczenia, bo dobrze się w tym czują a dobreego życia i dobrych uczuć nie znają. Idę na basen....u nas bardzo słonecznie i ciepło.Można chodzić w krótkim rękawie....nasze miasto tak ma....tu zawsze najsłonewczniej w kraju:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jola, wlasnie dlatego trzeba im napisac. Moze kiedys przeczytaja i ich pamiec sie polepszy.. Znam w moim najblizszym otoczeniu ludzi ktorzy sa przekonani ze maja zawsze racje.. Nie czuja ze rania innych. Jezeli zrania za bardzo to ONI oczekuja ze sie ich za to przeprosi. Jezeli sie ich nie przeprosi to oni na pewno tego nie zrobia..... im jest wszystko jedno. Ich zranic wlasciwie nie mozna bo trzebaby chyba bylo sie powiesic i napisac list ze to ich wina.. No moze zmartwiliby sie na kilka dni :-O ale szybciutko znalezliby wymowke ze "wariat to i sie powiesil" a co im do tego?? Takim ludziom wlasnie trzeba trabic i to najlepiej w telewizjii albo w gazecie.. Krzywdzisz mnie kobieto!!!!! Moze sie opamietaja i chocby przez strach przed opinia publiczna zaczna cos zmieniac. Sa nawet takie rodziny ktore aby sie porozumiec musza przedstawic sobie swoje racje w sadzie.. Dopiero wywleczenie na swiatlo dzienne niektorych niesprawiedliwosci otworzy niektorym oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ayoa
belvuą....mam problem taki, że nie umiem być bezwzględna a w dodatku kocham wszystkie trzy choć siostra nie raz mi wykrzykiwała w twarz "nienawidzę Cię". Widziałam, że ma kompleks mnie i to jej prawdziwy i usprawiedliwiony powód aby mnie nienawidzieć.Gdyby pozwoliła się zbliżyć do mnie dostała by wszystko na co mnie stać ale ona ma jeszcze jeden, ważny powód aby mnie nie lubieć, że nie potrafi poprosić bo boi się, że trzeba podziękować.....niby łatwe a dla niektórych bardzo trudne.Mama ma ten sam problem. Wszystko ładnie pięknie ale co do spadku to nawet jej powieka nie drgnęła, że dostała cały dom, tak jak się spodziewała.Całą drogę do Sądu wkładały mi do głowy, co mam powiedzieć i, że muszę się zrzec zachówku i żebym nie zapomniała tego powiedzieć.Na pytanie czy pomogą mi w życiu jak mi się noga powinie, skoro zrzekam się takiego majątku.....zapanowała cisza i do tego tematu u nich w domu się nie wraca.Ostatnie lata zaś pokazały, że w biedzie sprawdziły się koleżanki i pewna stara miłość z podstawówki, która to załatwiła mi pracę.Mamusię i siostrę wcięło na rok....dosłownie!!! Mogło się okazać, że w mieszkaniu leży tylko ubranie po mnie, bo po roku ciało się rozkłada....a ja miałam różne krytyczne chwile.Może czekały na to?Jeśli tak to współczuję im jak kiedyś sobie zdadzą sprawę z własnych grzechów przed Sądem Ostatecznym....kiepsko to widzę. ....ale jestem zmęczona po pracy.Herbatko....podałam emaila ale nic tam nie było od Ciebie....ale rozumiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo cięzko mi się zebrac i napisać . A potem patrzałam że twój nick pomarańczowy i zastanawiałam sie czy to ty, czy ktos sie podszywa. Serio, tak myślałam . Napisz Jolu swój nick na czarno. Jakis niepkój mnie dopadł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nojka
kurczę....z tym nickiem się dzieje jak w pozycji pseudonim wpisuję ze zmęczenia inną ksywkę....samo potem robi się pomarańczowe.Ja nawet nie umiem się podszywać....nie martw się więc herbatko:)całusy dla WBW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nojka
TERAZ TO JA JUŻ NIE WIEM, CZEMU JA JESTEM NA POMARAŃCZOWO???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz?zobaczę....jestem dziś bardzo zmęczona i nie wiem co robię źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to jest Jola, nieraz jest taka milosc jednostronna. Tak jak ci juz mowilam chyba kiedys.. sa ludzie ktorych pierwszym zajeciem w zyciu jest zazdrosc. Oni kochaja tylko tych slabszych od siebie. Nie umieja sie nikim zachwycic ani uszanowc.. Jak tylko ta osoba ktora im sie podoba wpadnie w tarapaty....... wtedy dopiero moga zaczac swoja dzilanosc dobroczynna. Czyli chyba nie jest nawet tak zle. Jola jakbys wpadla w prawdziwe tarapaty, bedziesz wtedy miala przy sobie tych ktorzy ci dotychczas zazdroscili. Musisz jedna okazac swoja slabosc. Inaczej nici z milosci.:-O Twoja uroda zamiast ci pomagac to psuje ci szyki.. Pomocna jest tylko w zauroczeniu jakis facetow z "oczkiem" .... wodnym ( wodnistym w niektorych momentach) Twoj charakter,talent , szczerosc, wesolosc i dobre serce sie nie licza. Herbatko, ty jednak naprawde masz zloto w reku. Cudne twoje magnolie!! Czy to ostatnie dzielo?? Chcialabym kiedys uczestniczyc w jakim twoim wernisarzu.. Moze kiedys da sie to zrealizowac? Bralam udzial w zlocie w realu moich innych internetowych przyjaciol.. Z checia powacham raz jeszcze nasze morze o ktorym wciaz fantazjuje. Boje sie tylko rozczarowan. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do belvy
Ty to jednak jesteś głupsza niż ustawa przewiduje.Przecież kobieta pisze to co wszyscy tu myślą.I pisze ze lubi Jolę.A ty swój nochal wsadzasz aby tylko zagotować. Nie do ciebie było, nie wyciągaj szyją.Znają cię fałszywko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Joleczki
Zaraz,zaraz. Jola,piszesz że siostra ukradła Ci dziecko.Jakim cudem? Czy ja się nie doczytałam,że to dorosła kobieta jest? Zastanów się nad przyczyną a nie słuchaj tylko potakiwania. Nie ma matki,co błędów nie robi.Jesteś wspaniałą kobietą,ale szukałaś szczęścia i być może w pewnym momencie zapomniałaś, że córka jest najważniejsza. Nie nastawiaj się do koloru nicka, tylko do postu.W wypadku belvy wytykanie koloru pomarańczowego uważam za ponury żart.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nojka
"ukradła"....ukradła mi w sensie duszy....bo nie spodziewawszy się niczego, zapomniałam, że telefony są szybsze od moich nóg i braku wolnego czasu na zajmowanie się córką.Robiłam wsztsko, żeby na nas zarobić i żeby po mnie miała jakiś swój urządzony kąt.Czy to źle?Miałam się wdać w kolejną zależność od jakiegoś palanta, który mi nie pomaga a tylko wszystko rujnuje?ONi na początku pokazują same dobre strony a potem po prostu wyłazi ich natura.Ktoś zarzycił mi już te złe wyjścia z sytuacji....nie chcę powielać tamtych błędów i już nie powielę, bo odkryłam całą prawdę o mężczyznach.Trzeba mocno trzymać się za kieszeń i nie przyznawać, że ma się oszczędności, bo wszystko pomału wyciągną na własne cele. Żeby dojść do tego co mam teraz(skoromnego własnego kąta) i dochody pozwalające nie cierpieć głodu...wiele rzeczy zaniedbałam, żeby inne rozwijać ale jak ktoś nie maluje to nie ile czasu i skupienia to wymaga.Jak rujnuje się kręgosłup i oczy.Jak się tyje w bezruchu i potem choruje.Żeby wyglądać tak jak wyglądam i mieć to co mam i powiedzieć, że to moje to kosztowało mnie morderczych prac, łez, bólu fizycznego, upokorzeń od ludzi i jeszcze cały czas musiałam sobie radzić z nerwicami, bólem nerwicowym,bólami kręgosłupa, paraliżowaniem mnie, rakiem i innymi,Nie zliczę ile ran ma moje życie.Piszę dużo leecz i tak mało o tym co mnie spotkało....bo zrozumieć mnie jest w stanie tylko ktoś, kto został w tym życiu tak samo sponiewierany niż ja....i tak jak ja szukał odpowiedzi na pytanie za co mnie los tak doświadczał. Czasem myślałam, że faktycznie kobiety są przeznaczone jako siła pociągowa i rozpłodowa dla mężczyzn, którzy już z natury mają we krwi walkę i wciżą szukają wyzwania, żeby komuś przyłożyć.Czasem to trwa i facet pokazuje swoje oblicze po wielu latach związku....jak było u mnie w domu. Wracając do waszych wpisów.WIEM CO CHCE POWIEDZIEĆ BELVUNIA i choć może pisała na pomarańczwo, nie wierzę żeby robiła to w złej intencji.Belvunia żyje w innym świecie...prawda belvuś?Może jest przeznaczona do zscalania rodziny poprzez rodzinne spotkania i gotowanie swoim gościom.Myślę, że to daje jej szczęście i nawet może mnie do końca nie rozumieć....ma prawo. Jja kiedyś nie rozumiałam innych dopóki czegoś sama nie przeżyłam. Proszę więc nie obrażajmy się nawzajem, bo to tylko przekona mężczyzn, że nie jesteśmy warte zabiegania o nas a przecież wielu z nas zależy na dobrych relacjach z nimi, bo są mężami i ojcami naszych dzieci....i niestety wciąż zarabiają więcej od nas na tych samych stanowiskach, zajmują nam też wiele lekkich stanowisk w pracy spychając kobiety, żeby sobie szukały pracy ciężkiej za marne wypłaty. Ze mną niedawno spierał się taki śmierdzący wczorajszym alkoholem pracownik, że jego praca jest cięższa.....mało mnie nie trafiło.Chodzę tam do psa.Siedzą w wygodnym siedzeniu w nowym ciągniku i czytają prasę a za plecami i nad ich głowami leci sama taśma z urobkiem czy też odpadami i w razie czego mają tylko łopatą wrzucić to coś gdyby spadło na ziemię.Co pół lub co godzinę przychodzą do kuchni na kawkę lub wyżerkę i zarabiają kilka stówek więcej ode mnie.Ja jeszcze nie doszłam do siebie po całym tygodniu prowadzenia 3-piętrowego budynku i kilku rabat na zewnątrz a to wszystko pomiędzy kosmetyką ścian, drzwi, parapetów, kafelek i jeszcze jestem w trakcie szorowania podłóg szczotą ryżową a potem nakładam pastę, a w nagrodę wypoczywam przy myciu sześcdziesięciu okien, które ciężko się odmykają.Do tego muszę oglądać ich szpiegowanie, krzywe miny i słuchać tupotu buciorów z błotem na schodach kiedy tam już umyłam, bo oni biegną donosić jeden na drugiegi i na mnie przy okazji, żebym się jako baba nie wychylała.Oni są po zawodówkach a ja broniłam dyplom i muszę tak harować dlatego, bo oni zajmują lepsze stanowiska a ja jestem kobietą, którą dalej się traktuje na świecie jako to "nic".My wzudzamy jedynie ich agresję, że wogóle zaczęłyśmy się emancypować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....wróciłam z giełdy u nas a tam już huczało od info na temat katastrofy i od razu się popłakałam......to straszne i daje do myślenia:)Nie mogę uwierzyć....i nie wiem co powiedzieć....pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie moje kochane dziewczyny. chce wam załaczyc ciekawy watek , króry znalazłam w nasze kafeterii. wejdzcie w link w trzecią wypowiedz [godz. 11;39]. Sama jestem zszokowana cała ta tragedią.Przychodzi mi tylko jedno sterdzenie, jak jesteśmy rowni wobec śmierci, tylko ona zazwyczaj przychodzi dla niektórych nie w porę. ola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szarooka kochana....jak się cieszę, że jesteś i, że napisałaś. Dzięki za linka....poczytałam i zrobiłam odkrycie , że niejaka skarlett napisała 10.01.2010 a więc tego roku przepowiednię o tej tragedii, widnieje tam właśnie taka data i po godz.15....chyba 45min Niestety to się sprawdziło.PRÓBUJĘ WKLEIĆ LINKA z tej wypowiedzi, bo ona przestrzega też przed lipce i wrześniem http://www.samosia.pl/pokaz/503487/niech_mi_ktos_do_cholery_uwierzy/2#odp_4504871

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×