Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lula 9090

zdradzeni mężowie

Polecane posty

Gość MlodyNiedoswiadczony22
No wlasnie o tym samym pomyslalem jak ostatecznie sie wszystko skonczylo. "Koniec zimy, idzie wiosna......". Mimo tego co sie stalo, jestem optymistycznie, a nawet bardzo optymistycznie nastawiony do wszystkiego. To chyba najgorszy blad, trwac w zwiazku z kims kto juz raz stracil zaufanie. Martwimy sie czy czasem nie ma kogos innego oprocz nas, bierzemy poprawke na to co nam mowi. A tak? Nie ma tego typu zmartwien - jest wiedza - nie ma problemow. Niech ktos inny sie z taka osoba meczy. Do wszystkich zdradzonych, ktorzy emocjonalnie sa zdolowani: Wy nie zrobiliscie nic zlego. Nie szukajcie winy w sobie - to proznosc, egoizm i wyrachowanie tej drugiej osoby do tego doprowadzily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak, to podstawa!
Nie szukać winy w sobie bo to nie osoba zdradzona zrobiła coś złego, tylko jej zrobiono. I tego wybaczyć się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie do końca...
Rachunek sumienia jest potrzebny. Ale bardzo szybki: tylko jedno pytanie - czy ja kiedykolwiek ją/jego zdradziłem/am? Jesli odpowiedź brzmi "nie": szykuj się do wojny i nie bierz jeńcow! :) Jeśli odpowiedź brzmi "tak": masz na coś sobie zasłużył/a, podła świnio! :) Żadnych innych pytań NIE NALEŻY SOBIE ZADAWAĆ, bo cokolwiek innego zrobiłeś/aś partnerowi to nie jest powód do zdrady, tylko do rozwodu. Dla zdrady nie istnieje żadne usprawiedliwienie. A po rozwodzie - droga wolna! Niech się kurfi z kim tam sobie chce... Ale niech przestrzega właściwej kolejności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MlodyNiedoswiadczony22
Ale po co do wojny? Rozumiem jak sie ma wspolny majatek, ale jak sie jest po prostu "para"? Po co sobie robic na sile problemy w zyciu skoro mozna ich unikac? Moja sprawa jest jeszcze swieza - dzis rano znow pisala i dzwonila i przypomniala mi sie ostatnia rozmowa, w ktorej mi wypomniala pewna bardzo dobra kolezanke, z ktora spedzam duzo czasu (nieco starsza ode mnie, na poziomie - jest o kogo byc zazdrosnym) i przypomnialo mi sie rowniez jakie potrafila mi o nia zrobic awantury, jak potrafila o niej zle mowic mimo, ze jej nigdy nie poznala. Zupelnie wyrwane jakby z kontekstu tego co pisala, napisalem jej, ze faktycznie to z nia zrobilem i to wiele razy i to tak na prawde ona dawala mi szczescie i sluzyla wsparciem w naszym patologicznym zwiazku. Tak na prawde, do niczego nigdy nie doszlo, moze dlatego z tamta nie mamy zadnych taboo i potrafimy sie doskonale dogadac bez zadnych rozczen wobec drugiej strony. Fakt, faktem moj sms wydal sie strzalem w dziesiatke! Od tamtej pory, a to bylo rano napisala mi tylko jeden sms, ktorego tresci ze wzgledu na cenzure nie przytocze i......... cisza - czyzby wreszcie zrozumiala, ze jak sie most spalilo, nie zawsze da sie go odbudowac? BTW, sliczny dzien dzis byl - az rower wyciagnalem, u was tez taka pogoda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drasklica
młody wyluzuj się. jesteś wolny wiosna idzie flit czuje sie w powietrzu. powodzenia. dominika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jaja :) biedne misiaczki nono popatrz popatrz; ilu z was flirtowalo w pracy? ilu z was poszlo w bok? ilu z was jest nieszczerymi skurwielami ktorzy mysla tylko o sobie? ilu z was tak naprawde nie zasluzylo sobie na ta zdrade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No wiec wlaśnie
Jeśli ja zdradziłem to nie mam moralnego prawa domagać się od partnera wierności. Nawet jesli zdradziłem 10 lat temu, raz, po pijaku itp. Nie mam prawa i już. Ale jeśli ja byłem w porządku to mam pełne prawo wymagać tego samego od partnera i mam pełne prawo do wyciągania konsekwencji jesli mój partner pójdzie w tango. Co to znaczy, że jestem egoistą itp...? ZDRADY NIC NIE USPRAWIEDLIWIA!!! Jeśli partnerowi coś nie pasuje to niech się ze mną rozstanie a potem już nie moja sprawa co on/ona robi i z kim. Ale ważna jest kolejnośc. A niektóre kurfy (płci obojga) jej nie przestrzegają. I to jest złe i to trzeba tepić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MlodyNiedoswiadczony22
Ale kawalek zycia z kims robi swoje. Teraz juz wiem jak to jest jak komus na kims nie zalezy. W ogole to mam teraz taka silna traume, ze co kogos poznam to na samym poczatku jest koniec - chyba, ze to moja normalna natura. Olalem 2 dziewczyny, ktore poznalem tylko dlatego, ze probowalem wtedy rozwiazac zagadke z nia. Po prostu jakos umowilem sie na spotkania, na ktore nie przyszedlem bo po prostu pozapominalem a one pisaly ile to lez wylaly....... pomyslalem, ze kobiety sa perfidne i wyrachowane. Jak mozna po kilku spotkaniach "plakac" w tym jest jakis cel. Do zdradzonych z zagojonymi ranami. Czy powrot do normalnych stosunkow damsko meskich jest zawsze taki ciezki od strony psychologicznej? Czy da sie "dojsc do siebie" bez pomocy lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak Młody, tak
Powrót do normalności jest zawsze taki ciężki, dla niektórych bardziej ciężki i dłużej trwa. Ale w końcu się staje, trzeba sobie dać czas i nie przyśpieszać na siłę. Można się pozbierać o własnych siłach, ale dobrze jest przerobić temat poprzez rozmowy, dużo daje rozmawianie z osobami które też przeżyły takie zranienie i rozumieją temat. Warto dać sobie czas, a po czasie stosunki damsko -męskie powrócą do pięknego świata, trzeba też dojrzeć że są też godne miłości dziewczyny chociaż w okresie traumy wydaje się to takie nieprawdopodobne. Chociaż teraz w to nie uwierzysz, ale to co się stało w ostatecznym rezultacie okaże się dla ciebie dobre i podziękujesz niebu. Najprawdopodobniej to nie była ta dziewczyna tobie przeznaczona, a ta właściwa jeszcze niespotkana gdzieś tam jest .............spotkasz ją i miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MlodyNiedoswiadczony22
A moze jednak nie jest tak dobrze jak napisalem. Moze powrot nie jest taki latwy? Przytulam sie do innej, nowopoznanej dziewczyny i mysle...... cos tu jest nie tak, cos jest inaczej i rozpoczynam procedure ewakuacyjna i zwykle tak sie konczy. Faktycznie - cos jest tutaj nie tak. Nie mam problemu z nawiazywaniem nowych znajomosci, ale odkad pamietalem, zawsze mialem problemy z przejsciem z luznej znajomosci w cos bardziej intymnego i dlatego ja np. nie potrafie korzystac z lozkowych "okazji". Czy tacy ludzie maja w ogole jakies szanse?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie coooo
a ja Wam powiem, że po części owszem, jest to wasza wina, bo widziały gały co brały... sami wybieraliście sobie żony, trzeba było myśleć głową a nie rozporkiem, do kogo teraz macie pretensje? mnóstwo porządnych dziewczyn jest na tym świecie, tylko zgadnijcie co: one nie świecą gołym tyłkiem pod dyskoteką, stąd może tak trudno je Wam zauważyć... dziękuję za uwagę i żegnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MlodyNiedoswiadczony22
Nie zgodze sie z Toba, ze mnostwo porzadnych dziewczyn. W gruncie rzeczy wiekszosc - czy party animal czy szara myszka sa sklonne zrobic to samo jak ktos im zamaci w glowie. A zbajerowac kobiete wcale nie jest taka trudna sprawa jak sie niektorym wydaje. Problem zaczyna sie jak trzeba poniesc tego konsekwencje;). Wina zdradzanych moze byc to, ze zaniedbali poniekad swoja kobiete - ze zburzyli jej poczucie bezpieczenstwa jako tej jedynej, uwielbianej i sprowadzili ja do roli zwyklego kompana (kobiety sa jednak prozne i chca byc postrzegane jako niewiadomo jakie boginie). Rutyna jest wrogiem zwiazkow, ale o pokonanie jej powinny walczyc obydwie strony - nie tylko ten zawsze zly i podly facet. Moj kolega mial tak, ze po dlugim zwiazku narzeczona go zostawila i odeszla do innego - a wlasciwie sprowokowala by on ja zostawil. Tyle tylko, ze ona nie chciala wrocic. Ja mam gorzej bo z kazdym smsem i telefonem, ktorych juz nawet nie czytam odzywaja wspomnienia. Wiem, ze jak wybacze to juz nie bedziemy ze soba - mozemy sie spotykac ale bez kontaktu fizycznego :) - my body is my temple - zaproponowalem jej to ale ona nie ustepuje ze swoimi roszczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 009
witam.czytam wypowiedzi moich przedmówców i widzę że nie jestem sam moja wspaniała kobieta zdradziła mnie,jesteśmy 15lat po ślubie mamy 2dzieci i co najgorsze mimo tego bardzo ją kocham.mam wrażenie ze całe moje życie runęło w gruzach.jestem typowym domatorem dom rodzina dom.po rozmowie z żoną wnikało że nie mówiłem jej że ją kocham.co będzie dalej nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MlodyNiedoswiadczony22
A faktycznie nie mowiles jej, ze ja kochasz? Takie "nie mowiles mi, ze mnie kochasz" to jest jedynie proba zrzucenia winy na druga osobe zeby przed samym soba sie wybielic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xktosx
Jestem silnie emocjonalny (może raczej byłem). Każde uczucie, odczucie przeżywałem mocno. Tyczyło się to też oczywiście miłości. Niektórzy piszą że faceci wszystko przemieniają w wściekłość w wypadku zdrady. To też się bierze często z tego o czym napisze. Mianowicie dla mnie zdrada była tak bolesna że odczuwana niemal jak fizyczny ból. Faceci też mają serca, czasem ten ból tak zakopujemy--> rodzi się wściekłość która ma niby chyba tak naprawdę "ochronić" (?). Po zdradach wielu facetów zmienia się bezpowrotnie (można by rzec "poznaje się na kobietach"). Traci ufność, otwartość, zdobywa dystans. To nie muszą być wyraźnie widocznie zmiany, dzieją się one w środku. Tak zmieniony facet często podoba się kobietom, pociąga je. Mówi się że kobiety lubią drani- i tak to wygląda. Często ma negatywne zdanie na temat przeciwnej płci i otaczając się teraz kobietami- często się w nim utwierdza. Czasami zdarzają się żony które ponoć kochają mężów, ale mają kochanków- tylko na potrzeby seksu, to oni ich pociągają. Można by rzec że to ten sam (taki sam) facet- wartościowy mąż oraz kochanek (tak jak by ten pierwszy, ale po przemianie). Nawet taka ciepła klucha może stać się zupełnie kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xktosx
Ja akurat jestem osobą pasującą do tego opisu, ale to odnosi się naprawdę do dużego grona mężczyzn. Ja przeżyłem jedną zdradę- wybaczoną- ponowiła się. To też ponowiło się w kolejnym związku. Miałem jeszcze kilka nie lepszych znajomości. Zdrady wywołały we mnie depresję. Poznałem kogoś kto mnie z niej dźwignął, ponownie położyłem w kimś zaufanie. Była to osoba grająca mną, o osobowości dyssochalnej. Zanim się w tym połapałem minął rok. Miała przez ten czas też wielu inncyh facetów którymi się bawiła, robiła pranie mózgu gdy zdobyła już czyjąś ufność. Były to osoby na tyle naiwne jak i wierne, jak ja. Chyba byłem taką "ciepłą kluchą", nie wiem co się po tym wszystkim ze mną dokładnie stało. Nie załamałem się kolejny raz, wygasiłem wszystko w sobie, razem z empatią i wrażliwością, emocjonalnością. Stałem się inną osobą- zaskoczeniem dla mnie było jak potrafiłem wtedy wpływać na kobiety. Nie miałem oczekiwań, nie angażowałem się, patrzyłem z innego punktu, i dostrzegałem więcej. Głównie przez dostrzeganie co się we mnie zmieniło. Było to zaskakujące i trochę zabawne, dostrzegałem wiele drobnych "zagrań", wiedziałem jak je rozegrać. A teraz jestem osobą zainteresowaną ścieżką rozwoju duchowego. To też przez te przeżycia dostrzegłem co ma prawdziwy sens, wartość. Nie myślę o związkach, kobietach. Chciałbym zrezygnować nawet z seksu, nabyłem jedynie przywiązania do niego, nie przychodzi to łatwo na dłuższą metę. Wiele rzeczy trudno mi teraz pozmieniać, które już raz w sobie pozmieniałem. Straciłem kilka cennych wartości przez to że kiedyś miałem złe wyobrażenie o miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga36
Xktosx Kim Ty jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xktosx
W jakim sensie kim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podwojna żona
temat interesujący bo wlasnie zastanawiam sie jak skonczyc jeden związek by zaczac drugi..nie chce ranić choc wiem ze tak bedzie..nie chcialam..wiem ze to teraz znaczenia nie ma ale nie szukalam...zycie tyle lat samotnie z dala od meza ktory robi karierę jest bolesne..i chyba to dało mi kopniaka..choc wiem ze nie powinnam..ale coz stalo sie..i czytając zawsze wypowiedzi zastanawiam sie co będzie...jak nie zranic choc juz zraniłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eNKejowa bladź
Nie pijcie alkoholu to i zdradzać nie będziecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podwojna żona
a co ma alkohol do tego? nie kazda zdrada to alkohol..ale czesto bywa..ale generalizowanie jest chyba złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro żony was zdradzają
to jesteście zniewieściałymi fagasami, a tych kochasi to chcecie zabić jedynie z zazdrości bo okazali się lepsi od was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 009
piszesz zniewieściali fagasi.teraz czuję się zdecydowanie gorzej, ale czy zniewieściali faceci to ci wszyscy których żony zdradziły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MlodyNiedoswiadczony22
Zniewiesciali fagasi? Czyli wg. Ciebie kobiety zdradzaja bo przycmione blaskiem swojego zadbanego faceta czuja sie przy nim nieatrakcyjne? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 009
możne kiedyś zaznasz tej przyjemności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zdradę swojej byłej żony bardzo przeżyłem, ale na szczęście potrafiłem to ukryć przed całym światem. Jak dowiedziałem się tego od niej (sam zapytałem bezpośrednio), to przestałem się do niej odzywać, pospałem tydzień-dwa na kanapie, spakowałem się i wyprowadziłem z domu. Byłem bardzo wściekły i rozgoryczony, ale nie robiłem awantur (chociaż zgrzeszyłem myślą - myślami wyzywałem od najgorszych). Potem rozwód, alimenty, podział majątku. Przez jakieś 2 lata byłem jakiś "nieswój". Miałem takie uczucie, że nic mi się nie chce; trochę schudłem i nawet trochę żałowałem, że zażądałem rozwodu. Jednak im więcej czasu minęło tym lepiej się czułem. Naturalnie w rzeczy typu uzależnie od alkoholu i podobne nie wpadłem, jakoś tłumiłem to w sobie i głowie szczerego przyjaciela. Z czasem wróciłem do pełnej równowagi psychicznej i nie żałuję, że od razu zrezygnowałem ze związku z kimś, kto mnie nie szanuje. "Co Cię nie zabije, to Ciebie wzmocni" - do czegoś takiego u mnie doszło. Czy pojawiło się myślenie typu "Czy on jest lepszy ode mnie"? Chyba u każdego rogacza takie myślenie się pojawia. Gdy w końcu pada odpowiedź "W niczym", to znak, że powrót do racjonalnego myślenia jest kwestią czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 009
Ale co zrobić ze sobą ? Jesteśmy po szczerej rozmowie,właściwie to wycisnąłem z niej szczerość,dlaczego? Słysze od niej że mnie kocha,że tamto to tylko zauroczenie, próbuje w to uwierzyć lecz to bardzo trudne.Mam nadzieje że czas zaleczy tą nieuleczalną ranę,a ja kiedyś nie będę czuł się jak ostatni frajer.....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mobilna0830
Panowie, a czy chcielibyscie byc poinformowani od osoby trzeciej, ze wasza zona was zdradza? Ja akurat mam informacje na temat pewnego malzenstwa i chcialabym by on sie dowiedzial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mobilna0830
?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×