Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dana53

SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

Polecane posty

ok zreszta sama wiesz ze ja zycia ukladac na razie sobie nie moge, wiec nawet o tym nie mysle, skupiam sie na tym by przezyc spokojnie ;) kolejny dzien bo to co jest na codzien w domu to koszmar... biore codziennie leki na uspokojenie;) i staram sie trzymac z dala od ludzi z ktorymi moze nastapic konflikt... i tak jest jak mowisz...szary schemat dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to mamy wtorek. Co robisz w Sylwestra? Podejrzewam, że to samo co ja. Ubaw po pachy. Uciekam, dobrej nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :-) Mój ślad na ziemi dziękuję za pozdrowienia,również pozdrawiam :-) 🌼 resztę kobietek także :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eutenio, fajnie, że zajrzałaś:) Oglądam 'Defiladę'. O mamuniu!!! Wierzyć mi się nie chce, ze to co widzę dzieje się naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odkąd pamiętam ten grudniowy świąteczny czas nastraja mnie refleksyjnie. Bilans mijającego roku? Ani zły, ani dobry. W sumie bylejaki jak całe moje dotychczasowe życie. Pojutrze sylwester. Znowu spędzę go sama. Już nie robi to na mnie wrażenia bo się przyzwyczaiłam. Bardzo lubię Nowy Rok. Ten dzień nastraja mnie zawsze optymistycznie. Niesie nadzieje, że może w końcu coś zmieni się na lepsze. Oby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co amazonio?
zostałaś sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W oko to mi może wpaść... nie powiem co żeby się brzydko nie wyrażać. Z wiadomego powodu predzej bym chyba zeza dostała niż coś przygruchała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i mamy ostatni dzien roku. Cieszę się, że tak pozytywnie na Ciebie działam:) Całe szczęście, że mam trochę dystansu do tego wszystkiego bo inaczej to bym chyba już dawno sfiksowała. Masz jakieś postanowienia na Nowy Rok? Ja biorę się ostro za figurę i ograniczam palenie do zera. I jeszcze zero przejmowania się na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@amazonia - szkoda ze nie mieszkasz blisko mnie, zaprosilabym Cie na wspolnego Sylwestra w fajnym towarzystwie. Jutro mam tych samych przyjaciol co na swieta, to bardzo fajni ludzie i taki typ gosci ktorzy nie sa jak ryba (smierdzi po dwoch dniach) za to trudno sie z nimi rozstac ;) Juyz zrobilam napredce wlasnego pomyslu surowke z pora, bigos ugotowany dwa razy, jutro bedzie nastepne dwa lub trzy (tylko nie ma gdzie przemrozic bo u nas minimalna temperatura to plus 9), grzyby na zupe sie mocza (a dodam jeszcze mrozonych, wlasnorecznie zbieranych prawdziwkow). Jajka na twardo tez ugotowane, bede podawac w majonezie na polmisku bo to wygodna przekaska a kazdy, jak zauwazylam, lubi. Chodzi o to zeby nie spedzic tej nocy samemu choc mnie tam i tak wsio rybka, gdyby nie mogli przyjechac to poszlabym ze starszym synem gdzies do pubu, wzielabym mu cole czy jakis sok i chipsy a sobie ciderka i tak przywitalibysmy nowy rok w towarzystwie. W Irlandii nie ma tradycji wielkich imprez tak jak w reszcie swiata. Tutaj jest bez pompy; tradycyjnie do pubu i tam sie wznosi toast a wkrotce potem do domu bo formalne zamkniecie takich instytucji jest o 12.30 (teoretycznie, bo swoi goscie zostaja do "ostatniego niedopitka" - mnie by pewnie wyprosili bo ja nie bywalec i mnie tu nie znaja). Do pubow nie chodze, moze sie wybiore jak sie zrobi cieplej - jak mam do wyboru siedziec samej w cieplym pokoju a zapierdzielac ok 1,5 km do miasteczka to wybieram okienko nr 1. Petardy sa zakazane (mozna sobie usiasc za to bo podchodza pod materialy wybuchowe) wiec jest cicho i fajnie. Fajerwerki maja swoj urok ale pod kontola, nie zas wystrzeliwane przez gowniazerie pod oknem na osiedlu. W przyszlym roku sprobuje, jesli nie bede w Pl w swieta - wybrac sie na sylwestra i spedzic go z przyjaciolkami z podstawowki, mam takie dwie z ktorymi utrzymuje kontakt i moglybysmy sie zmowic. No, chyba ze one do mnie przyjada ;) Albo w Krynicy u swatowej. Postanowienia na przyszly rok? Zdecydowanie wziac sie za zrzucenie kg, powrot do dawnego, aktywnego trybu zycia (dziennie minimum 5 km marszu, w przypadku zlej pogody stepper); praca na 1/3 etatu i rozwijanie rekodziela. Tak sie tu co poniektorzy smiali a na swieta mialam okragla sumke. Sama bylam zaskoczona. Sa wielkie plany rodzinne, odnalazlam krewnych i jestesmy we wstepnym kontakcie. Sprawili mi wspaniala niespodzianke tym, jacy sa - mimo ciezkich przejsc to otwarci, optymistyczni i szczerzy ludzie. Odkrylam dobrodziejstwa zmywarki, uzylam jej po raz pierwszy (a mam odkad sie przeprowadzilam czyli od lipca) w swieta i wpadlam w nalog. Na razie koncze - napisze cos wiecej jak mi czas pozwoli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill nadrobilas ;) Ja nie lubie domowych "Sylwestrów" bo w domu to zadna zabawa, ...chyba ze w posiadlosci i z basenem i bajerami to jeszcze, pewnie bym sie skusila... Chcialabym pojsc na taki bal, prawdziwy na wielkiej sali, w długiej szeleszczacej sukni i tanczyc do rana... Petardy mnie wkurzaja bardzo, szczegolnie wystrzeliwane z okien, zawsze sie boje zeby mi cos nie walnelo w szyby i nie rozwalilo okna... A najbardziej marzy mi sie wyjazd grudniowo-styczniowy, byle gdzie...wiec jak juz bede mogla ruszyć sie z domu, pierwsze co sobie zafunduje to baardzo dlugi urlop, bez wzgledu na to jak bedzie pora roku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam wole w domu jakies party albo w sylwestra do Rynku isc, popatrzec na fajerwerki. Zreszta z Krzemionek tez widac a mniejszy tlum. Mam z krakowskiego domu jakies 15 min z buta. Domowe imprezy maja to do siebie ze blisko do lozka i nigdzie wychodzic nie trzeba. Przemawia przeze mnie wygodnictwo i lenistwo. A mam zwykle takich gosci ktorzy klopotu nie robia i po sobie sprzataja, jesli nabalagania ;) Ja zas w tym roku w lipcu sobie gdzies pojade na tydzien, jak syn bedzie na obozie, planuje wyjazd do Polski na miesiac - w tym czasie mlodszy syn bedzie w domu, poprosze kogos zeby raz na czas tez zajrzal. Jezdzilam co roku w rozne miejsca, w tym nigdzie nie bylam ze wzgledu na przeprowadzke i taki mialam "urlop". Jednak potrzebuje takiego oderwania sie bo nie czuje tego "wypoczecia". Mialam rok pelen zmian i stresow - ale wyszlo na dobre. Perspektywy sa pozytywne. Zycze i Wam i sobie tylko drobnych potyczek z zyciem, problemow na miare zlamanego paznokcia czy przypalonego garnka - niech ich bedzie sporo za to niech te powazniejsze nas omijaja; niech bedzie ilosc nie jakosc ;) tym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEJ Całe lata w komunie chodziłam patrzec jak strzelaja w niebo z powodu swiat nie do konca dla nas waznych...beda dzieckiem to uwielbiam, teraz nie ma to znaczenia, nie jest dla mnie zadna rozrywka. Sylwester w rynku? koszmar...stac ciasno w tlumie ilesc tam godzin, zapatulonym w czapki i szaliki i rekawice i pic cos tam z plastikowego kubka...w zyciu...to samo ogladam w domu, jedyne co mnie na rynku interesuje to choinka i kolorowe swiatelka a je ogladam najczesciej po nowym roku. Sylwester to dla mnie zabawa do bialego rana, uroczyste miejsce, przybrane stoly i o polnocy toasty a przede wszystkim taniec, taniec , taniec i no doskonala wyzerka... Moze kiedys ;) Na razie szara rzeczywistosc... Zaklinam los by sie wreszcie odwrocil...bo juz 7 lat minelo i dalej jest zle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój..też miałam w planach postanowić oszczędzać, ale po przemysleniu sprawy doszłam do wniosku, że już bardziej nie dam rady zacisnąć pasa. A jeszcze wczoraj na dokładkę dostałam rachunek za gaz, niestety wyższy niż się spodziewałam. A grzeję z umiarem, przecież nie ma mrozów. Wolę nie myśleć co to będzie w przyszłym roku po podwyżkach. Przed południem wybrałam się na spacer do parku. A tam watahy dzieciaków i jak na wojnie wystrzał za wystrzałem. Zawróciłam bo nie wiadomo co im jeszcze do głów strzeli. Z tego też względu nie chodzę na sylwestra w plener, choć generalnie nie mam nic przeciwko takim imprezom i jak ktoś lubi... Pewnie się uśmiejecie, ale na taki prawdziwy bal też bym chyba nie poszła bo nie umiem tańczyć, a na takiej imprezie bez tego ani rusz. Na domówce to co innego. Jakoś tam bym się wyginała;) Ale się rozwinęłam. Pewnie jeszcze dziś tu zajrzę bo co robić? Oneill - dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×