Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dana53

SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

Polecane posty

@slad - zachecajace toto nie bylo ale... Z postanowieniami u mnie jest tak: na nic sie nie nastawiam. Po co? Waga sie przyda, zrzucic pare kilo tez nie zaszkodzi. Oczywiscie nie zamierzam sie katowac jakimis Dukanami itp tylko dobrze znane MZ plus wiecej ruchu mniej jazdy. I ograniczenie slodkiego do minimum. Plus 20 min dziennie na stepperze. U mnie szybko nastepuje przestawienie sie na inne nawyki zywieniowe - tylko problem z utrzymaniem ich ;) Chce sobie jeszcze zaserwowac oczyszczanie (i robic to regularnie bo podobno czlowiek sie po tym swietnie czuje) organizmu. Tylko jeszcze nie wiem jaka metode wybrac. OK, moze dzisiaj uda mi sie zaczac zdejmowanie ozdob swiatecznych, mam tez w planie posegregowanie serwetek. Opony zmieniac nie musialam, pan oponiarz zwulkanizowal za 7 euro. 43 zostalo w kieszeni. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bylo ani zachecajace ani zniechecajace... Radyjko to powiedzialo...tylko powtarzam :D ja zadnych postanowien nie robie bo po co? i tak na to co najistotniejsze, wplywu nie mam...ale zeby bylo jasniej...zrobilam co moglam w pelnym tego slowa znaczeniu teraz czekam na wyrok;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj Eutenię, a dzisiaj mnie o mało szlag nie trafił po przzeczytaniu wywiadu z ministrem pracy na temat bezrobocia. Ale brednie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Facet kompletnie nie zna rzeczywistości. Lepiej by sie nie odzywał, a nie pieprzył takie dyrdymały. Oneill, skoro co piąte postanowienie noworoczne ma szanse powodzenia życzę, aby Twojemu przypadł ten numer:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry! Co do postanowien to przeciez ich realizacja wylacznie od nas zalezy, wiec czy sie uda czy nie to raczej nie zrzadzenie zlosliwego losu a nasze dzialania lub ich brak. Z uwzglednieniem poprawki na, nieliczne, przeszkody obiektywne. Jak sie chce to sie zrobi. Rzucilam palenie 9 lat temu - ja, nalog wypalajacy do 3 paczek dziennie prze 23 lata. Waga mnie nie zdolowala a nawet, mozna rzec, pozytywnie zaskoczyla bo spodziewalam sie gorszego wyniku. Jest, na dzien dzisiejszy, 71,8 kg. Nie ma z czego byc dumnym ale tez nie ma sie co zalamywac bo to jest do zgubienia. W 2006 mialam 78 i w kilka miesiecy zrzucilam (bez wysilku i umartwiania sie) do 63. MZ, slodycze w sladowych ilosciach (zastepowane owocami, warzywami) i tylko zeby miesnie sie nie zakwasily (np na dlugich spacerach dwie-trzy kostki czekolady gorzkiej), na bazie czekolady. Bezcukrowe mietowki w podrozy. Sniadanie rano obowiazkowo, dwie male ciemne buleczki z dodatkami. Po ok 3 godzinach dwie-trzy kromki dietetycznego chleba tostowego - ciemnego. W razie glodu - jogurt, owoc, warzywo, ryz waniliowy Muller. Zadnych lodow, smietany, kremow itp. Jem tak od trzech dni i juz sie lepiej czuje, nie mam tego wrazenia pelnosci i laknienia zarazem (ze beben pelny a geba by chciala jesc). Jesc malo a czesciej, waga zacznie powoli spadac. Niech to bedzie do kg tygodniowo to juz dobrze. I oczywiscie zaczelam zostawiac samochod pod domem kiedy tylko moge. Bo wcale nie musze wszedzie jezdzic - tylko po wieksze zakupy albo na dluzsze dystanse. Ale najwazniejsze dla mnie to nabrac wlasciwych, zdrowszych nawykow zywieniowych i zyciowych - czyli wiecej ruchu a mniej siedzenia za kolkiem. Juz to przerabialam wiec zaden problem. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Widze ze Oneill pociagnela temat ktory mi nie lezy ;););) Wiadomo że kazda [tak mysle] kobietka chcialaby byc zgrabna i powabna, tusze i pudry swoje zrobia, odpowiedni ubior ukryje braki...jednak zawiecej kilogramow widac !!! Ja ogolnie odchudzania nie lubie, bo to dla mnie jest zabieranie czegos sobie, [nie wiem czy potrafie to wytlumaczyć] to znaczy nie dawanie czegos sobie...a ja dla siebie jestem gotowa zrobic wszystko !!! No i dalej, ogolnie lubie jesc, moze nieduzo przy jednym posilku, ale sama przyjemnosc siedzenia przy pelnym stole i swiadomosc że mozna jesc bez konca i nikt ci niczego nie wylicza. To sa moje traumy dziecinstwa. Jestem od wielu lat pozbawiona normalnego zycia, wiec w pewnych dziedzinach sobie pozwalam, rekompensuje swoja nieszczesliwosc ...idac do miasta...oblizuje sie mijajac pizzernie, tostownie, kawiarnie, bary, zebym nie wiem jak byla najedzona zawsze mam ochote wejsc...a moje zmysly wariuja, jako ze mam je wyjatkowo wyczulone...ten zapachowy szczegolnie... Idac do hipermarketow tocze walke by nie dac sie chorym promocjom i nie kupic nic wiecej niz potrzebuje !!! a zapachy i lustra...draznia mnie nieziemsko ! Jestem twarda ale ile musze sil w to wlozyc, by tak bylo...powiem ze sa dziedziny zycia ktore nie robia na mnie wrazenia...chcialabym patrzec na pierozki i rowniez nic nie czuc ;) :p A poza tym musze gotowac w domu dla chorej...gdybym byla sama w lodowce byloby tylko swiatlo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry Gwiazdy, Gwiazdki i Gwiazdeczki! @slad - wszystko zalezy od nastawienia. I nawet od uzywania odpowiedniego slownictwa ktore kojarzy sie pozytywnie. Np nie: odbieranie sobie ale troska o zdrowie. Bo w przypadku osoby po 50-ce to juz klepsydra sie nie zostanie a nadwaga prowadzi do wielu schodzen i skraca zycie. Niestety. Nie ja ten swiat urzadzalam ;) I wlasnie w tym wieku wyskakuje a to cisnienie, a to cholesterol, a to jakies inne dranstwo. Duzym przyczynkiem jest sposob odzywiania - a scislej mowiac: zachlannosc. Mozna sobie niczego nie odmawiac - nawet tego fast fooda zjesc. Ale w malych ilosciach. Jesli np jesz 4 galki lodow - zjedz dwie. Niczego sobienie odmawiam ale zastanawiam sie, czego ja naprawde potrzebuje i czy jem z glodu czy z rozpusty. I na ile to drugie przewyzsza pierwsze. I ruch - jesli to tylko mozliwe. Jak najwiecej ruchu, nie cwiczen, nie katuszy, nie silowni. Tzn jak ktos lubi to OK. Spacery, wysilek fizyczny w normie. Zeby serce pracowalo, zeby go nie rozleniwiac - i siebie. Przez wiele lat chodzilam codziennie co najmniej 5 km, czulam sie fizycznie o wiele lepiej. Od ok roku zaprzestalam regularnych spacerow w gorach, z roznych powodow a po przeprowadzce - z lenistwa. I powiem Wam ze zaczelam czuc sie ociezala, brak energii itp. Stwierdzilam wiec, ze czas sie wziac za siebie. Czesto nie jemy z glodu - wspomnialas ze przechodzisz kolo jakiejs knajpy i zapach przyciaga. O to zreszta chodzi bo owe zapachy to prosty chwyt marketingowy. Glodna nie jestes ale ten zapach - ciezko mu sie oprzec. I wchodzisz, kupujesz tego kebaba czy jakas wymyslna pizze i wtryniasz - masz 10 zl mniej w kieszeni i ok 700 kalorii wiecej w d*pie ze tak sie za przeproszeniem wyraze. Nie powiem - zjem cos na wynos np raz w tygodniu jako element luksusu ;); moze byc kebab, moze chinina. Pol porcji. Juz tak jadlam i wystarczalo. Dzisiaj zas mam kurczaka cajun pieczonego, zjem go bez ziemniakow za to z ogromna iloscia szpinaku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej !!! Oneill zapewne masz racje :D i na tym ja koncze ten temat...;) male porzadki zostaly bo apteke juz odwiedzialam, no i coz nawet tam jeszcze nie wiedza czy lek [jedno opakowanie] bedzie kosztowal 3,20 czy 32,00...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, co dobre dla mnie nie musi byc rownie dobre dla kogos, bo przeciez jestesmy indywidualnie skonstruowani i kazdy co innego lubi :D A ze ja sie lubie dzielic swoimi przemysleniami - bo kto wie, moze akurat ktos jeszcze skorzysta? A jesli nie to zadna tragedia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja bardzo lubie czytac ;) Twoje przemyslenia i juz nie raz to pisalam... a wiec rob to bo wychodzi Ci przebojowo :D chetnie zapoznaje sie ze zdaniem innych, szczegolnie kiedy uwazam ze czlowiek, ktory pisze ma dobre intencje np podzielenia sie doswiadczeniem... natomiast to kiedy zaczne zmiany wcielac w zycie, zalezy juz wylacznie ode mnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam taka bliska kolezanke - moja byla sasiadke... Ma chyba 32 lata, ok 172 cm wzrostu i wazy... 140 kg. Twarz ma bardzo ladna, jak aniol, tylko ta tusza... I co? Ma problemy, i to powazne, ze zdrowiem, z poruszaniem sie - ale nic z tym nie robi tylko, za przeproszeniem, wp.i.e.r.d.a.la batony po 4-5 na raz! Widzialam na wlasne oczy. Lody z cala gora bitej smietany - jest wybredna w jedzeniu ale slodyczy pochlonie kazda ilosc bezceremonialnie. Ja tam jej troche zazdroszcze zimnej krwi i braku refleksji ;) szczegolnie, ze ma troje malych dzieci a przy takim trybie zycia nie dozyje 50-ki. A jest z charakteru naprawde fajna, serdeczna osoba. Szkoda tylko, ze sama sie zabija zarciem. Moj eksio byl podobny, tez slodycze zarl kilogramami. Potem sie zalil ze tyje, ze mu niedobrze itp. I mowil: to po co ty to wszystko kupujesz... Po co takie dobre jedzenie gotujesz. No to teraz nikt mu nie gotuje i nie ma kogo obwiniac ;) Kurde, ide ziemniaki obrac do obiadu a potem gdzies sie wybiore tylko nie wiem gdzie, moze na miasto? Nie chce mi sie jechac samochodem... Najezdze sie od poniedzialku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja póki nie zachorowałam nie miałam problemów z wagą. Mogłam objadać się bezkarnie. Szybko spalałam. Po leczeniu przyszła menopauza, przyjmuję hormony i poszło w boki jak talala. Cięzko to zrzucić. Co tu dużo mówić muszę się ograniczać. Oneill, przypomniałas mi o córce sąsiadki. Młoda dziewczyna, a żre wszystko co się nawinie. Upasiona, że Panie Boże przebacz. I wogóle tego do głowy nie bierze. Może faktycznie gruby czy chudy, najważniejsze aby człowiek dobrze się czuł w swojej skórze. Na szczęście chandra minęła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak WY dalej w temacie :p a ja zmlocilam miske lazanek :D:D:D odchudzac sie nie mam zamiaru ani ochoty...jak mowilam nie czas na to... musi sie naprostowac moje zycie, wtedy bede mogla wyjsc z domu, znalezc zajecie i zarcie pojdzie w kat...na razie musze robic sniadanka i kolacyjki, gotowac obiadki i trudno wytrzymac i nie jesc kiedy sie miesza ulubiona zupe!!! slodyczy nie jem prawie wcale...ale to tylko dlatego ze to co lubie jest bardzo drogie... Jestem bardzo radykalna, nie lubie polsrodkow...nie bede jadla po jednym cukierku dziennie ;) albo zjem tyle na ile mam ochote albo w ogole... tak zalatwiam sprawy...odcinam pepowine...koniec to koniec...zadnych maniastek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazdy Cyryl na swoje Metody ;) I kazda z nich jest wlasciwa, jesli prowadzi do celu :D Zmieniam temat - ide robic z autem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogłaszam koniec tematu odchudzania;D Jaki następny? Oglądacie sport ? Ja kibicuję Kowalczyk. Oglądam wszystkie zawody z jej udziałem. Jestem pełna podziwu, ależ dziewczyna ma power.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×