Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a dlaczego

maz mi nie pomaga-powiedział ze po to jest macierzynski zeby siedziec w domu

Polecane posty

Gość a dlaczego

zero zrozumienia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macierzyński jest po to - jak sama nazwa wskazuje - zeby matka mogła się opiekowac dzieckiem w pierwszych miesiacach. Nie przejmuj się, mój tez mi nie pomagał. Wtedy zawzięłam się i postanowiłam, ze o nic go nie poproszę, a na pytania innych, czy mąż mi pomaga - odpowiadałam zgodnie z prawdą, ze nic mi nie pomaga i że ze wszystkim muszę radzić sobie sama. Miał pretensje, ze tak mówie przed innymi, ale powiedziałam, ze kłamać nie będę. Teraz pomaga - więc jak widać, szczerość się opłaciła :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego
on pracuje wiec pozniej tylko komp i relaksacja-prace ma biurowa ...kapiemy małego razem.....to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macierzynski
to ekwiwalent pracy. Zajmujesz się dzieckiem w tym czasie, w którym normalnie bys pracowala. Czyli np. 8 godz. dziennie (tak jak na etacie). reszte czasu dzielisz z facetem na pol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ale se materiał genetyczny wybrałas fiu fiu !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż praktycznie do 20 jest w pracy, więc nie wymagam od niego, żeby po powrocie z pracy zajmował się dzieckiem i szykował kolację. Zorganizowałam sobie to tak, że mimo domowych obowiązków i zajmowania się dzieckiem mam dużo wolnego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, niestety mój mąż jest taki sam, praca a potem komputer i realaks - masakra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapytaj mężą kto bedzie zajmował się dzieckiem kiedy wrócisz do pracy(mam na myśli kiedy będziecie oboje wracali z pracy)samo będzie się sobą zajmowało skoro oboje bedziecie pracować,bo z tego wynika że wtedy oboje będziecie potrzebowali wypoczynku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ach te chłopy!!!!!!!!!!duze dzieci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
net-ar- dobre :D :D :D Przeciez obydwoje jestescie rodzicami. Zostaw meza na kilka godzin(w weekend) z dzieckiem- pretekst-np. wizyta u stomatologa. niech poczuje ze jest ojcem ja mam kochanego meza. Pomaga mi od poczatku. kiedys jakis kolega nasz powiedzial ze nie wyobraza sobie ze musialby w nocy wstawac do dziecka a rano do pracy. Ja urywalam to szybko mowiac- ja caly dzien siedze z synkiem w domu i tez musze sie wyspac zeby dbac o jego bezpieczenstwo a nie chodzic ja duch;) Oczywiscie staram sie w nocy wstawac do dzieci ale meza tez nie omija czasem ta \"przyjemnosc\". Nie dajcie sie bo po kilku latach bedziecie wyczerpane. moj pracuje do 17. chodzi na lekcje angielskiego, na siatkowke. nie ma problemu zeby wyszedl na piwo z kolegami albo wyjechal na impreze integracyjna z pracy. Mysle ze jestesmy dorosli- tworzymy razem rodzine i razem wychowujemy dzieci. Dajemy tez sobie chwile tylko dla siebie. ja nie mam problemu zeby wyjsc do sklepu i sobie cos kupic itp a moj maz nie ma problemu zeby spotkac sie z kolegami;) Wszystko jest do ustalenia- im pozniej tym gorzej. my mieszkalismy razem przed slubem i przed zajsciem w ciaze i urodzeniem synka. dotarlismy sie juz troche wczesniej , wiec wkraczajac w malzenstwo nie mielismy zadnych problemow;) jak urodzil sie nam synek nasze \"przyzwyczajanie sie\" do nowego zycia trwalo 1,5 mc. Teraz radzimy sobie niezle jako malzenstwo i jako rodzice. Pogadajcie powaznie ze swoimi partnerami bo za kilka lat obudza sie z palcem w tylku i stwierdza ze nic nie wiedza o swoich dzieciach. pozdrawiam i zycze powodzenia🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego
zawsze jest obiad zrobiony,w miare posprzatane,dziecko zadbane,wybawione etc,zakupy zrobione a jak rozmawiamy to mi powie ze nie musze przeciez nic robic albo ze ON PRACUJE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego
znajoma🌼dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego- moj dzis mi wyjasnil fenomwn meskiego myslenia. chodzi mi o to ze mowia ze nie musze sie zameczac, sprzatac, gotowac obiad itp spytalam dlaczego. powiedzial ze jak wszystko bede robic w trakcie jak bedzie w pracy to jak wroci to ja bede tak zmeczona ze on bedzie musial zajac sie wszystkim i tez bedzie zmeczony:D Ale jest na tle kochany ze mi pomaga we wszystkim:D dla ciebie- 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo na to pozwoliłaś
po jego pracy idz na aerobik do kina na piwo.. na kurs angielskiegi i już? w czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego
poszłabym ale musze poczekac jak synek bedzie ciut starszy-teraz ma 4 m-ce i jest baaaaaardzo zwiazany-obawiałabym sie ze jak zostanie sam na sam z Tatusiem to sie zapłacze- a jesli poszłabym to i tak nie miałabym z tego zadnej przyjemnosci ,poniewaz myslami byłabym cały czas w domku prawda jest taka ze u mnie synek uspokaja sie momentalnie-no ale chyba powinien do tatusia tez sie przyzwyczaic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo na to pozwoliłaś
chcesz to w nieskończonośc ciągnąc? 4 miesiące to normalnie kobiety już pracują.... i dzieciom nic się nie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niefajny ten twój mąż. Opieka nad dzieckiem trwa 24 godz. na dobę, masz cięższą pracę jeśli on ci nie momaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wyjdz na 30 min jak urodzilam kube moj maz po 3 tyg musial zostac sam z synkiem - ok 30 min , pozniej raczej nie zostawialam bo maly przy cycu- ale to sie zmienilo. A teraz po 2 dniach po powrocie do domu ze szpitala(maly mial 6 dni) musialam jechac na zdjecie szwow. maz zostal z 2 chlopakow i odciagnietym mlekiem w butelce. nie protestowal:Dnie bylo mnie 1,5 godzinki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
dzieje sie, dzieje .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję Ci. Ale popieram - wyjdz gdzieś! Ja też mam 4 miesięczne dziecko, od prawie 2 miesięcy chodzę regularnie na zajęcia, a mąż, albo opiekunka zostają z dzieckiem. I nie ma protestów. Czasem wychodzę do koleżanek na kilka godzin i też jest dobrze. Nawet sam mnie do tego namawia, bo wie, że lubię w miare aktywne życie. Chrzest bojowy mąż przeszedł podczas sesji wrześniowej, jak jeździłam na egzaminy - wyjeżdżałam ok 7:00 wracałam na 18:00. Calusieńki dzień. I dał sobie radę. Może Twój mąż się boi? Mój przez pierwsze dni panicznie się bał Mikołaja - pierwszy raz widział tak małe dziecko i bał się, że zrobi mu krzywdę. Ale niemalże cały połóg w nocy wstawał do małego mąż i przynosił mi go do łóżka:) I poranne przewijanie należało do męża - pozwalał mi sobie pospać - przewijał Mikołaja i szedł z nim do innego pokoju. Ale to może kwestia tego, że omówiliśmy \"zasady\" opieki nad synem przed jego urodzeniem. Powinnaś stanowczo powiedzieć mu czego oczekujesz. Bez wyrzutów i pretensji, ale szczerze. Może to sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny musicie
wychodzic z domu, zrelaksowac sie, bo sie zalamiecie.. serio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enteraaaa
moge dołaczyc do grupy pomoc ze str meza jest minimalistyczna i tez tylko komp i granie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krysia z naprzeciwka
kurcze nie zazdroszcze dziewczyny gdzie wyscie mialy oczy - jak wychodzilyscie za maniaka komputerow i wiecznego chlopca to chyba nie wierzylyscie ze to sie zmieni po slubie? w kazdym razie powodzenia w dzieleniu obowiazkow - nie poddajcie sie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojmaz
duzo mi pomaga ale czasme ma takie dni ze nic nie zrobi!! zauwazylam ze aby go zmobilizowac musze poprostu wyjsc z pokoju wtedy robi mu sie glupio i sprzata, gotuje itp... czasme jak mam dosc to poprostu wychodze z domu mowie mu ze niewiem o ktorej wroce ( przewaznie ide do kumpeli albo sie powlocze po sklepach) wierzcie ze pomaga:) gdy wracam okazuje sie ze dziecko jest wymyte, ubrane,pojedzone.... i jeszcze ostanio mi posprzatal w mieszkaniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łatwo powiedzieć, dzielcie się obowiązkami:-( Trafiłam na ten temat i łzy, które właśnie zaczęły mi wysychać na policzkach, znowu pociekły. Mam strasznego doła, bo mąż rok temu założył firmę i nie widuję go prawie w ogóle. Do domu wraca o 19-20, a ostatnio w ogóle nie wraca albo o 1 w nocy. Zlecenia ma w całej Polsce i jeździ. Ja od roku siedzę w domu. Od stycznia wracam do pracy, młodszą córką zajmie się opiekunka. Do tego starsza chodzi od ponad roku do przedszkola, ale cały czas choruje i w rezultacie mam w domu dwójkę dzieci. Jak są chore, ja nie wychodzę, nie ma mi kto nieraz nawet chleba kupić. A zasady ustalaliśmy zupełnie inne. Mąż kiedyś mi pomagał. A teraz nie mam nawet możliwości oderwać się choć na chwilę od gównianej codzienności. Nie chce mi się pisać znowu o numerze, jaki mi wczoraj wywinął. Wkleję to, co napisałam przed chwilą na innym temacie: Pogoda piękna, a mi jest strasznie źle. Pokłóciłam się z mężem i zaczynam się zastanawiać, czy takie życie ma jakiś sens. Dom, dwójka dzieci i mąż ciągle pracujący. W dupie mam pieniądze. Choć ich prawie wcale nie oglądam, to zdaję sobie sprawę, że ta jego charówa prędzej czy później przyniesie korzyści finansowe. Ale mi nie o takie życie chodziło. Nigdy nie narzekaliśmy na jakiś brak pieniędzy. Nie mieliśmy domu i tyle. Ale mój mąż napatrzył się na dom swoich rodziców, którzy budowali się dwa lata przed nami. Oni skończyli dom na tiptop. Nawet ogród założyła im firma w ciągu tygodnia. No i on ma ambicje, żeby jak najszybciej nasz też tak wyglądał. Wczoraj wyrwałam się po południu na imprezę integracyjną ode mnie z pracy. Zawiozłam dziewczyny do teściów, mąż miał je odebrać. No i przyjechał po nie, ale o dziesiątej wieczorem. Teściowa miała jazdę z dziewczynami, bo ja nie wiedząc, że mąż przyjedzie tak późno, nie powiedziałam Gosi, że będzie spać u babci (ta biedna nie mogła doczekać się taty), no i nie dałam teściowej piżamek, ani łóżeczka dla Ali. Teściowa nie mogła sobie poradzić z uśpieniem dziewczyn. A ja, jak wróciłam do domu przed północą, zastałam Alę śpiącą w ubranku, bo nawet nie przebrał jej w piżamkę po powrocie (wrócił od teściów podobno tuż przede mną). Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać, w życiu nie zgodziłabym się na założenie przez niego firmy. Od roku powtarza, że to przejściowe. Rok temu mówił, że taki zapiernicz będzie miał z miesiąc, dopóki sobie wszystkiego nie poukłada. Końca nie widać. Założył firmę w miesiącu, kiedy urodziłam Alę, nie zważając na to, że wtedy potrzebowałam jego pomocy. Ja zrezygnowałam z kariery dla dobra dzieci, on uważa chyba, że dla ich dobra potrzebna jest kasa. Cholera wie co on myśli. Normalnie klapek na oczach dostał. Nie potrafi już nawet dziewczyn na spacer wyszykować. Przed chwilą pytał się, czy Ali musi założyć czapkę. Tak się wkurzyłam, że stwierdziłam, niech sam sobie poradzi. Wywaliłam go samego na spacer z dziewczynami. Choć się obawiam, czy dziewczynom krzywda się jakaś z nim nie stanie. Bo zupełnie przestał myśleć i ostatnio tak mnie zaskakuje głupotą w obchodzeniu się z dziećmi, że szlag mnie trafia i boję się o nie. I ciągle powtarza, że ja to mam fajnie. Już nawet nie opowiadałam mu, jak było na imprezie, bo nie chcę słyszeć komentarzy o moim kolorowym życiu. I co? Ustalanie zasad na samym początku nic nie pomogło:-( Przecież nie każę mu zrezygnować z firmy. Wiem, że inni ludzie też tak funkcjonują, ale ja tak nie potrafię. Chciałabym, żeby mój facet nie był maszyną do robienia pieniędzy, a mężem i ojcem:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego
mi juz siada psychika jakies tydz po porodzie było ok-widział ze jeszcze nie doszłam do siebie to wtedy zrobił zakupy odkurzył etc ja naprawde nie wymagam wiele....ale on uwaza ze skoro pracuje to juz nic nie musi robic-nawet głupiego talerza po obiedzie wyniesc do zlewu-a jak wezmie dziecko na rece-ja np wyjde do kuchni pozmywac to za 3 min juz jest z małym w kuchni bo ten płacze o tatus nie ie co robic najlepiej zebuy dziecko spało jak on wroci z przcy(pracuje od 10-18) jeszcze troche i wyladuje w wariatkowie-moze lepiej zebym zaniemogła to wtedy otworzyłby oczy zielna trzymaj sie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś się trzymam;-) Ty też się trzymaj:-) Znam ten ból i chyba większość kobiet go zna:-( Ostatnio, jak mi nerwy mocno puściły, wymyśliłam, że zostawiam mojego z dziećmi na weekend i wyprowadzam się na dwa dni. Niestety nie wypaliło, bo ten wrócił z pracy i zakomunikował mi, że w ten weekwnd to on pracuje. Ale nadal myślę, że to bardzo dobry plan. I dla mnie i dla niego:-P Muszę go kiedyś zrealizować. Polecam go też Tobie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego
ja mam chyba mylne wyobrazenie o pomocy meza w domu albo u nas jest unaczej albo moje kolezanki "koloryzuja" u wiekszosci z nich mezoie-piorą, gotuja ,czyszcza okna-normalnie wierzyc sie nie chce z drugiej strony ciesze sie ze jego hobby to komp a nie cos innego-ale ostatnio wszystko mnie przytłacza-nawet włosow podciac nie mam kiedy isc czuje sie jak taka kura domowa:(wiem iem tego chciałam-bo chciałammiec dziecko i w ogole ale sadziłam ze moj maz ciut lepiej sie spisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego, nie wszystkie dziewczyny koloryzują. Mój mąż jest naprawdę OK, umyje okna, zrobi zakupy, opłaci rachunki itd. itp. Takich facetów to ze swiecą szukać. Ale wina najczęściej tkwi w rodzinie faceta. Może matka wychuchała go tak, że w domu nic nie musiał robić i teraz przenosi to na was dom? Może po prostu jest leniwy albo nie do końca gotowy na dziecko? Albo wykończony (ale na kompa to siłę ma :P ) Ktoś powinien takim gościem potrząsnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×