Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

smutas od wczoraj.... Nie wiem co powiedzieć, nie wiem jak pocieszyć... Byłoby dobrze gdyby Przyjaciel porozmawiał z Tobą szczerze, co stało się wczoraj... Nie rozumiem myślenie facetów... To nie może się tak skończyć, trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona100
smutas od wczoraj i greeneys coż wczoraj musiałam spadać więc odpisuje dzisia w su mie trwało to 4 miesiące i wtdawało mi sie że dogadujemy sie jak starzy przyjaciele nadodatek oboje po przejściach konkretnie porzuceni po rozwodzie a tu nagle niewiadomo skad dowiaduje sie od niego ze chce sie przestac spotykac i nic nie chce wytłumaczyć dlaczego, ani czy coś sie stało .Niewiem jak to mam przeżyć tym bardziej że nietak dawno przeżyłam cieżko rozstanie zmężem z którym sie rozwiodłam który mnie zdradził .tamten o wszystkim wiedział myślałam ze coś czuje nieumawiłam sie z nim co do żadnego układu natomiast pokochałam Go i niepotrafie sobie z tym poradzic .On zamilkł jak zaklęty a ja niewiem jak zapomniec czuje jakby mi serce pękło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona100
smutas od wczoraj............może dobrze byłoby przeczekać mi sie tak raz udało, facet też potrzebował przemyślen aczkolwiek teraz wiem że już chyba nic niewskóram mimo że sie starałam .Niezawsze sie udaj poczekaj co powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
do smutaska Kochany smutasku, dzis przeczytałam cala twoja historie, moja historia jest troszke podobna. Jesli to Cie pociesszy. ja mialam przez 4 lata narzeczonego obcokrajowca, widywalismy sie co 2-3 miesiace. To byla wielka milosc miedzy nami, naprawde jak z bajki. Poznalismy sie na interenecie 4 lata temu i po roku czasu usilnych prob, mimo, ze nikt poza nami w to nie wierzył, udalo sie nam spotkac w realu. od tego czasu stalismy sie przykladna para, co 2-3 miesiace jezdzilismy do siebie, , dwa razy w roku dlugie miesieczne wakacje, i codziennie na skypie. Bylam jego najlepszym przyjacielem a on moim. Poprostu super facet. W te wakacje sie zareczylismy. Planowalismy slub, i ta propozycja wyszla od niego, nie ode mnie. ostatnie miesiace ja zalatwialam formalosci w USC, a on mial znalesc dobra prace i sporowadzic mnie do siebie. ja mama tutaj dobra prace, przyjaciol, wlasne mieszkanie.... Wiec mowielam, ze moze tu sprobujemy. On mowiel, ze zle by sie czul bedac na moim utrzymaniu tu, i lepiej jak dostanie prace to jakos zaczniemy pomalu sami.... No i dostal prace. nawet niezla, taka co rozwijala go i odpowiadala jego kwalifikacjom. Ja zaczelam przygotowania do slubu i wzielam na siebie caly bagaż zalatwiania formalonosci. Dwa tygodnie temu przygotowal ostatnie papaiery dla mnie i przeslal do polski. Cos sie zaczelo psuc, bo mowil, ze jest w nowej pracy i nie moze tak czesto zwalniac sie z pracy by zalatwiac papaiery dla nas. ja spytalam, to moze to przelozymy, a on twardo, ze nie ma takiej potrzeby, ze wszytko zaplanowalismy i tak bedzie. Ale ostatnie 3 tygodnie bardzo dziwnie sie zachowywal, pisal kocham, ale juz nie lecial jak glupi na internet, byl wiecznie zajety, a to mama chora, o a to spotkanie w pracy a to to, a to tamto.... ja nie wiedzialam o co chodzi, non stop dp niego wydzwanialam pytajac sie czemu nie daje znaku zycia, czemyu juz tak czesto nie pisze, czy wszystkie papiery pozalatwial...W czwartek napisal mi: kochanie moje dzis sie nie spotkamy bo mam duzo pracy, milego wieczoru kocham.... ja czekalam na jego ostatni papier, bo przeciez juz mialam go dostarczyc do USc. Wiec zadzwonilam i spytalam sie goczemu nie ma czasu, przeciez tyle stresu jest z tym slubem i ze moglby wyslac to juz i mialby z glowy, po co to przekladac na nastepny tydzien, wtedy trzebaby przekladac i date slubu (sa takie przepisy ktore mowia, ze dokumenty musza byc zlozone na 1 miesiac i 1 dzien przed). On powiedzial, ze napisze mi maila z wyjasnieniami jak skonczy prace. Nie napisal. Nie moglam spac, ale dzielnie bnastepnego dnia czekalam na wiesci od niego. Zadnych wiesci. O 20.00 zadzwonilam i spytalam sie go, co sie stalo, i sadzac po tym, ze nic mi nie napisal, pewnie niczego nie zalatwil. On powiedzial, ze zaraz bedzie online. Przyszedl i jak zwykle spytal jak sie mam, co u mnie. A ja ze cos sie dziwnego dzieje miedzy nami, ze jakos mnie unika i co sie dzieje. On powiedzial mi ze bardzo mnie kocha, ze zawsze bylam i bede jego kobietka, i najlepszym przyjaielem, ale... Ale nie jest gotowy by byc moim mezem. Zalamalam sie psychicznie. Mowie, ale poczekaj, jak to, przeciez mozna to przelozyc... On powiedzial, ze niestety jego sytuacja materialna nie jest dobra i on nie moze pozwolic bym ja rzucala dla niego wszystko. Powiedzial bym skasowala jego numer telefonu, bym sobie ulozyla zycie bez niego.... Nie umiem nadal nie plakac, mimo, ze minelo juz 2 tygodnie. probowalam dzwonic, wylaczyl komorke. Zadzwonilam do jego kuzynki (bo przeciez z cala rodzina mialam super kontakt) i pytam sie co sie stalo, powiedziala mi ze on jest zalamany, ale podjal juz decyzje,, ze jej jest bardzo przykro i ze ma nadzieje, ze do siebie wrocimy kiedys. Buc moze ja ostatnimi czasy zbyt nalegalam na ten slub, na ta konkretna date, a moze on jest typem piotrusia pana, ktory poprostu przestraszyl sie odpowiedzialnosci. Moje zycie leglo w gruzach. bardzo go kocham. No ale... dwa dni pozniej napisalam do niego smsa z zapytaniem jak sie czuje, ze szanuje jego decyzje i mam nadzieje, ze ta przerwa dziwna tylko oczysci atmosfere i jeli jest to prawdziwe uczucie, o ktore zawsze walxcczylismy, to on to zrozumie. Ze ja nie chce przekreslac tych ostatnich 4 lat, ale ze szanuje to co mi powiedzial. Ze bardzo go kocham i zeby o tym wiedzial. Nie odpisal. nawet nie wiem czy dostal tego smsa, bo nie dostalam raportu. jego kuzynka mi tylko napisala, ze wierzy ze on pewne rzeczy przemysli, ze wierzy ze jesli to byla milosc wielka, jak ona to widziala z boku to on wroci? ale czy wroci? czy sie odezwie? ja juz nie moge naciskac. czytalam Wasze posty i stwierdzilam, ze tylko sobie zaszkodze piszac i blagajac go. Probuje stanac na nogi, i zajac sie swoja pasja, ale daremnie. Ciagle o nim mysle, ciagle go kocham, czasem nienawidze ze tak to zalatwil, czasem łudzę się ze za jakis czas mu mnie zabraknie i jak kocha to bedzie wiedzial co zrobic.... a czasem jak teraz trace nadzieje, czy wogole jeszcze kiedys sie spotkamy. To bardzo ciężkie. Sory za brak polskich diakrytykow, Pozdrawiam was Kochani bardzo cieplo. I jak macie jakies pomysly lub rady piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona100
rozumiem jak to boli ja rozsałam sie z męzem po 10 latach a wzasadzie to on odszedłwięc wiem jak cierpisz.Też wierzyłam na początku ze wróci ze to minie ale niestety a potem oczarował mnie ten drugi i sprawił ze odechciało mi sie wszystkiego potym jak zakończył ten (związek)niewiem czy nim wogóle był .Cieżko jest walczyć z wiatrakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greenEyes_
zrozpaczona100 smutas od wczoraj.... ksamiliana Nie mam słów na pocieszenie, ale wiedzcie ze tutaj jest ktoś z wami. Wierze,ze jeszcze wszystko sie jakoś wyjasni. trzymajcie się cieplutko i chociaż wiem ze cięzko głowy do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przygnebiony
Hej Wam! bylem jednak na tej imprezie. Nie bylo tak źle. Ale mieliście racje :( Nie potrafiłem się opanować, wodziłem za nią wzrokiem. Później mielismy, że tak powiem, romantyczny wieczór na ławce na przystanku autobusowym przy dworcu PKP. Jakby bylo malo nawiedzili Nas policjanci z upomnieniem :\ w sobotę widziałem się z nią ostatni raz. Powiedziałem jej, żeby przemyślała raz jeszcze swoją decyzję o rozstaniu jak jeszcze nie jest za późno. Milczała, płakała... Nie wiem jak mam reagować na jej stany emocjonalne... :( Dzisiaj też się z nią widziałem. Zaraz po studiach pojechałem do niej. Powiedziałem jej, że nie mogę jej obiecać tego co było. Ale mogę sprawić, że będzie jeszcze lepiej i na pewno już nie popełnię tych samych błędów co wcześniej. Dodałem, że na odpowiedz czekam do poniedziałku. Jak wychodziłem to płakała... Zastanawiam się z jakiego powodu... Czy ją boli to rozstanie, czy może chce wrócić... Nie wiem :( Czuję, że powoli się łamie i chce wrócić... Postanowiłem, że poczekam do poniedziałku i jak stwierdzi, że chce wrócić to wrócimy do siebie. Po poniedziałku jak będzie chciała, abyśmy wrócili do siebie to ją trochę potrzymam w niepewności. Tak, żeby odczuła ile straciła. Jak myślicie? Pozdrawiam Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
Smutasek; zrozpaczona 100 greeneyes Dzieki wielkie za wsparcie. Tez czekam na wyjasnienie naszych problemow. bardzo sie ciesze, ze moge sie z wami podzielić moimi smutkami. Smutasku masz racje, nadzieja umiera ostatnia. A co do Twojego wyjazdu, kochana, nie wiem... ja tez chcialam do niego leciec, ale co to zmieni? Moze warto by nasi panowie poczuli ze moga nas stracic? Moze poczekajmy pare dni, tygodni... Przeciez nie musimy zakochiwac sie w kims innym na siłę? trzymam kciuki. A moze Przyjaciel tez ma syndrom piotrusia pana? jak moj? Kurcze ale to jest ciężkie...:( Moc buziaczkow dla was:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutas od wczoraj.... Powiedz, czy Twój Przyjaciel wie o chłopaku z którym obecnie jesteś? Może on doszedł do wniosku że nie będzie wchodził w Twoje życie z butami i burzył tego na co sama zapracowałaś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnebiony... Popełniasz, mi sie wydaje, kilka podstawowych bledow. 1) Nie nakłonisz Jej, zeby przemyslala. Ona zrobi to, co dyktowac Jej bedzie serduszko. Mozliwe, ze naklonisz ja swoimi zapewnieniami do powrotu, ale to za jakis czas wroci jak bumerang. Podstawowa rzecz, ktora musisz ustalic to to czy Cie jeszcze kocha (tylko tak przez duze K). 2) Nie stawiaj sobie granic czasu, ktorych sam nie bedziesz umial dotrzymac. A co po poniedzialku? Ty z niej zrezygnujesz o 24:00 jak za dotknieciem magicznej rozdzki? 3) Daj Jej odpoczac! Jezeli chcesz zeby Jej decyzja była cos warta, to Ona musi ja podjac w odpowiednich warunkach. Nie kontaktuj sie z Nia w absolutnie zaden sposob, az do tego poniedzialku. Dziewczyny.... odpiszcie co Wy myslicie, w koncu to ten Pan zalozyl ten topik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
Zgadzam sie z czarodzijem. Nie ma znaczenia czy chodzi o faceta, ktory rzuca kobiete, czy o Kobiete, ktora rzuca faceta. Mechanizm jest ten sam. I kazda proba błagania, proszenia by wrócił, ze jest się gotowym zrobić wszystko.... nie ma sensu. Jak ja sie poznalam z moim byłam bardzo szaloną kobietka, z pasjami, zainteresowaniami, towarzyska, przyjacielska, i teraz co mam? zamknelam sie tylko i tylko na niego. Przyjaciele widzac, ze ciagle tylko na niego czekam, przestali zapraszac mnie, bo stwierdzili, ze i tak niogdzie nie wyjde bo moj bedzie zaraz online. Porzucilam pasje... Teraz brakuje mi tamtej dziewczyny, bardzo brakuje. On nigdy mnie nie ograniczał, to ja sie w tym ograniczylam. Zawsze mi powtarzał, ze jesli mamy byc razem, to tylko aby isc przez zycie razem, dzielic smutki i szczescie a nie zamykac sie we wlasnym gniazdku i pograniczac. Jako osoby powiennismy byc indywidualistami, kazdy ze swoja pasja. Moze go przytloczylo to wszystko i jesli kiedys ma byc dobrze, ja odnajde "dawną siebie" a on zrozumie kim dla niego byłam. Jeśli natomiast pojawiła sie inna kobieta, czego wykluczyć nie można, to bez sensu walczyć o takiego człowieka. Tak czy inaczej będę Wam pisać jaśli sie coś wyjaśni. Póki co cisza w eterze. A ja sie nie odzywam też. Od jutra zaczynam dodatkowy staż :) wiec bede wracac do domu padnięta:). Calusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam podobnie jak wyżej podpisani. Ksamiliana zachowywałam się równie nieodpowiednio jak Ty w stosunku do mojego \" przyszłego męża\" (kilkugodzinne rozmowy na gg), z tym że potrafiłam nawet nie odbierać telefonów od koleżanek bo powiedzmy chciałam spędzić dzień tylko z nim. Zdarzało się, że niespodziewanie wyjeżdżałam z domu (mieszkam 160 km od uczelni) byleby tylko zobaczyć się wcześniej w akademiku. Bywało też tak, że specjalnie opóźniałam wyjazd na świeta. Jeśli chciał gdzieś pójśc, zawsze byłam pierwsza do pomocy, dla mnie było nieważne że nie zdążyłam zjeść śniadania, czy innego posiłku, że przerywam jakąś czynność. Po woli przestawałam spedzać czas na tym co lubię, spotykać się ze znajomymi, rodziną. Żałosne, niestety prawdziwe. Teraz wiem że choćby nie wiem co się działo nie wolno mi przy nim zapłakać, pokazać że jestem słaba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
Ktośka.... może właśnie to jest to? dziś mija 12 dzień odkąd zerwał ze mną. A może to go przytłaczało, może on chciał bym ja powiedziałą: kochanie dziś nie moge bo sie umowiłam, kochanie zadzwoń za godzinę bo teraz dłubie sobie w nosie?Nigdy nie dopuściłam do sytuacji, aby za mną zatęsknił. Nigdy. jadąc do Rodziców czy znajomych pisałam, kochanie będe o tej i o tej. Jak miałam niezsdazyc, a to się wogóle nie zdarzało, to na bank bym wysłałą smsa, niae martw się, będe pożniej. A on nie miał oporów. Pisał Kochanie dziś idę odwiedzic kumpla, ktory przyleciał skądstam, pogadamy jutro kocham cie najbardziej na świecie. Albo Kochanie moja mama nie czuje się najlepiej pobędę z nią. Albo Kochanie mam u siebie znajomych zadzwoń za godzinę bo nie wypada bym ich teraz wypraszał aby z Toba pogadac... A ja nigdy tak nie potrafiłam. Nigdy. Miałam ciągły żal do siebie i do Niego, ze on nie jest w stanie wszytkiego rzucić dla mnie tak jak ja dla niego. A on czuł sie przytłoczony tym, ze zamiast napisać kochanie dziś byłam na fajnej wystawie, widziałam sie ze znajomymi, faknie było... cokolwiek, pisałam, kochanie, miałeś być online juz 2 godziny temu, co się dzieje. A on odpisywał, ze albo nie da rady juz dzis, alebo zebym poczekała. każda szanująca się kobieta powiedziałaby. Kochanie umawialiśmy sie na 20.00, czekałam 20 min, nie dałeś znaku życie, idę teraz ze znajomuymi do knajpy, pogadamy jutro,. kocham Cie pa. Kurcze takie coś miałam w głowie, ale nie byłam w stanie tego powiedziec, bo się bałam? Ze mnie zostawi... Kurcze smiac mi się chce. I tak mnie zostawił. Jesli jestesmy sobie pisani jak w to jeszcze jakis czas temu wierzyłam, to nie pozwole popełnic tych samych błędów. Nie będzie juz ksamiliany, która układa zycie swoje jak jemu wygodnie, bo juz nie będę się bać. Odzyskam swoją wolnośc i szacunek do siebie. Być może ta sytuacja między nami pozwoli nam lepiej poznać się nawzajem. On może zateskni, ze nie bedzie mogł wytrzymać, a ja bede silniejsza. No chyba ze jest inna kobieta, wtedy wiadomo, ze nie było warto:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
ja twardo nie pisze... i nie napisze choćbym sie ...nawet nie myslalam, ze bede potrafic w ten sposob. Ale wlasnie teraz tak piszac przypomnial mi sie jeden moment. taki maly szczegol. jakies kilka miesiecy temu mialam spotanie ze znajomymi zmojej branzy fortograficznej. bardzo przezywalam spotaknie, bo sama mialam wiele pomyslow na nowe prace. i mu napisalam, ze wybieram sie na spotkanie. napisalam to na dzien przed uroczysta wystawa polaczoną z bankietem. On napisal bym sie swietnie bawila i zebym jak najwiecej skorzystala. ok. następnego dnia bylam zaganiana i niezauwazylam jak siadła mi komorka. Po powrocie do domu jak ja włączylam poznym wieczoem mialam z 10 wiadomosci, od takiej milej : jak sie masz kochanie, co słychac, tesknie daj znac, po widze ze nie masz czasu mi odpisac, ciekawej jak sie bawisz, az do ostaniej, jak masz ochote sie odezawc do mnie to mozesz pisac nawet w nocy:). A czego to dowodzi? Ze tej jeden jedyny raz zapomnialam, nie mailam mozliwosci. To on sie denerwoala. ja oczywiscie zadzwonilam od razu i wyjasnilam, nawet nie pytal jak sie bawilam, bo chyba fajnie skoro nie zadzwonilam... i takie tam...I co Wy na to???/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj ksamiliana, przeczytalam Twoja historie i jestem w lekkim szoku. Pokonaliscie tyle przeszkod zeby byc ze soba, mieliscie tyle planowi ten jeden najwazniejszy- slub, az nagle jemu sie odwidzialo... To bardzo smutna historia, zastanawiam sie jakbym ja zareagowala na takie zachowanie. Naprawde Ci wspolczuje i mocno przytulam. Mam nadzieje ze wszystko sie wyjasni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnebiony ja jestem w sytuacji Twojej bylej. Tez plakalam podczas rozstania, bardzo plakalam. Plakalam bo bylo mi zal mojego faceta, bo wiedzialam ze go ranie (a nie lubie ranic ludzi), bo wiedzialam ze traco kogos bardzo waznego w moim zyciu lecz nie na tyle waznego abym mogla spedzic z nim reszte zycia. Ona zapewne tez czuje ze traci najwazniejsza do tej pory osobe w zyciu, ale skoro jej uczucie nie jest tak silne jak Twoje to nie ma sensu na sile przekonywac ja do zmiany zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greenEyes_
ksamiliana Czytając jak postępowałas przed oczami ma swoje zachowanie w stosunku do swojego eksa:] Ja tez byłam miluytka dziewczyna skłonną do poswięcen, rezygnowałam z przyjacoiół, znajomych, spotkan z ludzmi, chyba ze też w jego towarzystwie.. a jak on nie mial ochoty to ja grzecznie zostawałam w domu. teraz jak sobie o tym przypomne jestem w szoku ze mogłam się tak zachowywać.. ze mogłam sie tak zmienić w związku. Bo ja kiedyś byłam zupełnie inna, wolna niezalezna, opełna pasji zawsze w biegu zawsze rozchwytywana przez przyjaciół dla których zawsze miałam czas.. i w takiej mnie się zakochał. Faceci wola gonic za króliczkiem niz go złapac.. ja zostałam złapana , nie wyłam juz więc taka atrakcyjna:) Polecam ksiązke Dlaczego faceci kochają zołzy.. mnie ta ksiązka odpowiedziała na wiele pytan.. tylko juz za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greenEyes_
Aha.. moge wysłać na maila jesli któraś z Was sobie zyczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
greenEyes_ Właśnie zamówiłam sobie komputerowo tą książeczke w bibliotece, tytuł minimalnie inny \"Dlaczego meżczyźni kochają zołzy\" Argov, Sherry. Dzisiaj mam imprezę wydziałową w jednym ze studenckich klubów, niby mamy pójść z moim \"przyszłym mężem\", tyle że ja nie mam ochoty znowu czegoś grać i udawać, brakuje mi już sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roroe*5__
i ja poprosze aderson11@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona_nieznajoma... Odpowiedz mi na jedno pytanie. Powinienem zadac je Ex, ale nie chce miec z nia zadnego kontaktu :-( Ty co prawda masz, lub jeszcze niedawno mialas, rozsterki. Moja, odciela sie ode mnie, ja rowniez nie zawracam jej juz glowy skoro ma Nexta. Jestes pewna, ze nigdy nie wrocisz juz do faceta, ktorego zostawilas? Albo inaczej, jestes pewna, ze juz nigdy nie moglabys i nie bedziesz z nim szczesliwa? Minely 4 miesiace. Zakochalem sie w innej kobiecie. Ale wciaz zastanawia mnie mysl, czy za rok, dwa...? czy tez juz nigdy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greenEyes_
Ktośka to ta sama pozycja :) A w ogóle to poruszałaś jeszcze temat wyjazdu do byłego z Twoim przyszłym chłopakiem? Czy ta rozmowe na gadu była juz konczącą temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarrodziej Nie moge byc pewna bo nie moge nic przewidziec. Wlasciwie to ja do niego wrocilam tzn dalam nam szanse. Bylo to z jakies 2 tygodnie temu i wiem ze to byl moj blad. Uleglam jego prosbom, namowom, rozmowom itp. Wiem ze i tak to sie rozpadnie. Teraz poznalam kogos, nie wiem co nam z tego wyjdzie ale na razie jest to tylko znajomy, moze troche wiecej niz znajomy. Wiem ze musze skonczyc jak najszybciej moj zwiazek, w ogole nie powinnam byla do niego wracac. Naprawde wiele racji jest w powiedzeniu ze nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki. Z drugiej strony nie wiem czy za 2 moze 3 lata nie zmienie zdania, nie oczekuje ze on bedzie czekal! w zadnym wypadku! Chodzi mi o to ze nie wiem czy jesli za 3 lata spotkam go na ulicy i pojdziemy razem na kawe to czy nie poczuje do niego czegos wiecej. Jesli moge doradzic to nie mysl o powrocie. Wiecej na tym mozna stracic niz zyskac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greenEyes_
roroe*5__ Ksiązka juz poszła do Ciebie na maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona_nieznajoma... Wiem i zgadzam sie. Ale na poczatku miotalem sie jak Przygnebiony. Chociaz ja staralem sie to robic zdala od swojej Ex. Wlasciwie to ja nie mialem wyboru, bo ona tak jak Ty miala kogos innego. To do niego ode mnie odeszla, chociaz sadze ze to nie on byl powodem. On byl tylko pomocna okolicznoscia do podjecia trudnej decyzji. Teraz jestem z kims innym. Zeby nie psuc tego co mam teraz, pomalutku usowam wszystko co przypomina mi Ex. Za dwa, trzy lata - pojdziesz ze swoim Ex na kawe? Bedziesz ciekawa jak sie ma? Ja prawde mowiac nie wiem, czy za ten czas jeszcze bedzie mi na tej kawie zalezalo. Chyba wolalby zeby nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GreenEyes.. mnie tez mozesz popchnac te literature... czasami fajnie cos przeczytac, a nie mam czasu chodzic do biblioteki... szczegolnie ze jest w innym miescie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasciwie to tego kogos poznalam tydzien temu i to on mi miedzy innymi uswiadomil ze nie pokocham mojego bylego. Odeszlan od niego ponad miesiac temu dlatego ze to nie bylo to, nie kochalam, zabraklo mi uczucia. Nie do zadnego innego. A jesli chodzi o ta kawe to mialam na mysli przypadkowe spotkanie na miescie, jesli on mnie zaprosi to oczywiscie ze pojde i oczywiscie ze bedzie mnie ciekawilo jak sie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×