Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość no cóż...
a czy można odzyskać to co się straciło? Strata (słowo) samo w sobie zawiera coś czego odzyskać się już nie da tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieoficjalna
Zasypiam. Moje ciało wtulone w kołdrę jakbyś Ty nią był Biodra wysunięte lekko w przód Plecy wygięte w tył Czuję rękę przeczesującą moje włosy I muśnięcie Twoich ust. Śpię Nie czuję nic Miarowy oddech Beztroski wyraz twarzy Spokojny sen Zupełnie jakbym była szczęśliwa… Śnie. Na twarzy pojawia się Leciutki grymas niezadowolenia. Jak w rzeczywistości. Zaciskam pięści. Zaczynam się wić jak piskorz. Budzę się. Z krzykiem. Bezsenna noc. Po raz pierwszy pragnę Abyś odszedł… Modlę się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutas... W przedostatnim Twoim zdaniu jest jedno slowo za duzo - \"chyba\". Wstyd sie przyznac, ale Wy kobiety duzo lepiej wiecie od facetow czego chcecie! Tzn. w danej chwili. Bo ze pare chwil mozecie juz chciec czegos innego. I tego tez bedziecie pewne :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona100
Cześc wszystkim .Dzieki za słowa otuchy ale właśnie wysłałam mu ostatniego sms prosiłam aby se wszystko przemyślał bo ja nie musze i do dziś zależy wszystko od niego jak chce mozemy sie spotkać i porozmawiać ,jego wybór niewiem czy dobrze zrobiłam , milczy w każdym razie .Cieżko pogodzić sie z tym że to jednak koniec mam nadzieje że u innych pójdzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
bardzo dziekuje za slowa otuchy. Nasze telefony milcza. Nie pisze, nie mailuje. Cisza w eterze. ja twardo nie pisze. Pozdrawiam was wszystkich:) co bede mowiec, jest mi cięzko i mam troche doła:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
ona_nieznajoma greenEyes ktoska smutasek Wielkie dzieki za wyrazy pocieszenia. Chociaz zamiast byc pocieszana wolałabym by sprawa sie wyjasniła. Myśle ze jesli to są sprawy finansowe i on sie pogubił, ja na tyle go kocham, ze myślę ze bym jeszcze poczekała, oczywiście nie pisząc. Jesli by sie okazało, ze jaks kobieta wkradła się wolałabym poznac prawde i móc przestac się łudzic. tak czy inaczej wierze w przeznaczenie, i wierze, ze co mnie nie zabije to tylko wzmocni. jakos w ciazgu tych 12 dni nie skoczyłam z 5 pietra, ani nie odcięlam sie od ludzi. Od jutra zaczynam staz dodatowe zajęcie, wiec moze zabije te natretne mysli, a wieczorem będe tak padnieta ze będe usypiac jak dziecko. jeśli jest nam pisane byc razem, to ja chce być dawną sobą, i nie pozwolic sobie wejsc na głowę. też czytałam ta ksiązke - o zołzach. wiele w niej prawdy. Moze warto wiele rzeczy z niej wcielić w zycie:) Ściskam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka prosbaa
a czy ja moge prosic o przeslanie ksiazki "Dlaczego mezczyzni kochaja zolzy?" bardzo mi zalezy na niej, dzieki. moj email iwi_83@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutasku... Fajnie byloby, gdyby tak sie dalo co? Odciac sie mozna. Ja sobie to postanowilem. Ale odkochac znacznie trudniej. Odcinam sie tylko i wylacznie dlatego, ze nie moge liczyc na zadna wzajemnosc. Odcinam sie do tego stopnia, ze nawet nie napisze Ex zyczen na Swieta, nie odpisze nawet gdyby ona byla pierwsza. Telefony pokasowalem, a wszytkie pamiatki po kolei laduja w koszu a nie tak jak do tej pory na dnie szafy... Ona_nieznajoma jak powinien sie zachowac Twoj \"przyszly Ex\"? Smutasku.... Jeszcze jedno. zauwazylem ze strasznie sie miotasz. Jeszcze kilka dni temu wszyscy bylismy pod wrazeniem Twojej wielkiej milosci. Podobno cos takiego sie musi skonczyc happ endem... A teraz, zaledwie kilkadziesiat godzin pozniej, brzmisz jakbys byla zdecydowana byc do konca zycia z facetem, ktorego nie tak dawno radzono Ci zostawic... Potrzebujesz czasu... Przytulam i prosze o wzajemnosc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, przepraszam, ze tak zamilkłam, ale miałam problemy zdrowotne. Tak czytam te Wasze posty i zastanawiam się, kiedy tak naprawdę uświadamiamy sobie, że ten, czy ta którą zostawiliśmy była naszą prawdziwą miłością, bo to jest własnie mój główny problem... Ale od początku. Byłam z chłopakiem niecałe 5 lat, poznalismy się bedąc w gimnazjum, teraz jestem na II roku studiów. Pierwsze dwa lata naszego związku istan sielanka, jak w bajce, wszyscy patrzyli na nas z podziwem, że mimo tak młodego wieku (mielismy wtedy po 14 lat i troszkę) stworzyliśmy tak udaną parę i że to co nas łączy to nie tylko szczeniacka miłość. Po dwóch latach zaczęło się psuć... Poznałam chłopaka (zupełny przypadek... wierzcie mi, że gdybym widziała, że wpadając na niego przypadkiem, zmieni to moje życie, to bym siedziała na miejscu i nigdzie nie lazła). Ów chłopak był starszy ode mnie o 4 lata. Cos mnie w nim zafascynowało... Po tym spotkaniu (było to na kilkudniowej pewnej \"imprezie\" masowej) każde z nas wróciło do siebie (jestesmy z tego samego miasta), ja do swojego chłopaka, a On do swojego zycia. Ale od tego czasu On był stale gdzies obecnyw moim zyciu. Mijały miesiące a ja nadal byłam ze swoim chłopakiem, choc w myslach miałam tez jego. Choć oboje wiedzieliśmy, że nie możemy o sobie mysleć, On wiedział, że ja kocham chłopaka, a On szedł swoją droga, a na której nie mogło być miejsca dla mnie. Przyznaję się... nie byłam fair wobec swojego chłopaka, bo czasem spotykałam sie z tym starszym, ale tylko na stopie koleżeńskiej. I tak ten starszy chłopak zawładnął moim sercem... a mój chłopak.. był cierpliwy, czekał, mówił, że kocha, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. A ja niedoceniałam tego, że mam Go obok, byłam pewna, że mnie przecież kocha i zawsze będe mogła do niego wrócić. Jednak zycie utarło mi nosa... Dobiliśmy razem ( nie zawsze... bo były małe przerwy w naszym związku) prawie 5 lat. Po ostatnich miesiącach ogromnych burz i awantur, o wszystko, dosłownie o wszystko... rozstalismy się, tuz przed studiami, każde z nas poszło swoją drogą. Wiem, że mogę na Niego liczyć, w każdej sytuacji, zresztą już korzystałam z jego pomocy, czasem napiszemy do siebie jakiegoś sms-a, rzadziej zadzwonimy. Teraz z perspektywy czasu wiem,że go kochałam. Szokiem dla mnie była wiadomość, że jest z kimś, ale to jeszcze nic. Potrzebowałam kilku dnia na dojście do siebie, kiedy wspólni znajomi powiedzieli mi, że lada dzień będzie się zaręczać. A ja... odkąd się rozstaliśmy jestem sama i choć ten przypadkiem poznany chłopak nadal jest w moim życiu, to wiem, że nie stworzymy związku. ktoś zapyta, dlaczego? Bo On idzie swoją drogą... I niech ta odpowiedz będzie jedyną, którą udziele... chociaż z drugiej strony... szanse jakieś są, małe, malutkie ale zawsze jakieś... I gdyby tego było mało, to ostatnio wspólny znajomy mój i tego przypadkowego, powiedział mi, że zaczęło Mu zależeć na mnie bardziej... a ja... nadal z nadzieją w sercu, że może coś kiedyś z Panem Przypadkiem będzie, powiedziałam, że ja nie mogę... Wiem, że problem tkwi we mnie. Czasem żałuję, że tak sie potoczyło moje zycie z eks. Bo wiem, że mnie kochał, że byłam najwazniejsza na świecie. Nie chce się wybielać Jego kosztem, ale miał też swoje za uszami, jak każdy zresztą. Teraz myślę dość często o eks, nie wiem czy to wynika, z faktu, że On jest szczęśliwy i kocha, a ja nadal jestem bez miłości, czy z tego, że uświadamiam sobie, że to własnie On jest moją miłością. Smutasku... walcz! Jeśli jesteś pewna swoich uczuć, to sie nie poddawaj, abys kiedyś nie miała do siebie pretensji, że nie zrobiłaś wszystkiego, co w Twojej mocy. Życzę Ci odwagi, jak każdemu z Was kto tu wchodzi i dzieli się swoimi problemami. Pozdrawiam i wybaczcie, tak długiego posta, ale musiałam. Dobranoc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Od Polskiego
BROWN_EYES ...... glupia zdzira z Ciebie .... Tylko tyle mam do powiedzenia !!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
panciu od polskiego zrób sobie dobrze Poszłam jednak, poszlisy razem, za dużo alkoholu, cała impreza w ramionach kolegi, który wiedział komu robimy na złośc.Wszystko szło jak po maśle. Niestety na koniec wyznałam mojemu "przyszłemu..." że to tylko była gra z mojej strony żeby wyluzował bo przecież tylko jego kocham. Totalna idiotka wszystko zepsułam, trochę wodki i już wszystko u mnie jak na spowiedzi... Jeśli chodzi o moj wyjazd po studiach to póki co temat tabu.. Dobra idę spać bo jutro mam na rano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarrodziej dla mnie nie ma znaczenia jak On sie zachowa, nie maialabym pretensji jesli nie napisalby mi zyczen na swieta lub na urodziny ma do tego pelne prawo. Po Twojej wypowiedzi sama sie zastanawiam czy powinnam wysylac mu zyczenia na swieta. Nie chce go juz ranic i nie wiem czym bym go zranila bardziej, tym ze bym napisala czy tym ze bym sie nie odezwala. Poza tym spedzilismy ze soba 3 lata zycia, nie da sie tego takpo prostu wyciac. Bylabym mu tez wdzieczna jesli by sie nie odzywal, takze nie dawal znau zycia, jemu bylo by latwiej, mnie rowniez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutasku dla Ciebie najlepiej by bylojakby dalo sie przewidziec przyszlosc, bo teraz stoisz w miejscu, starasz sie ukladac swoje zycie pod \"Przyjaciela\" a nie masz gwarancji ze bedzie z Toba. Powinnas postawic sprawe jasno, niech sie zdecyduje. Powiedz ze jesli podejmie decyzje o tym ze nie bedziecie ze soba, to bedzie to decyzja ostateczna, jesli powie \"nie wiem\" to tez dla Ciebie jest znak ze On nie chce. Bo ktos kto chce nie mowi nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktośka alkohol jest zawsze zlym doradcą. A co bylo po imrezie? Poszlas z \"przyszlym mezem\" do domu? rozmawialiscie, powiedzial Ci cos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona_nieznajoma Jak wracaliśmy zaczęły się pytania, głupie docinki, nie chcąc brnąć dalej w kłamstwo wyśpiewałam wszystko. Mój \"przyszły maż\" od razu odzyskał dobry humor, a ja zdalam sobie sprawę że zniszczylam całoksztat dotychczasowej pracy. Potem jeszcze spotkaliśmy znajomych, następnie każde z nas wróciło do siebie. Jestem w punkcie wyjścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktosku.. Zastanawi mnie tylko czy twój przyszły nie jest takim psem ogrodnika.. Sam nie weźmie innym nie da! Zresztą z małym szczegółem ze ja byłam ze swoim exem 3 lata.. nasza historia jest podobna. On tez jest zazdrosny wypytuje się z kim się spotykam.. Ale jak dochodzi co do czego to przeciez nie che ze mną byc.. tylko sam nie potrafi odpowiedziec na pytanie dlaczego chce się ze mną spotykać:/ Jesu zwariować można .. A ja kocham i czekam.. Bez sensu:( Doła mam jakiegos dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
smutesek, ktosiek i raszta:) Kolejny dzien mija bez zadnych wiesci... cisza w eterze. Ale twarda jestem:), nie napisze, tamta ksamiliana umarła i nie będzie już nikomu w d... wchodzic. jesli sie odezwie, jesli, to będzie musiał mnie przekonać, a to nie bedzie latwe, bo mam taki mętlik w głowie. W pracy przyjaciele powtarzają : wybij sobie tego drania z głowy, skoro raz Cie zranił, zateskni, wróciecie i co dalej? Ty mu wybaczysz, a on przy kolejnej załamce odejdzie bo bedzie wiedziec, ze i tak mu wybaczysz. Powtarzaja mi, stań na nopgi, idz sie wyszlej, zainwestuj w siebie, bądz soba ( wybierz PEPSI)... Czasem go tak nienawidzę, chce o nim zapomniec, wymazac , zresetować mózg... Tylko kurcze... wszedzie go widze, mam przed oczyma te wszystkie dobre chwile, ktore przezylismy i to jak ciezko nam bylo i jak wiele osiągnelismy przez te ostatnie 4 lata. Nikt nam nie dawał szans, a nam mimo wszystko się udało. Moze jestem głupia bo w to uwierzyłam. Miotam się wewnętrznie: skreślić go na Amen czy zrozumiec? Bo jeśli to była prawda z tymi problemami finansowymi, bo jesli naprawde, on sie w tym wszystkim pogubił i zrozumie co stracił i to udowodni, szkoda mi byłoby go skreślać. wpardzie mówie się : szlachetnie jest wybaczać. Ludzie się rozstaja i jakaś siła i tak ich ciagnie do siebie. I jeśli to jest miłość mojego życia, zaczełabym wszystko od początku, po długiej rozmowie, nie od razu, bo to by było za łatwo... Ale z drugiej strony on już mnie skrzywdził, i to podał ku temu taki niejasny powód. Co jeśli za kilka lat znów spotka go jakaś porażka i stwierdzi, że lepiej odejśc niz rozwiązać problem. Nie wiem czy jestem w stanie żyć w takiej niepewności. Czy moja miłośc byłaby na tyle silna by znieść do wszystko. Póki co, nie ma co spekulować. On się jeszcze nawet nie odezwał... Pozdrwaiam was gorąco:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Siostry Jak tylko mam czas to podczytuję książeczkę o zołzach i chyba wiecie co dostaję po niej dużo siły. Swoją drogą, jestem zła sama na siebie za swoje ostatnie zachowanie, ale wiem że się nie poddam. Wcielam w życie rady z książki, widzę że działa jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, facet mieknie, sprawia mi to przyjemność. Wiem że będzie mój, to tylko kwestia czasu (chyba że pocieszy sie kimś innym, wtedy wypad na zawsze z mojego życia). Co tam u Was?? Pozmieniało się coś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie przestają się kochać po 50 latach małżeństwa... trochę pocierpisz i znajdziesz nową... i może przeżyjesz to samo (czego Ci nie życzę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona100
teraz już złudzenia prysły całkiem,nie odezwał sie wcale ,jeszcze długo będzie mnie męczyć czemu tak postąpił .grudzień jak narazie nie przyniósł nic dobrego prócz smutku to będzie ciężkie zakończenie roku pa wszystkim do usłyszenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
greenEyes_ Postepuje według prostej zasady: traktuję siebie tak samo jak do niedawna jego. Dzwonię do niego tylko jak mam jakiś interes, mówię krótko, zawsze to ja pierwsza kończę, podobnie z odwiedzinami, tylko wtedy jak mam jakąś sprawę, nie przeciągam spotkania (gdyby się zdarzyło tak, że on musiałby gdzieś wyjść, to ja i tak wyjdę wcześniej nie pozwalając abyśmy opóścili to miejsce razem). Jestem dla niego bardzo miła, jak zawsze, ale nie prawię komplementów, gdy on chce się przytulić, owszem może ale to nie wygąda już jak dawniej. Nie pozwalam mu odczuć że tęsknię, nie pytam co robił gdy się nie widzieliśmy. Nie dodostaje już zaproszeń na noc, choć wie że jestem sama w pokoju akademickim. Mój \"przyszły mąż\" nie jest już taki wesoły, tryskający humorem, nie dogaduje się już tak dobrze z kumplami. Często widzę smutek w jego oczach, ciągle pyta czy w danym dniu jeszcze się zobaczymy, a ja nigdy nie daję jednoznacznej odpowiedzi. Dużo czasu spędzam ze znajomymi, robię to na co w danej chwli mam ochotę, jeśli mam wybierać zawsze wybieram znajomych. Gdyby on zaproponował coś co mi odpowiadać będzie z pewnością nie pogardzę, jednak to nie może być byle co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutas od wczoraj.... Może to i dobrze że Twój Przyjaciel zamilkł teraz a nie np. dopiero wtedy jak zostawiłabyś chłopaka, byłabyś spakowana, ze świadomością że za kilka dni zobaczycie sie. A tu nagle taki cios... Może tak poprostu miało być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
witam Was, śledze uwaznie wasze wypowiedzi, poki co jak widze niewiele sie zmienia w naszym zyciu. U mnie bez zmian wiekszych, zeo wiesci, juz prawie nie czekam na wiesci, choc wciaz go kocham. czytalal wypowiedzi ludzi na innym portalu, o tym, jak zostali zostawieni, i prawie nikt z nich nie wrocil do ex partnera. Ale widze terz ile bledow popelnialam jako kobieta, wieczne telefony, wieczne ale, nawet nie dalam mu za soba zatesknic. On przytloczony wszystkim, jego "wymarzony" swiat sie zawalil, wiec uciekl. jedyne co moge zrobic to dac mu odczuc że mnie stracil. Bo w końcu, przeciez to on stracił. I byc moze czeka az znów bede o Niego zabigac.... to się grubo myli. A jak za jakis czas sie odezwie, to juz nie bede bała sie powiedziec mu, ze jest niedojrzały, ze tego typu zerwanie przez telefon jest oznaka tchorzostwa. Ja wiem, ze z praca mu nie wyszlo jak chcial, jeszcze nie dostal pensji, a juz kupil za nia apartament hehhehehe i nagle okazuje sie, ze jego wyimaginowany swiat troche odbiega od rzeczywistosci...Wtedy spanikowal. ja mysle ze on bedzie tego zalowal predzej czy pozniej, a to rozstanie tylko pokazalo mi, ze nie nalezy za wszelka cene walczyc o faceta, nadrzucac mu sie, byc zbyt kochanym wobec niego. Nie wiem jak sie to dalej potoczy, ale na bank nie uslyszy ode mnie ze za nim tesknie, ze polece zaraz do niego... Tamta ksamiliana umarla i jej nie ma. On musi dojrzec i stac sie facetem z jajami a nie mami synkiem i marzycielem, budujacym zamki na lodzie. sama jestem ciekawa jak to wyjdzie. Poki co trzymam sie dzielnie. Ide ze znajomymi dzis do pubu, milo spedzic czas... A jak kochal naprawde, to zrozumie co stracil, i to on bedzie zabiegac a nie ja... Duzo w tym prawdy, ze to facecilubia kobiety tajemnicze, nie do zdobycia. Poza tym, zawsze bardziej docenia sie kupiona rzecz jak sie na nia zapracuje niz jak sie ja dostanie w prezencie. Wiec.... zobaczymy. ja staram sie byc dzielna, choc nie mowie, czasem łapie doła, czasem wieczorem sobie poplacze, powspominam i jest mi tak ciezko. Ale tego jemu nie okarze. caluje Was wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie to życie popieprzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a chłopy to co
:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×