Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość Blondyn1005
listonosz, archi o jakiej ksiazce mowicie? troche sie boje ze jak sie przestane odzywac i oleje to ja strace ona miala dosc wlasnie mojego olewactwa, braku mnie przy niej itd wiecie my juz dlugo jestesmy w zwiazku na odleglosc ona sie przyzwyczaila ze mnie fiycznie przy niej czesto nie ma, choc fakt zawsze miala do kogo zadzwonic akurat ladne kolezanki zawsze sie przy mnie kreca i krecily boje sie ze jak sie przestane odzywac to ja ten facet omami do reszty, pocieszy itd. dodam ze oni sa teraz razem w cholernej delegacji zagranicznej i tak bedzie jeszcze prze miesiac wiec kurcze nie wiem czy to najlepszy moment na chlodnik ale moze to jedyna droga kurcze poki co jestem podany na talerzu, powiedzialem ze zdecydujemy co dalej jak wroci, ze jak chce z nim byc to prosze bardzo baj baj ale ze ja kocham myske ze ona sie wciaz waha, wmowila sobie ze powinna byc ze mna narazie, zreszto co jej szkodzi i tak ma nas dwoch na emocjonalnej smyczy, z tamtego nie zamierza rezygnowac, powiedziala mi ze chce zeby on byl jej przyjacielem, akurat kurcze przeciez koles chce z nia slub brac i do lozka ciagnac najgorsze w tym ze oni w swietnym stanie na cholernym wyjezdzie tylko ja dostaje kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blondyn1005
prosze przyslijcie ksiazke na: patentowany1@tlen.pl dzieki wielkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blondyn1005
kurcze swiruje juz czatujemy troche czasem ale to zawracanie d. czuje sie olewany, niby milo ale troche sie meczymy nawzajem ona zaczyna czatowac z kolezanka przestaje odpisywac ja udaje ze mam to gdzies. kurcze moze to w mojej glowie jest tylko bo niby mila jest. moze ona zaraz przestanie szanowac ze ja toleruje taka sytuacje ze ona tam na wyjezdzie z nim i ze slaby jestem. jak przestane sie odzywac i oleje to z kolei nic nowego dla niej bo od dawna na odleglosc zyjemy, tylko sie zwroci w strone tamtego typa. kurcze co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki28
Czy myślicie że powinnam udawać w pracy że nie zwracam na niego uwagi czy powinnam być miła by to naprawić a może będzie taki jak kiedyś? Może powiedział tylko po złości że spotykamy się bez zobowiązań by odpłacić się za to że często zmieniam zdanie? Powiedźcie co myślicie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki28
Już mnie nosi by mu coś powiedzieć i dogryźć chociaż wiem że to nie najlepsze. Dzisiaj pomógł mi załatwić sprawy związane z autem, a ponieważ ostatnio dość nabroiłam to pomyślałam sobie że może zaproszę go na sobotę na miłą kolację ( nawet on mi robił ostatnio pyszną kolację zanim nagadałam mu i spieprzyłam wszystko). I on mi powiedział że nie wie, i że da mi znać w sobotę wcześniej bym ewentualnie się przygotowała. I teraz mam ochotę mu powiedzieć (nie dzisiaj - jutro) żeby zapomniał o tym pomyśle. On chyba sobie żartuje że jak powie mi w sobotę że przyjdzie to że będę chciała z nim się zobaczyć. Jakby chciał to już by się zgodził. Jestem zła teraz. Może jednak już mnie tak nie "lubi" jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
KSIAZKA .....pleaseeee Ja tez bardzo prosze o te ksiazke, mialam ja dostac jakis czas temu ale chyba zapomniano o mnie:-(( przeslijcie, nie moge sie juz doczekac zeby ja przeczytac. kasik81@amorki.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
dzis miałam okropny dzien.... moj Ex przysnil mi sie w nocy, juz dawno mi sie nie snil i to pewnie dlatego taki beznadziejny humor. caly dzien te okropne uczycie, łzy ktore stoja i dusza Cie w gardle. rzygac juz mi sie chce od tego. jestem na siebie zla ze nie daje rady, ze nie potrafie sobie z tym poradzic. caly dzien w pracy i udawanie ze nic sie nie dzieje, ze wszystko w porzadku. nie gadam z nikim, jestem zamknieta w swoim swieci z nim. ciagle rozmyslam, dlaczego, przez kogo, dla kogo, czemu tak a nie inaczej. marze ze to wszystko sie konczy, ze dostaje smsa z przeprosinami i blaganiem o powrot, albo jeszcze lepiej - wracam z pracy a on czeka, stoi pod moim mieszkaniem:-(( wybaczylabym wszystko, naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
LISTONOSZ Aż trudno uwierzyć, że masz 24 lata. Przecież to tak, jak mój syn! W Tobie jest tyle dorosłości, a może aż tyle. Mało powiedzieć, że czuję się zaskoczona, aczkolwiek gratuluję Ci Twojej mądrości. Nie wiem skąd sie to się bierze..... moze to Twoja wrażliwość, bogactwo wyobraźni... nie dziwi mnie to,że kończyłeś właśnie takie studia. I pomimo róznicy wieku mogłabym z Tobą rozmawiać o najbardziej tajemnych zakamarkach naszego żcia. Ale wiesz co? Zawsze wydawało mi sie, ze toa JA potrafiłabym doradzić młodym ludziom w przeróżnych sprawach, a tym czasem słucham Twoich rad, które są mądre, dorzeczne, takie w sam raz... jesteś kompanem pod kazdym względem. I tu mnie zaskakujesz, a właściwie życie mnie zaskakuje. Gdybym miała 20 lat zakochałabym sie w Tobie bezgranicznie !!!!! Nie zrozum mnie źle. Ale całe życie marzyłam o takiej miłości. I chyba jej nigdy nie doczekam, a nawet napewno. Mój mąż, a właściwie były mąż (tak ciężko to napisać) nigdy nie potrafił okazać uczuć. Czasami jego gesty, spojrzenia mówiły o tym .... Cholera!!!! tak bardzo za nim tęsknię. I wczoraj zrobiłam głupstwo. Napisałam smsa. Że rozpad naszego małżeństwa to nie moja wina, lecz nasza, że myślałam, że to zrozumiał. Że kocham go nie za coś, ale mimo wzystko. Ze męczy mnie ten temat, bo zbyt wiele lat byliśmy razem. A dzisiaj przeprosiłam, że zawracam mu głowę (bo jest daleko od dwóch lat i wiem, że ciężko pracuje by dokończyć nasze kiedyś marzenia, a teraz już tylko jego), że znajdęm sobie trzecią pracę, kolejną szkolę, aby nie myśleć... i poprosiłam, żeby uśmiechnął się i miał miły dzień i że już zamilknę. Nie odpisał. Jak zwykle od jakiegoiś czasu. Cholera, jak to boili. A pamiętam jak w sierpniu ospisał mi, że w tej chwili możemy być tylko przyjaciółmi.... jAK MOZNA BYć PRZYJACIELEM I NIE ODZYWAć SIę DO SIEBIE ???? Wiem, że ma swoje fazy..... ale już nic nie rozumię. A może tu nie ma nic do rozumienia. Po prostu - nigdy mnie nie kochał i teraz jest mu dobrze, tak jak jest? A ja tylko zawracam mu głowę. Syn dorosły......coż więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Wiesz LISTONOSZ (do cholery! Jak masz na imię?) pozew o rozwód złożyłam 10 lipca 2003 r., a rozwód otrzymaliśmy 14 lutego 2004 r. W dzień zakochanych!!!! Tak strasznie dużo żalu było wtedy we mnie, złości, i pogranicza nienawiści.... Tarczyca we mnie szalała (o czym nie wiedziałam wtedy), podpowiadacze i inni... Boże, jaka byłam głupia. Stara baba i taka niedorzeczna, nieodpowiedzialna..... brak mi słów. Wtedy JA nie chciałam rozmawiać. Zacięłam się i koniec. Ale jak wiesz - nie można oszuklać siebie samego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to byla milosc mojego zycia. bo bez niego nie ma mnie on nigdy nie bedzie moj a ja nigdy nie bede czula ciepla jego ogromnych ramion musialo minac tyle czasu, zebym to zrozumiala . . . czasami zastanawiam sie jak to mozliwe, aby majac te 28 lat, tak mocno i wytrwale kochac... to okropne uczucie... nienawidze siebie za to, ze az tak mocno... sama siebie ranie, a przeciez mogloby byc inaczej... lepiej... moge udawac, ze tak nie jest, ale nic tego nie zmieni... nie pomoga inni ani wmawianie sobie, ze to koniec... pogodzilam sie z tym, ze juz na zawsze to bedzie ON... wyrok zapadl dawno temu... moje serce okazalo sie byc bezwglednym sedzia... tym razem nie dostalam ulaskawienia... wcale sie nie poddalam... nadal go kocham... mina juz miesiac... i co ja sobie mysle?! ze to latwe? ze da sie wytrzymac? co mam zrobic z ta bezgraniczna bezsilnoscia?! jak postepowac... wcale nie bedzie dobrze... juz dawo przegralam... tylko moja ambicja nie pozwala mi na pogodzenie sie z tym faktem... KOCHAM GO setki razy powtarzalam sobie, ze to nie ma sensu... ... po kilku dniach znowu wracalo... moje uczucie jednego dnia bylo silne drugiego mniej, ale zawsze cos do niego czulam... on na zawsze pozostanie gdzies w moim sercu... juz sie z tym pogodzilam... zbyt wiele lez... zbyt wiele szalonych, dzikich mysli... nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam... nie wiem czy kiedys nadejdzie ten upragniony dzien... nie wiem czy mam jakies szanse... nie wiem już nic... ta milosc powoli mnie niszczy... pochlania caly moj umysl, cale cialo, wszystkie mysli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sengax … myślę że wszyscy podzielą Twoje zdanie, że w głębi serca każdy myśli iż tak naprawdę bez naszych Ex nie ma nas… to wszystko jest zrozumiałe kiedy uświadomimy sobie i wiemy że to oni byli MIŁOŚCIAMI NASZEGO ŻYCIA… Ja nadal jestem zdania że nigdy nie mów nigdy… kochani gdyby ktoś wiedział że jutro przejedzie go auto to nie wychodziłby z domu :p nie wiemy co będzie jutro… ale musimy się nauczyć żyć z myślą że nigdy może ich już nie być przy Nas… ktoś kiedyś napisał lepiej się pozytywnie zdziwić niż rozczarować :p a czy przestaniemy KOCHAĆ… chyba nie… możemy próbować, ale… sami wiecie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś już nie jest tak miło. Pogoda już nie jest taka piękna, kolejna nieprzespana noc pełna rozmyślań. Wczoraj się dowiedziałam od Jego rodziny, że jeszcze nigdy nie widzieli żeby był taki zawzięty. Zaczynam coraz częściej zdawać sobie sprawę, że jestem na przegranej pozycji, że jeżeli będę się odzywać to Jego złość i zawziętość będzie tylko rosła. Teraz mam wrażenie, że walę głową w mur, który po każdym uderzeniu staje się grubszy a ja jestem coraz bardziej pogruchotana. Muszę milczeć, bo jeżeli jeszcze kocha to zacznie w końcu tęsknić, tylko ta zawziętość musi się zmniejszyć. To co teraz mówię i robię i tak do Niego nie dociera. Zunie ma rację LISTONOSZ jak na swój wiek Twoje myślenie zaskakuje, można zacząć do Ciebie pisać a Twoje odpowiedzi zawsze są dojrzałe i trafne. Twoja miłość jest taka pewna, dojrzała, bezwarunkowa, czasem mam wrażenie, że bezgraniczna. Może to ta miłość uczyniła, że jesteś takim człowiekiem a może zawsze taki byłeś. Może gdybym się kierowała radą żeby milczeć to teraz wszystko wyglądałoby inaczej. Miałam po tych dwóch tygodniach milczeć dalej, bo jak wtedy przyszłam to było widać, że tęskni i że jest Mu źle. Ale było jeszcze za wcześnie, może gdybym milczała jeszcze 2 tyg. teraz byłoby już lepiej. Ale teraz jest już po fakcie nie ma czego rozpamiętywać. Popełniłam tyle błędów które dopiero teraz zauważyłam i zrozumiałam, że jest mi wstyd jak mogłam być taką bezduszną egoistką. Chyba za dużo złego zrobiłam żeby mógł mi przebaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żaba1981 słuchaj każdy zasługuje na przebaczenie jeżeli uświadomi sobie co było nie tak i pracuje nad tym aby to zmienić... i każdy zasługuje na szanse tylko, że życie jest troche dziwne i zazwyczaj jest inaczej... ale nikt nie mówił że będzie łatwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
Zunie. Moj Ex tez mi powiezdial ze nie chce tracic ze mna kontaktu, ze jest to ostatnia rzecz jakij by chcial, ze mnie uwielbia i jestem i zawsze beda dla niego najwazniejsza kobieta (bylam jego pierwsza) ale identycznie jak Twoj byly on tez sie nie odzywa. Ciagle ja i ja. dzwonie, nalegam tzn. dzwonilam juz teraz sie nie odzywam, boje sie po prostu tego bolu jaki mi znow moze zadac. ostanio rozmawialam z nim ok 2 tyg temu (razem nie jestesmy juz od lipca) i powiedzil mi ze uswiadomil sobie przez ten czas ze nigdy nie mial i wie ze nie bedzie mial lepszej dziewczyny, ale powiedzial rowniz ze jednak nie czuje tego co wczesnij. powiedzcie mi ludzie gdzie sens i logika. czy on naprawde tak sie sam pogubil czy chce po prostu zostawic sobie uchylona furtke na wypadek gdyby chcial wrocic. bo ja juz sama nie wiem. ale sami widzicie zapomniec nie moge bo jednak jakas nadzieje to daje. wim na pewno ze znikne dla niego, juz mnie nie ma. jak bedzie chcial i tak mnie znajdzie. ni moge sie odezwac. NIE MOGE. PROSZE O KSIAZKE Kasik81@amorki.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki28
Niech ktoś napisze jak to widzi? NIe ignorujcie ,mie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
Viki28 Nie znam zbyt dobrze sytuacji, kiedy sie rozstaliscie i dlaczego. jedyne co Ci moge doradzic to to zebys sie nie narzucala za bardzo. to ich naprawde odpycha. ty go znasz najlepiej i wiesz na ile mozesz sobie pozwolic. ale abys nie przekroczyla granicy bo go tylko odsuniesz. mysle ze skoro widujecie sie w pracy to nie ma sensu sie dąsac i sie nie odzywac. mimo iz cierpisz i w srodka az cie rozsadza niech on tego nie widzi, niech nie widzi twoich slbosci. wiem ze to wszystko dobrze mowic a ciezko zrobic. nie dogryzaj mu i nie ublizaj, to nic nie da a sama bedziesz zle sie z tym czula, a potem pewnie bedziesz chciala go za to przeprosic (czy to nie glupota?? sama to przerabialam) moze czasami lepiej zostawic pewne sprawy, niech sie samo uklada. to banal ale sa takie sytuacje ze tylko to moze pomoc. zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viki ja tez nie znam Twojej histori ale powiem tak ,bazd wobec niego obojetna mila ale obojetna wiem ze to trudne ale postaraj sie taka byc usmiechaj sie do innych do niego tez czasem pokaz mu ze mozesz zyc bez niego (wiem ze to latwiej napisac) ale postaraj sie ,,,,wiesz ja mieszkam 1000km od niego wiec i tak nie mam jakich kolwiek szans pokazac mu ze umiem zyc bez niego (co prawda to klamstwo bo umieram bez niego) ale nie dzwonie nie pisze do niego ...niby mnie nie ma ale to nic nie pomaga bo on ma mnie gdzies!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Star dust kiedys tez bylam tego zdania "nigdy nie mow nigdy" ale w mojej sytuacji moge powiedziec ze nigdy nie bedzie moj chodz wiem ze kochal mnie i bycmoze nadal kocha nie przyzna sie do bledu i tak uparci bedziemy niszczyli ta milosc ,,,,,,kiedys mowil mi ze zawsze o mnie bedzie walczyl bo jestem miloscia jego zycia ....zobacz pojawil sie jeden problem a on jak tchorz zakulil ogon i sie nie odzywa ....wiec przemyslam to czy to myla milosc naszego zycia???????przeciez o prawdziwa milosc sie walczy i nie daje sie jej umierac....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BLONDYN1005 Książka wysłana, miłej lektury:) Wiesz, taki jałowy okres jest najgorszy. Niby gadacie, niby jesteście razem, ale zastanów się, co bardziej męczy - rozmowa z Nią, czy brak tej rozmowy? Wiem, przez co przechodzisz, bo na finiszu mojego związku tez prowadziłem takie rozmowy przez gg. Żadnych uśmieszków, buziek, pocałunków. \"Cześć\", \"Cześć\", \"Spotkamy się po pracy?\", \"Nie wiem, zobaczę\", \"Kotku wyjdź z psem i idź w moją stronę, to się spotkamy\", \"Nie chce mi się, jestem zmęczona\", \"Przecież to tylko 200 metrów\", \"No dobra, zobaczę\", \"Ok, już się nie mogę doczekać\", \"No... ja muszę kończyć\".. itd itd... taka rozmowa bardziej mnie wkurzała, niż jej brak, bo błagając swoją dziewczynę tylko o 5-minutowe widzenie, robiłem z siebie głupka i cipę. Bo Ona decydowała... naiwniak ze mnie - nie dopuść do tego samego:) VIKI28 Pomysl, jaki sens ma dogryzanie mu? Lepiej sie poczujesz? Czy chcesz tylko miec kolejny powód, żeby zadzwonić do niego za 2 dni, okazać skruchę, i przepraszać go ze łzami w oczach? Mysle, że On ma o wiele powazniejszy powód do BŁAGANIA Cię o wybaczenie, a jednak tego nie robi. Jeśli będziesz na tyle silna, żeby nie rozmawiać z nim łamiącym się głosem, to rozmawiaj, ale myslę, że to jeszcze nie czas. Daj mu tą jego \"wolność\", bardzo szybko zrozumie, że popełnił błąd. Doszedłem do wniosku, że najgorsze, o czym możemy myślevc i przekonywać anszych Ex, to fakt, że BĘDZIE JAK KIEDYŚ. NIE KURWA!!! Nie bedzie jak kiedyś, a wiecie dlaczego? Bo kiedyś było tak, że się posypało. Więc nie może być tak jak kiedyś, bo to znów się za jakiś czas rozleci. BĘDZIE INACZEJ, zaryzykuj i spróbuj tego związku... będzie lepiej, będzie inaczej, ale nie tak jak kiedyś...:) MALA26 Do Ciebie tez trafiła książka, odbierz maila;) Wiesz, ile razy ja marzyłem o tym, że wrócę zmeczony po pracy, a w moim mieszkaniu będzie czekała na mnie moja Ex? Po prostu czekała, oglądając tv i drzemając słodko, albo robiąc głupie mrożone frytki z mikrofalówki (w naszym związku ja gotowałem, bo to lubię:P), jesli tylko tyle potrafi w kuchni? Wiesz, ile razy łudziłem się, że zamiast przekręcać klucz, zapukam, i otworzy mi najpiekniejsza Istotka, jaką tylko nosił ten świat? Zbyt wiele, tak wiele razy, że zaczęło mi odbijać i przez pół dnia prowadziłem w myślach rozmowy miedzy nami, siedząc sam w pustym mieszkaniu, podczas, gdy Ona mieszkając o 100 metrów dalej... każdy lubi czuć się bezpiecznie i zostawić sobie otwartą furteczkę. Chociaż patrząc na moją Ex... ale nieważne:P problem w tym, zebysmy na oczach naszych Ex zatrzasnęli tą furtkę przed ich nosem. Może wtedy otrząsną się w tego amoku, w jakim działają i coś zrozumieją. ZUNIE Może własnie ta \"nadmierna dorosłość\" powaliła mój związek na łopatki. Może ten cholerny racjonalizm... choć czy można nazwać zdrowym człowieka, który pędzi na wschód, podczas, gdy wszyscy jadą na zachód? Po co układać sobie życie tam, skąd wszyscy uciekają? Rozmawiać możesz o wszystkim, jesli nie na forum, to zawsze masz mojego maila, albo komentarze w listach niedostarczonych. Nie przepraszaj go, Ona wyrządził CI większa krzywdę i jakoś nie kwapi się do napisania smsa, więc dlaczego nie masz być taka jak On? Wiesz, są takie momenty, kiedy brak kanibali daje się boleśnie odczuć... to jest własnie taki moment. Chciałbym, żeby moja Ex zniknęła z tego świata, wtedy mógłbym odpocząć i poczuć się dużo lepiej. Chciałbym się wyprowadzić z tego miasta i zostac tu jednocześnie. 14 lutego? Chory dzien, amerykanizacja polskiego społeczeństwa sięgnęła zenitu. A ja za miesiąc, 7 listopada miałbym z Nią 3 rocznicę... a wiesz, co robię? Idę na koncert (na który zawsze chcieliśmy pójśc razem) i do naszej ulubionej restauracji z koleżanką. Zamówię to samo wino, które zawsze zamawialiśmy i choć będzie cholernie bolało, to mam to gdzieś. I chciałbym ,żeby wtedy Ona mnie zobaczyła. Z inną. W naszej knajpce, przy kolacji... pewnie, że sam siebie nie oszukam, ale skoro nie mogę siebie, to przynajmniej oszukam Ja:P Lepsze to, niz spędzenie kolejnego wieczoru w łóżku z filmami i pizzą... SENGAX Wiesz co? Kocham Ją tak, trawa kocha rosę. Tylko wiesz... idzie zima i rosa zamienia się w szron... a to już nie jest miłość, która rozgrzewa... pamiętaj, że nie boli miłość, tylko jej brak. I to nie z naszej strony... STAR_DUST Schowajmy nasza miłość głęboko do serca. Nie ma sensu wylewanie jej na kogoś, kto jej nie spija. A każdy zły uczynek, który Oni nam zafundują, dostana kiedyś 2-krotnie... przykre to zwłaszcza, że ja całe życie chciałem ją chronić przed tym gównem, na które jesteśmy narażeni. Widać, człowiek sam musi się an tym gównie pośliznąć kilka razy, żeby do niego dotarło, że czasem warto mieć kogoś, kto pomoże Ci w życiu. ŻABA1982 Wiesz Żabko, to jest bezgraniczna miłość. Zamiast odwrócić się na pięcie i olać tą Lolitkę, ja czekam jak idiota, kumple mnie nie poznają i pukają się w czoło, kiedy ja odmawiam kolejnych spotkań z innymi Kobietami. Nie chcę, nie czuję się na siłach. JESZCZE? Wiesz, co daje miłość? Pozwala poznać siebie, swoje możliwości, determinację i siłę uczucia. Pozwala widzieć promień słońca w nocy i Gwiazdę w środku dnia. Znasz to uczucie, wiem... każdy z nas je zna. To uczucie pozwala jechać do swojej Wybranki 15 godzin pociągiem, po nieprzespanej nocy czekać kolejne 7 godzin, aż Ona skończy zajęcia, później tryskać energią, optymizmem i humorem, a wieczorem mieć siłę na cudowny, całonocny, stęskniony sex. To uczucie pozwala jechać w ciemno, w poszukiwaniu nowego życia, pracy i domu tam, gdzie psy dupami szczekają a prąd na słupach zawraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blondyn1005
Listonosz Dzieki za rade. Hmm kurcze, jak pomysle ze czeka mnie ponad miesiac takich rozmowek to kurcze flaki sie we mnie przewracaja. Z jednej strony pisze: tesknie za toba uwielbiam cie, gdzie jestes, radze sobie (ze niby odpiera zaloty tego faceta z ktorym jest na wyjezdzie), z drugiej strony widze z jest nie skupiona jak ze mna gada musi gdzies leciec nie ma jej itd. Poza tym wiem ze spedzaja czas razem non stop drzwi w drzwi wspolne obiady i kolacje. Zaraz jej sie znudza te rozmowy ze mna i tyle. Pojdejzewam jednak ze jak powiem ze nie chce gadac to sie wkurzy przede wszystkim. Ze nie to nie. W niej jest duzo zlosci o to ze nie dbalem o nia i olewalem. Chce sie zchowac jak facet z jajami z drugiej strony moze jak mowi ze jest ze mna to powiniennem to brac za dobra monete i zaufac jej. Tylko jak tu ufac komus kto juz mnie oszukal. Flirtuje z nim na pewno i daje mu jakies nadzieje bo tak jej po prostu wygodnie. A ja jestem tyklo glosem w sluchawce. Co ta kobieta ma w glowie? Pewnie po po prostu chce pozostawic sobie wszystkie furtki otwarte i dobrze sie przy tym bawic - "sprobowac" byc ze mna a jednoczesnie zachowac przy sobie tego drugiego jakby cos miedzy nami nie poszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki28
Dziękuję wam. Zrobię tak nie będę go ignorować a traktować jak kiedyś zanim zaczelismy się spotykać. POstaram się nie okazywać że mi smutno i pod żądnym pretekstem nie zadzwonię, nie napiszę pierwsza. A i na pewno nie psytam się już o sobotę. ALe jeśli będzie chciał się spotkać to się z nim spotkam, czy raczej nie powinnam i dać mu zatęsknić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LISTONOSZ Podobno każdy dostaje od życia to na co sobie zasłużył i zapracował. Wcześniej czy później całe zło które się zrobi wraca. Rozumie ja właśnie dostaje to co powinnam więc nie powinnam się skarżyć. W końcu pracowałam na to całe 8 lat. Zbyt często się wahałam, to że kazałam Mu kiedyś odejść było mi chyba potrzebne żeby zrozumieć ile dla mnie znaczy, chyba w inny sposób nie dotarłoby to do mnie. Jakie to życie jest przewrotne, gdy ja zrozumiałam że moje życie bez Niego nie ma sensu, że jest czymś najlepszym co mi się w życiu trafiło, że tylko przy Nim będę szczęśliwa i jak bardzo Go kocham. On powiedział dość, najpierw robił wszystko żebyśmy byli razem gdy to się stało i jak ja myślałam, że teraz może być tylko lepiej. On powiedział koniec. Ale dlaczego Ty dostajesz po d**ie? Może w ostatnim wcieleniu zrobiłeś coś bardzo złego. A może to na zapas tak na przyszłość, może Ciebie już wszystkie przykrości spotkały i w końcu może być już tylko lepiej. To życie jest nieźle popiep***ne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiszona
Heyy Przygnebiony Ja mysle ze nic na sile. Moze uda Wam sie (jak narazie) Zyc w przyjazni sprObuj zaprzyjaznic sie z Nia pozdrawiam i 3mam kCiuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki28
On spytał się czy możemy zobaczyć się w niedzielę ale żebym wzieła ze sobą mojego synka to pójdziemy gdzieś z nim porobić jakoieś fajne rzeczy. To już nic nie rozumiem, (o sobocie nie wspominał) ale jednak zobaczyć się chce. Więc jednak jakąś szansę mi chce dać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
LISTONOSZ Nie wiem czy dalabym rade zatrzasnac przed nim te furtke. Chyba jeszcze nie teraz. a zreszta, o czym tu mowic on nawet nie chce przez nia przechodzic, nawet nie puka :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam wszystkich którzy prosili o książkę ale nie ma mjej w komputerze który mam ze sobą więc nie mogłem jej wysłać. Na szczeście inne osoby na forum mnie wyręczyły. Dziękuję i przepraszam jeszcze raz. Chciałbym później podzielić się z Wami czymś co mnie samego zaskoczyło po powrocie do narzeczonej. Teraz praca mi nie pozwala na rozpisywanie się. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Wszystkich walczących o szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopaczek21
Cześć wszystkim, jestem nowy na forum a w zasadzie to mój pierwszy post. Czytałem trochę forum a szczególnie ten wątek, i doszedłem do wniosku że opowiem wam moją historię. Pewnie wyda się to głupie ale muszę. Otóż niecały rok temu poznałem pewną dziewczynę. na początku było to tylko koleżeństwo spotykaliśmy się od czasu do czasu. Po jakimś czasie to przekształciło się w uczucie. było cudownie aż do tej niedzieli wtedy kiedy to się pokłucilismy i ona powiedziała że to koniec.Mianowicie w sobote oglądaliśmy razem film i wtedy brat do niej sms napisał i przez przypadek zobaczyłem że pisała z jakimś kolega i zapytałem kto to i o czym pisali. To ją bardzo rozwścieczyło powiedziała że jej nikt nie kontroluje i nie będzie kontrolował i tym bardziej ja nie powinienem. Próbowałem jej wyjaśnić że wcale nie chciałem jej kontrolować ale powiedziała, że nie mamy o czym rozmawiać i to koniec.Wiem, że mnie wcześniej kochała, że jej na mnie zależało wiem też że mnie nie zdradzała. Oczywiście już wcześniej były między nami sprzeczki ale nigdy do takiego stopnia aby kończyć. Nie odzywaliśmy się do siebie do środy chciałem jej dać czas na myślenie na zastanowienie i w środę zaproponowała mi spotkanie aby porozmawiać. I wtedy powiedziała mi, że wszystko przemyślała, że mi wierzy ale powiedziała żebyśmy byli przyjaciółmi, że narazie nie chce się wiązać . Jestem jej pierwszym chłopakiem i kocham ją z całego serca. Zależy mi na niej okropnie. Nie wiem co mam myśleć czy powiedziała tak dlatego, że chciała rozstać się w zgodzie, czy też chciała odpocząć mieć trochę spokoju. w tym roku ona piszę maturę, nie ma na nic czasu jest zabiegana przemęczona. Muszę o nią walczyć. Póki co nie odzywam się do niej nie piszę sms czekam spokojnie czekam choć to bardzo trudne ale dopiero 5 dzień jak nie jesteśmy razem.Myślę że powinna za mną zatęsknić. Może trochę nie dokładnie napisałem to cała historię proszę o wskazówki i szczere odpowiedzi. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga86
Dzisiaj miałam okropny dzień jak już sie coś wali to na całej lini! Cały czas staram sobie jakoś radzic ale mam dosyć bycia silną. tak bardzo bym chciała cofnąć czas ale nie moge:-( Nie wiem może mam za swoje,że go nie doceniałam. Czasami nie moge przestać płakać a on ma już inna:-( Niech mi to juz przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich zrozpaczonych.Jestem nową osobą na tym forum i jak każdy z tu obecnych szukam wsparcia.W moim przypadku było tak,że mnie chłopak zostawił,po ponad roku bycia razem i zerwał ze mną przez telefon.Nie powiedział mi nawet powodu rozstania tylko stwierdził,że byłam nadopiekuńcza :( Najbardziej boli,to że mieliśmy już wspólne plany na przyszłość.Wcześniej miał problemy z prawem o których mi powiedział i wtedy już chciał ze mną się rozstać a ja poprostu powiedziałam,co ja czuje i myśle.On nie był w stanie ze mną zerwać.Ja nawet byłam w stanie czekac na niego 10 lat,bo właśnie w takich chwilach ludzie powinni być ze sobą a nie zostawiać się ;( Nadal bardzo go kocham :( Powiedział mi,że sprawa sie szczęśliwie zakończyła,ale wydaje mi się,że nie była to prawda i dlatego zerwał.Jeśli chodzi o nasz zwiazek,to nigdy się nie kłóciliśmy tylko zawsze rozmawialismy...Nie rozumiem tego wszystkiego,jak można być nadopiekuńczym martwiąc się jak ktos nie daje żadnego znaku życia nikomu:(przez dwa dni.Na początku prosiłam go o szanse ale powiedział mi definitywnie,ze to koniec.Po mc po raz kolejny spotkalismy się i już stwierdził,że nawet gdyby chciał,to nie będzie miał czasu i nie ma pewnej przyszłości. Poprosił mnie jeszcze abym zostawiła aktywny obecny nr tel,abyśmy mieli kontakt....Bo ja wyjeźdzam do Anglii!!!Czy mężczyzna,który mówił,że zawsze będzie mu zależęć na mnie mógł tak szybko zapomnieć o miłości do mnie?Moze któryś z mężczyzn na forum wypowie się z męskiego punktu widzenia o co może tu chodzić...?Proszę... :) Ps.Proszę mi przesłać również ksiązke na podany e-mail :)z góry dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×