Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość bedoego
Dzisaj zaproponowałem ex. czy nie chciała by sie zabrac ze mna do naszego miasteczka na weekend bo studiujemy w tym samym miescie. no najpierw mówiła ze po co bede czekał na nia i wogle a ja powiedziałem ze nadal mi na niej zalezy i chce poczekac no to sie zgodziła nie wiem czy dobrze posepuje??:( po prostu mam auto a ona sie tuła pks wiec pomyslałem ze zaproponuje. wiem ze nie moge nic sobie obiecywac ale jakos boje sie ze zaczne jej pomagac bo ja kocham cały czas a ona tylko bedzie korzystac a potem mnie w dupe kopnie i bede znowu cierpiał czy dobrze postepuje ?? wiem ze mnie kocha ale mówiła mi juz ze decyzji sie trzyma swojej ze nie bedzie ze mna w co tu wierzyc ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę ze powinieneś jej dać spokój na jakiś czas przynajmniej. Tak naprawde ona kocha ale nie dałeś odczuć jej tego że moze Cię stracić. Zawsze jestes więc, ona kocha ale nie chce być z Tobą, jesteś dla Niej kołem ratunkowym. Ja dla moich przyjaciół też jestem kołem ratunkowym też kocham każdego znich właśnie za tę przyjaźń ale to jest miłość innego rodzaju. W mojej ocenie to jest dla niej bardzo wygodne wyjście. Musisz wyurwać się z takiego stanu rzeczy. Pobądź trochę egoistą zajmij się sobą. To jest kompletną paranoją (ale działąjącą w praktyce) że żeby wywalczyć miłość partnera trzeba tak naprawdę dać mu święty spokój i zacząć zyć sam dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martula22
Witam wszystkich. Ja też jestem w dość nieciekawej sytuacji. Byłam w związku z chłopakiem przez 5 lat i wszystko skończyło się przez głupotę ( być może moją). byliśmy zaręczeni. Wkurzył mnie i w złości oddałam mu pierścionek. teraz tego bardzo żałuję. nie chodziło mi o to żeby zerwać. myślałam że się pogodzimy - zresztą nie pierwszy raz. Najgorsze jest to że on pracuje zagranicą. Przyjechał ostatnio i umówiliśmy się na spacer po lesie (tak romantycznie) . Było miło. Zapytany przeze mnie czy coś jeszcze czuje odpowiedział że tak ,bo wkońcu byliśmy razem 5 lat ale nie chce przynajmniej narazie spróbować jeszcze raz. Nie wiem co mam robić, jak go odzyskać. Kocham go bardzo i tęsknie :( powiedział że jak bede miala ochotę to mogę napisać. problem w tym że taką ochotę mam niemal codziennie - ale wiem nie mogę się narzucać. muszę być ostrożna. Pomóżcie!! Co mam zrobić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam bardzo ciepło wszyskich forumiczów.Tak jak wszyscy na tym forum szukam wsparcia.Całkiem niedawno dołączyłam do was i bardzo się z tego cieszę,bo czytając wasze wypowiedzi jakoś lżej mi się robi na sercu i jest mi lżej.Osoba,która założyła ten temat miała świetny pomysł :)wielkie oklaski dla niej!!!! :) Ja z moim ukochanym nie jestem juz ponad 3 mc i niestety jest mi bardzo ciężko bez niego.Gdy byliśmy razem,to cały swój czas organizowałam pod niego,zawsze był i jest dla mnie najważniejszy.Tak jak pisałam wcześniej On ze mną zerwał po ponad roku bycia razem,również mieliśmy plany ślubu i wogóle,ale wszystko prysło jak bańka mydlana :(Byłam 1 dziewczyną,której powiedział,że ją kocha i przedstawił mi swoją rodziną.Mam pytanie do mężczyzn w jaki sposób można was odzyskać i czy jest szansa.Muszę dodać,że nie rozstalismy się z powodu zdrady..:( Proszę powiedzcie mi,co mogę jeszcze zrobić,wiem,że nie jestem orginalna,bo to pytania na tym forum pada,co chwilę,ale muszę się kogoś poradzić :( Czasami czuje,że już nie dam rady,ale to forum po części trzyma mnie przy życiu : ) Dziękuję,że jesteście :D Po rozstaniu z nim postanowiłam wyjechać za granicę,bo chyba pękło by mi serce gdybym go zobaczyła z inną ;(jak narazie jest sam i nie zerwał ze mną dla żadnej innej kobiety. Mam pytanie panowie do was czy powinnam się jeszcze z nim spotkać i powiedzieć przed wyjazdem co myślę i wyjaśnić wszystko,chociaż wiem,ze jak tego nie zrobię to cały czas będę myślami przy nim,a takto może zacznę nowe życie... Myślicie,że wyjazd jest dobrym wyborem?Wiem,że może to być odbieranie jako ucieczka od bólu,który jest we mnie,ale jest mi naprawdę cieżko. Jeśli mógłby któryś z panów wypowiedzieć się z męskiego punktu widzenia,to była bym wdzięczna. :) Pozdrawiam,cieplutko. Pamiętajcie również dla nas niebawem wzejdzie słońce,czy chemy tego,czy nie!!! Mogłabym prosić o przesłanie mi słynnej książki,o której piszecie ...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martula 22 Moim skromnym zdaniem myślę,że powinnaś go przeprosić i przyznać,że postąpiłaś zbyt emocjonalnie i bardzo tego żałujesz.Powiedz mu,że wszystko przemyślałaś i jesteś w stanie popracować nad sobą. Po tym to jedynie czas Ci pokaże co będzie dalej!!!Myśle,że w Twoim przypadku nie jest jeszcze nic straconego ;) WIERZĘ,ŻE WAM SIĘ UDA",czego życzę wszystkim obecnym na forum :) "trzeba kogoś stracić,by go docenić,aby odzyskać,trzeba się zmieni c" Będę trzymała za was kciuki :):) olga86 Po cześci rozumiem co czujesz!!!Mój skarb też był 1 moim partnerem seksualnym a najgorsze jest jak później się okazuje,że jednak nie był tego wart,bo wszyscy wiemy,że nie wymażemy 1 kochanków z głowy!:( zostaje jedynie pocieszać tym,że przeżyliśmy piękne chwile z nimi,których nie są w stanie nam zabrać!!!On zapewne kiedyś doceni jaki miał skarb przy sobie,ale wtedy może być za późno!W tych czasach nie ma juz za dużo dziewic i ma 1 szansę na 1000000 że taką spotka,a każda następne partnerka będzie go porównywać z poprzednim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedoego
witam ponownie oj no jak wyzej pisałem odwiazłem dzisja swoja była do naszego miasta ze studiów. nie wiem co mam myslc nie odwiozłem jej pod dom stanelismy w uliczce kolo jej domu i pogadalismy dziwnie było ja wylałem sie z uczuciami ze ja nadal kocham i nie potrafie zyc bez nie wiem ze moze głupie było ale jakos tak wyszło ona widziałem ze tez nadal cos czuje do mnie ale tłumi to w sobie mowi ze chce byc sama tak jest lepiej narzie bo boi sie. I nie wiem co robic próbowac czy przestac??? w sumie nic nie trace ale boje sie ze dalej bede cieprpiał:( bo i tak dostane od niej po tył ku ale juz tak mam stałem sie pesymista moze to i lepiej.... nie wiem z jej ust padło tylko ze jest za wczesnie zeby rozmawiac o tematach uczuc i czas pokaze jakos przykro mi było jak to usłyszałem nie wiem co mam myslec???? pomocy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedoego
pozdrawiam wszystkich i trzyma kciuki za was dzieki wam jakos sie trzymam :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mmouse
Istnieją wydawałoby się wytarte frazesy, jak "Czas leczy rany" itd. Ale czytając historie innych, człowiek dochodzi do wniosku, że jednak coś w tym jest. Że nie może być przypadku w tym, że tak często gdy zamilkniemy, odzywa się osoba na której nam zależy. Ja niestety tego nie wiedziałem, albo się bałem. I przez dwa miesiące się płaszczyłem, pisałem, dzwoniłem. Bardzo możliwe, że sam sobie zaszkodziłem i zamiast dać Ukochanej czas na przemyślenie, tylko Ją denerwowałem. Bałem się, że jest tak skomplikowaną osobą, tak upartą, że sama się nie odezwie. I teraz żałuję. Przestałem się odzywać parę tygodni temu i zastanawiam się ile jeszcze wytrzymam. Bo kocham Ją ponad wszystko. Bo to ja miałem powód by ją rzucić, ale zostałem, pomogłem jej. I zrobiłbym to znów. Wszystko wkoło mi o Niej przypomina. Tęsknię. Za tymi zwykłymi chwilami. Za dotykiem. Zapachem włosów. Za tym, gdy w nocy się budziłem i patrzyłem jak śpi, jak rozpycha się w łóżku i kradnie mi kołdrę. Chyba się jeszcze nie poddałem. I nie wiem, czy kiedykolwiek to zrobię. Życzę innym, by mieli więcej szczęścia ode mnie. Więcej odwagi i siły, aby potrafili trzeźwo spojrzeć na sytuację i zachować się najlepiej, jak można. Czy przegrałem? Przeżyłem najcudowniejsze dwa lata. Nikt mi ich już nie odbierze. I pozostaje mi walczyć, o kolejne. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LISTONOSZ Dokładni to jest jakiś chory stan zawieszenia… niby chciała mnie uwolnić i niby „uwolniła” ale boji się że przestanę ją kochać bo mi to powiedziała!!! LISTONOSZ ale podjąłem decyzję że się uwalniam od niej ale ku..a nie czuję tego … powiedziałem jej coś czego chyba nie chciałem i ona to samo… sami sobie zaprzeczyliśmy… i tak naprawdę mimo słów nadal mamy „stan zawieszenia” :/ (bynajmniej z mojej strony) no właśnie dziwią mnie te spotkania i to że patrzymy na siebie jak zakochane dzieciaki :p ale zawsze mówi że boi się, że odczuwa presję czasu że ona jest jeszcze nie gotowa… ale po co wraca do tamtego?????? podkreślam nie mieliśmy kontaktu „fizycznego” po rozstaniu :p wiesz co, podczas spotkania zawsze jest ok. czuje się jakby nic się nie stało dopiero kiedy jej nie widzę to myśli zaczynają szaleć bo uświadamiam sobie że ona jest z tamtym - ona pewnie kiedy mnie nie widzi to przypomina sobie że jest ktoś jeszcze… chore to wszystko jest i nie bardzo wiem jak to dalej „popchnąć”… być i pokazać jej że jestem czy całkowite odcięcie… jak na razie jest cisza z mojej i jej strony, aczkolwiek to jest tylko fizyczna cisza bo psychika sam wiesz :p łatwiej byłoby to znieść gdyby nie świadomość że bardzo mi na niej zależy i zaj…cie kocham tego Misiaka :p nie wiem co mam zrobić bo czasami jest tak że myślę że wszystko będzie ok. i uda nam się a później kolejna skrajność… powiedz mi jedno dlaczego mimo tego iż chciałaby ze mną być bo mi to powiedziała to nie robi nic w tym kierunku…??? To jest dziwne….. może faktycznie musi za mną zatęsknić żeby sobie dobitnie uświadomić że jest w stanie zaryzykować wszystko dla tej miłości ale dlaczego jest z tamtym…????? a może... albo nic bo zacznę się nakręcać :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedoego
Wiem co czujecie mam to samo kocham swoja ex bardzo i nie moge bez niej żyć ale po rozstanie zle sie do tego zabierałem psychika siadła myslałem ze konczy sie swiat... po prostu miała mnie dosc a ja nie pozwalałem jej odpoczac tylko pisałem i meczyłem.... Teraz wiem ze moze jakbym zachował sie w porzadku i pozwolił odejsc moze by zateskniła i zrozumiała cos a tak nie dawałem jej tej szansy:( No i zepsułem wszystko podobno sie mów ze trzeba uszanowac wybór kochanej osoby i dac wolnosc jesli tego chce ale cóz zrobic jak umysł człowieka nie pozwala czasem tak myslec no i ból w sercu dochodzi jeszcze wiec jak tu zyc:( Miłosc zabija od srodka. nie wiem o bedzie dalej niby dalej mnie kocha ale zbyt bardzo odwalałem i pewnie boi sie znowu mi zaufac i uwierzyc ze moze byc lepiej. Kazdy jest kowalem swojego losu ale trzeba sie starac i walczyc bo nic sie nie osiagnie inaczej. zycze wszyskim szczescia obyscie nie stracili nadziei i checi walki ale tez w sumie nadzieja matka głupich juz sam nie wiem co robic pogubiłem sie w tym wszystkim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga86
bezimienna5 Ale tamta jest idealna:-( Jego kumpel powiedział,że on spotkał swoją połowe:-( Nic nierozumiem bo mnie kochał i nawet jak ją już pozanał to sie starał!Nie wchodze mu w droge i urwałam kontakt on chcasł abyśmy byli przyjaciółmi ale ja nie dałam rady!Wiem,że go zraniłam a on jest dumny i nic juz nie zrobie mimo,że tak bardzo chciałabym sie mylić!!Teraz musze jakoś żyć bo to nie jedyne zmartwienie jakie mam.Może kiedyś będzie dobrze i powiem,że jestem szczęśliwa.Narazie straciłam wiare w miłość wiem okropne ale prawdziwe:-( Wiem,że prawdziwa miłość istnieje tylko ludzie jej nie widzą i tracą czas na kłutnie.Ci co mają być ze sobą napewno będą a nic nie dzieje się bez przyczyny:-)Wam życze żeby aby się udało i zawsze jest nadzieja:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga86
bedoego Na moje to daj jej czas ale sie nie narzucaj! Pokazuj,że sie zmieniłeś,że wiesz gdzie robiłeś błędy,spotykaj sie ze znajomymi ale nie leć zaraz do innej bo ona moze tego nie zrozumieć. Staraj sie zmienić dla siebie a ona z czasem to doceni:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedoego
olga86 Dziekuje za dobre słowa. Tobie zycze zebys kiedys znalazła to szcescie którego szukasz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopaczek21
no i rozmawiałem z nią wczoraj oglądaliśmy wesele na ktorym bylismy miesiac temu. probowalem cos zmienic wlaczyc przekonac ja zeby wrocila nawet w pewnym momencie myslalelem ze sie zgodzi ale jednak nie. powiedziala ze musi odpoczac zebysmy byli przyjaciolmi zebym sie odzywal pisal. mysle ze ona nadal cos czuje ale boi sie mi zaufac poniewaz boi sie rozczarowan w pewnym momencie jak ogladalismy i zobaczyla jak razem tanczymy to jej swieczki w oczach stanely wiec moze w jej sercu cos sie kolacze jeszcze. powiedziala ze to ja zniszczylem nasze uczucie ze bylem arogancki zbyt pewien siebie udawalem kogos kim nie jestem. zapytala czy wiem jakie bledy popelnielem odp jej ze tak. ale czy ona nie popelnila zadnych, wiele razy pytalem co jest nie tak ona zawsze mowila ze ok. wczoraj zachowywala sie jak by sie nic nie stalo nawet piernika mi probowala do ust wsadzic.;) nie wiem co mam robic moze ona che zobaczyc ze ja sie zmieniam, potrzebuje czasu i spokoju. zalezy mi na niej okropnie ale coz z tego.....nie wiem czy dam rade bez niej zyc bo zycie bez niej to nie zycie. i powiedziala taki slowa ze teraz nie bedziemy razem ale nie mowi ze kiedys nie bedziemy......tylko kiedy nadejdzie to kiedys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i przyszedł od dawna oczekiwany kryzys. pusto i smutno. i chyba sila wyparowala. a i wiary coraz mniej. tylko zludzenia sie jakos uchowaly. i te glupie wspomnienia. to tak, jakby kawalek po kawalku umierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedoego
chłopaczek21 Oj nawet nie wiesz jak cie rozumiem mam tak samo niestety ze swoja ex:( Wczoraj sie z nia widziałem i siedzielismy w samochodzie i rozmawialiśmy wspominalismy dobre chwile no zle niestety tez przychodziły tez ja kocham nadal i nie moge bez niej zyc. wczoraj zapytałem czy chce sie do mnie przytulic czy cos czuje ona ze nie wiem ale widzaiłem w jej oczach łzy sam ledwo nie ryczałem. potem powiedzaiłem ze jak kolega chce ja na porzegnie prztulic no zgodziła sie gdy ja objąłem znow poczułem silne uczucie które we mnie trzemało serce walilo mi strasznie z jej strony tez czułem cos znajomego jakies uczucie potem powiedziałem ze to nie było chyba przyjacielskie przytulenie ona powiedziała ze tez to zauwazyła i az jej łzy poleciały.normalnie nie wiem co robic niby cos czuje wiem ze sie boi ze bedzie to samo. tez chce sie zmienic i jej to pokazac. tylko musze jej chyba dac czas one tego potrzebuja zaryzykuje w sumie nic nie trace juz ja starciłem dawno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bedoego chłopaczek21 słuchajcie to jest prawda, że trzeba im dać spokój i niech sobie odpoczną... wiem, że to jest trudne dla Nas do zrozumienia i że nas aż coś roz...ala w środku, ale tak jest!! na siłę nic nie zrobimy tym bardziej nie zdobędziemy uczuc bo co to znaczy wymusić na kimś kogo ma kochać i z kim ma być... one nic nie zrobią dopuki nie bedą pewne że tego chcą... widzicie jaką Ja mam sytuacje i co i nic :/ każdy inny po takich spotkaniach, sms byłby w siudmym niebie ale nie Ja :( bo to trwa już prawie 1,5 miecha i tak naprawdę to nadal stoi w miejscu :( takie podchody... Ja załuje że tak zamęczałem moja ex a trwało to prawie 3 miechy i to był błąd :( może przegrałem a może nie... zresztą u mnie to wszystko jest takie po..ne :p ostatni sms od niej dostałem 5 dni temu i napisała mi cos takiego może wam się to przyda i może dla was nie jest za późno!!!! napiszę tylko najważniejszy fragment bo jesteśmy tutaj od tego żeby sobie pomagać :) : \"...ale teraz pozwól mi naprawdę tęsknić i mieć wrażenie że teraz Ja muszę coś zrobić...\" może mnie zbyła tym esem żebym sobie pokornie i cicho siedział a ona upewni się że jednak nie chce ze mną być i bummm a może całkowicie na odwrót w przyrodzie wszystko jest możliwe!!! trzymajcie się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga86
innabajka26 Rozumiem Cie bo też mam takie dni,że sił mi brakuje ale musisz miec nadzieje,że jutro będzie lepsz:-) Mi też jest cieżko ale staram się żyć bez niego mimo,że boli. Pomyśl teraz o sobie bo życie jest zbyt krótkie,zeby sie tak zadręczać a on kiedyś zrozumie swoje błędy i będzie chciał wrócić a wtedy może będzie ktoś inny:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki. ano, tak wlasnie staram sie myslec.tylko chcialabym, zeby teraz czas biegl duzo szybciej i zeby juz to najgorsze bylo za mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga86
innabajka26 Wiem i też bym tak chciała:-) Mam nadzieje że mój choć troche będzie żałować ale wątpie bo niby trafił na lepszą sama tego chciałam to nie mam co płakać nad rozlanym mlekiem tylko niech już coś sie ułoży bo narazie to masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorszy jest tak naprawde ten stan zawieszenia, w ktorym zyjemy. u mnie jutro minie ten nieszczesny tydzien, ktory moj luby wyznaczyl sobie na podjecie decyzji. wiec stres siegna zenitu, chociaz w zasadzie nie wiem dlaczego. przeciez wiem, co powie. na tyle go znam, ze wiem, ze ten tydzien nic u niego nie zmienil, wiec zerwanie jest pewne, a w zasadzie juz chyba dokonane. chcialabym juz miec to za soba i przestac sie ludzic. nadzieja i zludzenia powinny pracowac w trybie on/off. chcesz je miec - wlaczasz tryb on, nie chcesz - off. zreszta, chyba cale ludzkie zycie powinno miec ustawiony taki wlasnie tryb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga86
innabajka26 Ja już nie mam tej nadzieji ale gdzieś w sroku bym chciała się mylić naprawde...ale właśnie jest to że on ma inna a ja już dla niego nie istnieje:-( Jakoś to będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olga 86 W pełni rozumiem Twój ból,ale musisz się jakoś trzymać.Nie chcę Ci robić złudnej nadziei,ale wydaje mi się,że ta jego nowa dziewczyna nie może być tak do końca jego połówką.Jeśli człowiek jest z kimś na początku,to wydaje mu się wszystko idealne, piękne i tak naprawdę każdy myśli,że spotkał swoją wymarzoną połowe,ale jak mija 1 największe zauroczenie i opadają najwieksze emocje to dopiero wtedy wszystko wychodzi na zewnątrz.Jaka dana osoba jest naprawdę.Tak jak wszyscy piszą jedynie czas jest naszym sprzymieżeńcem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie jak myślicie powinnam sie jeszcze przed wyjazdem za granicę spotkać z byłym i zakończyć to raz na zawsze,aby nie być właśnie w tym zawieszenie,w który wszyscy na forum jesteśmy :( ;( Boję się,że jak tego nie zakończę,to że stracę go na zawsze i będąc daleko będę się zastanawiała a może lepiej było porozmawiać....:/:/ a takto może będę miała pewność,że jadnak powinnam zapomnieć :( Czuję się w kropce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odezwal sie. dalej nie wie, co ma zrobic, ale moze dzis cos wymysli. no i nie jest mu zle samemu.czyli i u mnie zludzenia sie skonczyly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martula22
bezimienna5 Dziękuję za miłą wypowiedź. Jednak nie wszystko jest takie proste jak się wydaje. Przepraszałam, płakałam i nic. Teraz myślę ,że on potrzebuje czasu. Mam nadzieję że się uda. Nie poddam się i będę "walczyć". On jest moim całym życiem. Nie ma dnia żebym o nim nie myślała. Trzeba być silnym!! Jeśli chodzi o twoją sytuację, to wydaje mi się że może lepiej się spotkać. Porozmawiać i wyjaśnić. Może wszystko przemyśli i będziecie razem - szczęśliwi. Trzymam kciuki :) Jeśli nie spróbujesz - możesz żałować. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezimienna5 zrobisz co będziesz chciała… pamiętaj tylko o tym że czy się spotkasz czy nie jeżeli on nie będzie chciał wrócić ani chęci żeby cokolwiek zrobić to nic nie zdziałasz!!!! Zastanów się czy jesteś gotowa na tą rozmowę i ustal sobie jakiś plan :p strategie jak się zachować na różne sytuacje które mogą cię spotkać jeżeli zdecydujesz się na to spotkanie… zastanów się nad tym czego oczekujesz od tego spotkania i nie daj się podejść… bo może być tak że powie coś co ci da nadzieje, ale nie pewność że coś może jeszcze być… ogólnie - idź i bądź pewna siebie, tak naprawdę skoro go nie masz to nie masz nic do stracenia… ale ostrzegam w moim przypadku każde spotkanie to kolejne zawieszenie w próżni i teraz już bym się nie zdecydował na spotkanie bo wiem jakby było… innabajka26 to nie prawda że złudzenia się skończyły… dopóki go nie wyrzucisz ze swojego życia to będziesz miała złudzenia że może dzisiaj, a może jutro… i to jest ta nasza malutka nadzieja o której napisałaś że już jej nie masz :p kochani ostrzegam WAS wszystkich przed tym stanem zawieszenia bo to jest prze..ne i człowiek masakrycznie się meczy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedoego
Wiem co to ten stan zawieszenia o którym mówisz mam go własnie kazde spotkanie z maja ex jest takie. strasznie sie mecze i czuje ze nie to zabija od srodka a mimo to brne w to dalej mam jaka głupia moze nadziej choc ona mówi wprost ze niczego mi nie obiecuje. boje sie ze wygodnie jej ze mna jako przyjacielem na którego moze liczyc i wie ze przyleci na kwniecie palcem, moze i głupi jestem ale nie potrafie inaczej zalezy mi na kazdej chwili spedzonej z nia:( Nie wiem co robic juz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wróciłam już do formy:) na szczęście człowiek jest silniejszy niż mu sie wydaje. i oczywiście - będę o niego walczyć. nie ma mowy, żebym przestała jesli wciąż będę czuła to, co czuję teraz. złudzenia się skończyły tylko pod tym względem, że już nie oszukuje się, że ten tydzień zakończy się wielkim powrotem. ten tydzień nie. ale na pewno inny. i tej wersji się trzymam. przemyslałam wczoraj (przy współudziale dwóch butelek wina i przyajciółki) wszystko, co zrobiłam źle ja i co zrobił źle on i powiem wam, że to mnie oczyściło po części. nie oznacza to, że mam już teraz receptę czy wyklarowany plan na odzyskanie go, bo nie mam, ale wiem już, czego nigdy robić nie powinnam. teraz dam mu tak potrzebny nam obojgu czas na ochłonięcie, a później czas pokaże. wiem, że mój facet (nie wiem czy to reguła) po prostu czasami potrzebuje poczuc, że jest sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. potrzebuje poczuć, że jest niezależny, więc ja mu niniejszym tę niezależność zwracam. jesli poczuje, że tęskni, wróci, jesli nie - zaczne wprowadzać w życiu strategie działania, która powoli rodzi sie w mojej głowie. a stan zawieszenia u mnie właśnie się skończył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedoego
innabajka26 Wiesz ciesze sie ze komus udaje sie wyjsc ze stanu zawieszenia i zaczac trzeźwo myslec gratuluje chciałbym tez wyjsc tego stanu ale chyba narazie nie potrafie. :( Niby wszytstko rozumiem a i tak serce kaze robic inaczej to chyba jakas choroba tylko nie widze lekarstwa :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×