Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość agniecha.
Gdybys Ty cos nawywijal, byl wobec niej nie w porzadku itp. i zrobilaby to co zrobila mozna by bylo to podciagnac pod to ze chce Ci utrzec nosa, dac nauczke, zebys zrozumial ze nie bedzie sie na wszystko godzic i ze nie tylko Ty jestes na swiecie. Ale jesli robi takie rzeczy facetowi, ktory jest wobec niej ok, to jest po prostu nie warta Twojego starania. W ten sposob nie traktuje sie drugiego czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę szukać pomocy tutaj, a jednak. Niespełna rok byłam z chłopakiem, związek był bardzo burzliwy głównie przeze mnie. Nie chce siebie tłumaczyć, ale leczyłam się ponad rok, nie dawałam sobie już z tym rady, nie mogłam pogodzić się z tym że jako tak młoda osoba straciłam zdrowie. Na dodatek zaczęłam cholernie ciężkie studia, przez które stałam się kłębkiem nerwów. To sprawiło, że czepiałam się mojego chłopaka o wszystko, aż wstyd mi pisać co czasami wyprawiałam. Zrywałam z nim wielokrotnie żeby rozładować napięcie, ale tego samego lub następnego dnia "nie było sprawy". Jakiś miesiąc temu twierdził, że już nie chce być ze mną, kocha mnie ale potrzebuje stabilizacji w związku. Powiedział że nie wyobraża sobie takiej przyszłości. Niewiele myśląc od razu po zajęciach pojechałam prawie 200 km do niego. Prosiłam żeby mi wybaczył i dał szansę. Obiecywałam, że się zmienię, że zrobię wszytsko aby być z nim. Zgodził się, sytuacja uległa zmianie ale na krótko. Szczerze mówiąc zakładałam, że zrobił to tylko po to żeby zmusić mnie do zmiany, nie dlatego że rzeczywiście chciał ze mną zerwać. Ostatnie 3 tygodnie spędziłam w domu a nie na stancji, ale bardzo tego żałuję. Codzienne kłótnie o nic, obrażanie mnie i mojego chłopaka. W końcu we wtorek po paru słowach za dużo ze strony mojej rodzicielki zdałam sobie, że mam dość takiej sytuacji. Ciągle się o mojego faceta z rodziną kłócę, ile można? Nie wytrzymałam tego i powiedziałam mu, że to koniec. Następnego dnia on do mnie przyjechał bo chciał zrozumieć dlaczego podjęłam taką decyzję. Mówił, że się od niego odsuwam, na propozycję przyjaźni powiedział że jesli nie może być z kobietą którą kocha, nie będzie miał z nią żadnego kontaktu. Pod kobiec spotkania nie wytrzymałam i powiedzialam, że chcę być z nim. A on powiedział ze nie wie, tak nagle. I znowu, że nie wyobraża sobie przyszłości. Chciał czasu, a ja kazałam mu odpowiedzieć teraz. Po kolejnym 'nie wiem' sama powiedziałam, że skoro tak to nie ma na co czekać i odeszłam. Rozjechaliśmy się w swoje strony. Tego samego dnia napisał, że nie chce już być ze mną i jest tego pewien. Następnego dnia to znowu ja pojechałam do niego. Rozmawialiśmy na ogólne tematy, mówiłam mu o sytuacji w domu, która była i jest cholernie cieżka. Powiedziałam, że zaczynam życie na własną rękę, planuje wziąźć dziekankę i zarobić sobie na studia. Wiedział, że nie mam żadnych odłożonych pieniędzy, jak jest mi ciężko i że nie mam nikogo bliskiego juz teraz. Dlatego nie rozumiem dlaczego ucieka w najgorszym dla mnie momencie, jak można powiedzieć kocham ale to koniec właśnie teraz? Nie rozmawialiśmy o nas, spytałam go tylko czy jest pewien że nie chce być ze mną. I znowu 'nie wiem'. Chciał do rozmowy wrócić w przyszłym tygodniu ale ja się nie zgodziłam. Pożegnaliśmy się, on mówił że jest mu przykro, a na pożegnanie pocałował mnie i powiedział że mnie kocha. Milczałam jeden dzień i zadzwoniłam, miałam tylko zasięgnąć porady w sprawie rodziców a znowu zadałam to pytanie. Odpowiedział tak- jestem pewien ze nie chce byc z toba. Spytalam czy mozemy sie spotkac i sie zgodził. Ma mi napisac w poniedziałek kiedy będzie miał wolne. Do tego czasu chce ograniczyć kontakt, bo 'cisza sprzyja przemyśleniom'. A jednak ma co przemyślać? Nic już z tego nie rozumiem.. Strasznie cierpie, nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale tego chyba nie muszę opisywać, bo Wy wiecie jak to jest. Nie wiem co mam dalej robić. Powiedziałam, że chyba jednak będzie lepiej jak do spotkania nie będziemy mieć kontaktu, ale nie wiem jak wytrzymam. Czy spotkanie po jakimś tygodniu od rozstania to dobry pomysł? Może powinnam nie odpisywać w poniedziałek i dać mu czas żeby zatęsknił, może zaniepokoił się czemu się nie odzywam..? Proszę, pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obiektywnie rzec biorac mysle ze powinaś odpuscic na kilka dni, wszystko sobie dokładnie przemyśleć i poukladać, nezdecydowana kobieta jest gorsza niż cieknaca rynna, wiec ułóz sobie wszystko dokładnie w swojej głowie i zacznijcie od nowa po krótkiej przerwie, zaden rozumny facet nie wytrzyma dawki emcji jaka mu fundujesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoje przemyślałam, nie wiem skąd wniosek że jestem niezdecydowana? Tego, że chcę być z tym mężczyzną jestem pewna, tylko nie zawsze umiem.. Teraz wszystko zależy od niego, więc sęk w tym jak odbudować jego zaufanie, cierpliwość. Jak sprawić, żeby wogóle chciał mojego powrotu czyli kolejnej szansy dla mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matiss
dzieki wielkie za rady zrobie tak jak radzicie bo macie racje , miala u mnie wszystko wykorzystala to do samego konca i nagle powiedziala ze sie wypalila, zobaczymy moze jej przejdzie i sama sie odezwie a jak nie to nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matiss
w sumie tez ciezko powiedziec co ona mysli bo mialem tydzien temu wypadek dowiedziala sie ze troche sie porozwalalem i do kolezanki dzwonila co i jak tam ze mna ze bardzo sie tym przejela i plakala jej tam i kazala informowac na bierzaco co jest ze mna jak sie czuje wiec chyba az tak strasznie mnie nie skreslila ale tez dziwne bo nie zadzwonila ani nawet nie napisala smsa do mnie co sie stalo itp. juz nic nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny gienek
ciezko powiedziec, moze boi sie ze jak sie odezwie to narobisz sobie nadziei i tego chce uniknąć,albo boi sie odezwac bo wie ze zrobila ci swinstwo,moze ma wyrzuty nie wiadomo.Piszesz ze płakała jak sie dowiedziała hm wiesz w koncu spedzila z toba kawał zycia na pewno nie jestes jej obojetny.Mnie tez jak kobita zostawila po tym jak mieszkalismy razem nawet nie zapytała chociaz raz gdzie teraz mieszkam , co u mnie itd , nawet zyczen na urodziny nie dostalem,nic i tez ciezko sie pogodzic bo na to nie zasluzylem po tym jaki dla niej bylem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od września spotykałam się z chłopakiem .juz od pierwszego spotkania zakochaliśmy się w sobie. jednak później troszkę brałam go na dystans bo wiedziałam ze jak bede za nim biegac to on mnie oleje... no więc bylismy szczęśliwi,codziennie pisał mi kilkakrotnie ze mnie kocha ze nie wyobraża sobie życia beze mnie. przyjezdzał kilka razy w tygodniu mimo różnicy km (100km) jednak nigdy niezaprosil mnie do swojego domu. tak bardzo był we mnie wpatrzony ze niewyobrazal juz sobie zycia z kimś innym ,chciał założyć ze mną rodzine i wogule...NIGDY SIĘNIE KŁÓCILIŚMY.bo on niedoprowadal do tego. tak bardzo mu zaufałam ze w lutym zaszłam z nim w ciąże na początku moze niebylam z tego zadowolona bo myslalam co ludzie powiedzą i czy chce z nim byc do konca zycia... on mi wtedy pisal czy szykowac pierścionek ,czy juz moze sie chwalić przed znajomymi ze ma taką piękną narzeczoną...cieszył się z dzidzi bardzom..całował mi brzuszek ,martwił sie zeby mi sie nic niestało..tak było przez 3 miesiące mojej ciąży... pozniej jakl uswiadomiłam sobie ze to ten ..ze naprawde chce z nim byc do konca zycia ze go bardzo kocham i ludzie się nieliczą to zapytałam sie co dalej ,powiedzialam ze skoro mnie niechce zaprosic do domu to zeby sam powiedzial swojej matce o mojej ciąży ..następnego dnia zaczelo mu cos odwalac spytał sie czy zgodze sie na testy DNA..ja płakałam bo myslalam sobie ze skoro mi nieufa to jak to dalej bedzie nastepnego dnia mnie przeprosil ... w maju trafiłam do szpitala mialam ryzyko poronienia.on przestał pisac do mnie pisal ze 3 esy na dzien ,wykasowal moje zdj, i wogule .po 4 dniach odwiedzil mnie w szpitalu jednak nawet nieza bardzo chcial sie nawet przytulic. jak wróciłam ze szpitala postanowilam pojechac pod warszwe na dyskoteke i sprawdzic co on tam robi ..nawet za bardzo niechcial ze mną gadac.. a po tygodniu pojechalam do niego do domu i on mi powiedzial ze mnie zdradzil na tamtej dyskotece jak pojechalam. niewierzylam w tą zdrade niemogłam w to uwierzyc bo wydawal sie byc spokojny,wierny i odpowiedzialny. na drugi dzien ze mną zerwal bo powiedzial ze wkurza go to ze wypisuje do jego znajomych i do tej dziewczyny( niewiedzialam co mu było wiec pisalam do kolegów o co chodzi a tej dziewczynie napisalam ze jestem w ciazy). moze to bylo naiwne ale prosilam go o drugą szanse ze przeciez bedziemy mieli dziecko to on powiedzial zebym go niewrabiala w dziecko ze i tak zrobi te testy i zebym sie wkoncu odwalila bo on jest stworzony dla kogoś innego.i ze mnie juz niekocha..wstawil zdj tej swojej małolaty z pieknym opisem i wogule.. ja juz niewiem co mam ze sobą zrobic ...caly miesiac maj mu pisalam ze go kocham ,dzien w dzien plakalam a on mnie olal i jeszcze powiedzial ze wrabaiam go w dziecko jak ja go nigdy niezdradzilam!!kochalam go w głębi serca. od 2 tyg sie nieodzywa po tym zerwaniu . bede samotną mamą,moja piękna córcia(jestem w 5 miesiacu wczoraj sie dowiedzialam plci) niepozna czlowieka który mi dal nadzieje, który mnie rozkochał w sobie któremu tak ufałam.. chcialabym zeby bylo jak dawniej ale wiem ze on juz nigdy niewróci , chyba juz z nikim niebede :(( ja tu cierpie a on cieszy sie z mojego nieszczescia,czemu takie zycie jest złośliwe co mam dalej robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje ze ktos go nastawil przeciwko mnie. jeszcze 12 maja pisal mi ze mnie kocha i wogule... moze matka go nastawila przeciwko mnie to ona chyba chciala tych testów. mimo ze mnie nieznala to od poczatku mnie nielubiala uwazala ze on powinien byc z eks co chodzil 4 lata i co mieszkala obok niego. ja mam wrazenie ze rozmawialam calkiem z inną osobą...przeciez ja nic niezrobilam złego.jak mozna sie tak zmienic przez miesiąc..najpierw mówić ze sie kogos kocha ponad zycie a pozniej potraktowac jak zero i rzucic....zal mi Mojej córci ze bedzie miala takiego tate.. ja tylko chcialam stworzyc szczesliwa rodzine jakiej sama niemialam czy to tak duzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matiss
chyba dziewczyna ktora tak kochalem i zreszta nadal kocham to tak jak pisaliscie nie byla dla mnie nie odzywa sie juz 2 miesiace strasznie ciezko mi sie z tym pogodzic ale nadal mam nadzieje ze bedzie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie chcialem sie podzielic z wami moja historia narozrabialem bardzo a wiec od poczatku poznalem podnad 3 lata temu wyjatkowa kobiete z dzieckiem bylo wszystko ok jej syn zaczal mowic do mnie tato co jest cudowne kocham to dziecko jak swoje . i bardzo za nim tesknie , ale problemy powstaly gdy odszedlem z wojska . zaczalem pracowac jako cywil pieniadze byly marne ale nie poddawalem sie poniewaz obiecano mi powrot do wojska . ale tylko na obietnicach sie skonczylo . zaczalem pozyczac pieniadze by jakos utrzymac rodzine fakt nie powiedzialem nic o tym mojej wtedy narzeczonej a obcnie ( jeszczce ) zonie. nie powiedzialem tez nic ze odszedlem z wojska balem sie jej reakcji ze pomysli ze jestem nic nie wart .ale popewnym czasie dowiedziala sie wszytsiego no coz klamstwo ma krotkie nogi . teraz nie chce miec nic wspolnego ze mna . nie bede sie wybielal bo jestem winny jak ocet . ale jest jedna sprawa zdradzila mnie w wieczor panienski . no coz zycie ale wybacylem jej . chcialbym ja bardzo odzyskac bo zadnej kobiety nie kochalem tak jak jej . mam sporo grzechow na swoim sumieniu . no ale co poradzic zle to wszytsko wyszlo . jest mi zle z tym wszytskim i nie wiem czy ja odzykam ale bardzo chce co mam robic ? pewnie wieksza czesc osob pomyli jaki ze mnie skur.... itd ale macie racje tak zawchowalem sie jak nie dojrzaly idiota . pozdrawiam moze ktos ma jakis pomysl ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LUDZIE :) ratujcie tylko siebie... jak uratujecie SIEBIE znowu bedziecie atrakcyjni dla kogos, kto was rzucil.. bo o to chodzi w psychologii. sama przezylam cos takiego, dostalam takiego kopa, ze teraz wiem wszystko. nie pomogly mi porady innych, nieznajacych sie ludzi, tylko KSIAZKI PSYCHOLOGICZNE. Wstac na nogi i odzyskac sile i nadzieje pozwolil mi ebook "JAK ODZYSKAC EXPARTNERA" , a potem przeczytalam "DLACZEGO MEZCZYZNI KOCHAJA ZOLZY" (sama prawda i tylko prawda!). Dla facetow pewnie podrecznikow jest mniej, ale mowie Wam, szukajcie porad w madrych ksiazkach. tyle ode mnie :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asroma
siema mam zajebiscie ciezka sytlacje ;/ zostawila mnie kobieta mojego zycia, po 21 miesiacach dopadla nas taka rutyna ze wszystko z bajki zmienilo sie w codzienna klutnie, jakies ostatnie 8 miesiecy wygladalo mniej wieciej w ten spoosub , ze siedzielismy nono stop w domu bo oboje nie pracowalismy i sie uczylismy, nie mielem kasy zeby nigdzie Ja zabrac :(. w koncu sie poklucilismy tak strasznie ze mnie zostawila. od rostania minol okolo 1 miesiac w tym czasie widzialem Moja Ukochana 4 razy . 1 wybralismy sie do kina na romantyczny film , kazala mi sie zachowywac jak kolwga , to bylo straszne ale jakos dalem rade...;/ , nastepnym razem to przed wczoraj umuwilismy sie na wyjscie do restauracji , tez niby jako przyjaciele ale juz nie wytrzymalem i musialem z nia pogadac o NAS rozmowa byla ciezka , ale sporo sie dowiedzialem (chyba).powiedziala ze dalej ja pociagam , ze sie jej podobam , ale boi sie wrócic do mnie , boi sie ze znow bedziemy sie klucic , ze wruci monotonia . dzis mam prace ,pieniadze, (wiem ze pieniadze to nie wszystko).chcialbym cos zrobic ale niewiem co , zeby zaufala mi ten ostatni raz, bo dawala mi juz w przeszlosci pare razy szanse na zmiane z ruznym skutkiem.nie potrafie zyci nie wiedzac co u Mojej Ksiezniczki, a niechce wyjsc na debila i zalosnego goscia ktory bez przerwy wydzwania i prosi o spotkanie i wypytuje sie co i jak . Krolewna moja powiedziala ze jak bedzie chciala sie spotkac to zadzwoni, a ja mam wrazenia ze nie zadzwoni bo prubuje zapomniec.a jeszcze bardzo wazne jak bylismy w tej restauracji to powiedziala ze jak tak gadamy to sie wacha... a jak zadzwonilem nastepnego dnia to mnie zbyla , jeju tak sie martwie o nia zeby nic mojej Myszce sie nie stalo ... kurna niewiem co robic . warjuje normalnie ;/ ludzie pomuszcie ;/ ps spory ze wszystko jest tak na mieszane ale to nerwy,nie moge zebrac mysli do kupy ... normalnie ps 2 jesli sa jakies bledy ortograficzne z gory przepraszam (dyslektyk)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
asroma chłopie, wyluzuj, sposob w jaki o niej piszesz swiadczy o tym ze ja zaglaskales chyba i nie jestem juz dla niej wyzwaniem. opanuj sie troche i nie rob z siebie wariata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kok
Ciekawy temat...;)Az sie sam wypowiem;p Ja tam miałem 3 dziewczyny,i wszystkie 3 to szmaty niestety.Ale ta 3 przebila wszystko.Po kolei; Oczywiście na poczatku wszystko bylo cacy,całuski za rączke itp... Z tego co zapamietałem w tym zwiazku to to ze ja byłem bardzo w porządku,nawet za bardzo.Przykładowo,odprowadzałem ja do domu o 2 rano,mimo ze na 6 rano miałem do pracy.Oczywiście pijana jak zawsze,albo i zaćpana,ale wtedy nie bylem jeszcze tego pewien... A wiec 1 akcja ktora mi odwaliła:Bylismy razem na jakiejs imprezie w plenerze,wszyscy sporo pili.Po jakims czasie ona w trawie lezala z jakimś dupkiem,wiadomo co robili.Więc podszedłęm złamałem tego gnoja w 10 części,a ja za fraki do domu do łóżka,a jej matce na wychodne powiedziałem zeby jej lepiej pilnowała,bo ta dziewczyna marnie kiedys skonczy. Przeprosiła,ale po takiej akcji to juz nie to samo.To był już luzniejszy związek.Mimo to,i tak chcialem ja jakas zmienic,zeby mniej piła itp. no i było nie było nadal byla moja dziewczyna. Nadal ze sobą chodziliśmy i to był jakis 5 miesiac chyba. I wtedy byla 2 akcja: Ta moja szmata(tak,teraz mowie juz to bez skrupułów;) robiła sobie jakas impreze w plenerze znow.Ja tam szedłem sobie,spotkałem kolege,a ze bylem lekko pijany powiedzialem mu o mojej ze pije itp. On powiedzial ze ma dar przekonywania,i moze z nia pogadac o ten temat.Chcesz to gadaj.POszli we 2 ale strasznie dlugo to trwalo,jakas godzine.Wrocili,on cały brudny od piachu,ale to były ślady rąk,wiedziałem od razu co zaszło,zrobiłem z nim swoje,jej nawet nie tknąłem,tylko za fraki do domu.Dar przekonywania do chuja...Dodam,ze pierwszy raz goscia na oczy widziała. Minął jakiś czas,ale wrocilem do niej,albo raczej ona do mnie;) I wtedy odwalila mi 3 akcje: Powiedziała,ze podoba jej sie ktos inny i wogole.Jakos mnie to nie dziwiło,nawet w sumie nie zabolało.Ale to był moj brat,co mnie strasznie zabolało.Co mogłem zrobic,powiedziałem,zeby z nim nic nie kreciła,ze względu na mnie,bo mnie to zaboli jak nic nigdy.Miałem nie dopuscic zeby sie kiedykolwiek spotkali,bo mialem przeczucie czy m to sie skonczy.Znałem ja juz dlugo,i wiedziałęm ze jej obietnice mozna sobie w dupe włożyć.Popłakała sie,ale tak naprawde miała to w dupie;)Pojechałem do pracy od 14 do 22,ale cos mnie niepokoiło.Miałem dziwne przeczucie.Jak wracałem,dzwonilem do brata,ale nie odbierał.Dzwoniłem do mojej,nie odbierała.Przyjechałem.Pobiegłem do namiotu,do ktorego miałem sentyment,bo to JA przez pół wakacji z nia tam przebywałem,i robiłem wiadomo co i nie ukrywam było świetnie. Nie myliłem się byli tam;)Brata wywaliłm stamtąd,ale ostatecznie nie zlałem,jej wygarnąłem wszystko co o niej myśle,irozwaliłem ten namiot,za ktory oczywiscie miala wielkie pretensje.Kase dałem na nowy. Ale jakze płytkim trzeba być,zeby jakis namiot rownac do tego wszystkiego,juz samo to. Po tym wszystkim miałem do niej jedna prosbe,zeby sie ode mnie i od mojego brata odwaliła.Ze względu na mnie,na to co dla niej robiłem i jaki byłem,zeby sie po porstu odpieprzyła od niego,bo nie ma chyba nic gorszego od tego. Nie dotrzymala obietnicy,i gdyby na tym sie skonczylo,to bylo by ok.Ale oni sie luzno kolegują,i wiem ze prędzej czy pozniej dojdzie do czegos,w koncu to nastoletnia szmata.I to jest sedno sprawy.Boli mnie to strasznie. To ja sobie tą dziewczyne wywalczyłem,Ja ją pukałem,ja z nia chodziłem,JA się za nią lałem. No i najważniejsze,ja JA chciałęm wyciągnąć z tego gówna,z tego towarzystwa które ją tak zmieniło,dlatego lałem jak widziałem jak jakiś zaćpany dupek czestuje ją alkoholem. Walczyłem jak lew,nie da się ukryc,i przez ten czas byłem bardzo w porządku,co zauwazyły nawet postronne osoby. Odszedłem,ale odszedłem jak Pan,a ona jak prawdziwa szmata. NIe mam sobie nic do zarzucenia,poaza tym,ze zmarnowałem mnostwo czasu i nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hlado
Prosze o wypowiedz co mam robic i co o tym myślicie na prawdę jestem zdruzgotany nie moge jesc spac mam mysli nawet samobójcze ;/ a wiec problem jest taki : poznalem dziewczyne na poczatku 2 meisiace sie spotykalismy i poznawalismy bylo trudno bo wczesniejszy zwiazek dla niej byl wazny ale chlopak ja olal .poznala mnie od walentynek zaczelismy chodzic ze soba po 17 miesiacach wynikla taka sytuacja ze ja chcialem sie z nia spotkac po pracy a puzno koncze noi ona nei chciala mowila ze jest zmeczona a ja ze musimy pogadac to sie zobaczylismy a ja taki bylem w kurzony ze dla kolezanek ma cas a dla mnie nawet chwilki noi doszlo do malej sprzeczki o byle co i wtedy powiedziala mi ze chce przerwy na chwile na jakis czas a ja ze nie bo nie rozumiem dal czego a ona mi ze musi odpoczac bo wczesneij sie klucilismy duzo i mialem sie poprawic ale za 2 razem sie poprawilem ale ona mowi ze nie chce wiecej zaciskac zebow i czegos ine mowic ,jestem bardzo zazdrosny i ciagle sie spotykalismy to bylo zle wiem ,chce ja teraz odzyskac bo nie jestesmy razem bo nie chcialem przerwy to zerwala i powiedizala mi ze mnie nie kocha ale jak ja mecze i wogule to mowi ze potrzebje czasu ze na razie nie chce ze man byc musi sie przekonac do tego ze potrafie sie zmienic ine katrolowac jej tak dac jej wiecej luzu nie miec ja jak na wlasnosc ona jest dal mnie Bardzo wazna i mysle ze ja dla niej tez bo jak sie spotkamy przypadkiem bo na razie nie chce sie spotykac od tygodnia to lezka jej sie w oku kreci i wiem ze cos czuje do mnie alep otrzebuje czasu a ja szaleje i nie moge sobie miejsca znalesc ,jak ja odzyskac co robic??? POMOCY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelaitalia
Witam ja tez dam swoj glos bo jestem w tej samej sytuacji.Zostawil mnie juz 5 miesiecy temu ale ciagle dzwoni,przychodzi,zaprasza.Mowi ze mnie chce mnie krzywdzic i nie chce mnie stracic ale nie chce tez byc ze mna .Chce byc moim przyjacielem i rozmawiamy o wszystkim i pomagamy sobie ale nie o nowych osobach.Tzn ja o nic nie pytam wiem ze nie ma nikogo,ale on jest zazdrosny o tel o spotkania o znajomych pluci meskiej.Kocham go nadal i nie otrafie o nim zapomniec ,ostatnio zagrozilam ze zmienie numer i zmienie miasto,skasowalam go z facebook za co ma do mnie zal.Wystraszyl sie.Jak go odzyskac?Prosze was o porade bo mam dosc tej sytuacji powoli wpadam w depresjie i jestem gotowa rzucic wszystko co zbudowalam tutaj gdzie jestem i zaczac od nowa.Pomocy i dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Załamany jestem po rozmowie z moja narzeczona z ktora mam 1,5 roczna corke, oznajmila mi po powaznej rozmowie ze juz mnie nie kocha, ale wciaz chce byc zemna bo jestem waznym elementem jej zycia.Jestesmy razem 8 lat, to sporo ale przez ostatni rok obydwoje bylismy zaganiani praca i dzieckiem niemielismy zbyt czasu dla siebie. Mnie totalnie zamurowalo, niewiem co mam zrobic niemam pomyslu, czuje ze trace rodzine.POMOCY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlamaneserducho
wiec i ja postanowilam napisac. bylam z chlopakiem 6 lat , 4 lata mieszkalismy razem. wszystko ukladalo sie dobrze. wiadomo byly klotnie jak w kazdym zwiazku ale nic powaznego.wspolne wyjazdy plany na zycie.i nagle on powiedzial mi ze nie chce byc ze mna. swiat mi sie zawalil :( po tygodniu zacza spotykac sie z jakas 18 latka. teraz ona po 3 tygodniach mieszka juz prawie u niego. za to on przyjezdza do mnie mowi ze nie przestal kochac mnie , ze jej nie kocha ale to z nia bedzie sie spotykal. jeszcze tydzien przed rozstaniem rozmawialismy z rodzinami o naszych planach byl pelen entuzjazmu itp. nie wiem jak sobie to tlumaczyc od rozstania miną miesiac myslalam ze sie pozbieram ale serce dalej kocha a mi jest bardzo ciezko :( nic juz z tego nie rozumiem nasze rozmowy nic nie daly. raz mowi ze to przemysli , za chwile ze bedzie sie meczyc a innym razem ze mam sie pogodzic ze nie bedziemy razem ... najgorsze jest to ze wiem ze to milosc mojego zycia ... nie wiem co robic pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ktos jeszcze wpada tu czasem??jestem bardzo zainteresowany książką która tutaj krążyła:) moj adres virus.2000@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ebooki
A ja zakupiłam dwa ebooki, które są podobno najskuteczniejsze -magic of making up i -get him back forever mozecie sobie o nich poczytac w necie, jesli ktos ma ochote odkupic za umowioną cene to moje gg: 26193380 PS. obie ksiazki są po angielsku (osobiscie mam nadzieje ze dzieki nim odzyskam ex )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wariatka 22
Hej to znowu ja :) Pisze do was bo mam nastepującą stuacje i nijak nie moge zrozumieć co ona znaczy. Mianowicie podoba mi sie jeden chłopak z klasy ale zaczne od początku. Ja przyszłam do klasy jako nowa w tej klasie sa 2 grupy ( prócz mnie) jedną grupę stanowi 2 chłopaków z których jeden mi sie podoba a ten który mnie nie kręci ja podobam sie jemu a oni sa przyjaciółmi. Ja wymieniłam sie nr telefonu z my love ( z tym chłopakiem który mi sie podoba) i pisałam z nim eski po sql rozmowe poprowadziłam na takie tory ze on sam od siebie zapytał kto mi sie podoba. Napisałam prawde ze on ale ....... nie uwierzył mi w to. Nastepnego dnia w szkole w ogóle sie do mnie nie odzywał ani on ani jego kumpel ale dwa dni po tym zdarzeniu sam zaczął rozmowe i było tak jak dawniej. Tylko zastanawia mnie jedna rzecz on ze mna rozmawia wtedy jak jego kumpel ( ten któremu ja sie podobam) jak go nie ma w poblizu. Ostatnio wracalismy razem ze szkoły z grupą i on dotrzymywał mi kroku patrzył na mnie w taki sposób jakby był zawstydzony a jak ja popatrzyłam na niego odwracał wzrok. Dzien później pisaliśmy eski ( w szkole nie gadamy ze soba jak jest jego kumpel a znajomi twierdza ze to dlatego że on nie chce go zranic) i sam od siebie chcial moje gg i stwierdził ze sie odezwie :) Ale w szkole nadal jest obojetny. Dzis nie było mnie na pierwszej lekcji spytałam sie tego kumpla którmu ja sie podobam czy da mi odpisac lekcje stwierdził ze musi sie pouczyc innego przedmiotu a ten który mi sie podoba poprostu wyjął zeszyt i mi go dał mimo ze ja go o to nie prosiłam. Jest jeszcze jedna rzecz na która zwrociłam uwagę w momencie w którym na przerwie podszedł do mnie kolega to ten który mi sie podoba natychmiast oblukał go z góry na dół a w oczach miał cos dziwnego taka jakby zazdrość. Ehhhh sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć znamy sie nie cały miesiąc. Poradźcie coś prosze :) Z góry dziekuje :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ernan pospolity
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznałam chłopaka podczas zgrupowania, z którym spotykałam sie jakis czas. Nistety on ma dziewczyne i ja zaczynając tą znajomość wiedziałam o tym.... było miło, nawet bardzo, zaczynałam się angażować w ten związek coraz więcej, chodzież on stawiał sprawe jasno już na samym początku. Mówił że tej dziewczynie zależy na nim a on nie chce jej krzywdzić. Wiem też że nie układało się między nimi za bardzo. Teraz każde z nas wróciło do domu.... Ustaliliśmy że nie będziemy utrzymywać kontaktów ze sobą żeby nie komplikowac sobie życia. Niestety ja nie potrafie przestać o nim myśleć.... Zawsze byłam twarda, uchodzilam wręcz za górę lodową która nie wie co to uczucia. Myślałam że teraz też to wszystko spłynie po mnie. Nie wiem co mam robić. Czy po mimo ustaleń szukać z nim kontaktu?? Czy odpuścić sobie i czekać aż czas wszystko wyleczy?? Proszę pomóżcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ebooki
haha, te ebooki naprawde dzialają :D:D:D:D:D odzyskalam ex po 2,5 miesiaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agniesia2692
Chciałabym was prosić o rade.. Byłam z facetem jeden rok i się teraz rozstaliśmy.. On twierdzi że nie czuje tego co na początku... Tej miłości tej tęsknoty... Jednak dalej tęskni i jest zazdrosny.. Wcześniej się dosyć sporo kłóciliśmy i po ostatniej kłótni nasz związek nie doszedł do stanu przed kłótnią co zazwyczaj się tak działo... Nie wiem czy próbować go odzyskać skoro go kocham czy poprostu zapomnieć i urwać kontakt.. Tym bardziej że razem studiujemy na jednym roku.. Ostatnio długo się nie widzieliśmy jak na nas czy to może być spowodowane troche uodpornieniem na to wszystko czy chęcią nowego związku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agniesia2692
Jest tu ktoś kto może mi coś poradzić???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rss
zdecydowanie zerwij kontakt...przynajmniej tak mi się wydaje..unikaj go i traktuj chlodno..tak to juz jest z ludzmi ze chca miec to czego nie moga posiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agniesia2692
Czyli udawać jakby mi przeszło i że jest mi obojętny?? Spróbuje tak to zrobić... On jakoś dziwnie się zachowuje niby stoi przy swoim ale cały czas na mnie patrzy i po spotkaniu napisał mi że czuł podczas spotkania żal, smutek i zakłopotanie. Spytałam czemu żal to mi powiedział za tym że mnie traci... Nie wiem co robić. Czekać czy zapomnieć o nim??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×