Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fajniutka

ile razy ratowaliscie wasz związek? i odbudowywaliscie

Polecane posty

To bardzo wazne dla mnie, chciałabym podjęć decyzje.. wiec najpierw zaczerpnę informacji.Zdarzyło wam sie kilkakrotnie w ciagu niedługiego czasu odbudowywac wasz zwiazek? Czy dochodzilyscie do wniosku,ze to nie tej człowiek ale i tak nie potrafiłyście zakończyc tego? ;( ;( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała niewiedząca
wiesz mi nie warto napewno zgodzisz sie ze mna niekoniecznie już teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madzianna
raz można, ale więcej razy nie ma sensu. Skończ to i żyj dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MEZATKA -
JA DWA RAZY I WIEM ZE popelnilam blad. nie warto. jak ktos jest taki to dalej bedzie... i ja jestem w takim chorym zwiazku bo nie potrafie powiedziec dosc i sie mecze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to nie jest pytanie \"ile razy\" tylko \"ile lat\". Tak między 15 a 18. od kilku lat dałam sobie spokój. ---> męzatka: nie tylko Ty tak masz, chociaż to marna pociecha jest. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joko_-
Mi ciezko zliczyc ile razy probowalismy(4 lata malzenstwa).Jakis czas temu doszlam do wniosku,ze razem nic nie osiagniemy,ze te beznadziejne sytuacje w naszym zwiazku beda sie cyklicznie powtarzac.Odeszłam.Minęło kilka tygodni a ja czuje,ze zaczynam sie łamac.Nie wiem czy walczyc z tym , czy sprobowac jeszcze raz.Rozum mowi,ze nic dobrego z tego nie bedzie ale serce nie chce tego słuchac.Co zrobic,zeby przetrwac ten najgorszy okres i zowu za ''jakis czas'' moc ukladac sobie zycie na nowo?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
raz porzucił.. wybaczyłam - wrócił.. teraz drugi raz mnie porzucił.. i choć zaklinałam sie, ze woda nigdy nie jest taka sama, to jednak nie był wtedy dobry pomysł.. chociaż.. wtedy zastanawiałam sie, co jest ze mną nie tak.. teraz wiem, że ze mna wszystko ok, tylko on nie potrafi tego dostrzec.. teraz zabijam w sobie te miłość, by jak najszybciej stanać na nogi.. w jakiś sposób kochać go i tak bede.. ale chce szybko na nogi i sie nie zamęczać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sobie pisze
milion razy ----------------warto :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×