Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pani-Ktosia

Problem, problem i jeszce raz WIELKI problem pomocy

Polecane posty

WItam wszytkich... troche mam ciężki problem i nie umiem sobie z nim poradzić. Zwracałam sie z nim do moich bliskich... ale wiem, że bliscy chcą jak najlepiej i to co mowią nie jest do końca prawdą, mowią to by mnie pocieszyć. Mam nadzieje ze od was przeczytam opinie co mam dalej robić a wiec: Pewnego dnia poznałam Pana-Ktosia... zaczelismy sie spotykać i po 2 miesiącach znajomości postanowiliśmy spróbować sworzyć związek.. było wspaniale, lepiej sobie tego nie wyobrazałam... wszytko było tak jak należy przez pierwszy miesiąc... Pan-Ktoś był ode mnie o 4 lat starszy i wiedziałam ze zaniedługo pewnie bedzie chciał wspołżyć... jak dla mnie było to za wcześnie, bo jestem raczej z tych kobiet co szanują swoje ciało, on jednak tego nie potrafił zrozumieć... Pewnego weekndu gdy u niego nocowałam poszliśmy do knajpy sie czegoś napić, rozluźnic po cieżkim tyg pracy, poprostu spedzić ze sobą mily wieczór. Po jakimś czasie poszliśmy do domu jeszcze potem rozmawialiśmy i poszliśmy się kłaść spać... jednak oby dwoje nie umieliśmy zasnąc... zaczeliśmy sie całować przytulać itd... i stało sie... Czułam sie strasznie bo nie chciałam tak szybko sie z nim kochać, po chwili jak to sie stało wybiegłam z pokoju do ubikacji i zaczełam płakać, Pan-Ktoś pukał do mnie, zaczoł mnie przepraszać, ale powiedział ze nie umie sie powstrzymać bo za bardzo go pociągam i zabadzo mnie kocha.... - ja jeszcze bardziej płakałam... :( Poszliśmy po chwili spać. Rano sie budzimy... Pan-Ktoś pytał sie mnie czy załuje... ja mu powiedziałam ze tak, bo nie chiałam zeby tak szybko to sie stało ( chcialam zobaczyc czy zalezy mu tylko na sexie czy na mnie, mam zle wspomnienia z innymi facetami, może to dlatego ) ... on mnie pocałował przeprosił i poszedł bardzo smutny do pracy... Oczywsice było dalej wspaniale tak jak wczesniej. Nie wpłyeło to na nasz związekjakoś specjalnie... nocowałam u niego dalej ale nic sie nie działo bo nie chciałam. Poprostu mialam jakieś obawy... coraz czesciej jak u niego nocowałam, to z każdym dniem go coraz bardziej kochałam ... zakochałam sie do szaleństwa... \"KOCHAM CIE\" to słowo dla mnie bardzo duzo znaczące... i nie rozumiałam jak on może cały czas mowić do mnie ze mnie kocha... Widziałam ze zalezy mu na tym bym mu ja tez te słowa powiedziała i starał sie o to, bym sie do niego przekonała... po 2.5 miesiącachc bycia ze sobą tak mocno go pokochałam z nie myslałam o niczym innym. Powiedziałam mu ze nie kochałam jeszcze nikogo jak jego i wiem ze jest moją jedyną miłością, zaczelismy w tym momencie rozmawiać o wspołzyciu oby dwoje tego chcieliśmy, bylam nawet u lekarza po tabletki , miało być wszystko super i wydawało mi sie ze tak jest... az tu nagle pewnego dnia.... cisza.... i cisza... Pan-Ktoś nie dawał znaku życia... nie wiedzialam co sie dzieje... dzowniłam , dzowniłam i niccc.... Az w któryś weekend sie wkurzyłam i pojechałam do niego ... zaczeliśmy rozmwiać, zapytałam co sie dzieje... a on do mnie - że lepiej by było gdybyśmy dali sobie spokój, bo do siebie nie pasujmey... Nagle wszytko we mnie umarło... nic dla mnie sie nie liczyło...rozeszlismy sie ... nie jesteśmy juz ze sobą, nie rozumiem tego bo starał sie cały czas o to bym powiedziała mu ze go kocham, i wtedy gdy to naszło nagle on nie chciał ze mną być :(.... te 3 miesiące które ze sobą byliśmy, to byly moje najpiekniejsze 3 miesiące jakie mogłam przeżyć. Po miesiacu czasu jak sie rozeszlismy Pan-Ktoś powiadomił mnie ze chyba znalazł swoją \"drugą połowke\" ( jego słowa ), zaczełam płakać histeryzować... 2 miesiaće nie wychodzilam do ludzi, z nikim nie rozmawiałam, cały czas siedzialam w swoim pokoju i płakałam bo wiedzialam ze go juz straciłam... zawaliłam prace, zwolnili mnie, rodzine.... ehh moją kochaną mame totalnie olewałam... tak samo jak i brata i siostre ... nie umaialm sie zebrać w całość... Teraz od tego wszytkiego mineło 2 lata i 3 miesiące, dalej nie umiem sie pozbierać do kupy, cały czas myśle o nim, wszystko dokładnie pamiętam jak dziś , te wspolne chwile, wspolne wypady,... Wiem,że jest to osoba z którą była bym szcześliwa... ale co ? ... nie jestem... bardzo mi go brakuje :(... najbliżsi mowią mi (nie jedno drzewko w lesie... i kiedyś też tak sądziłam ... do czasu gdy sie nie zakochałam. Prosze pomóżcie mi, co mam robić to juz ponad 2 lata... boje sie że nie pokocham nikogo bo bede myśleć tylko o Panu-Ktosiu... bo non stop o nim mysle... cały czas patrze na zdjęcia... jak jakaś zahipnotyzowana... i mam nadzieje ze jeszcze kiedyś bedziemy razem.. chciaż wiem ze to nierealne... co mam robić pomozcie :( Przepraszam za te wszystkie błedy - dyslekcja , ale tu nie o to chodzi, az sama sie dziwie ze po 2 latach odważyłam sie o tym napisać... :( POMOCY !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dalo
sie tego skrocic? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szarawa kocica
wlasnie...moze tak w dwoch zdaniach? bo nie mam sily czytac calosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dalo
to proste... poprostu doszedl do wniosku ze , jestes latwa bo po takim krotkim czasie przespalas sie z nim, a tak sie zarzekalas :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nei wiem czy da sie pomoc.... musisz czekac az przejdzie ile masz lat? ja mialam 19 jak mneij wiecej w ten sam sposob zawalil mi sie swiat ciagnelo sie to 2 lata musialam na studiach brac urlop losowy mialam depresje i chodzilam na terapie..... od tamtego czasu ( konca terapii) minely 3 lata jestem znowu szczesliwa ale jak sobie przypomne Jego slabo mi ale wiem, ze kocham tego z ktrym jestem teraz :) powodzenia ci zycze i uszy do gory... czas czas i jeszcze raz czas.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozbadz sie zdjec spal.. musisz zapomniec bo zmarnujesz sobie cale zycie a jego to juz nic nie obchodzi po co masz cierpiec ja tez tak myslalam i juz mam takiego ktorego nigdy nie opuszcze i on mnie tez.. zacznij zyc prawdziwym zyciem i pamietaj rodzina najwazniejsza docen co masz i poszalej znajdz chlopaka tylko pozadnego .. uda ci sie.. powodzenia :)) wiem co mowie bo juz to przerabiała moja milosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annanasek
sprawa wyglada na powazna. mysle ze tu potrzebny jest ktos kto ma kompetencje do pracy z ludzmi w takich sytuacjach. proponuje zebys udala sie do jakiejs poradni psychologicznej. i saMA pracuj nad soba nie histeryzuj nie ogladaj zdjec. jak nachodza cie wspomnienia zajmij sie czyms innym- idz pobiegaj. i najwazniejsze wyjdz do ludzi i rozmawiaj!!!! i trzymaj sie swojej rodziny bo w niej masz oparcie. :-) pozdrawiam i powodzenia!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dalo - bez sensu, on twierdzil, ze ja kocha wiec co to mialo byc sprawdzanie ? tylko krowa nie zmienia zdania... a milość oślepia i to tak, ze mozna sie zatracic i zmienic! mysle, ze bylas jego \"zabaweczka\" jestem mlodsza ale też przezywam swoje rozstanie... i okazuje sie, ze mój były bardziej kochal swój motor niz mnie ale przede wszystkim to kochal siebie. Lepiej pozbądź sie zdjęć, unikaj rzeczy które Ci go przypominaja... zapomnij na jakis czas, ze miłość istnieje ... on na nia nie zasluzyl skoro tak Cie potraktowal miej szacunek do siebie! wiem jak trudno nabrac wstretu do osoby, ktora twierdzilo, ze sie kocha... ale jak dlugo bedziesz o nim pamietac tak dlugo nie da Ci spokoju, miłość w końcu wygasnie... bardzo mi przykro ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem powinnas isc do psycholgoa.. sam fakt, ze pozniej nie probowal sie dobierac do ciebie oznacza, z eejdnak cie szanowal.. ale dziewcyzno to 2 lata!!!! zapomnij o nim, on juz nie wroci..a nawet jesli to co,bedizesz chciala dgo zatrzymac przy sobie swoja pipa??? przeciez to nonsens.. idz poszukaj innego....na serio...mi tez jest ciezko bo ranie typa ktory mnie kochaq, lae za bardzo mnie rani, wiec z nim zrywam, kochalam go ale sie odkochalam i nie chce byc z nim na sile...i tamten pewnie tez nie chcial byc..... albo pogadaj z nim ostatni raz, niech ci ulzy i bedzie ok.....pewnie jakiejs sprawy nnie wyajnisliscie i dlatego ciezko ci zapomniec o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dało - łatwa...? to dlaczego po tym co sie stało bylismy ze sobą jeszcze 3 miesiące i nic kompletnie sie nie działo bo poprostu nie chciałam i \"niby\" to rozumiał, mi tu Mam 23 lata... boje sie tylko ze jednak nie zapomne, tobie sie udało i bardzo ci zazdroszcze... ehh , ja mam ten problem ze ja nawet nie chce nokogo poznać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktosiu.... sprobuj zglosic sie do jakiegos specjalisty.... mialam identycznie...nei chcialam z nikim byc, a jak poznawalam jakiegos czlowieka, ktory chcial sie ze mna zwiazac, tood razu dawalam mu do zrozumienia, ze jest nikim....... sprobuj, niczym nei ryzykujesz, a moze bedzie lepiej? 🌻 :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annanasek
pracuj nad soba!!!!!!!!!! jak teraz wyd\gladaja twoje kontakty z ludzmi!!! rozmowa pomaga nie ograniczaj spotkan z przyjaciolmi a terapia obiwiazkowo. ratuj sie kochana bo cale zycie przed toba szkoda czasu!!!!!!!!!!!!!!!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czemu tak.
nie rozumiem po co zrobiłaś "szopke" po tym jak juz poszliscie do łóżka. Przeciez nie wziął Cie siłą, sama chciałaś, mówisz, że całowaliście się, pieściliście, nocowałaś u niego to czemu tak sie histerycznie po tym zachowałaś? Jakbym była facetem, chyba bym sie wystarszyła :) Trzeba było normalnie o tym z nim pogadac. To tak a propos tamtej sytuacji. A tak w ogóle ile masz lat? i ile miał Ktoś :) gdy sie spotykaliście? Nadal jest z tą dziewczyną? Masz z nim kontak? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może i macie racje z tą terapią... wkońcu chyba nic nie strace, a może cos mi to pomoze .. tylko to sie tak łatwo mowi... a słowa \" weź sie w garsc, nie marnuj życia\" znam juz na pamieć :( dziekuje za otuche :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czemu tak - Wiem ze to ja wsumie po czesci zawaliłam , bo bardzo głupio sie zachowałam, ale to pewnie dlatego ze nie mam szczescia w związkach... wiekszosc facetó nie leci na to co mam w środku tylko to co na zewnątrz,,, czasem wolałabym być szczerbata siwa i w gole.... wtedy bym wiedziala ze chodzi o to co mam w środku, jaka jestem .... a nie jak wyglądam, a lat mam 24, jak go poznałam miałam nie całe 22 od o niecałe 4 lata starszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śnieżynka Pola
Droga Pani Ktosiu Uważnie przeczytałam Twoje słowa. Myślę, że rozumiem Ciebie i tak emocjonalnie, na odległość staram się wspierać. Mnie też wszystko się zawaliło. Dwa miesiące temu odszedł ukochany mężczyzna. W planach ślub, dzieci, wyjazd, a on podziękował za współpracę i tyle. Zostawił mnie kiedy byłam chora i tak potrzebowałam jego bliskości. Okazało się, że miał kogoś na oku, wahał się, ale ze mną kłopty, a tam powiew świeżości. Wybrał. Te ostatnie miesiące były dla mnie koszmarem. Ból i płacz. środki uspokające, obżarstwo, samotne, nocne spacery. Bezsenność, a kiedy nadchodził sen, zawsze on mi w nim towarzyszył. Do tego to upokorzenie, kiedy ja szukałam kontatu, a on mnie zbywał, bądz odchodził bez słowa. Jakoś żyję, wychodzę z domu, zaczęłam w miarę normalnie funkcjonowac. Podkreślam - w miarę - gdyż np. wczoraj lezałam wieczorem na podłodze, wyłam i krzyczałam jego imię. Nocą krzycze w poduszkę. Wiem, jak Tobie ciężko. Przeraża mnie mysl, że mogłoby to u mnie trwać 2 lata. Mam też świadomość, że okres świąt, sylwestra jest najtrudniejszy. My mieliśmy tyle planów, święta z jego rodziną, wyjzd w góry ... nie wyszło. Chcę do Ciebie krzyczeć, żebyś się opamiętała, nie robiła sobie tego więcej. Musisz walczyć o siebie. Nie ma nic gorszego od takiego zanurzania się we własnym bólu. Koniecznie przerwij to. Usuń wszelkie zdjęcia, schowałam do teczki i oddałam mamie. Nie słuchaj ewentualnych "waszych' piosenek ... mnie samej czasem się zdarza / ech. Nie chodz do jakiś wspólnych miejsc, po prostu radyklanie się odetnij. Skończ także ze stanem zawieszenia, to nie ma być oczekiwanie kiedy on się opamięta i wróci. On nie wróci. Pomaga udawanie, że umarł, bo dla nas faktycznie oni umarli. Mnie dobrze robi jeszcze jak sobie wyobraże, że siedze i płaczę, a on ZUPEłNIE o mnie nie myśli. Bawi się, śmieje, uprawia z inną sex, że on to wybrał. Wtedy rodzi się taka złość, która pozwala przetrwać złe chwile. Coś jeszcze, stosuj system blokad ! - kiedy zaczynasz o nim myśleć, zaraz wymazuj, nie dopuszczać tych myśli do świadomości. Wyjdz z domu, rozmawiaj z ludzmi ! ale nie o nim / na randki nie musisz umawiać się na siłę, to wcale nie pomaga. Już to przerabiałam, ciągłe porównania, ból i dogłębny smutek. A trzeba tez pamiętac o ludziach, z którymi wychodzimy. To skrajny egoizm. Coś usłyszałam od przyjaciółki kiedy on odszedł. Po prostu nie byl mi przenzaczony, a ... Prawdziwa miłość jest w stanie przetrwać wszystko, różnice poglądów, odległość, problemy materialne, wszystko ! ... prócz jej braku. Trzymaj się Kochana. Tulę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Addiaa
Droga ktosiu!!! Pomimo ze minely dwa lata ty wciaz myslisz o swojej wielkiej milosci. rozumiem to. z tego co przeczytalam uwazam ze jestes bardzo delikatna i wrazliwa istotka, ktora zostala wykorzystana. tak twierdze, poniewaz oddalas ukochanemu mezczyznie cale swoje serce, swoje cialo i dusze, a on po prostu pewnego dnia przestal sie odzywac. wiem ze cierpisz, ale jedyna moja rada to abys nie zamykala sie w sobie, ale zyla nadal spotykala sie z przyjaciolmi. z czasem bedzie lepiej. mam nadzieje ze wrotce poznasz mezczyzne ktory pokocha cie nad zycie i nie bedzie ci tego powtarzal codziennie po sto razy, ale swoimi czynami udowadni jak bardzo cie kocha. :czas leczy rany\" a najlepszym lekarstwem jest nowa milosc czego Ci zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czemu tak.
Snieżynko po jakim czasie sie rozstaliscie? poprostu przestal kochac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Addiaa
ps...odnosnie tego jak sie zachowalas po pierwszym razie ja zrobilam podobnie zaczelam plakac wpadlam w histerie...on mnie przytulal pytal czy zaluje...nie zalowalam ale bylo to dla mnie tak wielkie przezycie, tylko emocji...ze musialam odreagowac... reakcje sa rozne...nie wypominaj sobie ze tak sie zachowywalas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śnieżynka Pola
Byliśmy razem ponad rok. Tak, wygląda na to, że po prostu przestał kochać. Powiedział mi, że sądzi, iż to nie jest docelowe, że kiedyś i tak się rozpadnie. :) No to lepiej już teraz. Po prostu miałam wtedy zły czas, kłociliśmy się, a pojawiło się dziewcze, wpatrzone w niego jak w obrazek. Sądzę, że on może żałować sewgo kroku. To nie jest tlyko takie zyczeniowe gadanie ... czuję, że on żałuje i ciężko byoby ewentualnie przyznac się do błędu. Ja krzyczałam już - powrotów nie będzie, ale wiem, że jakby wrócił to mogłabym złapać się i dać tę jedną szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czemu tak.
Ktosiu uwierz mi na słowo, że jeszcze pokochasz. Najlepszym lekarstwem jest nowa miłość, wiem to z własnego doświadczenia, z tym ze Męzczyzna w którym sie zakochałam nie zostawil mnie a zginął w wypadku. Myslalam ze to juz koniec świata i przez to zrobiłam wiele głupstw.. I wiesz czasem mysle, że to wszystko co się dzieje w naszym życiu ma jakiś swój cel, choc go nie rozumiemy. Teraz jestem w związku z cudownym Mężczyzną; 26 grudnia miną Nam dwa lata. Przeraża mnie myśl, że jego także mogłabym stracić dlatego staram sie o tym nie myśleć tylko poprostu kochać i dziękować za to, że Go mam. Zobaczysz, że Ty tez spotkasz jeszcze swoja drugą połówkę. Buziak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra, to teraz ja mówię. Kobito, szkoda czasu na żale. Pomyśl sobie, ze drugi raz nie będziesz piękna i młoda. I przestań się przejmować tym sexem - czegoś się przy nim nauczyłaś...kochana, z jakimi ja debilami malo co nie wylądowałam w łóżku :O.... ...czas żałoby powinien dawno minąć- teraz musisz się pozbierać a skoro 2lata leżysz i kwiczysz to trudno - trzeba porozmawiać z psychologiem. To nie może tak być, żal tego czasu. Trzymaj się kochana i pieprz to w uszy 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czemu tak.
Śnieżynko a masz z nim w ogole jakis kontakt? Moze dla Was jest jeszcze szansa.. Niby dwa razy do tej samej rzeki sie nei wchodzi ale znam kilka par, ktore sie zeszly i skonczylo sie małżenstwem :) Wydaje mi się, że jesli bylo Wam dobrze ze sobą i nie rozstaliście sie przez zdrade to macie szanse na powrot oczywiscie jesli oboje tego chcecie. A widze, że Ty tak i z tego co piszesz to on również.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiennnn
Ktosiu...jak dobrze cie rozumiem:( sa rozni ludzie i rozne chraktery, mi mojej milosci nie udalo sie zapomniec przez 4, 5 roku, tzn byly momenty, ze myslalam ze tak jest, bylam z kims innym, bylam szczesliwa, ale zawsze jak go spotykalam wszystko wracalo, on mial kogos, byl zakochany szczesliwy.Bardzo czesto snil mi ise, i to czesto w syt kiedy ukladalam sobie zycie i buylam sczzesliwa....teraz po tych kilku latach spotykamy sie, ale nie mozemy z pewnych wzgledow byc razem:(( :((a cos nas laczy.i ja wiem ze nie zapomne go nigdy!!poprostu nigdy!!! Czas nie leczy ran, on tylko powierzchownie goi blizny:( 3maj sie cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śnieżynka Pola
Zupełnie nie mam z nim kontaktu. No zdrada to nie była, bo z tego co wiem, on odezwał się do małpy :) dopiero jak ze mną skończył. Tak, ja chcę, bardzo chcę, bo w końcu nadal nardzo kocham. Tak jak mówiłam jak się odezwie i odpowiednio uzasadni :P to będę chciała spróbować. A tu wychodzi moja niekonsekwencji bo do Ktosia napisałam, że traktuję sprawę jako zamknięta i uważam, że mój luby "umarł". Ech :) No w każdym razie on nie odzywa się, ma możliwość, ale póki co nie szuka kontaktu. Zatem ewentualne rozważania, że może się odezwać są jedynie w kwesti marzeń i raczej bezpodstawne, Powiedzmy, że mam irracjonalne przeczucie, że to nie koniec. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×