do kobiet krore rodzily juz na dwa sposoby!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

czyli i naturalnie i poprzez cesarskie ciecie, napiszcie ktory porod wspominacie lepiej i ktory byscie wybraly rodząc kolejne dziecko

koleżanka rodziła najpierw przez cesarskie ciecie a pózniej chciała koniecznie naturalnie bo mówiła że szybciej się dochodzi do siebie i wczesniej wraca do domu.

Nigdy w życiu naturalnie.

Pierwsze dziecko urodziłam naturalnie a przy drugim miałam cesarkę.Cięcie było dla mnie luksusem w porównaniu z normalnym porodem.Więc w 100% jestem za cesarką.

Przeżyłam obydwa sposoby i chyba wolałabym poród naturalny.

Ja też przeżyłam dwa sposoby. Najpierw naturalny, potem cesarkę. Bardzo chciałam za drugim razem naturalnie rodzić ale było zagrożenie pęknięcia macicy po usuniętym wcześniej mięśniaku. Polecam poród naturalny. Najgorzej wspominam usunięcie tego mięśniaka. Przy tym poród to fraszka. Ale to moje subiektywne odczucie. Pozdrawiam

Poród naturalny był dla mnie zdecydowanie lepszy niz cesarskie ciecie.

Ja również rodziłam na dwa sposoby tyle że miałam ogólne znieczulenie.Poród naturalny był dla mnie lekkim szokiem ale byłam zadowolona,ani przez chwilę wczasie bólu nie pomyślałam ze wolałabym cc,tym razem też będę rodzić naturalnie i bardzo się z tego cieszę.Po porodzie naturalnym o wiele szybciej doszłam do siebie.Rana też długo mnie bolała ale ogólnie czułam się o wiele lepiej.:D

Rodziłam tylko raz, ale zanim wykonano mi CC, przez 8 h rodziłam naturalnie. Poród naturalny nie był dla mnie zbyt sympatycznym przeżyciem, bóle krzyżowe w połączeniu ze skurczami ostro dały mi w kość. Teraz już ledwo co pamiętam, ale wiem, że bardzo bolało i podjęłam decyzję, że przy drugim dziecku, jednak wykupię ZZO. CC wspominam jako wybawienie, po porodzie bardzo szybko doszłam do siebie, na początku przeżyłam lekki szok, że rana mnie nie boli, słyszałam z relacji koleżanek, że ból gojącej się rany jest okrutny. Bolała mnie tylko głowa, ponieważ dostałam narkozę. Blizna bardzo szybko się zagoiła, teraz pod bielizną jest niewidoczna, pozostał tylko maleńki ślad, miałam zakładane szwy rozpuszczalne. Sama raczej nie zdecydowałabym się na CC na życzenie, wolę pozostawić wybór naturze, ale tylko w znieczuleniu:D