Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość killyou

Kolejny etap

Polecane posty

Gość killyou

Chyba go juz osiagnalem, nie chce zapeszyc, ale chyba sie udalo :) coraz rzadziej o niej mysle, a jesli juz to nie wzbudza we mnie to az takich emocji :) W koncu zaczynam tyc, bo przez to cale uzeranie sie z tym strasznie schudlem :) teraz w koncu nadrabiam :) wiadomo, ze momentami jeszcze mi sie przypomina co nieco i zaluje, ale staram sie to uczucie zalu zagluszac i jest ok :) patrze na swiat o wiele lepiej, nie doluje sie juz, bo naprawde szkoda tych dni, ktore byly tylko stracone, a ona miala sie dobrze... nawet zastanawiam sie teraz czy w ogole ja kochalem... moze to bylo tylko przywiazanie? Teraz w koncu patrze na nia bez rozowych okularow i nie wyglada ona zbyt fajnie :) mam nadzieje, ze jeszcze pozaluje za te wszystkie gierki ktore mi fundowala przez te pare miesiecy, oby pozalowala, bo na uczuciach sie nie gra! Jedynym minusem jest to, ze mam teraz dosyc kobiet, nie chce nawet myslec, ze moglbym byc z jakas, czuje nawet lekkie obrzydzenie... wybaczcie!!!! :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem starasz się zepchnąć problem, odsunąć go na bocznicę. Tak naprawdę, takie zachowanie powoduje chwilowe ukojenie ale sprawy niezałatwione, czyli nieprzepracowane ze sobą, w swojej duszy pojawiają się przy kolejnej sposobności, np.kiedy ją zobaczysz lub zetkniesz się z podobnym problemem, który przeżywają przyjaciele. To oczywiście tylko przykłady. Niekiedy zdarza się, że nie musi to być wcale osoba, która wywołała w nas taki zamęt. Wystarczy jakieś miejsce, melodia, strój kobiety, która przechodzi obok. Wszystko może wywołać podobną szarpaninę. Z emocjami sprawa jest trudna. Stąd tyle depresyjnych ludzi. Martwi mnie też to, że cieszysz się na myśl o tym, żeby jej zrobiło się przykro. Wynika z tego niezbicie, że wcale nie jest z Tobą aż tak kolorowo, jak o tym piszesz. Uwalnianie się od przeszłości - to przede wszystkim, postawienie się na miejscu tej osoby i próba zrozumienia jej dogłębnie, odnalezienie tych emocji, z którymi nie dajesz sobie rady i określeniu ich, a także z wybaczeniem jej, że właśnie tak Cię widziała. To także próba przypatrzenia się jeszcze raz przykrym doświadczeniom. Nie wszystkich stać na taką pracę. Nie wszystkich stać na to, żeby pokochali siebie, wybaczyli winowajcy i sobie, a także na pozwolenie sobie samemu, na życie bez przeszłości i knucia kolejnych intryg osobie, która zostawiliśmy za sobą. Życzę spojrzenia na zaistniałą sytuację w ten sposób, i pozbycia się złości, gniewu, żalu - tych uczuć, które powodują nieuleczalne choroby, w każdym, który stara się je zatrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×