Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamamamama

Mam dosyć bycia matką!!!

Polecane posty

Gość pelikanka
mamamamama, większośc kobiet przechodzi takie falowanie. Mimo, że kochają swoje dzieci, mimo tego, że zdecydowały się na macierzyństwo świadomie. Co więcej, taki syndrom wypalenia częściej dopada matki głęboko angażujące się emocjonalnie, niż te, które jak Twoja I odwalaja przy nich robotę i są dumne, że dobrze sobie radzą. Dziecko to nie zwierzątko, nie wystarczy dać mu jeść, umyć, wytresować, by szło samo spac o określonej porze i nie sprawiało problemów /a jeśli je ma, niech sobie radzi i nie przyłazi zawracać matce głowę/. Zawsze twierdzę, że rodzicielstwo jest formą niewolnictwa przez wiele lat, mama jest "w pracy" przez 24 godziny na dobę, zawsze dyspozycyjna, zawsze otwarta na problemy dziecka, jego nastroje, potrzeby, harmonogram dnia. Dla siebie nie ma nawet 1/50 czasu, który poświęca pracy, domowi i dzieciom. I nie chodzi mi nawet o czas na trywialne babskie sprawy, takie jak zadbanie o siebie czy wypad do koleżanki. Chodzi o rzeczy znacznie prostsze i bardziej niezbędne: o mozliwość odespania zarwanej nocy, posiedzenie w ciszy i samotności, by przemyśleć swoje sprawy i odzyskać własny rytm, poczuć kim się jest, zamienić się z matki, żony w kobietę o imieniu Ania, Monika czy Sylwia - kogoś kto lubi lody czekoladowe i długie spacery, zabawne książki, śmiech z kimś bliskim przy dobrej komedii. Zatracamy siebie w tym pędzie i trudno jest nam sie odnaleźć, mimo miłości do naszych bliskich. Jasne, że tygodniowy samotny wypad /lub z mężem, przyjaciółką/ pomaga. ALe ja również nie byłam od lat na takim wyjeździe, mimo wyraźnych zaleceńkarduiologa, u którego wylądowałam w zeszłym roku z ostrym syndromem zmęczeniowym i migotaniem płatków zastawki. To proste - samotne wyjazdy nie sprawiają mi przyjemności, a wyjazd z mężem nie wchodzi w grę - nie mamy komu zostawić 12-letniego syna. Być mamą poczatkującego nastolatka o skomplikowanym, silnym charakterze też nie jest łatwo, zwłaszcza jeśli człowiek nie umie się dystansować od wszystkich jego emocji i ciągłych zmian nastrojów. Najważniejsze jest w tym wszystkim jedno - nie jesteś złą mamą, nie jesteś ani niedopasowana, ani nieodpowiedzialna. Jesteś zmęczona, to wszystko. Twoja psychika i organizm mówią, że mają dość życia w tak obłędnym rytmie. Czyli zamiast zadręczać się wyrzutami sumienia i przeświadczeniem o swej miernej wartości jako rodzicielki, należałoby skupić się na tym, w jaki sposób zapewnić sobie choć trochę odpoczynku i odskocznię od codzienych spraw. To pomoże odzyskać właściwą perspektywę. Pozdrawiam Cię najserdeczniej - jest nas na świecie bardzo wiele,nie jesteś sama :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak
jedne maja silniejsza osoowosc i daja sobie rade ze wszystkimi obowiazkami (np taka jest moja tesciowa co wychowala dwoch synow miedzyczasie pracujac) a inne nie ( np ja ktora szybko wpada w panike, zaczyna miec dosc etc, placze...) coz kazdy jest inny. Autorce nie chodzi tyle pewnie o pomoc konkretna w wychowaniu (pracuje, radzi sobie, wiec nie ma sie jej co czepiac) ale o wsparcie powiedziaabym duchowe. te dziewczyny ktorych mezowie pracuja a one sa same z dziecmi, mimo wszysto to oparcie maja, bliskosc i poczucie ze same nie sa, ze sa kochane. jest latwo kogos oceniac jezeli u nas wszystko jest ok. Ale gdy zaczynaja sie problemy, gdy zostajemy z nimi sami to roznie moze sie dziac. nie kazdy jest na tyle silny by robic wszystko z usmiechem na ustach i mowic jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jesli chodzi o ta Twoja Sylwie Twoja I to nie wpadlo Ci do glowy, ze ona nie mowi Ci wszystkiego, nie odslania wszystkich swoich bolow i emocji, a moze nawet gdziesz w internecie pisze, tak jak autorka, ze jest jej ciezko? to zaden wstyd, ze czlowiekowi jest ciezko, przeciez jestesmy tylko ludzmi. moze chce byc \"twarda\" przed Toba, zwlaszcza, ze prezentujesz takie podejscie do sprawy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniag234
jak narazie !najwiekszym pasozytem na tym topiku jestes ty!!!!i precz !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak
zreszta czy to grzech jezeli ktos powie jest mi ciezko samej? wogole tez nie rozumiem czemu Twoja I uparla sie ze niby autorka chce tylko siedziec w domu i nic nie robic. Przeciez napisala ze pracuje, to chyba normalne ze ma prawo czuc sie zmeczona jezeli codziennie musi robic tyle kilometrow a po powrocie zajac sie dzieckiem. No ale wedlug Twoja I to powinna przeistoczyc sie w jakas maszyne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorce nie chodzi tyle pewnie o pomoc konkretna w wychowaniu (pracuje, radzi sobie, wiec nie ma sie jej co czepiac) ale o wsparcie powiedziaabym duchowe. te dziewczyny ktorych mezowie pracuja a one sa same z dziecmi, mimo wszysto to oparcie maja, bliskosc i poczucie ze same nie sa, ze sa kochane. -- no i widzicie jak to nieswiadomie przyznaliscie mi racje? chodiz o faceta. te sa same, ale facet jest - niewazne ze zagranica ze go nie ma, ale kazdy wie, ze one maja faceta. A ona base A nie ma go i ja trafia, ze sama musi pracowac i tyle. Chodzi o jej wredna i manipulacyjna nature. Jest zawistna ze inne maja faceta a ona nie A sylwia? mowi, bo jej mamam sama mowi ze oj boze pomoz mi bo mi ciezko, na glos przy nas:0 zatem i corka nauczyła sie ze sie mowi o tym, tak uczy ich wiara,aby mowic. twedy sobie pomagaja. I moga pomagac innym. base A wychowana jest na pasozyta, a Sywlia na osobne ktora dzieli sie, radzi innym i mowi o tym co boli i slucha innych gdy ich cos boli. base A jest tylko biorcą - ja ja ja ja biedna mi dajcie kase, faceta a ja bede lezec i pachniec inaczje trafia ja ze musi pracowac. Sylwia jets na ja ty my:) te kobiety sa nie do porownania:) poczekamy jak wyrachowanego pasozyta base A oceni Sylwia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelikanka
dziewczyny, nie zwracajcie uwagi na posty Twojej I i antyalkaowej - to zapewne ta sama osoba, lub ktoś bardzo do niej podobny. Nie warto na nie nawet reagować :) To tak jak odpowiadać psu, który obszczekuje nas zza płotu :) Głupie zajęcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamama2
ciekawe skąd się biorą tacy ludzie? ideał, chodzące anioły? czy małe niedorobione potwory? zero zrozumienia dla innych. nawet jak autorce brak chłopa z kasą, który by na nią robił a ona mogłaby iść na aerobik w południe albo lepiej realizować się jako matka czy posiedzieć w knajpie do 1 w nocy, to ja ją świetnie rozumiem - też czasem marzę o czymś takim - i pewnie nie tylko ja;) ale życie jest życiem. trzeba pomarudzić, popłakać, odpocząć, znaleźć czas dla siebie, wstać i iść dalej. mi np pomagało znalezienie czasu - ok 20 minut dziennie na aerobik przed tv. wysiłek fizyczny pobudza produkcje endorfin w mózgu, po jakiś dwu tyg. regularnych ćwiczeń inaczej się patrzy na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak
Bardzo latwo sie wypoiadac krytycznie jak komus dobrze sie wiedzie. Ale ciekawa jestem czy gdyby Twoja I znalazlby sie w takiej sytuacji jak autorka czy tez wyowiadalaby sie z taka zawietoscia. Druga sprawa: czy to grzech ze marzy sie o wypoczynku,pojsciu na aerobik czy do kosmetyczki? Autorka nie ma do tego prawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja dziewczyny mowia o facecie jako o źródle wsparcia, milosci, a ty tylko o kasie. wlasnie TY. to TOBIE facet kojarzy sie z kasą. a potrzeba bycia z osoba bliską jest normalna. wspolczuje Ci bo to wszystko do Ciebie wroci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osobniczkaTwoja I
twoja ma obsesję faceta... koleżanko Twoja - a co mówi twój psychiatra :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz moja prpopzycja jest taka zebyś zrezygnowała z szkoły rodziców, bo ona niepotrzebnie zaśmieca Ci terminarz , a zapisałą sie do kosmetyczki albo na basen (nawet z synkiem) potrzebujesz odpoczac i sie odprężyć! Twoja I ona nie chce żeby facet za nią wszystko robil, chce być wspierana w codzienności przez drugą parerąk, serce, rade i uczucie!! Szkoda gadać masz wypatrzoną wersję życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram pomysl
zanty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdzie znaleźć taka szkołę dla rodziców? Jestem z Trójmiast. Szukałam informacji na neci ale nie moe jakoś nic znaleźć :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pelikanka - brawo za mądry post. Podpisuję sie pod nim. Też wychowywałam dziecko sama. Z niewielką pomocą mojego taty. Pracowałam na cały etat a nierzadko trzeba było że po godzinach. Znam stan o jakim pisze autorka topiku. Twoja I - wiesz ... ty chyba jesteś niedowartościowana ? Twoje uwagi nijak się mają do tego co autorka napisała. Czego szukasz tu na tym topiku ? Sama chyba cierpisz na ostry syndrom \"niedpchania\" :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelikanka
ruda ;) 🌻 Karolina W., szkoła rodziców, o której wspomina Autorka, to zapewne warsztaty dla rodziców wg metody E.Mazlish i A.Faber /"Jak mówic, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" oraz trzy inne książki, ostatnia o nastolatkach/. Ja również skończyłam taki kurs, faktycznie, pomaga wyść z różnego rodzaju pułapek pedagogicznych i uczy zasad komunikowania się w sytuacjach problemowych - polecam wszystkie książki z serii, pomagają przeżyć zmęczonym, sfrustrowanym rodzicom :) W zasadzie możesz po prostu kupić książki i przerobić ich zawartość sama, dostosowując treść do własnej sytuacji. Niektóre z tych tekstów mogą z początku wydać się irytujące - autorki to amerykańskie mamusie i realia ich życia niekiedy odbiegają od naszych - ale patenty są rzeczywiście świetne. Warsztat jest o tyle dobrym rozwiązaniem, że wymusza pracę nad własnymi zachowaniami i z dzieckiem w etapach, oferuje również wiele ćwiczeń w grupie, niedostępnych w książce :) Ale lektura również pomaga, przynajmniej zaczynasz dostrzegać własne błędy wychowawcze i efekty zmiany swoich zachowań. Warto spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platynowa...
Witam Was wszystkie!!! Dziekuje za wypowiedzi . Musze przyznac ze jetsem zaskoczona iloscia wypowiedzi od razna. Dzieki za wsparcie bo myslalam juz ze jestem sama z moim podejsciem, ciesze sie ze to przechodzi z czasem. Twoja I tobie tez dziekuje za wypowiedzi mimo wszystko :) Zabarwilas swoim kolorem ten topik i mocno Cie tu widac. Pewnie o to Ci chodzilo gratulacje udalo Ci sie.!!! Dla wszystkich zaciekawionych moja sytuacja dopowiem pare rzeczy. Jezdze co tydzien na basen z dzieckiem, chodzimy do kina, jezdzimy rowerami, odwiedzamy zwierzeta w schronisku itp Moze to powinno sie dziac nie wweekendy ale rowniez w tygodniu. Moze jest tego za malo ale nie wiem ile to jest w sam raz:( Moze jestem przewrazliwona a moze faktycznie musze troche odpoczac.... Rozmyslajac tak po przeczytaniu wazych postow zaczelam dochodzic do wnisoku ze moje dziecko jest zbuntowane przez moja matke. Ona ciagle narzeka ze wszystko jest zle nie tylko dotyczy to mnie ale mojego taty ktory jest prawie idealnym mezem powaznie mowie)! Na mojego syna tez narzeka ale ja jestem ta na ktorej moze najwiecej pojezdzic bo na jej lasce jesli chodzi o mieszkanie. Ona uwaza ze jesli mi sie zdazylo to co zdazylo, ze wychowuje dziecko sama to powinnam sie do niego lancuchem przytwierdzic i tak trwac az do smierci i ciagle daje mu to do zrozumienia, wiec on stara sie absorbowac cala moja osobe kiedy tylko sie da. Widze, ze musze sie wyprowadzic jak najszybciej, bo to napewno pomoze mi i mojemu dziecku odetvhnac i byc tylko dla siebie. A facet?? :):):) Heh tzn jego kasa jak powiedziala Twoja I jest mi zupelnie nie potrzebna, z hulania po knajpach dawno wyroslam , a u kosmetyczki bylam 2 raz w zyciu w zeszlym roku jak skonczylam 30 taki sobie prezent zrobilam na urodziny. Nie mam wiekich potrzeb jesli chodzi o te sprawy i za nieiwlekie pieniadze umiem zadbac o siebie. Droga Twoja I nie trafilas na blondi w szpilkach i rozowych ciuszkach, ktora poczula wielka rozpacz, bo nie ma czasu na malowanie paznokci, nie wiem w ogole jak moglas wpasc na cos takiego? Mi by w zyciu do glowy nie przyszlo pomyslec w ten sposob, wiec moze sama taka jestes? Interesuja mnie zupelnie inne rzeczy , niz Ci sie zdaje, ktore pewnie Tobie sa obce. Pracuje ciezko a gdybym chciala to facet z kasa mogl byc przy mnie a ja moglabym dzis lezec na plazy w cieplych krajach. Tylko wyobraz sobie, ze w odroznieniu od Ciebie sa ludzie ktorym to nie wystarcza. Sa wazniejsze rzeczy od kasy super ciuchow i pachnacego ciala. Ale co Ty mozesz o tym wiedziec.... Pozdrawiam wszystkich paaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamama
to ja pisalam spod nicku platynowa... :):):) sorki za pomylke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pelikana - ale gdzie mam szukać takich warsztatów? W domu kultury, w przychodzi, w poradni psychologicznej, u prywatnego psychologa? Wykorzystałam juz wszytskie dostepne mi środki i nic nie znalazłam prócz terapii dla rodzin u psychologa. To o to chodzi? Mamamaaa - może Ty powiesz coś więcej na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i nie zanzaczyłam ;) Sorry, że tak zaśmiecam ale koniecznie chcę się dowiedziec gdzie znajde taką szkołę lub jakies warsztaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamama
Nie jestem z Twojego miasta ale taka szkole dla rodzicow organizuja przychodznie psychologiczne. Musisz sie dowiedziec czy w Twoim miesice cos takiego jest prowadzone. Zadzwon do kilku poradni psychologicznych albo centrum pomocy rodzinie i dowiedz sie czy cos takiego organizuja, jesli nie to moze wiedza gdzie sie dowiedziec o takie zajecia. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eularoiaaa*
Bycie matką nie zacyzna się wraz z pojawieniem dziecka Trzeba byc samej dorosłą czyli umiec dokonywac wyborów i prowadzic dialog I tu widac brak tej dojrzałosci: "Jezdze co tydzien na basen z dzieckiem, chodzimy do kina, jezdzimy rowerami, odwiedzamy zwierzeta w schronisku itp Moze to powinno sie dziac nie wweekendy ale rowniez w tygodniu. Moze jest tego za malo ale nie wiem ile to jest w sam raz Moze jestem przewrazliwona a moze faktycznie musze troche odpoczac...." A nie lepiej zapytac Niuni? A fajnie ci na basenie - tak a chesz aby mamusia była tam z tobą wiecej? - tak a kiedy? chesz isc dzis czy jutro? - teraś;) dialog zalezny od dziecka:) owszem im starsze tym dialog lepszy, konkretniejszy:) Dialog to podsawa. Mozna wytlumaczyc ze bedziemy tam czesciej albo ze dzis nie bo mama idzie tu albo chce odpocząc:) tak uczymy dziecka zycia a nie prowizorski:) twoje dziecko moze miec potrzebe bycia spedzania z toba czasu np 2 godizny pod rząd. A inne np ja wolało sie bawic z kolezankami, lub malowac a czasem same:) jak widac nie ma definicji od kiedy zaczyna sie dobra matka ojciec a od kiedy nie To zalezy od indywidualnych potrzeb i charakteru dziecka:) A nie od definicji czy potrzeb matki, która mowi; mała ma 2 lata a on z nią na rowerze nie jezdzi zły ojciec, bo mojej znajomej ojciec jezdzi i on jets dorby ojciec;) A przecierz ludzie sa rozni ich potrzeby rozne i moze dziecko chce np z ojcem malowac i tak sie wyraza jego miłosc. Ale.. dziecko panueta słowa matki, ze on zły.. I nierozumiejac tak go mimowszytsko odbiera... Ile czasem krzywdy wyrzadza taka samotna sfrustrowana matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamama
eularoiaaa* Masz racje nie ma definicji gdzie sie zaczyna dobra mama a konczy zle, kazde dziecko jest indywidualnoscia. O tym wlasnie mowilam " ile to jest w sam raz?". Jestem matka pracujaca, wiec niestety nie moge poswiecic tyle czasu dziecku ile ono by chcialo. bo jakby sie dało to pewnie zaabsorobowalo by caly moj czas. Znalazlo by sie tez pewnie dziecko, ktore mame zabraloby do szkoly mysle, ze moje tez. Nie wiem czego ma dotyczyc przedstawiony dialog. Jakas sugestia, ze ja go nie prowadze, ze dziekco na basenie samo plywa i nie obchodzi mnie czy mu sie podobalo i czy bedzie chcialo jechac znowu. Rozmawiam z nim bardzo duzo czasem to nawet juz jego troche zameczam rozmowami i pytaniami. Gdyby mnie te rzeczy nie interesowaly to nie zapisalabym sie do szkoly dla rodzicow i pewnie siedzialabym teraz z kumpelka i prowadzila pogawedki, ale jestem tu i to ze wzgledu wlasnie na mojego syna, bo chce jakos pogodzic jego pragnienia z moimi i tym, ze pracuje i moja ciezka sytuacja dotyczaca mieszkania z rodzicami, ktorzy na kazdym kroku przekazuja mi swoje madrosci przy dziecku, jak to powinnam zrobic i wtracajac we wszystko. Stad moj bol tego, jak patrze na kobiety, ktore maja wlasny dom meza i kupe czasu i mozliwosc wdrozenia wlasnych pomyslow wychowawczych. Najprotszym przykladem jest to, ze jesli dziecko placze, glosno smieje albo wyglupia, to mam je uciszyc , bo to przeszkadza, wiec zamiast wychowywac syna, to musze robic wszytsko, zeby byl cicho i nie przeszkadzal. No ale co moga wiedziec o tym osoby, ktore nie maja dzieci albo maja komfortowa sytuacje. Trzeba doswiadczyc to zeby poczuc co ja czuje i co czuja inne osoby wypowiadajce sie w tym temacie. Dlatego im dziekuej serdecznie za wsparcie i podniesienie na duchu!!! A innym nie rozumiejacym sytuacji zycze aby nigdy nie zostali zmuszeni zyciem tym co niesie za soba zycie jej zrozumiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ______agatka
Mysle ze jestes przemeczona ciaglymi obowiazkami, bo nie ma Ci kto pomoc. Denerwujesz sie na syna nie dlatego ze jestes zla matka, tylko dlatego ze jestes non stop w biegu. Moze zmien prace na lzejsza jesli to mozliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×