Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wściekła mama

chore dzieci przyprowadzane do szkoły

Polecane posty

Gość wściekła mama

Ale jestem zła :( Starszy syn chodzi do zerówki. Ludzie przyprowadzają swoje chore dzieci. Od ubiegłego piątku jedna dziewczynka miała straszny katar i kaszel. Myślałam, że się udusi. Wczoraj już nie przyszła, pewnie rozłożyła się na dobre, a dziś mój syn ma katar i stan podgorączkowy. Najgorsze jest to, że boję się o drugie dziecko (7 miesięcznego maluszka). Wiem, że dzieci chorują i że nie da się tego uniknąć, ale czy jest sens wypychać dzieci na siłę do szkoły i narażać innych. Tym bardziej, że to dopiero zerówka. Wczoraj pani prosiła rodziców o nieprzyprowadzanie do szkoły chorych, ale czy to poskutkuje. Mama tej dziewczynki jest w ciąży, na zwolnieniu, mieszkają z babcią i dziadkiem (oboje na rencie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No - nie wiesz jak to jest??? Szkoła najważniejsza :O A może tamta mama nie chce się zarazic, bo jest w ciązy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też denerwuje to, co napisałaś, może nie dotyczy mnie jeszcze problem szkoły, czy przdszkola, ale zawsze wkurzałam się, jak do wspólnej osiedlowej piaskownicy przyprowadzane są chore dzieci... I jeszcze żadna babcia, czy niania nic nie powie... Moje dziecko się bawi w najlepsze, podczas, gdy ja dopiero po jakimś czasie orientuję sie, że towzrysz zabaw ma świeczki w nosie i kaszle jak stary gruźlik :O Ja jak moje dziecko było nawet lekko przeziębione, to zawsze ją izolowałam od innych dzieci - ze zwykłej przyzwoitości :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła mama
To jest naprawdę nieuczciwe. Myślę, ze mama wysyłając dziecko na 5 godzin do szkoły nie pozbędzie się problemu. Przecież i tak przez pozostałe 19 na dobę ma z nim kontakt. Ta dziewczynka nie chodziła do przedszkola, bo zajmowali się nią dziadkowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła mama
Jonko, jesteś pewnie jedną z niewielu mam, która martwi się nie tylko o swoje dziecko, ale i o cudze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam ten sam problem z przedszkolem. W zeszłym roku jak tylko pojawiał się katarek u mojej córki, przestawałam ją puszczać do przedszkola, żeby nie zarażała innych dzieci. Co z tego, kiedy , gdy tylko ją puszczałam zdrową do przedszkola, po dwóch dniach była chora. Trwa to już drugi rok. Od dwóch miesięcy nie puszczam jej do przedszkola, bo boję się kolejnej półtoramiesięcznej kuracji:-( A dzieci chodzą do przedszkola i kaszlą jak gruźlicy:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, nie wiem, czy akurat wynika to z troski o inne dzieci ;) Ale na pewno widok chorego dziecka wzbudza we mnie straszny żal :( I nie potrafiłabym znieść świadomości, że to z mojej przyczyny to dziecko tak cierpi :O A poza tym uważam, że im więcej będzie ludzi myślących jak ja, tym mniej dzieci będzie się zarażać... Ale to jest walka z wiatrakami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła mama
Dobrze, że niedługo zebranie z rodzicami, chyba poruszę ten temat. W przedszkolu oczywiście jeszcze gorzej - syn chodził 3 lata i tam też nie było lepiej. :( Na szczęście bardzo rzadko choruje, ale ja każdą chorobę bardzo przeżywam, a teraz podwójnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem moze tak
zielna - ja na poczatku tez mialam takie obawy z tym puszczaniem zasmarkanej malej, ale w moemencie gdy ja zostawialam w domu musialam brac zwoleninei (babcie pracuja nie ma z kim jej zostawic) no i po kolejnym razie katarowym stwierdzilam ze zobacze co bedzie jak pojdzie... na poczatku skonczylo sie to od razu chorobskiem i antybiotykiem, pozniej przynosila to katar to prychanie a teraz ladnie sie juz uodpornila. Ja nie moge niestety sobie pozwolic na zostawienie jej w domu bo najwzywczajniej w swiecie nie mam z kim i niestety katar nie moze tu decydowac. W momencie jak pojawial sie stan podgoraczkowy czy kaszel zawsze byl pobyt w domu i moze zwolnienie ale juz nie przy katarze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas w przedszkolu jest wywieszona kartka,że dzieci które chorowały zanim przyjdą do przedszkola muszą przynieść kartke od lekarza ,że się na to godzi i że dziecko jest już zdrowe.No niestety nikt tego nie przestrzego chociaż na każdym zebraniu jest o tym mowa.Przeziębienie to nic,dwa razy złapałam Panią na tym ,że nie uprzedziła rodziców ,że jedno dziecko z grupy było chore np tydzień temu na wiatrówke lub świnke.I co teraz?Rodzice nie mają z kim zostawić dzieci w domu i puszczaja je chore.Olewka totalna a potem leczą ję w weekendy .I od nowa.Dzieci kaszlące w szatni jak gruzlik ,gile do pasa a rodzić nic.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem moze tak
nie no wiadomo ze takie kaszlace to trzeba przeleczyc i to nie w weekend a kilka dni przynajmniej. U nas tez byly rozne kombinacje a to moje zwolnienie a to sasiadka miala zajecia na studiach na pozniej i zmieniala ja moja ciocia a to mama (babcia) wziela kilka dni urlopu, wiadomo kombinuje czlowiek jak moze bo pracodawcy ciagle eLki tez sie nie spodobaja. u nas w przedszkolu uprzedzili ze jest ospa ale za rada lekarza posylalam mala specjalnie zeby zalapala, przechorowala w 2tyg i poszla zdorwa usmiechnieta i najwazniejsze ma juz to za soba. w przedszkolu gdzie chodzi syn kolezanki z pracy to Panie sa i tak najlepsze, jedna chusteczka potrafia obetrzec nosy kilkorgu dzieciom!!!!! to jest dla mnie dopiero skandal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła mama
u mojego syna w przedszkolu z 5 kubków piło 20 dzieci. Pierwsza piątka miała najlepiej, kto szybki, ten był górą :( Mówię o dodatkowym piciu, nie takim do posiłków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chusteczki to nic,w zeszłym roku jedna z mam odbierając dziecko wcześniej zobaczyła jak Pani karmi najmłodsze dzieci płatkami ( JEDNĄ ŁYŻKĄ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła mama
Zawsze szkoliłam syna, że jak się nie załapie w pierwszej turze, to ma nie pić wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A NIE LEPIEJ DOKUPIĆ SAMEMU KILKA KUBKÓW DLA PRZEDSZKOLA? tO CHYBA PRZESADA Z TYMI KUBKAMI. ROBIĄ TO, ŻEBY ZAOSZCZĘDZIĆ NA ZMYWANIU, CZY NIE MAJĄ KUBKÓW?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła mama
kubki są, chodzi o zmywanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A z tym katarkiem u dzieci, po prostu mam już obsesję:-( Moja córa w takim tempie łapie choróbska, że groźnie patrzę na każde pociągające dziecko, nie mówiąc już o kaszlącym. I przyznam się, że nie myślę już o tym, że szkoda tego chorego dzieciaka, tylko skupiam się na córce i widzę oczyma wyobraźni jak właśnie zaczyna się u niej kolejna choroba:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła mama
Moje dziecko powiedziało kiedyś pani woźnej, kiedy chciała mu dać taki kubek, że z brudnego pić nie będzie. Nie poskutkowało. :( Dalej to praktykowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła mama
Nie dziwię się. U mnie wzbudza złość kaszlące dziecko, a jeśli dodatkowo nie zakrywa przy tym buzi, to mam ochotę sama zwrócić uwagę. Myślałam, ze to ja jestem taki dziwak z tymi chorobami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ostatnio trzymam ją w domu i jest zdrowa. Chodzę z nią wszędzie, ma kontakt z dziećmi, tylko nie chodzi do przedszkola. I jest zdrowa, tfu, tfu. Już się boję szkoły:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem moze tak
zielna po kolejnym katarze sie uodporni, uwierz mi na slowo, ja tez mojej zalowalam bo wczesniej siedziala z niania i przez 4 lata miala raz antybiotyk i raz zalapala od nas grype zoladkowa... serce mi pekalo jak patrzylam i widzialam ze cos sie dzieje... podalam jej wiutaminki na wzmocnienie (kidabion czy jakos tak) i smigala z katarem (do przedszkola chodzi od wrzesnia) i wiesz co??? teraz juz jest ok. Pani dyrektor to na zebraniu nawet ostrzegala ze dzieci ktore 1 rok sa w przedszkolu beda tak chorowaly i zeby sie nie obawiac ze to normalne i za rok tego nie bedzie. moja chrzesniaczka nie chodzila do przedszkola, polowe zerowki przechorowala i teraz to samo w 1 klasiem nauczycielka powiedziala rodzicom ze od razu widac ktore dzieci sa po przedszkolu zahartowane... moze w tym cos jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tymi kubkami to bym zrobiła porządek. Może porozmawiać z dyrektorem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córka chodzi już drugi rok do przedszkola. I drugi rok jest to samo. Dwa dni w przedszkolu i półtora miesiąca leczenia. W tym roku już dwa razy zapalenie oskrzeli. Podawałam jej już tran, szczepionkę uodparniającą Ribomunyl. I nic. Od niej młodsza miała już zapalenie płuc. Dlatego po ostatniej chorobie, którą udało mi się zwalczyć przed świętami, nie puszczam jej do przedszkola. Jak ma siedzieć w domu, to lepiej zdrowa niż chora:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem moze tak
zielna no jesli masz mozliwosc zostawienia dziecka w domu to ok my takiej nie mamy a na nianie juz finansowo nie wyrabialismy (przedszkole 2 razy tansze jednak jest)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety nie wszsystkie dzieci tak szybko radzą sobie z chorobami.Mój syn od urodzenia był już na wielu antybiotykach,kuracjach i środkach uodparniających.Fakt po kilku latach choruje mniej ,ale co z tego.Ma wade serca i każde obciążenie antybiotykiem nie jest dla niego dobre.Teraz siedze w domu bo jestem w zaawansowanej ciąży i jestem na zwolnieniu co nie znaczy ,że mam trzymać syna w domu zdala od chorych dzieci.Zaraz idzie do szkoły,w naszym przedszkolu dzieci już teraz są mocno przygotowywane do pierwszej klasy i nie chce żeby przez nieodpowiedzialność jakiś rodziców tracił przez to i miał zaległości.Lekcje zdązy odrabiać w szkole.Zresztą ja też nie moge sobie pozwolić na choroby typu wiatrówka,czy różyczka w tym momencie.Sa opiekunki których nie trzeba zatrudniać na cały etat tylko na pare godzin.Wiem ,że nie tak łatwo brać co jakiś czas zwolnienie w pracy ale rodzice.......My tez mamy dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tymi przedszkolami to szkoda słów.Tak jest chyba wszędzie,do rodziców nie docierają żadne argumenty,najważniejsze że oni mają spokój,a to że ich dziecko się męczy to g... ich to obchodzi.Zostawiają je w domu dopiero gdy wystąpi gorączka,a co z resztą dzici?.Ja cieszę się ze syn już kończy przedszkole.W naszej szkole jest tak że jak dziecko jest tylko podziębione to wysyłają do domu,bo nie chcą aby siało zarazki.Często podkreślają aby takie dziecko nie wysyłać do szkoły. Ale mogę wam dać jedną radę która u mnie się sprawdza,bo mój syn też bardzo często łapał nie jakieś tam infekcje,on od razu miał anginę ropną i tak od kilku lat.Co ja już nie robiłam,było nawet wskazanie do usunięcia wszystkich migdałów,ale tak się zawsze składało że termin się przesuwał,aż w końcu zaczęłam mu podawać tran.Od trzech miesięcy mam spokój,wszystkie dzieci wkoło chorują a on odpukać nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła mama
Syn już nie chodzi do przedszkola. Teraz jest w zerówce szkolnej i nauczona doświadczeniem z przedszkola, daję mu picie z domu i nie pozwalam pić "szkolnego". Żałuję trochę, że wtedy nie zareagowałam, ale trochę bałam się, ze to się na synku skupi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o tran to nie należy przerywać kuracji,ja mojemu dziecku podaję go od października,gdy miał anginę to zrobiłam mu przerwę aby nie podrażniać mu dodatkowo gardła bo jego tabletki są spore,ale gdy tylko mu się polepszyło wróciłam do leku i tak to trwa kilka miesięcy i jestem zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli chodzi o nianię to myślę że to lekka przesada ze nie stać kogoś kto ma dwie wypłaty na starszą panią która w razie \"w\" zajmie się waszym dzieckiem.Jest wiele starszych pań które chętnie za pare groszy zajmie się obcym dzieckiem,chociażby z nudów,tylko trzeba się trochę porozglądać.Ja gdy pracowałam znalazłam taką w własnym bloku i było ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem moze tak
szczerze to ja nie wpuscilabym takiej nianki z nikad do domu, sorki ale raz juz mialam pania z ogoloszenia co sobie fagasia sprowadzila (zapomnialam dokumentow i do domu po nie wpadlam!!) mam awersje do nian i juz wole zwolnienie i narazac sie pracodawcy niz obcej babie powierzac dziecko. W moim otoczeniu nie ma nikogo takiego niepracujacego kto by sie mala mogl zajac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×