Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czerwona papryczka

Boję się miłości.....

Polecane posty

Gość czerwona papryczka

Mam problem... Mam 19 lat i nie mam faceta..., ale to nie jest sedno problemu... Może i mogłabym mieć faceta, może przegapiłam kilka okazji, ale wszystko opiera się na tym ,że ja się po prostu boję... Zwiazek z facetem napawa mnei przerażeniem... nie umiem się otworzyć więc na zewnątrz uchodze za zdystansowaną jesli chodzi o te sprawy. Mam mnóstwo kolegów, bo facetów jako kolegów się nie boję, ale jeśli mialabym się z kimś zwiazać to jestem przerażona.... boję sie, że będe sama całe życie a czasem już tej samotności wytrzymać nie mogę... takie bledne koło......... Chciałabym mieć takiego faceta,który by mnie cierpliwie oswoił.... ale czy znajdzie sie taki cierpliwy??? wątpię.... czuję się zrezygnowana............. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kandydatka
Młoda jesteś... Może z czasem będziesz inaczej odczuwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona papryczka
kiedyś myślałam że to wszystko będzie prostsze teraz już na prawdę czasem tracę nadzieję.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona zyciem
znam to uczucie... mam 22 lata i jestem sama ;tak jak Ty przegapilam pare okazji jak nie wiecej :/ to okropne uczucie jak nie umiesz sie otworzyc ! ja jescze mam jedna wade ! nie ufam nikomu ! i nawet jak ktos by za mna chodzic i mi co chwile powtarzal ze mnie kocha to nie uwierze :/ echh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grejfrutowa
Papryczko ja mam dokładnie ten sam problem, co Ty. Bo to przecież de facto JEST problem. To wcale nie jest tak, że ja chcę byc sama. Czasami czuję się tak, jakbym umarła za zycia, wpadam w takie doły, że cały świat wydaje mi się jednym totalnym bezsensem, czuję, jak odpływa ze mnie życiowa energia. Głęboko w środku odczuwam tak silny ból, że mam ochotę wyć. W tych momentach wydaje mi się, że antidotum byłyby czułe męskie ramiona, w których mogłabym się zatopić i wyciszyć. Ten stan wykańcza mnie psychicznie. Niestety dla Ciebie mam kiepską wiadomość - ja mam już 22 lata, więc jestem pewna, czy to rzeczywiście mija z wiekiem... Też chciałabym, aby mnie ktoś oswoił... Tylko z drugiej strony, kto cechciałby zadać sobie ten trud i podjąć się oswajania?? Przecież dookoła tak szeroki wybór kobiet. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grejfrutowa
* nie jestem pewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
to oswajanie to dobre slowo... tylko ze widac albo nikt nie jest tak cierppliwy albo to ja taka niedostepna, pewnie i jedno i drugie... kiedys jeszcze sie na cos ludzilam, teraz juz nie :O najlepiej to umiem zniechecac ludzi do siebie, ale robie to jakos podswiadomie, nie z zalozenia, chyba juz po prostu za bardzo sie boje i za bardzo zdziwaczalam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
i faktycznie macie racje, ze nie koniecznie to mija z wiekiem... u mnie jest akurat coraz gorzej, a to wiek, zeby nie tylko faceta miec, ale nawet juz konkretnie meza i dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grejfrutowa
Ja z każdym kolejnym rokiem wmawiałam sobie, że może teraz kogoś poznam, ale nigdy nie udało mi się związać z kimś. Raz spróbowałam, kompletnie nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
ja sobie ustalalam wieksze fazy, juz w podstawowce bylo to dziwne, bo takie pary malolatow juz byly, ja sobie mowilam, ze do konca liceum mam czas, pozniej - co juz gorszace - do konca studiow. i nigdy nic... teraz to nawet nie mam za bardzo gdzie kogo poznac, a nawet gdybym miala, to juz jestem zdziwaczala na maxa i juz nikogo do siebie nie dopuszcze. zdziwaczala stara panna z roznymi obsesjami :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona zyciem
moze poprostu nie jestesmy stworzone do milosci ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grejfrutowa
Boże! To jakbym czytała o sobie. "Ja mam 26 lat" - ja też ustalam sobie kolejne etapy... I tak jeden po drugim, mijają etapy, lata, czas. Może faktycznie nie każdemu dane jest doświadczyć miłości (zakładając, że miłośc istnieje) i bycia w związku partnerskim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
ale ja juz przestalam ustalac te etapy :O juz wiem, ze to koniec... nie umiem sie zmienic, nie umiem sie przelamac, nie umiem zaufac, zreszta u mnie jest to jeszcze straszniejsze, bo tak mam wlasciwie tez z przyjaciolmi, znajomymi, a bez kregu nawet znajomych to zycie jest potwornie bezsensowne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona zyciem
to jest straszne co My przechodzimy...zawsze w nowy rok mam postanowienie zeby sie zmienic...zeby nie byc taka niedostepna choc to weszlo mi tak strasznie w krew :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grejfrutowa
Bo człowiek mimo wszystko przyzwyczaja się do samotności. I z biegiem lat coraz trudniej się otworzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona zyciem
grejfrutowa--> nie wiem jak Ty ale ja mam jescze iskierke nadzieji ze sie zmienie ! “Czym że jest człowiek w przyrodzie? Nicością wobec nieskończoności, wszystkim wobec nicości, pośrodkiem między niczym a wszystkim (...) Jesteśmy czymś, lecz nie jesteśmy wszystkim.” Blaise Pascal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grejfrutowa
Znudzona życiem - Ładny cytat, z sensem i puentą. :) Ja cały czas wierzę, że z kims się w końcu zwiążę, choć może nie tyle wirzę, ile czekam na to, niemal jak na jakiś cud. Jestem już na takim etapie, że chciałabym. Problem w tym, aby spotkac odpowiednią osobe, taką, z którą ja mogłabym być i która zechciałaby być ze mną. Ja też mam problem z zaufaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona zyciem
grejfrutowa-->tak jakbym widziala siebie... przez pol roku mialam chlopaka i powiem szczerze ze zaczelam sie otwierac za pozno...dzisiejsi faceci (przynajmniej mi sie tak zdaje) sa za dziewczynami bardziej otwartymi...wrecz wylewnymi ! nie trafilysmy na takiego ktory nas rozpracuje i bedzie mial ogromna cierpliwosc... Szła przez życie kryjąc przed innymi wszystkie swoje lęki, wobec ludzi zawsze była chłodna i opanowana. Może krwawić w środku, ale na zewnątrz nie uroni ani jednej łzy. Niemniej to, że nie daje niczego po sobie poznać, nie oznacza, że nie potrafi cierpieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona papryczka
oo nawet nie wiedziałam, że topic się tak rozwinął.... Nie myslalam, że takich osób jak ja jest więcej. Nie wiem może z tym da sie coś robić, bo ja jeszcze do niedawna nie potrafilam się przytulić do nikogo... a teraz skromnie bo skromnie ale potrafie okazywać uczucia. właśnie tak bym chciała żeby mnei ktoś oswoił i powoli, ostrożnie prowadził po ścieżce miłości... jestem jak dziecko we mgle... znam jednego fajnego faceta... nie ma dziewczyny, ale dla mnei nie mozliwe jest żeby mu dac do zrozumienia ze mi na nim zalezy..... a co do tych etapów... jestem teraz na pierwszym roku studiów i myslę sobie cały czas że jeszcze mam dużo czasu, ale jak czytam to co piszecie to się upewniam w tym że chyba już nie ma dla mnie nadzieji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
jestes mlodsza, wiec nie porownuj sie np. do mnie, zobacz - dwie kolezanki jeszcze maja nadzieje, wiec dlaczego Ty masz nie miec? na studiach poznajesz zapewne wiele osob, poza tym sama piszesz, ze uczysz sie okazywac uczucia, skoro juz to czujesz, to tak dalej ;) powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona papryczka
tak tylko już w liceum widziałam że dziewczyny ktore są bardziej 'przystępne' mają wziecie... a ja zawsze byłam kumpelą bo ze mna nie dało sie całować byle kiedy na dyskotece i nie wiadomo czego robić.... jak się raz przełamałam i całowałam się z kolesiem na dyskotece.... to miesiąc usiłowałam sobie z tym poradzić i do dzis jest mi niedobrze ... ale moze to wszystko dlateog, że to był przypadkowy koles a ja się chciałam wyluzować i nie wyszło..... a ta cała sztywność i dystans to mi nawet po alkoholu nie mija......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
ja nigdy nie mialam odwagi nawet na takie chwilowe przelamanie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona papryczka
oohhh wierz mi ciesz się ze nie masz takich doświadczeń dla takiego czlowieka jak ja to była po prostu katastrofa.... czułam się potem podle.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
rozumiem, ale mimo wszystko woallabym miec takie doswiadczenia niz zadne... a wiesz dlaczego? bo to oznacza, ze w przyszlosci tez mozesz miec sile, ale na takie "poswiecenia" czy nazwijmy to "chwile odwagi", po ktorych wspomnienia beda przeciwne do tamtego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona papryczka
pytanie tylko który facet wytrzyma z dziewczyną dla której miłość jest barierą... teraz ludzi rozpoczynają zwiazki od seksu... ja tak nie chcę, nie potrafię... kiedyś myslalam, że to wszystko zalezy od mojego wyglądu, ale potrafię wygladać a prawdę dobrze a jednak chyba wysyłam sygnał do otoczenia "odejdź nie jestem zainteresowana" poszłabym do psychologa, ale szczerze wątpię czy to coś da......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
wiem, ze to marne pocieszenie... ale pomysl, ze sa takie, co ta bariere maja jeszcze wieksza :O duzo wieksza i duzo dluzej :O i z tego co Ty pisalas, to troche sie przelamujesz, bo u mnie to regres, kierunek dol, tylko i wylacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
jesli umiesz o tym pogadac, to sprobuj z psychologiem, jesli czujesz sie zrezygnowana, to moze jednak jakos pomoze, doradzi, doda troszke odwagi, raczej nic nie stracisz, a moze jednak pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość canard man
:] tak czytam sobie ten topic w przerwie w nauce i, nie zrozumcie mnie zle, taki fatalizm wyglada cokolwiek smiesznie. Mlode zdrowe dziewczyny pisza o jakichs depresjach, samotnosci, trudnosci w "przelamaniu sie". Spojrzcie na siebie z dystansu i zacznijcie normalnie zyc. bez uzalania sie nad soba i ciezkim losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona papryczka
ja się nie użalam nad sobą... nie mam tez depresji... czasem chciałabym się wygadać a anonimowo na forum jest prościej bo wstydze sie rozmwiać o tym z kimkolwiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×