Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czerwona papryczka

Boję się miłości.....

Polecane posty

Gość grejfrutowa
Sorry, że się wpieprzam, ale poczułam się jak powietrze. I to byłoby wszystko na ten temat. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
czasem lepiej byc powietrzem niz posadzana o klamstwo, pozerstwo, zarozumialosc i aroganctwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
i nie wiem, o co chodzi grejpfrutowej o to, ze tak krytykujemy to, co pisze canard man. przeciez ja mu w wielu miejcach przyznalam racje. racja, ze nigdy nie wyjde z tego dolka, jesli sama nic nie zrobie (to sie tyczy nie tylko mnie), racja, ze nikt nie bedzie oswajal, bo pomysli, ze takie osoby jak my maja go gdzies. itd. tutaj to sie chyba wszyscy zgadzamy, tylko nie kazdy umie byc optymista i aktywista. czerwona papryczka - a co z Toba? jakies przemyslenia? a moze juz dzialania? bo dobrze by bylo, zeby temat wrocil juz konkretnie na temat bez bezsensownego zasmiecania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grejfrutowa
No to chyba jednak jeszcze nie było wszystko... :p "ja mam 26 lat i ciągle tak" - ale dlaczego uważasz, że czyjeś spojrzenie na ten problem jest zwykłym "zaśmiecaniem" tematu? Czy przypadkiem nie o to właśnie chodzi na tym forum, by wymieniać się poglądami, spostrzeżeniami na rzucony temat? Wówczas można zyskać inne spojrzenie na swój problem, a może nawet przypadkowo doznać objawienia i znaleźć odpowiedź. ;) Jeśli skoncentrujemy się wyłącznie na pisaniu o swoich lękach przed uczuciem (a może konkretniej - zaangażowaniem), bedziemy tylko utwierdzać się w beznadziejności własnego położenia. A to już z całą pewnością niczego nie zmieni w tej sytuacji. Pozwól, że zadam Ci pytanie z trochę innej beczki - czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek spotkać faceta, na którego widok pomyślałaś, że ciekawie byłoby poznać go bliżej i np. wyobraziłaś sobie siebie z jakiejś bliższej relacji z tym człowiekiem? Mimo, że do niczego takiego ostatecznie nie doszło i każdy z was poszedł swoją drogą. Tak z ciekawości pytam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
zasmiecaniem tematu jest rozmowa nie na temat, ja nie napisalam nic innego. znowu ktos mi wklada w usta cos, czego nie mowilam. chodzilo mi o ten glupi watek atakowania mnie nie wiem za co przez nie wiem kogo i jeden watek z can. tez kompletnie bezsensowny nie na temat. pozostale rzeczy, nawet jesli sie nie zgadzam z nimi czy uwazam za zbyt trudne, sa czyms normalnym i wlasnie od tego jest forum. czy ja to krytyuje? nie! wlasnie postulowalam powrot do tego, jesli nie zauwazylas. a Twoje pytanie, tak, bylo kilka takich osob...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grejfrutowa
Ok, a czy żałujesz tego? I czy teraz zachowałabyś się podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
hmm... tak nie chcialam monopolizowac tego tematu, dlatego postulowalam powrot do wlasciwego, a tu cisza... nie wiem, czy kogos to obchodzi, ale grejfrutowa, moze zajrzysz, więc odpisuję. czy załuje - na pewno, tylko pytanie, czego dokładnie zaluje, bo to skomplikowana sprawa. a teraz to uciekalabym jeszcze duzo wczesniej, bo jak juz pisalam - z wiekiem jeszcze bardziej wydaje mi to sie trudne i jeszcze bardziej dziwaczeje :O to, co kiedys wydawalo sie bardzo trudne, to teraz nierealne. bo dochodzi jeszcze wstyd, ze w moim wieku i dalej tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
aha, ale wlasciwie cos jeszcze sobie pomyslalam, co uswiadomilo mi, ze pewnie nie mam czego zalowac :O bo Ty pisalas w sferze marzen, ze sobie wyobrazalam tego kogos juz ze mna. no wiec skoro to wyobrazenie, to zawsze mialam nadzieje, ze to bedzie ktos wrazliwy i przede wszystkim cierpliwy, tu wraca to wielokrotnie poruszane "oswajanie", ktore podobno nie jest mozliwe. a u mnie niemozliwe jest rzucenie sie na gleboka wode... nawet w sferze wyobrazni nie umialam sobie wyobrazic latwego, prostego zwiazku ze mna otwarta i nie bojaca sie, a chyba o to Ci chodzilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grejfrutowa
Ok, dzięki za odpowiedź. :) Wiesz, nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam, ale jeśli spotykałas się z kimś i ta znajomośc urwała się z powodu Twojego 'zamknięcia', to możliwe, że trafiłaś na kogoś, komu po prostu nie chciało się wysilić, byście wspólnie pracowali nad zbudowaniem trwalszego związku. Może odpuścił sobie, a jeśli tak było to najpewniej nie zależało mu na Tobie wystarczająco, traktował tę znajomośc jako coś lightowego. Tak właśnie było w moim przypadku. Odszedł, bo z mojej strony pojawiło się zaangażowanie. Teraz obawiam się, że ewentualna kolejna znajomośc znowu będzie dla tej drugiej osoby czymś "na chwilę", odskocznią. To mi chyba podkopało wiarę w siebie, bo już jakoś nie wierzę, że mogłabym zainteresować kogoś, kto podszedłby do tego na poważnie i nie widział we mnie tylko "zewnętrza", ale był również ciekaw tego, co tkwi wewnątrz mnie. Czy to zaakceptuje, czy tez nie to juz inna sprawa. Jesli jednak z nikim do tej pory nie byłaś, to tak się zastanów...Czego tu się właściwie bać? Przeciez jeśli po spróbowaniu okaże się, że taka relacja nie jest dla Ciebie, to można się wycofać. Ale żeby to stwierdzić, trzeba spróbować. Próbujesz, jesteś szczęsliwa, albo pocierpisz, ale kurcze! Takie jest zycie. Najgorsze to przez paralizujący strach utkwić w maraźmie i po latach ocknąć się ze świadomością, że życie przeleciało, a tu nawet jakichkolwiek wspomnień brak. Tak myślę. Więcej dystansu, to tylko życie. Pozdrawiam, trzymaj się ciepło. :)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ambiwalentny
ja też, ale boję się bardziej zaangażowania i tego, że facet okaże sie znowu nieodpowiedzialną cipą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto pyta ten nie bladzi
Zaangażowania..? Nomm, w sumie tak. Ewidentnie. A jeśli już się odważysz trochę "odwinąć", to Cię w te pędy "zwijają" z powrotem. Bezsensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona papryczka
niestety u mnei bez zmian, nie mam tylko na razie czasu nad tym wszystkim mysleć bo sesja się zaczeła i na razie tylko i wyłącznie na tym się skupiam (to też jakiś rodzaj ucieczki)... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 26 lat i ciagle tak
to jest dobre pytanie, czego sie bac i wlasnie najgorsze jest to, ze ja mam tego swiadomosc. ale strach ma to do siebie, ze jest zarowno irracjonalny, jak i paralizujacy. a ludzie tez sa odwazniejsi i nie. ja wiem, ze moge to zarzucac sobie i tylko sobie, ale jestem tchorzem, jak cholera i wlasnie z biegiem lat jest gorzej i gorzej. ja juz mam te swiadomosc, o ktorej piszesz grejfrutowa, ze zycie przelecialo. i nie dziala to na mnie jak wstrzas, ktory zacheci do dzialania, tylko jak wstrzas jeszcze bardziej zamykajacy, ze jestem do niczego. nie umiem inaczej myslec... chyba musze zaakceptowac, ze zawsze bede sama :O bo tu nie chodzi tylko o strach, ale tez nieumiejetnosc. strach mozna pokonac, ale nauczyc sie nie mozna wszystkiego. ja nie umiem sie otworzyc, juz chyba nawet nie umiem myslec realnie, wyobrazajac sobie siebie w takiej relacji. jedyne co umiem to uciekac, a teraz to nawet dp tego stopnia, ze tak na wszelki wypadek, zanim jeszcze cokolwiek sie zaczyna... blokada na mxa i niedopuszczenie do siebie innej mozliwosci. poza tym, to nie jest chyba tylko problem poczatkowego otwarcia sie, ja wiem, ze naleze do takich osob, ze po trudnym poczatku nie ma mozliwosci, zeby juz bylo kolorowo. bo wszedzie dalej tez beda problemy z moim "zamknietym" charakterem i docvhodze do wniosku, ze ja po prostu nie nadaje sie do zadnego zwiazku, bo zycie z taka osoba to musialaby byc katorga :O nie ma az tak anielsko cierpliwych osob... ale grejfrutowa, zobacz jaka zmiana u Ciebie ;) na poczatku sama bylas w gronie tych uzalajacych sie i czarnowidzacych, a z tego co piszesz, wynika, ze masz ochote na sprobowanie czegos ;) chyba ze to tylko slowa, a w praktyce jednak boisz sie tego, o czym pisalas. czerwona papryczka - powodzenia na sesji :) ja cale studia bylam kujonem nie z tej ziemi, bo to faktycznie dobra ucieczka. ale dobra w sensie, ze skuteczna, bo na dobre to chyba nie wychodzi... ja omijalam wszelkie imprezy i rozne tego typu miejsca, gdzie mozna by kogos poznac, a dobra wymowka zawsze bylo duzo nauki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość handy
dziewczyny...da sie przelamac. Uwierzcie mi !! Do niedawna tez tak mialam. Mam 20 lat, cale zycie odtracalam facetow, nie potrafilam z zadnym byc kims wiecej niz kumplem. Nie umialam sie dostosowac do takich sytuacji. Nie umialam sie zaangazaowac ... po prostu nie potrafilam. BYlo to dla mnie cholernie ciezkie. Bo startowali do mnie naprawde swietni faceci. Inteligentni, przystojni (podobali mi sie) ale co z tego , jak ja nie potrafilam zrobic kroku w przod, a ich starania szly na marne. Dooki nie spotkalam mojego obecnego chlopaka. Nie uwierzycie, ale poczulam to po 2 spotkaniu z nim....i teraz wiem, ze to TEN ! (nie planuje narazie duzo...ale wiem, ze najblizszy czas bedzie z nim, jak nie zycie) to sie akurat okaze. Za duzo planowac nie mozna...zeby sie nie rozczarowac. Ale jestem z nim trak cholernie szczesliwa. Zakochana po uszy, a jestesmy ze soba raptem 3 tygodnie... Gdy go nie widze, czuje...ze nie zyje. To on nadaje sensu mojemu Swiatu, moejmu zyciu. Teraz jestesmy MY....i jest tak pieknie. Jestem cholernie szczesliwa. Uwierzcie dziecwzyny, ze jednak sie da. Zawsze bylam zimna, nie potrafilam sie angazowac w zaden zwiazek...i ja konczylam te smieszne spotkania, bo nawet nie dawalam szansy na to, zeby sie cokolwiek moglo rozwinac. A teraz? To uczucie dopadlo mnie niespodziewanie. Samo mnie znalazlo ! pozdrawiam Was serdecznie i glowki do gory !! Bedzie dobrze, 3mam kciuki za Was...za wasze szczescie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość handy
najlepsze jest to, ze chyba nie moglabym miec faceta, ktory jest mega czuly i wylewa ogrom uczuc na samym poczatku...bo takie cos by mnie przytloczylo. A on jest cholernie fajnym facetem. Facetem w pelnym znaczeniu tego slowa. On nosi spodnie w zwiazku. Cholernie duzo zartujemy, jest duzo smiechu. Wyglupiamy sie. POtrafie sie przelamac przy nim. Mam odwage gadac o wszystkim. Poruszamy powazne tematy jak i te kompletnie blahe. To pomaga mi zapomniec o tym co bylo. Teraz jest DUZO lepiej i oby Wam sie udalo !! tak jak juz mowilam trzymam kciuki , powodzenia :)) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupu0p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×