roksana84 0 Napisano Maj 28, 2009 witajcie znow tu jestem choc juz nie bede sie dzielic z wami kazda chwila lub wazniejszym wydazeniem w moim domu ale bede sledzic wasze losy przerzywac z wami troski i zmartwienia . dziekuje wam bardzo za kondolencje w poniedzialek pochowalam mame nadal mi bardzo ciezko i chyba nigdy nie pogodze sie z jej odejsciem .duffy z tymi papryczkami to nie wydaje mi sie ze one usmiezaja bol raczej leki ktore bliska ci osoba bieze moja mama jakis czas przed smierca czula sie rewelacyjnie ale osttatnie dni bylbardzo ciezkie byla tak slaba ze nawet nie podnosila szklanki z piciem podawalam jej przez slomke a nawet kiedy byla w agoni przed smiercia nie czula bolu .co do brzucha powiekszonego moja mama tez tak miala prawdopodobnie bylo to od nerek bo miala przerzuty na nerki i wezly chlonne .zycze wam wszystkim dozo slily i cierpliwosci oraz zrozumienia . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
roksana84 0 Napisano Maj 28, 2009 co to znaczy wewnetrzny wylew? i czym on sie obiawia moja mama miala wewnetrzne rozpady guza obiawialo sie to ze odplowala wydzieline o bardzo brzydkim zapachu o kolorze takim zielono szary. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Maj 28, 2009 Roksana84 moj tata tez odplowa taka wydzieline szaro-zielona.Dziwnie sie zachowuje i mowi od rzeczy.Wczoraj powiedział do mamy niech juz nastapi ten koniec,bo i tak nic mu lepiej nie jest.Bardzo mało tata je.Chodzi o własnych siłach po malutku.Duzo spi w dzien,a noca chodzi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jeszczenie Napisano Maj 28, 2009 witam Was ciepło. Dzisiaj wróciłam ze szpitala, po avastnie. Rozmaw iałam z lekarzem na temat moich wyników. Mam zmianę na wątrobie, ale lekarz mówi, że to nie przerzut. Boli mnie też stopa, ale prześwietlenie nic nie wykazało. Drażni mnie to, że nie badają podejrzanych zmian dokładniej. RTG wykazuje dopiero bardzo zaawansowane zmiany. Wtedy często jest już za późno. Ktoś z Was pisze o bronchoskopii czy o usg. Te badania są niestety mało wiarygodne. W moim przypadku ani bronchoskopia, ani usg niczego złego nie wykazały. Chciałabym zrobić sobie badanie PET. Czy ktoś z Waszych bliskich je robił? Zbieram się na odwagę, żeby poprosić swojego lekarza o skierowanie. Wiem, że oni się wzbraniają przed kierowaniem na to badanie, bo ono jest drogie. Spróbuję, może się uda. I jeszcze jedno na dowód, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. W szpitalu byłam w pokoju z p.Teresą. Przyjechała na czwartą chemię. Ma drobnokomórkowego raka płuca. Trzy lata temu pochowała męża, który zmarł na raka...płuc... Pozdrawiam ją i Was serdecznie. Nie dajmy się temu draniowi! amen Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daffy Napisano Maj 28, 2009 Moj tata jest słabiutki, tak naprawde potrafi przesunąc rece,troszke sie przekrecic (minimalnie)-rany jakie to zycie jest paskudne!!!!!biedny-wie co sie dzieje,trzeba sie nim zajmowac jak niemowlakiem, a na dodatek on widzi ze moja 2 letnia córeczka patrzy na dziadzia i widzi ze on jest bardziej bezradny od niej....ja chce zeby ona zapamietała swojego dziadka, bo wiem ze bardzo go kocha-podchodzila jak tata był w lepszym stanie i glaskala po glowie, mowija moj dziadzia i przytulała sie;((( apetytu za bardzo nie ma-je 2 razy dziennie po kilka lyzek zupy i to w sumie na sile, ale pije, nawet duzo... mamy jedynie problem z zalatwianiem potrzeb fizjologicznych-poniewaz to paskudztwo zajelo sie kregoslupem tata nie trzyma sie na nogach i trzeba go przenosic na wozko-kibelek i na nim do wc,ale to oslabienie takie jest dla niego wykanczajace jak sie go posadzi ze czasem od razu kaze sie polozyc bo mu sie kreci w glowie i go dusi;((((1 raz na dzien tylko jest wc, do papmersa nie chce, sloik tez probowalismy ale tez nie ma mowy....boje sie bardzo tego dnia, momentu kiedy to wszystko nastapi, choc wiem ze bedzie mu lepiej niz w ten sposob zyc jak ostatnie 6 miesiecy (3 ostatnie lezy, czasem siedzial i pomalutku chodzil) wiecie co-mi naprawde duzo daje to forum, moge sie wygadac i nie jestem z tym sama, lepiej jest obcym opowiedziec bo przy mezu czy mamie, siostrze -napewno bym sie rozkleila....a to mnie wzmacnia;)dziekuje!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Maj 29, 2009 jeszczenie, moj tata mial robiony PET w Gliwicach. Popros koniecznie swojego lekarza o skierowanie, musisz je miec zeby w ogole istniala szansa, ze wykonaja to badanie. Oni maja jeszcze swoje komisje, ktore debatuja na ten temat, czy ktos bedzie poddany temu badaniu czy nie, wiec Twoj lekarz moze spokojnie dac Ci skierowanie, decyzja i tak bedzie nalezala do komisji w osrodku, w ktorym robia to badanie. Mam nadzieje, ze sie dostaniesz, i ze wyniki beda czysciutkie! Trzymaj sie cieplo!!! Daffy brak mi slow, by wyrazic jak bardzo mi przykro, ze Twoj tata i Wy tak cierpicie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
roksana84 0 Napisano Maj 29, 2009 daffy jak tata nie je to go nie mecz na sile czlowiek bez jedzenia sporo moze zyc ale musi duzo pic 2 l plynow moze nutri drinka wypije ma to sporo kalori lepiej aby nie wstawal lepszy bylby ten pampers przy zmianach w kregoslupie albo jakis cewnik a to ze spi to dobrze bo wypoczywa i sie nie meczy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daffy Napisano Maj 29, 2009 roksana84-on juz nie da rady wstac,od dzis ma cewnik i pampersa, a ja odkad go zobaczyłam w jakim jest dzis stanie to cały czas rycze, nie moge;((((zle wyglada, nutridrinka nie wypije bo on nawet zupkimało co je-mama go karmi....ale tez ma problemu tak jakby z polykaniem,jest tak jakby roslinka-takie sa moje odczucia, chyba tez nie jest swiadomy tego co mowi,jak odpowiada na nasze pytania.....wyglada jakby to był człowiek pijany do tego stopnia ze sie nie rusza i nieswiadomie odpowiada.... nie moge na to patrzec!!!!a koniec bliski.............buuuuuuuu!!!!! dziekuje za rady!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aisha255 0 Napisano Maj 30, 2009 Witam. Niedawno dowiedziałam sie ze moja mama ma raka pluc.. zalamalam sie z resta chyba to normalne. podobno jest to jakies poczatkowe stadium slyszlam jednak ze w takich sytuacjach jest przeprowadzana operacja a mojej mamie od razu podali chemie, ale czy to dobrze czy nie?? prosze tez o rade w jaki sposob mozemy wzmocnic mame po chemii, jakas dieta czy cos takiego??? Pomożcie.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aisha255 0 Napisano Maj 30, 2009 Witam. Niedawno dowiedziałam sie ze moja mama ma raka pluc.. zalamalam sie z resta chyba to normalne. podobno jest to jakies poczatkowe stadium slyszlam jednak ze w takich sytuacjach jest przeprowadzana operacja a mojej mamie od razu podali chemie, ale czy to dobrze czy nie?? prosze tez o rade w jaki sposob mozemy wzmocnic mame po chemii, jakas dieta czy cos takiego??? Pomożcie.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dora21 Napisano Maj 30, 2009 daffy cały czas śledzę co piszesz wiem że jest CI żle cały czas jestem myślami z tobą mój tatuś już się nie męczy nie zasłużył na to żeby cierpieć dużej głupio to zabrzmi ale ja się ciesze że Bozia zabrała go do siebie i że już nie cierpi .lekarze dawali nam od 6 do 8 miesięcy tatuś żył zaledwie 2 miesiące :( trzymaj się i bądź dzielna tak jak on jest pomyśl jak mu musi być żle że wy na to wszystko musicie patrzeć podejrzewam że woli jak najszybciej odejść i was nie męczyć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
roksana84 0 Napisano Maj 30, 2009 witajcie daffy wiem co czujesz ty i cala rodzina twoja kazdy kto stracil bliskich przez ta chorobe wie jak to jest patrzec na najblizszego czlowieka a on powoli umiera twoj tata jest juz bardzo slaby jak plomyczek moze w kazdej chwili zgasnac moja mama tez tak miala byla jak roslinka przez ostatnie kilka dni ja modlilam sie nie o cod bo w niego nie wieze prosilam aby nie umierala w bolu bo serce mi pekalo kiedy sie meczela i tak sie stalo zmarla spijac bez bolu i nie do konca swiadoma tak mi sie wydaje ostatnie godziny siedzialam koloniej trzymalam za reke plakalam i mowilam aby mnie jeszcze nie opuszczala bo bardzo mi jest potrzebna a ona spala nawet lezka jej nie poleciala mysle ze juz wtedy odchodzila .choc wiem ze ona juz terza nie cierpi serce i glowa nie moga sobie poradzic po jej stracie . aisha25 nie jestem lekarzam ale wydaje mi sie ze oni wiedza co robia podobno operacj nie mozna robic jesli jes chore pluco od strony serca pewnie to tez zalezy od umiejscowienia goza na tym plucu moja mama miala raka pluca lewego z naciekami z tchawicy i w tym przypadku nie ma mowy o operacji .po chemi nie wiem co powinno sie jesc moja mama nie miala podawanej chemi ale wiem napewno dopuki chory chce jesc powinien jesc na co ma ochote mowia ze nie powinno sie jesc nabialu ale wydaje ni sie to bzdura wiekszosc ludzi bieze sterydy ktore przy dlugim zastosowaniu moga spowodowac ostroporoze dlatego trzreba dostarczac sporo wapnia niby dobre sa kapusta kiszona brukselka takie warzywa kapustowate ale czy ja wiem gdyby to bylo antidotum na lepsze samopoczucie to pewnie lekarze by nam o tym mowil a oni poprostu mowia jesc jesc na co ma sie ochote i ja rowniez tak mysle a jak chory nie chce jesc to nutridrink kupisz to w aptece ma sporo kalori a nie jest zly w smaku choc prawda jest taka ze jak chory nie chce jesc to tez sie upiera ze nie wypije nutridrinka dlatego najwazniejsze jest picie duzo pic aby sie nie odwodnic .zycze ci duzo sily i wytrwalosci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość aga_k Napisano Maj 30, 2009 Witam, dopiero teraz, po odnalezieniu tego forum zdałam sobie sprawę ilu jest ludzi, którzy przezywają dokładnie to samo co ja... 30 kwietnia lekarz poinformował nas, że tato ma nowotwór - najprawdopodobniej przerzuty na plucach. nie mozemy namierzyć w żaden sposób ogniska pierwotnego _ TK nic nie wykazala, w dodatku biopsja się nie udała. zrobiliśmy drugą w CO w Poznaniu - na wyniki czeka się 10 dni. to czekanie to masakra. bez tego nie można zacząć leczenia. tato ma 76 lat. jakie są wasze doświadczenia z podaniem chemii pacjentom w tym wieku? lekarze przebąkują, że może niekoniecznie, bo w tym wieku to ryzyko, po co człowieka męczyc? a ja nie moge dopuścic, zeby Tato poprostu umierał... prosze o jakieś info. wiem, ze kazdy prztpadek jest inny, ale czy komuś odmówiono chemii ze względu tylko na wiek? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Maj 30, 2009 aisha255 czasem podaje sie najpierw chemie, zeby raka zmniejszyc i dopiero potem operowac. Jesli byliscie tylko u jednego lekarza, nie zaszkodzi zasiegnac dodatkowej opinii, najlepiej u specjalisty chirurgii klatki piersiowej. Pozdrawiam Cie bardzo cieplo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Maj 30, 2009 aisha255 ach i podczas chemii nie dawaj mamie ulubionych potraw bo potem bedzie miala do nich wstret. Moj tata jak zjadl kanapke z ryba przed chemia to nie mogl potem zniesc zapachu ryby jeszcze przez pare tygodni. Wcinal za to zupy mleczne a na wzmocnienie odpornosci zalewalismy lyzke miodu i lyzke pylku pszczelego ciepla woda i wypijal to z rana z dodatkiem soku z polowy cytryny. Dobre sa jeszcze nutridrinki a poza tym to duzo witamin, warzyw, owocow. Na co bedzie miala ochote ale nic na sile. Moze zainteresuje Cie dieta Dr. Budwig, tylko glowny skladnik tej diety twarog + olej lniany dopiero po ukonczeniu chemii, bo dziala mocno oczyszczajaca i poczas chemii moze bardziej zaszkodzic niz pomoc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daffy Napisano Maj 31, 2009 tdziekuje wszyskim-tata odszedł wczoraj o 21:45 w meczarniach, najgorsze jest to ze jak pogotowie przyjechało -bo chcielismy sie dowiedziec czy oni mu pomoga to stwierdzili ze jest w agonii-gonwo prawda-on wszystko slyszał i odpowiadał baaaardzo niewyraznie ale byl wszystkiego swiadomy-moja siostra nie zdazyła przyjechac, ale pozegnała sie z nim przez telefon-powiedziała ze jedzie do niego a on:po co?, ona:jade d ciebie , a on:dobra-jak mozna powiedziec ze człowiek jest w agonii jak rozmawiał z nia, doczekalismy sei pielegniarki z hospicjum-podała morfine ale on i tak sie dusił,leciały mu łzy,ale wszyscy byli koło nieo-ja trzymałam go za reke i głaskałam do samego konca.....boze jak to boli!!!!!!!!!!choc nadal nie moge uwierzyc to i tak cieka łzy!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
roksana84 0 Napisano Maj 31, 2009 daffy skladam ci kondolencje wiem ile teraz masz zalu i smutku ale w tej chorobie w pewnym momencie nie ma juz ratunku lekarze wiedza ze to juz koniec i chca tylko pomoc usmiezyc bol chorego czasem nie zdaja sobie sprawy jak nas bola ich slowa najbardziej bolesne jest to kiedy chory umiera swiadomie u mnie mama dostala pierwszy dzien morfine podskore wiec byla nie swiadoma leki mocno ja otlumanily .daffy zycze ci duzo sily aby pogodzic sie z tym co sie stalo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość aga_k Napisano Maj 31, 2009 składam najszczersze kondolencje wszystkim którzy starcili ukochanych ludzi i zyczę dużo siły nam - tym, których najbliźsi zmagają się z tym POTWOREM. W mojej rodzinie nie było przypadku nowotworu, Tatuś z tego co wiem nigdy nie palił, a choroba zaatakowała znienacka. czy ktoś z waszych najbliższych miał robiony drenaz płuc? mojemu Tacie chcą przeprowadzić ten zabieg, bo zbiera mu się bardzo duzo płynu. czy ten zabieg robi się metodą chirurgiczną? otwiera się klatkę piersiowa? bardzo prosze o odpowiedź. pozdrawiam wszystkich. szkoda, że jest nas tak wielu... ;-( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Maj 31, 2009 DAFFY szczerze Ci współczuje.Mój tata też już jest coraz słabszy.Jest dzien,że sam idzie do ubikacji,a na drugi dzień już trzeba go prowadzić,bo nie jest w stanie sam iść.Ma zakładane pieluchy,ale mówi,ze nie umie w nie robić.Trzymaj się.Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Maj 31, 2009 AGA_K mój tata ma 73 lata i w styczniu dostał chemię.Tylko tą jedną,bo na następną był za słaby.Miał też naświetlania w marcu 5 dni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Klempa 0 Napisano Maj 31, 2009 Bardzo serdecznie Wam wszystkim współczuję. Przeczytałam ten temat cały i za każdym razem gdy tu wracam łzy ciekną mi po policzkach. Mój Tata też ma raka (złośliwego), tylko, że pęcherza moczowego. Usunięto Mu już ok. 10 guzów. Teraz będzie miał robione wlewki. Ma dopiero 55 lat. Kurde, mam nadzieję, że wyjdzie z tego i będzie dobrze... Przepraszam, wiem, że wbiłam się tu z innym rakiem niż ten, którego dotyczy temat, ale jakoś musiałam się wygadać... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daffy Napisano Maj 31, 2009 Roksana84-bardzo dziekuje za wsparcie, jest trudno, ale teraz mam wrazenie ze poprostu pojechał, choc jak opowiadam o przebiegu ostatnich giodzin to rycze, nie moge.... Gabi-moj tata od swiat tj 13 kwietnia chodzil z pomoca mamy, tydzien pozniej juz trzeba było go wozic wozkiem do kibelka, nastepny tydzien juz nie wozimy go-ma pampersa ale tez nie mogl zrobic nic do niego, raz na dzien byla ubikcja, ale po 2 dniach-musiał byc załozony ceewnik bo by mu pecherz pekł bo nie dał rady nic zrobic.... Szkoda ze to juz nastapiło, ale chyba nie zniosłabym patrzenia jak sie meczy ta paskudna i w tym przypadku nie do wygrania choroba!!! Kocham go bardzo, choc roznie bylo, ale baaaardzo go kocham i juz mi go baaaaardzo brakuje;((( dzis przygotowywałam ubanie do weicznego snu....jutro ide zalatwic wszystkie sprawy zwiazane z pogrzebem-czuje taka potrzebe, a mama nie jest w stanie... siostra wlasnie jest w drodze,bedie za pol godzinki po całodniowej podrózy-ona strasznie przezywa ze nie bylo jejprzy nim wczoraj, ale nietstey ktoz mogl wiedziec...;(( Trzymajcie sie i walczcie do samego konca, czuwajcie nad bliskimi i badzcie z nimi do ostatniej sekundy!!!!!!chociaz juz moja historia sie zakonczyla to i tak nie moge zastawic tego forum, jak ktos bedzie z was potrzebował rad-sluze pomoca!!!! \acha-te papryczki o ktorych wczesniej pisałam (tylko nie chili, a HABANERO)-one pomogły, nie czuł zadnych boli, ale w ostatnich 4 dniach zakonczylismy podaanie,bo nimi tez sie meczył-sa potwornie ostre i w ostatniej godzinie niestety cierpiał a hospicjum generalnie odmowilo pomcy bezposredniej;( dabka@wp.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dora21 Napisano Maj 31, 2009 daffy moje kondolencje :( nie wiem co napisać bo i tak nic nie przywróci tych chwil sprzed choroby teraz niestety każdy dzień będzie wyglądał inaczej trzymaj się i pamiętaj że nie jesteś sama Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mała 35 0 Napisano Czerwiec 1, 2009 Witam wszystkich po dłuższej przerwie.Mój tata leczył się od października zeszłego roku.W piątek mieliśmy niestety pogrzeb.Jeszcze 3-tygodnie temu wyniki były w porządku,a ten cholerny skorupiak szedł sobie podstępnie kręgosłupem.Życzę wszystkim dużo siły i wytrwałości w tej ciężkiej chorobie-pozdrawiam! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Czerwiec 1, 2009 MAŁA35 serdecznie Ci współczuję.Widzę,że osoby bliskie odchodzą tych osób co były prawie do początku tego forum.Boże jakie to smutne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daffy Napisano Czerwiec 1, 2009 mala35 -moj tata tez wiedział w sumie od pazdziernika kiedy to przez przypadek wyszło w badaniach ze wzgledu na drobny zabieg zył w nogach... w sobote odszedł;((((pogrzeb mamy w piatek najblizszy...a rak tez wszedl na kregosłup-W TAKIKM RAZIE TO SAMO TOWJ TATA CO I MOJ PRZECHODZIL...POZDRAWAIM Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daffy Napisano Czerwiec 1, 2009 WSZYTSKIM BAAARDZO DZIEKUE ZA WSPARCIE-NIEJAKO WSZYSTKICH TO W JAKIMS STOPNIU DOTYCZY....ALE CIESZE SIE ZE MOGŁAM BYC Z WAMI, MNIE TO JUZ NIE DOTYCZY ALE TAK JAK PISAŁAM NADAL SLEDZE WYPOWIEDZI,NIE MOGE JAKOS PRZESTAC CZYTAC WASZYCH HISTORII BO WIEM CO PRZECHODZICIE....WSPOLCZUJE I TRZYMAM KCIUKI-WALCZCIE I BADZCIE DZIELNI I WSPIERAJCIE BLISKICH, BO TO JEST NAJWAZNIEJSZE~!!!!!!! PS JAK KTOS CHCE SIE CZEGOS DOWIEDZIEC Z MOICH DOSWIADCZEN -PISZCIE NA MAILA:IWONA.LENARTOWICZ@GMAIL.COM Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aisha255 0 Napisano Czerwiec 2, 2009 Witajcie. Roksana 84 i heyah dziekuje bardzo za rade. nie myslalam ze ktos odpowie na moja wiadomosc. Daffy serdecnie Ci wspolczuje z powodu Twojego taty.. Moja mama jest po 2 chemii . nie ma zadnych objawow , typu wymioty itd.. bardzo dobrze ja znosi.. ma straszny apetyt.. ciagle je.. z reszta widac to po niej bo sie troche zaokraglila..powiedzcie czy to dobrze czy zle.. czy moze chemia w ogole na nia nie dziala i nie nprzynosi zadnych efektów?? Pozdrawiam wszystkich graco.. tzymajcie sie i nir dajcie sie.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość slonek1982 Napisano Czerwiec 2, 2009 Witam O d kilu dni umieram z niepokoju, gdyż u mojej 76letniej babci występuje podejrzenie nowotworu płuca prawego, została skierowana do szpitala płucnego od lekarza rodzinnego po tym jak w rtg wyszło owalne zagęszczenie miąższowe w płucu prawym i w nawiasie za tym jest taka wzmianka(pozapalne? metast?) Ratujcie może coś wiecie na ten temat czy to nowotwór nie daj Boże. Na wizytę w wszpitalu musimy czekać ok. miesiąca i wtedy może będzie coś wiadomo, a do tego czsu zwariuję. /dodam że babcia niestety paliła papirosy, obecnie czuje się dobrze poza tym że dostaje zadyszki przy schylaniu się ale wtedy tylko gdy ma katar bo ma też ogromną alergię i nie może oddychać .Alergia na nieznane czynniki. Babcia często chorowała od młodości na zapalenia oskrzeli, 2 razy na zapalenie płuc.Cóż mogę dodać jeszcze czytałam też jest taka choroba jak AAOP może to to? A jakie opisy rtg mieli wasi bliscy? Pocieszcie proszę bo tylko to mi pozostaje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość aga_k Napisano Czerwiec 2, 2009 do slonek1982:przedrostek metast (np. metastatyczne zmiany) z tego co się zdążyłam zorientowac po dokumentach mojego taty i rozmowach z lekarzami chartakteryzuje zmiany przerzutowe, ale potwierdzić Ci muszą rzecz jasna fachowcy. życzę powodzenia i bądx dobrej mysli. mojego tatę diagnozują już 5-ty tydzien i ciagle jesteśmy w punkcie wyjscia. cierpliwości brakuje już wszystkim, mamy poczucie winy, ze nie robimy wszystkiego co możemy, że robimy zbyt wolno, ale w takim tempie pracuje służba zdrowia... odbijamy się od lekarza do lekarza. najwazniejsze nie odpuszczaj i niech nikt Ci nie próbuje wmówić, ze 76 lat wyklucza leczenie. trzymam kciuki i pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach