Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość irydka
Witajcie, współczuję wszystkim cierpiącym chorym i Wam drodzy opiekunowie, ja pożegnałam 2 tyg temu bardzo drogiego mi wujka, miał raka płuc z przerzutami do jelita, wątroby, mózgu, węzłów chłonnych i licho wie gdzie jeszcze, choroba postępowała tak szybko, ... za szybko... dowiedziałam się o prawdziwym stanie chorego miesiąc przed jego śmiercią, wujek nie wiedział co go gryzie, a ciotka nie wiedzieć czemu ukrywała to przed całą rodziną, zaczęło się od operacji jelita grubego jesienią ubiegłego roku, od stycznia dostał chemię 4 dawki, ciocia mówiła że to profilaktyka, a wujek po 4 chemii dostał ataku padaczki i wtedy okazało się, że to guz w mózgu, nawet wtedy nie powiedziała nam, że ma raka płuc i wątroby, pomimo, że dobrze wiedziała, prawdy dowiedzieliśmy się dopiero od lekarzy starałam się go ratować przez ostatnie dni metodami niekonwencjonalnymi, Terapią Gersona, dietą dr Budwig, ale to było już za późno, bardzo uwierzyłam w Terapię Gersona, ale przy guzie mózgu bardzo trudno ją stosować, a przy nowotworze trzustki chyba nie pomoże, a u wujka było takie podejrzenie, tylko nie zdążyli potwierdzić badaniami, wujek był po chemioterapii a ona też spowalnia możliwość naturalnego leczenia, żałuję, że ciotka nie poradziła się, nie dopuściłabym do chemioterapii bez wcześniejszej próby np. Terapii Gersona, chemioterapia jest skuteczna niestety w nikłym % ( niektóre przypadki oczywiście leczy), a szkody jakie wyrządza są najczęściej nie do odrobienia, z fajnego faceta z normalną wagą i bez zewnętrznych oznak choroby w ciągu 4 mc zrobił się szkielet, przerzut do mózgu nastąpił w wyniku chemioterapii ( potwierdzone nieoficjalnie przez lekarza podczas szczerej rozmowy) od ataku padaczki do momentu śmierci był tylko 10 dni w domu, więc terapii Gersona za dużo nie mogliśmy stosować i w dodatku mogliśmy to robić tylko na ćwierć gwizdka, ograniczał nas guz mózgu, ale w tych dniach bardzo, bardzo mocno stanął na nogi, wzięli go do szpitala robiąc nam nadzieję na operację mózgu, bo naturalnymi metodami nie mieliśmy nadziei go wypędzić i wtedy dowiedział się o konieczności operacji czyli, że są przerzuty, usłyszał też rozmowę głupiej lekarki na korytarzu, że wątroba jest w rozsypce i tylko hospicjum i tak się załamał, że odszedł w tydzień, do domu już go nie dostaliśmy, więc dbajcie o psychikę waszych chorych, bo jakbym tego nie widziała co zrobiło się z wujkiem od momentu usłyszenia tej durnej lekarki, to bym nie uwierzyła, wiem, że nie wszyscy dopuszczają metody niekonwencjonalne, ale to walka o ludzkie życie, więc może warto się zastanowić i obejrzeć film CUD TERAPII GERSONA, kupić książkę i powalczyć o waszych bliskich, przecież jeśli ktoś ma brać chemię a może to odsunąć w czasie nawet na krótki czas, to warto w tym czasie popróbować innych metod,natomiast po chemii też można stosować inne metody np. TG tylko już w innych dawkach http://video.google.com/videoplay?docid=6169050139483021263 do stosowania sam film nie wystarczy potrzebna jest książka http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_edward_griffin_-_swiat_bez_raka_napisy_pl_video.html dopiero teraz zainteresowałam się innymi metodami, szkoda, że tak późno dodam, że to już 5 ofiara raka w mojej bliskiej rodzinie, wszyscy byli leczeni konwencjonalnie czyli chemia itp, obecnie na pogrzebie wujka dowiedziałam się, że troszkę dalsza ciocia też jest w tej chwili po operacji i 4 chemii, z fest babki zrobił się szkielecik życzę wszystkim wygrania z chorobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda04
20 czerwca moja Babcia odeszła... Cichutko i delikatnie. Chorowała krótko bo od diagnozy minęło 3 tygodnie. W niebie też są wnuki którymi trzeba się zaopiekować. "DO ZOBACZENIA BABCIU..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doris39
Witam wszystkich! A ja dzisiaj wprowadzę tutaj trochę optymizmu i pozytywnych emocji. Odebrałam dzisiaj wynik PET, i okazuje się, że moje guzki nie są złośliwe. Jak to powiedział Pan doktor guzki w płucach są ale "nie świecą" w wyniku ostatecznym do dalszej obserwacji pod CT. Co więcej od ostatniego badania (2 mies temu) guzki nie powiększyły się. Są takie, jakie były. Nie wiadomo co to jest, ale już wiadomo, że to nie przerzut. Jedyna negatywna strona tego to to, że niestety, ale pierwotne ognisko nie zostało zlikwidowane, "świeci" - mam jeszcze guzek 1cm, (w ognisku pierwotnym) ale to już nic w porównaniu z tym, co miało mnie czekać. Polecam wszystkim to badanie PET, bo ono naprawdę wiele wyjaśnia a u mnie pozwoliło uniknąć operacji płuc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstrętne raczysko
Witam moi kochani,5 chemia zaliczona.Mama czuje się dobrze,tylko te nogi puchną , lekarz powiedział ,że to normalne przy chemii(dla mnie nie za bardzo)Najgorsze jest to że żyły pękają jak balony gdy się wbije igłę.Jak to stwierdziła pani doktor są w fatalnym stanie,dosłownie spalone od chemii.I co my mamy teraz robić? ,jak je wzmocnić? zna ktoś jakiś sposób,jakiś naturalny nie leki, pomóżcie.Czeka nas jeszcze tylko jedna ostatnia chemia 13 lipca,co dalej nie wiem. Mamusia jest pełna optymizmu i nadziei a Ja razem z nią ,że będzie dobrze musi być.Mimo całodniowego pobytu na onkologii śmiałyśmy się jak wariatki tak nam humor dopisywał,ale przyjechałyśmy skonane(,zmęczenie nie do opisania.)W domu humor mi się zepsuł bo mój mąż znów się opił.Kochane kłopoty,jak one mnie lubią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daffy
Wczoraj dzien taty-niestety nie moglam zlozyc mu zyczen osobiscie;((((to juz prawie miesiac od smierci-niby czas leczy rany, ale mi wydaje sie ze u mnie jest na odwrot!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała35
daffy Przeczytałam Twoją wypowiedź i nie wiem jak to wytłumaczyc,ale ja czuję to samo.26 czerwca minie miesiąc od śmierci mojego taty.Pogrzeb to był dla mnie dramat(na pewno wiesz o czym piszę).Po pogrzebie miałam wrażenie tak jakby gdzieś wyjechał,a teraz czym więcej upływa czasu zaczynam tęsknić.Dociera do mnie chyba to że to nie wyjazd,że już go więcej nie zobacze i nie będę miała się z kim poprzekamarzać.To cholernie ciężkie(:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga_k
Daffy, Mała - serdecznie Wam współczuję. Cięzko nawet wyobrazić sobie co przeżywacie. Mój Tatuś, Bogu dziekowac, żyje, ale jest oczywiście chory- wczoraj dzwoniłam z życzeniami - słowa więzły w gardle, bo czego mu mogę życzyć? Oczywiście zdrowia. dziś Tatusia imieniny i znów wzruszający telefon... Zdrowia, siły, optymizmu. jak słysze ten słaby głos w telefonie to wyć się chce. a jeszcez niedawno był chłop silnym jak dąb! Jestem z nim myslami, bo fizycznie 500 km od Niego. rzuciłabym pracę w cholerę, ale kasa potrzebna całej rodzinie. ech, człowiek jest kompletnie ubezwłasnowolniony. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Nie dajmy się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio1
Doris bardzo się cieszę razem z tobą, mój Tato jest po pierwszej chemii którą dostał wczoraj a dzisiaj jest strasznie słaby i ma okropne mdłości i wymioty. Jest bardzo umęczony tym wszystkim a mi serce pęka bo nie wiem jak mu ulżyc w tej chorobie. Pozostaje mi tylko patrzeć i zastanawiać się czym On sobie zasłużył na takie cierpienie przecież to anioł nie człowiek, muchy nie da skrzywdzić a życie tak mu odpłaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstrętne raczysko
misio1 moja mama też tak się męczyła po chemii,to normalne.Metocopramidum to tabletki postaraj się załatwić recepte i wykup tacie naprawde pomaga.Kup też kroplówki w proszku w aptece każdy jeden lekarz Ci przepisze,wtedy tata się nie odwodni.Moja mama zawsze bierze te tabletki po chemii żeby nie wymiotowała.Będzie dobrze ,tylko nie daj się załamać tacie,niech się nie poddaje.Trzymam kciuki za twojego tatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstrętne raczysko
Misio1 metocopramidum to leki na mdłości i zaparcia,a dziś byłam u mamy i powiedziała że na wymioty po chemii to emetron to tez tabletki na recepte.Najlepiej to spytaj lekarza które by były lepsze dla twojego Taty.pozdrawiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga_k
czy ktos z was probował dla swoich bliskich metody gersona? co myslicie o tego rodzaju terapiach? u mnie jest tak, ze ja w zasadzie wierzę i zawsze wierzyłam tylko w medycyne konwencjonalna, ale moze warto się otworzyc i spróbowac czegoś alternatywnego... ?rozmawiałm z instytutem gersona na wegrzech, 2 tygodniowy pobyt to 5500 euro ale najbliższy termin to poczatek wrzesnia... próbowaliscie moze domowej wersji tej metody? dajcie proszę znać! pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasia26
mama umarła. Za szybko.Pisałam na str 42 że jadę do domu, bo mama umiera. Zdążyłam. Rak trzustki. Byłam z nią do końca. Ostatnie 3 doby non stop. Trzymałam ją za rękę i głaskałam po głowie jak umierała. Powiedziałam że kocham. Nie mogę uwierzy ze jej nie ma. Najpierw tata w tamtym roku teraz ona. I jak tu życ? Wierzyłam w CUD do końca, ale on nie nadszedł. Zrobiliśmy wszystko. Byliśmy tacy bezsilni....Jest mi ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Mój tato,również zmarł na raka płuc.Palił papierosy ponad pół wieku,gdy dowiedział się o raku przestał.Ciekawa jestem czy jest tu choć jedna osoba która jest chora ale nie paląca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasia26
moja mama też paliła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963
LASIA26 SERDECZNE WYRAZY WSPÓŁCZUCIA . MAMA JUŻNIE CIERPI JEST SZCZĘŚLIWA POCIESZ SIE TYM,ŻYCIE CIE NIE ROZPIESZCZA WIEM ZE CI CIEZKO ALE TAKIE ONO JEST ZAWSZE POD GÓRKE.GŁOWA DO GÓRY JESZCZE I DLA CIEBIE ZAŚWIECI SŁONECZKO.POZDRAWIAM SERDECZNIE I ŻYCZĘ DUŻO SIŁY I NADZIEJI NA LEPSZE JUTRO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi przykro z powodu Waszych bliskich. Co za okropna choroba odbiera nam bliskich,znajomych. Moja babcia nie paliła papierosów i zmarła na raka płuc,u mojej mamy zdiagnozowano raka płuc pół roku temu.Trzymam mocno kciuki za nia i za wszystkich Waszych bliskich ktorzy walcza z ta choroba.Okropne to zycie, gdzie sie nie obejrze,tam tylko słysze o raku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irydka
ines2707 trzymam kciuki za Twoich bliskich, powiedz babcia nie paliła, ale może była biernym palaczem? czy ktoś w jej otoczeniu palił? a jaka jest sytuacja z Twoją mamą? czy paliła biernie lub czynnie? a może obie nie miały kontaktu z paleniem? to by była już totalna załamka, dlaczego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Mój tata także palił,zmarł majac zaledwie 57lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Do lasia26 Bardzo Ci współczuje dziewczyno,trzymaj sie dzielnie,rodzice zawsze będa przy Tobie-w sercu,tak jak moj tatus za którym cały czas ogromnie tesknie.Pzdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstrętne raczysko
Witam wszyskich,coraz bardziej martwie sie o moja mamę bolą jaą strasznie nogi i kręgosłup żę chodzić nie może,nawet do sklepu nie ma siły wyjść ,dziś ja byłam u niej powiedziała ze od rana boli ją tył głowy tuż przy kręgosłupie.Boje się bardzo.Nawet wydaje mi się ze schudła troszkę...cholera to wstrętne raczysko.odezwijcie się jeśli ktoś mial taki przypadek prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irydka-moja babcia nie paliła i nie była nawet biernym palaczem.Mama natomiast paliła bardzo długo,wiec nie wiadomo czy to tez przez papierosy,mowia ze dziedziczne :-( Moja mama z kazda chemia czuje sie coraz gorzej,tez nie ma apetytu,pozniej przechodzi ten stan ale co z tego jak znow ma termin na kolejna chemie.Pozdrawiam i tzyzmam za wszystkich chorych kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonek1982
Witam Pisałam na tym forum jakiś miesiąc temu kiedy to czekaliśmy na przyjęcie babci do szpitala z pdejrzeniem guza płuca prawego. Obecnie babcia jest już po 2 tygodniowym pobycie w szpitalu na badaniach i wyniki wyszły dobre :-D Okazało się że to co wzięto za guz to zabliźnione ranki po przebytej prawdopodnie w dziecięcym wieku gruźlicy. Przerzutów jakie sugerowano w RTG nie stwierdzono, jedyne co to do dals zej diagnostyki jest jakiś malutki guzek na nadnerczu, ale lekarze uspakajają że to raczej nic poważnego ale zbadać trzeba. Piszę o tym wszystkim by dać nadzieję i wiarę wszystkim oczekującym na wyniki by byli silni i wierzyli do końca że będzie dobrze, bo ja się muszę przyznać że mi tej wiary zabrakło, ja się załamałam jeszcze przed diagnozą, te 2 miesiące oczekiwań wykończyły mnie psychicznie i fizycznie. Niemniej jednak mam świadomość że to nic w porównaniu z tym którzych bliscy chorują lub odeszli. Trzymajcie się wszyscy cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alutka1981
Witam Od jakiegoś tygodnia zaczęłam zaglądać na to forum, to straszna choroba. W 2004 roku zachorowała na to paskuctwo moja kochana mama, chorowała zaledwie 3 miesiące, udusiła się. Teraz to samo jest z moim tatą, jego stan jest bardzo poważny. W sobotę zabrała go karetka, myśleliśmy że to już koniec, miał straszne napady duszności. Dzisiaj pani doktor powiedziała, że nie spodziewała się, że go ujrzy żywego, mówiącego. Jest bardzo słaby, wszystko sprawia mu trudność, dostaje morfinę co 4 godziny i antybiotyk bo ma zapalenie płuc. Jest z nim mój ukochany mąż 24 godziny na dobę, bo jest sam na sali i wrazie ataku duszności nikt by go nie usłyszał. Ja niestety nie mogę być z tatą, gdyż mam dwoje malutkich dzieci, jedno 2,5 miesiąca drugie 14 miesięcy, to one dają mi siły ale boję się tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
A czy palił papierosy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alutka1981
tak, palił papierosy ale moja mama nie a tak szybko ją wykończył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecam książkę
Tombaka ULECZYĆ NIEULECZALNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doris39
do Misio1 Moja ciocia też miała raka płuc, w zeszłym roku od września zaczęła się leczyć, dostałą chemię i naświetlania - chorobę zwalczyła. Schudła 10 kilo, straciła włosy, chemia też była dla niej bardzo ciężka, ale żyje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
kochani bez oszustwa ,---nie palmy ,to sa skutki smierci naszych kochanych.Nie pale 31 dni,mój Tatus zmarł dzieki fajkom.Nie pal -udusisz sie tak jak moj tata.To okropna śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał29
Mój Tata zmarł w niedziele...... Raka wykryto u niego w przedzień świąt Wielkanocnych, nie operowalny płaskonabłonkowy IIIB. Od razu zaczęto od chemi. Udało się zaledwie raz bo z powodu ciężkiej niewydolności nerek musiano z dalszej chemii zrezygować. Postawiono na radioterapie - Instytut w Gliwicach, wiadomo swoje trzeba odczekać. Kilka badań wstępnych, konsultacji w końcu na wtorek 30 czerwca miał mieć przymiarkę tzw maski. Niedoczekał.... chociaż do końca żył nadzieją. Na dwa dni przed śmiercią w piątek trafił od szpitala z powodu problemów z oddychaniem, podano Mu tlen, było lepiej. W sobote czuł się dobrze, mógł nawet sam pójść do łazienki, co w jego stanie było trudne. Podczas naszej ostatniej rozmowy śmiał się, żartował. zegnałem się z Nim słowami - do jutra.Kiedy przybiegłem do szpitala w niedzele już nie żył, nie zdążyłem się z nim pożegnać. zmarł z powodu niewydolności oddechowej, udusił się... Za 7 godzin jest pogrzeb Taty, nie życzę nikomu... Pamietajcie, spędzajcie z bliskimi Wam osobami kazdą wolną chwilę, cieszcie się tym czasem który macie, mnie zabrakło dosłownie 5 minut. Tylko i aż.. Mam nadzieję że jest Tacie lepiej i już nie cierpi. Miał zaledwie 57 lat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×