Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

a ty czytasz o czym tu ludzie piszą? Chyba pomyliłeś forum. Spływaj stąd kretynie bo to nie temat dla chorych na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmujcie się dziewczyny,zawsze taki gówniarz gdzieś sie trafi co to go jeszcze w zyciu prawdziwe nieszczeście nie spotkało i nie wie co to znaczy.najlepiej ignorujmy takie przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
AndziaSlupsk, wiem o Muszyskiej, rok temu dala mojemu tacie gora 6 miesiecy. Zalamac sie mozna po czyms takim. Niech mama idzie do Kwiatkowskiego. Chcielismy prywatnie sie na konsultacje u niego umowic ale powiedziall ze nie ma takiej potrzeby i mozemy przyjsc normalnie. Od tamtej pory zawsze do niego i tylko do niego. Bardzo madry czlowiek i nie wydaje wyrokow tylko walczy o pacjentow. I mysli. Fakt ze jest oblegany ale to tylko dobrze o nim swiadczy. Niech mama idzie do niego. Muszynska jest mloda, nie ma doswiadczenia a on bedzie walczyl. Kwiatkowski ma duzur na onkologii w ta sobote od rana az do niedzieli potem to tzreba spytac w sekretariacie. Pozdrawiam i zycze wszsystkim duzo sil do walki i wiary ze moze byc dobrze bo nie wiadomo co komu pisane. Glowy do gory!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
A moj tatek smigal dzis po korytarzu w szpitalu :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich .Dzieki Hayah za odpowiedz mojej mamie dala 2-3 miesionce tragedia powiedziala ze stan krytyczny tzeba szykowac sie na najgorsze.Ja to wogule nie uwiezylam w to bo nikt nie moze decydowac o czyjejs smierci.Ale bede sie starala dostac do dr Kwiatkowskiego on uratowal mojom tesciowom przerazona jestem tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalla85
mojej mamie lekarze, gdy trafiła do szpitala dawali kilka dni, a była z nami całe pół roku, dziękuję Boże za ten czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
A jak corka mojej cioci poszla do Muszynskiej rok temu to tamta powiedziala ze trzeba sie przyszykowac na najgorsze. Nie przewidziala ze chemia moze tak doskonale zadzialac. Dzis ciocia ma czysty organizm i wiadomo co miesiac chodzi i sie bada. Ale zyje i nie ma raka. Oby juz nigdy nie wrocil! Ja moge poradzic Wam tylko jedno, jesli organizm bedzie czysty, nie usypiajcie, chodzcie regularnie na badania, na przswietlenia ale nie tylko klatki piersiowej, trzeba przeswietlac glowe i robic badania kosci bo ten skurwiel ma to do siebie ze sie rzuca do mozgu i wlasnie kosci. My badalismy przez ostatni rok tylko klatke piersiowa a ten sie zalegnal w mozgu. Ech... no nic. Mam nadzieje ze PET pokaze czyste cialo i tata dostanie profilaktyczna dawke promieni na glowe no i moze lekka chemie. Zobaczymy. Zostaje nam sie modlic zeby bylo dobrze :) Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie racje nikt nie może mówić ile czasu zostało miesiąc czy dwa -bo tak naprawdę to tylko Ten na górze to wie. Lekarze zCentrum Onkologi w Bydgoszczy gdzie leczy się mój tato są troszkę bardziej taktowni.Mówią że jest żle ale będziemy walczyć . ,,Pamiętaj, nas jest troje, ja, ty i choroba. Ty musisz być po mojej stronie. We dwie będzie nam łatwiej zwalczyć tę jedną. Ale jeśli ty sprzymierzysz się z nią - wtedy ja jedna nie dam wam obojgu rady... KCM '' Podoba mi się to - to jest prawda żawsze lepiej jest walczyć w kilkoro niż samemu a szanse też wzrastają . Dzięki za rady i zato że jesteście i rozumiecie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choroba mojego taty uświadomiła mi, jak wiele ja sama posiadam. Zdrowie- to jest rzecz bezcenna. Kiedy się kąpię, jem, wychodzę na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza czy załatwiam potrzeby fizjologiczne- doceniam to, że mogę to zrobić samodzielnie i jestem z tego powodu szczęśliwa. Mój tata nie może żadnej z tych rzeczy zrobić. A ja wcześniej nie doceniałam tych tak prostych czynności dnia codziennego. Teraz doceniam swoje zdrowie jak nigdy dotąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MONI--świeta prawda to co napisałaś przez to przezycie podejrzewam lepiej przezyjesz swoje życie ...czlowiek wtedy docenia wszystko ..tylko czy czyjas choroba musi sie do tego przyczyniać by Kochac Życie prawdziwa pelnią ;) ale chyba tak to działa.. pozdrawiam Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pietia
Hayah Trzymam za Was kciuki, mam nadzieję, że komuś w końcu się uda walka z tą straszną chorobą. Pozdrawiam gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie farbujesz
Choroba jak choroba ,ale najwazniejsze,ze mozna ja wyleczyc,tylko napewno nie chemia,bo to raczej zabija niz leczy, http://www.dailymotion.pl/video/x9olsb_swiat-bez-raka_lifestyle http://magicsport.pl/news/zdrowie/witamina,b17,laetrile,,lekarstwo,na,raka,N191.html albo http://www.czarymary.pl/p_38093_terapia_doktora_gersona_leczenie_raka_charlotte_gerson_beata_bishop?gclid=CNiRhJKJvJ4CFUgA4wodRk1F1g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Mam pytanko czy nie orientujecie się co czeka teraz moją mamę? Po 4 kursie chemii (trzydniowa) przerwano leczenie bo moja mama nabawiła się zapalenia oskrzeli. Dostała zastrzyki i "zdrowa" wróciła do domku. Tomograf nie wykazał przerzutów do mózgu. P. Doktor powiedziała, że musieli przerwać tę chemię bo mama przez te oskrzela miała za dużą przerwę między kolejnymi cyklami a te 4 kursy to jest takie minimum, które powinna dostać. Nie widzą sensu aby dalej podawać bo rak się nie cofa (ani przerzuty), nie zmniejsza. Staneło w miejscu. Kazali przyjechać 10.02 na badania kontrolne i potem co miesiąc. Co to oznacza?? Proszę o odpowiedź?? Ile mamy czasu?? Mama po wyjściu ze szpitala była kilka dni ożywiona i dość silna. Od piątku znowu słaba, ciągle śpi i mocno kaszle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli ktoś przechodził przez coś podobnego ze swoimi bliskimi to bardzo proszę o odpowiedź, nie wiem jak mogę jej pomóc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie farbujesz
A wy dalej swoje o chemii,przeciez chemia zabija człowieka razem z nowtworem,a najwazniejsze to podniesc system odpornosciowy a sam zwalczy raka,podałem wyzej linki do filmów,,,,WYNALEZIONO SKUTECZNE LEKARSTWO NA WSZELKIE NOWOTWORY JUZ W 1928r.Rak to nic takiego spokojnie da sie wyleczyc,mama zostało jeszcze hoho ile zycia,ale trzeba ja wyleczyc naprawde a nie udawac i podawac chemie ,hmmmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anwima
Witam! Mój Tato też choruje na drobnokomórkowca, guz w prawym płucu z przerzutami do węzłów chłonnych po tej samej stronie :( Diagnozę postawiono na początku kwietnia ubiegłego roku. Po tym wydarzeniu Tato miał 6 cykli chemii 3-dniowych, po których rak cofnął się o połowę, ale kiedy nadszedł termin, w którym Tato powinien mieć chemię, gdyby jej już nie skończył, rak zaczął rosnąć. Następnie dostał skierowanie na radioterapię, która Go potwornie poparzyła, ale nowotwór się tak bardzo zmniejszył,że lekarze byli w szoku. Na pierwszej kontroli po naświetlaniach wszystko było ok, ale niestety teraz Tato cały zapuchł, z trudem oddycha i bardzo kaszle, we środę idzie na kontrolę do lekarza, ale chyba jest źle :( Zapomniałam dodać, że chemia trwale uszkodziła Mu wątrobę, więc cały czas jest na diecie. Palił ponad 30 lat ok 2 paczki dziennie. Boję się tej środy... Tato w tym roku skończy dopiero 55 lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Pietia dziekuje, sciskam Cie bardzo mocno!!!!!!! Jak sobie radzicie z mama??? Na pewno Wam ciezko. Mysle o Was duzo... Wszyscy odejdziemy a Twoj Tato juz sie nie meczy... Straszna ta choroba ale niektorzy traca bliskich bez mozliwosci pozegnania sie z nimi, powiedzenia im, ze sie ich kocha... Joanka35 chemia nie podzialala na raka? a jaki to rodzaj? mam na mysli raka. Specjalista w Berlinie powiedzial mi ze jak chemia nie dziala na drobnokomorkowca to nie jest to drobnokomorkowiec. Nie wiem, wszystko zalezy od rodzaju skurwiela... Pozdrawiam Cie cieplo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie farbujesz
No a jak chemia moze podziałac na raka???przeciez w samej nazwie to trucizna tak samo zabija zdrowe jak i chore komórki,to nie jest zadne leczenia,podałem linki do przwdziwego wyzdrowienia,ale co tam ,niech umieraja ,rak to choroba jak kazda inna,słuchajcie lekarzy,a oni tylko rece zaciraja bo niezły interes robia na takich ludziac hmmmmm,co sie z wami ludzie dzieje,juz wam tak bardzo wypłukali mózgi ze ciagle wierzycie we wspołczesnych lekarzy????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wszystkim.. Dzis byłam u Mamy,i coż wszystkie wyniki dobre tzn ujemne-negatywne jak to tam zwał... jutro rozmowa z toarakochirurgiem i planowana operacja..te cholerne guzy... Cały czas sie zastanawiam czy nie da rady w inny sposob niz operacyjnie pozbyc sie tych guzów..Jeśli badania sa ok i nie wykryły komórek rakowych ..! Nie wiem co myslęc ..mAMA załamana tym rozwojem wydażeń.. A jesli otworza klatke wytą to dziadostwo i jak wiadomo dadza do badania histo..to ja mam tylko nadzieje .ze nie okaze sie ze to jednak Rak..jak gadam z tymi lekarzami to jak dla mnie wszystko sobie zaprzecza niby wyniki dobre komorek rakowych nie znaleziono ..ale to o niczym nie przesadza..paranoja jakas :( sciskam Paula

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hayah, mama ma drobnokomórkowca. Na początku po trzech cyklach chemii trzydniowej było super. Mama b. dobrze je znosiła, potem po 2-3 dniach była słabsza tak ok. tydzień to trwało a potem znowu było ok. Po czwartej chemii też było ok. tylko już troszkę słabsza była. A jak ją dopadło zapalenie oskrzeli to zwaliło ją z nóg. Po wyleczeniu tydzień było super a teraz znowu słabiutka. Dzisiaj była u niej lekarka rodzinna i dała antybiotyk. Podobno znowu oskrzela. Nie wiem jak to się skończy. Moja mama ma tylko jedną nerkę, to chyba też istotne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaratusztianka
Jestem załamana. Dzis dowiedzialam się, ze moj Kochany Tata ma cos na plucu. RTG wykazało zacienienie guzkowate w prawym plucu, w gornej czesci, wielkosc to okolo 3mm :( :(. Czytam Wasze historie i ryczę :( normalnie podziwiam za siłę i chęc do walki. Sama nie wiem jak bede funkcjonowac teraz.. wiem, ze guzek? zmiana w plucu nie jest duza bo ma okolo 3mm, tata ma dobre wyniki, jest silny, duzy, ale pali o wielu lat. Jego tata zmarł na raka pluc, ktorego nie chcial leczyc i zostal pozno wykryty- mial 76 lat. tata ma lat 51, widzialam jego zalamania, ten szok ma jedna pozytywna strone: wyrzucil wszystkie papierosy- WIERZE, ze nie jest za pozno!! Nie chce stracic Taty, nie przezyje tego :( jestem z nim bardzo związana. Dzis dowiedzielismy się o tym zacienieniu, jutro dzwonimy po lekarzach, zaczynamy dzialac, od czego zaczac?? badania rtg pluc robilismy co roku, teraz cos w nim siedzi, tata w wieku 20 lat przeszedł gruźlice, ale rtg nigdy niczego nie wykazywały, zadnych zmian zwiazanych z gruźlicą. mama tez placze, jest pielegniarka i musi byc silna, ale wie jak cierpia ludzie chorzy na raka.. Modle sie jednak, zeby to malenstwo nie bylo rakiem i zeby dało się to wyrzucic, wyciac, zlikwidowac Boze, jak ja się boję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaratiusz...wiem ,ze sie boisz tu wszyscy walczymy z tym samym zarówno tyczy sie to nas samych i jak naszych bliskich ,kazdemyu jest bardzo cięzko ale tez sie wspieramy. Pamietam jak niedawno tez tak zareagowałam ..czytałam te posty i wyłam :( Mam chora mame ma guzy na plucu i tez nie wiem co bedzie ..wiem jedno czeka ja operacja badania ktore przejdzie twoj tata to prawdopodobnie bronchoskopia spirometria badania bakteriologiczne wentualne biopsje guza moja mama miala też biopsje płuca ..za kazdym razem sprawdzali czy sa komorki rakowe wyniki wyszły oki..ale jednak bez operacji sie nie obedzie ..i tez nie ma gwarancji czy to nie rak ..wiec to naprawde skomplikowany proces:( I tez bardzo sie boje choc nie pokazuje tego mamie wspieram ja duzo juz przeszla nerwów..ale jeszcze jest nadzieja..i ja nie moge jej stracic 🌼 a wiec nie panikuj modl sie ..główka do góry sciskam paula

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaratusztianka
Paula a czy Twoja Mama paliła papierosy? ja się zastanawiam jak tu zrobic biopsjie czemus, co ma tylko 3mm? Boze czeka mnie strasznie ciężki czas :( ale wirze, ze uda się tego pozbyc.. PS. ja tez jestem Paulina :) Pozdrawiam ciepło Ciebie i Twoją Mamę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to witaj Paulinko :) Moja mama pali przeszlo 20 lat ..zazwyczaj sa to palacze ... Nie wiadomo czy twoj tata bedzie mial biopsje ale na pewno szerego badań,u mojej wlasnie wyszły ok..ale to jednak zmiana guzowata ..,niech sie tego pozbeda i juz.. Ponoc po zabiegu bardzo boli ;( jesdt bardzo smutna nigdy sie nie spodziewala ,ze ja cos takiego spotka. Teskni za praca za bieganiem po miescie ..eh :( to ciezki czas ,bo po operacji tez nie wiadomo czy nie beda potrzebne jakies naswietlania ..ja juz sama nie wiem ,choc rozmawiam z jej lekarzem:) pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×