Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość tailor
dziękuje za odpowiedz wiem ze bylo to dla was bardzo osobiste, dlatego tak bardzo doceniam te kilka slow....pomogly mi zrozumiec i z dnia na dzien boje sie coraz mniej( a moze tylko tak mi sie wydaje). pozdrawiam was cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerzuty na kosci
witam serdecznie , mogę się tu przyłączyć ? założyłam swój temat ale jakoś tam samotnie , dotyczy mojej siostry , łudzę się że jest nadzieja http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4378528

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie ... narazie tez nie mam wiesci mama czeka na operacje w piatek...boje sie i ona sie okropnie boi...jestem dobrej mysli ...tylko to mi zostało.. zawsze milo jest powitac nowe osoby wiec witaj ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich cieplo Pauli trzymaaj sie dziewczyno bedzie dobrze witam nowe osoby choc watek mamy smutny ale potrzeba jest wieksza sama wiem po sobie .Moja Mama tez miala drobnokomorkowca i od diagnozy zyla2 miesioce ginela w oczach bardzo byl zlosliwy na samym koncu chyba stracila wzrok ale nie jestem pewna przez zespol zyly glownej byla bardzo spuchnieta najbardziej twarz i choraba bardzo zmienila mojom Mamcie straszne jedyne co mozna zrobic to byc a reszta w recach Boga tak mowila moja Mama ktora do samego konca walczyla bo chciala zyc .Trzymajcie sie cieplo nie podawajcie sie pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pylo
Ehh to naprawde przykre, co wypisujecie... Tam ktos pisal, czy powinnismy byc przy chorym, oczywiscie, spedzac z nim jak najwiecej czasu, kiedy jest w naprawde ciezkiej chorobie. U mojego dziadka poprawilo sie wszsytko, poprawnie mowi, nie zapomina sie, okazalo sie tez, ze to jednak ogniwo na plucach jest tym pierwotnym, 2 male na jednym a jedno wieksze na drugim ;/ Nie wiem, co to bedzie, niby sie poprawia, ale... z drugim dziadkiem tez tak kiedys bylo, a skonczylo sie... przykro.;( Pozdawiam all i modle sie za Waszych bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzislupsk
Czytam wszystkie wypowiedzi i chcialm napisac ze tak chorzy ludzie jak byla moja mama nie meczom swojom obecnosciom dlatego warto byc ja bardzo zaluje ze nie bylam z mamom ale to ze odchodzi wiedzieli tylko lekarze ja dowiedzialam sie we wtorek a 15-55 mama zmarla a poniedzialek moja ciocia poszla mame zapisac na dalszom chemie z wypisem doktor powiedziala prosto bez oszustw zadnej chemi nie bedzie bo ona umiera nic nie da sie zrobic .Nie moglam uwiezyc bo mama rozmawiala jeszcze ze mnom teraz wiem ze sie zegnala .Badzcie ze swoimi bliskimi pomimo wszystko .Bede sie modlic za waszych bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. No i moja mama dostaje chemię II rzutu (I rzutu zakończyła w grudniu). Przez pięć dni po jednej butelce. Zaczeła dostawać wczoraj czyli w niedzielę koniec i w poniedziałek mam ją zabrać do domku. Zoabczymy co dalej, narazie jest w miarę ok. Pisząc to mam na myśli, że mama jest na chodzie. Ma problemy z oddychaniem, czasami bolą ją plecy niemiłosiernie ale narazie jest w miarę dobrze. Trzymajcie się cieplutko, tak jak pisały moje poprzedniczki starajcie się być z chorym, nawet jak nie ma ochoty ani siły rozmawiać. Niech czuje, że nie jest sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tailor
stan mojego dziadka baardzo sie pogorszyl pani dr odstawila wszytskie leki , bierze morfin e bo bol jest straszliwy! wychodzac powiedziala- prosze przygotowac sie na najgorsze!!!!!:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziaslups
Boze sama nie wiem co napisac bo brak slow .Jestem z Tobom Tajlor .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tailor-w takich chwilach naprawde pocieszenie ciebie nie wiele sie zda...jestesmy z toba choc to pewnie malo pocieszające..;( ..jest mi choler..przykro ze tak wlasnie sie dzieje ... 'Oszukał nas los, to podłożona zła karta Dziecięca niewinność, tak łapczywie wydarta Lodowaty dotyk śmierci, zabrał Twą dusze I nie dał Tobie szansy, nam dał katusze Nieopanowany ból przeszywa to rozstanie I na zawsze w sercach bliskich pozostanie To co serca rozłączyło, również je połączy Spotkamy się tam, gdzie dzień się kończy...''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tailor
nie zdażyłam........:( odszedł!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi przykro Tailor... Jestem z tobą, choć żadne słowa nie wyrażą mojego smutku ani nie ukoją twojego bólu... Trzymaj się dzielnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Tailor
"Tylko" mocno, najmocniej.........przytulam, choć wirtualnie to z całego ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znasz dnia anie godziny odejscia, toje cialo pochlonie mroczny grobowiec wiecznosci a dusza uleci w przestrzen nadzieji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znalazłam takie informacje
może się komuś przydadzą. POCZĄTKI TERAPII KOMBUCZĄ Dr Rudolf Sklenar uważał, że każda chroniczna dolegliwość jest spowodowana zaburzeniami metabolizmu, który z kolei powoduje nagromadzenie się produktów odpadowych i stworzenie środowiska sprzyjającego rozwojowi wirusów. Mówił - „Żaden chory na nowotwór nie ma zdrowego systemu trawiennego”. Wniosek ten sprowokował go do zastosowania kombuczy u swoich pacjentów chorych na raka i osiągnął zadziwiające rezultaty.7 Większość przypadków została zdiagnozowana wcześnie, co zwiększyło możliwości działania kombuczy. Dr Sklenar napisał w 1986 roku - „Przez 30 lat mojej praktyki jako internista stosowałem do leczenia pacjentów herbatę z kombuczy, a także krople skoncentrowanej kombuczy, które czasem mieszałem z ziołami na kolkę żołądkową aby poprawić trawienie. Leczenie, opierające się na terapii kombucza, dało dobre rezultaty, zwłaszcza w chorobach związanych z zaburzeniami metabolizmu i w przypadku dolegliwości chronicznych. Pacjenci chorzy na raka również odnieśli znaczne korzyści z picia herbaty z kombuczy. Nigdy nie zaobserwowałem żadnych skutków ubocznych terapii, nawet po bardzo długim okresie picia kombuczy”. Dr Veronica Carstens, znany niemiecki lekarz, również stosowała u swoich pacjentów chorych na nowotwory terapię kombucza. Ekspert z Kombucza House w Australii, Veronica Perko, zaleca pacjentom wypijać do l litra kombuczy w czasie 24 godzin, zaczynając od świtu, na długo przed pierwszym posiłkiem. PAPAJA Wartości papai odkryliśmy dzięki aborygenom z Australii, których wiedza medyczna czerpie z całego bogactwa Natury. Papaja jest znana jako wspaniały owoc tropikalny, pomagający w trawieniu białka. Badania prowadzone w Australii wykazały jeszcze jedną właściwość papai związaną z jej wpływem na komórki rakowe.” W 1962 roku Stan Sheldon umierał na raka płuc, gdy dowiedział się o właściwościach liści papai. Codziennie przygotowywał napar z liści i młodych łodyg papai, zalewając je wrzątkiem i pozostawiając do zaparzenia przez dwie godziny - pił trzy razy dziennie po 20 ml napoju. Po dwóch miesiącach badanie radiologiczne nie wykazało śladu guza ani w jednym, ani w drugim płucu. Lekarze nie mogli uwierzyć, że znikły one tak szybko i przeprowadzili dodatkowe testy, a następnie zalecili mu kontynuować picie naparu z liści papai. Pan Sheldon ma obecnie 90 lat i przekazuje swój przepis na napar z papai innym pacjentom chorym na raka. ESSIAC - PRZEPIS RENE CAISSE Innym lekiem na raka jest ziołowa mieszanka stosowana przez Indian Ojibway z Kanady. Pielęgniarka Rene Caisse dostała przepis od starszej kobiety, która wyleczyła się z raka piersi stosując tylko tę mieszankę. Przez 60 lat leczyła ona tysiące pacjentów nie przyjmując żadnej zapłaty. Stała się ona znana, gdy rząd Kanady zdecydował się zabronić jej rozdawania mieszanki ziołowej w 1940 roku, pomimo petycji podpisanej przez 55 tysięcy osób, w tym lekarzy, chorych i wyleczonych pacjentów. Rene Caisse zmarła w wieku 70 lat, po ponad pół wieku pracy z chorymi na raka, i wciąż nie doczekała się uznania jej leku. Essiac (anagram imienia Caisse) jest mieszanką czterech ziół: korzenia łopianu, owczego szczawiu, amerykańskiej odmiany wiązu (Ulmus fulva), korzenia rabarbaru tureckiego. Zioła te są uznane za pomocne w zwalczaniu guzów, oczyszczeniu i dotlenieniu krwi, eliminacji toksyn, wzmacnianiu organów i błon śluzowych, a także w powstawaniu nowych, zdrowych komórek. Zawierają one też duże ilości potrzebnych witamin i soli mineralnych. Skład mieszanki przekazywano sobie ustnie przez pokolenia, a obecnie można ją dostać bez większych problemów. Niestety, wielu dostawców zawyża znacznie cenę mieszanki ziołowej. Essiac można stosować wraz z kombuczą. Wiele osób w zaawansowanym stanie nowotworu sprawdziło skuteczność stosowania wszystkich trzech leków na raz: papai, Essiacu i kombuczy. Zawsze można sprawdzić ile i który lek przyjmować dzięki testowi mięśni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zbiór metod naturalnych
Leczenie raka - Metoda NIA dr Ashkara FILM Leczenie raka jonami krzemu - ANRY Korzeń mniszka lekarskiego lekiem na raka Czy pospolity grzyb może być przyczyną raka? FILM o leczeniu raka metodą Gersona Długość życia a wpływ chemioterapii Zalecenia Dr Cornelisa MOERMANA (Holandia) Leczenie raka - Metoda Breussa Leczenie raka - Metoda Gersona Rak wg Henryka Różańskiego http://www.igya.pl/rak/index.php

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abra22
Moja mamusia odeszla 07.02. 2010 r O chorobie dowiedzielismy sie nie caly rok temu.. przed samymi swietami wielkanocnymi. Drobnokomorkowy rak pluc z przerzutami na watrobe..Lekarze mowili ze to jest do calkowitego wyleczenia.. ale dla mnie to byl juz wyrok.. wiedzialam ze z ta choroba sie nie wygrywa.. ale z drugiej strony wierzylam ze mamusia wyzdrowieje.. byla tak energiczna i pelna zycia osoba.. teraz w domu jest tak cicho.. pusto.. i smutno..A najwazniejsze bylo to ze mamcia sama w to wierzyla ze wyzdrowieje.. ratowala sie wszytkim czym tylko sie dalo..chociaz miala juz dosc brania tych roznych specyfikow ktore byly strasznie niedobre to niepoddawala sie..chemie znosila bardzo dobrze.. wypisywali ja ze szpitala w bardzo dobrym stanie..lekarze byli pod wrazeniem..i my wszyscy tez ze tak swietnie wyglada i w ogole nie widac ze jest chora.. juz w pozniejszym czasie zaczela jej sie zmieniac buzia tzn nie zeby widac bylo ta chorobe ale po prostu wygladala tak jakos...inaczej mysle ze moze to m.in jakis skutek chemii .. no i troche przytyla ale brala Megalie na zwiekszenie apetytu.. i to jej bardzo pomagalo bo miala bardzo dobry apetyt..Nie wiem moze to tez mialo jakies znaczenie ze tak dobrze znosila chemie i chorobe ale brala tez VILCACORE jakies kropelki i tabletki ziolowe chyba..Dostala ok 5-6 cykli chemii takiej 3 dniowej.. no i za kazdym razem wszystko bylo ok.. w styczniu miala dostac ostatnia..ale miala jakies niedobory zelaza czy jakos tak i po wnikliwych badaniach lekarz stwierdzil ze na razie wstrzymaja jej chemie bo guz prawie zniknal i jest duza poprawa.. w polowie stycznia zaczely ja bolec plecy .. dostala jakies silne leki przeciwbolowe ..potem jakies plastry ktore nieststy nie pomagaly.. no i wtedy jak juz polozyla sie do lozka tak juz nie wstala ;(((..Tak barzdo zaluje ze mnie przy niej nie bylo..ze mieszkam 200 km od domu..kilka dni przed smiercia jak tato dzwonil do mnie powiedzial ze mamusia chce zebym przyjechala chyba juz cos przeczuwala:((.. akurat mialam kilka dni wolnego w pracy wiec mialam jechac nastepnego dnia. No ale niestety.. nie zdazylam;(( Tak bardz mi ztym zle.. ze nie zdazylam sie z nia pzegnac..i nie powiedzialam jej ze ja Kocham.. tak naprawde nigdy jej tego nie powiedzialam.. i tez zaluje..mialam z mamusia zawsze bardzo dobry kontakt ale tak jakos nistety wyszlo ze ani ona mi ani ja jej nie zdazylam tego powiedziec.. Wlasnie wrocialm z nocnej zmiany w pracy kiedy rano zadzwonil tatko i powiedzial mi ze mamusia odeszla.. nie docieralo to do mnie myslalam ze to po prostu sen .. tylko zly sen.. kilka razy dzwonilam do taty zeby sie upewnic ze to naprawde sie stalo..bo nie moglam w to uwierzyc.. nadal nie moge.. wydaje mi sie ze mamusia gdzies po prostu pojechala i niedlugo wroci..Wtedy nawet nie potrafilam plakac tylko cala sie trzęsłam.. Jak sie okazalo po badaniach w dniu smierci mamusi rak zaatakowal juz wszystko.. byly przerzuty na wezly chlonne.. i co najgorsze do mozgu.. problemy z sercem itd.. tak ze nie meczyla sie dlugo i moze to i dobrze sie stalo bo nie cierpi..ale jak juz wczesniej ktos pisal ze cierpimy my.. najblizsi tych którzy odeszli..I nie potrafie tego wyjasnic dlacego tak jest ale poczulam w pewnym sensie jakby ulgę.. i mam nadzieje że tam jest dobrze mamusi..Az mam wyrzuty sumienia ze w ten sposob mysle ze dobrze sie stalo ..Strasznie mnie to gryzie i nie umiem sobie z tym poradzic.. Łączę sie w bólu z tymi których najbliżsi odeszli i z tymi którzy zmagaja się z tym paskudnym choróbskiem..Trzymajcie sie mocno.. i bądzcie przy sowich najbliższych..To najwazniejsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tajlor locze sie z Tobom w smutku trzymaj sie wiem ze trudno bo sama jeszcze nie wieze ze mojej mamy nie ma.Modlmy sie co nam pozostalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulaaaaaa2745
witam, prawda jest taka że tylko osoby które przeżywają tragedie jaka jest choraba najbliższej osoby potrafią zrozumieć drugiego człowieka w podobnej sytuacji. U mojej mamy wykryto raka płuc z przerzutami na wąrobe 5.5 miesiąca temu dzisiaj byłam u niej w szpitalu - ma przerzuty do kości i prawdopodobnie do mózgu....czekamy na wynik tomografii. wiem jedno że nie poddam sie do końca bo jak to już ktoś powiedział "nadzieja umiera ostatnia"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie Mam pytanie do was;czy jest mozliwe by wszystkie wyniki byly dobre to znaczy ujemne badania w strone raka ..a np: po operacji i wycieciu tych guzów okaze sie ze to jednak rak! czy u ktoregos z was lub waszych bliskich tak sie wlasnie stalo! czy to jednak malo mozliwe:( operacja jutro mam taka nadzieje ze dojdzie do skutku bo dzis jeszcze ponoc zapomnieli zrobic jakiegos tam wyniku krwi.. cieplo pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Modlę się za waszych bliskich ,tak mi przykro i smutno jak odchodzą Ci których kochamy .Wszyscy niestety przeżywamy ten koszmar . Wczoraj naszego znajomego zabrało pogotowie nieprzytomnego ,raka płuc wykryto u niego w lutym ubiegłego roku, liczne przezuty lekzrze nie dają szans .Mój tato załamany kompletnie .Jeszcze w piątek z nim rozmawiał . Wstaję rano i widzę jego smutną twarz ,wracam z pracy jest to samo .Mama udająca ,że jest wszystko ok ,że będzie dobrze i glęboko w to wierzy . Ta wiara daje jej siłe. A ja ,ja potwornie się boję . Czytam wasze historie i poprosto się boję . Trzymajcie się się cieplutko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pauli1974 juz przed operacja lekarze wiedza czy to nowotwor czy nie, najpierw musza pobrac wycinki guza do badania, a dopiero kiedy wiedza z czym maja do czynienia przeprowadzaja operacje, tak przynajmniej bylo w przypadku mojej mamy i innych osob ktore z mama lezaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulaaaaaa2745
pomóżcie, rozmawiałam dzisiaj z mamą: ma kłopoty z mową i kręci jej sie w glowie, do tego ból i zdrętwienie szczęki. czy to może być przerzut raka do mózgu????? czekam na tomografie ( w poniedziałek) ale do tego czasu chyba sie wykończe...... nie wiem zupełnie co robić, jak mam rozmawiać ze swoją 6-letnią córką , która ciągle pyta dlaczego płacze i jestem smutna....Do tego mój mały synek (5,5 m-ca) tak bym chciala żeby Bóg dał mu szanse zapamiętania Babci..... prosze Was o rade jak mam to przetrwać.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulaaaaa, ból ręki, problemy z mową i zawroty głowy mogą świadczyć o przerzutach do mózgu. Moja mama tak miała tzn. zawroty głowy, problemy ze słuchem i drętwienie kończyn, nie mogła na nogach ustać. Podejrzewali przerzut do mózgu i zrobili tomograf ale na szczęście okazało się że mózg czysty (narazie). Dolegliwości mineły chociaż do teraz czasami ma zawroty. Nie zamartwiaj się na zapas (łatwo mi powiedzieć, sama postępuję jak ty, staram się uzyskać wszelkie informacje). Tomograf pokaże co jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulaaaaaa2745
joanka, dzieki za dobre słowo, bardzo tego teraz potrzebuje, jezdze do mamy codziennie i zabieram ze sobą sowjego malego synka ( karmie piersia) zawsze kogos musze ze soba brac zeby nie wnosic go na oddział..... o chorobie mamy dowiedzialam sie w dniu porodu i od tamtej pory walczymy. nie wiem co moge zrobic dla swojej ukochanej mamy.....jestem z nia i kazdego dnia widze jak marnieje ......ta bezsilnosc mnie dobija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej .. Mama po operacji miala ja dzis kolo 12 popołudniu..bardzoi sie balam dzwonialm na oddzial byla po ..dam jej odpoczac pojade tam w niedziele ..eh ..pewnie cierpi..;( bidulka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pauli1974 Twoja mama na pewno sie ucieszy z Twojej wizyty, na pewno jest obolala ale niech wola zastrzyki przeciwbolowe, to jej na pewno pomoze. moja mama po operacji chciala udawac twardzielke i sie meczyla, dopiero jak do niej pojechalysmy to powiedzialysmi pigule zeby podala zastrzyk. kilka minut i byla nie ta sama kobieta:) pauli napisz co wlasciwie wycieli Twojej mamie, jeden plat pluca czy wiecej? na pewno wszystko poszlo dobrze , i teraz bedzie juz tylko lepiej. trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×