Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Dziekuje za rady. Niestety mieszkamy sami,a siostra meza mieszka 30 km dalej. Nie wiem czy da rady codziennie odwiedzac brata. Na temat sanatorium napewno zapytam.Bylo by to dobrym rozwiazaniem w moim dYlemacie (sorry za blad). Napisalam do biura ze 100% odpowiedz udziele po operacji. Beda czekac na moja decyzje. Piszcie,dziewczyny,nie milczcie. Co tam u Was? Buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Leno! Dobrze zrobiłaś...:) Zobaczysz jak przebiegnie operacja, w jakim tempie Mąż bedzie wracał do sił, być może wróci szybciej o wiele niż mój Tata... Rozwiązanie z sanatorium rzeczywiście byloby fajną opcją, bo będąc na wyjeździe byłabyś spokojna, że Mąz jest pod dobrą opieką i to 24 h na dobę... Samego raczej bym Go nie zostawiała, bo będzie zbyt oslabiony a operacja jest jednak ciężka... Mój Tata dziś na kolejnej przepustce z Ludwikowa:) Do poniedziałku:) w poniedziałek rano wracac, koniecznie chce już jechać samodzielnie autkiem... W czwartek dostanie już wypis i wóci do domu... no a potem w za tydzień wizyta w poradni torakochirurgicznej i onkologicznej no i wynik... Boże jak się boję czy wszystko wycieli.....Tata wydaje się, że z każdym dniem leiej, ale widzę jednak ile sił fizycznych i psychicznych (ten stres) to wszytsko Go kosztowało... ech pozdrowienia z parnego i dusznego Poznania... marzy mi się kropelka deszczu, bo jest jak na Saharze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Jutro idziemy z mezem do szpitala. Zobaczymy co dalej. W/g skierowania na operacje,ale czy napewno? A co u Was slychac ? Cos tak cicho znowu jest dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lena trzymam kciuki zeby operacja sie odbyla i zeby wszystko bylo dobrze:) mama wczoraj wrocila ze szpitala, usg dobre jest jakis maly naciek w plucu, pobrali wycinki ale wyniki dopiero 7 lipca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Ja trzymam też kciuki za Twojego mężusia, Leno i za Twoją mamę kingsol. Mam nadzieję, że ten naciek nie okaże się groźny. Ile właściwie minęło czasu od operacji twojej mamy? Leno, a jak tam z twoją pracą? Zdecydowałaś się już czy wyjedziesz? Kurcze tak się zastanawiam, mojego tate tak bolą te żebra, że cały czas jeszcze łyka ketonal. Myślicie, że to normalne? Aha i dopiero teraz te nieszczęsne szwy mu poznikały, a to juz 5 tygodni minęło. No właśnie 5 tygodni- jak ten czas zapiernicza... Ja też zauważyłam,że coś tak cicho się zrobilo na naszym forum. Ale w koncu to dobrze, że nas tu nie przybywa. Zaglądam tu czasami kilka razy dziennie, ale czasami nie chce mi sie nawet klikać. Coś mi ostatnio w ogóle nic się nie chce... Podobno muszę zrobić sobie test becka... Pozdrawiam Was wszystkie i piszcie częściej, nawet o bzdurach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witajcie Dziewczynki:) no cicho osttanio to fakt... Leno! Trzymam kciuki za Twojego Mężą, żeby operacja była i by była udana! To wielka szansa!! Pisz KOchana co tam powiedzą dzisiaj w szpitalu i jakie badania robili... Kingsol! Ale mnie strasznie zmartwiłaś tym naciekiem!!! Pisz, co dr mówią na to? Co to jest? Ile to już od operacji? Chyba niecały rok, co? Musi być dobrze!!! mam nadzieję, ze nie jest to nic złego! Dorko! Mój tata tez jeszcze bierze ketonal, a jest dokladnie 4 tygodnie po operacji... dr mu mowila ostatnio, ze bóle po tej operacji moga być nawet do pół roku.... My czekamy na wyniki ostatecznego badania skurupiaka:( Już lada dzień powinny być..:( strach jako cholera... jakie ostatecznie to g.. miało wymiary, czy udało się calość wyciąć i to z węzłami... zostały też chyba częściwoo wycięte, ale nie wiem czy były "tylko" powiekszone, czy już zaatakowane... no i strach wreszcie co onkolog za tydzień powie na to... boje się okrutnie, ze trzeba będzie chemię:( chociaż niby ten taty nowotwór jst odorny na chemioterapię, więc może nie dostanie jj... truć organizm, jak tak nie zniszczy tych komórek to bez sensu:( ech.... człowiek ciągle żyje w stresie:( Pozdrawiam Was cieplutko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Dopiero,gdzies pol godziny temu wrocilam ze szpitala. Wyjechalismy z mezem z domu o god.6.30 i na 7.00 bylismy juz na odziale. I tutaj sie zachelo. Z budynku 4 (odzial chirurgii klatki piersiowej wyslano nas do bud.8 (do laboratorium),pozniej znowu na 4,z 4 na 1 (rejestracja) z rejestracji z powrotem na 4,z 4 na 2 gdzie trzeba bylo sie przebrac.Pozniej na 4 do sekretariatu. Dom wariatow! Wszedzie kolejki. Wszedzie sie czeka,no moze nie dlugo ale jednak. Moj zmeczony. A jak juz przyjeto nas (meza) na odzial to wolnych lozek sie nie okazalo . Znow czekanie. Pozniej meza zabral "brat" na cwiczenia (czy podejdzie na drugie pietro,ile metrow przejdzie w ciagu 5 minut). No i wrzescie dostal lozko,a byla juz 13-a. Ja,niby zdrowa baba,ale tez juz padalam. Jeszcze pozniej wyslano mnie do apteki po srodek przeczyszczajacy. No i jutro jest OPERACJA.... Dziewczyna-srazystka poszla i z laski swojej sie dowiedziala ze moj maz bedzie w trzeciej kolejce. Czyli operacji sa od 8 rano i on jest trzeci. Lozko,na ktore moj trafil akurat o 13 zwolnil pacjent ktorego (dopiero o 13!) wiezli na operacje,a miall on wg dzisiejszego planu operacji byc jako drugi ! Czyli nie wiem o ktorej jutro moj trafi pod noz ale pojde tam przed 10.00 choc wizyty sa dozwolone dopiero od 14.00. No i tyle. Spotkalam kobite ktora jest 6 lat po operacji. Mowila ze wycieli jej dwa plata lewego pluca(czyli co,cale?) i nie musiala brac ani chemii ani nic i tylko caly czas jest pod obserwacja. Jeszcze jedna Pani opowiadala ze ma znajomego ktoremu operacje na nowotwor robiono z 50 (piecdziesiat!) lat temu,a dawali 5 gora lat zycia. Wiec nie damy temu swinstwu pokonac naszych bliskich. Cos ja zbyt podniecona jestem dzisiaj. Boje sie jutrzejszego dnia.... Z praca poki co nic. Po operacji sie zobaczy. Buziaki,dziewczyny i ogony do gory!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witaj Leno! No cieszę się, że Mąz się już zakotwiczył w szpitalu:) No tak to jest, że trzeb asię nabiegać po różnych pietrach i oddziałach... Mój Tata też nie był zadowolony z tego powodu...Ale dziwię się, że dopiero dzisiaj mu robili próbę ze schodami? powinien mieć chyba wcześniej, bo na jej podstawie też kwlaifikuja do operacji, chyba , że miał już wcześniej - miesiąc temu jak miał wszystkie badania, a teraz tylko się upewniali czy nic sie nie zmieniło... A szpital nie miał środka przeczyszczającego? Boże, to niedługo już człowiek wszytskie leki bedzie musiał kupować... Leno, a w jakiej psychicznej formie jest Twój Mąż? NO mas zracje lewe płuco ma dwa płaty, więc skoro tej Pani wycieli dwa płaty, to wychodzi, że nie ma płuca... Leno, trzymaj się cieplutko, weź dzisiaj na nic może jakieś nasenne co byś za mocno się nies tresowała przed operację i przespała spokojnie noc:):):) Pozdrawiam cieplitko i będę jutro o Was myślała, żeby operacja wyszła super!!!!!!!! Będzie dobrze, musi być dobrze:) buziaki z Poznania:) PS. Mój Tata jutro wraca z Ludwikowa już do domku... wyniki lada dzień, a za tydzień do onkologa i torakochirurga... boję się:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu,dziewczyny, dzieki za to mamy siebie w tak trudnych chwilach. Kasiu,moj maz wczesnie nie mial proby na schody, Jedynie spytal nas o te schody lekarz ktory nas miesiac prawie temu kierowal na zabieg, No a dzisiaj wlasnie byly te proby. Chyba i tak dzis padne bo moj nocami nie spi,a ja prawie tez nie moglam. Wezme jedna mala tableteczke zeby nie myslec o tym co czeka mojego meza. A jego stan psychiczny dziasiaj byl zmeczony razem z nim. Mysle ze dopiero teraz moze do niego docierac ze jutro bedzie BARDZO POWAZNY DZIEN. Ja tez jestem otepiala po dzisiejszym wyscigu i wole dalej nie myslec co dzien jutrzejszy nam przyniesie. Brrrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leno ja też jutro będę o Was myslała:) Pewnie że będzie dobrze, nie ma innego wyjścia. A z tymi schodami to nieźle tam macie, mój tata miał wyścig na rowerku, musiał utrzymywac pewną prędkość i w trakcie miał robione ekg i pobieraną krew na gazometrię. Pozdrawiam Was buźki pa pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Leno! Trzymam i trzymam kciuki! Mma nadzieję, że wszystko przebiega prawidlowo! Musi być dobrze:):):) Napisz jak tylko będziesz coś wiedziała! papa, trzymaj sie cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lenam nadzieje ze juz po operacji i masz dla nas dobre wiadomosci. moja mama z tego co wiem nie miala zadnej proby ze schodami ani na rowerku. ale byc moze ze juz nie pamietam albo mi nie powiedziala. w szpitalu zrobili mamie cytologie z nacieku i inne probki ale wyniki dopiero 7 lipca, kiedy to pojedzie do poradni. teraz byla na oddziale internistyczno- pulmonologicznym (p2) i trafila na niezbyt sympatyczna lekarke. na poczatku pytala sie po co mama wlasciwie przyjechala wiec mama powiedziala ze na badania ( skad niby miala wiedziec na jakie, to nie mama jest lekarzem). po jakims czasie ta sama lekarka przyszla i miala pretensje do mamy ze jej nie powiedziala ze przyjechala na badania:) normalnie paranoja jakas. mam nadzieje ze to byl jedyny raz kiedy mama miala z nia do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
KIngsol! No lekarze niektórzy są dziwni:( Ale rozumiem, że chodzi o P2 na Szamarzewskiego prawda? Mój Tata miał do czynienienia z samymi facetami - doktorami, nobo był na oddziele torakochirurgicznym więc tylko faceci tną:) Ale ktoś wspominał, że gdzieś jest jakaś mało przyjemna lekarka na pulmonologii, więc może ta sama:):):) Mam nadzieję, że ten naciek to nic poważnego!!!!!!!!! Ja wlaśnie odczytuje wypis z Ludwikowa i jakoś też mnie martwią jakieś zgrubienia na płucu - rtg robione 10 dni po operacji... jakoś może jestem przewrażliwiona i może jakieś zgrubienia - zrosty to po usunięciu płata normalna rzecz? OB też wyższe, bo kilka dni przed szpitalem Tata miał OB 2, a teraz 28, no ale chyba OB wzrasta po operacji, bo wszytsko się goi... tak sobie tłumaczę... Leno, odezwij się ok? papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarzynka - tak mama jezdzi na Szamarzewskiego. jesli chodzi o ta lekarke o ktorej Ty slyszalas to pewnie chodzi o PIII, tam jest taka( zdaje sie ze jest ordynatorem) ktora goni strasznie pacjentow , na oczach mojej mamy kiedy lezala tam w czerwcu przed operacja, wywalila dwoch pacjentow bo zlapala ich na papierosie. a wogole to pomylilam sie bo mama miala operacje w sierpniu. przed operacja dwa tygodnie byla wlasnie na pulmonologii u doktora Cichockiego. Katarzynka teraz spojrzalam w mamy wyniki i miesiac po operacji OB miala 105!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj,dziewczyny! Chyba zbyt pewna bylam swoich emocji. Przyszlam do swojego ok. 11-j. Byl pod kroplowka. Takie tam zarty ze dostal w niej sniadanie-jajka na miekko i parowki. Pozniej,przed druga kroplowka ("parowkami") zechcialo mu sie siku. Pozniej pielegniarka dala mu polowe "glupiego Jasia" (powiedzcie mi nazwe tej tabletki) i moj po niej na pol godnziny "odlecial",pozniej przysla druga i zabandazowala mezowi nogi,no i pojechalismy na odzial operacijny. Pocalowalam meza i drzwi sie zamknely. Zaczely mi rece drzec. Poszlam do kolezanki na piwo (stres okropny). Teraz zadzwonie na odzial co i jak. Piwo nie dziala! Resurgam! Resurgam! Resurgam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Dzięki Kochana Kingsol za info o OB:) Bo ja już się zamartwiałam... Boże czlowiek chodzi tak zestresowany i przewrażliwiony, ze nawet racjonalnie nie mysli, tylko od razu wpada w panikę, jak coś jest trochę nie tak w wynikach...no ale chodzi przecież o naszych Bliskich:) Kingsol Nie wiem czy chodzi o tą lekarkę:) Ale powiem szczerze, że jeśli ta pilnuje,żeby pacjenci nie palili, to ja ja nawet lubię! Cholerka, rozumiem, że nałogowcom trudno się opanować, ale na Boga, chodzi o ich zdrowie, Ba! Życie! Wiem, że nie jestem tolerancyjna, ale sama nie palę, nikt w rodzinie nie pali, Tata tylko palił, ale rzucił 22 lata temu... no a guz i tak się pojawił:( ech... Leno, czekamy na info!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witaj Leno! Dzieki za info! Trzymam kciuki, żeby było dobrze! Fajnie, że byłaś u Męża przed operacją:):):) i Go wspierałaś:) My się pytaliśmy, ale raczej mówili, że się nie praktykuje, bo Tata miał od ósmej operację i powiedzieli, że od rana od razu Go zabierają na salę a my się bedziemy "plątać"... Ale ciekawe jakie krplówki dostał Twój Mąż? Nasza tata dostał tylko tabletkę - tego "głupiego Jasia" no i nóg mu nie bandażowali!!! Az się zdziwiłam po co to? Mój Tata miał chyba bandazowane, ale jak miał wstawiana endoprotezę w biodro... Dzwoń KOchana, dzowń juz piwinien być po, bo operacja trwa do 5 godzin potem moga nawet do 2 godzin wybudzać, ale mimo wszytsko już powinien chyba po... Trzymaj sie cieplutko i napisz!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos z tym komputerem nie tak. Co napisze to mi kasuje. Dodzwonilam sie. Juz jest po...ale sie nie obudzil poki co i jest na dole(czyli w sali operacyjnej),na gore nie przewiezli. Wycieli jeden plat i 4 rzebra :( cokolwiek to ma znaczyc. Za 1,5 godziny zadzwonie ponownie dowiedziec sie czy jest juz na odziale i czy sie obudzil. Znowu "chodza" mi nogi ze stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Leno Wybudzanie czasami trwa trochę... mojego tate tez dosyć długo wybudzali... Żebrami to Ty się KOchana nie martw, widocznie zobaczyli coś i stwierdzili, ze lepiej też usunąć.... BYć może guz do nich mocno przylegał, więc nie bylo sesnsu ich zostawiać... Mój Tata, który miał mieć usunięte całe płuco, jak się dowiedział, że usunęli tylko 1 płat a nie całość, to się zdenerwował! Stwierdził, że wolałby, zeby od razu całość, bo mogli coś "zostawić" w płacie obok... Więc czasami może lepiej więcej usunąc niż mniej... Nie martw się i napisz co tam się dowiedziałaś, czy Mąz jest już zwieziony z operacyjnej pap:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, a ja chcialabym cos polecic. U mamy chlopaka wykryto raka drobnokomorkowego pluca w listopadzie 2009 roku. Przeszla chemioterapie i w wynikach po ostatnim wlewie nic nie wykryto. Teraz przechodzi radioterapie dostaje male naswietlania miejsca gdzie byl nowotwor i glowy- jak to nazwala lekarka prewencyjnie, gdyz ten rodzaj do glowy najczesciej daje przerzuty. Kobieta pila przez caly okres leczenia (z trzy dniowymi odstepami przed i po wlewach) ziola Eligiusza Kozlowskiego. Mieszanki i kolejnosc ich pica przepisal jej pan Wojciech Biernat ktory w przeszlosci pomogl jej wlasnie tymi ziolami na zapalenie zatok. Podczas calej tej terapii ziola chyba bardzo wspomogly jej organizm gdyz chemie przetrwala calkiem dobrze poza kilkoma gorszymi dniami i wyniki krwi tez byly dobre. Teraz dalej pije ziolka i bedzie musiala pic przez nastepne 4 lata. Nie obiecuje nikomu zadnych cudow przy kuracji ziolkami trzeba byc cierpliwym i systematycznym. Napisalam co wiedzialam. Pozdrawiam i zycze wszystkim duzo zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Leno! I co tam u Ciebie? dzwoniłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry! Juz,po wylaczeniu komputera wczoraj wieczorem zadzwonilam jeszcze raz do lekarza dyzurnego. Maz juz byl na odziale,w sali pooperacyjnej. Lekarz powiedzial ze operacja byla ciezka pod wzgledem technicznym,cos tam pozarostalo.Dzisiaj zapytam o szczegoly.Duzo krwi bylo,tak mowil,i zobaczy czy bedzie potrzebna transfuzja. Powiedzial zeby wczesnie niz o 15 tam sie nie pokazywac. Nie ma sensu. Pisze i znowu ogarnia mnie kolotanie wszystkich konczyn. Wieczorem napisze co i jak u meza. Milego wszystkim dnia!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślami jestem z tobą Leno;) Teraz bedzie już tylko lepiej, wytrzymaj jakoś do tej 15.00 nie wariując. Wiem, że tak naprawdę to trudniejszy czas niż te godziny w czasie operacji. Pozdrawiam wszystkie z Was cieplo, choć u mnie deszczowo i ponuro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witaj Leno! Oj, no tak to już jest, że operacja jest ciężka, a nawet bardzo ciężka:(:(:( I dobrze, że pojedziesz później, po 15.00, bo wczesniej dr ma rację - nie ma najmnijszego sensu... tylko się możesz nieotrzebnie stresować jak zobaczysz Mężą z tlenem i pod aparaturę... u nas tak było - widok totalnie wyczerpanego Taty był koszmarny:(:(:( Napisz Leno co tam dalej, co się dowiesz!!!!!!!! trzymaj cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) Lena mimo ze operacja byla ciezka to na pewno wszystko bedzie dobrze:) mam do Was pytanie: czy kiedy Wasi bliscy szli na operacje tez musieliscie oddawac krew? bo kiedy mama szla musielismy oddac mimo ze mama tej krwi nie potrzebowala. czy tak jest tylko w Poznaniu czy w innych miastach tez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
KIngsol! Musieliście oddawać krew? O rany, zdziwiłam się... my przecież też na Szamarzewskiego a nikt nie kazał nam oddawać krwi!!! Krew musieliśmy oddawać ale 15 lat temu w szpitalu ortopedycznym jak tata miał operację biodra, ale teraz nikt nic nie wspominał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Dorko! A mam pytanie, isałaś, że wyniki przyszły bardzo dobre, mam zatem ytanie czy byliście już na wizycie kontrolnej i co Wam onkolog zalecił? Bo pamiętam, że Twój tata miał cheię przed operacje, dzieki niej zmniejszyły się rozmiary guza, czy teraz jak są wyniki bardzo dobre to też coś zalecają, czy - OBY - mówią, że jest super i na razie nie trzeba?! My czekamy na wynik i wizytę i onkologa, rany jak się boję co nam powie:( jestem podłamana, bo dzisiaj jest pogrzeb znajomej mojej znajomej - 51 lat kobieta... kilka miesięcy temu miała operację na guza płuca, po operacji nie czuł aisę dobrze i w ciągu kilku niemal miesięcy totalny rozwiew nowotworu!!! myślę, że może miała tą wredną formę drobnokomórkowego, że taki rozsiew... jego podobno się nie operuje, ale czasami jest tak, że podczas bronchoskopii dr nie pobiorą wycinka i dopiero podczas operacji mogą... i być może myśleli, że to niedrobnokomórkowy a to może był ten drobnokomórkowy, bo pierwszy raz słyszę, żeby po niedrobnokomórkowym był tak gwałtowny przebieg.. w ciągu kilku tygodni:( ech, koszmar... Leno, napiszesz tak czekamy i trzymamy kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O oddawaniu krwi przed operacją jeszcze nie słyszałam, ale tak sobie myślę, że musieli mieć tam deficyt krwi i w ten sposób trochę sobie pomagali. Trzymajcie się kobitki, widzicie operacji było trzeba, żeby forum ożyło. LENO CAŁY CZAS TRZYMAM KCIUKI!!! (wszystkie cztery;)). Buziaki pa pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×