Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość kamilas
No cóż, miałem kilka dni załamania, że tylko siedziałem całe dnie i ryczałem, ale chyba mi to mija. Robiąc codzienne czynności, wyobrażam sobie, że stoi obok. Mówię do jej portretu i wiem, co by mi odpowiedziała. To pomaga. I filmy, mnóstwo nagrań do oglądania, to naprawdę duży skarb - mój tata nie ma takich pamiątek po swoich rodzicach, więc mam naprawdę dużo szczęścia, że mam te nagrania. Zwłaszcza, że jego oboje rodzice zmarli w przeciągu dwóch miesięcy, ale nie na raka. Najbardziej brakuje mi tej codziennej bieganiny, tego dynamizmu, który wprowadzała. Ojciec jest raczej mało ruchliwy, więc dom jest teraz cichy i smutny. Raz na tydzień przyjedzie mój brat, czasem na chwilę wpadnie drugi, czasem któryś wujek zadzwoni pogadać chwilę z ojcem, ale głównie siedzimy sami. Pojadę zaraz do babci, matki mojej Mamy, jej ojca i siostry, bo nie wyobrażam sobie, co oni muszą przeżywać. Mama miała jeszcze swoje plany - powrót do pracy, kolejna pielgrzymka, wakacje z rodziną, pójście na lodowisko w zimę, nauka obsługi komputera, czekanie na wnuka (bo jeden z braci jest żonaty). Szkoda, że to wszystko nie wypaliło. Może wujek był dla nas ostrzeżeniem, ale tłumaczyliśmy sobie jego raka płuc tym, że palił jak smok i w pracy wdychał różne niekorzystne substancje. Ale byliśmy idiotami, że Mama się wtedy nie zbadała, tylko dopiero rok później. Pewnie nadal by żyła. To musi być coś dziedzicznego, bo od strony ojca wszyscy kopcą znacznie więcej, są sporo starsi i mają się dobrze. Badali się i nic im nie dolega. Ostatnio umiera dużo osób w wieku około 60 lat - Mama 61, wujek 59, cała aleja 60-latków, którzy umarli już po wujku. Nawet proboszcz przy załatwianiu pogrzebu zwrócił na to uwagę. Wiele z tego to rak, ale nie wszystko. Czy Mama na mnie czeka po tej drugiej stronie? Wierzę, że tak. Oprócz wydarzeń opisywanych wcześniej, dodam jeszcze taką sytuację - pod jej portretem wiszącym na ścianie stała oparta taka łapka do grilla. Stała parę dni i nagle osunęła się powoli na ziemię, akurat wtedy, gdy wszyscy byliśmy w pokoju, ale każdy w sporej odległości od niej. To wszystko szczegóły i być może głupoty, ale wierzę, że to jakieś znaki od niej. Że mamy się nie martwić, bo ona wszystko widzi i pomaga nam. Ciągle ją proszę, żeby przyszła do mnie we śnie, ale jak dotąd mi się nie śniła. Jeśli chodzi o tęsknotę - tak, jest straszna. Ale cieszę się, że przez te 24 lata mojego życia mogłem znać Mamę i że była tak dobrą matką, bo wiele osób nie ma tego szczęścia - jak matka umrze przy porodzie, albo jest fatalną matką. Niestety, bliższa więź = większa tęsknota, ale pocieszam się tym, że tak długo uczestniczyła w moim życiu. Żałuję, że nie urodziłem się 10 lat wcześniej, bo niestety oboje rodzice mieli już swoje lata, jak się urodziłem, bo wtedy byłaby ze mną dłużej. Zazdroszczę Mamie, że w wieku tych 61 lat miała nadal żyjących rodziców. Mój tata ma już 68 lat, kiedy ja będę miał 61, to on by miał 105 - mało prawdopodobne przy jego trybie życia (papierosy, tusza i brak ruchu). Dobra, kończę - czytanie waszych wpisów jeszcze bardziej mnie dołuje, a nie ma sensu, żebym dalej o tym pisał. Moje życie stało się bez niej uboższe, czuć tą pustkę, ale jakoś zaczynamy normalnie żyć. Mama zawsze będzie z nami na portrecie, filmach, zdjęciach i wspomnieniach. Dziwi tylko niesprawiedliwość i złośliwość losu, bo wszyscy się spodziewali, że to z ojcem będzie taka sytuacja, łącznie z nim zresztą. Dużo pali, nadwaga, brak ruchu, powolność ruchów, siedzący tryb życia, a tymczasem raka dostała szczupła, pełna energii, niewiele paląca Mama. Nie da się tego zrozumieć i wytłumaczyć. Przygotowywał nas na swoją śmierć, a tymczasem okazał się znacznie zdrowszy od Mamy, po której nikt by się nie spodziewał tak poważnej choroby. Ci, co jeszcze walczą (jeśli jeszcze jacyś tu zostali) - nie poddawajcie się. Mam w okolicy parę osób, które pokonały raka, nawet bardzo zaawansowanego. Parę znanych osób też, na przykład Stuhr pokonał raka krtani, ktoś tam inny wyszedł z raka płuc, już nie pamiętam kto. Rzadko się to udaje, ale nie jest to jeszcze wyrok na śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika B.
kamilas to co opisujesz to czytam z takim smutkiem, żalem- widzę siebie samą. Dokladnie Cie rozumiem. Ja też wierzę,że mama czeka na mnie po drugiej stronie. Codziennie też proszę aby śniła mi się co noc. Czasem przyśni się, ale czekam na taki sen, żeby powiedziała mi jak się czuje, jak tam jest po drugiej stronie... Może jeszcze nie ta chwila ? Nie wiem, w każdym razie czekam ...cierpliwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilas
zkoda, że ja nie mam takich doświadczeń, jak mój tata - on widział ducha ciotki, a Mama śniła mu się już kilka razy, a ja nic (z czego podobno dzisiejszy sen był tak realny, że porządnie go to wystraszyło). Ale też doszukujemy się znaków trochę na siłę - na przykład dzień po śmierci odebraliśmy rzeczy Mamy, patrzę na jej telefon - jest połączenie wykonane parę minut po śmierci. Pierwsza myśl - Mama do nas dzwoniła po śmierci! Ale potem sprawdziłem dokładniej i okazało się, że to ktoś inny dzwonił i że to jest połączenie nieodebrane, a nie wykonane. Każdy z nas by pewnie chciał, żeby zmarła osoba przyszła we śnie i powiedziała jasno - nie martw się, czekam na ciebie, jestem szczęśliwa w Niebie. Ale niestety, nasza wiara w Boga opiera się na niejasnych symbolach, a nie pewnych dowodach. Po czymś takim do końca życia mógłbym spać spokojnie, pewien tego, co się teraz dzieje z Mamą, ale widocznie to by było zbyt proste. Jedyne, co mogę przyporządkować do znaków, to sny taty, gdzie Mama nie mówi nic albo jedno krótkie zdanie (dzisiaj podobno krzyknęła - zejdź na dół!, bo śpi na górze. Nie zszedł, ale był nieźle wystraszony), albo przewracające się przedmioty, które nie powinny się przewrócić i które wcześniej nigdy nie upadały. Może to znaki, a może bujna wyobraźnia i tęsknota - mam nadzieję, że to pierwsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kamilas i innych
To wszystko wyrawia z WAMI wasza psychika i nic po za tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilas
Może tak, może nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilas
W każdym razie pożegnam się już z wami. Wolę w to wierzyć, więc po co mam czytać, że ktoś mi odbiera nadzieję. Wolę pogadać z rodziną. Wam życzę szczęścia, trzymajcie się. Miliony ludzi przez to przeszło i my też damy radę. Choć zawsze pozostanie żal, że Mama mogła pożyć jeszcze ze 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kamilas
masz rację jeśli to Tobie pomaga to nie ważne co o tym myślimy poza tym nikt z nas tu zyjących nie wie co się dzieje tam "po drugiej stronie" to przede wszysykim przesłanie dla wierzących mi osobiście pomaga zdjecie taty które stoi na półeczce w widocznym miejscu czasem wyobarzam sobie jego w danej sytuacji (jak by to było gdyby w tej chili był tu z nami) musimy sobie jakoś radzić z tą strata i na wszystkie sposoby oby tylko nie zwariować bo wszystkim nam jest ciężko my to wiemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katka125
Witam. Czy ktoś używał specyfików ziołowych firmy Andean Medicine Centre Ltd? Chodzi mi głównie o VILCACORE. Podobno leczy raka płuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kamilas
Zrobisz jak chcesz tu nikt nikomu nie odbiera nadzieji. Chcesz pozegnasz sie lub zostaniesz z Nami. Kazdy z Nas tu chciałby, aby wszyscy co odeszli żyli jeszcze po 20 lat, ale to tez nie dotyczy choroby. Mój znajomy wyszedł w niedziele na mecz , zagrał , zszedł z boiska i dostał zawału. Odzszedł a miał zaledwie 55 lat, samo zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" 22:45 [zgłoś do usunięcia] Katka125 Witam. Czy ktoś używał specyfików ziołowych firmy Andean Medicine Centre Ltd? Chodzi mi głównie o VILCACORE. Podobno leczy raka płuc." Nie używałem ale głodówka pomaga przynajmniej na niektóre nowotwory bo przetestowałem :classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek99
Mój wujek ma gruźlicę i powiedzieli w szpitalu, że niestety umrze za jakieś 2 - 3 lata, a jest młody i ma małą córkę. A mój dziadek ze strony mamy miał raka płuc i zmarł. Ja niedługo zrobie sobie szereg badań, żeby nie było, że jestem na coś śmiertelnie chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mówiłam o tym na forum. Mam chorego ojca i gdybym wiedziała, że skutek chemii będzie taki właśnie, to próbowałabym odradzić mu to leczenie, wycieńczyła go i przyspieszyła rozwój. Zanim zachorował był pełnym życia i planów człowiekiem.Jak się dowiedział, natychmiast rzucił palenie i zmienił nawyki żywieniowe, teraz lezy tylko i nie ma siły wstać, zajmuje się nim mój brat, ale nie zawsze potrafi dobrze ugotować i posprzątać, więc jeżdże tam co tydzień, sprzatam, piorę i gotuję przynajmniej na dwa dni. To że nie ma szansy na wyzdrowienie podłamało mnie i nie wiem czy ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Aniasibilka, mój ojciec też tak ma i boję się pytać..by nie okazało się, że to co myślę, jest prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podczytująca123
ja tak naprawde sama już nie wiem czy wczesne wykrycie nowotworu pomoże no bo jak się wdroży leczenie to czasami ono przyśpiesz rozwoj choroby ale nie ma co tracic nadziei my do końca wierzyliśmy że uda się ja pokonac i gdyby znowu (nie daj Boze nas to dotkneło) zgodzilibyśmy sie na leczenie bo bez leczenia człowiek skazuje sie na powolną śmierć bo nic nie robienie nie zatrzyma tej choroby- nie jestem lekarzem ale na zdrowy rozum tak wnioskuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katka125
Czy nikt z Was nie spotkał się z tym specyfikiem ? "Vilcacora". Znam kobietę, której mężowi lekarze dawali 3 miesiące, a on przezył na tym 8 lat! Ale znam tylko jeden taki przypadek , dlatego szukam innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podczytujaca123
fajnie jakby to forum stało się wymiana informacji wlaśnie o sposobach leczenia, zażywaniu leków itp. porad dla chorych.. dla mnie niestety jest to temat juz zamkniety i nie bardzo mam ochotę doszukiawać czegoś czego już niestety moj tata nie zazyje...aby żyć.... ale zawsze jest to nadzieja dla tych co poszukuja ratunku... katka 125 - ja nie spotkalam się z tym lekiem więc nie pomoge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was kilka dni temu wrocilam z Polski, bylo naprawde dobrze spotkania z rodzina z mamą, ale nie bylo dnia kiedy ktores z nas nie wspomnialoby o tacie, widze jak moi bracia to przezywaja tylko nie potrafia sie do tego przyznac, kobiety sa bardziej wylewne...zreszta wiecie sami, w domu wszystko mi go przypominalo, jago ubrania, kosmetyki w lazience ...szok ciesze sie z jednego moje corki zostaly z moja mama do konca wakacji, potem ona je przywiezie po tym wszystkim mam nadzieje ze dzieciaki rozwesela moja mame...pozdrawiam was trzymajcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flopy robi byki
Flopy ty prymitywna i wredna kobieto spadaj stad w końcu. Nie pisz tu, nie zycze sobei tego jestes kłamczuchą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani flopy to
Ta flopy klamie. A jakby nie klamala to bylaby wyrodna corka, jak jej ojciec umieral to nie przyjechała a teraz zgrywa jak to niby cierpi. Zgarnela spadek i udaje zal. A gdzie byla jak ojciec umieral? Ale i tak uwazam ze klamie, to taka hiena cmentarna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ircia 1
DO FLOPY ROBI BYKI .wiesz tak mi Cie żal , nawet mnie nie wkurzasz tylko mi cie żal , bo jak chorą , albo zgorzkniałą osobą musisz byc , zeby tak oczerniać innych, pewno których nigdy nie znałeś a piszesz takie potworności .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ircia dzieki ale nie ma sensu sie denerwowac, on klepie i klepie to samo za kazdym razem, wydaje mu sie ze mnie zna ,niby jakim cudem ale masz racje to juz jest chore to jest jego paranoja, napisal wczesniej ze kogos stracil moze jego zachowanie to wlasnie wynik tego, wszyscy jestesmy w zalobie ale ten portal nie leczy, chorob psychicznych wiec nawet oczernianie mnie mu nie pomoze ...........iracia co u ciebie kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flopy robi byki
Dlaczgeo ta flopy musi tu koneicznie pisac? Jest uparta jak osiol. Robi na zlosc. Jakby nie chciala zasmeicac forum to zniknelaby stad. Jak ona przestanie tu wypisyac swoje brednie to tez przestane pisac. ALe ona sieje zamet, glupia prymitywna baba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ircia 1
Folpy u nas się wali. Tata był na konsultacji w Centrum Onkologicznym , pani doktor , która jest Jego lekarzem powiedziała , ze ta ciagła temperatura to od guza i tak juz zostanie.To , że boli Go zoładek i watroba , ma zrobic gastroskopię, nie wiem jak ją przeżyje. Zrobili Mu RTG mamy dzwonic we wtorek co i jak. Nie wiem czy pisałam , ale mam teścia w stanie b. ciezkim . Ponad 2 tyg na kroplówkach , zero jedzenia . Opieka spadła na męża bo teściowa odeszła na raka trzustki jakiś czas temu.Jak się wali to na każdym froncie:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ircia bardzo mi przykro napewno zyjesz teraz jak w jakims zlym snie , naokolo tyle bolo i cierpienia nie wiem czy jakies slowa sa w stanie cie pocieszyc pewnie nie ,trzymaj sie i pisz co u ciebie , ja czuje sie teraz lepiej nie mam taty ale mam jeszce mame, jak pisalam moje dzieci sa teraz u niej , pozniej mama je przywiezie i zostanie z nami miesiac mam zamiar jak najlepiej ten czas wykorzystac mam jest zdrowa i czuje sie dobrze ale ja po smierci taty boje sie ze jak z nia jestem to juz ostatni raz taka paranoja juz ...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ircia 1
Jestem załamana . Tata ma przerzuty na drugie płuco. Został w szpitalu.Po częsci jestem zła na Niego bo my nie chcieliśmy , zeby tam zostawał bo to szpital nasz wojewódzki i zawsze go tak leczyli , ze Płocka przywracała go do życia. Tam i tak Mu nic nie pomogą , bo nawet pasków do glukometru nie mieli , zeby Mu zrobic pomiar cukru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ines270700
Ircia, może to nie jest pocieszenie, ale pamiętam jak moja mama też miała przerzuty na drugie płuco. Dostawała silną dawkę chemii, po której przez miesiąc czasu nie mogła się pozbierać.Jak już doszła do siebie, dostawała chemię co 3 tygodnie i przez długi..naprawdę długi czas była stabilizacja. Mama zaczęła wtedy normalnie funkcjonować a my jakbyśmy zapomnieli, że w ogóle jest chora. Także głowa do góry. Teraz z perspektywy czasu patrzę, że na tym etapie jeszcze było naprawdę dobrze. U nas dopiero najgorszy czas się zaczął wtedy, jak mama już miała przerzuty do głowy (w zaawansowanym stadium), nie dało się już jej leczyć, a my byliśmy bezsilni. Dużo siły i wytrwałości życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ines270700
Do: Aniasibilka Najlepiej jak najszybciej zrobić tomograf głowy. Niestety ale takie zachowanie, może być spowodowane przerzutami do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ircia 1
Dzieki Ines za dobre słowo.Tata raczej nie kwalifikuje sie do chemii , pewno ze względu na zły stan zdrowia ( zaawansowana cukrzyca, POCHP w ostatnim stadium , serce i wiek) .Miał brachyterapie , ale teraz nie wiem czy powtórzą .Mamy jutro dzwonic jaka jest decyzja.Wszystko to nic nie daje , żadne pestki moreli gorzkiej i inne cuda. A on tak chce życ. i co ?! nie mozna pomóc .Wyć mi się chce. Siedzę i płaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ines270700
Najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność.Człowiek chciałby pomóc a nie może. Ja tez przez to przechodziłam. Teraz już wiem, że mama się nie męczy.Jestem z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B.
Dziś mi się świat po raz drugi zawalił Tata ma guza na płucu prawym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×