Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość Katarzynka36
Gosiu 74 A propos pracy, to ja też się dołączam do Ciebie Gosiu i do Ciebie Kasiu C, też pracuję drugi dzień od rana do nocy... i jeszcse jutro od rana do nocy, potem wolne... no ale jak się jest pracoholikiem i ma tzw. wolny zawód to tak jest... takie czasy:) spokoju KOchane i dobrych snów bez chorób!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75
Kasiu 36- u mojego Taty to był chyba kolejny rzut choroby.Lekarze zasugerowali abyśmy zgłosili Go do opieki paliatywnej,ale my narazie nie przyjmujemy tego do wiadomości.:-(Wszystko okaże się w czwartek-może chociaż naświetlania Mu dadzą ---cokolwiek .Byle nie zostawili Go bez pomocy. Kasiu piszesz,że Twój Tata być może się załamał,że nie dostał chemii,mój Tata tez inaczej się zachowuje.Między wierszami mówi,że to koniec ,że nie pocieszy się za długo wnukami,ech...:-( :-( :-(. Mój Tata też jest kawał chłopa-ponad 180 cm a waga 98.Nie chudnie narazie ,ma apetyt i ja też nie rozumiem jak może nie dostać chemii.Wszyscy lekarze powtarzali,że wyniki dobre.Byliśmy jeszcze na kontrolnych badaniach też było dobrze i nagle trach. Ech jak ciężko:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Olu, wiem jak trudno jest słyszeć takie słowa jak opieka paliatywna. Moja mama dostała histerii jak to usłyszała pierwszy raz, nie chciala się zgodzić, ale namawiałam ją , i uwierz mi, że to jest na prawdę dobre rozwiązanie. Daj Boże żeby Twój tatuś żył jak najdłużej, ale lekarz z opieki paliatywnej ma obowiązek być do waszej dyspozycji 24h na dobe każdego dnia. Nie mówie, że zawsze przyjedzie, ale czasami telefonicznie doradzi, cos zasugeruje. Tak na prawdę (przynajmniej u nas tak było), zazwyczaj Ci lekarza, to są jedyni, którzy mają serce, cierpliwośc i rozumieją co przeżywa rodzina no i przede wszystkim chory. U nas była w "pakiecie"pomoc psychologa, pielęgniarki, oraz fizjoterapeuty. Najgorzej było powiedzieć tacie:( tlumaczyłam mu, że po co mamy Go targać po szpitalach, w razie kroplówki, czy wypisania leków, a tak przyjedzie do niego pani doktor i zbada na miejscu....Tatko uwierzył, po czym za dwa dni w naszej regionalnej gazecie ukazał się z nią wywiad, że ona sprawuje opieke nad osobami dla których nie ma szans na wyzdrowienie, a jedynie na poprawę końcówki życia. I oczywiście tatko to przeczytał. Nic nie powiedział, odłożył gazetę i nie było rozmowy w tym temacie, ale jakie musiał mieć myśli w głowie mój kochany:( W każdym razie Olu, wiem, że to jest dla Was bardzo trudna decyzja, ale na prawdę warto pomyśleć.... Wszystkie Wasze historie, i Wasze cierpienie jest moim cierpieniem. Współczuję i przytulam do serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Cześć KOchane! Wiecie... troszkę się stresuję otwierając kompka, że zobaczę znowu jakieś nowe Oosby, których Bliscy zachorowali:( to takie dołujące i przytłaczające:( Gosiu 77 KOchana co u Was??? Modlę się za Ciebie i Twojego Tatusia... Boże dlaczego to musi być takie cierpienie???? Kto mi to wytłumaczy? Olu! Kurczę, myslisz, że to był rzut choroby? ech, mam nadzieję, że nie!!! Jak dzisiaj twój Tata? pozdrawiam KOchane, ściskam mocno i dziękuję, że jesteście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Olu! No mój Tata też wyniki miał dotychczas bardzo dobre, że jak dopytywałam dr co brać by tatę wzmocnić jeszcze bardziej, to dr patrzył na mnie dziwnym wzroliem i mówi- a co chce Pani wzmacniać jak wyniki sa bardzo dobre? jest ok, jak pospadają wyniki to bedziemy się martwić... no i teraz się martwimy:( tak czułam, że tak bedzie... Widziałaś Olu jak niektorzy pacjenci na Szamarzewskiego wyglądają- tzn. wychudzeni i strasznie wycieńczeni przez tą straszną chorobę a na chemię się dostali:( każdy organizm jest jednak inny... buzia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Katarzynko kochana Nic nie doszło..a tali wywód napisałam ech..ponawiam próbę,a może mam zły adres? Wyślę Ci mój i daj haloo onna_1@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Gosiu Twój tata chyba nie chce pokazać że coś Go boli.Tak jak pisałam wcześniej mój Tatuś też nie skarżył się na ból..widziałam tylko jak zaciska pięści w trakcie podawania zastrzyku.Boże..co ja mam Ci napisać..cierpię razem z Tobą bo wiem przez co przechodzisz. Kochana tylko się nie obraź..kiedy dostałam taką kartę info.ze szpitala potwierdzającą zgon Tatusia,były tam takie wnioski:guz płuca lewego z przerzutem do mózgu,dyskineza tylnych ścian tchawicy i oskrzeli,graniczne ciśnienie w tętnicy płucnej,podwyższony fibrynogen nieznacznie CRP. Nadzieja umiera ostatnia :(( Jestem z Tobą myślami i serduszkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka24
Ja także do Was dołączam... Na początku lipca u mojego taty także lekarze zdiagnozowali zaawansowanego raka płuc..Tata jest już w trakcie chemioterapii...Na początku dobrze ją znosił, ale teraz jest bardzo osłabiony. Jak na razie nie można przeprowadzić operacji. Strasznie się o niego boję.To na nas spadło jak "grom z jasnego nieba" :( Próbuje jakoś się trzymać i w miarę normalnie funkcjonować, ale już nie daję rady:( To wszystko mnie przerasta:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Ona Odpowiada! Wysłałam do Ciebie maila z moim adresem:) Stokrotko! Bardzo mi przykro, że musiałaś dołaczyć do naszej forumowej rodzinki Osób walczących z ta przekletą chorobą, a raczej naszych Bliskich.. ale wszytscy się czuzjemy dotknięci przez tego "skorupiaka"... rak o straszna choroba, diagoza zwala z nóg, chyba wszyscy na początku czujemy ten sam szok, niedowierzanie... pogodzić się jest ciężko, zrozuieć - dlaczego nas to dotknęło też okrutnie ciężko:( Walcz KOchana, może uda się zrobić operacje po 2 cyklach chemii... My walczymy od pocz. kwietnia i nadal jesteśmy jak w koszmarnym śnie, że t niemozliwe, że nasz ukochany Tatuś jest chory...ech Sciskam Stokrotko zagladaj do nas, choć tematy są tutaj niestety cięzkie, ale wsparcie ogromne:) buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Stokrotko, przykro mi , że Ty też musiałaś dołączyć do naszego grona:( Nie ma tu osoby, dla której taka wiadomość nie byłaby jak grom z jasnego nieba, wszyscy myślimy dopóki nas to nie spotka, że nas to nie dotyczy. Stokrotko, jeżeli lekarz choć wspomniał o operacji to już sukces-my nie mieliśmy tego szczęścia. A to, że chemia osłabia-to normalne. Mój tatuś też pierwszą zniósł całkiem dobrze, ale im więcej chemii tym organizm gorzej reaguje-jakiś lekarz powiedział mi kiedyś, że chemia to nie witaminki na wzmocnienie, to trucizna, która zabija paskudne komórki nowotworowe, ale zabija też te zdrowe, dlatego ważne jest by Twój Tatuś dobrze się odżywiał, by uzupełniac braki. Trzymam za Was kciuki, jeżeli masz jakieś pytania - odpowiem, myślę, że każda z nas odpowie. Dużo siły Stokrotko, dla Ciebie i całej Twojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka24
Dziękuje Wam bardzo Kochane:** Powiem Wam, że cieszę się, że mogę się z Wami podzielić moimi emocjami, myślami. Chciałam już wcześniej napisać na forum, codziennie czytałam Wasze wpisy, ale jakoś nie miałam odwagi...Mój tata teraz jest w domu.Jest osłabiony i czasem gorączkuje. Ważne,że już więcej je, bo tydzień temu po chemii wymiotował i czuł się strasznie źle:( Wczoraj odebrałam wypis ze szpitala (tata leżał parę dni pod kroplówkami), a razem z nim skierowanie na domową opiekę paliatywną.. Jak to przeczytałam,byłam w szoku:( Nie mogę w to wszystko uwierzyć..Czasami wydaje mi się, że to tylko zły sen..Nie wiem skąd mam czerpać siły:( Każdy dzień jest tak samo beznadziejny..Zdaję sobie z tego sprawę, że muszę "wziąć się w garść" i niekiedy nawet mi to wychodzi...Ale bywają też takie dni jak dzisiaj, w których bardzo trudno odgonić czarne myśli. Wiem, że nic już nie będzie tak jak kiedyś:( Trzymajcie się Kochane. Ściskam Was mocno i dziękuję za to, że jesteście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Stokrotko24 Kurczę, w lipcu dr zdiagnizowali raka i nie minęły 2 miesiące a juz nie chca leczyć i kieruja Was do opeiki paliatywnej???!!!! Stokrotko a ile Tata miał tych chemii i jak dużego ma guza w płucach? Ma jakieś przerzuty gdzieś indziej??? Rozumiem Cię doskonale:( Cięzko się ztym pogodzić - ja próbuje, ale nie mogę:( cała rodzina chodzi zdolowana, choć próbujemy przed Tatą "trzymać twarz" by dodatkowo Go nie stresować, staramy sie optymizmem siać przy NIm ale jest nam cholernie cięzko:( jeszvze ja z moją nerwicą, to już w ogóle chodzę jak zdechlak, czassami popłaczę to lepiej, ale czasem już łzy nie chcę lecieć:( Strasznie jest cięzko, więc Stokrotko sodkonale Cię rozumiem:( Bo ja się chyba nie pogodzę z tym nigdy:( Mój Tata się na operację załapał, ale teraz podczas chemii jest taki wymeczony, osowiały i oslabiony:(:(:( ech.. pozdrawiam Cię Stokrotko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam Was i znowu martwie sie. Juz nie o swojego meza,a o Waszych blizkich. Co za zycie,co chwile ktos nowy sie dolacza. Przykro mi i czym tu pomoc oprocz slowa? Wczoraj nie moglam byc na cmentarzu. Poszlam dzisiaj. Smutno ze juz nie moge zlozyc zyczen urodzinowych KOCHANEMU :( Kwiatki i znicz na grobie zamiast torta i winka na stole :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka24
Tata jest w trakcie chemioterapii, a ta opieka paliatywna to przez to, że bardzo źle znosił drugą serię chemii. Był słaby i wymiotował. Mało jadł i bardzo go bolało. Przyjechało pogotowie i wzięli go na kilka dni do szpitala żeby doszedł do siebie. Jest w trakcie leczenia.. Jak na razie nie ma przerzutów. Może jest jeszcze szansa.. Pozdrowionka:) Trzymajcie się cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Witajcie Kochane Trochę mnie zdołowałyście ..Witam Stokrotko szkoda że w takim miejscu. Katarzynka..bo normalnie Ci wleję :) Jakie poddawać..jakie nie pokazywać :( Ty masz walczyć..Jesteś silna kobietą,masz mamusię i kochającą rodzinkę..HMM kto to ostatnio pisał.."że nadzieja umiera ostatni a.." i bez płaczu proszę bo na to zawsze jest czas :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Lenko Kolejny trudny dzień za Tobą..Pewnie popłakałaś i masz strasznego doła..Ehh Buziaki dla Ciebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75
Dziewczyny-ja przez tydzień nie widziałam Taty-dzisiaj jak przyjechałam do rodziców to przeżyłam szok.Boże jak On żle wygląda:-(.To jest straszne.Leży bledziutki i płacze biedny:-(:-(:-(.Chyba zdaje sobie sprawę,że nic nie będzie już tak jak by się chciało.A mi się serce kroi.Chodzę po kątach i też płaczę.Jutro jedziemy do szpitala,ale boję się czy wytrzyma drogę bo jakby nie było jest ponad godzinę jazdy.Jeszcze pewnie będziemy odsyłani od jednego gabinetu do drugiego.A nie wiem czy On da radę bo dzisiaj leży cały czas.Nie ma siły wstać.On ma nadzieję,że dostanie chemię a chyba nie szans ze swoim stanem.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Ola Bardzo mi przykro że Tatuś tak źle się czuje :( pewnie nie dostanie chemii,ale może lekarze coś podpowiedzą ,dadzą coś na wzmocnienie :( Trzymaj się Kochana i daj znać jutro. Buźka dla Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka24
Witam Was moje Kochane i każdą z was mocno ściskam:) Katarzynko, mój tata ma dużego guza, zaawansowanego.. Wykryty zbyt późno:( Obecnie jest na drugiej chemii. Robimy co możemy, raz jest lepiej raz gorzej. Wiem co wszystkie przeżywacie..ehh.. Jakoś MUSIMY dać rade, choć to trudne:( Chciałam Was zapytać czy wasi bliscy stosują sok z owoców Noni lub Vilcacorę? Zastanawiamy się z mamą czy nie spróbować tego typu rozwiązania. Kiedyś oglądałam też film "Secret" w którym proponują, aby używać mocy pozytywnego myślenia.. Jestem ciekawa co myślicie na ten temat. Katarzynko buziaczki dla Ciebie:**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witajcie KOchane! Wstapiłam tylk na momencik, bo lecę spać, pobudka po 5.00 i o po 6 wyjeżdżamy na chemię - w Poznaniu straszne korki, więc do szpitala do któego normalnie dojeżdżamy w 20 minut ostatio jechaliśmy 1,5 godziny.. Trzymajcie kciuki za mojego Tate i za Tatę Oli- aby oboje się załapali na chemię jutro- a raczej dzisiaj, po po północy już mamy!!! Olu! Mój tata tez jakis kiepski i zdołłowany od kilku dni, dzś przy obiedzie też nam plakał:( Dziekuję Dziewczyny za fantastyczne wsparcie, jutro napisze więcej, buziaki:):):) lecę spać papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka24
Trzymam kciuki za waszych tatusiów:) Bądźcie dobrej myśli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75
No i wykrakałam-Tata chemii nie dostał-mamy zgłosić się do poradni onkologicznej za dwa tygodnie.Jeśli dojdzie do siebie i wyniki będą ok.wtedy podadzą inny rodzaj chemii bo ta poprostu Mu nie służy.A przez ten czas musimy Go wzmocnić!!!Dzisiaj całą drogę wymiotował biedny ,ale dostał kroplówkę i jest lepiej.Mam nadzieję,że to chwilowe osłabienie i wkrótce dojdzie do siebie.No ale tak -rano na czczo bo badanie krwi itd. a caly arsenał lekarstw do połknięcia i tak się skończyło.Żołądek nie wytrzymał. Pocieszajace jest to,że wyniki dobre i zdjęcie rtg też poprawa. Kasiu a jak u Was? Dzisiaj była masakra jakaś w tym szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witajcie Witaj Oleńko!!! Masz rację Olu, dzisiaj była masakra w szpitalu!!! My byliśmy już o 7.10 pod rejestracją, o czym jak oszlismy pobrać krew to się okazało, że pobierają dziś wyjątkowo od 8.00, więc Tata wkurzony, bo już był glodny i zmęczony:( otem okazało się, że nie ma zlecenia w komputerze od dr, więc na szpilkach "pognałam" szybko z 1 budynku do 2 budynku do dr po zlecenie (jeszcze dodatkowo winda nie dzialała) i szybko z powrotem... otem były wywoływane osoby, a Taty nzwiska nie było, więc znowu się zetresoałam, że się dziś nie zakwalifikował... Na szczęście dziś nie wykrakała... Tata się załapał na chemie, o 10.00 już dostał swoje łóżko, przed 11.00 wychodziłysmy z siostrą z oddziału, a o 12.00 dzownił, że chemię już mu przynieśli... o 15.00 dzownił, że już po chemii:):):) Oleńko Bardzo mi przykro, że się Twój Tata nie załapał, wiem co czujesz, bo ja się tak czułam tydzień temu jak odeszlismy z kwitkiem z nasz Tato się zdolował, że ma takie złe wyniki, więc pewnie jest już z Nim bardzo źle:(:(:( koszmar... MOże rzeczywiscie Twój Tato jest jakiś "uczulony" na tą chemię, bo popatrz jak fatalnie ją znosi... mam nadzieję, że podadzą mu jakąs inną, po ktorej nie bedzie miał takich sensacji żołądkowych... Oleńko, a dostaliśmy coś na Taty wzmocnienie? u jakiego dr byliście? dr wypisał Wam receptę na coś wzmacniającego??? pozdrawiam Cię mocno i cieplutko!!! Serwujecie Tacie ecomer, albo BioMarine? buziaki PS> Kchane, może jeszcze wieczorkiem napisze, teraz lecę się przespać, bo wstałam po 5.00 a szlam spać po 1.00 i strasznie dużo nerww mnie kosztował ten wyjazd, więc jakąś drzemkę muszę uciąć... Dziękuję Wam za trzymanie kciuków!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Szkoda Ola że Tatus nie dostał chemii,przepisali chociaż coś na wzmocnienie ?samemu chyba trudno dobrać jakiś specyfik.. Katarzynko :) Cieszę się że u Was zaświeciło słoneczko i Tatuś czuje się lepiej ps.doszły w końcu do Ciebie moje wypociny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75
Dzisiaj Tata trochę lepiej się czuje,ale nie wstaje.Pytałam w aptece o ecomer,ale pani powiedziala aby samemu nie stosowac bo może kolidować z lekarstwami,które Tata przyjmuje a p.doktor tez powiedziala aby narazie nie dawać.Narazie kupiłam Noni. Dzisiaj umarl ojciec mojej koleżanki mial raka migdała-:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witajcie! Olu Dobrze, że Tato się dziś lepiej czuje:) chociaż jak piszesz nadal słaby, skoro nie wstaje:( Boże tyle osób chorje na te raczyska, że to jakiś koszmar jest. Zamiast panikować, że może być świńska grypa, lepiej by sę zajeli tym, że mamy w POlsce prawdziwą epidemię nowotworów!!! Gdzie się nie spojrzy to ktoś ma raka! Czy to mlody, czy stary, czy dziecko...Niemal w każdej rodzinie ktoś choruje albo ktoś chorował:(:(:( Olu, skoro dr nie kazała brać ecomera to zapisała Ojcu coś na wzmocnienie czy nie? Bo w końcu nie jest chory na katar, gdzie o tygodniu czekania organizm sam zwalczy katar i się zregeneruje... Dziwię się, bo dr polecają generalnie właśnie tran z rekina - albo BioMarine albo ecomer, jako specyfi bezpieczny podczas chemii, bo witamin raczej nie polecają brać, chociaż różne są w tym względzie "szkoły"... Ona Odpowiada! Tak, dzieki dotarł mail - przepraszam, że nie odpisałam, wczoraj jazda z Tatą po szpitala, dzisiaj odbiór Taty ze szpitala no i po południu dopadła mnie potworna migrena:( po 4 ibuprofenach teraz jest ciut lepiej... A naszego Tatę odebraliśmy z chemii, troszkę w szpotalu wymiotował - 2 razy, no ale skoro najadł się po chemii śliwek na pusty żółądek to chyba bylo do przewidzenia. Odebraliśmy Go kołó 10.00 i na razie w domku nie wymiotował już więcej i niech tak zostanie:) pozdrawiam serdecznie i idę się połozyć, bo lecę z nóg:( za dużo stresów jak dla mnie...i ta migrena, brrrr spokoju KOchane papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Czy nikt tu już nie zaglada? OLu, Gosiu jak tam? buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Lenko! No właśnie, też się zamartwiam:(:(:( Ja miałam dzisiaj dzisiaj koszmarny sen:( Tata ma mieć za dwa tygodnie kontrolkną tomografię klatki i właśnie na kanwie tej wiadomości sniło mi się, że miał to TK. I niestety wyszło złe:( że niby guza zamiast wyciąć zostawili Tacie w płucu i jeszcze, że jest jakiś guze na wątrobie:( no i jeszcze sniło mi się, że zbadali, że ten guzek nawatrobie to nie jest przerzut tylko inny rodzaj raka niż w płucu:(:(:( jakis gwiaździsty jasnokomórkowy... i dr powiedzieli w śnie, że maksymalnie kilka miesięcy Tacie zostało... Obudziłam się spocona i wystraszona w nocy z pulsem 150... teraz będę się bać tego kontrolnego TK jeszcze bardziej:( Dlaczego zycie potrafi być takie ciężkie:( i jeszcze doliniarska, dołkowata pogoda u nas w Poznaniu:( nic tylko siąść i ryczeć o prostu:( Leno, a Ty się wygrzebujesz z dołka? Mam nadzieję!!!! Czytam i czytam i wiem i widzę, że im dalej tym gorzej... niestety tak jest, jak człowiekowi zaczyna coraz bardziej doskwierać tęsknota... pustka coraz większa:(Czas mija a Ukochana Oosba nie wraca z pracy - podrózy - wyjazdu - tak jak nam się na początku wydaje... że gdzieś na chwilkę wyskoczyła, że za chwilę wróci, przyjedzie wejdzie do pokoju i uśćiska:(:(:( ech, straszne to wszytsko.. Lenko, przytulam Cię mocno!!! buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu,ja sie pograżam a nie wygrzebuje. Im dalej tym gorzej. A ma byc niby odwrotnie. Klamstwo. Nic sie nie polepsza z czasem,ani tesknota nie mija,ani bol sie nie zmniejsza. I po nocach sie sni prawie caly czas. A Ty,dziewczyno nie panikuj,prosze. Nie pociesze Ciebie. Sama przeciez wiesz jaka straszna choroba jest rak. Ale Twoj Tatus zyje i walczy. A Ty przy nim tez. Co by on bez Ciebie zrobil,bez wsparcia i wiedzy Twojej? Wiec nosek do gory! Buziaki z deszczowego Gdanska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×