Gość do dada Napisano Maj 13, 2012 doskonale Cię rozumiem ja mam podobnie mam też świadomośc że niewystarczająco okazywałam uczucia, zwłaszcza pod koniec ale tak jak pisałeś nie da sie przewidziec końca....no bo mój tata z rakiem żył jakieś 1,5 roku (odkąd się dowiedział) i tak naprawde w każdej chwili mógł umrzec a jednak miesiące upływały i tata był z nami i człowiek wtedy do tego się "przyzwyczaja" i "zapomina" że naszego bliskiego ta choroba moze zabrać nagle...i tak tez się stało mój tata mieszkał ze mną i byłam z nim każdego dnia...potem trafił do szpitala..i tam..nie zdążyłam go odwiedzić ...zmarł po 3 dniach pobytu...i tez mam podobne wyrzuty sumienia dojechałam jak juz tata był nieprzytomny teraz myśli choć sa skierowane na tatę powinny być tylko tymi pozytywnymi...nie ma sensu się zamartwiać i obwiniac...w ten sposób wykończymy samych siebie...a tego nasi bliscy by nie chcieli czasem myślę że to codzienne myślenie o tacie staje się pewnego rodzaju "paranoją" w tym sensie że myślę o tacie a potem właśnie te wyrzuty ze czegoś nie dopełniłam...to jest męczące...ale z czasem pewnie przerodzi się już tylko w pozytywne wspomnienia o tacie...bo o nim nigdy nie przestanę myślec...ale nie chce też aby mnie zaczęły te inne myśli przytłaczać.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do dada Napisano Maj 13, 2012 oczywiście wyrazy współczucia z powodu śmierci Twojego ojca.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gochi Napisano Maj 13, 2012 dada ja tez mam wyrzutu sumienia ze nie bylam z tata w czasie choroby ale u nas to byly 4 tygodnie nikt sie tego nie spodziewal, no niestety zal jest nie do zniesienia, trzymaj sie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jessssica85 Napisano Maj 13, 2012 W poniedziałek niespodziewanie u mojego taty wykryli raka płuca drobnokomórkowego:( niestety z przerzutem do mózgu... Za późno na leczenie, jedynie paliatywne.. Zaczynam terapię na własną rękę amigdaliną i kapsaicyną.. Wiem, że już na to późno, ale lepiej próbować niż nie robić nic. Nie obiniajcie się, że nie mówiliście otwarcie o uczuciach, gdy się kocha drugą osobę to ona o tym po prostu wie.. i wszelkie słowa sa zbędne.. To tylko słowa.. Wazne, że przy nich byliscie i wspieraliście.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Maj 13, 2012 Lepiej żeby zastosował jeszcze inne kuracje.Jak chcesz to podam jeszcze kilka.Tylko żeby nie robił nic głupiego jak obżeranie sie syfem i cukrem albo co goresza kopceniem petów:O. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ircia 1 Napisano Maj 13, 2012 Do Jesssika 85 . Ja tez podaję tacie pestki moreli gorzkiej 7 szt dziennie , zmielone . A Ty w jakiej formie będziesz stosowała amigdalinę? O tej drugiej metodzie co wspomniałaś nie słyszałam , zaraz poczytam w necie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 14, 2012 Też czuje czasem niedosyt tego wszystkiego co zapomniałam Mamie powiedzieć, zrobić.. :( ale chociaż to, że często pod koniec mówiłam, że Ją bardzo kocham. Nawet kiedy już być może przez przerzut do mózgu mnie nie poznawała :( dada, trzymaj się! Nasi rodzice, teraz z góry nas wspierają. I nie pamiętają tych złych chwil, w których mogliśmy być niemili czy nie wystarczająco blisko nich.. Wyjdą po nas na końcu tunelu, tak jak napisałeś. Moja umierająca Mama, wolała swoich rodziców którzy nie żyli.. Widać to oni czekali na nią żeby ja zaprowadzić do Nieba.. :( pozdrawiam Was wszystkich gorąco. :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jesssica85 Napisano Maj 14, 2012 Ircia to stanowczo za mało pestek.. Ja podaje mojemu 3 razy dziennie po 6. Nie podawaj więcej niż 6 w ciągu godziny, i najlepiej zwiększaj ilość pestek stopniowo, stosować po posiłkach. Niestety amigdalina nie penetruje dobrze bariery krew-mózg (słabo przenika do mózgu) dlatego stosuje jednocześnie kuracje z kapsaicyną (która jest lipofilna i dobrze przenika do mózgu). Miksturka z kapsaicyny to przecier z najostrzejszej możliwej papryki zmiksowany z olejem lnianym. Ja w chwili obecnej podaje tacie 3 łyżki stołowe dziennie, przed posiłkiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jesssica85 Napisano Maj 14, 2012 I jeszcze jedna bardzo ważna informacja apropo amigdaliny : gdy jest podawana w dużych dawkach powinno unikać się witaminy C - może dochodzić do niebezpiecznej interakcji prowadzącej do niewydolności oddechowej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dada2201 Napisano Maj 14, 2012 Dziękuję za słowa wsparcia Wam wszystkim... I zapamiętajcie, Wy, którzy wchodzicie na to forum z ciekawości, a nie z powodu osobistych przeżyć: Jeśli dostrzegacie u swoich bliskich jakieś niepokojące objawy, natychmiast, bez wykrętów, zabierajcie ich do porządnego lekarza... Z tego co wiem, wielu chorych, mimo niepokojących zmian to odkłada, boją się tego, czego mogą się dowiedzieć, z moim tatą tak właśnie było, a im później tym gorzej... I walczmy ze wszystkich sił o zdrowie bliskich osób, każdy dzień spędzony razem jest bezcenny. Tylko z reguły za późno się to docenia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 14, 2012 dada2201 zgadzam się co do słowa z Twoim ostatnim postem dokładnie tak jest, człowiek nie dopuszcza do siebie myśli o najgorszym i odkłada wizytę u lekarza. Tak po części było i z moją mamą, tylko że ja dopiero poskładałam pewne elementy po Jej śmierci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 14, 2012 Monika, masz rację.. :( ja tez dopiero po śmierci wszystko zaczełam składac w całość :( kiedy juz było za późno :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 14, 2012 Adkaa gdybym wcześniej zauważyła pewne "dziwne" objawy , może historia inaczej by się potoczyła. Nie będę teraz tutaj użalać się nad sobą, mieć do siebie pretensji, bo to niczego nie zmieni. Widziałam jak mama nieraz miała latem objawy grypowe, żadnego kaszlu, kataru a miała stan podgorączkowy, brała tabletki przeciwbólowe. To pamiętam. Więcej nie przypominam sobie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 14, 2012 Monika, A moja Mamę bardzo bolał bark. Typowy objaw guza Pancosta ( czy jak to się tam pisze ), ale wtedy jak bolało to było już za późno. Czwarty stopień zaawansowania.. A lekarze leczyli ja na reumatyzm.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dada2201 Napisano Maj 15, 2012 Tato czuł się źle od dłuższego czasu, ale zawsze zwalał winę na przeziębienia, męczącą pracę itp, a kiedy w końcu zdecydował się na lekarza, rak był już tak zaawansowany, że mowa była tylko o wydłużeniu życia, a nie o leczeniu... Miał świetną opiekę medyczną, jako że był naprawdę fajnym gościem, nieśmiałym i nieporadnym, wzbudzał sympatię całego personelu medycznego, od samego ordynatora, po pielęgniarki, starali się naprawdę, ale rak był silniejszy... Brakuje mi go, ale z drugiej strony cieszę się, że los oszczędził mu najgorszego stadium choroby. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 15, 2012 Adkaa moją mamę też bolał bark, ale to już było pod koniec listopada, przed pójściem do lekarza na dokładne wyniki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nowa1504 0 Napisano Maj 15, 2012 Witam, zgadzam się z wami z tym, że zbyt późna wizyta u lekarza, to niestety wyrok śmierci z opóźnionym zapłonem... Moja mama parę miesięcy chodziła z męczącym kaszlem, zanim poszła do lekarza. Niestety lekarz zamiast dać skierowanie na prześwietlenie - najpierw wypisywał jeden antybiotyk za drugim, po czym stwierdził, że to na pewno refluks i dwa miesiące leczył mamę różnymi specyfikami na zgagę itp. Dla mnie jest jasne, że osoba po 50-tym roku życia, mająca nie dający się leczyć kaszel, powinna zostać natychmiaast skierowana na prześwietlenie płuc, ale w naszym kraju niestety lekarze boją się skierowań jak ognia, a my na tym cierpimy! Po jaką cholerę (przepraszam) my te składki zdrowotne płacimy, skoro za wszystko i tak musimy płacić z własnej kieszeni, bo przecież limity są... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 15, 2012 Nowa dokładnie jest jak piszesz. Gdyby obowiazkowe były co 5 lat prześwietlenia płuc, to napewno tyle osób nie umierałoby na raka płuc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ewa1508 1 Napisano Maj 15, 2012 Rak drobnokomórkowy w 99 % jest wykrywany w bardzo zaawansowanym stadium.Praktycznie ten rodzaj raka nie jest uleczalny .pozostaje tylko leczenie paliatywne. Mój tata miał prześwietlenie płuc rok przed chorobą i było wszystko w porządku, DRP to najgorsze paskudztwo,przy innych odmianach jest jeszcze szansa a przy tym zerowa. DO Max Zander -Tylko żeby nie robił nic głupiego jak obżeranie sie syfem i cukrem albo co goresza kopceniem petów . - Przy drp nie ma sensu zabraniać czego kolwiek umierającemu człowiekowi .bo zakazy wywołują tylko dodatkowy stres. Przykre ale prawdziwe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 15, 2012 Bardzo tęsknię za mamą. Mam nadzieję, że po drugiej stronie jest szczęśliwa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 15, 2012 Też tęsknię.. :( i co najgorsze, że nie umiem sobie przypominać tych dobrych chwil.. Widzę ja cały czas w tym ch.olernym łóżku.. :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 15, 2012 Moja Mama miała niedrobnokomorkowego raka płuc.. IV st. Zaawansowania. :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 15, 2012 adkaa ja też tak mam. Chociaż wspominam mamę z innych różnych sytuacji. Jest mi bardzo źle bez Niej. Musimy się jakoś trzymać, razem jest raźniej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 15, 2012 Kiedyś moglibyśmy zrobić jakiś zjazd forumowiczów. Gdzieś żeby wszystkim pasowało. ;-) razem razniej, tak jak mówisz.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 16, 2012 Adkaa łatwiej jest mi pisać o uczuciach niż mówić , bo wtedy rozklejam się. Nie jestem gotowa na to, aby rozmawiać o śmierci mamy bezposrednio na forum Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gochi Napisano Maj 16, 2012 czejsc wam wchodze tu codziennie ale jakos ostatnio nie wiem co pisac mam wrazenie, ze juz sie ''wyczerpalam'', ze wszystko co napisze to juz bylo i nie wiem jak zareagujaci ktorzy ciagle walcza o bliskich nie chce ich dolowac, jedno sie niezmieni nigdy, kocham tate wciaz i tesknie tak mocno wiecie co chodzi pozrawiam was przede wszystkim monike i adke trzymajcie sie dziewczyny mimo wszystko zycie jest piekne Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 16, 2012 Gochi wiem,że życie jest piękne :) ucze się żyć od nowa po śmierci mamy, bo jak inaczej ? muszę pogodzić się z tym, że normalnie trzeba funkcjonować. potrzeba na to czasu...i tyle ja też mam wrażenie że powtarzam się, piszę w kółko to samo. Pozdrawiam Cie i tulę mocno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 16, 2012 Jeśli ma nam to pomoc to możemy pisać w koło o tym samym. :* całuje Was Kochane :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 16, 2012 Gochi i Adkaa moje wirtualne podpory :) Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gochi Napisano Maj 16, 2012 wiecie czego mi jeszcze brakuje poczucia bezpieczenstwa mimo to ze mam juz 33 lata dzieci i super meza to tata zawsze traktowal mnie jak dziecko mial troche racji bo ja jestem lekkoduchem dobrze ze moj maz jest inny , ale wracajac do tematu dzwonilismy do siebie codziennie ''no co tam ci trzeba'' tak mowil chociaz ja dzwonilam tylko zapytac sie jak sie czuje ale zawsze wiedzialam ze moge na niego liczyc , lapie sie na tym ze rozmawiam z nim w myslach, tylko nie myslcie ze jestem jakas nawiedzona nie wierze w duchy, to chyba przyzwyczajenie tego sie nie zapomina Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach