Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Ania29 ja nie robilam tej kapsaicyny.Moj tata pojechal dzisiaj na druga chemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO AMANTA WSZECHCZASOW. O ile dobrze mnie się zdaje to dalej się trujesz bo nic nie widże o tym że przestałaś .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO AMANTA WSZECHCZASOW. O ile dobrze mnie się zdaje to dalej się trujesz bo nic nie widze o tym że przestałeś. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania-29
Sandlaa moze to niewlasciwe pytanie, ale jak sie masz, jak sobie radzisz .... ???? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa
Aniu muszę sobie radzić, nie moge sobie pozwalać na załamki...wróciłam do pracy, teraz po śmierci taty, ja i mój mąż mieszkamy z moją czternastoletnią siostrą więc czeka mnie jeszcze sprawa w sądzie o opiekę...poza tym cóż... potrafię już nieco trzeźwiej spojrzeć na odejście taty, tęsknię za nim potwornie, ale z drugiej strony cieszę się, że już to wszystko poza nim...że nie umierał w ciężkich męczarniach, był do końca świadomy...tęsknię tak bardzo, ale wiem, że muszę nauczyć sie z tym żyć... w tym tygodniu odbiorę film z mojego wesela, będę mogla jeszcze na tatusia popatrzeć...tak dobrze się bawił:) dziękuję Wam wszystkim, nawet nie wiecie jak ważne jest dla mnie wasze wsparcie i to, że Was poznałam:) ściskam Was Mocno Kochani:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tina22
witam. u mojego taty zdiagnozowano raka płuca prawego z przerzutami m.i. na kości. rak zaatakowal bardzo lewą kość biodrową, tata jest po 3 chemi i po naświetlaniu, lecz na nogę nic nie pomaga, ciagle bardzo cierpi, lekarze wypisali go w tej chwili ze szpitala powiedzieli ze rak w plucu sie zatrzymał, ale co dalej robic z nogą ?? z jego okropnym bulem???pomożcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tina22
witam. u mojego taty zdiagnozowano raka płuca prawego z przerzutami m.i. na kości. rak zaatakowal bardzo lewą kość biodrową, tata jest po 3 chemi i po naświetlaniu, lecz na nogę nic nie pomaga, ciagle bardzo cierpi, lekarze wypisali go w tej chwili ze szpitala powiedzieli ze rak w plucu sie zatrzymał, ale co dalej robic z nogą ?? z jego okropnym bulem???pomożcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonietkatka
U mojego taty również rak zaatakował kość biodrową, naświetlania ani chemia też w większości nie pomagały, najpierw guz rosnął cały czas, a potem na szczęście przestał, badania wykazały ze zwapniał ale w pewnym momencie znowu zaczął rosnąć... lekarze mówili że jedynym wyjściem byłaby operacja ale takich w Polsce się nie wykonuje, musiałby zapłącić sam za operacje za granicą a poza tym miałby 50% szans że będzie chodził więc chodził z tą nogą :( guz się potem nie powiększał już ale i tak był takich rozmiarów że lekkie uderzenie i kość byłaby złamana i tata prawdopodobnie wylądowałby na wózku :/ bo ta kość tak słaba była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tina22
powiedz mi co robiliscie jak pomagliscie tacie?? co dalej było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania-29
juz dawno nie pisalam, nie potrafie, jest coraz gorzej ... moj tatus zostal zdyskwalifikowany juz calkowicie, na powtorna chemie nie ma szans, i nie zalapal sie na naswietlania przerzutu w mozgu, jest za slaby, ostatnim razem jak go zobaczyla pani onkolog, to zapytala delikatnie mamy czy nie chcemy go oddac, nie chcemy w zyciu go nigdzie oddawac :(:(:( w ciagu doby zauwazalnie dla nas, guz w mozgu narobil wielu szkod, fakt, ze w ostatnich tygodniach bylo widac rozne dziwne zachowania, ale nie dawaly sie az tak wyraznie odczuc, od wczoraj moj tato jest na pampersach, juz nie wstaje w sensie chodzenia, tylko zeby usiasc, by moc go nakarmic czy podac leki, czasami traci kontakt z nami, czasami lapie swiadomosc, dzisiaj powiedzial do mnie "ania ja umieram", placze caly czas... to tak ciezko zaakceptowac, nie potrafie sie z tym pogodzic :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa
Aniu, tak mi strasznie, strasznie przykro:(:(:( Współczuję Wam z całego serca i choć mojego taty nie ma już trzy miesiące, sama przeszłam przez to, to współczuję Wam z całego serca, nie wiem, czy poradziłabym sobie na Twoim miejscu...mój tato nie płakał nigdy przy mnie, jego pierwsze łzy zobaczyłam w dniu w którym odszedł...miał mokre kąciki i zaszklone oczy, ale żeby prawdziwie płakać, chyba nie miał już sił... cały czas był twardy, teraz wiem, że w głębi siebie wołał o pomoc...tak się bał...chciał żyć, a niedawno dowiedziałam się że kilka dni przed śmiercią powiedział babci, że ma dość, że nie chce już żyć, a na koniec powiedział jej żegnaj...często przypominam sobie nasze szczęśliwe, radosne chwile, ale zawsze ten obraz po chwili zastępuje pokój, łóżko i przyciemnione światło...i te jego łzy...i świeca którą zapaliłam przy jego łóżku, gdy odszedł:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa
"Żył pewien człowiek na świecie, aż w końcu umarł i stanął przed obliczem Boga. Tutaj zobaczył całe swoje życie, ale zobaczył je jako ślady dwóch par stóp na piasku, - Te ślady z lewej strony to twoje, a te z prawej to moje - powiedział Jezus - zobacz, że nigdy Cię nie opuściłem i zawsze byłem u twojego boku przez całe twoje życie. - No dobrze - powiedział człowiek - ale zauważ, że na piasku są dwa ślady tylko wtedy, kiedy było mi dobrze i kiedy wszystko jakoś się układało, natomiast wtedy, kiedy świat walił mi się na głowę i było mi najciężej, na piasku jest ślad tylko jednej osoby. Gdzie byłeś wtedy? - Wtedy niosłem Cię na rękach.- odrzekł Jezus".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania-29
dzisiaj po południu odszedł do Pana mój tatuś ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa
Aniu Myślami i modlitwą jestem z Tobą i Twoim Tatą:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tina22
trzymaj się... też jestem z tobą :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonietkatka
Trzymaj się kochana, musisz być dzielna. Jestem z Tobą myślami i będę modlić się za Twojego tatę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agamal
Witam !!! Napiszę w wielkim skrócie. Mój tata dostał zapalenia oskrzeli i wylądował w szpitalu. Zrobiono mu prześwietlenie płuc i w opisie zdjęcia - napisano cień w płacie prawym - cień sutka, ze znakiem zapytania ???. Miał ktoś podobną sytuację, jak to interpretować, co robić dalej, bardzo się martwię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochani.Brak słów.Moj tata w poniedzialek poszedl na druga chemie,ale niestety jej nie dostanie poniewaz okazało się,że tą pierwszą dostał za silną.W ogóle juz żadnej chemii nie dostanie.Lekarze obejrzeli taty wyniki z naszego szpitala po tym jak po tej pierwszej chemii znalazł sie w szpitalu i miał transfuzje krwi i mase kroplówek.Powiedzieli,ze na drugą chemie juz nie nadaje sie.Miał robione TK,ale nie znamy jeszcze wyników.Od poniedziałku mają tatę przewiez do innego szpitala i bedzie miał naświetlania.Lekarze mają leczy chorego to jeszcze go dobijają.Tata jest tak wkurzony,bo leży prawie tydzień bezczynnie i dostaje tylko leki.Zobaczymy co będzie od poniedziałku.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania-29
dziekuje wszystkim za cieple slowa ... teraz rozpoczela sie nowa reszta zycia ... nie wiem jak bedzie wygladac ... wiem jedno, tato nie cierpi, wczesniej napisalam ze placze, mialam na mysli siebie, tato zawsze byl czlowiekiem silnym i twardym, bardzo samodzielnym, nawet gdy czul sie bardzo zle, wszystko robil sam, ukrywal lzy jak mogl, byl bardzo dzielny, nigdy nie mowil o smierci, jeszcze tydzien temu kiedy wynioslam wiaderko do piwnicy powiedzial ze jak wyzdrowieje to zaniesie je na dzialke... uwielbial dzialke, do konca wierzyl ze to tylko taka dluzsza niedyspozycja, a moze tylko udawal przed nami, do czwartku ... wtedy powiedzial mi, ze odchodzi ... ciesze sie, ze byl w domu, z nami, nie w hospicjum czy szpitalu, poczekal na wszystkich az wrocimy, i najwazniejsze, ze wiedzial, ze jest tak strasznie kochany i w takiej swiadomosci odszedl, odszedl do Boga, w koncu nie dlugo zacznie sie sezon dzialkowy ... Pozdrawiam wszystkich :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu 29.Moj tata tez kocha swoja dzialke.Zawsze od wczesnej wiosny do poznej jesieni pracuje na niej.Dla niego dzien bez dzialki to dzien stracony.Juz nie moze sie doczekac kiedy pojedzie na dzialke.dzisiaj dzwonilam do niego do szpitala i mowil,ze kiepsko sie czuje i pluje krwia.Pozdrawiam Cie kochana trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaweki
Witam wszystkich moj tata pracowal w innym miescie nie widzialem go ok 5 mies .6 dni temu przywiozlem go ze szpitala ma RAKA płuc ktory zajol juz i krtan i jakis uklad sercowy lekarze na wet o chemio terapi nic nie mowia stan jego jest okropny siedze nocami i studjuje internet ze moze jest cos byu przy najmiej pare miesiecy po zyl jezeli ktos z was slyszal o jakims kolwiek leku bez ruznicy na kase ktory by go po trzymal przy zyciu chodz pare dni prosze o e-meil krystian.kawecki@wp.pl Z gory wielkie dzieki !!!! I sory ze sie w cinam w twoj temat kolezanko !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa do kaweki
z tego co opisujesz sprawa nie wygląda najlepiej...nie jestem lekarzem, wieć nie chcę się wypowiadać, mogę Ci tylko powiedzieć, że mój tato też miał raka płuc z naciekiem na krtań i od zdiagnozowania żył jeszcze pół roku...nie wiem jakie leczenie mogliby zastosować u Twojego Taty, mój dostał chemię i naświetlania, z tym, że było to już tylko leczenie paliatywne, czyli zmniejszające ból i wydłużajace życie właśnie o kilka miesięcy... wejdź na forum którego link jest w moich poprzednich wypowiedziach, tam będziesz mógł zadać pytanie i odpowie na nie lekarz.... trzymaj się ciepło, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilia82
Łącze się w bólu ze wszystkimi ktorzy stracili bliskich przez raka. Ja straciłam mame 5 lutego br. miała 50lat i bardzo chciała żyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni11
pokój jej duszy.... moja mama odeszła 3 miesiące 4 dni temu niby tak niedawno a wydaje się wieczność. tak bardzo tęsknie...trzymajcie się ludziska...i walczcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilia82
Moni11 współczuje Ci:( kiedys byłam obojętna na śmierć i ból z nią związany ale teraz kiedy sama tego doświadczyłam, nie potrafie juz obojętnie przejść obok cierpienia. wielką niesprawiedliwością jest życie, nigdy nie pogodze się ze śmiercią mojej mamy, tylko Ją miałam, a teraz.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syl123
Witam, pisze po raz pierwszy, pisze, bo potrzebuje wsparcia, wygadac sie, ulzyc w bolu. W zeszlym tygodniu wykryto u mojej przyszlej tesciowej rak pluc z przerzytem na nerke - wczoraj przeszla pierwsza chemie...jestem z narzeczonym 3 miesiace przed weselem. Jego mama pragnie, zebysmy je zrobili , twierdzi, ze odbieramy jej motywacje rezygnujac... jego tata namawia nas, zebysmy poczekali, albo zrobili tylko przyjecie...moj narzeczony nie wie, czy udzwignie ciezar czegokolwiek...ja stoje z boku a raczej w srodku...nie wiem co robic, znam realia ale rowniez staram sie byc optymistka, zwlaszcza dla narzeczonego, ale to nie znaczy ze mniej boli. Boli bardzo. Nie dbam w tej chwili o wesele, o sukienke...nie wiem tylko co bedzie wlasciwe w tej chwili...Nie mamy obiektywnego obrazu w tej chwili, poniewaz jestesmy bardzo daleko od domu, ale niedlugo przyjezdzamy...Prosze o jakokolwiek rade, bo nie mam sie komu wyzalic...Sylwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa
sylwia, ja miałam podobne obawy, mój tato został zdiagnozowany wiosną, dostał chemię i lampy, a ja w październiku miałam ślub, też miałam obawy ale w końcu nic nie odwołałam...tato umarł miesiąc po naszym ślubie...był z nami, bawił się cudownie, bałam się, że będzie nienajlepiej, ale on na ten dzień zebrał siły, nie wiem skąd, z kosmosu chyba, ale bawił się, jadł, tańczył do rana, tak się cieszyłam, to był chyba najpiękniejsz dzień w moim życiu, dość, że oddałam serce wspaniałemu facetowi, to jeszcze mogłam oglądać tatusia w świetnej formie...niestety ostatni raz... jeśli mogę wam coś poradzić, to pogadajcie z lekarzem prowadzącym, powiedzcie jaka jest sytuacja...jeśli będzie mógł, to pewnie powie wam jakie są rokowania... pozdrawiam, nie poddawajcie sie:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annnnnnnnnnnnnnnnnnna
90% ludzi chorujacych na raka płuc paliło lub paliło biernie. To chyba o czymś świadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×