Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Aha i jeszcze raz proszę, napiszcie coś o tym jak przebiegaja naświetlania, jeśli cos o tym wiecie, buźki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jeszcze będzie w szpitalu? 12:25 [zgłoś do usunięcia] pauli1974 Znów zaczczycił nas swą wizytą Max...nie bylo go dluo widac Veny twórczej nie miał... spokojnej niedzieli dziewczęta i duzo wiary w lepsze jutro. ps.moje halluksiaki ida na operacje pod koniec sierpnia .bo boje sie ze bede miala zrąbane lato jak sie teraz temu poddam trzymam kciuki za waszych Tatusiów.. redziuss- wiesz te dwa lata zrobiły wiele spustoszenia jestes pewnie mloda osóbką bo mame masz młodą ,musi miec wielkiego doła twoja mama zycie przemuka pewnie jej przed oczami ,boze miala taka szanse by wyzdrowiec 2 lata temu szokkk. Pamietaj cuda sie tez zdarzają...sciskam 12:34 [zgłoś do usunięcia] pauli1974 Achaaaaa i....Max trzeba byc nie lada idiotą by wbijać sie na forum rakowe nie mając o tym zielonego pojęcia ..i styczności z ta chorobą czytac i wstawiac linki potrafi kazdy z nas i kolezanek sobie tu nie szukaj ..mam nadzieje ,ze nie jestes z mojego miasta bo wstyd by mi było za to...żegnam " WENĘ MIAŁEM TYLKO NIE CHCIAŁO MI SIĘ FATYGOWAĆ:P.I NIE BEŁKOCZ TU O MOIM POJĘCIU O ONKOLOGII:O.ILU TO "WSPANIAŁYCH" ONKOLOGOW SPOWODOWAŁO ŻE PACJENCI UMIERALI:P?METODY KTÓRE PRZEDSTAWIAM SA PRZYNAJMNIEJ BEZPIECZNE;P.PRZYPOMINACIE MI 2 SZMATY Z TVN STYLE CO SKOŃCZYLY PROGRAM JAK TYP ZACZĄŁ GADAĆ O TYM ŻE WYLECZYŁ PACJENTA Z RAKA:O.TE 2 LACHONY POWINNY ZAROBIĆ SOLIDNIE W RYJ:P.MOŻE BY SOBIE Z LUDZI PRZESTALI JAJA ROBIĆ:P.A JAK STARACIE SIĘ ŻEBY WASZE RODZINKI WYKORKOWAŁY TO NA SZCZEŚCIE NIE MÓJ PROBLEM:P. I ZOBACZCIE NIŻEJ MÓJ DOPISEK I WYCIĄGNIJCIE WŁAŚCIWE WNIOSKI:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaunie
du bist laecherlich..es tut mir leid fuer Dich Junge..dein Leben muss furchtbar langweilig sein ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tak ; JESTES PO..IERDOLONY... Sorki dziewczyny ale taki szmaciarz nie bedzie mi tu ubliżał.. juz nie raz tu pisał POPAPRANIEC jeden i na wielu forach o innym temacie PSYCHOL jak nic ...zgiń przepadnij ..tępy przepowiadaczu życia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj spokój Pauli, szkoda Twoich nerwów!To własnie reagowanie na jego złośliwości daję mu tą wenę do wkur***nia ludzi..napedza go:).. a jemu właśnie tego potrzeba chłopakowi..troszkę uwagi..jak mu zabraknie odbiorców to go wena znowu opuści,ja zupełnie omijam te wpisy szkoda czasu na czytanie tego gówna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAX jest jak ekshibicjonista, olejesz go to sobie pojdzie, zaczniesz krzyczec to sie podjara....i zostanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Kochani! Czy oprócz Dorki83, jest tutaj osoba, której ojciec czy mąz miał operację wycięcia całego płuca??? Bo Tata jest szykowany na środę do operacji, dzisija podczas obchodu wszytscy dr mu się pytali, czy wie, jaka to poważna operacja, czy zdaje sobie sprawę z ryzyka, że śmiertelność duża itp.? Tata oczywiście wpadł w panikę, jest zdolowany i teraz mi tu dzowni i płacze, że On się boi, że umrze podczas operacji... dół na maksa, podbudwaliśmy Go przez weekend a teraz stwierdzeniem lekarzy znowu się załamał... nie chcemu mu wprost powiedzieć, że operacja to jedyna szansa na kilka lat zycia... bo jak się okaże jeszcze, że operacji nie będzie (jeszcze dzisiaj ma echo serca i usg brzucha)to nastawienie będzie juz miał fatalne ... Wiem, że operacja jest niezwykle cięzka, ale co mamy zrobić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarzynko, nie pytaj co macie robić, przecież podjęliście jedyną słuszną decyzję o operacji. Twój tata jest dorosły i możesz mu przecież powiedzieć, że to szansa na pare lat a ryzyko jest nawet przy usuwaniu migdałków (jak byłam z dzieckiem w szpitalu i się dowiedziałam jakie to ryzyko- wycinanie migdałków- to też się zastanawiałam, a nie była to operacja ratujaca życie). Musisz tatę trochę sprowadzić na ziemie i nie rozczulaj się przy nim, bo to pewnie też najlepiej na niego nie działa. Musicie zimno podejść do sprawy- wiem, że to nie takie łatwe. Trzymajcie się i nie ma co się załamywać, bo przecież będzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witaj Dorko83! Dzięki Kochana za wsparcie:):):) Tak, masz rację!!! Wiem, o tym doskonale, opracja jest najlepszym wyjściem, Tata był pozytywnie nastawiony juz, ale dzisiaj rano na obchodzie dr zaczeli mu się wypytywać czy zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i wielkiego ryzyka i zagrożenia... Więc Tata popadł w panikę, że nie przezyje operacji, to on be zoperacji kilka mesięcy ale pożyć... czeka na ukochaną wnusię, ktora ma się urodzić w lipcu i stwierdził, że chce ją tak bardzo zobaczyć, a jak będzie operowany to może nie doczekac tego... itp. panika totalna i dół... dlatego zaczęłam też się strasznie bać tej oeracji, a lekarze dzisiaj nie ułatwili Tacie... pozdrawiam cieplutko... w Poznaiu też dziś leje i jest tylko 8 stopnia!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz to tym bardziej twój tata ma sie na czym koncentrować, skoro tak czeka na dzidzię. Przejdzie operacje i nie tylko ja zobaczy, ale tez bedzie miał czas na zabawy, spacery i narzekanie, że mała ciągle o coś pyta;) znam to z autopsji;) A tak z ciekawości zapytam, czy to ty oczekujesz dziecka? Pozdarwiam i wiele cierpliwości życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
witaj Dorko:) NIe ja nie oczekuję, chociaż może się w końcu i ja doczekam... ech, oczekuje moja bratowa:) wiadomo, że bedzie dziewczynka i Tata jest rozanielony, bo tak wyszło niestety, że mimo 68 lat jeszcze się nei doczekał wnucząt.. tak też niestety bywa:( no i teraz wreszcie po wielu latach... On jest taką uczuciową jednostką, że niby taki twardziel, a wzrusza się tak szybko.... też nerwicowie tak jak i ja... taka przewrażliwiona emocjonalnie rodzinka jesteśmy... sami nerwicowcy... więc od razu panika... A Twoje dzieciaczki juz podrośnięte?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i mamy "wyrok" . Operacja za miesiac. Pan doktor nas nie straszyl powaga operacji. No i dobrze bo moj maz i tak niezle jest wystraszony. Ja z reszta tez po przeczytaniu Waszych postow. Moze czasami byc w slepej niewedzy i miec choc krople nadzieji ze wszystko bedzie dobrze. Ale jak czytam poprzednie posty to ta nadzieja sie kurczy. Mam na kolanach opis badan tomokomputera. Napisze jak to u mojego wyglada: Jamy oplucowe wolne. We wnęce pluca prawego powiekszone węzly chlonne oraz liczne drobne uwapnione węzly chlonne w srodpiersiu i wnece pluca prawego. W okienku aortalno-plucnym kilka wezlow chlonnych, ktore tworza pakiet wezlowy,pojedyncze wezly nie przekraczaja srednicy 1 cm. Wezel w rozwidleniu tchawicy ma śr. 12 mm. W placie górnym pluca prawego,podoplucowo patologicznyj naciek z rozpadem :( ,o przyblizonych wymiarach 5,5x4,3 cm,wokol niego zmiany zapalne. Na wysokosci masy nie ma osteolizy żebra. Opisane ognisko trudne do naklucia przez scianę kl.persiowej. W plucu lewym zmian ogniskowych nie ma. Nadnercza prawidlowe. W nerce prawej torbiel,a na pograniczu lewego plata watroby ognisko hipodencyjne wymagajace weryfikacji badaniem USG-torbiel?meta? Wn.: Obraz TK przemawia za procesem rozrostowym w placie gornym płuca prawego. Tyle. Jeszcze dodam ze od przedostatniego Rtg z 19.04 na ktorym nie bylo jeszcze nacieku do ostatniego minelo zaledwie dwa tygodnie. Jak szybko ten gad sie rozrasta,no moze nie sam,a przy pomocy cieczy. Moj maz nie ma zadnych innych chorob,dziewczyny. Nic go nigdy nie bolalo. Serdce w normie. Mam nadzieje ze pozyje jeszcze. On tak lubi byc aktywny a tu... Po disiejszej wizycie jest zdenerwowany. Wrocil po 3 tygodniach pobytu w szpitalu do domu i teraz spi z tych nerwow. Trzymajcie sie wszystcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ponownie! Leno, nie zalamuj się, nie znam się zbytnio na slangu medycznym, ale wyniki na pewno nie są zle skoro chcą twojego męża operować. Wiem, ze wystarczy, żeby był jakis przerzut, albo za duża zmiana, żeby operacji nie przeprowadzono. Więc bedzie dobrze! Tego się trzymaj i zaufaj lekarzom, to jedyne wyjście żeby nie dać się zwariować. Katarzynko, skoro tak pragniesz, to życzę Ci z całego serca żebyś i ty zaskoczyła tatę dobra wiadomością. ja sama przekonałam się, że nawet cuda w tej dziedzinie się zdażają;) Moje córki mają niecałe 9 i niecałe 2 latka, w maju i czerwcu będa obchodzic urodziny. No i starsza córka będzie miała niedługo komunię św. i tak cały czas rozmyslam, czy tata, jej ukochany, ulubiony dziadek, będzie mógł być z nami chociaż przez chwilkę?:( Trzymajcie się kobietki i nie poddawajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Czolem:) To dobre wiadomości Leno!!! Ja już też się przekonałam, że jak chcą operowac, to znaczy, że nie jesteśmy na straconej pozycji... jest rak, ale jest szansa na kilka lat... Moj Tata też ma w górnym płacie płuca prawego - około 4-4,5 cm, ale to było info z tomografu sprzed miesiąca, boje się, że moglo też badziewie już urosnąc:( Leno, a dr powiedzieli, że wytna 1 płat, czy całe prawe płuco? Szkoda tylko, że tak długo musicie czekać na operację... Moj Papa bedzie miał chyba pojutrze, w srodę... przynajmniej rano były takie zapewnienia... no ale też juz troche czekał, bo najpierw sam prywatnei robił wszytskie badania- i rtg pluc, i markery nowotworowe i tomograf itp. dopiero później było bronchofiberoskopia i w piątek jakieś nowoczesne badanie EBUs i ibędąc na tym badan iu już Go przytrzymali w szpitalu.. bo jakby wyszedł, to pewnie termin byłłby też dopiero za miesiąc, a jak już jest to niech od razu badziewie wycinają!!!!!!!! Dorko! To już pannica z Twojej córuni jak do Komunii pójdzie:):):) Ech, fajnie masz:):):) zazdroszczę:) Oj, tatuś mój znowu dzwoni:) Tęskni strasznie i łaknie kontaktu z nami... staramy się jak możemy... wczoraj bylismy u Niego przed poludniem i po południu:) plusem w tym wszytskim jest, ze mamy 20 minut drogi autkiem do szpitala... Dziewczyny wiecie co? tak czytając to forum to jesteśmy nielicznymi z nielicznych, ktorych bliscy mieli już albo beda mieli niebawem operację... a bez operacji szansa są przecież o wiele mniejsze...czytając posty innych to wszytsko napawa mnie strasznym smutkiem... jaka to straszna choroba:(:( no ale trzeb asie trzymać cieplutko! Pozdrawiam Was Dorko i Leno mocno i sciskam, na razie, papapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kolej nadeszła
Leno W. " na pograniczu lewego plata watroby ognisko hipodencyjne wymagajace weryfikacji badaniem USG-torbiel?meta?" przytoczony fragment wskazuje na to, że podejrzewają zmiany ogniskowe w wątrobie, czyli przerzuty, nie chce cie straszyć, ale w przypadku przerzutów odległych nie będzie operacji, więc módl się, żeby to nie był przerzut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"przytoczony fragment wskazuje na to, że podejrzewają zmiany ogniskowe w wątrobie, czyli przerzuty, nie chce cie straszyć, ale w przypadku przerzutów odległych nie będzie operacji, więc módl się, żeby to nie był przerzut" no to czemu dzisiaj Pan doktor nam nie powiedzial ze sie nie kwalifikuje a wyznaczyl termin?...choc...powiedzial zadzwonic za tydzien i w nastepna srode zglosic sie do chirurgii bo maja potwierdzic operacje...k...wa,teraz do mnie zaczyna znow powracac niepewnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Leno! Ale przecież dr chyba widział i czytał ten opis, więc jakby podejrzewał, że to przerzuty to by chyba skierował na jakieś dalsze badania? A może to nie meta, tylko jakis torbiel kurcze... trzymaj się cieplutko U mojego Ojca dzisiaj robili echo serca i wyszło idealnie oraz usg jamy brzusznej i tego niestety wyniku nie znam i też się denerwuję...boję się, że jutro powiedzą, że operacji jednak nie może być, z drugiej strony panicznie boję się tej operacji po tym co nam nagadali:( ech, na glowę można dostać od tych stresów:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kolej nadeszła
Leno nie denerwuj sie, prosze, napisałam ci tylko to co sama wiem z opisów jakie ja czytałam, u nas podejrzenie meta było słuszne, jak sie później okazało, widocznie w przypadku Twojego męża stawiają na torbiel, a to jest dobra wiadomość, nie martw sie na zapas kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocieszająca 42
Miałam przyjaciela, który zmarł na raka płuc 8 miesięcy temu. Ale.....przeżył z tym cholerstwem 16 lat - SZESNAŚCIE długich lat :). Najpierw miał wycięty jeden płat, potem radioterapia i spokój na 6 lat. Po 6 latach wznowa i kolejna operacja - wycięcie reszty płuca. I spokój na 10 lat :) Trzymam kciuki, żeby i Waszym bliskim się udało. Dziewczyny, jesteście wszystkie bardzo dzielne i wiecie co? Wasi bliscy pomimo ciężkiej choroby i tak mają dużo szczęścia w życiu. A wiecie dlaczego? Bo mają Was :) Pozdrawiam Was serdecznie i trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Pocieszająca 42:) To pocieszające co piszesz:):):) Ja się cały czas ten pocieszam tego typu informacjami... przeczytałam, że jak sie uda wyciąć i jest rodzaj raka wolnorosnącego, to odnowi się to nie ulega watpliwości, ale może odnowić się za 5, 10 a nawet za 15 lat!!!! Nie marzą o 15 latach, nie marzą o 10, ale może chociaż te 5 lat... jeszcze... dr wspomniał osttanio też, że są szczęściarze, ktorym odrasta guz dopiero po 10-15 latach:) Tata od razu lepiej sie poczuł:) czlowiek nie zdaje sobie sprawy z tego jak psychika strasznie wpływa na zdrowie... wystarczą 2-3 slowa nadziei i wsparcia a samopoczucie o 180 stopni lepsze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja kolej nadeszła Nie martwie sie.Po prostu chce byc pewna ze maz nadaje sie na operacje. Kasiu,badz dzielna,badzmy wszystcy dzielne. Tak sie chce przezyc to zycie bez problemow i zmatwien,a ono dyktuje nam swoj scenariusz. Tak mi brakuje poprzedniego zachowania meza. A on zgasl. Zjadl obiad i zow sie polozyl spac. Stres? Strach? Ja surfuje w necie,czytajac wszystko o raku pluc. Tego forum juz nie czytam od poczatku. Stanelo na str.27,nie moge,tyle cierpienia tu ze mozna sie zalamac. pocieszająca 42 ten przyjaciel byl mlodym czlowiekiem? kiedy rozpoznano u nego raka,w jakim stadium?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kolej nadeszła
sam fakt, że to nie jest drobnokomórkowy rak jest juz dobra wiadomościa, a to,że jest operacyjny, to w ogóle super :) u nas był drobnokomórkowy, niestety :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, znam kobiete ktora po usunieciu calego pluca niezle sobie radzi. meczy sie co prawda szybciej, bo to nie uniknione, ale zyje juz kilka lat od operacji, wiec nie martwcie sie , wszystko bedzie dobrze:) a nerwy w takiej sytuacji, przed operacja bliskiej osoby , sa rzecza normalna, gdyby nie bylo nerwow znaczylo by ze nie zalezy Wam na bliskich. a moja mama przeziebiona. kaszle jak nie wiem co, dzisiaj byla u lekarza, jakis wirus ponuje, a wiadomo mama teraz wszystko szybko lapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Kingsol Czy ja dobrze pamietam ( przeczytałam całe to forum ale tyle osób się już przewinęło,że moja pamięc też płata mi fisgle) - czy Twoja Mama ma usunięte jedno płuco na Szamarzewskiego w Poznaniu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Tak, wiem, że diagnoza niedrobnokomorkowy rak pluca to niezła wiadomośc:), że operacyny, to już w ogóle super:) cieszę się, ale jednoczesnie cały czas zamartwiam..czy na 100% w srode bedzie operacja, jak tata ja zniesie, czy nie bedzie powikłań:( dr nas zdolowali i Tate przestraszyli... najchetniej to by z stamtąd uciekł przed operacją... ech, dlaczego człowiek zawsze tkwił w idiotycznym przekonaiu, że ta choroba innych dotyka a nas nie??? Myślałam, że skoro Tata nie pali już od 22 lat to niec zlego się nie może stac z płucami...ech stara jestem a taka głupia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak naprawde nasi bliscy chorzy sa silniejsi niz nam sie wydaje. ja myslalam ze mama na wiadomosc o guzie w plucu sie zalamie. a przed operacja my bardziej przezywalismy niz mama. wbrew pozora sa bardzo silni. slyszalam takie przyslowie: " Bod nie naklada na nasze barki wiecej, niz mogli bysmy zniesc" cos w tym jest. wiem po mojej mamie - w pierwszej chwili jest szok i zalamanie, pozniej jest walka . mama brala ta sile po czesci od nas, z naszej milosci. i Waszym bliskim tez tego zycze, by czerpali sily z Waszej milosci i Waszego oddania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Kingsol Jak tylko jeden płat praego płuca, to jeszcze większe szczęście:):):) Nam powiedzieli, ze raczej nie skończy sie na 1 płacie i będzie pewnie musiało być usunięte całe prawe pluco...:( a to podobno kalectwo oddechowe:(:(:( Ojca tak wlaśnie tym zdolowali i jeszcze info, że śmiertelność podczas operacji jest niestety bardzo duża... więc w zasadzie trzeba być zdrowym, zeby operacje przetrzymać... ech, mój Tata jest strasznie wrazliwy, cała sobotą nam przeplakał...a ja jako jednostka z nerwicą lękową jakos się w tą sobote zmobilizowalam i trzymałam (podczas gdy 30-letni brat wymiekł i mam i siostra) za to dzisiaj mnie dpadł straszny lęk i sobie poplakuję bo się strasnzie boję, że mu sie coś stanie podczas operacji:( ech....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu,jest taka rzecz jak wizualizacja. Wiec nie mysl zle a sprobuj umiescowic tate w domu juz po operacji,szczesliwego i w miare zdrowego. 16 lat temu,kiedy bylam mocno zakochana w swoim mezu,a on wyjechal daleko i na dlugo przywolywalam go co nocy i wrecz fizyczne czulam go obecnosc,prosilam aby predzej wrocil. Moze to nie bardzo udane porownanie ale jezeli mocno czegos pragniemy bedzie nam dane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocieszająca 42
Lena W, mój przyjaciel miał 35 lat, jak wykryto u niego raka płuc. Nie wiem w jakim to było stadium, ale operacja była szybko, bo czas naglił. Miał 2 małych dzieci i myślał, że nie zdąży ich wychować, że nie będą go nawet dobrze pamiętać. Ale zdążył :) Nawet wnuka zdążył się doczekać :) Zmarł w wieku 51 lat. Katarzynka 36, kochana, brak płuca, to nie kalectwo oddechowe. Nawet tak nie myśl. Mój przyjaciel tak czasem zasuwał, że ja zdrowa i z dwoma płucami nie mogłam za nim nadążyć :) Unikał pomieszczeń, gdzie palili papierosy, dusznych i zatłoczonych, no i żył, cieszył się życiem. Chodził trochę przekrzywiony na jedną stronę, bo przy operacji usunęli mu jedno żebro. A to, że lekarze mówią o możliwych powikłaniach, to cóż, taka ich rola. Asekurują się, żeby w razie czego nie mieć do nich pretensji. Myślę, że nawet na wyrost opowiadają o tym, co się może wydarzyć. Przy każdym, nawet drobnym zabiegu może się coś złego stać. Głowa do góry, będzie dobrze. MUSI :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×