Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kamila_______________

SEx po ślubie, co o tym sądzicie?

Polecane posty

a moze nie wszyscy sa katolikami, chrzescijanami itd? moze niektorzy sa niewierzacy? to a propos tego, ze sex to grzech... i moze wreszcie wazniejsze niz oczekiwanie na niewiadomo co jest znalezienie odpowiedniej osoby? pod WSZYSTKIMI wzgledami! wlasnie po to, zeby spedzic ze soba reszte zycia. poza tym jak dla mnie osoby, ktore bawia sie w petting np a mowia ze z sexem chca czekac do slubu to zwykli hipokryci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejachka
No może niektórzy tak robią-nie zaprzeczam,bo nie wiem Ale ja i tak swojego zdania w tej kwestii nie zmienię,warto czekać,"dopasować się"jak to nazywacie trzeba przede wszystkim psychicznie ze tak powiem-trzeba kochać człowieka ponad wszystko,i umieć z nim rozmawiać. A poza tym ja nie twierdze ze wszyscy są katolikami,ale na pewno większość-ale to już każdego indywidualna sprawa jak i kiedy to zrobi. PS.Pozdro dla upartego/upartej bzium :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam wzajemnie :) i naprawde nikogo do niczego nie namawiam. to jest forum, tu mozna wyrazac swoje zdanie, opinie.. a nie od razu przekonywac ze moja racja jest najmojsza ;) poki co mamy jeszcze wolny kraj i demokracje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejachka
No - dobrze powiedziane.Zgadzam się :) Ja też tylko wyraziłam swoją opinię, a jak już kto zrobi to jego sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejachka
bzium ---> ;) Nikt się już nie wypowie na ten temat? Czy jest ktoś jeszcze kto jest za wstrzymaniem się do ślubu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj.. przez chwile myslalam, ze jestes z moim ex :P ale on nie ma juz 23 lat :) a czy autorka topiku jest wierzaca katoliczka? bo chlopak pewnie tez (niewierzacy nie maja takich dziwnych pomyslow), to w sumie moze warto sie zastanowic, czy nie lepiej trzymac sie zasad wlasnej wiary, zamiast, tak jak wiekszosc, gadac potem przed slubem z ksiedzem o tym, jak to sie \"grzeszylo\" :O ja w kazdym razie jestem przeciwna powstrzymywaniu sie od seksu doroslych osob, ktorzy chca ze soba byc, ale ja jestem niewierzaca i zamiast religia, wole kierowac sie rozsadkiem :) seks jest cudowny, poglebia wiez miedzy dwojgiem ludzi i nieslychanie scala zwiazek, jak dla mnie odwlekanie tego do slubu to jakas paranoja i bezsens, no ale religie maja to do siebie, ze pewne zasady maja bezsensowne i nie ma sie co burzyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inx
w niewielu przypadkach powstrzymywanie się od sexu jest za zgodą obydwu partnerów. Najczęsciej jedno podejmuje decyzję z drugie deklarując miłość zgadza się uszanować decyzję partnera myśląc, że może jednak się kiedyś "złamie". Z biegiem czasu jeżeli decyzja nie była obustronna zaczynają narastać frustracje itp. a gdy doadamy do tego czynnik czasu... W dojrzałych związkach sex cementuje i wzbogaca taki związek. Wyobrażacie sobie bycie z kimś kilka lat i tylko przytulanie czy chociażby petting czy cokolwiek sobie wymyślicie? Nie wiem co taka decyzja może dać ludziom? Wątpliwe jest aby mogła wzbogacić i scementować związek, prędzej spodziewam się, że oczekiwania takich osób na, nazwijmy to zespolenie dusz i ciał po ślubie okaże się, delikatnie mówiąc, rozczarowaniem. Oczywiście zawsze znajdzie się procent ludzi, którzy będą za tego typu rozwiązaniem - wg mnie idealiści. Podsumowując - pewmnie mniej niż 10% par (a raczej 1 z partnerów w związku) ma pełną swiadość jakie konsekwencje niesie ze sobą dla nich ta decyzja w perspektywie czasu rzędu kilku lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a teraz ... ja
Wydaje mi się, że czekanie do ślubu ma sens. Uczy poszanowania dla drugiej osoby, odpowiedzialności, cierpliwości. Mężczyzna uczy się, że w takie chwile, gdy trzeba się wstrzymać, (cieżkie ostatnie miesiące ciąży, choroba, itp.) naprawdę się da. Myślę, że miłość, to przyjaźń + właśnie to "magiczne przyciąganie", gdzie przyjaźń jest podstawą, a "magia" spoiwem wszystkiego. Okres przed małżeństwem to czas budowana tego fundamentu, chwile, gdy nawzajem uczymy się dawać, a nie brać. Osoba nastawiona na "TY" i "MY", a nie "JA", również w sexie będzie starała się dawać a nie brać. Nie wyobrażam sibie, żeby dwie takie osoby mogły się nie dopasować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamila_______________
Przestańcie gadać o tym scalaniu przed ślubem, bo ja jak pisałam nie jestem już dziewicą, a wczesniej byłam z kimś długo i się z nim "scalałam" i to własnie jeszcze przed podjeciem współżycia więcej ze sobą rozmawialiśmy, chcieliśmy sie bardziej duchowo poznawać itp. Po rozpoczęciu współżycia każde z nas jakby troche sie zmieniło, już nie rozmawialiśmy o wszystkim i myślę, że zahamowaliśmy coś co jednak mogło sie dalej rozwijać. Mimo jak to niektórzy tu piszą "dopasowania sexualnego" wszystko się rozpadło po 5 latach. Bo to nie sex jest podstawą związku, ale przyjaźń, wzajemna troska, poznanie. Co z tego, że uprawialiśmy szalony sex, skoro zaraz po nim nie potrafiliśmy się porozumieć, on coraz częściej robił ze mnie przedmiot używania a nie osobą, która czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latka
A ja zgadzam sie z Bzium. I nie chodzi o to, żeby przed ślubem przetestować 10 facetów i wybrać najlepszego w łóżku. Tu raczej chodzi o to, że seks jest istotnym elementem każdego związku ( czy małżeńskiego czy też nie ) i problemy na tej płaszczyźnie to problemy nie do rozwiązania. Więc chodzi o to, żeby przed ślubem upewnić się kto ma jaki temperament i potrzeby, chyba nie wyobrażacie sobie udanego związku w którym kobieta chce raz na miesiąc a facet codziennie ( albo odwrotnie :-) ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latka
Kamila, oczywiście dopasowanie seksualne to nie wszystko. I zgadzam sie że seks troche zmienia relacje między ludźmi. Ale w moim przypadku seks z moim narzeczonym nas do siebie zbliżył, a nie oddalił. Nadal rozmawiamy ze sobą, i nigdy bym nei powiedziała że on mnie traktuje jak " przedmiot używania ". Jakby tak było tez bym sie z nim rozstała !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamila_______________
Po przemysleniu tego co pisałam parę dni temu ,coraz bardziej szanuję jego decyzję i sznuję to, że akceptuje mnie mimo tego ,ze ja nie wytrwałam, że przecież każdy błądzi - a ważne jest to przede wszystkim jaka ja jestem. Szanuję to, że nie chce od razu zdjąć mi majtek, nie chce "mnie ksonsumować" itp. Myślę, że może znowu by sie wszystko potoczyło jak to juz raz doświadczyłam, kiedy byłam ze swoją pierwszą miłością. Przed sexem wielka przyjaźń, godzinne rozmowy, szacunek, troska...po coś z tego zostało ale sukcesywnie zaczęło się psuć. Sex jest piękny i tak samo uznaje go Kościół. Ktoś tu niedoinformowany pisał, że sex wg Kościoła jest grzechem - doczytaj - to nie sex jest grzechem , ale uprawianie go przed ślubem - bo Kościół właśnie nakazuje wstrzemięźliwość wskazując na szacunek i wartość jaką jest człowiek, a sex jest wspaniałym dobrem z którego powinni cieszyc się małżonkowie, bo jesli traktowany jest jak podawanie ręki, to jaką wartością będzie i w jaki sposób ma łączyć. Rodzi tylko wtedy frustracje, bo są porównania, dopasowywania itd.Wspaniałą książkę właśnie czytam Karola Wojtyły "Miłość i odpowiedzialność". Polecam jako inna alternatywa dla Cosmo itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrona62
latka Widać ,że to jeszcze gówniara pisze. Dziewczynko. W małżeństwie to sex wcale nie jest tak ważny złotko, w małżeństwie to zaczynasz doceniać cechy mężczyzny takie z których kpiłaś przed. To ,że jest opiekuńczy, że się troszczy, że szanuje. Macie wizję idealnego pełnego sexu małżeństwa. Wg was sex wszystko załatwi. Jak w sexie dobrze to i we wszystkim dobrze.Sex nie jest żadnym wyznacznikiem i niczego wam nie zagwarantuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latka
Nie uważam wcale że nam seks wszytsko załatwi. Chociaż byłby niewiadomo jaki, to nie jestem głupia, ani gówniara, żeby nie wiedzieć co się liczy. Mój parter jest opiekuńczy i troskiwy, a to ze już współżyjemy nieczego nie zepsuło, a wręcz poprawiło, bo na tej płaszczyźnie również sie dopasowaliśmy. I nie wskoczyłam mu do łóżka na pierwszej randce. Zrobiliśmy to chyba po półtora roku bycia razem, kiedy już wiedziałam, że on jest tym z którym mogłabym spędzić resztę życia ( i jest też moim jedynym z którym się kochałam ) Moja siostra czekała z seksem do ślubu. Potem sie okazało, że jej mąż traktuje to jako zło konieczne, i mimo tego, że robili tak jak nakazuje Kościół, ich małżeństwo sie rozpadło. A moja siostra 5 lat sie męczyła w tym związku, a na koniec jest 30letnia rozwódką bez dzieci, i pewnie żałuje bardzo, że przed ślubem nie podjęła decyzji o wspólnym współżyciu, bo wcześniej by sie okazało to co się okazało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrona62
To człowiek, po którym widać ,ze potrafi się kierować nie tylko instynktami ale i róznymi innymi uczuciami, który potrafi się powstrzymać...daje większe gwarancje, że i będzie potrafił to robić w małżeństwie, kiedy to przychodzą zarówno dobre dni jak i są kryzysy, różne przeszkody. Jeśli ktoś idzie po najmniejszej linii oporu, jakie są gwarancje, że w razie kryzysu, kiedy jest konflikt z żoną, a może ona nie może...kierując się instynktem - nie zapomni się? Nie wybierze łatwiejszego wariantu...a plus jeszcze, gdyby żona przez dłuższy czas nie mogła (jak człowiek młody to mu sie wydaje, że wiecznie bedzie zdrowy i sprawny)...przecież w myśl wspólnej dewizy "sex i dopasowani są ważne" , a mąż np. zdrowy, ma swoje wymagania, których żona nie spełnia. A poświęcenie, opieka, bezinteresowna miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrona62
Nie rozumiem przypadku twojej siostry, w jakim ona celu się pobierała...po to by można było już uprawiać sex, czy kochała tego człowieka do szaleństwa? Bo jak sie kogoś kocha to akceptuje sie to jaki on jest mimo wad, wiem coś o tym - ale nie pragnie się z nim rozstawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latka
Kochała go bardzo, i nie brała ślubu dla seksu. Ale jak z kimś jesteś, tym bardziej po ślubie, chciałabyś się z tą osobą kochać, a nie słyszeć że nie ma na to ochoty, albo coś tam. I żyć z kimś, kto nie ma ochoty żeby Cię przytulić, dotknąć..I tak długo z nim wytrzymała, bo aj chyba nie byłabym taka cierpliwa. Masz mądre teorie, ale ciekawe co Ty byś zrobiła w takiej sytuacji. Co innego jak mąż rzuca brudne skarpetyu gdzie popadnie, albo nie opuszcza deski sedesowej, a co innego jak Cię nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrona62
Mój mąż cięzko zachowrował i nie możemy się kochać kiedy ja chcę. Mimo wszystko kocham go i potrafię zrozumieć niektóre rzeczy, bo nie wyobrażam sobie życia bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrona62
Nigdy nie uwierzę ,ze sex jest głównym powodem rozpadu związku małżeńskiego. Musiały istnieć inne zaniedbania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latka
Chorobę można zrozumieć. Nie wyobrażam sobie zostawnienia ukochanej osoby, jakby zachorowała, bez wzgledu na to, czy może sie kochać czy nie.Wtedy seks jest BEZ ZNACZENIA. Ale nie wyobrażam sobie bycia z kimś kto nie chce sie kochać BO NIE, nie chce iść z tym problemem do poradni BO NIE, i uważa że wszystko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latka
Może masz rację, ale ja nigdy nie uwierzę, że ta płaszczyzna w ogóle nie ma znaczenia, bo ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrona62
Wiesz latka, mąż na początku się wykręcał, też myślałam, że to BO NIE. Ale on miał duszności, kłopoty z sercem do których początkowo się nie przyznawał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrona62
Czasem unikanie sexu ma "głębszy" powód, warto dowiedzieć sie ,pomóc, rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latka
W przyapdku mojej siostry, to niestety nie były problemy zdrowotne. Niestety, bo jakby tak było ona by nigdy go nie zostawiła, i na pewno jakoś by sie postarali to rozwiązać. To była czysta niechęć, i to trwająca 5 lat z rzędu, trudno uwierzyć by mogło by to być spowodowane chorobą do której by tyle czasu sie nie przyznał. Przykro mi z powodu Twojego męża :( Ja zawsze modlę sie tylko o zdrowie dla siebie, narzeczonego, i naszych przyszłych dzieci, bo wiem, czym jest choroba w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrona62
Dobrze ,że się modlisz. Mnie strasznie smuci jak ludzie kpią sobie z wartości wiary. Mi wiara w wielu wypadkach pomogła, a nie jakieś pseudo porady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
My uważamy, że uprawa sexu po ślubie, to zupełne nieporozumienie. Cóż to za przyjemność uprawiać sex z małżonkiem/małżonką? Co to? Nie ma przyjemnniejszych rzeczy? Ot, choćby burzliwe romanse i wuzdana uprawa sexu grupowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollololo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od dość długiego już czasu bardzo denewuje mnie jednoznaczny podział Kościoła, ludzi wiary, idealistów i innych na sex przed i po małżeński. Sex przed ślubem = zło, brak szacunku, uprzedmiotowienie partnera, próżność, żądze i instynkty, zero uczucia, etc Sex po ślubie = miłość, zaufanie, bliskość, piękno bycia ze sobą, zespolenie nie tylko dusz ale i ciał, etc A co z parami, które są ze sobą przez ileś tam lat, kochają się nad życie, nie wyobrażają sobie egzystecji jedno bez drugiego i uprawiają miłość? Ja właśnie w takiej sytuacji jestem. Kocham moją Drugą Połowę, wiem, czuję, widzę, słyszę że On kocha mnie. Mamy wspólne plany życiowe, chcemy się pobrać. Ale jesteśmy niestety jeszcze za młodzi. Ja studiuję, On zaczyna karierę zawodową. Nie chcemy się pobrać i mieszkać z rodzicami jednego z nas, bo to nie ma sensu. Wolimy poczekać do momentu, aż będziemy niezalezni finansowo. Może mi ktoś powiedzieć, że jestem materialistką, trudno. Dla mnie to realne podejście do życia i świata. I widzę dwie różnice w moim podejściu do naszego przyszłego, małżeńskiego seksu: pierwsza - nie będę się musiała z tego spowiadać, druga - będziemy mogli to robić o każdej porza dnia i nocy, a nie wtedy, gdy jest ku temu sposobność (mieszkam z rodzicami). Dlaczego więc wszyscy z góry zakładają, że każda para uprawiająca seks przed ślubem się nie szanuje? Że kocha sie powieszchownie, że chce się sprawdzić? Uwierzcie, tak nie jest. Na ludzi trzeba patrzeć indywidualnie. Nie szufladkujcie, bo to bywa bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe. Do Kamili -> Taka jest jego decyzja. Powinnaś ją uszanować. Ale nie okłamuj go - powinnaś okazać mu szacunek za okazaną szczerość i też powiedzieć jak to widzisz. Niech wie o Twoich wątpliwosciach, o ile naturalnie wciaż je masz. Szacunek, kompromis, szczerość to podstawa. Zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam o coś spytać; Kamilo, podczas pieszczot doprowadzaliście się do orgazmów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×