Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Anouk

TERAZ MY!!!

Polecane posty

Nie wiem co czuje Ani, czy Yennka podczas napadu bólu głowy, ale ja dzsiaj umieram :( Wszystko mi dudni, drażni, głowa pęka na kawałki :O I żadne tabl. nie pomagają :( Ehh chyba wskoczę pod kocyk ;) Rosołek juz sie gotuje ;) A ze my straszne żarłoki jesteśmy, więc na dzień dzisiajszy to koniec już z wariactwami kulinarnymi :D:D:D:D:D:D:D Bo jak zjemy zupę to juz nigdy drugie nam sie w brzuszkach nie chce zmieścić :D:D:D:D:D Net - kluski śląski to wcale nie taka prosta sprawa - i podziwiam za odwagę ;) Mnie by się nie chciało ;) A poza tym wyjątkowo za nimi nie przepadam :( Buzia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nooooo i najwazniejsze !!!! Garni witaj w domku ;) I masa buziaczków dla Kubusia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim. A mnie się chyba nałożyło wszystko razem. Na nic nie mam ani siły ani ochoty. Nie mogę jeść, nie mogę spać bo całe noce śni mi się on. Budzę się po 10 razy w nocy i zaraz mam jakiś galop myśli, kołatanie serca, i nie mogę zasnąć. Przez chwilę wydawało mi się, że już mi jest lepiej. I było - 2 dni. A potem wpadałm w jeszcze głębszy dołek :( Myślałam, że sobie sama poradzę ale nie daję rady. Czuję, że wariuję i wszystko mi się wymyka. Nie mam kontroli nad tym co myślę, co czuję... chyba najwyższa pora poszukać pomocy u psychologa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko u dobrego psychologa... Najlepiej poszukać kogoś sprawdzonego,bo często można trafić na pseudo doktora psychologii, który w niczym nie pomoże... Popytaj groszku wśród znajomych pod pretekstem poszukiwania kogoś takiego dla przyjaciółki, przyjaciela...bo różnie ludzie reagują na wspomnienia o potrzebie podzielenia się swoimi uczuciami ze specjalistą i o potrzebie pomocy z jego strony... No chyba, ze Ty masz zaufanych znajomych i wiesz, ze oni nie pomyślą źle... Piszę o tym, bo wiem, że to najlepsze wyjście. Sama często prowadziłam długie rozmowy z panem doktorem psychologii. Wtedy tylko z potrzeby dyskusji nad sensem życia i wieloma czynnikami na nie się składającymi... Teraz czuję, że chętnie wznowiłabym te rozmowy, tyle że tym razem już z konkretnego powodu. Bo psycholog pomoże odnaleść się Tobie w sobie, Groszku... on pomoże ustalić Ci Twoje własne pragnienia. Pomoże pogodzić się z tym co Ciebie spotkało i z nowym punktem postrzegania całej tej sytuacji. Trzymaj się kochana, jestem blisko. Jak chcesz to pisz do mnie na @,wyrzucaj wszystko co w Tobie siedzi. Odpowiem na ile tylko potrafię!! I podeprę to jakąs łagodzącą melodią jaką mam w zanadrzu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do hipnozy, to nie działa ona na wszystkich ludzi... Działa tylko na tych którzy w nią wierzą... Ale o metodzie wyparcia ze świadomości tą drogą jeszcze nie słyszałam... Choć wszystko się może zdarzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wiesz jeszcze Groszku co pomaga niektórym ludziom w takich sytaucjach? Branie na siebie wielu obowiązków, aby nadmiarem pracy przytłumic niepotrzebe myślenie o tym, co boli... Ja tak robiłam, gdy dotknęła mnie taka namiastka bólu, gdy dawno temu ktoś mnie dotkliwie oszukał...to było gdybyłam jeszcze w liceum... uczylam się jak wściekła...przygotowywałam do matury i siedziałam po nocach całych, choć specjalnie nie musiałam. Ale przynajmniej nie myślałam...wtedy pomogło... Teraz też spróbuję. Jak nie pomoże to trudno. Ale się chwytam przynajmniej różnych taktyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już nie wiem co ze sobą robić. Wszystko mi się miesza totalnie. Złość, rozpacz, nienawiść, poczucie niesprawiedliwości. Nie jest mi dobrze. Kurewsko źle się czuję sama ze sobą. Przerosła mnie ta sytuacja. I jestem tym przerażona. Myślałam, że jestem silniejsza. Nigdy nie spodziewałam się tego wszystkiego. Czułam się tak bezpiecznie. Spadło to na mnie z dnia na dzień. Wkurwia mnie mieszkanie z rodzicami. Każdy czegoś ode mnie chce. A ja nie mam ochoty rozmawiać. Nie mam ochoty udawać, uśmiechać się na siłę. Nie chcę. Nie mam siły ruszyć się bo mama potrzebuje żeby coś jej pomóc w domu. I nie umiem powiedzieć jej - nie chcę. Dajcie mi wszyscy święty spokój. NIe mogę nic dać, bo nie mam nic do dania. Wypaliłam się. Chciałabym zniknąć, rozpłynąć się. Umrzeć w jakimś wypadku. Jestem tylko powodem zmartwień swojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w dodatku jest mi tak strasznie wstyd przed całym swiątem.... że mi nie wyszło. Że tak ze mną postąpił człowiek, któremu ufałam, którego tak kochałam, z którym czułam się bezpieczna. Że jestem do niczego. Nikt nie chce ze mną być... Tak właśnie się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello, Mój od rana ma fochy i na chwilą obecną nie odzywa się do mnie. Nie nawidzę takiego zachowania i mam go serdecznie dość. Garnierko .....witaj w domu. Ja to nie wierzę w psychologów jak już kiedyś pisałam. Na moim przykładzie wiem ,że jak sobie sama nie pomogłam to nikt mi inny nie pomógł. Musiało minąć trochę czasu a nawet dużo czasu bym się znowu uśmiechała. Ale potem wychodzi się z tego silniejszym i uodpornionym. Nie wiem Groszku, może na Ciebie inna metoda podziała. Ale prawdą jest ,że czs leczy rany. I tak jak Serduszko napisała. W takich stanach smutku najlepsza jest praca i ruch, spotykanie się ze znajomymi nawet na siłę ale by zapomnieć. Celi.....w mailiku Ci napiszę. Ale podobają mi się takie targi i mogłam tam chodzić i chodzić. Wczoraj już późno było na pisanie i brak mi było spokoju. Yenny.....mój to też lubi tak powiedzieć. Czasami mam wrażenie ,że co bym nie zrobiła to on i tak będzie narzekał. Nie wiem czy taka jego natura czy co to ma być. Miłej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buziaczki zu\\yjemy ale nie moge do was napisac spokojnie - trzeba sie zaklimatyzowac- jutro mam nadzieje juz nbbedzie spokojnie to cos napiszę... macie na mailu zdjecia:P komu nie dojdzie to przeslijcie:P baaaaardzo wymagajacy ten nasz szkrab i duuuuuuuuuuzo je:D wazył 4000 i mierzy59 cm.... płacze ze hoho tylko by przy cycu siedział:) mam nadzieje ze jutro znajde ułamek sekundy by zerknąć do was dzieki dziewczyny za eski... groszku nie odebralam telefonu bo akurat mnie wypisywali:D buziaczki jestescie kochane:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Garnierko! Najpierw gratulacje:)🌻kwiat]🌻Klimatyzujcie sie jak najszybciej. Mój najstarszy wazył 4400 i miał 60 cm, a Kubus był juz troszke mniejszy-tylko 3600 i 58 cm.Fajnie powspominac. Bardzo prosze równiez o fotki na skrzynke. Buziaki i uściski dla mamy i synusia:)👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku! Źle się z Tobą dzieje. I wcale się temu nie dziwię, po tym co dawałaś z siebie w związku z J. Wszystko w co wierzyłaś straciło swoje jak dotąd niepodważalne podstawy! I masz pełne prawo do tego, by zwątpić i czuć się strasznie... I ma prawo Cię boleć! Ale musisz sobie pomóc! A jeśli sama nie dajesz już rady, to tak jak pisałam i pisałaś Ty sama, poszukaj dobrego psychologa. Choć same spotkania z nim też wiele nie wniosą póki nie będziesz wiedziała czego po nich oczekujesz. Takze duża miarę w powrocie do pełni sił będziesz odgrywała Ty sama. Mimo, że teraz myślisz, że nie dasz rady, ja gwarantuję Ci, że Cię na to stać! Zajmij się sobą! Fakt, że ten facet Cię nie kocha, nie oznacza końca świata. A już na pewno nie dowodzi, że z Tobą jest coś nie tak! My, kobiety, cześto mamy skłonnośc do szukania winy w sobie, a przecież brak uczucia ze strony jednego faceta nie oznacza wcale iż w ogóle nie zasługujemy na miłość! Zamiast zamartwiać się swoim nieprzystosowaniem do życia w związku, pomyśl że J. nie potrafił Cię docenić!! Dbaj o siebie, rozpieszczaj się! I nie rozstrząsaj tego jak bardzo go kochałaś! Bo po pierwsze, on nie jest wart tego! A po drugie Ty musisz pokochać teraz samą siebie, a uczucia jakie nosisz jeszcze w sobie do niego raczej Ci w tym nie pomogą! I jak będziesz siedziała tylko w domu i myślała o krzywdzie jaka Cię spotkała to jedynym rozwiązaniem do jakiego dojdziesz będzie to, że ta krzywda Cię spotkała i boli jak cholera!! Więc koło się zamyka! A Ciebie nadal boli i dusi smutek! A przecież nie chodzi o to by dalej katować siebie samą, a o to aby od bólu się uwolnić i postawić stanowczy zakaz na ranienie siebie! Nie myśl też że stanowisz ciężar dla swojej rodziny! Twoim bliskim pewnie zrobiłoby się bardzo przykro, że mozesz nawet pomyśleć o tym, że oni mogliby tak Ciebie traktować. Czytałam wczoraj stary domek... i czytałam Ciebie. Pisałaś że mama Twoja Ciebie rozumie! Więc na pewno nie uległo to zmianie! A jeśli nie masz ochoty udzielać się w życiu codziennym jakie toczy się w Twoim domu to im to powiedz! Powiedz, że nie masz siły! Przecież wszyscy znają sytuację i wiedzą, że możesz czasmi tracić siły do tego by żyć tak jakby nic się nie stało! I pewna jestem, że nikt się nie poczuje tym urażony! I dokopołam się jeszcze czegoś związanego z Tobą... Może pamietasz, jak kiedyś pisałaś o swoim uczuciu do J. A wyglądało to tak... : 19:23 zielony_groszek A wiecie co dziewczyny? Najsmutniejsze dla mnie jest to, że staram się podchodzić do wszystkiego \"na chłodno\", bez emocji, bez większych planów i marzeń i tak bardzo racjonalnie... wiem, ja wiem, że zależy mi na nim i tęsknię gdy go nie ma - ale brakuje tego szalonego porywu serca, tego gorącego płomienia takiej wielkiej magii... hmm, sama nie wiem jak to ująć to wszystko jest tak \"wyważone\" jakby \"wyjałowione\", może nawet za bardzo... Pewnie wiecie o co mi mniej więcej chodzi, to tak jakby nie było tego pierwszego wielkiego, namiętnego uczucia. Jest mi z nim rewelacyjnie - uwielbiam go ale... nie jestem pewna czy go kocham. Do tej pory kochałam inaczej... a może to moje serduszko się wyjałowiło zanim nastał On...? Wiem... to było bardzo dawno... to było na samym początku waszego związku, ale pomyśl o tym... I poszukaj pomocy gdzie tylko myślisz, że możesz lub powinnaś! Naprawdę Groszku poszukaj jej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierko! Witaj! Jak miło, ze już jesteś z nami!! no i nie dostałam zdjęć... :O ale pewnie któraś z dziewczyn mi je przekaże... A ty wracaj do sił! I bądź szczęśliwa niezmiennie! Niech wam nikt nie mąci spokoju! Zajmijcie się tylko sobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku, posłałam emilka-odzyskałam tego, który- wydawał sie ,ze zaginał bezpowrotnie....Emmus, do Ciebie tez sie postaram dzis napisac, jak tylko dorwe sie znów do kompa, teraz juz mój czas minął, pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garni :D:D:D:D:D:D:D: Kubuś jest boooooooooooski ;) Buzia ;) Serduszko przesłałam ci - sprawdz czy masz już fotki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku ;) kofana - resetacja nie wchodzi w grę :( musisz to poprostu przeżyć i przecierpieć :( Jasne , ze trzeba próbowac sobie w tym ulżyc- ale 100% metody nie ma :( Mnie zawsze pomagała bania i myśli o tym co mi ów dany palant zrobił - ale tak jak pisałam wcześniej, to nie była nigdy miłość z mojej strony - więc i rozpaczy specjalnej nigdy jako takiej nie przeżyłam. Złość , wściekłość tak, ale nie łzamane serce. Więc ja naprawde nie wiem jak ci pomóc. Może ten psycholog - to dobry sposób ?? hmmm Trzymaj się ;) Ściskam i tulę ;) Buzia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STARY MIŚ
Czuję się obco, tu wśród Was, nie tylko dlatego, że chyba jako pierwszy mężczyzna pojawiłem się znienacka i pewnie jak niektóre z Was stwierdzą, może niepotrzebnie lub dla usprawiedliwienia siebie przed kimś. Czuję się również obco dlatego, że Serduszko pisała tu o mnie i o Nas i dopiero dziś o tym przeczytałem.Nie wiedziałem, że w jakiś sposób, bez kontroli nad tym, istnieję w jakimś innym świecie. Tak więc krótko bo moja obecność tu robi się pewnie kłopotliwa. Serduszko! ( nie znam Cię pod takim "imieniem" i dlatego czuję się tak jakbym pisał do nieznajomej osoby )...może inaczej... Miś! Nie jestem w stanie nakreślić słowami tego co czuję po dzisiejszym dniu. Pewnie wszystkie dowiecie się co się stało ja jednak kieruję te słowa do Ciebie Miś. Może tu mnie nie skrzyczysz i mi nie napiszesz różnych rzeczy przepraszając później za nie i usprawiedliwiając huśtawką emocji. To nie ważne. Nigdy do tej pory się nie poddałem i choć pewnie już nigdy się nie spotkamy chcę byś wiedziała, że masz w sobie sens, dla którego każdy jest w stanie poświęcić wiele by Cię poznać i upajać się Twoją wewnętrzną, roztropną mądrością. Niech ten ktoś będzie z Tobą szczęśliwy tak jak ja byłem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie dostałam zdjątka Mamy i Kubusia.>> :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierko......ale śliczny Kubuś. Taki aniołeczek. I na takiego grzeczniutkiego wygląda. Wszystkiego najlepszego dla Was 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stary Miś ...... nie wiem czy chcesz by Twój wpis był komentowany zatem pozdrawiam Cię. Tak wiele właśnie zależy od faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STARY MIŚ
Pojawiłem się tak nagle i zupełnie nieoczekiwanie dla samego siebie. Czytałem Was krótko ale dotarło do mnie jedno. Trzeba mówić i pisać o tym co w środku każdego z nas. Nie prosżę o komentarz mojej wypowiedzi, każda z Was ma do niego prawo. Ja nie czekam. Chciałem by Serduszko ten ostatni raz znalazła mnie tu, gdzie też przez jakiś czas byliśmy razem. Razem dla Was choć ja nic o tym nie wiedziałem. Cieszę się, że macie siebie nawzajem. Pomagajcie sobie. Znikam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierko macie prześlicznego Kubusia :D Jak dla mnie to on jest bardziej do Ciebie podobny :D Synuś mamusi :P Net dziękuję za maila. Odpisałam. Serduszko Tobie też dzięki za porady. Jutro poszukam jakiegoś specjalisty... inaczej się zamęczę :( Stary Misiu - nie wiesz ile ja bym dała za takie słowa. Nie wiem tylko dlaczego żegnasz się z Serduszkiem? Przecież ona daje Ci czas na zamknięcie tamtego rozdziału Twojego życia, żebyś mógł zacząć nowy... z nią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stary Misiu ;) nie bardzo wiem jak ci to powiedzieć ................. hmm dla każdego jest nadzieja ;) i nigdy nie należy o niej zapominać ;) A tak juz poza twoimi postami - to Groszek ma rację ;) Ja dorzucę tylko , że najlepiej będzie jak wszystko sobie na spokojnie wyjaśnicie- wtedy każde z was będzie wiedziało na czym stoi ;) Pozdrawiam i trzymaj sie ;) Wszak jak plotka donosi,że ona cię wciąż kocha ;) I teraz to ty musisz pokazać swe uczucie no i chyba czas na małe porządki w zyciu ( ? ) ;) Buzia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku , ale przyznasz, że synuś mamusi jest bosssssssssssski ? ;) ehhh nastepny bedzie łąmał serduszka ;) :D:D:D:D:D:D:D no chyba, że mamusia trochę sie postara ;) Buzia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny! dzięki za dobre słowa, na prawdę mi pomagają w takich chwilach.. dzisiaj już mi lepiej na duszy Garni dziekuję za zdjęcia, Synek prześliczny! napisz jutro jak się czujesz w ogóle i jako mama? Net dostałaś maila?? Celi, Yenka dziekuję za wsparcie, biore się do odpisywania zaraz Serduszko Ktoś Cię szuka! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierko... w kilku słowach... CHŁOP JAK DĄB będzie z Waszego Kubusia... bo już jest... choć narazie raczej niemowlak jak dąb! ;) Dużo zdrowia jeszcze chciałam Wam życzyć! No i napisz jutro koniecznie jak się czujesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×