Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kusicielka

Jestem Kochanka Zonatego Mezczyzny

Polecane posty

Gość *****kochanka
:) postanowiłam wziąć życie w swoje ręce :) Od dzisiaj zero użalania się nad sobą i udawania że wszystko jaet ok! może to że w sobotę probował poderwać mnie przemiły, choć troszkę nadgorliwy pan skoniło mnie do podjęcia takiej decyzji... A mój kochanek może kiedyś zrozumie co stracił... boli jego odejście, boli jak jeszcze nic mnie nie bolało, ale nie mogę sobie pozwolić na chwilę słabości... może kiedyś, może jak będę miała w kimś wsparcie to pozwolę sobie na kilka łez... teraz muszę być silna i iść do przodu... uhuhu ale się górnolotnie zrobiło ;) Teraz czas na remont- trzeba pozmieniać kilka rzeczy- bo tak bardzo przypominają Jego... Oby On odnalazł szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powaga123
kawal drania - dlaczego nie podoba ci się wyznawanie milosci smsami? chlapniesz swoja uwage i to wszystko co umiesz napisac. w cztery litery wole wlozyc cos przyjemnniejszego. a tobie wystarcz tak malo? jestes jakis nietypowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawal drania
Skoro wierzycie w te dupiaste wyznania, to jestescie naiwne jak cholera. Facet wie, co gra w kobiecej duszy i wykorzystuje to jak leci:) Wiadomo, pisze duperelnego smska gdy chce sie spotkac na seksa albo ma jakies problemy w chacie, w domu zona opieprz urzadzila a on chce pocieszenia i przytulenia do miekkich piersi kochanki hehe:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *****kochanka
mamy już Nowy 2009 Rok! i...? pozmieniało się w moim życiu troszkę, choć to w żadnym wypadku nie za sprawą Nowego Roku, ale przede wszystkim dlatego że chcę udowodnić samej sobie że jestem silna i wytrwam w postanowieniu. Nie mam kontaktu z moim byłym Panem, zabroniłam mu się odzywać, muszę jakoś poukładać sobie wszystko. Nie sądziłam że będzie to takie trudne:( To były pierwsze Święta bez Niego, pierwszy Sylwester... trudno było patrzeć na telefon, czekałam aż zadzwoni, chciałam żeby walczył o to co było... ale widać nie warte było walki... wiem że postapiłam rozsądnie, mam tylko nadzieję że rozsądnie znaczy dobrze... wszystkim byłym, obecnym i przyszłym kochankom życzę Szczęśliwego Nowego Roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona 2
moja namietna znajomosc z k jak zwykle kwitnie. nie myslalam ze to bedzie tak rozwijac sie. mysle o nim przez caly dzien. co robi gdzie jest i z kim. rozmawiam z nim w myslach i jednocześnie pilnuje się aby nie zaczac mowic na glos. wczoraj dowiedzialam się od niego ze tez rozmawia ze mna. zaczynam się gubic bo czasami sama nie wiem czy coś mu powiedziałam naprawde czy tylko w swoich myślach. a może ja warjuje. czy mozna zwariować z milośći?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można. I nie Ciebie pierwszą to spotkało i nie ostatnią:) Ale pociesz się bo facetów też to dotyczy:) :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powaga 123
jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. do tej pory trafiałam na rozsądnych facetow, silnych psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goszaaaa
Heh a u Was nic sie nie zmienia długo tu nie byłam takie same problemy w koło....nie byłam sama... ale powiem jedno... kazda która chce to skonczyc może dac rade, potrwa nie powiem ...potrwa...ale teraz ja zachowuje sie jak moj owy B (kochanek) przypadkiem tak sie stało ale cóż :| teraz ja mam facetów..nie zdradzam a zostawiam...tylko lipa wychodzi;P tak odreagowac tez można... Buziiii ;D laski dacie rade "zesraj sie a nie daj sie" a już nie typowi który ma żonke i dzieci... ppffff są fajniejsi wolni:DDD ja byłam gosienka103 tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona 2
nie mam zamiaru zrywać znajomość z k.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiiiiiik
Moja historia strasznie zagmatwana była .. Dałam zrobić z siebie debila bo byłam tak zakochana i miałam takie klapki na oczach że aż wstyd mi teraz za moje zachowanie, bo przez tą miłość zatraciłam chyba resztki szacunku do samej siebie . Wydawało mi się , że spotkałam mężczyznę swojego życia, że będziemy razem już na zawsze, nie wiem skąd we mnei było takie przekonanie. Zdradzał mnie , tzn róznie można na to patrzeć , bo niby bylismy w tak zwanym wolnym zwiazku(powinni ukamieniować tego, kto to wymyslił) ,po jakimś czasie poznał jakąś inną , mi mówił , że spotyka się z nią jedynie jak z koleżanką, natomiast w jej oczach byli parą, nie wiedziała że robi ją w ch... zapewnie nie tylko ze mną i miała go za najuczciwszego faceta na ziemi . Oh, jak ja jej teraz współczuję! Kontakt się nam wtedy nieco osłabił ,w sumie to bardziej ja przestałam się odzywać bo mimo wszystko czułam się zraniona.. Co jakiś czas się widywaliśmy , ale ten żal sprawiał , że nie mogłam się tym cieszyć.. wkurzało mnie jakieś ukrywanie się itd.. Minął jakiś czas , zamieszkali razem.. wtedy coś we mnie pękło Po jakimś czasie urodziło im się dziecko , miesiąc później wzięli cywilny i powiedziałam DOŚĆ ! Jestem zbyt młoda i zbyt piękna aby tkwić u boku jakiegoś niezdecydowanego frajera. Wiem , że nie zostawi dla mnie żony z małym dzieckiem więc jaki sens był w to brnąć? Poza tym , jak mogłabym rozbić rodzinę? To małe dziecko nie jest mi nic winne , abym burzyła to , co jest dla niego najważniejsze. Sama wychowywałam się w rozbitym domu więc wiem co to znaczy .. On oczywiście nie chciał pogodzić sie z faktem , wypisywał do mnie smsy dzwonił ,wyznawał miłość .. Przekonywał mnie , że ślub to tylko ze względu na dziecko (nieplanowane), ze nic do mnie nie czuje.. ale byłam twarda i nie żałuję . Przecież to nie miało przyszłości .. Jest masa wolnych facetów .. Ja już nigdy nie właduję się w taki chory układ.. On dalej do mnie pisze i dzwoni i wiem , że gdybym tylko nabąknęła o spotkaniu to przyleciałby jak na skrzydłach . Dobrze , że to się rozpadło , za nic nie chciałabym być na miejscu tej dziewczyny bo prędzej czy później dowie się o jego zdradach i albo będzie tkwiła w takim toksycznym związku dla dobra dziecka, albo poprostu zostanie sama z maluchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona 2
zaóważyłam, że jednak więcej jest facetow zdradzaczy niż kobiety zdradzające. on irobią to perfidnie z premedytacją. a my traktujemy romans zbyt uczuciowo i potem trudno nam powrócić do normalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żono 2 -> przepraszam za wyrażenie,ale to gówno prawda.Faceci też mają uczucia i nie wszyscy zdradzacze to \"sportowcy\" zaliczający kolejne doopy,choć i takich jest wielu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kasiiiiiik
ależ to jest Twoje cudo, ten dupek, swój swojego pociąga, szkoda Ci żonki, masz ją w dupie! kłamczuszku! wchodzisz w toksyczne układy i co... myślisz, że tam za zakrętem czeka Twój książę, ten jedyny, wierny, prawdziwy... nie ! zdradzacze wyłapują się najczęściej jak muszki owocowe nad nieco zatęchłym wińskiem... po prostu trafiają na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kasiiiiiik
ależ to jest Twoje cudo, ten dupek, swój swojego pociąga, szkoda Ci żonki, masz ją w dupie! kłamczuszku! wchodzisz w toksyczne układy i co... myślisz, że tam za zakrętem czeka Twój książę, ten jedyny, wierny, prawdziwy... nie ! zdradzacze wyłapują się najczęściej jak muszki owocowe nad nieco zatęchłym wińskiem... po prostu trafiają na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona 2
właśnie wyczytałam w brukowcu ze więcej jest facetów popełniających samobójstwa z miłości niż kobiet. zwracam honor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka2008
gdzies czytalam ze wiekszy procent mezczyzn popelnia samobójstwo z milości niz kobiety. jednak sa slabi psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka2008
ale sie powtarzamy. to bylo gdzies na kafe w jakims artykule. nie myslalam ze ktos inny tez zwrocil na to uwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depesza15
Ludzie mowia za jestem radykalna... bzdura. Gdyby wszyscy byli tak jak ja nie byloby rozbitych rodzin, placzacych dzieci, zszarganych nerwow.... Jest taka zasada- z zonatymi sie NIE SYPIA. Niewazne co- mozna miec trudne dziecinstwo, rozpieprzony zwiazek albo niska samoocene, ale to nic w porownaniu z placzacymi za tata dziecmi.. Mialam kilka razy propozycje od zonatych ale tak tych frajerow odprawilam ze im w piety poszlo. I wam radze robic to samo zanim wejdziecie w swoim szpilkach w czyjes zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Depesza 15: Co Ty na to powiesz; Żyję z żoną 25 lat świetnie było wikt i opierunek seks itd. majac 45 lat STOP. ni wiktu i opierunku ni seksu, nawet głaskania. Każe mi sobie znaleść kochankę lub gumową lalę do seksu, albo burdel. Jest zdrowa fizycznie, tylko coś z psychiką, bo nie chce seksu odemnie i innych, którzy chcą ją podrywać, bo jest ładna. Dzieci odchowane. Co Wy Panie na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menopauza
zapewne zauważyła, że jej ciało jednak się neco zmieniło i nie chce tego tobie i świtu pokazać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz fiutku
pewnie ONA ma już dość fiutka, pewnie tyle lat czekała aby z fiutka wykluł się mężczyzna....a tu nic, tylko fiutek....czyli małżństwo z wibratorem...i jeszcze wymagającym wiktu i opierunku czy nie bardziej ekonomicznie jest zrezygnować z fiutka wiktu i opierunku? A może przy okazji zauważyć że na świecie istnieją mężczyźni a nie tylko fiutki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona 2
ja tez mialam taka przerwe z brakiem ochoty na sex. nawet kochanek mnie nie interesowal pod wzgledem sexu tylko spotykalismy sie jak przyjaciele. dopiero po 2 latach znalazlam przyczyne tego stanu. bralam zbyt dlugo leki na bazie depresantow. jak byk bylo napisane na ulotce o zanizonym libidojako jednym z dzialan ubocznych. teraz jestem nawet nadpobudliwa sexualnie ale korzysta na tym moj kochanek bo nigdy mi nic nie wytykal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiiiiiik
Nie szkoda mi żonki bo ją to akurat mam tam gdzie napisałaś , szkoda mi tego dziecka , które się urodziło ,bo ono nic mi nie zawiniło . Od momentu , kiedy ona zamieszkała u Niego , nie miałam z nim żadnego fizycznego kontaktu , chociaż on dzwonił do mnie non stop . Więc uważaj na słowa pisząc , że swój swojego pociąga ,bo akurat ja nigdy w życiu nie zdradziłam swojego mężczyzny . Nasze relacje już kiedy zaczął się z nią spotykać , fakt, nie były zdrowe , jednak toksyczne były by w momencie , kiedy nie zerwałabym z nim kontaktu pomimo ślubu i dziecka. Na szczęście , miałam na tyle rozumu i siły, aby przestać w to brnąć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a o co chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *****kochanka
a było już tak dobrze... nauczyłam się że telefon milczy, że nie dostaje już prawie maili... aż tu nagle się odezwał!!! Najpierw wielka kłótia, płacz, a pod koniec rozmowy zaczął mnie pocieszać. Zdziwiłam się, ale wtedy tego potrzebowałam... sama w dużym domu i strasznie przerażona byciem samą... teraz nie wiem jak na to wszystko patrzeć, brakuje mi go, ale wiem że nic z tego nie będzie... nic się nie zmieni, a ja już nie chcę być kochanką żonatego Pana... :( chcę wracać do domu w którym ktoś będzie na mnie czekał, ktoś kto będzie tylko dla mnie i jak tylko dla niego... chyba zbyt wiele oczekuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depesza15
do fi***k33: tak rozumiem, ale twoja sytuacja jest troszke inna: ONA SAMA TEGO CHCE. To znaczy ja sadze ze w takim przypadku nalezy isc do pschologa szukac pomocy. Ale rozumiem ze jesli ktos nie chce sobie pomoc , to nic mu nie pomoze. Dzieci jak widze nie sa male, mja wlasne zycie i to sie nie odbije tak negatywnie jak na mlodzych pociechach. Sama z doswiadzczenia wiem jak straszne sa zdradzy miedzy rodzicami i jakie urazy moze to spowodowac i uwazam ze, jesli sa dzieci, one sa na pierwszym miejscu ZAWSZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy dojrzałam do tego, zeby o tym tak swobodnie pisac, ale skoro tu jestem to chyba tego potrzebuję. Nie wiadomo jak od czego zacząć, trudno... Nie wiem w którym momencie nawet to się zaczęło, jak na to pozwoliliśmy, była pewna granica, która nagle została zatarta. Kilkugodzinne rozmowy przez telefon o wszystkim i o niczym, byleby tylko podzielić się dobrymi i złymi wiadomościami, czekanie na te kilka dni w tygodniu kiedy będę mogła go zobaczyć, dotknąć pośmiać się z nim, porozmawiać, dyskutować a potem położyc się obok zasnać, niekoniecznie zawsze uprawiając seks, po to tylko zeby móc się przy nim obudzić, nie wiem dlaczego, ale płaczę, dawno tego nie robiłam, nie potrafiłam, a tu... Co z tego ze są próby,że staram się go odsunąć od siebie, a nie mogę, zjawia się i wszystko wraca, mimo wszystko czekam na telefon, zaraz po pracy trzymam go w ręku zeby jak najszybciej odebrać, no ale tak, co z tego ... Uwielbiam go, otworzył się przede mną, pokazał swoją wrażliwość, a ja ... a ja go pokochałam i to samo uczucie bije z jego strony... tak Ja to czuję... Nie boli mnie tak bardzo że wraca do żony i dzieci, nie wiem co między nimi jest, nie pytam... boli tylko ta cisza... Nic mi nie obiecywał i dalej nie obiecuje, początkowo niczego takiego od niego nie oczekiwałam, to się chyba jednak zaczyna zmieniać... Wiem że teraz jest w domu nie wiem czy potrafi ją tulić całować jak mnie, ale czy chciałabym wiedzieć?. Wychodzę z założenia, mimo ze dla innych to bulwersujące, że szczęścia szukać trzeba przez całe życie, być może właśnie na nie trafiłam... Gdyby to jednak było takie łatwe, za duzo innych kwestii wokół... pracujemy razem, nikt nic nie wie, nie wiem czy ktokolwiek się domyśla... nie powinien, a ja się boję tego momentu, tego potępienia z ich strony. Żeby sie oderwać od tego myślałam o wyjeździe... wiem ze on mnie znajdzie że odwrócę sie i będzie za mną, mimo, ze mówi z wystarczy ze powiem żeby mnie zostawił nie stanie się tak, nie chce posunąć się do niczego takiego, żeby sama przed sobą przyznać się że jestem suką, nie chcę go w taki sposób skrzywdzić. Ciagle liczę dni godziny, minuty, liczę, ze coś się wydarzy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×