Gość ochajop Napisano Lipiec 10, 2009 a ja mam fobie taka ze nie moge patzrzec na gole rece ale nie chodzi o dlonie a jeszcze bardziej jak sa barzo chude..:( jak to levczyc kurde latem nie jest ciekaWIE...jestem zalamana Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Miśkur Napisano Lipiec 10, 2009 Panie i PAnowie! Mam ten sam problem ,jednakze jest o wieeelllllllllleeeeeeeeeeee mniejszy!!!!!!!!!!!! Poprsostu musicie sie udac na terapie do psychologa. Jesli ktos chce pogadac itp to moje gg:7176997 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupu Napisano Lipiec 17, 2009 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Miśkur Napisano Lipiec 31, 2009 Witam. Jestem starym wygą w tym temacie. Moją wypowiedź wywieście sobie w cekinową ramkę nad biurkiem. JEDYNYM ROZWIĄZANIEM JEST TERAPIA U PSYCHOLOGA. NIE PYTAJCIE O KREMY, O ZABIEGI I O INNE PIERDOŁY. JESTEM OBECNIE W NISKIM STADIUM. CHOROBA STRASZNIE MI OPADŁA. WSZYSTKO DZIĘKI TERAPII. Zacytuje dwa razy mojego ulubionego pisarza Stephena Kinga:"Ogromną różnica jest zrobienie czegoś, miedzy zrobieniem tego; możesz zaprowadzić konia do wodopoju,ale nie zmusisz go by się napił. "Buraki"... na terapie. Nie ma się czego krepować. To najzwyklejszy problem wymagający pomocy terapeuty Przeczytałem wszystkie wasze posty. Najlepsze forum w necie dla "buraków". Fajnie pokonwersować z innymi "burakami". Jak widzicie moje posty są zwięzłe. Mój nr gg to 7176997 Bardzo chętnie pogadam,pomogę. Pozdrawiam wszystkich P.s Włączę siei teraz w temat... pomogę wam Koniecznie zobaczcie ten link. To jedna z moich prac domowych zadanych przez moją świetną teraupetke. http://forum.interia.pl/watek/re-pytanie-d...iet,1041,816592 Pozdrawiam!!! Trzymajcie się!!! Więcej wiary Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lukasz0210 Napisano Sierpień 20, 2009 czesc, wlasnie decyduje sie na wszytski badania i na zabieg ets w akademii medycznej w gdansku przez dr tomasza stefaniaka, zamierzam przejsc ten zabieg jesli sie uda do konca roku, wlasnie napisalem do dr jakie mam poczynic kroki do tego aby moc przyjechac na konsultacje jakie badania wziasc ze soba czekam na odpowiedz i dam znac jak cos , jesli macie chec pogadac moje gg 4827394, ja juz mam dosc tego mam 22 lata a burak ciagle na twarzy, nawet jak gadam e znana mi osoba nawet z rodzona siostra mam dosc nie chce juz tak, 22 lata i nawet nie moge normalnie do ludzi wyjsc , czuje sie przez to samotny i niechcainy moje zycie towarzyskie sie rozpada, pomóżmy sobie przeciez jestesmy tacy jak inni, piszcie mailujcie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
babaruda 0 Napisano Sierpień 20, 2009 nie mam co prawda az tak duzego problemu z czerwienieniem sie, ale bywa, ze burak pojawia mi sie na twarzy w nieoczekwianych sytuacjach. Nie robie z tego problemu, bo wtedy dopiero bylby problem! Pomogla mi w akceptacji tego jedna sytuacja- kiedys zaczerwienilam sie w obecnosci przystojnego playboya, z glupim usmiechem powiedzial "Ha, ha, zaczerwienila sie pani! To dzieki mnie!" Wkurzyl mnie tym na maksa i odpyskowalam krotko: "Tak, jestem czerwona przez to, co pan powiedzial. Zadowolony jest pan z tego?"- w dosc bezczelnyi ironiczny sposob. Wiecie, ze mi to pomoglo? W koncu taka jest moja uroda, trzeba to zaakceptowac i juz. Nie ma co roztrzasac, bo rodza sie z tego wieksze problemy- co widac wyzej. Wspolczuje, ludzie, ale wyzdrowienie zalezy od was- jak wyzej napisali madrzejsi ode mnie- nie dac sie! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość chaputek Napisano Sierpień 21, 2009 Czy ktoś wie coś więcej o tej klinice we włoszech? Bo na forum podane przez SPDee nie sposób się dostać (każą czekać niewiadomo ile na rejestrację) a sama SPDee już tu nie zagląda. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wielki200 Napisano Sierpień 23, 2009 WITAM PONOWNIE OBSERWUJE TU CO JAKIS CZAS WPISY BO MOZE KTOS POKONAŁ TO LUB ZAŁAGODZIŁ OBJAWY,SKORO ZABIEG JEST W POLSCE ZA DARMO CZEMU O TYM NIKT NIE WIE ,POZATYM ZASTANAWIAM SIE CZY WOGÓLE JEST JAKAS SZANSA ZEBY SOBIE POMÓC???/ JESLI KTOS PRZECHODZIŁ PRZEZ TO NIECH NAPISZE Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ToTakJakByśNieŻył Napisano Wrzesień 4, 2009 Witam Bracia i Siostry. Jak większość wypowiadających się cierpię na erytrofobię. Z tego co przeczytałem zaintrygowała mnie wypowiedź Kolegi "W kolorze FERRARI", gdyż to tak jak bym czytał o sobie, chociaż Mam tylko 16 lat i jestem chyba najmłodszym wypowiadającym się na owym forum. Chciałem tylko powiedzieć, że erytrofobia nie jest samym czerwieniem się, jest to strach przed czerwieniem się co powoduję cegłę, ale o tym nie da się zapomnieć niestety. Ja, codziennie o tym myślę mało tego bez przerwy. Zaatakowała mnie ona, gdzieś w połowie pomiędzy 2, a 3 gim czy nawet w połowie 2. obecnie jestem w 1 klasie technikum, jak kolega wypowiadający się wcześniej. W Gim. dawałem Sobie z tym radę najgorzej było pod koniec 3 klasy, wtedy nie było mnie prawie na każdej lekcji, byłem zagrożony, ale zdałem udało mi się. Jestem teraz w technikum i Ja wiem, że nie dam Sobie rady jeśli czegoś z tym nie zrobię. Ta operacją z zakleszczeniem nerwu, oczywiście, że bym chciał niema opcji abym przejmował się jakimś skutkami, nieważne jakimi. Bo bez "narzędzi" nie zaczerwienisz się, a gdy się nie zaczerwienisz i będziesz o tym wiedział nabierzesz pewności Siebie wówczas pozbędziesz się reszty problemów spowodowanych tą chorobą, w moim przypadku są to nie ustający strach i uczucie jak bym miał coś w brzuchu, ciągłe gorąco na twarzy, jąkanie i "utratę mózgu". Powiem Wam o dzisiejszej sytuacji. Ja ucieszony, że ostatnia lekcja (1-sza z tą Panią) i koniec strasznych tortur na dziś. Jest dzwonek na lekcję, Ja niestety musiałem jeszcze dokończyć pepsi i sprawdzić na planie w jakiej klasie mam lekcję. Oczywiście się spóźniłem(Jeszcze nawyk z Gim.) wchodzę osrany, że coś powie i wtedy dogoni mnie panika, strach się pogłębi, uderzy fala wielkiego gorąca, ale za nim to nastąpi poczuję mrowienie na twarzy i w końcu dojdzie do tego, że od Mojej czerwieni całej klasie zrobi się gorąco. Jak każdy zapewne się domyśla tak się właśnie stało. Kazała mi się przedstawić wyprawiła morał, ja usiadłem rękami zasłoniłem twarz (niemal się oparzyłem) i przeczekałem. Potem nastąpiło pytanie uczniów, wtedy to się dopiero zaczęło doznałem strasznej paniki, strachu, i zaczęła mi się trząś ręka z obawy, że weźmie mnie do kolejnego przykładu tak jak kolegę z ławki, wtedy już byłem czerwony. Potem ostatnie 3 min JEST udało mi się nie spytała mnie, wyszedłem i na piechotę poszedłem do domu ( zazwyczaj dojeżdżam autobusem). Wcześniej napisałem słowo "narzędzia" miałem tu na myśli to, że krew nie przedostanie się do twarzy i się nie zaczerwienię. Tak sobie też myślę, to dopada raczej wesołe, miłe i wygadane osoby, a Wy? W podstawówce nie miałem czegoś takiego rozmawiałem z każdym nauczycielem i nawet we wstydliwej sytuacji się nie czerwieniłem. Gdy jestem w mieście ciągle czuję chociaż by odrobinę tego lęku nawet gdy jestem sam. A jak byłem nad jeziorem i nie gadałem z obcymi i wgl było ok blady, a raczej opalony latałem Sobie. raz nawet kolo zagadał to normalnie było. Co do ivostina dałem za Niego 40 zł i nic mi nie pomógł, nawet nie złagodził zaczerwienienia. Używałem też maści "Elocom" trochę złagodziła zaczerwienienie, ale to i tak za mało... Psychotropów ani tabletek nie brałem, więc nie wiem czy pomogą czy nie. No brałem jakiś czas Rutinoscorbin, może coś mi tam pomógł. Alkohol, gdy go wypiję niema opcji na zaczerwienienie. Ale jak mam kaca burak jak nic. Teraz biorę tabletki na opalanie, z pod opalenizny mnie widać, ale wiecie... Nie długo będą pytania, branie do odpowiedzi itd. i wiecie muszę coś z tym zrobić. Kolega co pisał o tych tabletkach za 3 zł wydawane z receptą one Ci pomogły? Aha, przy bliskiej rodzinie i b. bliskich kumplach się nie czerwienię. W szkole i mieście pełna izolacja. A śmierci się nie boję jak jedna osoba, która si ęwypowiadała gdzieś przede mną. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość RedBulka Napisano Wrzesień 5, 2009 widzę że sporo tu byłm odważnych osób, które dopiero od jakiegoś czasu się buraczy, u mnie było to od urodzenia, odkąd pamiętam byłam nieśmiała do takiego stopnia że chowałam się zapłakana pod stół jak przyszło zatańczyć w kółku na przyjęcie pięciolatków, strach poprosić o wyjście do toalety w czasie leżakowania, aż płakałam ze już nie wytrzymam to dopoero pani spytała o co chodzi...wstyd powiedzieć "obecna" w zerówce, czy nawet przywitać się z kochanym dziadkiem, a uczucie płonącej twarzy pamiętam od pierwszych lat podstawówki (mam już 27), szkoda że nikt mnie nie zabrał do psychologa...myślę że to wzieło się z sytuacji rodzinnej i z podejścia matki, która zawsze przypominała, że jak przyjdą goście to siedzieć w miejscu i nie odzywać się jak dorośli rozmawiają, to siedziałam cicho, nawet bałam się sięgnąć po ciastko :( a goście zachwalali jakie grzeczne dziecko ma moja "mamusia", która pierwsze co robiła to sięgała za kabel zamiast powiedzieć że coś zrobiłam źle i wytłumaczyć... także wszelką winę zwalam na matke, na jej sposób wychowania i tak słabego psychicznie dziecka z natury, a nawet oskarżam ją o niechęć do mnie urodzenia.... buraki waliłam zawsze i wszędzie, sam fakt zetknięcia się z czyimś wzrokiem wyrokował wulkanem, burak na całej twarzy a może i całej głowie, kto wie... a później utrzymuje się jeszcze z godzine, zanim wyblaknie, aż się dziwie że poszłam na studia i je skończyłam, które były dla mnie piekłem mimo bdb ocen, chyba jedynie one pomogły mi obronić dyplom, interesuje mnie ta operacja, bo wiem ze tego dziadostwa sie nie pozbede, kase zdazylam juz zarobic, ale nie chce miec blizny miedzy cyckami albo gdziekolwiek, i nie chce pocic sie jeszcze bardziej, a poce sie jak swinia naprawde, na szczescie jest etiaxil, ale tylko pod pachami sucho, tapeta odpada bo predzej splynie mi z twarzy niz wytrzyma pare godzin, zreszta nie chce plagi zaskórników, a mam do nich skłonność, najchetniej to te tableteczki tylko jak je zdobede? chyba tylko prywatnie u jakiegos specjalisty od psychy, ale to dopiero na urlopie jako że zycie ulozylam sobie w szkocji... dzieki ze moglam wyrzuci z siebie to co mnie dreczy, moze jakos mi to pomoze, pozdrawiam buraków :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ToTakJakByśNieŻył Napisano Wrzesień 5, 2009 Jak od urodzenia to współczuję... Może to się przyda: "Erytrofobia określana jest jako chorobliwy lęk przed rumienieniem się w sytuacjach społecznych. Ludzie różnią się skłonnością do rumienienia. Niektórzy czerwienią się w wielu sytuacjach społecznych, u innych rumieńce pojawiają się sporadycznie a u jeszcze innych wcale. Jeżeli czerwienienie się wynika z obaw związanych z niepożądanym zainteresowaniem innych lub opinią otoczenia można wysnuć wniosek, że ma to podłoże w nasileniu problemów interpersonalnych. Jednak czasami ludzie paradoksalnie czerwienią się w sytuacjach, gdy ich wizerunek nie jest wystawiony na szwank np. podczas wręczenia nagrody, wzniesienia toastu, wyrazu aprobaty ze strony szefa w pracy, uznania u osoby płci przeciwnej. Stąd powstała teoria niepożądanego zainteresowania społecznego. Zrozumiałe jest, że nikt nie czuje się komfortowo w sytuacji, gdy jest obserwowany w celu wytknięcia błędów lub potknięć. Ludzie poddani takiej obserwacji często chcą przed nią uciec np. unikają spojrzeń innych ludzi, a nawet opuszczają miejsca, w których te osoby mogą przebywać. Jednak nie zawsze jest to możliwe, dlatego wtedy pojawia się rumienienie. Pojawia się pytanie - dlaczego niepożądane zainteresowanie powoduje zwiększony napływ krwi do naczyń krwionośnych twarzy? Na to pytanie można odpowiedzieć obserwując zachowanie się zwierząt np. z grupy naczelnych. Zwierzęta te w sytuacji społecznego zagrożenia ze strony innych silniejszych osobników unikają wzroku tychże oraz pojawia się u nich paradoksalnie uśmiech. Te gesty nazywa się gestami pojednawczymi, mają one na celu udobruchanie silniejszego i niebezpiecznego zwierzęcia. Podobne zachowanie przejawiają ludzie cierpiący na erytrofobię - unikają wzroku innych osób, mają trudności w utrzymaniu dłuższego kontaktu wzrokowego np. z rozmówcą. Ponadto daje się tez zauważyć uśmiech, który w wielu kulturach uważany jest za gest pojednawczy, a ponieważ nikt, kto przezywa lęk nie jest szczęśliwy z tego powodu - uśmiech w takich sytuacjach jest reakcją paradoksalną. Okazuje się, że ludzie poprzez uśmiech uczą się pokrywać zakłopotanie, aby ukryć fakt zażenowania. Dominacja jest negatywnie skorelowana ze skłonnością do rumienienia się, co jest uważane za kolejny dowód, że rumienienie to gest pojednawczy. W relacjach międzyludzkich sygnały zakłopotania takie jak rumienienie się powodują nieraz zmniejszenie zainteresowania czerwieniącą się osobą, ponieważ nie zwykło się zwracać więcej na tych, którzy unikają kontaktu wzrokowego, uśmiechają się nerwowo czy rumienią się. Obdarzanie uwagą takich osób powodowałoby zakłopotanie zarówno jednych jak i drugich. Podobnie jest w świecie zwierzęcym gdzie osobnik dominujący traci zainteresowanie zwierzęciem podporządkowanym. Można zatem wyciągnąć wniosek, że reakcja rumienienia się to wykształcony sygnał podporządkowania się, i tak jak w przypadku naczelnych ma na celu zmniejszenie lub odwrócenie niepożądanego zainteresowania społecznego innych osobników tego samego gatunku, jak również hamowanie agresji międzygatunkowej. Objawy czerwienienia charakterystyczne dla erytrofobii jest traktowana jako bardzo negatywna, niechciana reakcja organizmu. Często powoduje wycofanie z życia społecznego, unikanie sytuacji społecznych np. zajęć w szkole lub uczelni, spotkań towarzyskich czy rodzinnych, większych skupisk ludzi, odczytów, wystąpień publicznych itp. Stanowi to dodatkowy czynnik obniżający samoocenę oraz przyczyniający się do utrwalenia lęku oraz fobijnych reakcji unikania. Dlatego tak ważnym dla chorych jest zmniejszenie lub całkowite usunięcie tego przykrego objawu." Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
simply red 0 Napisano Wrzesień 17, 2009 Witam wszystkich! Przeczytałam wszystkie posty od początku.. I o tej chorobie i sposobach jej leczenia już chyba wszystko zostało powiedziane.. Jak łatwo się domyślić mnie też to dotyczy..Nie wiem, czy jest sens się rozpisywać, bo czytając wasze wypowiedzi, czuję się jakbym czytała o sobie.. W wielkim skrócie burak dopaść może dosłownie wszędzie i zawsze. A najgorsze jest uczucie zaraz przed. To pulsowanie w policzkach, kiedy już wiesz, że to się stanie.. i zaraz po. Kiedy nienawidzisz siebie za to, że spaliłaś w sytuacji w której jest to zupełnie nie do usprawiedliwienia. Mam 19 lat, a zaczęłam spalać mając 13, jak zaczęłam dojrzewać. Jak sobie z tym radzę? -byłam u psychologa. Zaignorowała problem, twierdząc, że miała to samo, i że przejdzie. -byłam u psychiatry. Przez rok brałam NEUROL. Pomogło nawet. Było we mnie więcej chęci do życia, radości..no i burak jakby trochę rzadziej się zdarzał, ale tak wewnątrz mnie ten lęk przed nim ciągle był.. Ale to jest uzależniające, wiec musiałam odstawić.. powróciło ;( - teraz wybieram się do dermatologa na laserowe zamknięcie naczyń.. W necie czytałam, że to nie pomaga na erytrofobię.. ale może akurat mi pomoże? Niestety nie stać mnie na ETS. -mam zamiar stosować również autosugestię. Boję się, że jak to nie przestanie mnie dręczyć, moje życie skończy się zanim tak naprawdę się zacznie.. Mam nawet dużo przyjaciół i znajomych.. (mojej, czyli żeńskiej płci) ale chłopaka oczywiście nie mam ;P no bo wiadomo jak jest z erytrofobami i płcią przeciwną ;D Tak bardzo chciałabym chociaż przełamać się i potrafić wyrażać swoje zdanie i bronić się. No bo burak uniemożliwia to wszystko. Od października idę do na studia.. i już czuję lęk przed ciągłym burakiem. Jeśli ktoś chce pogadać gg: 5426214. DOBRZE WIEDZIEĆ, ŻE NIE JEST SIĘ SAMYM ;* pozdrawiam serdecznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość burakowy nixon Napisano Wrzesień 20, 2009 A moze zorganizujemy dla nas wszystkich zlot hehe mogloby byc kolorowo hehe i moze sie pary po robia. Razem razniej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość TheAnnie Napisano Wrzesień 21, 2009 pamiętam, że jak byłam mała ( przedszkole , początek podstawówki ) zawsze byłam taka odważna do wszystkiego - zagadać do kogoś, przedstawieni - no problem, a później coś we mnie pękło. Mniej więcej od 4 - 5 klasa podstawówki maskara, wystąpienie publiczne - burak, stres - burak, wysiłek, zmęczenie - burak, wstyd - burak :( używam jakiś tam kremów na naczynka, ale są o dupę rozbić ;/( dla jasności, mam teraz 15 lat ) a najgorsze, że nikt mnie w tym nie wspiera, matka nie widzi problemu i tylko narzeka, że już w takim młodym wieku używam podkładów ;/ zaczynam się strasznie zamykać, kiedyś nie wyjdę z domu ... :( a na dodatek jestem blada , z natury jasna blondynka ( i nie ma mowy o opaleniźnie, bo mam uczulenie ) jak ja zazdroszczę osobą, którym wszystko przychodzi tak łatwo ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość TheAnnie Napisano Wrzesień 21, 2009 pamiętam, że jak byłam mała ( przedszkole , początek podstawówki ) zawsze byłam taka odważna do wszystkiego - zagadać do kogoś, przedstawieni - no problem, a później coś we mnie pękło. Mniej więcej od 4 - 5 klasa podstawówki maskara, wystąpienie publiczne - burak, stres - burak, wysiłek, zmęczenie - burak, wstyd - burak :( używam jakiś tam kremów na naczynka, ale są o dupę rozbić ;/( dla jasności, mam teraz 15 lat ) a najgorsze, że nikt mnie w tym nie wspiera, matka nie widzi problemu i tylko narzeka, że już w takim młodym wieku używam podkładów ;/ zaczynam się strasznie zamykać, kiedyś nie wyjdę z domu ... :( a na dodatek jestem blada , z natury jasna blondynka ( i nie ma mowy o opaleniźnie, bo mam uczulenie ) jak ja zazdroszczę osobą, którym wszystko przychodzi tak łatwo ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość TheAnnie Napisano Wrzesień 21, 2009 omg, czemu się 2 razy wkleiło ? ;p Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ToTakjakByśNieŻył Napisano Wrzesień 22, 2009 Moją Mamę też to nie interesuje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
simply red 0 Napisano Wrzesień 22, 2009 a moich rodziców interesuje.. wspierają mnie. Ale co to zmienia? Po każdym buraku i tak przychodzi rozgoryczenie.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty1 Napisano Wrzesień 23, 2009 Kiedy czytam Wasze wypowiedzi to tak jakbym czytał o samym sobie. Zastanawiający jest fakt, że nigdy nie spotkałem osoby, z tą okrutną przypadłością, która oczywiście zatruwa skutecznie moje życie. Byłem zdziwiony, że tak wiele osób na nią cierpi. Moja sytuacja wyglądała podobnie jak wielu z Was, do 2 gimnazjum byłem człowiekiem, dla którego nic stanowiło trudności, ze wszystkim potrafiłem sobie poradzić. Od tamtego czasu moje życie zmieniło się dość znacznie. Jakoś sobie radzę, ale czuje, że moje życie nie wygląda tak jak sobie wymarzyłem. Nie trzeba chyba powtarzać, że każda czynność wykonywana wśród ludzi to dla mnie ogromny stres i kłopot, a wręcz upodlenie. Przez te kilka lat nauczyłem się z tym żyć, ale nie korzystam w pełni z życia i daje z siebie bardzo niewiele, choć tak bardzo chciałbym wykrzyczeć wszystkim co sądzę w danym temacie, albo wyrazić swoje zdanie. Erytrofobia zabiła we mnie spontaniczność, luz i spokój. Do tego doszła okresowa depresja, z tendencją do nasilania się, apatia, deficyt uwagi, obniżenie własnej wartości. Uderzająca fala gorąca na policzki, wyłączony mózg, pocenie się... wszyscy znacie to na pamięć. Czasem jąkanie się i drgawki. Starajcie się nie myśleć o tym zbyt często, częściej przebywać w sytuacjach stresorodnych i być może znaleźć sobie uczciwego powiernika. Zapewniam Was, że ta choroba jest do pokonania własnymi siłami i wytężoną pracą nad samym sobą, lecz trzeba bardzo chcieć. Ja wychodzę z tego założenia i odrzucam wszelkie leki i zabieg. Raz spróbowałem jakiegoś kremu, ale uznałem, że to bez sensu. Pewnie wielu z Was się ze mną nie zgodzi, ale każdy może myśleć jak chcę. Mam prośbę do osób, które są starsze tzn w wieku 20 kilku lat i wyżej, które zaczęły już pracę, albo jakieś życie zawodowe, by dzieliły sie bardziej swoimi przemyśleniami i radami. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość autorka anonimowa Napisano Wrzesień 27, 2009 (przepraszam ze nie pisze na temat, ale na 5 stronie dodalam swoj post i czy moglabym prosic admina aby go usunal, nie pytaj dlaczego, poprostu chcialabym zeby zniknał, jesli mozesz to zrob to. i to ja zglosilam go do usuniecia poprzez klikniecie "zglos do usuniecia" z gory dziekuje) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość autorka anonimowa Napisano Wrzesień 27, 2009 poprawka, na stronie 6 * Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdzichu4 0 Napisano Październik 12, 2009 heloł. Mam 22 lata i powiem że życie z tym to nie jest życie tylko wegetacja. Bo jak inaczej nazwać upływający czas a wokół nic się nie dzieje bo nie może się dziać skoro unikam ludzi i sytuacji spolecznych. Przez ten szit 2 razy rzuciłem studia. I za każdym razem czułem wielką ulgę. Na 90% wiedziałem że nie pójde wiecej na pieprz?ną uczelnie. Jednak postanowiłem że pójde po raz 3 ale ostatni no i zaliczyłem pierwszy rok a teraz jestem na drugim. Przed pójściem na studia chodziłem do pracy w której nie miałem zbytniego kontaktu z ludźmi i jakoś prawie rok wytrzymałem. Często było tak że kolesie siedzieli w szatni i gadali o dziewczynach i swoich podbojach, ja szatnie umiejętnie opuszczałem :) żenada. Teraz na studiach jest beznadziejnie. Unikam towarzystwa, jak gadam to tylko z kolesiami (z kolesiówami nie gadam bo to powoduje buraka w sekunde) a jak temat schodzi na jakiś mniej mi odpowiadający to się zmywam :] Ćwiczenia to jest masakra. Siedzę i myślę żeby tylko mnie o nic nie pytali, a jak padnie pytanie to się zalewam pięknym buraczychem. Jednak 3 raz studiów nie rzucę, chce to skończyć w pi.du i mieć to z głowy. Swoją drogą jak wczesniej rzucałem studia to z akazdym razem była wielka otoczka i rodzinna nagonka na mnie, że co ja odp..lam. Teraz trochę pomagam sobie myślą że za 2 lata nie będę już obcował z ludźmi z którymi teraz jestem w grupie i nikt o jakiś moich burakach nie bedzie pamietał. Wszystko zaczęło się jakoś w gimnazjum. Do tego momentu byłem wygadany zawsze się udzielałem, miałem kolegów i co jest nie do pomyślenia teraz - koleżanki. Pewnego dnia zwaliłem buraka, i to bez przyczyny. Siedziałem czerwony i se myśle k..wa o co chodzi. Potem zdarzało się coraz czesciej ale mi to w sumie nie przeszkadzało. Nawet na głupie uwagi czemu jestem czerwony odpowiadałem: bo nie zielony czy coś w tym stylu i zamykali jadaczki. Poszedłem do liceum to na początku nie było źle, ale coraz częściej zdarzały się buraki i coraz częściej unikałem wszystkiego. Raz jeden gościu wybuchł śmiechem z tekstem (przy dziewczynach) JAKI BURAK!. Myślałem że to będzie ostatni dzień jego albo mojego życia. Potem uświadomiłem sobie że jest to pieprzona dolegliwość która utrudnia mi funkcjonowanie. Teraz na studiach ludzie raczej nie wiedzą że mam tą schizę bo gadam wesoło, brechtamy się ale jak czuję że nie wytrzymam wśród nich minuty dłużej to spadam np do kibla. Ogólnie nie mam znajomych, z nikim się nie spotykam. Dodam że nie mam najwyższej samooceny dlatego wziąłem się za siebie zrzcuciłem juz ponad 10 kilo bo poprzednia waga nie była prawidłowa ooj nie. W dodatku nie wyglądam na 22 tylko mnieji to też mnie denerwuje Ostatnio mój ojciec powiedział mi, że ze mną jest coś nie tak, że całe dnie siedzę przy kompie a to nie jest normalne że zamaist przebywać z kolegami, dziewczynami, ja siedzę całe dnie w domu. Pomyślałem to żeś amerykę odkrył :). Rok temu chciałem iść do psychologa ale pomysł upadł. Teraz wiem że już nie pojde bo ktoś kto po prostu ma papierek uczelni i zwie się psychologiem i tak nic nie pomoże. Dobrze że chociaż nie muszę jeździć autobusami tylko mam samochód. Jak jeździłem autobusami to to była kolejna katorga. Czasem jak ktoś się na mnie spojrzał to się zalewałem czerwienią. Ogólnie przy takim zalewie człowiek zdaje sobie sprawe po co mu to, że nie jest gorszy, że to bez sensu, że to psychika, że to żenujące i niepotrzebne, ale nie ma na to rady. Jeszcze ta pieprzona cera naczynkowa. Gdybym miał porządny zarost to bym zapuścił brode na cały ryj, do tego jakieś okularki i się maskował. Ale oczywiście jak to w życiu bywa ja nie posiadam porządnego zarostu :) Tak więc sprawa wygląda tak że jedyne moje zajęcie to studiowanie które jest dla mnie katorgą. Gdy widzę jak inni swobodnie rozmawiają, brechają się z dziewczynami, uświadamiam sobie że krucho ze mną i widoków na przyszłość nie mam. Jedyne pocieszenie że.. Zresztą w tej sytuacji nie ma żadnego pocieszenia. Przez moją głowę czasem, jak przez mgłe przebiegały myśli samobójcze ale ta opcja nie wchodzi w grę bo to by było straszne skur..ństwo z mojej strony dla mojej rodziny. Poza tym mam ciągle nadzieję że kiedyś ta cała erytrofobia mnie opuści. Kupiłem kiedyś jakąś zrytą książkę o nieśmiałości, nawet nieźle napisana, ale nie doczytałem jej do końca, nie realizowałem ćwiczen w niej zadawanych. ale weź idź w świat z burakiem pod pachą i ćwicz kontakty interpersonalne yhy jasne. Długi czas już nie chodzę do kościoła i chyba czas to zmienic. Może pomoże. DObra koniec tych smętów nara buraki! Z burakami nie gadam ! :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina1234 Napisano Październik 18, 2009 Witam wszystkich buraków. Jestem w tej samej sytuacji. Mam 17 lat i czerwienię się od podstawówki. Nie mogę się od tego uwolnić. To jest bardzo uciążliwe. Jakoś przezyłam te gimnazjum, te żarty na temat "buraka" ale czuję że to się pogłębia. Teraz mam nową klasę, jeszcze bardziej straciłam pewnośc siebie bo prawie nikogo nie znam. Kiedy dostaje jakieś zaproszenia na impreze to odmawiam. Dlaczego? bo kiedy tylko widzę nowe osoby robie sie czerwona jak burak. Ostatnio mieliśmy przedstawiać coś na lekcji, kiedy byla moja kolej ostro sie zestresowalam i sie zburaczyłam. Nie dość ze baba pojechala mi, to jeszcze zrobiła mi się woda z mózgu.Pieprzyłam jakieś glupoty nawet nie pomyślalam co ja mówie. Caly czas myśle o tym buraczeniu. Każdy mówi mi "wez zapomnij o tym". Ja tylko sie wkurzam , bo im jest latwo mówic. Teraz mam nadzieje że znajde dobrego psychologa, bo nie wiem czy w moim mieście znajde kogoś dobrego w tych sparwach. Trzymam za nas wszystkich kciuki, mam nadzieje że w przyszłości życie wynagrodzi nam te trudności z którymi musimy się borykać.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość qrna Napisano Październik 31, 2009 Ale te kures*wo wkur*ia. No, co to ma być, eh... Myśl o tym dzień w dzień i tak przez cały czas. Jedyne wyjście to zakleszczenie tego nerwu? Z dupy tyle kasy wziąść. Ja pierdo*ę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wynagrodzi wynagrodzi Napisano Październik 31, 2009 też tak miałam, teraz tylko walę pąsa,gdy się zawstydzę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś kto ma to samo Napisano Listopad 1, 2009 Lepiej sobie poczytajcie o tym ETS. To nie jest takie "zakleszczenie nerwow i po problemie" Skutki uboczne są jak narazie nieprzewidywalne a te które się zna mogą was wpędzić szybciej do grobu niż same czerwienienie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość qrna Napisano Listopad 5, 2009 Jak skutki są jeszcze gorsze i nie przewidywalne to już całkiem dupa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
luccy30 0 Napisano Listopad 10, 2009 hej, mam 31 lat a borykam się z tym problemem już od dobrych 12 lat ;( Powiem szczerze, ze czasem to mi się żyć nie chce. Jedyna rzecz,która mnie pociesza to to, ze nie jestem sama. Jak czytam Wasze wypowiedzi to jakoś tak mi lżej. Ludzie czasem maja takie róże wyszukane marzenia, a ja mam tylko jedne, które jakoś do tej pory nie umie się spełnić :( 3majcie się i powodzenia :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość anuuuulka Napisano Listopad 11, 2009 S.P Dee , mozesz napisac jakies szczegóły o tej operacja jak i gdzie sie zapisac itp. bo chyba sie zdecyduje na to, n ie ma wyjscia:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
annka_red 0 Napisano Listopad 18, 2009 Wiecie co to jest przerąbane. Mam 20 lat sama nie wiem kiedy u mnie to się pojawiło. Jak sobie pomyśle o czasach liceum, byłam tam dusza towarzystwa niczym się nie przejmowałam, a na forum wypowiadałam się jako pierwsza. Teraz nagle się to zmieniło nie wiem dlaczego, po prostu ciągle się czerwienie. Trochę się zmartwiłam czytając to forum bo jeśli to czerwienienie ma się pogłębiać to ja zwariuje. Odkryłam swoja chorobę może jakiś rok temu a niedawno dowiedziałam się jak się to fachowo nazywa. Sama nie wiem co robić iść do lekarza? Walczyć z tym samemu? Czy komuś się w ogóle udało tą walkę wygrać? Jak samemu poprawić poczucie własnej wartości? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach