Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka sobie mała dama

Chyba nie ma odpwoeidniego momentu na dziecko, 21??

Polecane posty

Gość taka sobie mała dama

Mam fantastycznego chłopaka z którym pragene miec dziecko, wogóle chce miec dziecko. Tylko zastanawiam się nad tym, ze wiekszosc w moim wieku wogóle o tym nie mysli, a ja tak. Czy to normalne?? Tez tak miałyscie?Czt sa tu jakies młode mamy, które mogłyby sie wypowiedziec na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proxi 77
a co ty masz do zaoferowania temu dziecku??? ,masz prace? studia? mieszkanie? utrzymasz sie jak ci sie chlopak "rozmysli"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie mała dama
Mój chłopak nie nalezy do tych co się "rozmyslaja" już wilokrotnie to udowodnił. Prace mam a studia zaoczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro obydwoje tego pragniecie, to wiek nie ma tu nic do rzeczy. nie patrzcie na innych, ze to za wcześnie, ze najpierw kariera.. to przecież wasza decyzja, a nie innych. a im później tym trudniej, poczytaj sobie topiki dziewczyn które chcą, a nie mogą zajść w ciążę. bierzcie się do roboty i powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majalu
Jak wszystko jest w porzadku to zaczynaj,trzymam kciuki mala damo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ja tylko zazdroszczę
bo pamiętając siebie z tego okresu byłam wyjątkowo niedojrzałą osóbką do macierzyństwa. Utrzymywałam się sama, mieszkałam ze swoim facetem, ale do tej decyzji było mi daleko. Mam po prostu zakodowane, ze najpierw trzeba skończyć szkołę, zdobyć wykształcenie, pracę i odpowiedzialnego faceta, który bedzie potrafił się mna i dzieckiem zaopiekować. W moich kryteriach warości na wszystko jest inny czas. Teraz mam własnie czas na macierzyństwo, gdy wiem, ze spokojnie mogę urodzić, odchować, że mam juz doświadczenie zawodowe etc. Wiem, że mogę być żoną i matką i na pewno nie obciążę rodziców bo poradzę sobie sama. Ze zgrozą patrzę na młodziutkie dziewczyny, gdzie za kaprys posiadania dziecka płacą rodzice.. Jeśli ty do tego dojrzałaś (zarówno emocjonalnie jak i materialnie), jeśli to świadomy wybór to mogę tylko pogratulować. Pisząc dojrzewanie materialne mam na myśli po prostu fakt, ze stac mnie to dziecko wychować. Kupic wyprawkę, ubranka, jedzenie, posłać do przedszkola, zapewnić dach nad głową.. Tylko tyle - żadnych fanaberii po prostu podstawowe potrzeby życiowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo ładny wpis, ten powyżej.. a młodej damie życzę dziecka i tyle mądrości ile ma właśnie mama z powyższego wpisu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxa
Kiedy idę do parku w weekendy, to widzę same babcie i dziadków z wózkami, bo rodzice studiują. Jeżeli w tygodniu chcesz pracować, a w weekendy studiować, to kiedy znajdziesz czas dla swojego dziecka? Nie wspomnę tu już o czasie dla siebie, bo każda z nas stając się matką nie przestaje być człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexa nie przesadzaj w końcu w pacy nie siedzi się 24 h, zjazdy też na ogół nie są co weekend. A kiedy ma mieć to dziecko na emeryturze?bo wtedy jest mnóstwo czasu? A co złego w tym, że dziadki do parku z wnukami chodzą???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto to
jasne, paulka, nic nie jest wazne, tylko dzieciory robic... gratuluje pisowskiego pomyslunku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexa, a myślisz, że potem jest łatwiej? W dzień powszedni babcie i dziadkowie obsługuja dzieci mam, które pracują, nie ważne kiedy studia skończyły i czy w ogóle. Wszystko można powiązać, weekendowe studiowanie wcale nie jest takie upierdliwe, wykłady można sobie darować, chodzić tylko na ćwiczenia i uczyć się samemu w domu, bo to na tym polega. A jak człowiek na 21 lat, to spoko pół nocy przesiedzi i nie odczuwa tego. Poza tym dziecko zwykle ojca ma i jeśli on w weekendy nie studiuje to chyba nie ma problemu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie sądzicie
że babcia i dziadek to swoje dzieci zdążyli już odchować? Ja rozumiem, że kochają wnuki i od czasu do czasu mogą dzieckiem sie zająć. Ale to nie jest ich obowiązek. Chce wychować swoje dziecko SAMA, z mężem. Jeśli będzie potrzeba zatrudnie opiekunkę. Jeśli z dzieckiem zostanie babcie to tylko dlatego, ze stęskniła sie za wnusiem a nie dlatego, ze to jej zasrany obowiązek. Nie chcę by moja mam rezygnowała ze swojego życia, z ploteczek, z zakupów, z odpoczynku - bo ma wychowywać moje dziecko i siedzieć z nim 8 godz. dziennie. Jeśli stać mnie na dziecko to również z pełną świadomością, że nie obarczę wychowaniem dziadków. Nie wiem jak Wy pracujecie, ale ja wychodzę z domu przed siódmą, wracam o 17.30. Normalne godziny pracy w wielkim mieście. I co? mam na tyle godzin mamę angażować??? A gdzie studia? Dlatego przynajmniej naukę wole mieć z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czemu mówisz od razu o wychowywaniu tych wnuków, ja pisałam o spacerze do parku w weekend, w końcu nie umrą od tego..... Ja ma normalne godziny pracy, pracuję 7 godzin (przerwa na karmienie) i jakoś żyję, dla siebie czas też mam ale fakt nie studiuję już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie sądzicie
Słonko - to było raczej do tekstu Rafinki, która napisała "W dzień powszedni babcie i dziadkowie obsługuja dzieci mam, które pracują, nie ważne kiedy studia skończyły i czy w ogóle. Wszystko można powiązać, weekendowe studiowanie wcale nie jest takie upierdliwe"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz, ja też bym chciała wychowywać swoje dziecko sama, ale pracować trzeba. Jedno wychowałam sama z mężem, mimo że pracowałam i studiowałam a przy drugim mama mi pomaga 4 godz dziennie ( z czego mały 2,5 godziny śpi). Chciałam dać do żłobka, ale stwierdziła, że zajmie się nim no to ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem przykładem studiowania i wychowywania dziecka. Radzimy sobie jakoś (całkiem dobrze), opiekunki zajmują się moim dzieckiem gdy jestem na zajęciach - po kilka godzin dziennie, 4 dni w tygodniu. Poza tym siędzę z dzieckiem w domu. Nie korzystamy z pomocy dziadków bo mieszkają w innych miastach. Finansowo też jest ok(mąż pracuje jako programista) - może nie ma kokosów, ale dla 3 osób spokojnie wystarczy. Piszę to po to, żeby pokazać, że można żyć z dzieckiem na studiach bez pomocy rodziców. taka sobie mała dama - sama musisz się zdecydować. Nikt nie zna Twojej sytuacji. Pozdrawiam [kwiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A! Odnośnie dziadków - nasi rodzice z przyjemnością zajęliby się naszym synkiem. Sądzę, że większość dziadków też tak ma. Oczywiście nie należy ich przymuszać, ale jak chcą się zająć dzieckiem na pełen etat, to dlaczego od razu myślicie, że są wykorzystywani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxa
Zieloneszkiełko - jest pewna różnica pomiędzy wychowywaniem dziecka a studiowanie a pomiędzy pracą i wychowywaniem dziecka i studiowaniem. Sama pracuję i nie jest to 8 godzinn dziennie, chyba że pracujecie w domu. Z dojazdami robi się prawie 10. Ale całe weekendy poświęcam wyłącznie dziecku. Może faktycznie nie znam studiów zaocznych, bo ja studiowalam na dziennych i tam się trzeba było uczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie sądzicie
to ja najmocniej przepraszam, chyba po prostu negatywne odczucia mam z autopsji.. Nie chcę angażować codziennie dziadków. Moze dlatego, ze z nami dziadkowie nie siedzieli, bo normalne było, ze mają swoje życie. Po drugie dziadkowie zajmują się wnukami bo... co powiedzą ludzie, jak córka mieszkająca obok wynajmie opiekunkę?? Niby nie chce, no ale to przecież obowiązek.. Z drugiej strony zależy też kto jakich ma dziadków:) Moi są bardzo aktywni, energiczni, mają swoja pracę, swoje życie, znajomych, wyjazdy - i ja to akceptuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexa, nie bądź przykra, są różne studia, u mnie się trzeba było uczyć, tyle, że samemu. I to przedmiotów ekonomicznych. Korzystaliśmy z tej samej literatury i wymagania były te same - wiem, bo znajomi studiowali na dziennych na tej samej uczelni. A mój brat studiuje na dziennych i generalnie pełen luz jest - na innym wydziale.. Poza tym skończyć studia a nabyć wiedzy, to są dwie różne sprawy. A jak człowiek płaci ciężkie pieniądze, to generalnie chce się uczyć. Oczywiście, masz rację to czasochłonne, ale wykonalne, chyba niej czasu zajmuje niż praca + wychowanie dwójki dzieci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widocznie osoby z Twojego otoczenia nie myślą o dziecku, ja mam 6 koleżanek, które zostały matkami w wieku 19-20 lat i każda z nich jest szczęśliwa. W większości przypadków koleżanki poprzestały na szkole średniej i zajęły się wychowywaniem dziecka, ale widząc po ich minach póki co żadna nie żałuje. Matki poniżej 18-roku życia w większości przypadków nie zajmują się dziećmi i maleństwa są pod opieką dziadków, ale każda, dosłownie każda matka po 20-stce, którą ja znam jest dojrzała do macierzyństwa i potrafi w pełni zaopiekować się małą istotką. Dziecko jest dla mnie tak samo ważne jak studia, bo po części studiuję, żeby mojemu dziecku żyło się lepiej. Zdaję sobie sprawę, że nie będę przy moim dziecku non stop, bo będą dni podczas, których spędzę cały dzień na uczelni, ale wiem, że studia można pogodzić z wychowywaniem dziecka. Jeśli chodzi o pomoc dziadków, moja mama jest panią domu, nie pracowała zawodowo i zajmowała się domem. Na początku tłumaczyłam jej, że znam pewną miłą studentkę, która podczas mojej nieobecności zajmie się dzieckiem, ale mama zwyczajnie mnie wyśmiała. Mama ma bardzo rozwinięty instynkt macierzyński i zajmowanie się dziećmi jest dla niej radością, mam jej tego odmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×